Ankieta

Czy jesteś za jedną, ogólnopolską składką na wszystkie wody PZW?

Jestem przeciw
47 (50.5%)
Nie mam zdania
7 (7.5%)
Jestem za
12 (12.9%)
Jestem za opłatą dodatkową na całą Polskę (oprócz składki okręgowej)
27 (29%)

Głosów w sumie: 92

Autor Wątek: Postulaty o wprowadzenie jednej składki na całą Polskę - dlaczego mówimy NIE?  (Przeczytany 16823 razy)

Offline Koń

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 606
  • Reputacja: 530


(...) u mnie jest tylko data i łowisko, ryb nie wpisuję, bo nie zabieram, nie noszę siatki, bo ich nawet nie przetrzymuję, więc dla mnie ten rejestr jest niepotrzebny (...)

Tu jest moim zdaniem ciekawe zagadnienie. Może warto próbować wprowadzić oddzielny, dobrowolny, najlepiej internetowy rejestr ryb złowionych i wypuszczonych? Dostęp online to dane płynące na bieżąco, bez potrzeby składania i analizowania rejestrów papierowych. Dzięki temu wgląd w stan wód byłby znacznie lepszy.

Ale żeby nie offtopować. Dla mnie opłata krajową ok, ale funkcjonująca tylko obok obecnych, i w dużej kwocie - powiedzmy 500-800 złotych. Nie mam tylko pomyslu na sensowną redystrybucję tych pieniędzy. Jakiś rozdział proporcjonalny w stosunku liczby wędkarzy będących w danym okręgu?

Offline Klopotek

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 224
  • Reputacja: 14
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Hoek van Holland / Słupsk
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Może procentowo po zliczeniu ile łowisk odwiedziłeś tyle procent dla każdego okęgu....tylko nasz system jest 100 lat za całym wedkarskim światem nie wiem sam kto by to liczył :facepalm:
Pozdrawiam
Łukasz

Offline Koń

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 606
  • Reputacja: 530
Może procentowo po zliczeniu ile łowisk odwiedziłeś tyle procent dla każdego okęgu....tylko nasz system jest 100 lat za całym wedkarskim światem nie wiem sam kto by to liczył :facepalm:
Gdyby wędkarze i związek nadążali za informatyzacją, to wtedy "samo" by się liczyło. Ale obecnie to nierealne, lub bardzo mało prawdopodobne. Chyba że w każdym kole byłby "publiczny" komputer, w którym każdy członek mógłby sobie przestukać dane z" kajeciku" do systemu.

Offline Arunio

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 892
  • Reputacja: 521
  • Płeć: Mężczyzna
  • Życie jest krótkie, a łowić się chce!
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
  • Ulubione metody: feeder
Nie no. Chłopaki. Co interesi właściciela łowiska czy zabierasz ryby?Płacisz+. Ma zap.... charytatywnie za fri, bo chcecie połowić? Jeśli tak, to proponuję ogólnokrajową na poziomie 700. Pasuje? No bo z czegoś te łowiska i ukradzione ryby trzeba opłacić. + jakaś premia dla ludzi poświęcających własny czas.
Arek

Offline Koń

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 606
  • Reputacja: 530
Nie no. Chłopaki. Co interesi właściciela łowiska czy zabierasz ryby?Płacisz+. Ma zap.... charytatywnie za fri, bo chcecie połowić? Jeśli tak, to proponuję ogólnokrajową na poziomie 700. Pasuje? No bo z czegoś te łowiska i ukradzione ryby trzeba opłacić. + jakaś premia dla ludzi poświęcających własny czas.
I dlatego uważam, że opłata krajowa powinna być tylko dodatkiem, i to słono skalkulowanym. C&R jako pretekst do darmowego łowienia skończyłby się przy obecnym poziomie kontroli jeszcze gorszym kłusownictwem.

Tak sobie pomyślałem, a może właśnie te pieniądze ze składki krajowej przeznaczyć na związkowy instytut związany z ichtiologią, który zajmował by się rzeczową analizą wód (nie pod kątem rybackim, a wędkarskim) i jako instytucja naukowa był także ośrodkiem lobbowania za interesami nas, wędkarzy?

Offline alisowski

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 315
  • Reputacja: 73
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Wrocław
  • Ulubione metody: tyczka i feeder
Ja z kolei uważam, że wszystkie wody którymi w dowolny sposób gospodaruje PZW powinny być dostępne dla wszystkich członków tej organizacji. Każda woda (obwód rybacki,własność PZW) ma ustalony cennik za pozwolenia całoroczne lub okresowe. W ten sposób każdy członek PZW poprzez wnoszenie opłaty może sobie sam stworzyć portfel miejsc w całym kraju w których będzie uprawiał swoją pasję. Oczywiście musi to być połączone z rejestracją połowów.
Andrzej Lisowski

Offline FanFeeder

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 495
  • Reputacja: 34
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Mazowsze
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odpowiadając na ostatnie pytanie - niestety obawiam się, że tak. Wołanie o składkę krajową słychać wszędzie dookoła, własnemu ojcu nie mogę tego wytłumaczyć. Tu trzeba dodać, że nie chodzi o pozwolenie na cały kraj w ramach tych 220 zł okręgówki, tylko o taką dopłatę jak była kiedyś. Mój ojciec miał w karcie dodatkowy znaczek, świadczący o wykupieniu pozwolenia na cały kraj. Dla mnie równie dobrze mogliby wołać "Komuno wróć".

Jest to jakieś rozwiązanie. Ale oczywiście wszystko rozbija się o kwotę takiej dopłaty. Na pewno powinna być ona wyższa niż opłata w sąsiednim okręgu, więc około 200 PLN minimum. Przy 300 miałoby to sens, pozostawałoby tylko wypełnienie rejestru. Tutaj mógłby to być druk uniwersalny, który wypełnić musiałby sam wędkarz. No i jakiś limit ryb. To jest do zrobienia! :thumbup:

Ja tylko napisałem, że w dawnych latach był znaczek i dodatkowa opłata na cały kraj :) Moim zdaniem nie ma dziś miejsca na jakiekolwiek pozwolenie na całą Polskę.

Jeśli już miałoby coś takiego nastąpić to ewentualnie w bardzo dalekiej przyszłości gdy zmieni się pokolenie + do tego weszła by w pełni elektroniczna ewidencja połowów oraz opłaty oczywiści.  Tu musi być jasna informacja kto, gdzie i co łowi i zabiera. Może jakimś wyjściem byłby zakaz zabierania ryb w wód innych niż te na które wędkarz ma opłaty okręgowe i rejestr, ale na milion % pod tym szyldem no kill byłyby wycieczki po mięso.

Dlatego biorąc pod uwagę czas i miejsce w jakim jesteśmy, to moim zdaniem powinno to iść w jak największą decentralizację zarządzania wodami. Tylko też zobaczcie, cały czas pisze się, że są fajne łowiska jak np. ta Bażyna, tylko to jest maleńka woda, tu już na forum ktoś pisał o problemach na Dzierżnie. Co właśnie z takimi wodami jak Wisła czy Zalew Zegrzyński. Miałoby nim zająć się kilka(naście) kół z okolicznych miejscowości? Nie wierzę, że się nie pożrą. A może od jakiejś powierzchni i rzeki zarządzałyby okręgi?

Ktoś pisał gdzieś, że mamy za dużo okręgów. A może właśnie jest na odwrót? Może powinno to pójść w drugą stronę i powinien nastąpić podział na więcej małych okręgów. A w zarządach ludzie, którzy naprawdę wiedza co się dzieje na ich terenie. Taki np jeden z najmniejszych Okręg Ciechanowski ma piękne ryby na Wkrze, wędkarze czynnie biorą udział w zarybieniach, a o zalewie w Nowym Mieście też można by wiele dobrego powiedzieć.
"Ale w jednym i drugim przypadku musi mieć w sercu tą iskrę, ten żar który rozpala wyobraźnie i sprawia, że tęsknimy za kolejną wyprawą, za kolejnym sezonem. Sposób na życie, sposób myślenia: Ja, natura, ryba, pasja, wyzwanie, tajemnica."

Tench_fan

Offline Arunio

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 892
  • Reputacja: 521
  • Płeć: Mężczyzna
  • Życie jest krótkie, a łowić się chce!
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
  • Ulubione metody: feeder
Ja z kolei uważam, że wszystkie wody którymi w dowolny sposób gospodaruje PZW powinny być dostępne dla wszystkich członków tej organizacji. Każda woda (obwód rybacki,własność PZW) ma ustalony cennik za pozwolenia całoroczne lub okresowe. W ten sposób każdy członek PZW poprzez wnoszenie opłaty może sobie sam stworzyć portfel miejsc w całym kraju w których będzie uprawiał swoją pasję. Oczywiście musi to być połączone z rejestracją połowów.
Nie widzę tego Andrzeju. Pokomunistyczny podział kasy? Jak to widzisz?  Płacę tam, gdzie wędkuję. Proste i czytelne.
Arek

Offline alisowski

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 315
  • Reputacja: 73
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Wrocław
  • Ulubione metody: tyczka i feeder
Ja z kolei uważam, że wszystkie wody którymi w dowolny sposób gospodaruje PZW powinny być dostępne dla wszystkich członków tej organizacji. Każda woda (obwód rybacki,własność PZW) ma ustalony cennik za pozwolenia całoroczne lub okresowe. W ten sposób każdy członek PZW poprzez wnoszenie opłaty może sobie sam stworzyć portfel miejsc w całym kraju w których będzie uprawiał swoją pasję. Oczywiście musi to być połączone z rejestracją połowów.
Nie widzę tego Andrzeju. Pokomunistyczny podział kasy? Jak to widzisz?  Płacę tam, gdzie wędkuję. Proste i czytelne.
Nikt nie dzieli kasy. To wędkarz zdecyduje gdzie zapłaci i będzie łowił. Dla jasności każda woda ma swojego gospodarza (koło, klub, okręg) i opłata jest wnoszona opiekunowi wody.
Andrzej Lisowski

Offline Arunio

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 892
  • Reputacja: 521
  • Płeć: Mężczyzna
  • Życie jest krótkie, a łowić się chce!
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
  • Ulubione metody: feeder
Możliwe, że nie doczytałem. Sprawdzę. :beer:
Arek

Offline robson

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 369
  • Reputacja: 347
  • Płeć: Mężczyzna
  • przystawka, bolonka, trotting
  • Lokalizacja: Warszawa
Ja nie widzę specjalnego problemu z dodatkową, dużą opłatą krajową. Dzielić ją można choćby na podstawie rejestrów, wg liczby "turystów" łowiących na wodach poszczególnych okręgów. Może być też tak, że uprawniałaby ona tylko do np. 15 dni łowienia poza okręgiem w ciągu roku. Pomysł z C&R na wyjazdach też jest niezły - oczywiście będą kłopoty z przestrzeganiem, ale tak szczerze, to wydaje mi się, że ci, którzy olewają obecne okresy, limity ochronne, grasują na zimowiskach, łowią przy urządzeniach hydrotechnicznych, itd. akurat niespecjalnie przejmują się granicami okręgów i składka krajowa, jej wysokość i ewentualne obostrzenia ani ich grzeją, ani ziębią. I tak będą robić swoje, dopóki nie wymrą, albo ktoś nie wpadnie na świetny pomysł ucinania łap za kłusownictwo.
Druga refleksja jest taka, że największe spustoszenia w rybostanie sieją jednak lokalsi - dziadki mięsiarze.
Jedno co mnie naprawdę martwi, ale to już niezależnie od składki, to kontrola - łowię od ponad 35 lat i ani razu nie byłem kontrolowany na wodach PZW :(
Najpierw przekonamy wszystkich, że powinni mieć własne poglądy, a potem je im damy.

Offline Arunio

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 892
  • Reputacja: 521
  • Płeć: Mężczyzna
  • Życie jest krótkie, a łowić się chce!
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
  • Ulubione metody: feeder
Proponuję tak. Składka PZW 100.+ 200 za okręg. :beer:
Arek

Offline Syborg

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 10 021
  • Reputacja: 980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: spinning
Druga refleksja jest taka, że największe spustoszenia w rybostanie sieją jednak lokalsi - dziadki mięsiarze.

Robson, nie, "dziadki mięsiarze" nie są szczególną grupą mięsiarzy. Nie stawiajmy tak sprawy. Mięsiarze, których znam, to ludzie reprezentujący cały przekrój społeczeństwa - i młodzi, i starzy. I biedni, i bogaci. Starsi ludzie nawet nie mają odpowiedniego sprzętu, umiejętności, wiedzy, żeby kosić, jak to robią młodzi, zdrowi i bogaci. Mimo że siedzą nad wodą sporo, aż tak szkodliwi nie są. Cóż, najgorsze doświadczenia mam ze stosunkowo młodymi ludźmi, takimi w sile wieku. Starsi ludzie nie mają szans oczyścić wody ze szczupaków i sandaczy - zrobią to ich młodsi koledzy. Ci z łódkami, silnikami zaburtowymi i drogimi kijami oraz kołowrotkami.
Jacek

Offline Arunio

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 892
  • Reputacja: 521
  • Płeć: Mężczyzna
  • Życie jest krótkie, a łowić się chce!
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
  • Ulubione metody: feeder
Druga refleksja jest taka, że największe spustoszenia w rybostanie sieją jednak lokalsi - dziadki mięsiarze.

Robson, nie, "dziadki mięsiarze" nie są szczególną grupą mięsiarzy. Nie stawiajmy tak sprawy. Mięsiarze, których znam, to ludzie reprezentujący cały przekrój społeczeństwa - i młodzi, i starzy. I biedni, i bogaci. Starsi ludzie nawet nie mają odpowiedniego sprzętu, umiejętności, wiedzy, żeby kosić, jak to robią młodzi, zdrowi i bogaci. Mimo że siedzą nad wodą sporo, aż tak szkodliwi nie są. Cóż, najgorsze doświadczenia mam ze stosunkowo młodymi ludźmi, takimi w sile wieku. Starsi ludzie nie mają szans oczyścić wody ze szczupaków i sandaczy - zrobią to ich młodsi koledzy. Ci z łódkami, silnikami zaburtowymi i drogimi kijami oraz kołowrotkami.
Nasi dziadkowie, może i byli pazerni. Ale robili to, w większości przypadków, by przeżyć. Dla czego, robią to nasi synowie?
Arek

Offline Enzo

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 728
  • Reputacja: 302
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Gliwice
  • Ulubione metody: bat i feeder
Napiszę tak: "dziadki" są jacy są lepsi gorsi ale osobiście dla PZW raczej niegroźni, groźne są grupy takie jak na Wiśle osobiście widziałem ( duże łodzie motorowe ,4 silniki )
-" Panie ale czym my mamy ich gonić " - Dyżurny na komisariacie.
Miejscowi wędkarze: "Proszę Pana to mafia wszyscy z tego czerpią korzyści, nikt z nimi nie zadziera "
-" wyczyn wg mnie stanowi o sile wędkarstwa - Luk "


Janusz