Pytanie w wątku było proste ,czy łowienie spławikiem na 50m jest wykonalne ,a tu elaboraty na całego po huj tak łowić,męczyć się itp.,ano śmiem stwierdzić, że takie łowienie odległościówką na takich dystansach, staje się coraz bardziej popularne bynajmniej u mnie w regionie ,nie tylko metodą czy klasykiem wędkarstwo stoi
A dlaczego nie ma być wykonalne? Może być i na 100 metrach, z wywózki na ten przykład. Zamiast zestawu karpiowego zostawiasz spławikowy. Można też użyć drona
A już wracając do meritum. Spławik służy do łowienia małych i średnich ryb, wiąże się z użyciem cienkich żyłek i częstym przerzucaniem zestawu. Jeśli jest zielsko, każda większa ryba, tu karp czy lin da dyla w zielsko, i zostawiasz uj wie ile żyłki w wodzie, rybie hak w pysku, plus drogi spławik i masę ołowiu. WIęc albo łowimy płotki, krąpie i leszcze, albo wystawiamy ryby na szwank. Dlatego mi się to nie klei jako technika na taką wodę, to nie zaporówka. Do tego trzeba rozumieć co to jest miec dużą rybę przy cienkiej żyłce, pozwalającej zarzucić tak daleko. WIększa ryba robi co chce, kontrola nad nią jest bardzo mała. Feederowcy zaś używają zestawów z amortyzatorami, jeśłi odnosimy t0o do łowienia większych ryb na cienkie żyłki. Teraz w UK tak łowią najlepsi, na karpie do 10-12 kilo używają żyłki 5 lb, a więc około 0.18-0.20 mm, bez plecionek, ze strzałówką z mono około 0.26-0.28 mm. ALe to nie spławik na 50 metrach na zarośniętym łowisku. Dlatego nalezy podać w wątpliwość sens takiego działania, chociażby ze względu na dobro ryb.
I nie polecam bagging wagglerów, bo one nie są do takiej roboty, do takich dystansów. Są przede wszystkim są do łowienia karpi, a te jak powiedziałem na takiej wodzie wbiją się w zielsko i jest pozamiatane. Można zawsze pokombinować, ale łatwo nie będzie. I jakby co to do pellet wagglera używa się grubszych żyłek, i taki Steve Ringer używa żyłki 8 lb, czyli 0.24-0.26 mm. Więc jest problem z osiąganiem takich dystansów, kontroli nad rybą.