Fajny temat Maćku.
Jak na to odpowiedzieć?
Każdy ma swoją odpowiedź. Ani lepszą, ani gorszą.
Czego innego szuka, co innego znajduje.
Czym jest zatem dla mnie?
Co liczy się dla mnie w wędkarstwie?
Odpowiem w dwóch słowach : pasja i nadzieja.
Jest tego jednak znacznie więcej.
Czym jest zatem dla mnie wędkarstwo?
Wędkowanie jest jak życie.
Ma swe blaski i swe zakręty. Jest czasem nadziei i fascynacji, porażek i zwątpienia.
Jest jak książka.
Odkrywa nowe rozdziały, pisze barwne historie.
Cieszy, smuci, bawi, dziwi i zastanawia. Nie chcę by się kończyła.
Jest jak wędrówka.
To podróż po nieznanej krainie, której towarzyszą przystanki, miejsca gdzie przysiadamy na chwilę,
zbaczamy z utartego szlaku. Miejsca obiecujące, polecane, ale również tajemnicze i zapomniane.
Cudnie ukryte, albo kusząco dostępne.
Jest radością.
Radością i ekscytacją dziecka, oczekiwaniem wyprawy.
Dumą i zadowoleniem ojca ( wujka, dziadka) nauczyciela w wędkarskich arkanach.
Satysfakcją z udanego połowu i radością z niespodzianki.
Jest ciszą i spokojem.
Wędkarstwo jest dla mnie wyciszeniem i spokojem.
Czasem na myślenie, lub czasem gdy "nie myślę zupełnie".
Jest dzieleniem się.
To radość z dobrej kompanii, słuchanie opowieści, czas dla przyjaciół.
Jest kontaktem z naturą.
To zawołanie puszczyka w nocnym lesie, głos trzciniaka nad jeziorem.
Trele słowika na letnim niebie, albo klangor żurawi w jesiennym czasie.
Łopot skrzydeł łabędzi nad taflą wody i szelest polnej myszy wśród suchej trawy.
Tym wszystkim za czym tęsknię w pracy i mieście!
To moja namiastka szczęścia, gdy życie nie rozpieszcza.