Te koszyki są na rynku wiele lat (mowa o UK) i kosztują 1.5 funta, ta cena 5 euro mnie zabiła, Browning doliczył swoje
Ja może powiem o minusach. Nabicie zanętą na bogato sprawia, że toną szybciej, zabawa z wodą w kuli wodnej jest dość frustrująca. Do tego pierwsze są zawsze małe ryby, czyli te których chcemy unikać. One nie pobierają towaru z dna (złowiliście kiedyś ukleję z gruntu?) a z toni. Dlatego o wiele bardziej sprawdzał mi się waggler, który jest łatwiejszy w użyciu.
Kolejna rzecz to waga koszyka. Jeżeli powoli tonie z zanętą, to co się stanie jak ta się z niego wysypie? Koszyk ma tendencje do unoszenia się lekkiego, co powoduje złą prezentację zestawu, ryba widzi go i się płoszy. Do tego wersje dostępne są z kulą wodną w kolorze białym, i wg mnie ryby widzą ten koszyk bardzo dobrze, typowe 'czarno na białym'. Nie połowiłem na niego dobrze i moje doświadczenia są raczej negatywne. Jest to raczej koszyk na specyficzne okazje, gdzie można łowić coś w toni. Jednak idea użycia feedera do takiego łowienia mnie nie kręci, skoro mogę użyć wagglera. Te koszyki i tak mają małe rozmiary i nie zarzuca się nimi daleko.
W UK w sklepach wędkarskich pokrywa je gruba warstwa kurzu, co świadczy o tym, że furory nie robią. Jednak zawsze warto spróbować, bo kto wie, może na naszych wodach akurat będzie to strzał w dychę? Nigdy się nie dowiemy jak tego nie sprawdzimy. Jednak nie spodziewałbym się tu spektakularnych sukcesów. Zwłaszcza przy polowaniu na większe ryby. O wiele lepiej jest tu wejść w zig-rig'a, który dać może niespodziewane wyniki. Taki Kamil na Bażynie złowił na niego i suma jak i karasie