Autor Wątek: Ochrona lina  (Przeczytany 14164 razy)

grzesiek76

  • Gość
Ochrona lina
« dnia: 10.05.2015, 12:27 »
Ochrona lina, karasia...Jak najbardziej. Wręcz trzeba.
Górny wymiar ochronny to raczej ciężka sprawa. Po prostu nad większością naszych wód tylko nieliczni wędkarze przestrzegają wymiarów ochronnych. Ale oczywiście jestem zdania , że w miarę możliwości należałoby taki wymiar wprowadzić. Jeżeli chociaż co 10-20ty piękny lin wróci do wody, to już sukces.

Równie skuteczną formą ochrony byłby okres ochronny. Dajmy na to cały czerwiec. Jednak to sprawa bardzo dyskusyjna. Zabranie powiedzmy jednego miesiąca z sezonu połowu tej ryby, może wzbudzać emocje wśród wędkujących....

Moim zdaniem najlepszym rozwiązaniem jest większa intensywność zarybień tym gatunkiem. Ograniczanie karpia, japońca, na rzecz lina. Fakt że kroczek lina jest zazwyczaj droższy od karpia. Karp powiedzmy 10zł/kg, a lin 15/zł/kg. Jednak myślę, a nawet jestem przekonany że lin jest rybą trudniejszą do odłowienia po zarybieniu. Taka jest natura tej ryby. Ostrożny, wybredny, grymaśny...
Dlatego też nawet od strony finansowej zarybianie linem powinno być tańsze niż zarybianie karpiem. Lin zwyczajnie jest trudniejszy do odłowienia po zasiedleniu do nowego zbiornika. Fakt, że również powinien być wpuszczany w nieco mniejszych ilościach od cyprinusa, aby z kolei uniknąć "linomani" , skutecznie dewaluującej sportowy aspekt połowu tego gatunku.

A perspektywa powstawania łowisk komercyjnych typu linowo - karasiowego jest nawet dla mnie dość interesująca. Nie wykluczałbym możliwości odwiedzania takich zbiorników, oczywiście pod warunkiem zachowania ich w półdzikim stanie. To oczywiście moje preferencje.

Politykę większego zainteresowania linem, a przy okazji również karasiem złocistym zdecydowanie popieram. Gdybym posiadał wystarczające możliwości decyzyjne, byłby to jeden z moich priorytetów.
Zarówno lin jak i karaś złocisty są to nasze endemity i zdecydowanie powinniśmy zadbać o dobry stan ich populacji w naszych wodach. To nasz "obowiązek".



Już na marginesie. Wszystkich tych którzy są spragnieni kontaktu z tymi wspaniałymi rybami, zapewniam że gatunki te oczywiście nadal występują w naszych wodach.
Bywa nawet że dość licznie. Jednak trzeba tych wód poszukać.
Czasem linowe miejscówki są znane i wystarczy trochę zainteresowania; popytać miejscowych wędkarzy. Bywają takie rejony gdzie łowienie lina jest dość popularnym zajęciem. Trafienie nad dobre (nie twierdzę że łatwe) łowiska linowe nie nastręcza większych trudności.
Ale czasem jest tak, że połów tego gatunku w innym już rejonie jest traktowany bardzo po macoszemu. Można tam spotkać, nawet obecnie, w zasadzie nieuczęszczane linowo - karasiowe miejscówki. Zdarza się że w dość abstrakcyjnych miejscach, choćby jakieś duże "bagno" dosłownie pod wioską. Z racji wykonywanego zawodu dość dużo czasu spędzam w terenie, i znalazłem już kilka takich w zasadzie zapomnianych akwenów. Odwiedzane są sporadycznie przez kilku wtajemniczonych wędkarzy.
Jestem przekonany że większość z Was mieszka najdalej 30-40 km od właśnie takich jeszcze pozostałych gdzie niegdzie dzikich linowych grajdołów.
Zdecydowanie polecam wyprawy na lina i karasia złotego. Wspaniały klimat, a sukcesy są niezwykle satysfakcjonujące. Najważniejsze, aby nie zniechęcać się po pierwszych niepowodzeniach....:)

Offline Mateo

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 832
  • Reputacja: 976
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Spławik i Grunt
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Ochrona lina
« Odpowiedź #1 dnia: 10.05.2015, 12:38 »
Grzesiu napisał dość długi i ciekawy tekst na temat ochrony lina w naszych wodach.
Tekst ten wprawdzie odnosił się do artykułu z majowego numeru magazynu SiG, ale postanowiłem wydzielić tę wiadomość jako odrębny wątek, bo może rozwinąć się ciekawa dyskusja :)
Pozdrawiam
Mateusz

Offline Maciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 065
  • Reputacja: 74
  • Płeć: Mężczyzna
  • Dzień bez wędkowania jest dniem straconym.
  • Lokalizacja: Centralna polska
Odp: Ochrona lina
« Odpowiedź #2 dnia: 10.05.2015, 13:32 »
W pierwszej kolejności żeby zadbać o lina powinna być zmieniona ilość zbieranych ryb tego gatunku . Cztery sztuki na dobę to jest chore >:(. W tamtym sezonie jeden zbiornik (PZW) na którym wędkuję został zarybiony linem.14 dni zajęło DZIADOM >:O opróżnienie zbiornika z lina .W rozmowie z jednym z dziadków chwalił mi się że w ciągu 10 dni wyłowił 34 sztuki ,najmniejszy 39 cm. Mój brat który łowisko widzi z okno mówił mi że  miejscówki wcale nie pustoszały ,były tylko zmiany na telefon.
Więc ja się pytam w czym lin jest gorszą rybą od szczupaka czy sandacza, że nie ma praktycznie żadnej ochrony w naszym kraju i kto pisał ten chory RAPR że takich ryb się nie chroni !!
Maciek

Offline Mateo

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 832
  • Reputacja: 976
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Spławik i Grunt
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Ochrona lina
« Odpowiedź #3 dnia: 10.05.2015, 15:02 »
Rzeczywiście, jak napisał Grzegorz, zarybień linem jest coraz mniej. Po drugie, o czym wspomniał Maciek, lin nigdy nie cieszył się szczególnym uznaniem wśród działaczy PZW. Jego wymiar ochronny i limit dobowy stoją w miejscu od wielu, wielu lat.
A przecież lin jest wyjątkowo lubianą przez drapieżniki zdobyczą. Ponadto ma on również tendencję do karłowacenia. Są zbiorniki, w których linem się nie zarybia, a łowione sztuki nie przekraczają 30 cm.
Rangę lina w utrzymani zdrowej ichtiofauny podkreśla przecież fakt, że jego nazwa znalazła zastosowanie w określaniu typu jeziora - jezioro linowo-szczupakowe. Najwyraźniej nasi ichtiolodzy uważają, że lepsze są jeziora linowo-szczupakowe bez lina.

14 dni zajęło DZIADOM >:O opróżnienie zbiornika z lina .W rozmowie z jednym z dziadków chwalił mi się że w ciągu 10 dni wyłowił 34 sztuki ,najmniejszy 39 cm. Mój brat który łowisko widzi z okno mówił mi że  miejscówki wcale nie pustoszały ,były tylko zmiany na telefon.
Ano właśnie. Na ten temat mam zamiar założyć odrębny wątek. Niewątpliwie my, tu na forum, stanowimy znaczną mniejszość wśród wędkarskiej społeczności. Większość łowi właśnie tak, jak to opisał Maciek. Nie ma ich tu na forum. Nie robią oni zdjęć rybom, nie zwracają wolności rybom, nie dyskutują nad stanem polskich wód, nie doskonalą technik wędkowania, nie podpisują petycji internetowych.
Pozdrawiam
Mateusz

Offline Maciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 065
  • Reputacja: 74
  • Płeć: Mężczyzna
  • Dzień bez wędkowania jest dniem straconym.
  • Lokalizacja: Centralna polska
Odp: Ochrona lina
« Odpowiedź #4 dnia: 10.05.2015, 15:22 »
Najgorsze w tym wszystkim jest to że na zarybienie linem (i to dużym ,bo były sztuki powyżej 50cm) zbiornik nie został zamknięty ,a miesiąc póżniej na zarybienie karasiem (japońcem ) zakazali połowów na dwa tygodnie.Jak widać w Polsce lin stoi na jednym z najniższych szczebli wśród gatunków ryb :(
Maciek

Offline STEV40

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 458
  • Reputacja: 15
  • Płeć: Mężczyzna
  • Łowię bo lubię
  • Lokalizacja: Koluszki
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Ochrona lina
« Odpowiedź #5 dnia: 10.05.2015, 17:45 »
Witam Maćku, chyba chodzi o wody PZW w okolicach Koluszek, bo takie przypadki tam się dzieją.

Pozdrawiam
Pozdrawiam Steven

Offline Maciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 065
  • Reputacja: 74
  • Płeć: Mężczyzna
  • Dzień bez wędkowania jest dniem straconym.
  • Lokalizacja: Centralna polska
Odp: Ochrona lina
« Odpowiedź #6 dnia: 10.05.2015, 17:45 »
Nie inaczej :(
Maciek

grzesiek76

  • Gość
Odp: Ochrona lina
« Odpowiedź #7 dnia: 10.05.2015, 18:37 »
"W rozmowie z jednym z dziadków chwalił mi się że w ciągu 10 dni wyłowił 34 sztuki ,najmniejszy 39 cm. "

To i tak zdecydowanie poniżej "normy" odławiania karpików po zarybieniu. Taka ilość jest dziennym, góra dwudniowym standardem, w pierwszych kilku dniach po zarybieniu kroczkiem karpia w moich wodach.
Oczywiście żadna to pociecha.
Zamykanie łowiska po zarybieniu to bardzo dobry pomysł. Ryba wówczas ma czas aby się rozmieścić na całym zbiorniku i choć odrobinę "zdziczeć".
Zdecydowanie powinno to dotyczyć zarybień wiosennych i letnich.

Offline Maciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 065
  • Reputacja: 74
  • Płeć: Mężczyzna
  • Dzień bez wędkowania jest dniem straconym.
  • Lokalizacja: Centralna polska
Odp: Ochrona lina
« Odpowiedź #8 dnia: 10.05.2015, 18:54 »

Zamykanie łowiska po zarybieniu to bardzo dobry pomysł. Ryba wówczas ma czas aby się rozmieścić na całym zbiorniku i choć odrobinę "zdziczeć".
Zdecydowanie powinno to dotyczyć zarybień wiosennych i letnich.
Zamknięcie zbiornika po zarybieniu to najlepszy sposób na rozejście się ryby i według mnie powinno to następować po każdym zarybieniu,w przeciwnym razie wytrzebienie tony ryby na 7 hektarowym zbiorniku zajmuję kilka dni i po rybkach nie ma śladu :(
Maciek

Offline wojtek_10101

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 174
  • Reputacja: 5
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Częstochowa
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Ochrona lina
« Odpowiedź #9 dnia: 10.05.2015, 20:30 »
Zgadzam sie. A karą za łowienie w czasie kwarantanny - sprawa w sądzie o kłusownictwo i utrata uprawnień

Offline Druid

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 740
  • Reputacja: 418
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Knurów, Górny Śląsk
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Ochrona lina
« Odpowiedź #10 dnia: 10.05.2015, 21:20 »
Uważam że jest jeszcze drugie dno tego tematu
Mam w okolicy kilka wód które były bardzo mocnymi stanowiskami lina , łowiło się do tam sporo i róznej wielkości , trafiały się też grube sztuki powyżej 50cm. Piszę - łowiło - bo gdy tylko zbiorniki stały się wodą koła po paru latach lin znikał , nawet nie za sprawą większej ilości wędkujących a raczej dlatego że akweny te zaczęto zarybiać sporymi ilościami karpia dwa razy w roku. Liny przybierały tam wtedy formę wręcz głodową - były chude i długie, miały zapadnięte brzuchy. Tam gdzie jest spora populacja karpia nie ma co liczyć na przyrosty i rozwój populacji lina - dlatego że żywią się tym samym pokarmem a karp jest o wiele szybszy, bardziej żarłoczny niż lin i ten zielony biedak nie ma z nim szans konkurować . Narybek lina jest wolny i łatwy do zeżarcia przez okonki i małe szczupaki. Jedynie w wodach bardzo zarośniętych ma szansę by się odchować - w ilu wodach są takie warunki ? W ciagu ostatnich 2 tygodni złowiłem kilka linów i prawie wszystkie miały zagojone blizny po atakach kormorana - a ile zostało zjedzonych to nikt nie wie
Lin nie ma łatwego życia i jeśli nie będzie restrykcji w postaci zwiększonego wymiaru i limitu to za jakiś czas stanie się z nim to co stało się z prawdziwym polskim karasiem który jest na wymarciu
Pozdrawiam - Gienek

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Ochrona lina
« Odpowiedź #11 dnia: 10.05.2015, 23:12 »
Gienek poruszył bardzo ważna kwestię... Własnie wprowadzanie karpia w wielkich ilościach niszczy siedliska linów, one są po prostu zepchane na drugi plan, nie są w stanie się   rozmnażać i normalnie żyć. Dlatego w wynikach znad wody widzimy ich tak mało! :o
Lucjan

Offline Logarytm

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 490
  • Reputacja: 184
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Ochrona lina
« Odpowiedź #12 dnia: 10.05.2015, 23:23 »
Uważam że jest jeszcze drugie dno tego tematu
Mam w okolicy kilka wód które były bardzo mocnymi stanowiskami lina , łowiło się do tam sporo i róznej wielkości , trafiały się też grube sztuki powyżej 50cm. Piszę - łowiło - bo gdy tylko zbiorniki stały się wodą koła po paru latach lin znikał , nawet nie za sprawą większej ilości wędkujących a raczej dlatego że akweny te zaczęto zarybiać sporymi ilościami karpia dwa razy w roku.

To bardzo ważna uwaga. Ja zaobserwowałem podobną prawidłowość. Na jeziorach należących do kół PZW, gdzie zarybia się karpiem - a dzieje się tak prawie wszędzie!!! - w zasadzie lina nie można złowić. W moich okolicach, czyli w okolicach Warszawy, wszystkie jeziora to po prostu starorzecza. Jednak, o ile lina praktycznie nie ma w starorzeczach znajdujących się pod opieką kół PZW (co jest równoznaczne z zarybianych ich karpiem), to dość licznie występuje w dzikich starorzeczach, którymi nie zajmują się koła (choć same starorzecza należą do PZW, ponieważ znajdują się w obrębie rybackim rzeki). Wody te są mocno zarośnięte i wolne od karpia, no i trudno tam je łowić ze względu na ilość zielska. Można w tych miejscach obserwować te piękne ryby podczas tarła, czyli głównie w czerwcu.
Darek
Złów i wypuść, jeśli chcesz.
Lub po polsku:
catch and release, if you want.

Offline Carlla70

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 33
  • Reputacja: 2
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: woj. śląskie
  • Ulubione metody: bat
Odp: Ochrona lina
« Odpowiedź #13 dnia: 11.05.2015, 10:06 »
zgadzam się również z tym, że wody które są własnością PZW i sa zarybiane karpiem eliminują mnożenie sie lina. Pamiętam kiedy wędkowałam w czasach 80-tych i było dużo stawów dzikich, to brały piękne liny, karasie i to na miałam wędkę bambusową i jakiś zwykły kołowrotek. I wspominam te łowiska bardzo dobrze. Nie było właśnie takich wędkarzy jak dzisiaj, że za wszelką cenę muszą złowić masę ryb bez względu na wymiary, tylko brać, i brać do domu. Ale fajne jest to i optymistyczne, że są ludzie którym zależy na ochronie gatunków naszych ryb oraz środowiska.

Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 66
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Ochrona lina
« Odpowiedź #14 dnia: 11.05.2015, 10:25 »
Jakiś czas temu stworzyłem wątek p.t. zarybienia. Pokazałem, że mój okręg zarybia linem nawet minimalnie bardziej, niż karpiem. Mnie to cieszy. Jest to oczywiście uwarunkowane tym, że mamy naturalne zbiorniki i brak karpiowej kultury. Nie znam osobiście żadnego wędkarza, który by był zapalonym karpiarzem.
To, co się dzieje na Śląsku, to jakaś paranoja, współczuje Wam koledzy i ku mojej uciesze koleżanki. Ja nie mogę zrozumieć, że nie ma parcia na stworzenie naturalnych łowisk. Takich antropogenicznych, pożwirowych, gliniankowych, quasi rezerwatów. Zamiast tego macie dziury wypełnione wodą i karpiami. Szkoda.
Oczywiście jest iskierka nadziei. Zdjęcia z wypadu naszych ekspertów (Gienka i Mateusza) pokazują, że są jeszcze jakieś w miarę ładne zapomniane zbiorniki, gdzie można złowić coś, co jest dobre i polskie :)
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik