Byłem ostatnio połowić trzy razy na nowym jeziorku. Zgodnie z uzyskanymi informacjami jest to jeziorko karasiowo-linowe. Dwie wcześniejsze wizyty wędkarskie na tym jeziorku to blank. Podczas pierwszej wizyty łowiłem metodą "laying on", podczas drugiej łowiłem na slidera. W obu przypadkach przynęta na haczyku była kładziona na dno zbiornika wodnego. Nęcenie było mieszanką zanęty karasiowej, mączki rybnej, ziemi, małej ilości kukurydzy oraz białych robaków.
Natomiast dziś byłem trzeci raz na tym jeziorku w celu przetestowania czy zadziała łowienie w toni. Łowiłem na slidera w dwóch oddalonych miejscach od siebie. Pierwsze nęciłem mieszanką podobną do opisanej powyżej, drugie miejsce nęciłem mało i często tylko pęczakiem. Początkowo łowiłem przez trzy godziny kładąc przynętę na dnie zbiornika. Nie było żadnego brania. Po ustawieniu gruntu tak, aby przynęta na haczyku była w toni tak ok. 1,3 m pod powierzchnią wody zaczęło się coś dziać i zaczęły brać ryby. Najpierw małe karasie, później większe sztuki. Spotkaliście się może z taką sytuacją, że karasie brały tylko z toni, a nie brały wcale jak przynętą na haczyku była położona na dnie? Przypuszczam, że może być to spowodowane tym, że woda przy dnie nie jest ogrzana tak jak przy powierzchni. Wiosna w tym roku jest chłodniejsza niż w zeszłym roku.
Jeziorko ma ok. 4 m głębokości i jest wąskie a długie. Jest umiejscowione w niecce z wysokimi brzegami. Praktycznie naokoło brzegi są zarośnięte drzewami, która chylą się ku wodzie.