Zależy jakie masz stada leszczy
Jeżeli spore, to taka ilość nie jest wcale duża. Być może jednak ryba ma zbyt dużo do zjedzenia? Polecałbym zastąpienie części pelletów zanętą (lub zmielonym pelletem), gdyż leszcz to uwielbia. Do tego koniecznie dodawaj wyróżniające się kolorem rzeczy, jak kukurydza, która jest niczym latarnia morska dla zbłąkanych statków.
Z tego co widzę, to stado wchodzi w nęcone miejsce ale niekoniecznie wraca. Tu tez można pokombinować. Po pierwsze zanęć połową kul, za to po braniach, jak stado odchodzi, wprowadź kilka kul aby donęcić. Same pellety się rozpuszczają, więc na dnie pozostaje 'pył', jedynie części kulek są 'na dłużej'.
Kolejna rzecz to przerzucanie zestawów. Nie wiem jak łowisz, ale moje obserwacje są takie, że przy łowieniu leszczy dobrze jest mieć regularnie przerzucane zestawy, gdyż plusk naprowadza ryby na miejsce w którym łowimy. Do tego możemy wprowadzić kolejna porcję towaru.
Jeżeli nęcisz pewne pole, powiedzmy metr na dwa (aby położyć tam dwa zestawy), to polecam układanie zestawów przed nęconym polem a nie w ich środku. Wtedy po zacięciu leszcz ma łatwiej powrócić do miejscówki, nie robi też tam takiego 'bigosu'. Jako, że przemieszcza się w sporych stadach, to zawsze będzie poza polem nęcenia i trafi na przynęty. Ucieka zaś nie tak daleko. Jeżeli wyobrazimy sobie, że ucieczka to 10 metrów od miejsca gdzie był zestaw (po zacięciu), to jeżeli łowimy przed nęconym polem, ryba nie oddala się ogólnie od nęconego pola tak daleko. Pamiętajmy, że leszcz w stadach pływa niczym w formacji samolotów myśliwskich czy bombowych podczas II WŚ, a więc nie na jednej głębokości, ale na różnych. Mętne oczy leszcza pozwalają mu lepiej widzieć, więc sztuki w stadzie które są najwyżej, mają spory zasięg wzroku, i taką kukurydzę widzą o wiele szybciej niż ryby będące przy dnie. Samo stado pływa właśnie szukając pokarmu, schodząc do dna jak się coś 'objawi', ustawione sztuki na różnych wysokościach mogą patrolować spore obszary używając wzroku i węchu (zwłaszcza te najniżej ustawione). Wg mnie to bardzo skuteczna taktyka, do tego kształt ciała sprawia, że to ryba której nie chcą jeść drapieżniki, nawet sum woli inne gatunki. Dlatego leszcz to najbardziej popularna ryba w Europie, większym niż 30 cm udławi się kormoran, wiele szczupaków zaś też takiego garbusa nie łyknie, nie mówiąc o sandaczach. Sama taktyka stadna to większa ochrona przed drapieżcami, tak więc ten gatunek się doskonale 'ustawił'
Dlatego warto wiedzieć jak ta ryba żeruje aby lepiej się do ich łowienia przygotować.
Świetną rzeczą do łowienia dużych leszczy jest sztuczna kukurydza, która moczona jest w betalinie. Są takie małe pojemniczki z Enterprise Tackle, z kilkoma ziarnami. Mają one piękną woń i sa bardzo słodkie, nawet po długim przebywaniu w wodzie. Do takiego ziarna dodajesz dwa zwykłe, i całość tonie (bo to pływające imitacje) lub jedno i lekko się unosi, można też robić typowego popka. Leszcz to wzrokowiec i uderza w coś takiego bardzo szybko. oczywiście wtedy w kulach musi być pewna ilość kukurydzy (najlepiej niezbyt duża, aby brania były szybkie).
A na koniec...teraz jest tarło. Może część leszcza się wyciera, a ma miejsce to na płytkiej wodzie w pobliżu brzegu? Na 11 metrach może go teraz po prostu nie być dużo, stąd i rzadsze brania.