Ostatnio dość długo szukałem sensownego kołowrotka w budżecie 100 - 150 zł. W pierwszej kolejności upatrzyłem sobie Ceymara od Okumy,
jednak przeglądając internet w poszukiwaniu czegoś ciekawego, natknąłem się na Robinsona Method Runner.
W pierwszej kolejności moją uwagę zwróciła wielkość szpuli - zdecydowanie większa średnica niż standardowe kołowrotki w rozmiarach 4000, przynajmniej tak się to prezentuje na zdjęciach.
Postanowiłem zaryzykować i kupiłem ww. kołowrotek w rozmiarze podanym przez producenta 406.
Generalnie nie napiszę jak się sprawuje, bo nie miałem okazji go sprawdzić nad wodą.
Opiszę kilka charakterystycznych detali.
Waga kołowrotka z aluminiową szpulą wynosi 378 g, natomiast waga z szpulą zapasową to 354 g.
Wymiary szpuli aluminiowej i zapasowej grafitowej są takie same i wynoszą:
Średnica zewnętrzna na dolnej krawędzi szpuli - 58 mm
Średnica zewnętrzna na górnej krawędzi - 56,5 mm
Średnica szpuli wewnętrzna - 43 mm
Długość dna szpuli to 17 mm, i rozszerza się do 19 mm na zewnątrz szpuli.
Szpula aluminiowa wyposażona jest w metalowy klip okrągły, natomiast zapasowa w standardowy plastikowy trójkątny.
Klip nie uszkadza żyłki.
Kołowrotek na sucho pracuje bez zarzutu.
Wolny bieg działa tak jak powinien.
Na korbce jest wyczuwalny delikatny luz ok 0,5 mm.
Uchwyt na korbce wykonany jest z dość przyjemnego w dotyku plastiku.
Poniżej zamieszczam jeszcze kilka zdjęć kołowrotka.
Jak narazie kołowrotek wygląda dość przyzwoicie, jeżeli chodzi o sprzęt w tych pieniądzach
.
Więcej będę mógł napisać za jakiś czas, jak uda mi się go przetestować nad wodą.
Pozdrawiam