Tu nie chodzi o centymetrową dokładność , bo tak rzucać się nie da. Wiadomo jednak, że przy łowieniu feederem im dokładniej tym lepiej. Muszę zacząć od tego że jak większość z nas po przybyciu na nowe miejsce pracowicie badam łowisko w różnych kierunkach przeciągając ciężarek po dnie. Ja używam do tego ciężarków 30-100g zależnie od warunków. W ten sposób oceniam głębokość, rodzaj dna, wyszukuję obiecujące miejsca łowienia, wykrywam zaczepy, zielsko itp. Zabiera mi to nawet kilkanaście minut.
Ta "praca" zawsze się opłaci i procentuje lepszymi wynikami. Wreszcie klipujemy żyłkę i ustalamy dystans. Wtedy właśnie trzeba przewinąć żyłkę na kijki i zapamiętać rzeczywistą odległość. (ja czasem ją zapisuję). Tylko w ten sposób mogę bezbłędnie wrócić do wcześniej nęconego punktu lub wybrać inny z wytypowanych wcześniej punktów łowienia.
Wydawało mi się kiedyś, że potrafię dość dokładnie ocenić dystans na oko, i w ten sposób wrócić do poprzedniego miejsca. Figa z makiem. Zrobiłem kilka prób z kijkami i bez nich i wyniki wbiły mnie w ziemię. Przy odległości łowienia 55m mój błąd zależnie od warunków wynosił +- 5m co daje ok 10 m rozrzutu. Takie "rozmazanie" miejsca nęcenia zazwyczaj negatywnie wpływa na wyniki.
Kiedy przenoszę dystans na inną wędkę nie ma problemu, a gdy nazajutrz wracam na stare miejsce niczego nie potrzebuję badać. Kijki to przydatna rzecz.
Istnieje inny, postszy ale chyba mniej dokładny sposób dla leniwych - liczenie obrotów korbką kołowrotka. Można i tak ale mnie się to często myli więc wolę moje kołeczki.