Może w angli nie stosuje się glin czy ziem (co jest absurdem bo sam widziałem gliny i ziemię w ich sklepach) Ale w Polsce warto stosować z wielu powodów przede wszystkim ze względu na ubogi rybostan i możliwość decydowania o ilosci zanęty spożywczej w mieszance oraz na budowanie określonej spoistości.
W UK stosuje się ziemię, ale z kretowisk, nie kupuje się ich. Gliny zaś mają warstwę kurzu w sklepach wędkarskich, towar nie ma wzięcia.
Ale to wyższa sztuka i przeznaczona dla wyczynowcow, którzy raczej swojej wiedzy nie budują na wodach komercyjnych i karpiach kroczkach z rozwalonymi pyszczakmi po 100 holu.
Dorabiasz tu ideologię
Ryba to ryba, i polski kleń nie ma odmiennego gustu od brytyjskiego, to ten sam gatunek. Wyczynowcy muszą łowić w określony sposób, bo startują w zawodach. Ich podejście wcale nie jest lepsze ale przygotowane pod sporą presję. Do tego łowi się ryby zazwyczaj małe, coś większego to bonusy, dość rzadkie. Więc całkiem inaczej się łowi klenie normalnie, a inaczej na zawodach. Nie rozumiem dlaczego dorabiać tu ideologię. Warto zapytać wyczynowców jakie mają rekordy, często są to śmiesznie małe ryby tak naprawdę.
Prosta sprawa. Pellety są wysokokaloryczne. Jeżeli ktoś z nimi przesadza, to jest problem, zwłaszcza jak ryby jest mniej lub jest zimno. Ja od listopada do marca na rzece używam praktycznie tylko białych jako przynęty i do nęcenia, konopie idą do koszyka i zamykam to małą ilością miksu 50/50. Jednak od lata to podejście jest absolutnie nieskuteczne, gdyż łowi się ryby małe lub często węgorze. Tak więc nie jest tak, że pellety są złe lub białe robaki nie działają. Wszystkie przynęty mają swój czas po prostu, zaś niezmiernie ważne jest jak się ich używa.
Mój rekord klenia to 64 cm przy 3 kilogramach lub 60 cm przy prawie 4 kilogramach. Pierwszy wpadł na kulkę latem, drugi na białe zimą.
Oczywiście, że wody Polski są inne niż te w UK. Jednak nie mówmy, że polskie ryby nie lubią czegoś, co się sprawdza w takim UK. To herezje praktycznie. Oczywiście, że w UK też się połowi z ziemią, glinami i ochotką. Jednak będą to znacznie mniejsze ryby niż przy pelletach, mowa o normalnej porze oczywiście. Pamiętam jak oglądałem jakiś film kilka lat temu, jak jacyś goście z Wrocka testowali pellety Lucia zaraz po ich kupieniu na targach, na zimnej bardzo wodzie. Nie mieli brań, i się nie dziwię. I nie chodzi o jakość pelletu ale o sposób ich użycia. Pellety zimą mają ograniczone działanie, inaczej jest zaś jak woda jest ciepła.
Mnie bawi takie podejście gdzie ktoś kto łowi 2500km od realiów Pl próbuje zarazić czymś co w kraju jest absolutnie nieskuteczne na dzikich wodach.
Mnie natomiast nie bawi, że wędkarze plotą bzdury. Bo to co piszesz, to są typowe 'prawdy objawione'. Tylko kto je objawił? Wyczynowcy niech zgadnę
Zobacz, według ciebie ryby mają inne 'podniebienia' w UK i Polsce, tak? Czy nie uważasz, że to dość daleko posunięta teoria, której oparciem jest to, że komuś coś się nie sprawdziło? Ja mam w torbie około 50 różnych przynęt na ten przykład, i często na wodach 80% w ogóle mi się nie sprawdza. Czy to znaczy, że są złe? Nie, to jest część opcji szukania tego, co im aktualnie podchodzi. Pora roku, ciśnienie, kolor wody, uciąg, temperatura, księżyc w danej fazie i kilka innych rzeczy - to ma wpływ na ryby, jak żerują.
I na pewno startując w zawodach należy mieć inne podejście. Jednak tu nie mówimy o startach ale o typowym łowieniu. Jeżeli wiesz jak żerują ryby, na przykład leszcz, który skupia się w stadach, czasami sporych (do 100 sztuk a nawet więcej), to wcale podejście wyczynowe nie będzie lepsze. Bo trzeba rybę zatrzymać, sprawić aby nie było zbyt mało towaru, bo stado odpłynie. A taki lin? Tutaj znów ważna jest sama pułapka. Według mnie nie ma lepszej niż Metoda. Przynęta może być dyskusyjna.
Zresztą co łowią wyczynowcy? To łowienie oparte o płoć i leszcza głównie, czyli dość specyficzne
A jako, ze oni mają firmy zanętowe lub są przez nie sponsorowani, to pokazują typowe podejście, bo jest to marketing. O to chodzi, aby wędkarze uwierzyli, ze potrzebuje ziem czy glin aby połowić. A wcale tak nie jest. Do tego przygotowanie tego jest pracochłonne bardzo. Dlatego wiele filmów pokazuje przez większą część przygotowanie mieszanki a nie samo łowienie. Stąd na podejście Górka trzeba brać pewien dystans chociażby, zresztą jak i na firmy Anglików robiących filmy pod dany produkt
Podsumuję swą wypowiedź. Oba podejścia są dobre i mają swoje plusy i minusy. Na pewno jednak nie jest tak, że polskie 'dzikie' wody się różnią od tych brytyjskich. W UK zarybień jest bardzo mało, w Polsce natomiast to podstawa. Już ten fakt wiele mówi o dzikości takich łowisk. Do tego narybek karmiony jest często pelletem właśnie a nie ochotką w ziemi czy glinie, więc często zna, to co mu się zapodaje