Bibosz, piękne leszcze!
Michał, piękny lechu! Przynajmniej jeden obiad Ci się zwróci
Ja, po dłuższej przerwie wybrałem się na łowisko Ostoja Górecka. Na miejscu zameldowałem się kilka minut przed 6:00.
Przygotowałem mix zanętowy na bazie zanęt DB Marine Halibut Method Mix i SB Chocolate Orange oraz pelletu Skretting 2,3 mm. Całość zmieszana w stosunku 1:1:1.
Od początku w miarę regularnie meldowały się fajne karpiki. Udało mi się „przebić” i dobrać do tych większych sztuk. Po 2 godzinach pogoda się zmieniła, zrobiło się bardzo duszno, wiatr ustał i brania niestety też. Zaczęło kropić, wrócił wiat i przy okazji wróciły brania. Niestety kilka fajnych ryb spiąłem tuż przy podbieraku
Nie obyło się też bez strat w sprzęcie...
Lekcja numer 1.
Jeżeli od dwóch wypadów wiesz, że należy odciąć kilka końcowych metrów żyłki, to zrób to. Skutek mojej ignorancji i lenistwa wygląda tak:
Lekcja numer 2:
Jeżeli w trawie leży taki kamyczek (3x3 cm), to nie upuszczaj sztycy od podbieraka licząc, że w ten kamyczek nie trafisz. Kamyczek:
Skutek mojej ignorancji i niedbalstwa wygląda tak:
Na szczęście na tym się skończyło i udało mi się całkiem fajnie połowić
Kilka zdjęć ciekawszych rybek:
Na sam koniec, gdy już miałem się zbierać, nastąpiło bardzo dziwne branie. Mocne, postępujące, trwające kilka sekund ugięcie szczytówki. Podniosłem wędkę i zaczęło się
Na szczęście na sąsiednich stanowiskach i po przeciwnej stronie nie było nikogo. Po 25 minutach udało mi się przyholować TO COŚ pod mój brzeg. Po kilku minutach już wiedziałem o co chodzi, gdy mym oczkom ukazały się wąsy
Szybki telefon z prośbą o pomoc do Sławka - opiekuna łowiska. Sławek przybył z większym podbierakiem i po kilku minutach na macie wylądował taki wąsacz
Po tej całej akcji zapomniałem o złamanej szczytówce i sztycy
Fajna przygoda. Nawet komercja potrafi zaskoczyć
Odpocząłem, powkurzałem się, ale jestem zadowolony.
To pisałem ja, Maciek - Łowca Sumów