Spławik i Grunt - Forum

ORGANIZACJE WĘDKARSKIE => PZW, czyli Polski Związek Wędkarski... => Wątek zaczęty przez: krzysiekniepieklo w 04.04.2018, 22:50

Tytuł: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 04.04.2018, 22:50
Wygląda na to, że dawniej ludzie byli mądrzejsi. Dzisiaj starają się być inteligentniejsi aby żyć na plecach innych. O mądrości zapomniano. Dawniej wiedziano, że samo sieciowanie prowadzi na dłuższą metę do klęski. Bardzo dbano o tarliska naturalne.
W rzekach było mnóstwo ryb z jednego zasadniczego powodu. Rzeki na czas tarła ryb na wiosnę wylewały i zalewały łąki. W takich suchych trawach ryby się tarły. W takiej płytkiej i ciepłej wodzie Przeżywalność była kilkadziesiąt razy większa jak obecnie.
Może nie wszystko trafiło później z powrotem do rzeki ale narybku w rzece było wielokrotnie więcej jak dzisiaj. Rybacy też tworzyli specjalnie tego typu tarliska.
Dzisiaj na Zegrzu PZW organizuje odłowy w miesiącach, kiedy ryba się trze. Łatwiej wtedy rybę dopaść.  Później to już jest nisko opłacalne. Niedługo ikrę jako kawior będą sprzedawali. Dzisiaj ryba musi się trzeć w nurcie. Pewnie ponad 90% ikry jest wyżerana przez ryby. Druga sprawa to co jakiś czas zdarzają się powodzie. W interesie wszystkich jest, aby tworzyć tereny, które w razie czego można by bezpiecznie zalewać. Na takich terenach można by tworzyć właśnie takie tarliska. Trzeba wyrwać tylko spod tyłków kilka stołków i wziąć się za robotę. Ten kraj jest nasz i to my tutaj rządzimy. trzeba się tylko skrzyknąć i tupnąć nogą.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Xeo w 04.04.2018, 23:11
Krzysztof wypadałoby się przywitać :)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Mati C w 04.04.2018, 23:13
" Ten kraj jest nasz i wasz, nie dajmy"...  Witaj na forum.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 05.04.2018, 08:06
Ten kraj jest nasz i to my tutaj rządzimy. trzeba się tylko skrzyknąć i tupnąć nogą.

Tak zrób. Przedstaw konkretny plan, kosztorys, zakres prac, o których piszesz. Załatw wymagane pozwolenia, dogadaj się z właścicielami terenów, zapewnij pieniądze na wypłaty odszkodowań.
Będziesz miał komplet dokumentów i pozwolenia - masz moje poparcie.

Aktualnie, wybacz, mądrze piszesz ale przez tupanie nogą to raczej nikt niczego nie zrobił.

Nie wiem, czy część osób tutaj żyje w jakimś matrixie czy gdzie, ale czasami jak czytam pewne wypowiedzi to mam wrażenie, że niektórych fantazja ponosi. Wędkarze mają problem z pozbieraniem śmieci przez siebie, jakiekolwiek prace w kołach wykonywane są przez działaczy w większości (z nielicznymi wyjątkami, co się chwali). A Ty chcesz kolego budować tarliska, tereny zalewowe tworzyć. Kim, jak, gdzie i za czyje pieniądze?
Ja bardzo lubię merytoryczną dyskusję i strasznie szanuję konkretnych ludzi. Dla mnie konkretny człowiek to taki, który ma pomysł na uzdrowienie jakiejś części naszego życia i nie pisze, nie mówi - TRZEBA TO ZROBIĆ, tylko mówi - mam już wszystko przygotowane, działajmy.

Codziennie mam do czynienia z ludźmi, którzy mają wspaniałe pomysły. Na prawdę mądre i fajne. Tylko, że przedstawiają mi to na zasadzie - musiał byś, trzeba by, fajnie by było... Oj tak, fajnie by było.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 05.04.2018, 09:05
Grzegorz, ja myślę, że czas, abyśmy zdali sobie sprawę  z tego, że nie można liczyć na udział mas w czymkolwiek, zwłaszcza związanym z hobby. Wiele osób uważa, że wędkarze powinni się angażować i walczyć, tak powinni. Jednak ogólnie ludzie chcą miec już coś zorganizowane, chcą zapłacić i mieć. To jest normalne! Dlatego tyle osób jedzie na Batorówkę, bo za pieniądze dostają to czego chcą. Dlatego w PZW lub w Polsce (bo PZW nie jest koniecznością), należy ludziom zorganizować coś, tak aby było to jak najbardziej po ich myśli, z jednoczesnym przestrzeganiem przepisów, ochrony środowiska i tak dalej. Zauważmy, że nie po to są wybory samorządowe, parlamentarne czy prezydenckie, abyśmy sami o czymś decydowali lub abyśmy musieli w nich startować. Wybieramy ludzi, których uważamy za dobrych do działania właśnie. Ich zadaniem jest robienie tego. W PZW nie wybieramy ani władz okręgu, oni tych z ZG.

Stąd tak bardzo ważną rzeczą jest,aby PZW było naszym reprezentantem interesów, aby chroniło je, a my zaś, płacili za to, że ktoś działa w naszym interesie. To, że tak nie jest, nie oznacza, że ja mam wszystko organizować. Ktoś powinien to robić. Powoli zastanawiam się, czy nie lepiej jest dążyć do upadku PZW, z jednoczesnym budowaniem frakcji stricte wędkarskiej. Może lepiej mieć kilka dobrych wód niż kilkanaście beznadziejnych? I tak teraz jeździmy na komercje, może więc warto to wszystko jakoś uwolnić? Niech upadnie PZW, i wtedy działajmy, będziemy zmuszeni do tego :) Bo obecnie widzę, że trzeba pokonywać wielkie opory, zarządów kół, okręgów. Może lepiej to wszystko jakoś podzielić? Na ten przykład koło Dzierżno Duże dostanie tę wodę w dzierżawę. Czy będzie poprawa? Nie widzę innej możliwości niż jej wielki rozwój :)

Dlatego można sobie zadać pytanie -czy upadek PZW nie przyspieszyłby pewnej przedsiębiorczości wędkarzy? Czy jest sens płacić za to samo? Jeżeli koła same będą gospodarzyć, ludzie zapłacą za to, co im odpowiada najbardziej. A to znów wpłynie na siłę koła, jego moc. Lepsi będa skutenczniej zarządzać. Obecnie w PZW nie ma dobrego zarządzania, jesteśmy skazani na to co mamy. Jest sens się siłować? :)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 05.04.2018, 09:33
cyt." Powoli zastanawiam się, czy nie lepiej jest dążyć do upadku PZW, z jednoczesnym budowaniem frakcji stricte wędkarskiej. Może lepiej mieć kilka dobrych wód niż kilkanaście beznadziejnych? I tak teraz jeździmy na komercje, może więc warto to wszystko jakoś uwolnić? Niech upadnie PZW, i wtedy działajmy, będziemy zmuszeni do tego :) Bo obecnie widzę, że trzeba pokonywać wielkie opory, zarządów kół, okręgów. Może lepiej to wszystko jakoś podzielić? Na ten przykład koło Dzierżno Duże dostanie tę wodę w dzierżawę. Czy będzie poprawa? Nie widzę innej możliwości niż jej wielki rozwój :)"

Z jednej strony miło że dochodzisz do podobnych wniosków o których wspominałem kilka lat temu na początku dyskusji.. a z drugiej strony smutne to wszystko co sie dzieje z naszymi wodami.
Po wszech zachwycie jaki powstał po wyborach i info z forum ( zwłaszcza tych o pzw.. ) dochodze do wniosku że nic sie nie zmieni... po prostu mentalność wędkarzy sprawę załatwia... chcieli , chcą i będą chcieli miesa i tego nie zmienimy....
Wszystkie zmiany obecnie wprowadzane na zasadzie macie - ... ale co .... kawałek wody pod nazwą no kill.... którą za rok mogą odwołać ....
( meritum sprawy czyli gospodarka oparta na operatach - niszczy wszystko... i tyle) , ale jak widać jest ona na ręke pzw , i tego nie zmienimy...

Po obserwacji lokalnych kół stwierdzam że puki pewna część wędkarzy nie odejdzie... nic sie nie zmieni - ALE ... kto następny... nie widze u mnie zplecza ... wszak większąść nawet młodych już kocha mięcho... bo sie mu należy... - a ci z pod znaku normalnośći maja w pompie pustynie pzw ... łowią tam gdzie są ryby.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 05.04.2018, 13:38
matchles; Z twojej wypowiedzi wnioskuję, że jesteś działaczem. Bardzo cenię ludzi prospołecznych, którzy służą innym.
Tyle, że na samej górze naszego związku są ludzie aspołeczni i działają na naszą szkodę. Wyławianie ryb w okresie tarła sieciami i wmawianie wędkarzom, że to dla ich dobra, to dla mnie jest szczyt bezczelności. Oni wzięli jakieś pieniądze z Unii i działają w swoim własnym interesie, a przeciwko interesowi wędkarzy. Można wziąć dużo większe pieniądze na taki projekt jaki przedstawiłem. Zabezpieczenie przed powodzią powinno być priorytetową sprawą w sytuacji, kiedy powodzie ostatnio zdarzały się dość często. Przecież te powodzie generowały gigantyczne straty. Można by było upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Ta woda, która jest, może wyżywić wielokrotnie więcej ryb, jak w tej chwili, tylko że ta ryba musi być w wodzie. To wszystko spływa do morza ale w morzu też już ryb niewiele. Ludzie oszaleli na punkcie kasy i nie myślą, co będzie jutro. Twoja propozycja żebym wyręczył działaczy i przedstawił gotowy kompletny projekt, wydaje mi się tylko kpiną z poważnych spraw. Ktoś, kto wywindował się na samą górę, jest odpowiedzialny za takie sprawy. Trzeba tylko dostrzec interes społeczny i spróbować go realizować. kto w ewidentny sposób działa aspołecznie powinien być wyautowany. Statutem dość mocno zabezpieczyli swoje interesy. Niełatwo będzie coś zmienić ale jak dalej będziemy siedzieć cicho to nasze dzieci będą oglądały tylko filmy- jak drzewiej dziadowie łowili ryby na wędkę.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: vanplesniak w 05.04.2018, 14:03
Zabezpieczenie przed powodzią powinno być priorytetową sprawą w sytuacji, kiedy powodzie ostatnio zdarzały się dość często. Przecież te powodzie generowały gigantyczne straty. Można by było upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Ta woda, która jest, może wyżywić wielokrotnie więcej ryb, jak w tej chwili, tylko że ta ryba musi być w wodzie.

Mi tam dziadek opowiadał że jak była powódź to dobrze dla ryb było. Ryba miała gdzie się wyceirać i ten narybek trafiał łatwo do rzeki z powrotem, iał lepsze warunki do dorastania :)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 05.04.2018, 14:08
W PZW, jeśli chcecie zmian, trzeba wołów. Wołów do roboty. Jeśli ktoś wini innych za bezczynność, sam musi zakasać rękawy i zrealizować swoje pomysły. Ciągłe gadanie, pisanie i narzekanie niczego nigdy nie zmieni.
Jak masz gospodynię odpowiedzialną za dostarczanie Ci zakupów do domu, a nagle okaże się, że gosposia po 15 latach pracy ma to w nosie, to co robisz? Idziesz sam na zakupy czy umierasz z głodu, narzekając na leniwą gosposię? Będę powtarzał do znudzenia. PZW to nie instytucja samorządowa, to nie firma, to stowarzyszenie. Tworzą je członkowie, którzy uczynili je takim, jakie jest.
Kiedyś te stowarzyszenie tworzyły grupy osób, małe grupy. Skrzykiwało się kilku znajomych, zakasali rękawy, budowali zbiorniki, stanice wędkarskie, dbali o rybostan. W tej chwili w kołach mamy kilkuset, czasem kilka tysięcy "klientów" i kilku czy kilkunastu roboli. Okręgi są, bo powstały na bazie tych transformacji. Po części z rzeczywistej potrzeby, po części z innych powodów, może mniej szczytnych.
Co ciekawe, wędkarze narzekają, ale tych ludzi tak naprawdę nie ma kto nawet zastąpić. Nie dlatego, że są z nich takie debeściaki, bo niektórzy z nich w ogóle się do tego nie nadają. Ale nie ma alternatywy. Bo Janek, Zenek i Czesiek woli ponarzekać na rybach, przy piwku i wędkach aniżeli bawić się w jakieś działalności, zbierać śmieci, sprzątać, jeździć po ryby, słuchać narzekania, wypisywać tony papierów i być jeszcze obarczonym odpowiedzialnością za to. W tej perspektywie, w tym zderzeniu z rzeczywistością, trudno mi uwierzyć, że dobry pomysł, mądra dyskusja, będzie ziarenkiem, które symbolizuje jakąkolwiek dobrą zmianę. Bo z tego ziarenka nic nie wyrośnie, jak ten co je sieje będzie przerzucał się odpowiedzialnością, kto ma je podlewać. Mam super pomysł, ustawa jest zła, trzeba działać, tworzyć... ale kurde, czemu oni tego nie zrobią. I tak jest zawsze. Dorośnijmy odrobinę, wyciągnijmy wnioski.

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 05.04.2018, 14:25
Przepis na poprawę pzw...:
-chodzić na zebrania... ( wnioskować - a i tak nasze wnioski nie przejdą....)
-uczestniczyć w zawodach ( bo w sumie jak się na zebraniu pokłucimy .. - to na zawodach sie pogodzimy ... - jak sobie w morde nie damy....)
- chodzić na wszelkie akcje ... zbierajmy śmieci - po to by jakiś frajer znowu mógł posmiecić...
- płaćmy składki - o tak - i nie narzekajmy bo to złe ziarno....
- a... nie piszmy w necie , nie komentujmy ... , nie rozmawiajmy przy piwku... - bo chłopaki robia dorą robote w pzw...
- i najważniejsze dziękujmy , a najlepiej całujmy działaczy - bo im sie chce - a nam nie .... i takim to plewem jesteśmy...

A na poważnie nie tędy droga.... szkoda klikać.... :beer:
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: basp28 w 05.04.2018, 14:28
Ja jestem anty PZW - po prostu to jest za duże żeby było efektywne. Ale potrafię byc obiektywny, jak siądziesz na rybach i masz obok "kolege wędkarza",  to jednym z "dyżurnych" tematów jest syf nad wodą.
Co do działania to wygląda u nas to tak :

Sprzątanie stawu PZw w miejscowości gdzie mieszkam,
harcerze 42 obecnych, na 52
"kijkarze" - 18 na 22
biegacze 16 na 18
wędkarze 12 na 356 
W takich momentach wstyd mi, że należę do grupy wędkarzy.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 05.04.2018, 14:33
Przepis na poprawę pzw...:
-chodzić na zebrania... ( wnioskować - a i tak nasze wnioski nie przejdą....)
-uczestniczyć w zawodach ( bo w sumie jak się na zebraniu pokłucimy .. - to na zawodach sie pogodzimy ... - jak sobie w morde nie damy....)
- chodzić na wszelkie akcje ... zbierajmy śmieci - po to by jakiś frajer znowu mógł posmiecić...
- płaćmy składki - o tak - i nie narzekajmy bo to złe ziarno....
- a... nie piszmy w necie , nie komentujmy ... , nie rozmawiajmy przy piwku... - bo chłopaki robia dorą robote w pzw...
- i najważniejsze dziękujmy , a najlepiej całujmy działaczy - bo im sie chce - a nam nie .... i takim to plewem jesteśmy...

A na poważnie nie tędy droga.... szkoda klikać.... :beer:

Nie, frajer znowu nie naśmieci. Naśmieci kolega wędkarz, gnój i cham. A posprząta frajer z zarządu, działacz.

Na wyborach czy zebraniach wnioski przepadają nie dlatego, że są do dupy, tylko dlatego, że wędkarze je odrzucają, w końcu to oni głosują, prawda?

Pisz sobie w necie co chcesz i komentuj, ale zgodnie z prawdą. Odpowiedzialność za syf, który jest obecnie spoczywa na wszystkich członkach stowarzyszenia.

No skoro jedyne co Ci się chce to narzekać, to sobie narzekaj, a działacze będą sobie robić co będą chcieli. Bo Twoi koledzy, w tym Twoim narzekaniu raczej Cię nie poprą - wróć - temat zebrań i wniosków.

To są właśnie ludzie z ambicjami i oczekiwaniami. Punktować innych, ale papierka nie potrafi podnieść, bo czuje się frajerem. Ot odpowiedzialność za wspólne dobro. Ale punktować innych czemu nie robią tego, co on chce, o tak, to mu pasuje.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 05.04.2018, 14:36
Przepis na poprawę pzw...:
-chodzić na zebrania... ( wnioskować - a i tak nasze wnioski nie przejdą....)
-uczestniczyć w zawodach ( bo w sumie jak się na zebraniu pokłucimy .. - to na zawodach sie pogodzimy ... - jak sobie w morde nie damy....)
- chodzić na wszelkie akcje ... zbierajmy śmieci - po to by jakiś frajer znowu mógł posmiecić...
- płaćmy składki - o tak - i nie narzekajmy bo to złe ziarno....
- a... nie piszmy w necie , nie komentujmy ... , nie rozmawiajmy przy piwku... - bo chłopaki robia dorą robote w pzw...
- i najważniejsze dziękujmy , a najlepiej całujmy działaczy - bo im sie chce - a nam nie .... i takim to plewem jesteśmy...

A na poważnie nie tędy droga.... szkoda klikać.... :beer:

Nie, frajer znowu nie naśmieci. Naśmieci kolega wędkarz, gnój i cham. A posprząta frajer z zarządu, działacz.

Na wyborach czy zebraniach wnioski przepadają nie dlatego, że są do dupy, tylko dlatego, że wędkarze je odrzucają, w końcu to oni głosują, prawda?

Pisz sobie w necie co chcesz i komentuj, ale zgodnie z prawdą. Odpowiedzialność za syf, który jest obecnie spoczywa na wszystkich członkach stowarzyszenia.

No skoro jedyne co Ci się chce to narzekać, to sobie narzekaj, a działacze będą sobie robić co będą chcieli. Bo Twoi koledzy, w tym Twoim narzekaniu raczej Cię nie poprą - wróć - temat zebrań i wniosków.

I tym o to sposobem zatoczyliśmy koło... i znowu znaleśmy sie na starcie tego maratonu pod nazwą PZW .... :beer: :-X ??? 8) :P :'(
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 05.04.2018, 14:41
Chcieć to sobie wszyscy mogliśmy za czasów PRL. Dzisiaj albo masz pomysł, łeb na karku, zakasujesz rękawy i działasz albo żyjesz dalej w gównie, jeśli Ci się wydaje, że coś wokół śmierdzi.
Taka jest prawda. I tak jest w każdej dziedzinie.

Mnie na przykład zbieranie papierków nad wodą sprawia radość. Bo jak je pozbieram i widzę, że nad wodą jest czysto i ładnie to odczuwam osobistą satysfakcję.

Tutaj właśnie różnimy się w podejściu. Dlatego ja jestem złym działaczem, któremu nie trudno pozbierać czyichś papierków a Ty jesteś wędkarzem, który narzeka i czuje się frajerem, dlatego nie pozbiera śmieci - bo nie jego, nie pójdzie na zebranie - bo wniosek i tak przepadnie i napisze na forum SiG, że warto pisać o patologii w PZW. Tylko, gdzie ta patologia, ja się pytam. Czegoś kolego nie dostrzegasz?  :beer:

Wiesz ile w każdym kole można by dobrego zrobić, gdyby ludzie chcieli? Ale nie chcą.
Ile ja mógłbym ciekawych rzeczy wprowadzić, jak pięknie chronić ryby, zarybiać rodzimymi gatunkami, tworzyć no kille etc.

Tylko, że ... cholera no. Właśnie brakuje ludzi, którzy to poprą. Bo im się nie chce przyjść w czymś pomóc, bo im się nie chce przyjść na zebranie, bo generalnie wolą nadal narzekać i tak zatracać się w tym narzekaniu.

W wielu kołach obecnie jest sytuacja, że zarządy są mocno przyszłościowe. Tylko, że na zebranie przychodzi od lat 30 tych samych dziadków, którzy chcą tylko mięso.
A 100 rozsądnych ludzi siedzi w domu, bo im się nie chce dupy ruszyć. I tak będą siedzieć i ciągle narzekać. Aż się śmiać chce, na prawdę.

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: vanplesniak w 05.04.2018, 14:47
Chcieć to sobie wszyscy mogliśmy za czasów PRL. Dzisiaj albo masz pomysł, łeb na karku, zakasujesz rękawy i działasz albo żyjesz dalej w gównie, jeśli Ci się wydaje, że coś wokół śmierdzi.
Taka jest prawda. I tak jest w każdej dziedzinie.

Mnie na przykład zbieranie papierków nad wodą sprawia radość. Bo jak je pozbieram i widzę, że nad wodą jest czysto i ładnie to odczuwam osobistą satysfakcję.

Tutaj właśnie różnimy się w podejściu. Dlatego ja jestem złym działaczem, któremu nie trudno pozbierać czyichś papierków a Ty jesteś wędkarzem, który narzeka i czuje się frajerem, dlatego nie pozbiera śmieci - bo nie jego, nie pójdzie na zebranie - bo wniosek i tak przepadnie i napisze na forum SiG, że warto pisać o patologii w PZW. Tylko, gdzie ta patologia, ja się pytam. Czegoś kolego nie dostrzegasz?  :beer:

O PZW zawsze mądrze się wypowiadasz :) :beer:

Napiszę coś o swoim kole. Kolejny rok udało się przepchnąć na walnym parę wniosków służących poprawie naszej wodzie - niestety tylko 3ha..
Ale tak mamy np.
karp 35-50cm
amur 50-80cm
karp 2sztuki
karaś złocisty - całkowita ochrona
lin - całkowita ochrona
drapieznik - 1sztuka :)
Wszystko można ;)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 05.04.2018, 14:52
Chcieć to sobie wszyscy mogliśmy za czasów PRL. Dzisiaj albo masz pomysł, łeb na karku, zakasujesz rękawy i działasz albo żyjesz dalej w gównie, jeśli Ci się wydaje, że coś wokół śmierdzi.
Taka jest prawda. I tak jest w każdej dziedzinie.

Mnie na przykład zbieranie papierków nad wodą sprawia radość. Bo jak je pozbieram i widzę, że nad wodą jest czysto i ładnie to odczuwam osobistą satysfakcję.

Tutaj właśnie różnimy się w podejściu. Dlatego ja jestem złym działaczem, któremu nie trudno pozbierać czyichś papierków a Ty jesteś wędkarzem, który narzeka i czuje się frajerem, dlatego nie pozbiera śmieci - bo nie jego, nie pójdzie na zebranie - bo wniosek i tak przepadnie i napisze na forum SiG, że warto pisać o patologii w PZW. Tylko, gdzie ta patologia, ja się pytam. Czegoś kolego nie dostrzegasz?  :beer:

O PZW zawsze mądrze się wypowiadasz :) :beer:

Napiszę coś o swoim kole. Kolejny rok udało się przepchnąć na walnym parę wniosków służących poprawie naszej wodzie - niestety tylko 3ha..
Ale tak mamy np.
karp 35-50cm
amur 50-80cm
karp 2sztuki
karaś złocisty - całkowita ochrona
lin - całkowita ochrona
drapieznik - 1sztuka :)
Wszystko można ;)

Jasne, że tak. Szczególnie tam, gdzie mamy do czynienia z tym, co nas dotyczy na co dzień. Lokalnie, w kolach można bardzo wiele. Wszystko zależy tylko od woli i chęci wędkarzy.

Sa oczywiście sprawy, które wykraczają poza kompetencje kół, wędkarzy itd. Są to tematy trudne i wielokrotnie wałkowane tutaj. Rybacy, sieci, przepisy, ogólna działalność organizacyjna.
Ale na tym polu lokalnym, gdzie faktycznie stykamy się z realnymi problemami możemy sobie poradzić.

Mnie na przykład ogranicza brak poparcia wędkarzy lub słabe poparcie w wielu ważnych kwestiach. I to jest realny problem. Nie ogranicza mnie rybak, nie ogranicza zła ustawa, stary statut czy Bedyński. Ogranicza mnie brak poparcia wędkarzy. Wielu siedzi w domu i nic im się nie chce, mysląc, że jest jak kiedyś było i prezentując podejście - nie idę bo i tak wniosek odrzucą itp. I na zebrania przychodzi 30 dziadków, którym trudno wyjaśnić, dlaczego karp ma być do 40 cm i powyżej 60 cm chroniony a dlaczego lina mają nie zabierać na przykład. I pomimo chęci, jest jak jest. Ale być może wiele z tych osób, które siedzą w domach, wypisuje po forach na internecie, że PZW jest chore bo nie chroni się ryb, nie ma górnych wymiarów ochronnych itd. To jest dopiero afera co?
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 05.04.2018, 14:52
Chcieć to sobie wszyscy mogliśmy za czasów PRL. Dzisiaj albo masz pomysł, łeb na karku, zakasujesz rękawy i działasz albo żyjesz dalej w gównie, jeśli Ci się wydaje, że coś wokół śmierdzi.
Taka jest prawda. I tak jest w każdej dziedzinie.

Mnie na przykład zbieranie papierków nad wodą sprawia radość. Bo jak je pozbieram i widzę, że nad wodą jest czysto i ładnie to odczuwam osobistą satysfakcję.

Tutaj właśnie różnimy się w podejściu. Dlatego ja jestem złym działaczem, któremu nie trudno pozbierać czyichś papierków a Ty jesteś wędkarzem, który narzeka i czuje się frajerem, dlatego nie pozbiera śmieci - bo nie jego, nie pójdzie na zebranie - bo wniosek i tak przepadnie i napisze na forum SiG, że warto pisać o patologii w PZW. Tylko, gdzie ta patologia, ja się pytam. Czegoś kolego nie dostrzegasz?  :beer:

Wiesz ile w każdym kole można by dobrego zrobić, gdyby ludzie chcieli? Ale nie chcą.
Ile ja mógłbym ciekawych rzeczy wprowadzić, jak pięknie chronić ryby, zarybiać rodzimymi gatunkami, tworzyć no kille etc.

Tylko, że ... cholera no. Właśnie brakuje ludzi, którzy to poprą. Bo im się nie chce przyjść w czymś pomóc, bo im się nie chce przyjść na zebranie, bo generalnie wolą nadal narzekać i tak zatracać się w tym narzekaniu.

W wielu kołach obecnie jest sytuacja, że zarządy są mocno przyszłościowe. Tylko, że na zebranie przychodzi od lat 30 tych samych dziadków, którzy chcą tylko mięso.
A 100 rozsądnych ludzi siedzi w domu, bo im się nie chce dupy ruszyć. I tak będą siedzieć i ciągle narzekać. Aż się śmiać chce, na prawdę.

Grzegorz cenie cię bardzo wysoko :beer:

Ale już nie żyjemy w czasach my naród....

Tylko płace wymagam - ja chce płacić i wymagać ... a nie zbierać papierki...
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: koras w 05.04.2018, 14:56
Ale już nie żyjemy w czasach my naród....

Tylko płace wymagam - ja chce płacić i wymagać ... a nie zbierać papierki...

Ty żyjesz w takich czasach, ja w nich żyję, ale PZW nadal jest w PRL. To jest brak konkurencji, gdyby było więcej dużych organizacji zrzeszających wędkarzy, trzeba byłoby się starać, aby przyciągnąć wędkarza do siebie.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 05.04.2018, 14:59
Chcieć to sobie wszyscy mogliśmy za czasów PRL. Dzisiaj albo masz pomysł, łeb na karku, zakasujesz rękawy i działasz albo żyjesz dalej w gównie, jeśli Ci się wydaje, że coś wokół śmierdzi.
Taka jest prawda. I tak jest w każdej dziedzinie.

Mnie na przykład zbieranie papierków nad wodą sprawia radość. Bo jak je pozbieram i widzę, że nad wodą jest czysto i ładnie to odczuwam osobistą satysfakcję.

Tutaj właśnie różnimy się w podejściu. Dlatego ja jestem złym działaczem, któremu nie trudno pozbierać czyichś papierków a Ty jesteś wędkarzem, który narzeka i czuje się frajerem, dlatego nie pozbiera śmieci - bo nie jego, nie pójdzie na zebranie - bo wniosek i tak przepadnie i napisze na forum SiG, że warto pisać o patologii w PZW. Tylko, gdzie ta patologia, ja się pytam. Czegoś kolego nie dostrzegasz?  :beer:

Wiesz ile w każdym kole można by dobrego zrobić, gdyby ludzie chcieli? Ale nie chcą.
Ile ja mógłbym ciekawych rzeczy wprowadzić, jak pięknie chronić ryby, zarybiać rodzimymi gatunkami, tworzyć no kille etc.

Tylko, że ... cholera no. Właśnie brakuje ludzi, którzy to poprą. Bo im się nie chce przyjść w czymś pomóc, bo im się nie chce przyjść na zebranie, bo generalnie wolą nadal narzekać i tak zatracać się w tym narzekaniu.

W wielu kołach obecnie jest sytuacja, że zarządy są mocno przyszłościowe. Tylko, że na zebranie przychodzi od lat 30 tych samych dziadków, którzy chcą tylko mięso.
A 100 rozsądnych ludzi siedzi w domu, bo im się nie chce dupy ruszyć. I tak będą siedzieć i ciągle narzekać. Aż się śmiać chce, na prawdę.

Grzegorz cenie cię bardzo wysoko :beer:

Ale już nie żyjemy w czasach my naród....

Tylko płace wymagam - ja chce płacić i wymagać ... a nie zbierać papierki...

Teraz to właśnie mnie obrażasz a nie cenisz. Od kogo chcesz wymagać. Ja też płacę, każdy płaci.
Ty nie wymagasz. Ty masz prawa i obowiązki zgodnie ze statutem PZW kolego.

Za to co płacimy, to wymagać możesz niewiele. A już na pewno nie ode mnie, bym zbierał śmieci za Ciebie czy innych wędkarzy.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 05.04.2018, 15:03
Ale już nie żyjemy w czasach my naród....

Tylko płace wymagam - ja chce płacić i wymagać ... a nie zbierać papierki...

Ty żyjesz w takich czasach, ja w nich żyję, ale PZW nadal jest w PRL. To jest brak konkurencji, gdyby było więcej dużych organizacji zrzeszających wędkarzy, trzeba byłoby się starać, aby przyciągnąć wędkarza do siebie.

A w tych organizacjach to kto zbiera śmieci, pracuje na lowiskach, kto to wszystko robi? Bo ja kiedyś byłem w takiej organizacji, to żeby w ogole móc być jej członkiem, musiałem kilka razy po 8 godzin się napocić i narobić na lowisku.

PRL to jest dalej, ale nie w PZW tylko w umysłach wędkarzy, których trudno z niego wyleczyć.
Płacę - wymagam to kapitalizm. Tam płacisz 1000 złotych, masz łowisko z zatrudnionym ochroniarzem i gospodarzem, śmieci zbiera i wywozi firma a trawkę kosi firma od pielęgnacji zieleni. Wtedy możesz wymagać. Teraz płacisz ochłapy, nie przyłożysz ręki do tego co wspólne i uważasz, że możesz wymagać.

I nie, to nie Twoja wina, nie moja, nikogo tutaj na forum. To wina naszych kolegów, którzy chcą nadal tkwić w PRL'u właśnie, płacić 100 złotych, mieć limit taki by zapełnić zamrażarkę i nie kiwnąć palcem.

Zarzuty jednak kierować powinno się nie do nich, bo oni doskonale wiedzą jak walczyć o swoje. Zarzuty kierować należy do tych, którzy wiedzą jak powinno być ale nie robią w tym kierunku zupełnie nic, dając tym samym pole do popisu pierwszym wymienionym.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 05.04.2018, 15:09
Możecie to potraktować jako żart. Ja rozważam to na poważnie. Żyję za 500 zł na miesiąc i te dwie stówki dla PZW, to dla mnie spora kasa. Nie mam szansy w dzisiejszych realiach wyjąć ryby za dwie stówki w ciągu roku. Łowię tylko na spining w Serocku. wychodzi mnie mniej niż 0,05kg na godzinę. Ekonomiczna klapa. zastanawiam się nad taką opcją. Wędka, to jest takie coś zakończone haczykiem. Jak haczyka nie ma, to nie ma wędki, bo nie da się na coś takiego złowić ryby. więc i pozwolenie nie powinno być potrzebne na taką zabawę. Zaoszczędzam dwie stówki, a jak chcę zjeść rybę, to kupuję. Rybacy są szczęśliwi, a dla mnie niewielka różnica, bo i tak ryb nie wyjmuję. Po prostu badam sobie aktywność ryb. Stratne będzie tylko PZW ale jak oni o mój interes nie dbają, to i ja nie muszę dbać o ich interes. Spławikowcy też w ten sam sposób mogą się popatrzeć na to co robili do tej pory. Dla odstresowania można czasem gdzieś komercyjnie jakąś rybę ukłuć w mordę.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: koras w 05.04.2018, 15:17
Grzegorz, trudno nie przyznać Ci racji, że wędkarze (nie wszyscy) mają mentalność taką, jaką mają. Są jak najbardziej współodpowiedzialni za obecny stan rzeczy. Jednak system im na to pozwala, a łatwiej zmienić system niż mentalność ludzi. Co do płacenia ochłapów - ja chętnie zapłaciłbym więcej, żeby tylko było normalnie.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 05.04.2018, 15:25
Grzegorz, trudno nie przyznać Ci racji, że wędkarze (nie wszyscy) mają mentalność taką, jaką mają. Są jak najbardziej współodpowiedzialni za obecny stan rzeczy. Jednak system im na to pozwala, a łatwiej zmienić system niż mentalność ludzi. Co do płacenia ochłapów - ja chętnie zapłaciłbym więcej, żeby tylko było normalnie.

Jeszcze wtrącę o tych śmieciach. U mnie w kole śmieci, które pozostawiają wędkarze, zbiera zarząd czy władze koła, ssr etc i... dzieci, które są przyprowadzane ze szkół w ramach różnych akcji.
Ze wstydu bym się spalił na miejscu takiego wędkarza, który widzi ogłoszenia o akcji sprzątania ale nie przyjdzie. Siedzi natomiast w tym dniu nad wodą, na zaśmieconym miejscu a w koło dzieciaki zbierają mu spod nóg różne badziewia.

Interesy wędkarzy są ze sobą mocno sprzeczne. Normalnie, trudno powiedzieć. Ja uważam, że wracamy do normalności, choć jest to trudna droga. Strasznie mnie boli i irytuje bierność wędkarzy w tym zakresie.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: basp28 w 05.04.2018, 15:26
dokładnie to napisałem

Sprzątanie stawu PZw w miejscowości gdzie mieszkam,
harcerze 42 obecnych, na 52
"kijkarze" - 18 na 22
biegacze 16 na 18
wędkarze 12 na 356 
W takich momentach wstyd mi, że należę do grupy wędkarzy.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 05.04.2018, 16:01
Ja powiem szczerze, że najbardziej mnie wkurzył człowiek, który z ramienia PZW wygrabił sieciami ryby z zalewu Zegrzyńskiego.
Chodzi mi takie coś po głowie. Ten człowiek, bez względu na funkcję w PZW jest członkiem PZW i podlega jak każdy inny sądowi koleżeńskiemu. Może jego sprawę powinniśmy skierować do sądu koleżeńskiego. Sąd koleżeński może go wykluczyć ze związku, a tym samym straci wszystkie pełnione w związku funkcje. Dla mnie, to co zrobił, to jest przekręt i skok na kasę. Sprawa całkowicie niemoralna i jak najbardziej nadająca się pod sąd. Nie znam wszystkich okoliczności ale domagam się śledztwa. Jak ma mocne argumenty na swoją obronę, to niech je przedstawi.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 05.04.2018, 21:25
W PZW, jeśli chcecie zmian, trzeba wołów. Wołów do roboty. Jeśli ktoś wini innych za bezczynność, sam musi zakasać rękawy i zrealizować swoje pomysły. Ciągłe gadanie, pisanie i narzekanie niczego nigdy nie zmieni.

Mylisz się Grzegorz. W tym PZW, z tym statutem - może tak trzeba robić aby coś wywalczyć, jednak ogólnie powinno być tak, że masz wybór. Obecnie nie mam żadnego wyboru. Twoje argumenty mnie akurat nie dotyczą (że trzeba działać w kołach), bo w moim kole jest no kill :) Co mogę zrobić więcej?

Gdyby wody dano kołom, wtedy automatycznie wędkarze musieli by się zaangażować. Zmieńmy prawo, statut, i będzie całkiem inaczej. Dlatego też warto walczyć o coś więcej. Nie rozumiem też, dlaczego uważasz, że mając Bedyńskich w PZW wiele się zmieni. Jak to możliwe? Myślisz, że on pozwoli Ci na wiele? Nie, tak nie bedzie. Jeżeli beda zmiany, to kosmetyczne. Ale całość pozostanie jak była. Będziemy czekać na to, aż pewne pokolenie odejdzie? To mamy z 10 lat minimum...

 Jak chcesz zmieniać mentalność ludzi? Dlaczego nie wprowadzić odpowiednich przepisów i prawa, opartego na normalności, i wtedy próbować? Oczywiście nie neguję tego co robisz, ale pogląd, że tu się tylko 'dyskutuje'. Bo ja nie wierzę w żadne zmiany z Bedyńskimi, Iwańskimi i innymi Ziemieckimi. Tu znikną rybacy, tam się pojawią, zrobią kilka łowisk no kill w roku i to by było na tyle. Nawet górne wymiary niewiele dadzą przy tym braku kontroli nad wodami.

Zastanawiam się w ogóle nad tym co robisz. Czy warto było zarzucić wędkowanie na rzecz pracy w kole? Chylę czoła tutaj, ale sam do końca nie wiem, czy takie poświęcenie Ci się opłaci. Nie uważam, aby tak należało się poświęcać dla PZW. To nie jest odzyskanie niepodległości ani Powstanie Warszawskie, gdzie walczy się o życie i wolność. Powinno być o wiele łatwiej, tak, ze płacimy i mamy. Czy ktoś uważa, że płacimy za dużo? Pytanie za co... Płacąc 25 zeta za 24 godziny na Bażynie uważam, że płacę tyle ile trzeba. Płacąc składkę w PZW? Nie wiem do końca, czy mi się to opłaca. Dlatego jak zmieniać, to całość, mierzyć wysoko, mieć 'duże' cele. Gdyby jeszcze takie żądania były wygórowane. Ale to co mamy to kpina przecież. Grupa działaczy na stołkach organizuje nam wędkarstwo i my mamy się w tym odnaleźć. Ja się nie odnajduję. Mało kto się odnajduje - najbarwniejszej chyba ci, którym karta się ma zwrócić. Dlatego jak tego nie będziemy zmieniać, to daleko nie zajedziemy. Ja nie chce być wołem, który zamiast łowić działa w kole, zbiera śmieci i uświadamia. Moim hobby jest wędkarstwo, a nie działanie w kole wędkarskim czy w PZW. To są dwie różne rzeczy. A jeżeli chodzi o sprzątanie śmieci, których nigdy nie zostawiam - to chętnie zapłacę dodatkową składkę na utrzymanie wód - np. 20 zeta. I tak powinni robić ci, co się nie pojawiają nad wodami aby odrabiać swoje. Tak na marginesie zaś to wolałbym, aby tych co śmiecą odpowiednio karać, a nie po nich sprzątać :) Da się to zrobić, ale jest opór przed usuwaniem czarnych owiec z PZW.

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 05.04.2018, 22:38
Chcieć to sobie wszyscy mogliśmy za czasów PRL. Dzisiaj albo masz pomysł, łeb na karku, zakasujesz rękawy i działasz albo żyjesz dalej w gównie, jeśli Ci się wydaje, że coś wokół śmierdzi.
Taka jest prawda. I tak jest w każdej dziedzinie.

Mnie na przykład zbieranie papierków nad wodą sprawia radość. Bo jak je pozbieram i widzę, że nad wodą jest czysto i ładnie to odczuwam osobistą satysfakcję.

Tutaj właśnie różnimy się w podejściu. Dlatego ja jestem złym działaczem, któremu nie trudno pozbierać czyichś papierków a Ty jesteś wędkarzem, który narzeka i czuje się frajerem, dlatego nie pozbiera śmieci - bo nie jego, nie pójdzie na zebranie - bo wniosek i tak przepadnie i napisze na forum SiG, że warto pisać o patologii w PZW. Tylko, gdzie ta patologia, ja się pytam. Czegoś kolego nie dostrzegasz?  :beer:

Wiesz ile w każdym kole można by dobrego zrobić, gdyby ludzie chcieli? Ale nie chcą.
Ile ja mógłbym ciekawych rzeczy wprowadzić, jak pięknie chronić ryby, zarybiać rodzimymi gatunkami, tworzyć no kille etc.

Tylko, że ... cholera no. Właśnie brakuje ludzi, którzy to poprą. Bo im się nie chce przyjść w czymś pomóc, bo im się nie chce przyjść na zebranie, bo generalnie wolą nadal narzekać i tak zatracać się w tym narzekaniu.

W wielu kołach obecnie jest sytuacja, że zarządy są mocno przyszłościowe. Tylko, że na zebranie przychodzi od lat 30 tych samych dziadków, którzy chcą tylko mięso.
A 100 rozsądnych ludzi siedzi w domu, bo im się nie chce dupy ruszyć. I tak będą siedzieć i ciągle narzekać. Aż się śmiać chce, na prawdę.

Grzegorz cenie cię bardzo wysoko :beer:

Ale już nie żyjemy w czasach my naród....

Tylko płace wymagam - ja chce płacić i wymagać ... a nie zbierać papierki...

Teraz to właśnie mnie obrażasz a nie cenisz. Od kogo chcesz wymagać. Ja też płacę, każdy płaci.
Ty nie wymagasz. Ty masz prawa i obowiązki zgodnie ze statutem PZW kolego.

Za to co płacimy, to wymagać możesz niewiele. A już na pewno nie ode mnie, bym zbierał śmieci za Ciebie czy innych wędkarzy.

Nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi...
Adrem  pisząc płace wymagam z kad wiesz ze mialem na mysli skladke pzw... powiedz mi co jest za to 200 zl... nic...
Niech ten moloch pusci wody , dzialacze niech dalej zbieraja smieci... lub puszki lub patyki etc... nie mam teraz ciebie na mysli. Kto komu zabroni niech kazdy robi co chce...
Mam to w nosie przychylam sie do postu Luka .
Wy jako spolecznicy działajcie sobie w tym pzw ...
I tyle.
I poraz kolejny nie pouczaj i nie praw morału co mam robic...
Wystarczy dobra licencja z oplata 500 zl na rok plus madry regulamin i biznes sam pojdzie... pan miecio smieci postrzata ja rybke zlowie...
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Alek w 05.04.2018, 22:47
Czytam i czytam......kolejny wątek sprowadzony do" PZW wszystkiemu winne, wędkarze niedobrzy, nic nie robimy by było lepiej itd". Panowie litości, było kilka co prawda inaczej zatytułowanych wątków ale kończy się zawsze tak samo.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 06.04.2018, 00:01
Nie wiem ale dla mnie kluczową sprawą są tarliska naturalne dla ryb. Za nieduże pieniądze można to zrobić. Jest bardzo dużo takich niewielkich strumieni, rzeczułek. Tam bardzo łatwo zrobić takie naturalne tarliska. Niewielka tama i jakieś niewielkie zagłębienie terenu z łąkami do zalania na czas tarła ryby. W jakimś dołku trochę ryby gotowej do tarła. Zamiast płacić ciężkie pieniądze za narybek w ośrodkach zarybieniowych, to narybku będzie w bród z takich tarlisk. Dziesięć razy więcej narybku to co najmniej dwa razy więcej ryb godnych patelni. Dla każdego wędkarza wystarczy. Limity jakie są, nie pozwalają na grabież. Tylko rybaków trzeba by trochę bardziej ograniczyć, a bardziej zmusić do dbałości o realną gospodarkę i mniej grabienia. Tutaj wcale nie trzeba ciężkich pieniędzy, tylko trzeba trochę myśleć i dać możliwość działania lokalnym grupom wędkarzy. Trzeba ludziom dać ideę i nadzieję, że warto coś robić. Dopóki nasi włodarze myślą o sieciowaniu naszej wody dla naszego dobra, to ręce opadają.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 06.04.2018, 00:15
-" Płacę i wymagam " :facepalm: Kolego wymagania masz ale na pewno nie adekwatne to zapłaconej składki.
 Luk zapytaj swojego prezesa ile zapłacił lub powinien zapłacić za posprzątanie i wywóz śmieci na DD, gdy nie zrobili tego w ramach tak zwanego czynu i musieli by za to zapłacić firmie to niestety Koło by przestało istnieć.
Porównywanie komercji do wód PZW to jakiś absurd, przy obecnych składkach. 
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 06.04.2018, 00:59
-" Płacę i wymagam " :facepalm: Kolego wymagania masz ale na pewno nie adekwatne to zapłaconej składki.
 Luk zapytaj swojego prezesa ile zapłacił lub powinien zapłacić za posprzątanie i wywóz śmieci na DD, gdy nie zrobili tego w ramach tak zwanego czynu i musieli by za to zapłacić firmie to niestety Koło by przestało istnieć.
Porównywanie komercji do wód PZW to jakiś absurd, przy obecnych składkach.

Janusz, ja nie twierdzę, że w PZW ma być 'płacę jak najmniej i wymagam'. Po prostu nie zgadzam się z opinią, że należy działać, zbierac śmieci i udzielać się w kole, aby było normalnie. Nie ma PZW1, PZW2 i PZW3, między którymi mógłbym wybierać, jest jeden związek. Nie mam wyboru, mam to co mam. Jak na 2018 rok może być to na pewno lepiej zorganizowane. Dlatego tak ważne są zmiany. Strukturalne, u podstaw. Nie w moim kole, gdzie przez pięć lat będę walczył aby lin miał górny wymiar ochronny, ale w skali całego kraju. Zdaj sobie sprawę, ile wtedy mógłbyś zdziałać :)

Ja szanuję Waszą pracę w kołach, i żałuję, że musicie wkładać tak wiele wysiłku aby uzyskać tak mało. Nie rozumiem, dlaczego PZW nie ma działać na normalnych zasadach państwa Unii Europejskiej, to co się dzieje, to jest nic innego jak pozostałość po PRL, z socjalistycznym podejściem - jednym związkiem, jedną opłatą, i ideą 'wszystkie wody nasze są', co oznacza w praktyce bezrybie i syf nad wodą.

I ja nie walczę z Wami, bo jestem po Waszej stronie, aczkolwiek mam inne podejście, bardziej radykalne. Po prostu dość mam pitolenia o tym, że mogę coś zmienić poprzez udział w walnym zebraniu koła czy sprzątaniu łowiska. Aby coś drgnęło, trzeba konkretów. Bez tego wiele się nie zmieni, można nic nie robić, bo stare pokolenie samo 'wysiądzie' za lat 10, i nastąpi zmiana całej polityki i strategii zarządów, państwa również. Bo musi. Pytanie tylko, czy PZW przetrwa do tego czasu i przeżyje bolesną przemianę demograficzną. Mało kto dzisiaj we władzach PZW zastanawia się, kto będzie opłacał wszystko za 5, 10 lat. Jeszcze kilka lat, i wielkie rzesze wędkarzy zaczną płacić połowę składek, wielu odejdzie. Takie rzeczy tylko w Polsce, degradacja postępuje, nikt nie myśli o przyszłości. Nie ma inwestycji w młodzież, pozyskiwanie nowych członków, bo do tego są potrzebne rybne wody. Jest za to ściema sportowa, łaszenie się na unijne dotacje i ciągłe brnięcie w gospodarkę zrównoważoną. No tak, ale ja ciągle biję pianę. Gdybym wziął udział w zebraniu walnym, to zapewne wszystko by się odmieniło. A jakbym posprzątał jakieś łowisko, to od razu przybyłoby ryb ;) To jest robienie rzeczy od tyłka strony i tyle.

Czytam i czytam......kolejny wątek sprowadzony do" PZW wszystkiemu winne, wędkarze niedobrzy, nic nie robimy by było lepiej itd". Panowie litości, było kilka co prawda inaczej zatytułowanych wątków ale kończy się zawsze tak samo.

A czego się spodziewasz? Że na najbliższej sesji pobijesz rekord Polski złowionym linem lub złowisz 50 kilogramów medalowych leszczy? :) Nie pobijesz.  Te dyskusje to próba znalezienia wspólnej drogi. Te spory mają miejsce nie tylko tutaj na forum, wielu wędkarzy myśli tak jak ja, sporo tak jak Grzegorz, i trudno wypracować wspólną taktykę, choć gramy w tej samej drużynie. Mimo wszystko widzę postęp, bo zaczyna się nacisk zarówno na działanie oddolne, jak i odgórne. prezes PZW po raz pierwszy działa pod presją wędkarzy, i widać tego efekty. Niestety, to wciąż za mało, aby zatrzymać regres.

Ponadto te dyskusje to jest jeszcze coś innego. Wciąż brakuje koncepcji jak powinno działać PZW, co powinno oferować wędkarzom. Wiadomo, że jest źle, ale nie ma jakiegoś modelu który by tu zadziałał. W przeciwieństwie do UK u nas ryby sie zabiera, w takiej Francji znów nie wybito stad tarłowych, więc ich gospodarka ma całkiem inne założenia. Tacy Czesi natomiast płacą trzy razy więcej i mają system wysokich kar za łamanie przepisów. Jest kilka modeli działania związku wędkarskiego, i trwa wciąż praca nad polska opcją. Bo my mamy chore przepisy, brak służb kontrolujących wody (PSR jest od zwalczania kłusownictwa a nie od kontrolowania wędkarzy), całość składek zaś polski wędkarz oddaje PZW, państwo z tego ma marne grosze z dzierżaw, co nie pokrywa kosztów. Dlatego tak trudno znaleźć porozumienie, zwłaszcza, że są działacze co czerpią zyski z organizowania wędkarstwa innym, są ci co chcą mięsa i mają w nosie ekologię i skąd się ryby biorą, jest też cała rzesza wędkarzy chcących tylko łowić, i mały procent tych co się udzielają społecznie. Nie jest łatwo znaleźć rozwiązanie, jak zadowolić wszystkich, w tym i polskie państwo. Stąd zawiłe dyskusje Alek :)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Kinior w 06.04.2018, 06:45
Jak masz gospodynię odpowiedzialną za dostarczanie Ci zakupów do domu, a nagle okaże się, że gosposia po 15 latach pracy ma to w nosie, to co robisz? Idziesz sam na zakupy czy umierasz z głodu, narzekając na leniwą gosposię?

Zmieniam gosposię :)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 06.04.2018, 07:45
Lucjan, to napisz o tych konkretach. Konkretny plan, jak ma coś działać, funkcjonować, jakie będą koszty, jakie mogą być zyski i jakie straty. Bo na razie to takie pitolenie jest właśnie z Twojej strony.
Nie masz pojęcia bladego o zarządzaniu związkiem. Masz pojęcie o narzekaniu - jak my wszyscy. Ale to niestety za mało.

Bo wymagać od kogoś można wiele. Ale to tak samo jak z jedną opłatą na całą polskę. Nie koniecznie hasło pod publiczkę uzdrowi PZW. Nie koniecznie zmiany, o których piszesz zależą od PZW i działaczy.
Nie wszystko jesteś w stanie zrealizować bez udziału CAŁOŚCI działaczy i wędkarzy.

Wyobraź sobie, że mógłbyś wygrać, Ty, Lucjan - wybory na Prezesa PZW, dobrać sobie ludzi do pracy z tego forum do pracy a nie zrobił byś tak naprawdę NIC. Byłbyś marionetką, która obiecywała złote góry a okazało by się, że nie miał byś czasu na nic bo zajmował byś się sprawami bieżącymi. W pewnych sprawach dostał byś butem w twarz, bo okazało by się, że decyzyjne jest ministerstwo środowiska, gdzieś indziej lasy państwowe, w innej kwestii prezydent miasta warszawy. Walczył byś ciągłą krytyką tych, których nie reprezentujesz czyli mięsiarzy, którzy pisali by skargi gdzie popadnie.
PZW upada a Lucjan nie robi zupełnie nic, bo ostatecznie nie ma poparcia większości wędkarzy, delegatów. Bo tych wybierają wędkarze w kołach. Ale Lucjan uważa, że wybory w kołach i walne są nieistotne.
Ostatecznie dalej narzekamy, a mamy prezesa Lucjana z całą świtą przyszłościowych demagogów. A to plan już całkiem optymistyczny.

Dziś mamy świtę demagogów, bez planu działania, ładu, składu. Jak mam Wam zaufać, jak mam Tobie zaufać, skoro nie wiem nawet jak Ty widzisz zmiany. Pisanie o nich to nie merytoryczna dyskusja.
Konkrety są dla mnie ważne. Wiele razy to pisałem. Ty widzisz tylko a, ja widzę a, b, c. Bo każda decyzja ma skutek negatywny i pozytywny, są też skutki niepoliczalne, są skutki neutralne.
Ty myślisz, że wprowadzisz no kill na każdej wodzie w kole, ja widzę pozytywną decyzję ale też i negatywne skutki. Bo w tym kole nagle zacznie brakować wędkarzy a Ty z koła zrobisz kółko bez pieniędzy.
To tylko przykłady, można ich mnożyć do znudzenia.

Proszę o konkretny plan. Bez tego, szkoda nawet rozmawiać.

Kiedyś jeden facet u mnie w pracy mówił ciągle, że jakaś instrukcja jest do bani. Mówił tak, mówił aż poszedł na emeryturę.
Przyszedł inny, młody chłopak. Nie marudził, tylko przyniósł gotową instrukcję, poprawioną. Jest aktualnie obowiązującą.

O tym mówię, konkrety i czyny a nie wieczne narzekanie.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 06.04.2018, 07:49
Jak widać dyskusja wre i dobrze...
Zauważyłem jeden trend osoby działajace lub mentalnie mocno związane z PZW usilnie krytykują , realny stan rzeczy jaki mamy - i pchają dalej do nas... propagande... ale jak widzać swój przekaz nie opierają o stan wód bo każdy z nas to widzi jak jest ... tylko o jakieś pierdoły typu zbieranie śmieci , praca w związku... - Panowie nie będe was całował po kostkach wasz wybór - i bez tekstów że ja ponoszę odpowiedzialność ... za co ... pytam za to że pałce  kartę ... no bez jaj - przestańcie opisywać pierdoły.. Bo to nie ma sensu. I w brew poprawności politycznej na tym forum powiem że róbcie co chcecie - ale przynajmniej do mnie nie pijcie... Po to jest PZW by z niego korzystać - płacąc składkę - nie mam obowiązku ( tak jak to w głowach działaczy zostało wybudowane coś robić) Mam to na końcu nosa... Pewnie wielu z userów tak mysli ale w imie dobrych zasad tego nie napisze bo boi się gówno dyskusji i że pojedzie sie po nim ... a jedźcie... mnie to nie rusza...

Do waszych ( związkowych głów) niech w końcu dotrze !!! że w działaniu musi być ekonomia !!! skoro brakuje na wszystko kasy co stoi na przeszkodzie by podnieść opłaty !!!
Skoro mozna brać ryby - niech limit brania będzie pokrywany z karty ( to akurat najprościej do oszacowania ) ... Kolejna częśc idzie na nowe budynki... kolejna na komputery żebyście sobie mogli popykać w sieciówki... ( to na jajo) ... i tak . dalej i tak dalej..
I w końcu ten wasz czyn społeczny... - dla pasjonatów zbieractwa wszelkiego gów.. nad wodą - polecam bardzo proste rozwiązanie kaucja za czyn ( dla was tak ważny) np. 30 zł na rok , skromnie licząc po 10 zł na godzinkę - kto nie uczestniczy na waszych chwali imprezach recyklingowych - płaci...

Reasumując ... aby ten ciąg pod nazwą PZw dalej miał szanse ... istnieć - polecam aby związek skupił się na wybranych wodach ... a nie na wszystkich , bo jak widać nie daje razy... i w tedy powstanie przestrzeń do życia innych inicjatyw...
Nastepnie niech w końcu podniesie opłaty - i przestanie patrzeć przez pryzmat emerytów ( choć ci mają już niezłe rentki , emeryturki, lub polske wschodnia... ) - chcesz łowić płać, tyle ile to naprawdę kosztuje...
Normalny regulamin - nie rozpisuje się bo info z forum do kupy - to gotowy regulamin...

Tyko pytam komu ... - to robić , po co zmieniać , przecież jest dobrze - jest tania karta , jest komu robić mamy wspaniała reprezentację po kołach ludzi znających się na ekonomi... ( tylko nie rozumieją czemu na nic pieniędzy nie ma...)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: maszek95 w 06.04.2018, 08:22
Kolejny wątek, który doprowadzi do poklocenia się wszystkich że wszystkimi. Choć sam jestem z tych co woleliby zapłacić więcej i mieć wszystko w nosie. Tak rozumiem i raczej stoję po stronie Grzesia. I nie dziwię się jego frustracji.  Działa w kole społecznie, szkoli i edukuje młodzież, jest strażnikiem ssr, ma pomysły których nie jest w stanie wprowadzić bo torpeduja go ludzie, którym jest dobrze jak jest. Zastanówcie się nad tym, mówiąc o podniesieniu składki, na ok niby 600 tys wędkarzy ile nas takich jest. Będzie chociaż 1/10? Nam jest tu łatwo marudzić i klepac w klawiaturę co nam do głowy przyjdzie.  A Grzegorz zderza się rzeczywistością każdego dnia działając w swoim kole. I wie jak jest. Ogólnie podziwiam go za to, że jeszcze w ogóle mu się chce. Grzegorz dobrze powiedział w jakimś wątku. Można by wprowadzać zmiany, tylko jak nakłonić takich ludzi jak my właśnie, którzy chcą zmian,  na odejście od komputera,i przyjście na zebranie koła. Bo co z tego jak na zebranie koła które ma np. 100 członków, przychodzi 20 ciągle tych samych i zapewne miesiarzy.  Matematyki nie oszukasz.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: robson w 06.04.2018, 08:22
Niektórych zmian nie wprowadzi się oddolnie i nie załatwi czynem społecznym. Wymiary i okresy ochronne, limity zabierania ryb, czy nawet czasowe "zamykanie" rzek...
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 06.04.2018, 08:26
Lucjan, to napisz o tych konkretach. Konkretny plan, jak ma coś działać, funkcjonować, jakie będą koszty, jakie mogą być zyski i jakie straty. Bo na razie to takie pitolenie jest właśnie z Twojej strony.
Nie masz pojęcia bladego o zarządzaniu związkiem. Masz pojęcie o narzekaniu - jak my wszyscy. Ale to niestety za mało.

A jakie pojęcie masz Ty Grzesiek? Bo co, zamiast łowić ryby zacząłeś udzielać się w kole i wypruwać sobie żyły to nagle wiesz jak coś działa? To jakbyś nagle pracował w lesie, sadził szkółki, sprzątał i nagle uzurpował sobie prawo do wiedzy o gospodarce lasami w Polsce. Sorry, ale nie widzę żadnej specjalnej wiedzy z Twojej strony ale ślepą obronę PZW. A ja wcale nie jest mędrcem co wie wszystko, ot po prostu wskazuję co powinno być zmienione.

I o to chodzi - to mają być zmiany strukturalne, u podstaw, a nie gadanie o tym jak to można zmienić obecne PZW, bez zmian w prawie, statucie, poprzez chodzenie na zebrania czy sprzątanie łowisk.

1. Zmiana statutu - powinno się wprowadzić zapis, że celem związku jest zapewnienie jak najlepszych warunków do wędkowania jego członkom oraz dbanie o ich interesy (tu juz nie rozwijam). To powinno być credo związku, bez komunałów o ochronie środowiska (gdzie k...a ktoś tu chroni środowisko w PZW) czy o sporcie, do którego zalicza się wędkarstwo rzutowe na salach gimnastycznych i stadionach.
Już tutaj jak się zastanowimy, to zarząd musi diametralnie zmienić politykę, bo obecnie po prostu o wędkarzy się nie dba, podobnie jak o wody.

2. Zmiana statutu to też połączenie okręgów zgodnie z podziałem administracyjnym Polski - 16 województw, zmniejszenie ilości ludzi w zarządach, zwłaszcza w głównym, gdzie nie powinno być wiecej niż 10 osób. Koła powinny uzyskać osobowość prawna i to one powinny odpowiadać za część wód, mogąc zamknąć je dla innych członków PZW jeżeli ci nie wniosą dodatkowej opłaty. Ogólnie duży okręg powinien mieć pod sobą część wód dostępnych za składkę roczną, reszta byłaby dostępna poprzez wykupienie członkostwa w danym kole. Możnaby należeć do wielu kół, w tym wykupywać składkę minimalną, która dawałaby prawo do łowienia tylko na wodach danego koła (opłata 'członkowska' idąca na działanie ZG i okręgu - np. 30-50 zeta).

3. Zerwanie z sieciowaniem wód w PZW i zmuszenie naukowców rybackich z Olsztyna do opracowania gospodarki wędkarskiej (ewentualnie skorzystanie z ichtiologów z innych uczelni), uwzględniającej słuszność górnych wymiarów ochronnych, no kill jako jeden ze sposobów na gospodarkę zbiornikiem itd. Ogólnie ma się dążyć do odbudowy stad tarłowych w wodach i utrzymanie ich na odpowiednim poziomie.

4. Należy zmienić prawo odnośnie kar, dodatkowo prowadzić rygorystyczne kary w samym PZW. Śmiecenie lub łamanie regulaminu powinno skutkować możliwością usunięcia kogoś z szeregów związku. Należy postawić na jakość a nie na ilość.

5. Władze związku powinny się skupić na budowie silnych łowisk sportowych, na których można szkolić młodzież i gdzie łatwo jest o rybę, tak aby w prosty sposób zachęcać ludzi do przystąpienia do PZW. Sporo środków powinno być poświęconych na reklamę PZW i jego wód, tak aby jak najwięcej osób przyciągnąć, zwłaszcza tych co odeszły ze względu na fatalny stan polskich wód.

6. Każdy wędkarz łowiący na polskich wodach, powinien posiadać roczną licencję, której koszt powinien wynosić około 50 PLN. Te pieniądze powinno otrzymać państwo, które w zamian utworzyłoby odpowiednie służby opiekujące się wodami, wraz z jednostkami ratownictwa, z własnymi ichtiologami, służącymi wędkarzom. Składki wędkarzy więc trafiałyby z powrotem do polskich wód, gdyż taka służba dobrze by o nie zadbała :)


Ot, kilka rzeczy w pigułce. Co do finansów, to nie muszę chyba pisać, że jedyni co stracą, to działacze na stanowiskach i mięsiarze, którym nagle ograniczy się zasięg działania. Obecnie nie ma sensu utrzymywać 45 bodajże siedzib okręgów, z tymi wszystkimi ludźmi. Do tego rozdęty ZG z jego komisjami. To już są wielkie oszczędności. Dodatkowo jeżeli przekaże się kołom odpowiedzialność za swoje wody, wtedy tam wszystko się mocno zmieni. Bo obecnie każde koło jest podobne, organizuje wędkarstwo dla każdego z okręgu. Tutaj jednak mogłyby powstawać koła karpiowe, no kill, oraz takie oferujące sporo ryb do zabrania. Każdy mógłby znaleźć coś dla siebie. Kasa ze składek trafiałaby do kół, które mogłyby odpowiednio inwestować, na pewno zaś potrafiłyby zadbać o ochronę :) Rynek i konkurencja same zweryfikowałyby co się opłaca a co nie. Wędkarze otrzymaliby realne prawo głosu odnośnie swych wód. Nie byłoby żadnego jednego regulaminu na cała Polskę, każde koło miałoby swój własny.


Pół godziny pisania z głowy i jest program. To jest właśnie dorobek pracy tego forum :)  Czy jest to zły program? Czy godzi w interesy wędkarzy lub środowiska, a może polskiego państwa? Na pewno nie. Pozbawia władzy działaczy, co są w PZW dla synekur i nie czują w ogóle związku z wędkarzami, nie rozumieją tego hobby. Ten program mocno wspiera takie osoby jak Ty, które mogłyby dopiero rozwinąć skrzydła!



Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 06.04.2018, 08:37
Zauważyłem jeden trend osoby działajace lub mentalnie mocno związane z PZW usilnie krytykują , realny stan rzeczy jaki mamy - i pchają dalej do nas... propagande...

A Ty myślisz, że osoby działające to kto? Oderwani od rzeczywistości przybysze z innej planety? Ja tez kiedyś narzekałem, przeklinałem na działaczy. Dzisiaj sam działam i widzę jak jest.
Gdybym nie działał, nadal bym narzekał na zarząd mojego koła, choć jest zupełnie inny i działa zupełnie inaczej. Jaki jest problem? Taki, że nic się nie zmienia, bo nawet jak zarząd chce dobrych zmian, to na walne przychodzą nadal dziadki, które to wszystko torpedują. Bo takim jak Ty nie chce się przyjść na zebranie i zagłosować, poprzeć dobrych zmian. Jak ma się coś zmienić?

Żyjesz oderwany od rzeczywistości, na forum SiG. To łów ryby i spędzaj czas na forum SiG. Chcesz zmian nad wodą, ale o zmianach piszesz na forum. To masakra jakaś.
Skrajna hipokryzja.

W kółko klepanie tego samego. Ale jak masz okazję zmienić coś, na już, bez bicia piany na forum i wzajemnego poklaskiwania czy narzekania jak to jest źle, to siedzisz w domu... bo i tak uchwała nie przejdzie.

To bijcie pianę na forach i żyjcie na forach i płaczcie na forach. A decydować za Was będą dziadki i mięsiarze. Ot portret współczesnego, Polskiego, przyszłościowego wędkarza. Chcę, ale wolę ponarzekać.

Aktualnie nawet mi Was nie jest szkoda. Wręcz przeciwnie. Życzę sobie, żeby było jeszcze gorzej. Aż w końcu dotrze do niektórych głów, że przespali czas, w którym mogli realnie zacząć wiele zmieniać.

Gadasz bzdury o limitach, o ochronie ryb. Przecież u mnie można było to przegłosować. Był plany, były przygotowane zmiany dot limitów, wymiarów. Głosowały dziadki - PRZECIW.

Nawet nie czytasz, nie czytacie ze zrozumieniem. Pisałem wielokrotnie, że bardzo dużo zmian należy przeprowadzić odgórnie, bo to są tematy, które wykraczają poza kompetencje wędkarza, zarządów kół itd.
Ale jest bardzo dużo możliwości i rzeczy, które można robić na etapie, na poziomie koła i to są zmiany, które dotyczą problemów często tutaj przerabianych.

No ale tak, lepiej przestać myśleć i ulegać propagandzie forum SiG - piszcie posty, narzekajcie i będzie lepiej. Super. Gratuluję bycia przyszłościowym wędkarzem  :D :bravo:


A jakie pojęcie masz Ty Grzesiek? Bo co, zamiast łowić ryby zacząłeś udzielać się w kole i wypruwać sobie żyły to nagle wiesz jak coś działa? To jakbyś nagle pracował w lesie, sadził szkółki, sprzątał i nagle uzurpował sobie prawo do wiedzy o gospodarce lasami w Polsce. Sorry, ale nie widzę żadnej specjalnej wiedzy z Twojej strony ale ślepą obronę PZW. A ja wcale nie jest mędrcem co wie wszystko, ot po prostu wskazuję co powinno być zmienione.


A ja chcę mieć pewność, że te zmiany nie wyrządzą szkody. Nie interesuje mnie co Ty wskazujesz. Bo jeden wskazuje, że limit ma być zmniejszony, inny, że zwiększony a jeszcze trzeciemu to zwisa. Mnie interesuje rozsądna i logiczna kalkulacja. I nie chodzi o tak błachy temat jak limity, chodzi o ogólne zmiany. Jeśli wskazujesz, że ustawa jest zła, przytocz konkretne zapisy oraz to, jakie brzmienie powinny mieć. Wskaż, czy należy to do kompetencji PZW, w jaki sposób takie zmiany załatwić itp.

Tutaj nie chodzi o posiadanie kompetencji. Chodzi o rozsądek i wiedzę. Ty tej wiedzy nie posiadasz. Pleciesz bzdury o łowiskach no kill w każdym kole, w czasie, gdy 99% członków tego koła takich łowisk nie chce.
Jak tłumaczę, że można by przekonać sporą ilośc do tych łowisk, zachęcić do udziału w walnych i głosowaniu to wzajemnie sobie poklaskujecie, bo Wam wskazuje, że jesteście demagogami. Ot dyskusja.
Ty natomiast, chcesz głosem 1% uszczęśliwiać pozostałe 99%, bo kiedyś się przekonają, że będzie lepiej. To nie demokracja a dyktatura, obojętnie jak ładnie za chwilę ubierzesz to w słowa.


Dalej już nawet nie odpisuję, bo szkoda mi na to czasu.

Czekam z niecierpliwością na Twoje i wasze sukcesy. Czekam, w końcu płacę i wymagam. Bierzcie się do roboty (pisania). Za jakiś czas przekonamy się co zdziałaliście odgórnie.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 06.04.2018, 08:41
Kolejny wątek, który doprowadzi do poklocenia się wszystkich że wszystkimi. Choć sam jestem z tych co woleliby zapłacić więcej i mieć wszystko w nosie. Tak rozumiem i raczej stoję po stronie Grzesia. I nie dziwię się jego frustracji.

Frustracji skierowanej gdzie? Do mnie? :) Bo nie działam w swoim kole? Moje koło świetnie działa jakby co, panuje no kill :) Czy frustracja skierowana jest w stronę wędkarzy z jego koła?

Działa w kole społecznie, szkoli i edukuje młodzież, jest strażnikiem ssr, ma pomysły których nie jest w stanie wprowadzić bo torpeduja go ludzie, którym jest dobrze jak jest. Zastanówcie się nad tym, mówiąc o podniesieniu składki, na ok niby 600 tys wędkarzy ile nas takich jest. Będzie chociaż 1/10?

Grzesiek za dużo wymaga od ludzi. Niech mięsiarze idą do kół mięsiarskich, ci co chcą łowić duże ryby do kół gdzie są wody z dużymi rybami, ci co chcą no kill niech tez mają swoje wody. Dlaczego na siłę szukać rozwiązań tam gdzie ich nie będzie? Dajmy władzę kołom nad wodami, a znikną problemy z SSR, łamaniem regulaminu, nadmiernym zabieraniem, śmieciami.

Zobacz jak to się odbywa. My chcemy wskazać, ze powinno się zmienić podstawy organizacji wędkarstwa w Polsce, Grzesiek natomiast uważa, ze da się zrobić cuda w obecnej sytuacji. Ja podziwiam go za upór i za to co robi (wielki szacun), ale jest to 'krew w piach'. Nie ma sensu tak się poświęcać, zwłaszcza rezygnując z wędkowania. Jak pisałem, to nie jest Powstanie Warszawskie i nie przebijamy się do Śródmieścia ze Starówki. Każdy z nas ma swoje życie, pracę, rodzinę i chce odpocząć - w naszym przypadku wędkując. Gadanie, ze mamy sami o wszystko dbać i nawracać wędkarzy niczym misjonarze niewiernych, jest dla mnie nie do przyjęcia. Ja chcę łowić ryby a nie spędzać 300 godzin rocznie pracując w kole.

I nie uważam tego za kłótni wszystkich ze wszystkimi, ale za merytoryczną, dobrą dyskusję, do której zachęcam wszystkich :)

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 06.04.2018, 08:53
Lucjan, ciągle sobie zaprzeczasz. Piszesz o kole 29 jako przykładzie, natomiast nie tak dawno, właśnie wszędzie nawoływano by wstąpiono do tego koła bo będzie cudownie i super!!!
I co? w tej chwili mówisz, że jest super. Czyli co? Ci wędkarze, którzy o to koło walczyli, między innymi Ty i Wywalczyli co chcieli - nic nie osiągnęli. Więcej osięgnięto by, pisaniną na forum SiG, jak to jest źle.
Dobrze wiedzieć.

Każde koło PZW ma pod opieką jakieś wody. Jeśli w kołach wywalczy się zmiany dotyczące tych wód i wędkowania na nich, to będą one obowiązywały.
Ty chcesz kopać tunele pod powierzchnią ziemi, podczas gdy cel jest na wyciągnięcie ręki. No chyba, że koło 29 i to cudowne DD to jakiś mit, który nie istnieje.
Bo ja widzę, że wędkarze chcieli, działali i zrealizowali. A Ty twierdzisz, że to nic nie da.

No kurde, to ja jestem oderwany od rzeczywistości?
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 06.04.2018, 09:35
Pozwolisz że tak to ujmę :
Żyjesz oderwany od rzeczywistości, na forum SiG. - ojoj kto tu jest oderwany nie mnie oceniać... i po raz kolejny cie rozczaruje... moje życie to mój temat . a tego typu zdania - stawiają cie owiele niżej niż do tej pory... :'(
To łów ryby i spędzaj czas na forum SiG. Chcesz zmian nad wodą, ale o zmianach piszesz na forum. To masakra jakaś. - no właśnie od tego jesteś ty jawisz jako mesjasz - to zbaw nas , napraw działaj, forsój... my jako prosty lód płacimy i sie bawimy !!!

Skrajna hipokryzja. - w w twoim wykonaniu to istny majstersztyk ! :-X 8)

W kółko klepanie tego samego. Ale jak masz okazję zmienić coś, na już, bez bicia piany na forum i wzajemnego poklaskiwania czy narzekania jak to jest źle, to siedzisz w domu... bo i tak uchwała nie przejdzie. - etc... cdn...

To bijcie pianę na forach i żyjcie na forach i płaczcie na forach. A decydować za Was będą dziadki i mięsiarze. Ot portret współczesnego, Polskiego, przyszłościowego wędkarza. Chcę, ale wolę ponarzekać. - ponarzekajmy wsólnie ewidentnie przejołeś pałeczkę ....

Aktualnie nawet mi Was nie jest szkoda. Wręcz przeciwnie. Życzę sobie, żeby było jeszcze gorzej. - pewnie masz wewnętrzą misję samodestrukcji działać w przekonaniu że twe wysiłki są nic nie warte...
 Aż w końcu dotrze do niektórych głów, że przespali czas, w którym mogli realnie zacząć wiele zmieniać.  - hm... w końcu ludki to za nas zrobią ...

Gadasz bzdury o limitach, o ochronie ryb. Przecież u mnie można było to przegłosować. Był plany, były przygotowane zmiany dot limitów, wymiarów. Głosowały dziadki - PRZECIW.  - co dalej...

Nawet nie czytasz, nie czytacie ze zrozumieniem. - hm... ciekawe wnioski

Pisałem wielokrotnie, że bardzo dużo zmian należy przeprowadzić odgórnie, bo to są tematy, które wykraczają poza kompetencje wędkarza, zarządów kół itd.
Ale jest bardzo dużo możliwości i rzeczy, które można robić na etapie, na poziomie koła i to są zmiany, które dotyczą problemów często tutaj przerabianych. - to rób a nie pisz na sigu , przecieżą to nie przystoi działaczowi...

No ale tak, lepiej przestać myśleć i ulegać propagandzie forum SiG - piszcie posty, narzekajcie i będzie lepiej. Super. Gratuluję bycia przyszłościowym wędkarzem  :D :bravo: - no tak uspokoje cię twoją ciekawość jesteśmy węwniętrznie motywowani przez sig... do pisania głupot ... ot taka nasza tajemnica...

No toś my se popisali ..... :beer:
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 06.04.2018, 09:47
Dziękuję za usunięcie postu. Widać prawda bardzo boli.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 06.04.2018, 09:49
Prawda jest taka:
U mnie w okręgu nie ma rybaków ... więc nie ma na kogo zrzucić odpowiedzialności....
Po raz kolejny...
Wszystko zaczyna i kończy się na operacie...
Limity zarybieniowe - są w nim ujęte !
W stosunku do ilości zarybień nie zrobimy nic - bo nie wolno!!!

Konsekwencję tej gospodarki - brak członków co za tym idzie brak kasy w kasie... ( jak nie ma kasy to wiecie jak to wygląda...)
Brak kasy na etatowych strażników..., brak kasy na zarybiania....
I koło sie zamyka.. -

Uw cóż może zaoferować pzw - wodę słodką ( nawet nie pitną ) doskonałą przyrodę ) akcję mięsiarskie po zarybieniach - bo nawet nie ma kto tego pilnować..

No i zawody - w sumie coraz częściej organizowane nad stawami , komercjami , etc... bo wody jakie mają są bez rybne i uczestniką pieczenie kiełbaski już nie wystaczy...

I pracę społecznądla miłośników !!!! - i za to ukłon wam Panowie. :beer:

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 06.04.2018, 09:57
Grzegorz zna to wszystko od środka, wie co można zmienić, poprawić na szczeblu Koła ale potrzeba do tego Was , którzy niestety w większości uważają że płacą i wymagają - to nie jest komercja to Stowarzyszenie .  Przy obecnych  składkach nie można tego zrealizować.  Można napisać żeby zwiększyć składki ale zapytam, dlaczego mamy wykluczać osoby którym przy obecnej składce jest ciężko ? Jeszcze raz napisze to jest Stowarzyszenie  ze swoimi prawami i obowiązkami.
Luk proponujesz żeby Koła miały władze nad wodami - ok , to wytłumacz w jaki sposób takie Koła jak DD lub inne małe Koła mające po 100 czy 200 członków utrzyma siebie, przypilnuje wody, zagospodaruję teren, ewentualnie zarybi ? To jest nie wykonalne, chyba że masz na myśli komercjalizacje, prywatyzację takiego łowiska ale są koła które nie mają swoich wód lub mają małe stawy i w tej chwili średnie i duże Koła utrzymują te małe Koła. Pierwszym krokiem powinno być połączenie kół lub pochłonięcie ich przez większe koła  ( można stworzyć sekcje )aby koła stały się rentowne.
Grzegorz jak zwykle :bravo: :thumbup:
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 06.04.2018, 09:58
Prawda jest taka:
U mnie w okręgu nie ma rybaków ... więc nie ma na kogo zrzucić odpowiedzialności....
Po raz kolejny...
Wszystko zaczyna i kończy się na operacie...
Limity zarybieniowe - są w nim ujęte !
W stosunku do ilości zarybień nie zrobimy nic - bo nie wolno!!!


Bzdury powtarzasz, bzdury. Znasz ten operat, że twierdzisz, że w nim tkwi problem. Przytocz jego treść.

Powiem tak, nawet go nie znasz, ale powtarzasz dyrdymały powielane na forum. Ot, Twoja prawda.

Proszę o treść operatu, dot. Twojej wody. Wtedy kontynuujemy dyskusję. W innym wypadku nie będę nawet dyskutował z kimś, kto teoretyzuje na podstawie bzdur powielanych na forum.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: maszek95 w 06.04.2018, 10:17
Panowie temat drazliwy, ale ostudzcie trochę nerwy. To wszystko wygląda jak bitwa 1/10. Z czego 1 ma o tym jakieś pojęcie,a 9 to teoretycy z za komputera. Co z tego że ja chciałbym podniesienia składki, jak na takiego ja przypada pewnie z 1000 albo i więcej przeciwnych.

Grzesiek za dużo wymaga od ludzi. Niech mięsiarze idą do kół mięsiarskich, ci co chcą łowić duże ryby do kół gdzie są wody z dużymi rybami, ci co chcą no kill niech tez mają swoje wody.


Luk ja mieszkam na pomorzu koło Starogardu Gdańskiego.  To teraz proszę znajdź mi u mnie koło niemiesiarskie.  No bo chyba nie wstapie do Twojego na drugim końcu Polski?




Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 06.04.2018, 10:19
Prawda jest taka:
U mnie w okręgu nie ma rybaków ... więc nie ma na kogo zrzucić odpowiedzialności....
Po raz kolejny...
Wszystko zaczyna i kończy się na operacie...
Limity zarybieniowe - są w nim ujęte !
W stosunku do ilości zarybień nie zrobimy nic - bo nie wolno!!!




Bzdury powtarzasz, bzdury. Znasz ten operat, że twierdzisz, że w nim tkwi problem. Przytocz jego treść.

Powiem tak, nawet go nie znasz, ale powtarzasz dyrdymały powielane na forum. Ot, Twoja prawda.

Proszę o treść operatu, dot. Twojej wody. Wtedy kontynuujemy dyskusję. W innym wypadku nie będę nawet dyskutował z kimś, kto teoretyzuje na podstawie bzdur powielanych na forum.

Widzę że mam doczynienia z wróżem... wszech wiedzącym... to że nie chce być uwikłany w społecznicznictwo tak jak ty... to nie znaczy że nie wiem o co kaman...
Uspokoję twe myśli - uw dokument znam ... nawet wiemy kto i jak go opracowywał , znam co roczne wnioski wysnute na podstawie opracowań...
Ba był moment kiedy iskierka nadzieli tliła się nad jego zmianą ...

Ale prawo jakie mamy , takie mamy - i nic sie nie da zrobić ....

I p oraz kolejny nie uważaj sie za kogoś kim nie jesteś... Ze działasz to sobie działa j - a nie myśl , pisz za kogoś - .... ot to polecam...
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: maszek95 w 06.04.2018, 10:21
Maciej jak go znasz to napisz co w nim dokładnie jest. Bo tak to możemy sobie pisać.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 06.04.2018, 10:23
Grzegorz zna to wszystko od środka, wie co można zmienić, poprawić na szczeblu Koła ale potrzeba do tego Was , którzy niestety w większości uważają że płacą i wymagają - to nie jest komercja to Stowarzyszenie .  Przy obecnych  składkach nie można tego zrealizować.  Można napisać żeby zwiększyć składki ale zapytam, dlaczego mamy wykluczać osoby którym przy obecnej składce jest ciężko ? Jeszcze raz napisze to jest Stowarzyszenie  ze swoimi prawami i obowiązkami.
Luk proponujesz żeby Koła miały władze nad wodami - ok , to wytłumacz w jaki sposób takie Koła jak DD lub inne małe Koła mające po 100 czy 200 członków utrzyma siebie, przypilnuje wody, zagospodaruję teren, ewentualnie zarybi ? To jest nie wykonalne, chyba że masz na myśli komercjalizacje, prywatyzację takiego łowiska ale są koła które nie mają swoich wód lub mają małe stawy i w tej chwili średnie i duże Koła utrzymują te małe Koła. Pierwszym krokiem powinno być połączenie kół lub pochłonięcie ich przez większe koła  ( można stworzyć sekcje )aby koła stały się rentowne.
Grzegorz jak zwykle :bravo: :thumbup:

Enzo dobrze piszesz - zauważ pisałem mierzmy siły na zamiary... rynek kreuje potrzeby... jednego stać na to , drugiego na to...
dlaczego nie zgradować potrzeb... drożej masz to , taniej masz to ... - a nie do wora wymieszać i jakoś to będzie....
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 06.04.2018, 10:29
Prawda jest taka:
U mnie w okręgu nie ma rybaków ... więc nie ma na kogo zrzucić odpowiedzialności....
Po raz kolejny...
Wszystko zaczyna i kończy się na operacie...
Limity zarybieniowe - są w nim ujęte !
W stosunku do ilości zarybień nie zrobimy nic - bo nie wolno!!!

Konsekwencję tej gospodarki - brak członków co za tym idzie brak kasy w kasie... ( jak nie ma kasy to wiecie jak to wygląda...)
Brak kasy na etatowych strażników..., brak kasy na zarybiania....
I koło sie zamyka.. -


Zapytam przewrotnie jeśli nie Rybacy to kto Wam w twoim Okręgu czy Kole " ukradł " te ryby ? Gdybyś Ty i inni twoi koledzy odpowiednio wcześniej zareagowali, wprowadzenie  ( dolne , górne limity ) stan wód pewnie były lepszy. Dodatkowo utworzenie SSR też pewnie by pomogło. Nie znam operatów ale przecież zarybianie nie jest rozwiązaniem na liczebność ryb w wodach, można było zaproponować utworzenie tarlisk. A jeśli zarząd Twojego koła był , jest indolentny zawsze można  go zmienić . Niestety Nikt za Ciebie ( Was ) tego nie zrobi.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 06.04.2018, 10:32
Maciej jak go znasz to napisz co w nim dokładnie jest. Bo tak to możemy sobie pisać.

Widzisz nawet ludzie wewnatrz z pzw , o tym nie rozmawiają na zewnątrz... ... sam czasem tego nie rozumiem - wiedza tajemna.....

Pytanie  dlaczego - uw doskonale działający mechanizm operat - rejestr - zaczyna odchodzić do lamusa... ( przecież według propagandy PZW  to doskonałe narzędzie do miary tego co mamy w wodzie - ba nawet nie potrzeba odłowów kontrolnych...)
A wiecie że w PL - od tego sezonu jest okręg w którym nie ma wymogu wypełniania rejestru... no jest ... ( i co z dotychczasową teoria nie mylności IŚR- PZW ...)
Wnioski - po co - oni na węch więdzą co trzeba do wody wpuszczać ... ! nawet bez rejestrów i połowów kontrolnych...
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 06.04.2018, 10:33
Prawda jest taka:
U mnie w okręgu nie ma rybaków ... więc nie ma na kogo zrzucić odpowiedzialności....
Po raz kolejny...
Wszystko zaczyna i kończy się na operacie...
Limity zarybieniowe - są w nim ujęte !
W stosunku do ilości zarybień nie zrobimy nic - bo nie wolno!!!

Konsekwencję tej gospodarki - brak członków co za tym idzie brak kasy w kasie... ( jak nie ma kasy to wiecie jak to wygląda...)
Brak kasy na etatowych strażników..., brak kasy na zarybiania....
I koło sie zamyka.. -


Zapytam przewrotnie jeśli nie Rybacy to kto Wam w twoim Okręgu czy Kole " ukradł " te ryby ? Gdybyś Ty i inni twoi koledzy odpowiednio wcześniej zareagowali, wprowadzenie  ( dolne , górne limity ) stan wód pewnie były lepszy. Dodatkowo utworzenie SSR też pewnie by pomogło. Nie znam operatów ale przecież zarybianie nie jest rozwiązaniem na liczebność ryb w wodach, można było zaproponować utworzenie tarlisk. A jeśli zarząd Twojego koła był , jest indolentny zawsze można  go zmienić . Niestety Nikt za Ciebie ( Was ) tego nie zrobi.

Sprawa jest prosta wędkarze , mniejszym stopniu powodzie.
Aby poprawić sytuacje była myśl aby zwiększyć zarybienia - ale upadła inicjatywa po zderzeniu z rzeczywistościa biurokracji....
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 06.04.2018, 10:34
Niektórych zmian nie wprowadzi się oddolnie i nie załatwi czynem społecznym. Wymiary i okresy ochronne, limity zabierania ryb, czy nawet czasowe "zamykanie" rzek...
:beer: Dla znających angielski zobaczcie jaka teraz toczy się w Anglii dyskusja na temat konieczności czasowego "zamykania" rzek https://www.anglingtimes.co.uk/news-2017/71-vote-to-scrap-closed-season
Zamykać, czy nie zamykać ? 71% czytelników Angling Timesa nie chce czasowego zamykania rzek. I co? I jest dyskusja. Jest opinia zwykłych wędkarzy oraz AT (odpowiednika PZW) i EA (agencji od ochrony środowiska) - odmienna od opinii szarych wędkarzy. Do tego dyskusja toczy się pomiędzy wędkarzami, naukowcami i właścicielami łowisk.
A u nas? Nie możemy tego zrobić. Operat nie pozwala. Nie możemy tego zrobić. Umowa nie pozwala. Utracimy wody. Jeden okręg mówi, że nie możemy przestać sieciować, bo nam prawo nie pozwala, po czym drugi okręg podejmuje uchwałę o zaprzestaniu sieciowania. Tu i tu mamy zbiornik zaporowy. Co tu mówić. Inny poziom mentalny.     
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 06.04.2018, 10:49
Prawda jest taka:
U mnie w okręgu nie ma rybaków ... więc nie ma na kogo zrzucić odpowiedzialności....
Po raz kolejny...
Wszystko zaczyna i kończy się na operacie...
Limity zarybieniowe - są w nim ujęte !
W stosunku do ilości zarybień nie zrobimy nic - bo nie wolno!!!




Bzdury powtarzasz, bzdury. Znasz ten operat, że twierdzisz, że w nim tkwi problem. Przytocz jego treść.

Powiem tak, nawet go nie znasz, ale powtarzasz dyrdymały powielane na forum. Ot, Twoja prawda.

Proszę o treść operatu, dot. Twojej wody. Wtedy kontynuujemy dyskusję. W innym wypadku nie będę nawet dyskutował z kimś, kto teoretyzuje na podstawie bzdur powielanych na forum.

Widzę że mam doczynienia z wróżem... wszech wiedzącym... to że nie chce być uwikłany w społecznicznictwo tak jak ty... to nie znaczy że nie wiem o co kaman...
Uspokoję twe myśli - uw dokument znam ... nawet wiemy kto i jak go opracowywał , znam co roczne wnioski wysnute na podstawie opracowań...
Ba był moment kiedy iskierka nadzieli tliła się nad jego zmianą ...

Ale prawo jakie mamy , takie mamy - i nic sie nie da zrobić ....

I p oraz kolejny nie uważaj sie za kogoś kim nie jesteś... Ze działasz to sobie działa j - a nie myśl , pisz za kogoś - .... ot to polecam...

Piszesz, że problem tkwi w operatach, ale nawet go nie znasz. Proszę Cię, byś logicznie uzasadnił swoją wypowiedź to zaczynasz wywody o uwikłaniach.
Skoro znasz to przedstaw. To nie jest tajny dokument, nic Ci za to nie grozi. Ujawnij ów zły dokument i podeprzyj swoją wypowiedź. Nie zrobisz tego, bo jesteś teoretykiem demagogiem. Na forum powtarzacie bzdury wyssane z palca. Tyle.

Oskarżasz kogoś o kradzież, a jak proszą o dowód to mówisz, że go nie znasz, bo nie chcesz być uwikłany w proceder. Masakra. < to był przykład poziomu dyskusji z Tobą.

Odpowiem Ci. Operaty w większości przypadków są bardzo rozsądne. To, że się ich nie przestrzega to wina... wędkarzy. Bo to oni od lat grzmią, że zamiast płotki, leszczyka, linka czy sandaczyka chcą KAPRA.

Ale dalej piszcie, że problem nie dotyczy wędkarzy.

To jest takie pier***nie za przeproszeniem, jak pisanie o bezrobociu. W kraju, w którym ludzie nie chcą pracować, będzie bezrobocie na poziomie 50 %. Ale populiści będą trąbić wszem i wobec, że wina jest po stronie władzy, bo jest duże bezrobocie a ludzie biedni.


Napiszę konkretnie i jeszcze raz.

Miałem możliwość wprowadzić na swojej wodzie no kill, górne wymiary, podwyższyć dolne. Ograniczyć limity. Nie przeszło, bo nie chcieli tego wędkarze.
Kto jest winny? Władza? Działacze?

Takich masz kolegów, wędkarzy, od których Twój forumowy guru nie chce nic wymagać. Ale dalej pisz, że wina władzy, bo ryb nie ma w stawach.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 06.04.2018, 11:10
cyt."Piszesz, że problem tkwi w operatach, ale nawet go nie znasz. Proszę Cię, byś logicznie uzasadnił swoją wypowiedź to zaczynasz wywody o uwikłaniach. - polecam słownik i zapoznanie się z wieloma znaczeniami słowa uwikłany... uw przytyk który zastosowałem to w odniesieniu do twojej działalności społecznej ... broń boże nie wiązaj co wybudowało się już na ten temat w twojej głowie....

Oskarżasz kogoś o kradzież, a jak proszą o dowód to mówisz, że go nie znasz, bo nie chcesz być uwikłany w proceder. Masakra. < to był przykład poziomu dyskusji z Tobą.  - kto tu proszepana  kogo oskarża.... widze że już wzbiłeś się na orbitę - do tego oskarżasz.... nerwy na wodzy proponuje lub snicersa....

Odpowiem Ci. Operaty w większości przypadków są bardzo rozsądne. To, że się ich nie przestrzega to wina... wędkarzy. Bo to oni od lat grzmią, że zamiast płotki, leszczyka, linka czy sandaczyka chcą KAPRA. - tym zdaniem kończysz ostanie pokłady normalności jakie z tobą wiązałem ... po prostu już jestes ich ... nie nasz ... a może na odwrót.. no cóż rozczarowałem sie na poważnie 8) :P ??? :-X

Ale dalej piszcie, że problem nie dotyczy wędkarzy.  - bo to prawda poprostu zjedli ryby i tyle ...

To jest takie pier***nie za przeproszeniem, jak pisanie o bezrobociu. W kraju, w którym ludzie nie chcą pracować, będzie bezrobocie na poziomie 50 %. Ale populiści będą trąbić wszem i wobec, że wina jest po stronie władzy, bo jest duże bezrobocie a ludzie biedni.


Napiszę konkretnie i jeszcze raz.

Miałem możliwość wprowadzić na swojej wodzie no kill, górne wymiary, podwyższyć dolne. Ograniczyć limity. Nie przeszło, bo nie chcieli tego wędkarze.
Kto jest winny? Władza? Działacze? - do kogo masz te żale.... działaj edukuj , lobbój , lub snicers...

Powiem ci tak szkoda mi mego czasu by pisać kolejne posty w dyskusji z toba - ewidentnie masz problemy z autosugestią - generalnie z przekazem a do tego podczas lużnej nie zobowiązującej gadki tracisz nerwy..i puszczasz baki... :-X ... okopanie się w pozycji pro PZW - w mej ocenie nie powoduje że wiesz wszystko najlepiej i na wszystkim w koło sie znasz .... a najgorsze w mym przekonaniu jest sądowanie i opiniowanie za kogoś ... ba tak to już jest gdy jest przerost formy nad treścią...

Swoją postawą wskazujesz drogę - jaką ja nie chce podąrzać bo stronniczośc w postach i lobbowanie pro rozwiązaniom jakie obecnie mamy - skutkują tym co mamy - a jak widać mamy nie wiele.... uw ruchy to swoiste drgawki  i boi cie ... co będzie dalej... uw czas który biegnie wytyczy tory... która drągą nasze hobby pójdzie - jak na razie moim zdaniem trzeba sie uzbroić w cierpliwość  i czekać ...
Juz pisałem boje się że ja tego nie dozyje - ale to w końcu przyroda i ona sobie poradzi ... jak to mówią nie będzie nas będzie las.....
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 06.04.2018, 11:12
A ten operat przedstawisz? Czy nadal teoretyzujemy?
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 06.04.2018, 11:14
A ten operat przedstawisz? Czy nadal teoretyzujemy?

Grzegorz pisałem ja kija do mrowiska nie wsadze... 8) władni wiedzą o co chodzi ... i tyle w temacie...
Ogólnie temat dotyczy wszystkich wód - i można go powielać....
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 06.04.2018, 11:16
Puk , puk - panie moderatorze....
Jedna prośba fajnie że czuwacie nad tonowaniemmmm ... - ale jeden mój post przywróć pan - ten o info o rejestrach - niech ludzie wiedzą.....
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 06.04.2018, 11:18
A ten operat przedstawisz? Czy nadal teoretyzujemy?

Grzegorz pisałem ja kija do mrowiska nie wsadze... 8) władni wiedzą o co chodzi ... i tyle w temacie...
Ogólnie temat dotyczy wszystkich wód - i można go powielać....

No tak, pisać głupoty, a jak ktoś pyta o konkret to zasłaniać się nie wkładaniem kija w mrowisko.
Skąd my to znamy.  :D
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 06.04.2018, 11:22
A ten operat przedstawisz? Czy nadal teoretyzujemy?

Grzegorz pisałem ja kija do mrowiska nie wsadze... 8) władni wiedzą o co chodzi ... i tyle w temacie...
Ogólnie temat dotyczy wszystkich wód - i można go powielać....

No tak, pisać głupoty, a jak ktoś pyta o konkret to zasłaniać się nie wkładaniem kija w mrowisko.
Skąd my to znamy.  :D

Odbije kulturalnie...

Operat jest do wglądu w okręgu... - jak już tak bardzo cię to interesuje... , natomiast wnioski z publikacji są dostepne w necie... i tyle w temacie.

cyt."Miałem możliwość wprowadzić na swojej wodzie no kill, górne wymiary, podwyższyć dolne. Ograniczyć limity. Nie przeszło, bo nie chcieli tego wędkarze.
Kto jest winny? Władza? Działacze?"

I to wszystko... czy jeszcze coś podziałałeś....
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 06.04.2018, 11:30
A ten operat przedstawisz? Czy nadal teoretyzujemy?

Grzegorz pisałem ja kija do mrowiska nie wsadze... 8) władni wiedzą o co chodzi ... i tyle w temacie...
Ogólnie temat dotyczy wszystkich wód - i można go powielać....

No tak, pisać głupoty, a jak ktoś pyta o konkret to zasłaniać się nie wkładaniem kija w mrowisko.
Skąd my to znamy.  :D

Odbije kulturalnie...

Operat jest do wglądu w okręgu... - jak już tak bardzo cię to interesuje... , natomiast wnioski z publikacji są dostepne w necie... i tyle w temacie.

cyt."Miałem możliwość wprowadzić na swojej wodzie no kill, górne wymiary, podwyższyć dolne. Ograniczyć limity. Nie przeszło, bo nie chcieli tego wędkarze.
Kto jest winny? Władza? Działacze?"

I to wszystko... czy jeszcze coś podziałałeś....

Twoja kultura mnie nie interesuje. Interesuje mnie merytoryczna dyskusja. W tej chwili zasłaniasz się okręgiem, wcześniej pisałeś, że operat jest zły i należy go zmienić.

Zapytam więc jeszcze raz. Jakiej wody/wód w Twojej okolicy dotyczą te operaty, które są złe i należy je zmienić według Ciebie? Skąd pozyskałeś wiedzę na ich temat?
Jakie konkretnie zapisy są według Ciebie złe? Co konkretnie?

A ja, sobie ściągnę te operaty z okręgu i porównam z Twoją wypowiedzią. Zobaczymy, czy w ogóle znałeś ich treść czy tylko teoretyzujesz i KŁAMIESZ.


Wyłożyłeś się w tym temacie tak, że bardziej już się nie da.
Ale ja wiem. Lucjan pisze, że operaty są złe więc trzeba powielać bzdury.

W końcu, utworzenie koła 29 DD, utworzenie tam no kill, cała ich działalność zależała od operatu. Nie zrobili tego wędkarze (co powtarzam, że od nich wiele zależy).
Dzierżno duże i koło 29 to zasługa ministrów, operatów, forum SiG, bicia piany na forach, przestarzałej ustawy o rybactwie śródlądowym i statutu z PRL'u.

Wędkarze nic nie są w stanie zdziałać. Ot hipokryzja i zaprzeczanie sobie. Dzisiaj Lucjan chwali DD i koło 29, a tak naprawdę to co się tam stało zależało od niewielkiej grupy osób, którym chciało się coś zrobić.
Teraz Lucjan i Ty udowadniacie, że od ludzi i wędkarzy nic nie zależy, bo trzeba działać globalnie. No nieźle. Koło 29 to mit, ono nie istnieje, to jakaś bajka. W końcu to niemożliwe, że grupka wędkarzy, na poziomie koła jest w stanie przejać tak dużą wodę, zrobić z niej no kill i gospodarować nią jak chce.

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 06.04.2018, 11:42
A ten operat przedstawisz? Czy nadal teoretyzujemy?

Grzegorz pisałem ja kija do mrowiska nie wsadze... 8) władni wiedzą o co chodzi ... i tyle w temacie...
Ogólnie temat dotyczy wszystkich wód - i można go powielać....

No tak, pisać głupoty, a jak ktoś pyta o konkret to zasłaniać się nie wkładaniem kija w mrowisko.
Skąd my to znamy.  :D

Odbije kulturalnie...

Operat jest do wglądu w okręgu... - jak już tak bardzo cię to interesuje... , natomiast wnioski z publikacji są dostepne w necie... i tyle w temacie.

cyt."Miałem możliwość wprowadzić na swojej wodzie no kill, górne wymiary, podwyższyć dolne. Ograniczyć limity. Nie przeszło, bo nie chcieli tego wędkarze.
Kto jest winny? Władza? Działacze?"

I to wszystko... czy jeszcze coś podziałałeś....

Twoja kultura mnie nie interesuje. Interesuje mnie merytoryczna dyskusja. W tej chwili zasłaniasz się okręgiem, wcześniej pisałeś, że operat jest zły i należy go zmienić.

Zapytam więc jeszcze raz. Jakiej wody/wód w Twojej okolicy dotyczą te operaty, które są złe i należy je zmienić według Ciebie? Skąd pozyskałeś wiedzę na ich temat?
Jakie konkretnie zapisy są według Ciebie złe? Co konkretnie?

A ja, sobie ściągnę te operaty z okręgu i porównam z Twoją wypowiedzią. Zobaczymy, czy w ogóle znałeś ich treść czy tylko teoretyzujesz i KŁAMIESZ.


Wyłożyłeś się w tym temacie tak, że bardziej już się nie da.

Co do merytorycznej dyskusji - właśnie kreujesz jej poziom - obrażając...

Zobaczymy, czy w ogóle znałeś ich treść czy tylko teoretyzujesz i KŁAMIESZ - kim ty panie jesteś - aby obrażać.... a FE... 8)


Posumowywując kim ty wogóle jesteś - na czym ty sie znasz aby wnioskować - poraz kolejny , raz w stosunku do rozmówców , dwa w wstosunku do opracowań...

Kończe tą jałową dyskusje , jako działacz PZW - powinieneś nie stawiać pytań tylko udzielać odpowiedzi ... nie rządać informacji tylko je publikować , jak n arazie - obrażasz rozmówców , posądzasz ich o bóg wie co... Z dyskusji snujesz kosmiczne teorie.

Życzę powodzenia w dalszej działalności w PZW.

Mnie jako burakowi nie przystoi dyskutować z włodarzem PZW - który na każdym kroku swojemu rozmówcy zarzuca kłamstwo... i kreuje myśli swemu rozmówcy....

A żeby uściślić przytocze soją wypowiedz...:

Wszystko zaczyna i kończy się na operacie...
Limity zarybieniowe - są w nim ujęte !
W stosunku do ilości zarybień nie zrobimy nic - bo nie wolno!!!

I gdzie tu sąd , wina , osąd......
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 06.04.2018, 11:49
Szkoda że aż tak dużo postów zostało skasowanych - całość fajnie sie czytała , teraz to jest ser szwajcarski.... 8)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 06.04.2018, 11:51
A ten operat przedstawisz? Czy nadal teoretyzujemy?

Grzegorz pisałem ja kija do mrowiska nie wsadze... 8) władni wiedzą o co chodzi ... i tyle w temacie...
Ogólnie temat dotyczy wszystkich wód - i można go powielać....

No tak, pisać głupoty, a jak ktoś pyta o konkret to zasłaniać się nie wkładaniem kija w mrowisko.
Skąd my to znamy.  :D

Odbije kulturalnie...

Operat jest do wglądu w okręgu... - jak już tak bardzo cię to interesuje... , natomiast wnioski z publikacji są dostepne w necie... i tyle w temacie.

cyt."Miałem możliwość wprowadzić na swojej wodzie no kill, górne wymiary, podwyższyć dolne. Ograniczyć limity. Nie przeszło, bo nie chcieli tego wędkarze.
Kto jest winny? Władza? Działacze?"

I to wszystko... czy jeszcze coś podziałałeś....

Twoja kultura mnie nie interesuje. Interesuje mnie merytoryczna dyskusja. W tej chwili zasłaniasz się okręgiem, wcześniej pisałeś, że operat jest zły i należy go zmienić.

Zapytam więc jeszcze raz. Jakiej wody/wód w Twojej okolicy dotyczą te operaty, które są złe i należy je zmienić według Ciebie? Skąd pozyskałeś wiedzę na ich temat?
Jakie konkretnie zapisy są według Ciebie złe? Co konkretnie?

A ja, sobie ściągnę te operaty z okręgu i porównam z Twoją wypowiedzią. Zobaczymy, czy w ogóle znałeś ich treść czy tylko teoretyzujesz i KŁAMIESZ.


Wyłożyłeś się w tym temacie tak, że bardziej już się nie da.

Co do merytorycznej dyskusji - właśnie kreujesz jej poziom - obrażając...

Zobaczymy, czy w ogóle znałeś ich treść czy tylko teoretyzujesz i KŁAMIESZ - kim ty panie jesteś - aby obrażać.... a FE... 8)


Posumowywując kim ty wogóle jesteś - na czym ty sie znasz aby wnioskować - poraz kolejny , raz w stosunku do rozmówców , dwa w wstosunku do opracowań...

Kończe tą jałową dyskusje , jako działacz PZW - powinieneś nie stawiać pytań tylko udzielać odpowiedzi ... nie rządać informacji tylko je publikować , jak n arazie - obrażasz rozmówców , posądzasz ich o bóg wie co... Z dyskusji snujesz kosmiczne teorie.

Życzę powodzenia w dalszej działalności w PZW.

Mnie jako burakowi nie przystoi dyskutować z włodarzem PZW - który na każdym kroku swojemu rozmówcy zarzuca kłamstwo... i kreuje myśli swemu rozmówcy....

A żeby uściślić przytocze soją wypowiedz...:

Wszystko zaczyna i kończy się na operacie...
Limity zarybieniowe - są w nim ujęte !
W stosunku do ilości zarybień nie zrobimy nic - bo nie wolno!!!

I gdzie tu sąd , wina , osąd......

Mogę być nikim realnie, mogę być nikim dla Ciebie.
Wystarczy mi dyskusja z Tobą, w której twierdzisz, że coś jest złe, bo w jakimś dokumencie tak jest.
A dokumentu nie znasz.

To w takim razie dyskusja, czy fantazja autora postów?

Mam prawo do swojego zdania. Uważam, że jesteś kłamcą, pisząc, że operat jest zły, nawet nie znając jego treści.
Jak inaczej mam Cię nazwać, byś uznał mnie za kulturalnego rozmówcę? Fantastą?
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: vanplesniak w 06.04.2018, 11:52
A ten operat przedstawisz? Czy nadal teoretyzujemy?

Grzegorz pisałem ja kija do mrowiska nie wsadze... 8) władni wiedzą o co chodzi ... i tyle w temacie...
Ogólnie temat dotyczy wszystkich wód - i można go powielać....

No tak, pisać głupoty, a jak ktoś pyta o konkret to zasłaniać się nie wkładaniem kija w mrowisko.
Skąd my to znamy.  :D

Odbije kulturalnie...

Operat jest do wglądu w okręgu... - jak już tak bardzo cię to interesuje... , natomiast wnioski z publikacji są dostepne w necie... i tyle w temacie.

cyt."Miałem możliwość wprowadzić na swojej wodzie no kill, górne wymiary, podwyższyć dolne. Ograniczyć limity. Nie przeszło, bo nie chcieli tego wędkarze.
Kto jest winny? Władza? Działacze?"

I to wszystko... czy jeszcze coś podziałałeś....

Twoja kultura mnie nie interesuje. Interesuje mnie merytoryczna dyskusja. W tej chwili zasłaniasz się okręgiem, wcześniej pisałeś, że operat jest zły i należy go zmienić.

Zapytam więc jeszcze raz. Jakiej wody/wód w Twojej okolicy dotyczą te operaty, które są złe i należy je zmienić według Ciebie? Skąd pozyskałeś wiedzę na ich temat?
Jakie konkretnie zapisy są według Ciebie złe? Co konkretnie?

A ja, sobie ściągnę te operaty z okręgu i porównam z Twoją wypowiedzią. Zobaczymy, czy w ogóle znałeś ich treść czy tylko teoretyzujesz i KŁAMIESZ.


Wyłożyłeś się w tym temacie tak, że bardziej już się nie da.

Co do merytorycznej dyskusji - właśnie kreujesz jej poziom - obrażając...

Zobaczymy, czy w ogóle znałeś ich treść czy tylko teoretyzujesz i KŁAMIESZ - kim ty panie jesteś - aby obrażać.... a FE... 8)


Posumowywując kim ty wogóle jesteś - na czym ty sie znasz aby wnioskować - poraz kolejny , raz w stosunku do rozmówców , dwa w wstosunku do opracowań...

Kończe tą jałową dyskusje , jako działacz PZW - powinieneś nie stawiać pytań tylko udzielać odpowiedzi ... nie rządać informacji tylko je publikować , jak n arazie - obrażasz rozmówców , posądzasz ich o bóg wie co... Z dyskusji snujesz kosmiczne teorie.

Życzę powodzenia w dalszej działalności w PZW.

Mnie jako burakowi nie przystoi dyskutować z włodarzem PZW - który na każdym kroku swojemu rozmówcy zarzuca kłamstwo... i kreuje myśli swemu rozmówcy....

A żeby uściślić przytocze soją wypowiedz...:

Wszystko zaczyna i kończy się na operacie...
Limity zarybieniowe - są w nim ujęte !
W stosunku do ilości zarybień nie zrobimy nic - bo nie wolno!!!

I gdzie tu sąd , wina , osąd......

Z całym szacunkiem, ale:
1) Nie da się Twoich odpowiedzi czytać z tymi kropkami, jest to co najmniej mało czytelne..
2) Matchless pyta się Ciebie o konkrety a Ty teoretyzujesz i nie on Ciebie, ale TY jego obrażasz. To że jest działaczem nie oznacza że ma odpowiadać na Twoje pytania (cyt. 'Kończe tą jałową dyskusje , jako działacz PZW - powinieneś nie stawiać pytań tylko udzielać odpowiedzi ... nie rządać informacji tylko je publikować , jak n arazie - obrażasz rozmówców , posądzasz ich o bóg wie co... Z dyskusji snujesz kosmiczne teorie. ')
Masz jakies informacje ale masz gdzieś czytelników i wyamgaszod innych by coś ujawnili za Ciebie. Sory, ale nie prowadzisz w ogóle merytorycznej dyskusji.. Rzucasz hasła, jakies slogany jakbyś tał pod sejmem.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: koras w 06.04.2018, 11:57
Pozwolę sobie zaproponować tymczasowe zamknięcie wątku, żeby panowie mieli chwilkę czasu, aby ochłonąć. Kolejny wątek o stanie naszych wód i znowu jałowa dyskusja i przepychanki, kto ma rację. Deja vu.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 06.04.2018, 12:01
Mnie na prawdę trudno się dyskutuje z kimś, kto rzuca sloganami, bo gdzieś przeczytał, gdzieś usłyszał i uważa, że tam tkwi problem.
Gdybyś przytoczył zapis operatu, ten zły i kontrowersyjny, który według Ciebie jest źródłem problemów, byłbym w stanie się do niego odnieść. Myślę, że nawet krytycznie.

Ale jeśli ktoś mi mówi, że winni nie są wędkarze, tylko OPERAT, oczekuję konkretów i wskazania tych błędów, uchybień czy słych zapisów.
Ty kolego odsyłasz mnie do okręgu, piszesz o sitwach, zaczynasz wywody o moim działaniu w PZW itd.

Powtarzam po raz kolejny. Ja lubię rozmawiać merytorycznie. Jest wiele kwestii w PZW, które wymagają naprawy i nie są zależne od przeciętnego wędkarza czy działacza niskiego szczebla.
Ale bardzo wiele zależy właśnie od nich. I moim zdaniem należy się pochylić właśnie nad tym problemem, ponieważ jest on namacalnie możliwy do zrealizowania. To, co wystarczy to odrobina chęci.
Tutaj są chęci, ale do pisania co kto ma robić albo do krytyki.

Problemów nie rozwiązuje się przez ich wytykanie ale logiczną ich analizę. Jeśli temat jestem w stanie załatwić łatwą i prostą drogą to właśnie w ten sposób należy to robić.

Jak mam problem z brakiem pieniędzy w domu, to biorę dodatkowe godziny w pracy, albo dodatkowy etat. Nie narzekam, że PiS źle rządzi, bo stać mnie na Opla a chcę Mercedesa.
Gdyby źródłem moich problemów była natomiast ustawa, która zabrania mi dodatkowego zarobku, albo ogranicza ten zarobek, mógłbym wtedy grzmieć i walczyć o takie zmiany.

Tutaj masz szansę zmiany czegoś, ale twierdzisz, że to dla frajerni, bo trza zbierać papierki albo iść na zebranie w kole.

No więc miej to co masz, i nadal narzekaj na działaczy PZW. Nawet na tych, którzy przygotowują pozytywne i dobre zmiany, ale one nie przechodzą, bo Tobie się nie chce przyjść i za nimi zagłosować.



Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 06.04.2018, 12:04
http://www.pzw.org.pl/pliki/prezentacje/15/cms/szablony/21611/pliki/rejestry_2015.pdf
http://www.pzw.org.pl/pliki/prezentacje/15/cms/szablony/21611/pliki/rejestry_2016.pdf

Co do wniosków prosze piękne opracowania.

Co do operatu kieruje cię do okręgu...

Ale co to wniesie skoro wszystko jest opracowane zgodnie z prawem.

Wogóle nie rozumiem tej sugestii.

Operat - wnioski , są opracowane wzorcowo , nikt im nic nie zarzuci....

Z tym że realna gospodarka wynikająca z faktów , a nie z opracowań rejestrowych jest inna!!! - na pytanie o konfrontacje jak rzeczywistość ma się do realiów ( czyli zrób my odłowy selekcyjne by uciąć tą spekulację jaka jest prawda... jest jedna melodia poco są operaty działamy według nich )
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 06.04.2018, 12:04
Maćku chyba czegoś nie rozumiesz , Grzesiu to działacz ale społeczny na szczeblu koła i może a nie musi ( cokolwiek ) Dlaczego tak bardzo negatywnie jesteś nastawiony do PZW ? Nie wrzucaj wszystkich do jednego worka, od pewnego czasu coraz więcej młodszych działaczy wprowadza zmiany ale tego póki co nie da się zrobić Rewolucją to musi być Ewolucja ( czy komuś się to podoba czy nie ) 
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 06.04.2018, 12:07
Grzesiek przeginasz polecam ci przeczytanie dyskusji od początku napisałem odpowiedzialni są wędkarze w mniejszym stopniu powodzie...

Chłopie daj se na luz.... poczytasz nie znajdziesz w tych w nioskach nic co jest niezgodnego z gospodarką jaką pzw prowadzi....

Już ci pisałem według pzw i papierów jest wszystko w porządku , a relia mówią co innego...
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 06.04.2018, 12:09
Maćku chyba czegoś nie rozumiesz , Grzesiu to działacz ale społeczny na szczeblu koła i może a nie musi ( cokolwiek ) Dlaczego tak bardzo negatywnie jesteś nastawiony do PZW ? Nie wrzucaj wszystkich do jednego worka, od pewnego czasu coraz więcej młodszych działaczy wprowadza zmiany ale tego póki co nie da się zrobić Rewolucją to musi być Ewolucja ( czy komuś się to podoba czy nie )

Ja mu nic nie zarzucam niech dobrze wskoczy w meandry przepisów - potem obraża...

Jedyny aspekt zmiany w stosunku do realiów według prawa polskiego to np. ingerencja wojewody w stosunku do operatu... ale i on musi być opiniowany na przeglądzie obwodów w ISR ( po powodzi jest argument do działania) - a i tu klapa poszła....
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 06.04.2018, 12:11
Grzesiek przeginasz polecam ci przeczytanie dyskusji od początku napisałem odpowiedzialni są wędkarze w mniejszym stopniu powodzie...

Chłopie daj se na luz.... poczytasz nie znajdziesz w tych w nioskach nic co jest niezgodnego z gospodarką jaką pzw prowadzi....

Już ci pisałem według pzw i papierów jest wszystko w porządku , a relia mówią co innego...

Dziękuje za wyniki rejestracji połowu ryb na wodach okręgu BB. Rzeczywiście, jest u Was straszna bieda, czego współczuję.
Porównaj wyniki rejestracji połowu ryb w o . Katowice i zobaczysz, jak wyglądają zarybienia i jak wyglądają odłowy.
Co ciekawe, wędkarze w okręgu Katowice twierdzą podobnie do Ciebie, że nie ma ryb i winni są działacze. Choć corocznie na głowę sypie im się dziesiątki ton ryb.
Cholera, ciekawe zjawisko, co?
Taki odłów karpia jak u Was w okręgu, u Nas jest na marnej jakości wodzie. Ale, wciąż jest źle.

Maćku chyba czegoś nie rozumiesz , Grzesiu to działacz ale społeczny na szczeblu koła i może a nie musi ( cokolwiek ) Dlaczego tak bardzo negatywnie jesteś nastawiony do PZW ? Nie wrzucaj wszystkich do jednego worka, od pewnego czasu coraz więcej młodszych działaczy wprowadza zmiany ale tego póki co nie da się zrobić Rewolucją to musi być Ewolucja ( czy komuś się to podoba czy nie )

Ja mu nic nie zarzucam niech dobrze wskoczy w meandry przepisów - potem obraża...

Jedyny aspekt zmiany w stosunku do realiów według prawa polskiego to np. ingerencja wojewody w stosunku do operatu... ale i on musi być opiniowany na przeglądzie obwodów w ISR ( po powodzi jest argument do działania) - a i tu klapa poszła....

Nigdzie kolego nie musze wskakiwać, bo ja te zależności dobrze znam. Ale operat nie równy jest operatowi. Wskazałeś, że operat na Twojej wodzie jest zły, więc chciałbym się do niego odnieść, czytając jego treść.
Z dyskusji wynika jednak, że chyba nie poznam go, a bardzo prawdopodobne jest, że nawet Ty go nie znasz. Mimo to, formułujesz wnioski i oskarżenia na jego podstawie. Prawnikiem być nie trzeba, można być laikiem czy nawet głąbem żeby zauważyć manipulację z Twojej strony.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 06.04.2018, 12:17
http://www.pzw.org.pl/15/cms/17339/zarybienia

Tabela zarybień co roku taka sama ilość , gdzie te tony...

cyt."Wskazałeś, że operat na Twojej wodzie jest zły" - poraz kolejny gdzie to pisałem... - pisałem że od tego sie wszystko zaczyna...

cyt."Nigdzie kolego nie musze wskakiwać, bo ja te zależności dobrze znam. Ale operat nie równy jest operatowi. Wskazałeś, że operat na Twojej wodzie jest zły, więc chciałbym się do niego odnieść, czytając jego treść.
Z dyskusji wynika jednak, że chyba nie poznam go, a bardzo prawdopodobne jest, że nawet Ty go nie znasz. Mimo to, formułujesz wnioski i oskarżenia na jego podstawie. Prawnikiem być nie trzeba, można być laikiem czy nawet głąbem żeby zauważyć manipulację z Twojej strony."

Ale powiedz mi nad czym ty chcesz dyskutować... bo nie rozumiem i do tego ciągle obrażasz....
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 06.04.2018, 12:20

Tabela zarybień co roku taka sama ilość , gdzie te tony...
Cytuj
Co ciekawe, wędkarze w okręgu Katowice twierdzą podobnie do Ciebie, że nie ma ryb i winni są działacze. Choć corocznie na głowę sypie im się dziesiątki ton ryb.

Może zacznij czytać co się do Ciebie pisze.

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 06.04.2018, 12:26
Okręg Katowice, za rok 2016, żeby opierać się na podobnych danych:

Całkowity odłów: 222 tony ryb



Bieda, że aż piszczy. Wina operatów.

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 06.04.2018, 12:28

Tabela zarybień co roku taka sama ilość , gdzie te tony...
Cytuj
Co ciekawe, wędkarze w okręgu Katowice twierdzą podobnie do Ciebie, że nie ma ryb i winni są działacze. Choć corocznie na głowę sypie im się dziesiątki ton ryb.

Może zacznij czytać co się do Ciebie pisze.

Wiesz co przyznam że troche zapędziliśmy się ... ale sam poczytaj , oceń - z tym że tak jak pisze to papiery... a realia są zupełnie inne
Pzw nie znosi krytyki - ma ku temu prawo , środowisko wędkarskie jakie jest takie jest - my tego nie zmienimy...
Takich rozmów odbyłem sporo - na różnych szczeblach działaczy , i czy to coś dało.. nic. :beer:
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 06.04.2018, 12:30
Okręg Katowice, za rok 2016, żeby opierać się na podobnych danych:

Całkowity odłów: 72 tony ryb
Liczba sztuk: 224613 sztuk

A, przepraszam, dane dotyczyły tylko członków okręgu Katowice.

Łącznie odłów z innymi członkami okręgów wyniósł 88 ton ryb.

Bieda, że aż piszczy. Wina operatów.

Grzesiek mnie nie obchodzą katowice - chciałeś danych , pisałeś że jeste kłamcą , mitomanem - dałem ci esencję ... i co to zmieni.... bielskie wody mimo ze piekne stały się pustyniami - a statystyki pokazują co innego . Mi chodzi o cało system - bez wniosków z papieru , tylko z przyrody . A tego nie zmieni nikt bo takie mamy prawo.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: basp28 w 06.04.2018, 12:30
Chyba zapędziliście się - jeden o zarybieniach drugi o odłowach :)
Okręgi Katowice i BB nie można porównać -=
BB mało wody i w tym sporo górskich, biednych w rybę i wędkarzy ok 9 tys.
Katowice - dużo wód nizinnych dużych, Odra, Wisła, i wędkarzy ok 33 tys.
Nie da się porównać
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 06.04.2018, 12:32
Chyba zapędziliście się - jeden o zarybieniach drugi o odłowach :)
Okręgi Katow. i BB nie można porównać -=
 BB mało wody i w tym sporo górskich, biednych w rybę i wędkarzy ok 9 tys.
Katow - dużo wód nizinnych dużych, Odra, Wisła, i wędkarzy ok 33 tys.
Nie da się porównać

Ludzie pisze ja nie porównuje !!!
To grzesiek porównuje , mnie katowice nie obchodzą ...
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 06.04.2018, 12:33

Tabela zarybień co roku taka sama ilość , gdzie te tony...
Cytuj
Co ciekawe, wędkarze w okręgu Katowice twierdzą podobnie do Ciebie, że nie ma ryb i winni są działacze. Choć corocznie na głowę sypie im się dziesiątki ton ryb.

Może zacznij czytać co się do Ciebie pisze.

Wiesz co przyznam że troche zapędziliśmy się ... ale sam poczytaj , oceń - z tym że tak jak pisze to papiery... a realia są zupełnie inne
Pzw nie znosi krytyki - ma ku temu prawo , środowisko wędkarskie jakie jest takie jest - my tego nie zmienimy...
Takich rozmów odbyłem sporo - na różnych szczeblach działaczy , i czy to coś dało.. nic. :beer:

A czy ja to PZW? Ja jestem gościem, który z Tobą chce merytorycznie popisać. Ty natomiast, jak wchodzimy na temat konkretów, zawsze wycofujesz się bokiem.
Albo, że ja działacz więc tak będę gadał. Albo, że sitwa. Albo teraz - że nie znoszę krytyki. No i, że to tylko papier.

Tylko, że Twój papier jasno pokazuje, że masz biedę w okręgu. Mój papier pokazuje, że jest ryb od groma.
Chyba nie chcesz powiedzieć, że Twoi działacze kłamią pokazując tak mizerne wyniki połowów?
Moi też kłamią, bo pokazują za dobre?

Ostatecznie, moi i Twoi wędkarze uważają, że ryb ni ma.

Matrix.


Grzesiek mnie nie obchodzą katowice - chciałeś danych , pisałeś że jeste kłamcą , mitomanem - dałem ci esencję ... i co to zmieni.... bielskie wody mimo ze piekne stały się pustyniami - a statystyki pokazują co innego . Mi chodzi o cało system - bez wniosków z papieru , tylko z przyrody . A tego nie zmieni nikt bo takie mamy prawo.

Chciałem operatu, nie danych dostępnych w internecie, które z resztą już dawno temu widziałem, jak sprawdzałem sytuacje finansową i gospodarczą innych okręgów.
Jasne, nic tego nie zmieni bo takie mamy prawo. Takie mamy, że w innych okręgach masz ryby, w innych nie. W innych masz rybaków, w innych nie. To w końcu wina prawa czy wędkarzy, którzy sobie na to pozwalają?

Jedne koła mają ryby, wody no kill, mają super członków. Zasługa prawa, działaczy, czy ludzi, którzy sobie to zorganizowali?

 
Gdyby było wszędzie tak samo, myślę, że mógłbym się zastanowić nad Twoimi argumentami. Ale prawo, które mamy, ustawy, operaty - obowiązują w całym kraju. A są wody, tak, wody PZW, które są przykładem dobrej działalności, które podwyższyły limity, wprowadziły górne, gdzie ukrócono mięsiarstwo czy kradzieże.

I tam się dało, ale u Was się nie da? Trzeba więc zmienić prawo, żeby zrobić to, co inni dali radę zrobić już dawno? No rewelacja. Proponuję się obudzić z letargu.


Po raz kolejny zadam pytanie. Koło DD nr 29 mieści się gdzie? W Czechach? W UK?
Ktoś tam musiał zmienić ustawę, prawo, operaty?

Wydaje mi się, że grupa wędkarzy miała cel i go zrealizowała. Ale co ja tam wiem. W końcu działacz jestem. Warto to napisać, wtedy może forumowicze wezmą moje wypowiedzi za głupie i nieprawdziwe.
Na szczęście, wielu z nich potrafi logicznie myśleć i wyciągać wnioski.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 06.04.2018, 12:54
cyt."A czy ja to PZW? Ja jestem gościem, który z Tobą chce merytorycznie popisać. Ty natomiast, jak wchodzimy na temat konkretów, zawsze wycofujesz się bokiem. - podałem ci je... i nic to nie zmieni...
Albo, że ja działacz więc tak będę gadał. Albo, że sitwa. Albo teraz - że nie znoszę krytyki. No i, że to tylko papier. - kolejny raz zapędzasz sie we wnioskach na maxa...

Tylko, że Twój papier jasno pokazuje, że masz biedę w okręgu. - i to mnie interesuje !!!
 Mój papier pokazuje, że jest ryb od groma. - a to mnie wogóle nie obchodzi...
Chyba nie chcesz powiedzieć, że Twoi działacze kłamią pokazując tak mizerne wyniki połowów? - nie wiem z kąd te wnioski....
Moi też kłamią, bo pokazują za dobre?

Ostatecznie, moi i

 Twoi wędkarze uważają, że ryb ni ma.  - bo nie ma

Matrix.

Chciałem operatu, nie danych dostępnych w internecie, które z resztą już dawno temu widziałem, jak sprawdzałem sytuacje finansową i gospodarczą innych okręgów. - i co to zmieniło w twej merytorycznej dyskusji ????
Jasne, nic tego nie zmieni bo takie mamy prawo. Takie mamy, że w innych okręgach masz ryby, w innych nie. W innych masz rybaków, w innych nie.
 To w końcu wina prawa czy wędkarzy, którzy sobie na to pozwalają? - ustawa to reguluje a nie wędkarze... bo nawet jak koś wybiorą to ten ktoś tłumaczy się prawem...

Jedne koła mają ryby, wody no kill, mają super członków. Zasługa prawa, działaczy, czy ludzi, którzy sobie to zorganizowali? - u nas też jest no kil , i super członkowie ... i co to daje ... ?

 
Gdyby było wszędzie tak samo, myślę, że mógłbym się zastanowić nad Twoimi argumentami. Ale prawo, które mamy, ustawy, operaty - obowiązują w całym kraju. A są wody, tak, wody PZW, które są przykładem dobrej działalności, które podwyższyły limity, wprowadziły górne, gdzie ukrócono mięsiarstwo czy kradzieże. - i u nas tak zrobiono i co dalej ....

I tam się dało, ale u Was się nie da? - polecam : jest nokil , są limity , jest SSR - i co to zmieni .... nic bo niema ryb
Trzeba więc zmienić prawo, żeby zrobić to, co inni dali radę zrobić już dawno? No rewelacja. Proponuję się obudzić z letargu. - znowu orbitujesz !!!


Po raz kolejny zadam pytanie. Koło DD nr 29 mieści się gdzie? W Czechach? W UK?
Ktoś tam musiał zmienić ustawę, prawo, operaty?

Wydaje mi się, że grupa wędkarzy miała cel i go zrealizowała. Ale co ja tam wiem. W końcu działacz jestem. Warto to napisać, wtedy może forumowicze wezmą moje wypowiedzi za głupie i nieprawdziwe.
Na szczęście, wielu z nich potrafi logicznie myśleć i wyciągać wnioski.

Powiem tak nic nowego mądrego w tej twojej morytorycznej dyskusji nie usłyszałem oprócz wyzwisk , obelg , i zażucania kłamstw... - to co piszesz już jest wprowadzo u mnie , czy to poprawi sytuacje ?
Co jeszcze wskażesz ? czym mógłbyś pomóc.....
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 06.04.2018, 13:00
Zacznij cytować - jest taka opcja na forum. Będzie się lepiej czytało.
Tymczasem, powodzenia na rybkach  :narybki:
U mnie wędkarze mówią, że dawno tyle nie połowili co w zeszłym roku, chwalą sobie.
Widocznie do nich dociera powoli, że mają wpływ na wody, na których łowią.
Może za rok, na walnym wprowadzimy kolejne ciekawe rozwiązania i będzie eldorado.

Ty trwaj dalej w przekonaniu, że Twoją wodę uzdrowi minister i forum SiG  ;) :sun:
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 06.04.2018, 13:08
Zacznij cytować - jest taka opcja na forum. Będzie się lepiej czytało.
Tymczasem, powodzenia na rybkach  :narybki:
U mnie wędkarze mówią, że dawno tyle nie połowili co w zeszłym roku, chwalą sobie.
Widocznie do nich dociera powoli, że mają wpływ na wody, na których łowią.

Ty trwaj dalej w przekonaniu, że Twoją wodę uzdrowi minister i forum SiG  ;) :sun:

Grzesiek masz energie , widzę że jesteś zdeterminowany w działaniu... - ale ja już to mam za sobą.  Dlatego tak krytycznie podchodzę do tematu.

Jedna kwestia piszesz wszyscy mamy operaty i jednakowe prawo... - pełna zgoda ,ale do pieruna dlaczego nikt nie wyciaga wniosków po latach . Nie podejmuje sie żadnych działań jeśli operat trwa 10 lat bez mozliwości jego ingerencji ( a w między czasie następuje powódź , inny cholestwo i ryba ginie ) to nikt z tym nic nie robi... Co ciekawe ocena operatu jest opierana na corocznych wnioskach posumowywujących .. przecież twórca operatu , nie będzie negował swoich wniosków co rocznych - w podsumowaniu 10 letnim jakie ma miejsce w instytucie...to ci sami ludzie piszą , oceniają i opiniują operaty.
Bez jaj polecam prześledzenie na stronkach instytutu na ile wniosków bądz to wędkarzy , bądz samorządowców - udało się coś zmienić w stosunku do operatu.....

Operaty wszędzie - prawo takie same, ale presja , przyroda , samo wykonanie operatu - nie jest takie same. U jednych to chodzi u innych nie , ale tam gdzie nie chodzi nie ma mozliwości zmiany....
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 06.04.2018, 13:23
Zacznij cytować - jest taka opcja na forum. Będzie się lepiej czytało.
Tymczasem, powodzenia na rybkach  :narybki:
U mnie wędkarze mówią, że dawno tyle nie połowili co w zeszłym roku, chwalą sobie.
Widocznie do nich dociera powoli, że mają wpływ na wody, na których łowią.

Ty trwaj dalej w przekonaniu, że Twoją wodę uzdrowi minister i forum SiG  ;) :sun:

Grzesiek masz energie , widzę że jesteś zdeterminowany w działaniu... - ale ja już to mam za sobą.  Dlatego tak krytycznie podchodzę do tematu.

Jedna kwestia piszesz wszyscy mamy operaty i jednakowe prawo... - pełna zgoda ,ale do pieruna dlaczego nikt nie wyciaga wniosków po latach . Nie podejmuje sie żadnych działań jeśli operat trwa 10 lat bez mozliwości jego ingerencji ( a w między czasie następuje powódź , inny cholestwo i ryba ginie ) to nikt z tym nic nie robi... Co ciekawe ocena operatu jest opierana na corocznych wnioskach posumowywujących .. przecież twórca operatu , nie będzie negował swoich wniosków co rocznych - w podsumowaniu 10 letnim jakie ma miejsce w instytucie...to ci sami ludzie piszą , oceniają i opiniują operaty.
Bez jaj polecam prześledzenie na stronkach instytutu na ile wniosków bądz to wędkarzy , bądz samorządowców - udało się coś zmienić w stosunku do operatu.....

Operaty wszędzie - prawo takie same, ale presja , przyroda , samo wykonanie operatu - nie jest takie same. U jednych to chodzi u innych nie , ale tam gdzie nie chodzi nie ma mozliwości zmiany....

Zaczynasz zadawać konkretne i mądre pytania. Odpowiem Ci. Na wodach niewielkich operat nie ma znaczenia. Mówię to całkiem serio. Operat to fikcja. Każdy rozsądny człowiek wie, że nie da się gospodarować naturą (a ryby, łowiska to natura w czystej postaci) na podstawie dokumentu, który obowiązuje ileś tam lat. Bo warunki się zmieniają. Jednego roku na przykład leszcza należy chronić, podczas gdy za dwa lata warto było by całkowicie znieść jego ochronę. Jednego roku okoń wymaga ogromnej troski i działań, które będą zmierzały do jego ochrony, ponieważ może być gatunkiem zagrożonym, za trzy lata natomiast ta ochrona może przynieść taki skutek, że tego okonia będzie w nadmiarze, pojawi się wizja karłowacenia itd. To samo prowadzi zła polityka, czyli polityka braku ochrony. Może się okazać, że ryby nie były chronione przez długi czas i w końcu należy to zrobić. Tak więc operat to twór dziwny i nieżyciowy. Zarybienia wód odbywać się powinny albo przy udziale rozsądnego ichtiologa albo przez doświadczonych ludzi, którzy od lat obserwują zbiornik, gospodarują na nim i wiedzą jakie działania należy podejmować.

Ale... tutaj Cię zaskoczę. W rzeczywistości, na 90% te operaty są fikcją. Koła, okręgi zarybiają tym co mają dostępne i tym czym chcą.

Dlatego kwestia podniesienia przez Ciebie operatów jest dla mnie niezrozumiała.
Przykładem jest tutaj karp. Operaty mówią swoje, a koła sypia karpiem jak leci.

Czym więc się tutaj przejmować? Jak ktoś chce DOBRYCH zmian, to operat nie przeszkodzi mu w zarybieniu szczupakiem, linem, karasiem pospolitym, leszczem.

Dla mnie więc temat operatu to mówienie o przeszkodzie, która jest teoretyczna. Realnie, tak ja to widzę.

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 06.04.2018, 13:30
Zacznij cytować - jest taka opcja na forum. Będzie się lepiej czytało.
Tymczasem, powodzenia na rybkach  :narybki:
U mnie wędkarze mówią, że dawno tyle nie połowili co w zeszłym roku, chwalą sobie.
Widocznie do nich dociera powoli, że mają wpływ na wody, na których łowią.

Ty trwaj dalej w przekonaniu, że Twoją wodę uzdrowi minister i forum SiG  ;) :sun:

Grzesiek masz energie , widzę że jesteś zdeterminowany w działaniu... - ale ja już to mam za sobą.  Dlatego tak krytycznie podchodzę do tematu.

Jedna kwestia piszesz wszyscy mamy operaty i jednakowe prawo... - pełna zgoda ,ale do pieruna dlaczego nikt nie wyciaga wniosków po latach . Nie podejmuje sie żadnych działań jeśli operat trwa 10 lat bez mozliwości jego ingerencji ( a w między czasie następuje powódź , inny cholestwo i ryba ginie ) to nikt z tym nic nie robi... Co ciekawe ocena operatu jest opierana na corocznych wnioskach posumowywujących .. przecież twórca operatu , nie będzie negował swoich wniosków co rocznych - w podsumowaniu 10 letnim jakie ma miejsce w instytucie...to ci sami ludzie piszą , oceniają i opiniują operaty.
Bez jaj polecam prześledzenie na stronkach instytutu na ile wniosków bądz to wędkarzy , bądz samorządowców - udało się coś zmienić w stosunku do operatu.....

Operaty wszędzie - prawo takie same, ale presja , przyroda , samo wykonanie operatu - nie jest takie same. U jednych to chodzi u innych nie , ale tam gdzie nie chodzi nie ma mozliwości zmiany....

Zaczynasz zadawać konkretne i mądre pytania. Odpowiem Ci. Na wodach niewielkich operat nie ma znaczenia. Mówię to całkiem serio. Operat to fikcja. Każdy rozsądny człowiek wie, że nie da się gospodarować naturą (a ryby, łowiska to natura w czystej postaci) na podstawie dokumentu, który obowiązuje ileś tam lat. Bo warunki się zmieniają. Jednego roku na przykład leszcza należy chronić, podczas gdy za dwa lata warto było by całkowicie znieść jego ochronę. Jednego roku okoń wymaga ogromnej troski i działań, które będą zmierzały do jego ochrony, ponieważ może być gatunkiem zagrożonym, za trzy lata natomiast ta ochrona może przynieść taki skutek, że tego okonia będzie w nadmiarze, pojawi się wizja karłowacenia itd. To samo prowadzi zła polityka, czyli polityka braku ochrony. Może się okazać, że ryby nie były chronione przez długi czas i w końcu należy to zrobić. Tak więc operat to twór dziwny i nieżyciowy. Zarybienia wód odbywać się powinny albo przy udziale rozsądnego ichtiologa albo przez doświadczonych ludzi, którzy od lat obserwują zbiornik, gospodarują na nim i wiedzą jakie działania należy podejmować.

Ale... tutaj Cię zaskoczę. W rzeczywistości, na 90% te operaty są fikcją. Koła, okręgi zarybiają tym co mają dostępne i tym czym chcą.

Dlatego kwestia podniesienia przez Ciebie operatów jest dla mnie niezrozumiała.
Przykładem jest tutaj karp. Operaty mówią swoje, a koła sypia karpiem jak leci.

Czym więc się tutaj przejmować? Jak ktoś chce DOBRYCH zmian, to operat nie przeszkodzi mu w zarybieniu szczupakiem, linem, karasiem pospolitym, leszczem.

Dla mnie więc temat operatu to mówienie o przeszkodzie, która jest teoretyczna. Realnie, tak ja to widzę.

Gospodarujecie na wodach rzgw ?
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 06.04.2018, 21:27
100 czy 200 członków utrzyma siebie, przypilnuje wody, zagospodaruję teren, ewentualnie zarybi ? To jest nie wykonalne, chyba że masz na myśli komercjalizacje, prywatyzację takiego łowiska ale są koła które nie mają swoich wód lub mają małe stawy i w tej chwili średnie i duże Koła utrzymują te małe Koła. Pierwszym krokiem powinno być połączenie kół lub pochłonięcie ich przez większe koła  ( można stworzyć sekcje )aby koła stały się rentowne.
Grzegorz jak zwykle :bravo: :thumbup:

Janusz, ale o czym Ty piszesz? :) Przeciez teraz koło Dzierżno Duże odwala mase roboty aby łowić na nim mogli wszyscy z okręgu. To jest właśnie złe. Po co się tam przenosić, skoro, każde inne koło daje możliwość łowienia tam? Hipokryzja to jest właśnie pisanie, że oni tam niewiele zrobili. A co miało zrobić 200 osób? I po co? Im bardziej popularne łowisko się staje, tym gospodarze mają więcej roboty a mniej szans na znalezienie miejsca nad wodą. To jest normalne?

Janusz, sprawa jest prosta. Niech koło Dzierżno Duże ustali własne składki za łowisko, i niech ono ma tylko prawo do korzystania z niego. Niech koło ma wolna rękę w zawieraniu porozumień z innymi kołami. Niech samo pobiera opłaty za wędkowanie. Zapewniam Cię, że 1000 karpiarzy jak nic będzie członkiem tego koła, w tym wielu bez idiotycznej składki w okręgu katowickim (teraz w PZW można być członkiem tylko jednego koła - genialne :facepalm: ). Tak to ma działać! Niech część wód przejmą koła i zarządzają nimi po swojemu, sami się rozliczają z Polskimi Wodami, sami zarybiają. To jest sens zmian. Gospodarka polegająca na tym, ze za 200 zeta mamy rybne łowiska w okręgu, i ryby można zabierać jak leci, nawet  z limitami, to nic innego jak wizja kolejnych 'szklanych domów'. To w Polsce po prostu nie zadziała, jak nie działa teraz i przyczynia się do coraz większej degradacji wód.

Co do opłat, to akurat na Śląsku nie będzie z tym problemów, z racji ilości wędkarzy, to przecież spora aglomeracja, około pięciu milionów ludzi. Dlatego coś takiego bardzo dobrze zadziała. Niech przykładem będzie Bażyna - za 200 czy 300 zeta rocznie można tam wędkować na kilku stawach. Tak powinny wyglądać koła w Polsce. Niekoniecznie tak drogie. Część łowisk zaś będzie należała do okręgu, i tam ci co płacić nie chcą za koła, będą mogli łowić.

A ile kosztuje opłata dzierżawna za Dzierżno Duże? Jeżeli to woda Wód Polskich, a taka musi być, to cena za hektar to ile - 100 złotych? Jeżeli jest to woda no kill, to opłata 200 złotych od 300 wędkarzy pokrywa ten koszt łącznie z kosztem zarybień szczupakiem. Zapewniam, że koło generowałoby o wiele większe zyski, zwłaszcza jeżeli opłaty dzienne i tygodniowe zasilałyby kasę koła. Okręg z tego powinien dostać 20%, wystarczy z nawiązką. Alez byłby rozwój łowiska? Byłaby przystań, pomosty, ta woda byłaby mekką dla spinningistów szukających okazów szczupaka i okonia. Dlaczego się tak nie dzieje? Bo jest komuna w stylu PZW. Każdy Mietek ma tam prawo łowić, nieważne gdzie opłacił składkę. Kasa 'Mietka' idzie do okręgu, na to aby Iwański ze swym dworem mogli robić rożnego rodzaju 'potrzebne' rzeczy. W efekcie łowisko jest jakie jest, zaniedbane i niedoinwestowane, z ludźmi, co wypruwają żyły aby było dobrze. To jest przykład dobrego działania? A może to wina tych z koła nr 29, że robią za mało? A może jakby okręg katowicki się opiekował tą wodą, to byłby rozkwit? :D :D :D Mówimy serio? Gdyby woda ta  byłaby zwykłym łowiskiem, byłaby oblegana przez mięsiarzy, śmieci byłoby o wiele więcej, podobnie jak patologii nad jej brzegami. Na pewno nie byłoby lepiej, pytanie jak bardzo byłoby gorzej. I nie myśl, że mam jakieś zastrzeżenia co do poprzedniego zarządzającego Dzierżnem, bo nie mam. Po prostu byłoby to co wszędzie.



Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 06.04.2018, 21:44
Widzę, że ostro się tu zrobiło. Szkoda, że nie piszemy tu w kulturalnej  atmosferze. Grzesiek, Maciek, po co te nerwy? Czy nie można pisać jak kumpel z kumplem? 8)

Mnie na prawdę trudno się dyskutuje z kimś, kto rzuca sloganami, bo gdzieś przeczytał, gdzieś usłyszał i uważa, że tam tkwi problem.
Gdybyś przytoczył zapis operatu, ten zły i kontrowersyjny, który według Ciebie jest źródłem problemów, byłbym w stanie się do niego odnieść. Myślę, że nawet krytycznie.

Ale jeśli ktoś mi mówi, że winni nie są wędkarze, tylko OPERAT, oczekuję konkretów i wskazania tych błędów, uchybień czy słych zapisów.

Pozwolę sobie tu odpowiedzieć. Operat nie może być dobry, skoro ustalany jest na podstawie rejestrów połowowych, które są zaniżane, na dodatek obowiązuje on lat 10. Oznacza to, że nie można reagować natychmiast. Proste pytanie - ile rzek zostało dodatkowo zarybionych po suszy w latach 2015 i 2016? Kwoty zarybień nie uległy zmianie raczej, a ryb sporo ubyło.

Dowodem na to, ze operaty nie działają, jest stan wszystkich polskich wód. Sensem operatu jest taka gospodarka łowiskiem, która utrzyma ilość ryb na stałym poziomie. Każdy podmiot dzierżwiący wodę, powinien robic wszystko tak, aby ryb nie ubyło. Chodzi o o zasoby odnawialne ryb, które są majątkiem państwa, czyli obywateli. Ryby, które w wodach były w latach 80tych zniknęły. W przeciągu 30 lat Polacy stracili wielką ilość ryb, których już nie ma. Teraz każda woda jest praktycznie kiepska, jedne bardziej inne jeszcze mniej, ale poprawy nie ma. Ktoś ma chyba interes w tym aby manipulować danymi, wg mnie naukowcy z Olsztyna próbują uniknąć odpowiedzialności tutaj. To oni wymyślili system rybackiej gospodarki zrównoważonej, który absolutnie nie działa w perspektywie lat. Rybaków jest zaledwie 450, którzy bez dotacji unijnych nie mogliby się utrzymać.

Dlaczego operat nie działa? Jednym z podstawowych powodów jest brak kontroli nad wodami i niskie kary. W ten sposób wielu wędkarzy nauczyło się oszukiwać, nie wspominam nawet o zorganizowanym kłusownictwie. Dlaczego nie ma kontroli nad wodami? Bo polskie państwo nie dostaje kasy od wędkarzy, wszystko tuli PZW, odpalając tylko śmiesznie niskie kwoty za dzierżawę. Oczywiście nie może dzierżawca sam się kontrolować :) Stąd tak słabe SSR. Gdyby PSR karała koła lub okręg za wędkarzy nie przestrzegających regulaminu, kontrole byłyby powszechne i bardzo rzeczowe. Państwo nie wymaga, PZW nie robi więc tego, bo nie musi. Innym z powodów jest wyssany z palca limit dobowy i roczny. Większość wód nie ma takiego potencjału, aby sprostać takiej liczbie ryb.

Grzesiek, co takiego przeczytałeś w operacie o swojej wodzie, co przeczy moim słowom?
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 06.04.2018, 22:12

A ja chcę mieć pewność, że te zmiany nie wyrządzą szkody. Nie interesuje mnie co Ty wskazujesz. Bo jeden wskazuje, że limit ma być zmniejszony, inny, że zwiększony a jeszcze trzeciemu to zwisa. Mnie interesuje rozsądna i logiczna kalkulacja. I nie chodzi o tak błachy temat jak limity, chodzi o ogólne zmiany. Jeśli wskazujesz, że ustawa jest zła, przytocz konkretne zapisy oraz to, jakie brzmienie powinny mieć. Wskaż, czy należy to do kompetencji PZW, w jaki sposób takie zmiany załatwić itp.

Napisz mi proszę, czy może być gorzej. Co to oznacza być gorzej? Bo ryby i tak nie ma. Może nastąpić zatrucie i wszystko może paść, faktycznie będzie gorzej. Ale wg mnie sięgnęliśmy dna.

To co piszesz, może jest podyktowane gniewem, trudno mi jednak uwierzyć, że sam nie wiesz co PZW może zmienić :) Grzesiek, przecież nikt z PZW nie lobbuje w sprawie zmian w polskim prawie, natomiast sztama z rybakoznawcami z Olsztyna sprawia, że trzymamy się wciąż zrównoważonej gospodarki rybackiej. Jakiej chcesz kalkulacji?

Na dzień dobry, zwolnijmy połowę działaczy na wikcie PZW i zatrudnijmy ichtiologów, którzy opracują program odbudowy łowisk. Oni podadzą Ci liczby. Zapłaćcie w soim kole za badania, podajcie co chcecie osiagnać, uzgodnijcie to z wędkarzami, na przykład przez rok, dwa nie zabieramy gatunku X i Y, zwiększcie wymiary, zmniejszcie limity. Przeciez to da się zrobić. Większość łowisk komercyjnych, razem z tymi gdzie ryby się zabiera, przygotowali ichtiolodzy, po wcześniejszym dogadaniu się z właścicielem. Te lepsze łowiska przynajmniej. Tak powinny działać koła również. Ale jak to ma wyglądać w obecnym wędkarskim socjalizmie?

Póki co to piszesz o tym, jak to tutsj się bije pianę. Szkoda, ze nie piszesz o tym, jak wypruwasz sobie osobiście flaki w swoim kole. Poświęciłeś się - 300 godzin pracy w kole rocznie to masa czasu. Podziwiam Cię i szanuję za to co robisz. Jednak z przykrością musze zauważyć, że takich jak Ty wielu nie ma i nie będzie. Sporo ludzi wypala się, bo tak naprawdę dajesz na kredyt, gratyfikacji nie ma. Skoro też tak wspominasz koło nr 29 - to właśnie ci co tam działają, zamiast gratyfikacji w postaci zadowolonych wędkarzy, mają do czynienia z powszechnym hejtem, częstymi oskarżeniami z 'księżyca'. Naprawdę, to tacy zapaleńcy jak Ty, oby starczyło im energii! Nie jest to jednak wzór do naśladowania. Powinniśmy mieć normalność, gdzie właśnie przepisy wspierają takich działających ludzi, gdzie widać efekt ich pracy, gdzie jest on trwały. Gdzie nie musza być tytanami, co działają pod wielka presją, oskarżani, z małym wsparciem.

I przestałbyś najeżdżać, że tu się tylko 'gada' :) Nie każdy jest Bronkiem Talarem, który poświęci się pracy dla dobra koła i wędkarzy, i zrobi 300% normy. Zdecydowana większość chce być biernym członkiem PZW, i mieć dobre warunki do wędkowania. Zapłacą więcej również, byleby byłaby uzasadniona taka podwyżka. Czy coś złego jest w tym, ze ludzie chcą po prostu wędkować, bez organizowania sobie tego wędkarstwa? Dlaczego nie porozmawiamy o modelu czeskim, który znasz? Czy koła nie mają tam sporej wolności? Czy działają w takiej bezsensownej  rzeczywistości prawno-naukowej jak w Polsce? Dlaczego my Polacy, nie możemy mieć tego co Czesi? W czym się od nich różnimy?
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 06.04.2018, 22:14
Luk po pierwsze jeśli cytujesz moje wypowiedzi to całe, bo wyrwane z kontekstu zdanie nie ma sensu :)
Wytłumacz mi dlaczego i co stoi na przeszkodzie aby karpiarze z całej Polski w tej chwili przenieśli się do DD i wspomogli to Koło ? Luk należysz do tego koła a piszesz znowu głupoty, jak nie można znaleźć miejsca na 600 h zbiorniku, wybacz ale dobrze wiesz bo łowisz w UK że czasami trzeba przejść pieszo kawałek na miejscówkę. Tak zróbmy wszędzie dodatkowe opłaty, komercję i kogo na to będzie stać ?
Luk wcześniej pisałeś że praca działaczy nie ma sensu a tu jak widzę działaczy z Koła DD chwalisz ???
Pewnie nie wiesz ale gdyby ten zbiornik DD został wydzierżawiony przez osobę prywatną to cena za 1h wynosiła by około 10000 zł czyli za całość ( 6000000 zł )  chyba musiałbyś wszystkich karpiarzy z Polski do koła DD wciągnąć żeby tylko opłacić dzierżawę a gdzie reszta ?
Pisać można wszystko ale realia to szybko weryfikują.   Chcieli dostać ten zbiornik, napisali super ekstra biznes plan, dostali wodę i jak widać życie pokazało że nie jest tak łatwo pozyskać fundusze, zrealizować inwestycję, posprzątać łowisko a nawet utrzymać Koło. Wiedzieli jakie są przepisy i obowiązki i teraz pisanie że trzeba zmienić to czy tamto bo inaczej nie da rady to Przepraszam Luk ale to śmieszne.
Tyle o DD, więcej nie ma sensu pisać :)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 06.04.2018, 23:14
Luk po pierwsze jeśli cytujesz moje wypowiedzi to całe, bo wyrwane z kontekstu zdanie nie ma sensu :)
Wytłumacz mi dlaczego i co stoi na przeszkodzie aby karpiarze z całej Polski w tej chwili przenieśli się do DD i wspomogli to Koło ?

Bo należą do swoich kół w swoich okręgach. OMG! Muszę to tłumaczyć? Ja nie chcę należeć do okręgu katowickiego, ale do opolskiego, ale nie mogę, aby wspierać koło DD. Robię więc coś na siłę. Wątpie aby jakikolwiek wędkarz chciał przenieść się do Katowic, aby później przechodzić przez gehennę opłacania drugiego okręgu. Jak potrzebujesz, to rozwinę temat :)

Tygodniowa zasiadka na DD kosztowałaby mniej niż opłata jakiej dokonuje się teraz. Jeżeli członkostwo 'honorowe' w kole wynosiłoby powiedzmy 50 zeta, to wielu wędkarzy zapłaciłoby tyle, mając dostęp tylko do tej wody. Wiedzieliby wtedy, że wspierają to koło i ten zbiornik. Obecnie wspiera się okręg, co siedzi na wielkiej kasie (krążą plotki o sporych kwotach jakie ma okręg na koncie), nie zaś łowisko. I nie pisz mi, ze mogę dać darowiznę. Ja nie chcę dawać darowizn, ale być członkiem na przykład 5 kół, na wodach których będę łowił, w całej Polsce. Tak, chcę zapłacić więcej, ale kołom, nie okręgom.

Luk należysz do tego koła a piszesz znowu głupoty, jak nie można znaleźć miejsca na 600 h zbiorniku, wybacz ale dobrze wiesz bo łowisz w UK że czasami trzeba przejść pieszo kawałek na miejscówkę.

Janusz, przecież dobrze wiesz, ze najlepsze miejsca są tylko w kilku punktach łowiska. Tam się grupuje ryba do tarła. To nie jest woda taka jak w UK, bo te są zazwyczaj równe. Każdy więc chce łowić tam gdzie jest fajnie, nie zaś tam, gdzie jest głęboko i można o tej porze złapać co najwyżej zapalenie płuc :)  Wiele pomogłoby zrobienie pomostów w kilku miejscach, ale to inwestycja, na która nie ma kasy. Chyba widać dlaczego.

Tak zróbmy wszędzie dodatkowe opłaty, komercję i kogo na to będzie stać ?

Jak Cie nie stać, łów na wodach okręgu i swego koła. Kto powiedział, że ma być nas stac na łowienie wszędzie? To przecież dlatego nie ma ryb. Obecnie stada 'kormoranów w buciorach' dzięki telefonom komórkowym i samochodom są w stanie namierzyć lepsze miejsca na wodach okręgu. Nadwyżki szybko są odławiane, i każda woda jest zrównana. To sa efekty takiego podejścia.

Nikt nie mówi tu o komercjach. Jeżeli należysz do dobrego koła, to te może się dogadać z innym dobrym kołem, i wtedy łowicie bez dopłat. Połowa wód byłaby  i tak pod zarządem okręgu, tam mogliby łowić ci, których 'nie stać'.

'Wyklęty powstań ludu ziemi, powstańcie, których dręczy głód'... Znasz tę pieśń? 8) 8) 8)


Luk wcześniej pisałeś że praca działaczy nie ma sensu a tu jak widzę działaczy z Koła DD chwalisz ???
Pewnie nie wiesz ale gdyby ten zbiornik DD został wydzierżawiony przez osobę prywatną to cena za 1h wynosiła by około 10000 zł czyli za całość ( 6000000 zł )  chyba musiałbyś wszystkich karpiarzy z Polski do koła DD wciągnąć żeby tylko opłacić dzierżawę a gdzie reszta ?
Pisać można wszystko ale realia to szybko weryfikują.   Chcieli dostać ten zbiornik, napisali super ekstra biznes plan, dostali wodę i jak widać życie pokazało że nie jest tak łatwo pozyskać fundusze, zrealizować inwestycję, posprzątać łowisko a nawet utrzymać Koło. Wiedzieli jakie są przepisy i obowiązki i teraz pisanie że trzeba zmienić to czy tamto bo inaczej nie da rady to Przepraszam Luk ale to śmieszne.
Tyle o DD, więcej nie ma sensu pisać :)

Mów do słupa a słup doopa :P

A kto Ci powiedział, że DD miałaby dzierżawić osoba prywatna? Tu chodzi właśnie o zmiany prawne, aby umów nie podpisywał okręg a koło.  Przecież od kiedy jest to woda no kill, mięsiarzy tam praktycznie nie ma, więc jaką widzisz różnicę praktyczną. Przecież i tak nie możesz łowić na wodzie sąsiedniego okręgu, pomimo, że należysz do PZW. Więc dlaczego koło nie mogłoby być skłądową częścią PZW i zarządzać tą wodą wg własnego uznania, lekko ograniczając dostęp innym członkom okręgu? Zauważ, że wtedy większy dostęp do tej wody mieliby wędkarzy zrzeszeni w PZW z innych okręgów. A więc nie jest to coś złego. Jeżeli takie koło nr 29 podpisałoby umowę o łowieniu z kołami mającymi wody no kill np. w Opolu, jak bardzo poszerzyłaby się ich oferta? Zauważasz tu korzyści czy problemy? Czy może chodzi Ci o dobro Mietka, któremu odbiera się dostęp do wód? :)

Kaman, o tym właśnie piszemy i to wałkujemy. Tak, trzeba zmienić prawo. Na pewno się da, zwłaszcza, ze to oznacza rozwój, zwłaszcza tego łowiska. To jest podstawa do tego, aby zachęcić do przyjazdu do Gliwic wędkarzy z całej Polski, można więc nawet pomyśleć o jakichś inwestycjach, unijnych dotacjach na turystykę (broń Boże nie na rybactwo).  Czy napisałem kolejne bzdury? Dla wielu działaczy tak, bo te bzdury oznaczałyby mniejszą rolę okręgu i kasę, która idzie na ich konto, na ich wypłaty, nie zaś do koła.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 06.04.2018, 23:41
Lucjan, ale dlaczego nie zrobić porządku na swoim podwórku, zrealizować rzeczy istotnych z punktu widzenia dobrego gospodarza i zrobić rzeczy, które już od nas nie zależą, tudzież zmiana przepisów, lobbowanie za nową ustawą, odpowiednim podejściem do operatów etc.

Ja tutaj ostatnio na forum czytam, olejmy to, co się dzieje na dole, w kołach, działajmy odgórnie bo to ma sens, bo tak rozwalimy system.
No kuźwa, zanim Wy rozwalicie system, to w kołach, gdzie są ludzie z głową na karku będą mieli do dyspozycji wody na miarę europejskich zbiorników.
I ja wcale nie twierdzę, że te odgórne zmiany, te sprawy wykraczające poza przeciętnego wędkarza, poza koła, poza działaczy niskiego szczebla nie są istotne.
Tylko nie rozumiem tej retoryki, która zmierza ku temu, że wędkarz ani nie jest niczemu winny ani też nic nie może. Bo to nie prawda.
Wędkarz nie tylko jest winny wielu złym rzeczom, które obecnie są bardzo widoczne w wielu kołach, podobnież jego bierność pomimo jego rozsądnego rozumienia pewnych spraw sprawia, że to jego koło, jego wody nadal stoją daleko w tyle za tymi, którzy pewne sprawy zaczęli sobie organizować i załatwiać sami.

A szeroko pojęty SYSTEM to rzecz, którą nazwał bym drugą szyną. Jedna szyna to wędkarze i koło, druga szyna to cała organizacja, zagadnienia prawne i rozwiązania systemowe.
Jeśli to idzie w parze, to można mówić o pozytywnej zmianie, bo ona będzie realna. Jeśli zaś ktoś nie widzi tego pierwszego, istotnego elementu, tej pierwszej szyny, to popłynie.


I skończcie mi pisać, że wędkarze nie są niczemu winni. Są winni. Albo swojej postawy, złej postawy. Albo winni bierności.
Większość lubi sobie ponarzekać, ale jak przychodzi co do czego, to w niedzielę woli popatrzeć na TV zamiast przyjść na zebranie i zagłosować za dobrymi rozwiązaniami.
Jaki wniosek? Widocznie im tak bardzo nie zależy. A głos zabierają Ci, którym zależy bardzo, czyli mięsiarze. A później wszyscy się dziwią, że okręgi czy ZG PZW podejmuje takie czy inne decyzje.
A na jakiej podstawie ma podejmować inne? Na podstawie anonimowych głosów na forum SiG, czy też może na podstawie pikiety, przeprowadzonej przez kilkunastu niezadowolonych wędkarzy OM.

Serio? :o
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 06.04.2018, 23:53
Lucjan, ale dlaczego nie zrobić porządku na swoim podwórku, zrealizować rzeczy istotnych z punktu widzenia dobrego gospodarza i zrobić rzeczy, które już od nas nie zależą, tudzież zmiana przepisów, lobbowanie za nową ustawą, odpowiednim podejściem do operatów etc.

Ja tutaj ostatnio na forum czytam, olejmy to, co się dzieje na dole, w kołach, działajmy odgórnie bo to ma sens, bo tak rozwalimy system.
No kuźwa, zanim Wy rozwalicie system, to w kołach, gdzie są ludzie z głową na karku będą mieli do dyspozycji wody na miarę europejskich zbiorników.
I ja wcale nie twierdzę, że te odgórne zmiany, te sprawy wykraczające poza przeciętnego wędkarza, poza koła, poza działaczy niskiego szczebla nie są istotne.
Tylko nie rozumiem tej retoryki, która zmierza ku temu, że wędkarz ani nie jest niczemu winny ani też nic nie może. Bo to nie prawda.
Wędkarz nie tylko jest winny wielu złym rzeczom, które obecnie są bardzo widoczne w wielu kołach, podobnież jego bierność pomimo jego rozsądnego rozumienia pewnych spraw sprawia, że to jego koło, jego wody nadal stoją daleko w tyle za tymi, którzy pewne sprawy zaczęli sobie organizować i załatwiać sami.

A szeroko pojęty SYSTEM to rzecz, którą nazwał bym drugą szyną. Jedna szyna to wędkarze i koło, druga szyna to cała organizacja, zagadnienia prawne i rozwiązania systemowe.
Jeśli to idzie w parze, to można mówić o pozytywnej zmianie, bo ona będzie realna. Jeśli zaś ktoś nie widzi tego pierwszego, istotnego elementu, tej pierwszej szyny, to popłynie.


I skończcie mi pisać, że wędkarze nie są niczemu winni. Są winni. Albo swojej postawy, złej postawy. Albo winni bierności.
Większość lubi sobie ponarzekać, ale jak przychodzi co do czego, to w niedzielę woli popatrzeć na TV zamiast przyjść na zebranie i zagłosować za dobrymi rozwiązaniami.
Jaki wniosek? Widocznie im tak bardzo nie zależy. A głos zabierają Ci, którym zależy bardzo, czyli mięsiarze. A później wszyscy się dziwią, że okręgi czy ZG PZW podejmuje takie czy inne decyzje.
A na jakiej podstawie ma podejmować inne? Na podstawie anonimowych głosów na forum SiG, czy też może na podstawie pikiety, przeprowadzonej przez kilkunastu niezadowolonych wędkarzy OM.

Serio? :o

Grzegorz, ale jak możesz pisać, że wędkarze są winni. Chcesz aby wszyscy przyszli na zebranie? Przecież wtedy zatriumfuje mięsiarstwo właśnie!

Ja nie uważam, ze są bez winy, ale jeżeli mowa o odpowiedzialności, to jest ona pośrednia. Wyobraź sobie, że w UK wędkarze też się nie udzielają w kołach, nawet bardziej niż w Polsce. Dlaczego oni jednak mają tak wiele? Bo nie są robieni w bambuko przez działaczy, którzy zrobili sobie koryto.

Co do łowisk, to czekam kiedy powstaną takowe na modłę zachodnią. Póki co jest Bażyna - lepsza niz masa komercji w UK, ale czy o to Ci chodzi? Czy może uważasz, że będą rybne wody, z których się ryby zabiera? W to nie uwierzę. Jeżeli zrobisz lepszą wodę u siebie i dowiedzą się o tym 'kormorany w buciorach', to ci ją wyrównają.

Ale ogólnie wychodzi na to, że warto robić i jedno i drugie(walczyć w kołach i odgórnie), tak ? :thumbup: Zgadzam się. Powinno się robić i jedno ui drugie, bez mówienia że jeden sposób działania lub drugi jest bez sensu. Są równie ważne :)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 07.04.2018, 07:50

Grzegorz, ale jak możesz pisać, że wędkarze są winni. Chcesz aby wszyscy przyszli na zebranie? Przecież wtedy zatriumfuje mięsiarstwo właśnie!

Mogę, bo zaniechanie to ogromny grzech. Nie, nie wszyscy. Ale już Ci, którzy grzmią wszędzie, że im źle, to chyba powinni, co?


Ja nie uważam, ze są bez winy, ale jeżeli mowa o odpowiedzialności, to jest ona pośrednia. Wyobraź sobie, że w UK wędkarze też się nie udzielają w kołach, nawet bardziej niż w Polsce. Dlaczego oni jednak mają tak wiele? Bo nie są robieni w bambuko przez działaczy, którzy zrobili sobie koryto.

I tak i nie. Jak spojrzysz sobie na statystyki zarybień zbiorników, ja tutaj podaję szczególnie jako przykład łowiska w mojej okolicy, to niejedno angielskie łowisko ma na noc. To problem złożony, i na pewno gdzieś, którymś elementem są działacze. Ale kultura wędkarska ma tutaj kluczowe znaczenie nie bagatelizował bym jej.

Co do łowisk, to czekam kiedy powstaną takowe na modłę zachodnią. Póki co jest Bażyna - lepsza niz masa komercji w UK, ale czy o to Ci chodzi? Czy może uważasz, że będą rybne wody, z których się ryby zabiera? W to nie uwierzę. Jeżeli zrobisz lepszą wodę u siebie i dowiedzą się o tym 'kormorany w buciorach', to ci ją wyrównają.


Nie koniecznie. Kluczem jest dobra reklama i komercyjne podejście. W zeszłym roku na moich wodach zarybienia były tak dobre, że wędkarze nie dali rady przerobić tych ryb. Niektórzy łowili lepiej niż na komercjach. Efekt jest taki, że pomimo podwyżki cen wędkarzy przybywa i ściągają z różnych okolic. Przy dużej sumie na zarybienie, możesz sobie pozwolić na sypianie ryb co miesiąc, tak że nigdy jej nie zabraknie, choć będzie na bieżąco wyławiana. Przy okazji, zarybiasz również gatunkami, które zawsze były traktowane marginalnie. Efekt jest taki, że wędkarze łowią i są zadowoleni i łowisko zyskuje, bo im więcej wędkarzy i pieniędzy, tym większe możliwości zarybieniowe.



Ale ogólnie wychodzi na to, że warto robić i jedno i drugie(walczyć w kołach i odgórnie), tak ? :thumbup: Zgadzam się. Powinno się robić i jedno i drugie, bez mówienia że jeden sposób działania lub drugi jest bez sensu. Są równie ważne :)

No takie jest moje zdanie. Uważam, że wędkarze muszą się zmobilozować i przede wszystkim jeśli chcą pewnych zmian to próbować to osiągnąć w sposób, który umożliwia im statut i przepisy PZW. Bo bardzo wiele już obecnie tracą, często nawet nie wiedząc, że podejście innych wędkarzy czy zarządów kół się zmienia. Ktoś natomiast trwa w mylnym przekonaniu, czuje się bezradny i zaniecha swoich praw, podczas gdy w wielu przypadkach jego głos w obecnych czasach mógłby się już spotkać z aprobatą wielu wędkarzy. Wbrew pozorom, coraz więcej wędkarzy oczekuje normalności i przede wszystkim możliwości realizacji swojego hobby.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 07.04.2018, 08:53
Grzegorz, a powiedz mi, czy Wasze wody są własnością państwa czy sami się rządzicie? Bo jeżeli zarybiacie pstrągiem, nie jest to zwykły operat, co?

Widzisz, na Śląsku jeszcze z 10 lat temu, a 20 to już w ogóle, kopalnie, huty sporo 'dawały' wędkarzom. Walono rybę w wielkich ilościach do wody (bo wody były własnością kopalni), teraz zarybienia to skromna część tego. Jak jednak dokonać takich zarybień na wodzie z operatem? Jest to niemożliwe. Dlatego większe zarybienia to świetne rozwiązanie teraz. Ale tego nie przegłosujesz w swoim kole, bo operat to operat. Najlepiej widoczne jest to w sąsiednim okręgu bielskim, o czym pisał Maciek. Tam zarybienia ograniczono do małych kwot, i z rybą jest krucho, do tego stopnia, że na zaporówkach jest kiepsko. Niby ten karp taki straszny, ale jakoś w Polsce nie ma wód które by ten zniszczył. Natomiast lwia część łowisk PZW jest zdegradowana nadmiernymi odłowami. O ile dawniej byłem przeciwny karpiowi, to teraz wolę model czeski, gdzie jest i karp i inne gatunki. Bo jak chorujesz na zapalenie płuc to się nie przejmujesz trądzikiem, ważniejsze jest pokonać groźniejsza chorobę. W polskich realiach karp musi być, od ludzi zależy jak mądrze go dystrybuować, jednocześnie wzmacniając rodzime gatunki.

Nie ruszy się jednak takich rzeczy bez zmian w PZW. Piszesz, że DD można było uczynić wodą no kill dzięki wędkarzom. Tak, takie rzeczy przejdą, bo państwo na tym nie traci, jednak my mówimy o zmianach gdzie łowiska są rybne i rybę można zabierać. Trudno w większości okręgów na zebraniach namawiać wędkarzy aby nie brali tyle, więcej zarybić bowiem się raczej nie da. To jest rzucanie się z motyką na księżyc praktycznie. Nie  każdy ma silę i chęci na stawianie czoła tym, którym karta musi się zwrócić. Ty akurat masz naturę wojownika, jednak nie każdy się dobrze czuje w takiej roli. Dlatego działanie w kołach jest OK, ale tam dokonywanie rewolucji jest praktycznie niemożliwe lub bardzo trudne. Dlatego nie przerysowujmy, że obecność na zebraniach wszystko zmieni. Nie każdy też chce być we władzach koła i spędzać 300 godzin na pracy w nim. Absolutnie nie zarzucałbym więc tutaj ludziom tego, ze nie działają lub się nie poświęcają. Robią to co robią normalni ludzie.

Dlatego tak ważne jest aby PZW dopasować do rzeczywistości, a nie rzeczywistość dopasowywać do PZW. Należy nam się o wiele lepsza organizacja, podobnie jak i powinniśmy więcej dawać, głównie pieniędzy. Sytuacja gdzie za 250 zeta składki można brać do kilkuset kilo ryb rocznie, jest nieporozumieniem. Ktoś to źle zorganizował, źle przemyślał, ustanowił niewłaściwie limity, nie zorganizował kontroli wędkarzy nad wodami. To mogą zrobić koła, jak się im da władzę nad wodami. Ale ta władza nie może oznaczać, że łowić tam może każdy z okręgu, bo wykupił składkę. Koło samo powinno się zorganizować i jeżeli zechce, zamknąć wody dla innych. Wtedy dopiero można mówić o gospodarzeniu po swojemu.

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: MarioG w 07.04.2018, 17:21
Temat biegał w różne strony więc i ja sobie poplywam po różnych tematach.

Na początek może przypomnę o jednym.
PZW jest stowarzyszeniem.
Ktoś wstępujacy w jego szeregi powinien wiedzieć jak ono działa i błędem jest podejście płacę i wymagam.
Czemu? Poczytajcie.


Komercjalizacja wody nie jest też taka dobra. Bo wtedy każdy chce zarobić a dobro wędkarza schodzi na dalszy plan. Przynajmniej takie mam czasem odczucia. Był ostatnio temat o Batorówce. Ponoć świetne łowisko które chciałem nawet odwiedzić w tym roku. Jednak jak widać teraz większość wekendów to zawody. I może być tego wiecej. Ja rozumiem podejscie włascicieli bo jest logiczne. Ale dobro zwykłego wedkarza spadło gdzieś daleko w otchłań. Bo liczy się....kasa.

A okreslenia "płacę i wymagam" nie działa nigdzie. Jeśli ktoś zapłaci te swoje 20zł za jednodniowe łowienie i wystartuje do własciciela zbiornika że płaci i wymaga to dostanie swoje 20zł i słowo "spier...." na drogę.

A teraz napiszę że jaranie się komercją nic nie daje. Komercje są nudne. Przewidywalne i nienaturalne.
Taka jest prawda.

Własciciele podobnie jak PZW karmią Klientów tym czego oni chca. Coraz większe ryby a w PZW coraz wiecej mięsa. W jednym i drugim przypadku karpie.
Niewiele jest komercji gdzie mógłbym połowić duże leszcze czy płocie. Karp, amur czy jesiotr.
Czemu małe dziecko zabiera sie własnie na PZW na naukę? Bo tylko tam da radę sobie z rybkami. Potrzepie sobie uklejek czy płoteczek na bacika. Bez ryzyka ze coś porwie dziecko razem z wędką.

Jednak nie jestem przeciwnikiem komercji. Bo fajnie jest połowić wieksze okazy. Zmęczyć się itp. Lubię tam połowić.

Jedno i drugie powinno funkcjonować rownolegle.

A krytyka PZW nie jest do końca własciwa. Oni naprawdę spełniają wolę większości swoich czlonków. Gdy wola członków kół zaczyna się zmieniać zmieniają się również realia wkoło.
PZW się zmienia. Zmienia się świadomość ludzi.
Jednak dalej króluje nasza polskość. Przykombinowanie. Wzbogacenie się kosztem innych. Twierdzenie, że jeśli coś jest wspólne to niczyje.
Jednak tak naprawdę jeśli nie będziemy dbali o dobro wspólne to nic z tego nie będzie. Pomyslcie o kole jak o dziecku. Mozna mu poswiecić czas i siły by cieszyć się za jakiś czas a można też dać dziecku komorkę, komputer i tv. I niech bawi się samo. To tak jak wpłata skladki i odwrócenie się plecami.



I może by tak dokonywać swiadomych wyborów i na wieczór kawalerski nie wybierać się do baru mlecznego by potem narzekać że w tym barze nie było tancerek na rurach :-)

Poplynąlem po róznych tematach ale tak to widzę wszystko. Bo jesli nie zmienią się ludzie to nie zmieni się nic. A nie ukrywajmy że normą jest ogół a nie margines.

Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 07.04.2018, 23:42
Temat biegał w różne strony więc i ja sobie poplywam po różnych tematach.

To ja pobiegam po tym co napisałeś i pokomentuję :)


Na początek może przypomnę o jednym.
PZW jest stowarzyszeniem.
Ktoś wstępujacy w jego szeregi powinien wiedzieć jak ono działa i błędem jest podejście płacę i wymagam.
Czemu? Poczytajcie.

Tylko zapominasz o jednym, jest tylko PZW i nic więcej. To nie pasaż w centrum handlowym, gdzie masz wiele sklepów do wyboru. Tu wybór jest tylko jeden. I nie chodzi o 'płacę i wymagam' (cudów - wianków), bardziej 'chcę zapłacić za przyzwoitą jakość'. Jaką? Za taką, jaką mają wszystkie inne kraje sąsiadujące z Polską i w UE. Czy to jest wygórowane żądanie? Nie sądzę :)

I nie przesadzajmy z tym, że statut PZW to jakaś konstytucja lub Pismo Święte. Jego zapisy są w większości z PRL, i dawno powinny ulec zmianie, jak i zasady funkcjonowania związku ;)


Komercjalizacja wody nie jest też taka dobra. Bo wtedy każdy chce zarobić a dobro wędkarza schodzi na dalszy plan. Przynajmniej takie mam czasem odczucia.

Oddanie kołom wód w zarządzanie to nie komercjalizacja, to danie im wolnej ręki. Nie rozumiem dlaczego należy przypuszczać, że koła wędkarskie chciałyby zarabiać. ideą stowarzyszenia się jest zapewnienie sobie jak najlepszych warunków do wędkowania, do tego po jak najmniejszych kosztach. I to byłoby realizowane. Oczywiście ci którym karta się ma zwrócić byliby zawiedzeni, chociaż po pewnym czasie i oni mogliby więcej zabrać. Bo problemem obecnie w Polsce jest beznadzieja na wszystkich wodach. Gdyby ryby się pojawiły wszędzie, nie byłyby wszędzie wyłowione. Oczywiście mowa o wersji gdzie kontrolujemy zbiorniki, a to robiliby wędkarze. Komercjalizacja o której piszesz BAtorówki to zupełnie coś innego. Tam ktoś robi biznes, którego celem nie jest zapewnienie sobie jak najlepszych warunków do wędkowania, ale zarabianie pieniędzy. Więc nie powinno się wrzucać tego do jednego wora. Na komercji interesy wędkarza i właściciela zazwyczaj zawsze będą sprzeczne. Wędkarz chciałby miec spokój i być w miarę sam, włąściciel zaś preferuje ruch i ścisk, co daje mu największe zyski. W przypadku kół wszyscy grają do tej samej bramki. No chyba, ze ktoś z zarządu będzie kręcił własne lody, jak teraz niektórzy prezesi okręgów. Ale nie powinni mu na to pozwolić wędkarze :)

A teraz napiszę że jaranie się komercją nic nie daje. Komercje są nudne. Przewidywalne i nienaturalne.
Taka jest prawda.

Według mnie bardziej jarająca jest komercja z rybami, niż bezrybie na PZW. Wody związku również są przewidywalne i nienaturalne, zazwyczaj łowi się niewiele i są zdegradowane, mają zaburzony rybostan. Przywołując Batorówkę, jest to bliższa 'naturze' woda niż sąsiednie wody PZW. Oczywiście zależy co uważamy za naturę :) W takiej Francji, Włoszech wody są tak rybne, że porównywanie do nich polskich łowisk może zaowocować teorią, że nasz kraj nawiedziła jakaś klęska ekologiczna (nawiedziła - jest nią myśl naukowa rybakoznawców z Olsztyna).

A krytyka PZW nie jest do końca własciwa. Oni naprawdę spełniają wolę większości swoich czlonków. Gdy wola członków kół zaczyna się zmieniać zmieniają się również realia wkoło.

W PZW 95% wędkarzy jest niezadowolona z tego co oferuje im członkostwo, do tego masa osób opuściła szeregi związku. Więc pisanie, że oni spełniają wolę większości członków, to przegięcie. Mariusz, gdzie to widzisz u Ciebie? Czy wędkarze chcą rybaków na Zegrzu? Fileciarni i patroszalni? Tak naprawdę to nawet w PZW włodarze nie potrafią dać tym co zabierają ryb. Według mnie gdzie nie spojrzeć to jest albo źle albo kiepsko. Sposób zarządzania jest fatalny, i zajmują się tym ludzie często oderwani od rzeczywistości, nie rozumiejących wędkarzy. Co oni tam robią? Nawet nie potrafią zrobić imprez feederowych tak, aby tysiące wędkarzy zaczęło brać w nich udział, pomimo wielkiej popularności tej metody :facepalm:

Nie spotkałem wędkarza, który byłby zadowolony z PZW. Są tacy, co wierzą w związek, czują przywiązanie, interes... Ale każdy z nich narzeka, i to raczej bardziej niż mniej.

Jednak dalej króluje nasza polskość. Przykombinowanie. Wzbogacenie się kosztem innych. Twierdzenie, że jeśli coś jest wspólne to niczyje.
Jednak tak naprawdę jeśli nie będziemy dbali o dobro wspólne to nic z tego nie będzie. Pomyslcie o kole jak o dziecku. Mozna mu poswiecić czas i siły by cieszyć się za jakiś czas a można też dać dziecku komorkę, komputer i tv. I niech bawi się samo. To tak jak wpłata skladki i odwrócenie się plecami.

Jakbym jakiegoś kaznodzieję słyszał :) Mariusz, nie przesadzaj! O to właśnie chodzi, że Polacy za bardzo nie chcą myśleć o wszystkich, lub też nie mają sił, aby bawić się w doktora Judyma. Jeżeli będą dobre zasady, to w kołach będzie się działo dobrze. Obecnie podstawowym problemem jest to, że opiekowanie się przez koło łowiskiem, oznacza przygotowywanie go dla wszystkich wędkarzy z okręgu. Czyli my harujemy, a inni przychodzą na gotowe. Oni zabierają ryby i śmiecą, a my nie mamy miejsca nad wodą i musimy sprzątać. Sorry, ale to nie zadziała. Dlatego tak ważną rzeczą jest oddanie wód kołom w zarządzanie, ich części. Wędkarze muszą się poczuć faktycznymi gospodarzami, nie zaś klientami.

Tak naprawde lepiej byłoby zapłacić państwu 250 zeta i dać urzędnikom organizowanie wędkarstwa dla obywateli, niż działaczom. Jestem pewien, że mielibyśmy lepsze wody. W sumie to trudno mieć gorsze :)



Mariusz, nie miej mi za złe tych komentarzy, ale skoro już dyskutujemy... :) :-*


Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: MarioG w 08.04.2018, 00:48
Mariusz, nie miej mi za złe tych komentarzy, ale skoro już dyskutujemy... :) :-*
No pewnie, że nie mam za złe.
Toż to przecież dyskusja. :P

Tylko zapominasz o jednym, jest tylko PZW i nic więcej. To nie pasaż w centrum handlowym, gdzie masz wiele sklepów do wyboru. Tu wybór jest tylko jeden. I nie chodzi o 'płacę i wymagam' (cudów - wianków), bardziej 'chcę zapłacić za przyzwoitą jakość'. Jaką? Za taką, jaką mają wszystkie inne kraje sąsiadujące z Polską i w UE. Czy to jest wygórowane żądanie? Nie sądzę :)
I nie przesadzajmy z tym, że statut PZW to jakaś konstytucja lub Pismo Święte. Jego zapisy są w większości z PRL, i dawno powinny ulec zmianie, jak i zasady funkcjonowania związku ;)
Nie zapominam.
Ale się nie zgadzam. Bo nie jest tylko PZW. Są komercje. Są Stowarzyszenia. Jest w czym wybierać.
A zapisy z PRL bo i większość członków z tamtego okresu.
Nawet na forum średnia wieku to coś pewnie koło 35-40 najsłabiej.

Członkostwo w PZW nie jest obowiązkowe. Masz rację, że statut jest przestarzały ale jest jaki jest i jeśli członkowie nie doprowadzą do zmiany to sam się nie zmieni. Ale znów napiszę, że wstępując do PZW trzeba mieć świadomość co to jest i że tutaj członkowie z zasady powinni wykazywać się aktywnością i pracą społeczną. Ot taki twór.
Nie oceniajmy teraz tego czy słuszny czy nie. Taki jest.
Jeśli wchodzę do Tesco, staję przy samoobsługowej kasie to potem nie piszę w internetach że przy kasie sam produkty na czytnik wrzucałem więc mi się pensja jako kasjerowi należy.

W PZW 95% wędkarzy jest niezadowolona z tego co oferuje im członkostwo, do tego masa osób opuściła szeregi związku. Więc pisanie, że oni spełniają wolę większości członków, to przegięcie. Mariusz, gdzie to widzisz u Ciebie?
Taki z Nas naród, że narzekamy i świętujemy co ważniejsze klęski.
Ja napisałbym, że 95% ale wędkarzy z tego forum. Choć chyba nawet też nie.
Nie widzę tej masy wędkarzy opuszczających szeregi PZW. Za to widzę tych chwalących się wypuszczaniem ryb....na komercjach. Gdzie puszczają dlatego, że albo trzeba słono płacić albo wcale zabrać nie można. Widzę też świeżo nawróconych fanatyków świętszych od papieża a takich to już się boję.

Jeśli chodzi o mnie to u siebie widzę zmiany na lepsze. Widzę zbiornik no kill. Widzę porządek nad wodą. Pomosty.

Moim zdaniem inteligentny człowiek jeśli jest niezadowolony z czegoś to robi tak by być zadowolonym. Więc albo rezygnuje albo robi coś by zmienić zastany stan rzeczy. Powtórzę. REZYGNUJE LUB DZIAŁA.
Ludzie narzekający a nic nie robiący i tkwiący w tym co dla nich złe kojarzą mi się wyłącznie z patologią i prostymi ludźmi nie mającymi perspektyw i pomysłów na zmiany w życiu.

Nie pasuje mi PZW. Jeżdzę sobie na komercję przez cały rok 20zł x 365 dni (7300zł) i każdego dnia cieszę się czystością wkoło, spokojem i mega rybnymi wodami. Drogo? Cóż....luksus kosztuje :P
Choć z drugiej strony Ci sami dla których wejście na komercję nie wydaje się drogie mają wymagania i oczekiwania płacąc 200zł w PZW za dostęp do wielu, wielu zbiorników. Choć w sporej części przebranych.
Ale czy napewno aż tak przebranych? Z Mostkiem łowimy na tym samym zbiorniku często. Ja tam złowiłem sporo linów a on ich raczej nie widywał. Mógł twierdzić że ich tam nie ma. A co ciekawsze łowił tam częściej i więcej niż ja.

Sposób zarządzania jest fatalny, i zajmują się tym ludzie często oderwani od rzeczywistości, nie rozumiejących wędkarzy. Co oni tam robią? Nawet nie potrafią zrobić imprez feederowych tak, aby tysiące wędkarzy zaczęło brać w nich udział, pomimo wielkiej popularności tej metody :facepalm:
Owszem. Jest fatalny. Zajmują się tym ludzie oderwani od rzeczywistości. Ale zaraz...mówimy o PZW czy o kraju. Bo w obu przypadkach jest tak samo. Co ciekawe ujmując to trochę ogólnie powiem "sami sobie ich wybraliśmy". My wędkarze, my naród.

Zawody ? Nie wypowiadam się bo nie orientuję się w tym temacie.

Oddanie kołom wód w zarządzanie to nie komercjalizacja, to danie im wolnej ręki. Nie rozumiem dlaczego należy przypuszczać, że koła wędkarskie chciałyby zarabiać. ideą stowarzyszenia się jest zapewnienie sobie jak najlepszych warunków do wędkowania, do tego po jak najmniejszych kosztach. I to byłoby realizowane. Oczywiście ci którym karta się ma zwrócić byliby zawiedzeni, chociaż po pewnym czasie i oni mogliby więcej zabrać.
To byłaby komercjalizacja.
Etaty dla zaangazowanych władz i strażników. Etat= kasa. Jeśli komuś płacimy to oczekujemy efektów i zaangażowania. Zaangażowanie tych którzy mieliby to robić musiałoby być adekwatne do zarobków. Każdy chce zarabiać jak najwięcej. Więcej kasy w kole więcej dla etatowców. To zawsze tak działa. Wszędzie. I branża wędkarska nie byłaby wyjątkiem na rynku pracy.
Koło stało by się przedsiębiorstem. Nastawionym na zysk. No chyba że ktoś zgłosiłby się do pracy na 8 lub 10 godzin dziennie, zdecydowałby się na to by go krytykować, rozliczać i bluźnić za darmo. Ale tacy to tylko w PZW. A Ci ponoć są nieudolni więc nikt by ich nie chciał.

Na komercji interesy wędkarza i właściciela zazwyczaj zawsze będą sprzeczne. Wędkarz chciałby miec spokój i być w miarę sam, włąściciel zaś preferuje ruch i ścisk, co daje mu największe zyski
Pisałem o tym i choć przywołujesz powyższe jako przykład czegoś innego to świadczy dokładnie o tym o czym mówiłem.

Jeśli Koło ma zbiornik na 50 wędkarzy to wiadomo, że nie może mogłoby sobie pozwolić tylko na 50 członków. Bo tych 50 nie byłoby w stanie wyżywić zarządu, strażników, pracowników fizycznych i innych takich. A przecież musiałby być Zarząd, jakaś ksiegowa, firma lub ludzie do ochrony, fizyczni do zarybiania i sprzątania itp.
Przcież ludzie jakby płacili to by i wymagali.
To ilu ludzi by trzeba zatrudnić? I dajmy im tylko po 3000zł brutto (choć kto brałby na siebie taką odpowiedzialność za tak niewielkie pieniądze). Przemnóżmy te 3000zł przez ilość osób które musiałby PRACOWAĆ na rzecz Koła. A potem pomnóżmy to przez ilość miesięcy w roku. Dodajmy do tego opłaty za wynajęcie lokalu, opłaty za prąd, wodę, śmieci.
Otrzymaną kwotę podzielmy przez liczbę członków Koła.
Jak to wyjdzie?
3 osoby w Zarządzie plus 1 księgowa, plus 3 osoby do pilnowania (zmiany po 24h), 2 osoby do sprzątania i innych prac. 9 osób x 3000zł x 12 miesięcy = 324 tys rocznie. A gdzie inne koszty o których wspomniałem wcześniej ? Niech wyniosą tylko 26000.
To zakładając że dbamy by członkowie mieli swoje miejsca i nie było tłoku i mamy ich 50 daje nam opłatę roczną 7000zł za jedną osobę. Ale zapomnieliśmy o zarybieniach czy innych takich. O kosztach utrzymania czy dzierżawy wody.
Tylko kto nam tyle zapłaci ? Trzeba zwiększyć ilość członków. Może do 500 ? Wychodzi składka 700zł. To już lepiej. No ale mając 500 osób które chcą łowić na 50 wolnych miejsc pojawiają sie tarcia i problemy. Przychodzi wekend i mamy 10 chętnych na jedno miejsce nad wodą. A skoro tyle płacą to uważają że im się należy. Pojawiają się skargi. Narzekania. Żeby połowić w niedzielę to od środy trzeba na miejsce czekać.
Bawię się trochę cyframi ale powyższe wyliczenia wcale nie są wyrwane z kosmosu. To są rzeczy które pojawiały się w wielu innych wątkach. Choćby to że zamiast robić samemu to lepiej wynająć lub płacić etatowym.
Jeśli chcemy się bawić w samodzielność Kół i w to, że płacę i wymagam to trzeba liczyć się z kosztami i z tym, że skarg i narzekań nie zabraknie. A ludzie nie będą już robić i działać za darmo wiedząc że funkcjonuje tam normalny model biznesowy.
A jeśli musielibyśmy zwiększać liczbę członków by utrzymać Koło to czy nie było tak jak w cytowanym wyżej fragmencie?
.... interesy wędkarza i właściciela zazwyczaj zawsze będą sprzeczne. Wędkarz chciałby miec spokój i być w miarę sam, włąściciel zaś preferuje ruch i ścisk, co daje mu największe zyski

Jakbym jakiegoś kaznodzieję słyszał :) Mariusz, nie przesadzaj! O to właśnie chodzi, że Polacy za bardzo nie chcą myśleć o wszystkich, lub też nie mają sił, aby bawić się w doktora Judyma. Jeżeli będą dobre zasady, to w kołach będzie się działo dobrze. Obecnie podstawowym problemem jest to, że opiekowanie się przez koło łowiskiem, oznacza przygotowywanie go dla wszystkich wędkarzy z okręgu. Czyli my harujemy, a inni przychodzą na gotowe. Oni zabierają ryby i śmiecą, a my nie mamy miejsca nad wodą i musimy sprzątać. Sorry, ale to nie zadziała. Dlatego tak ważną rzeczą jest oddanie wód kołom w zarządzanie, ich części. Wędkarze muszą się poczuć faktycznymi gospodarzami, nie zaś klientami.
Nie mam powodów by myśleć, że wędkarze będą przestrzegać zasad.
Próby kradzieży ryb z komercji.
Regularne podkradnie z pracy. Tu papier, tam długopis czy co się tam da.
Płacąc nigdy nie poczujesz się gospodarzem a właśnie Klientem.
Spójrz na postawy choćby na forum. Płacę i wymagam. Klient czy gospodarz?

Jeśli w tym durnym PZW pójdę na głosowanie. Wybiorę zarząd, sprzątnę nad swoim zbiornikiem. Zbiję pomost. Przegonię kłusownika. Jestem gospodarzem.

Czyż nie o tym piszesz?
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 08.04.2018, 07:03
Matchles odpowiedz na jakich wodach twoje koło gospodaruje......?
Czy one są własnościa rzgw...... ?
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 08.04.2018, 08:20

Oddanie kołom wód w zarządzanie to nie komercjalizacja, to danie im wolnej ręki. Nie rozumiem dlaczego należy przypuszczać, że koła wędkarskie chciałyby zarabiać. ideą stowarzyszenia się jest zapewnienie sobie jak najlepszych warunków do wędkowania, do tego po jak najmniejszych kosztach. I to byłoby realizowane. Oczywiście ci którym karta się ma zwrócić byliby zawiedzeni, chociaż po pewnym czasie i oni mogliby więcej zabrać.
To byłaby komercjalizacja.
Etaty dla zaangazowanych władz i strażników. Etat= kasa. Jeśli komuś płacimy to oczekujemy efektów i zaangażowania. Zaangażowanie tych którzy mieliby to robić musiałoby być adekwatne do zarobków. Każdy chce zarabiać jak najwięcej. Więcej kasy w kole więcej dla etatowców. To zawsze tak działa. Wszędzie. I branża wędkarska nie byłaby wyjątkiem na rynku pracy.
Koło stało by się przedsiębiorstem. Nastawionym na zysk. No chyba że ktoś zgłosiłby się do pracy na 8 lub 10 godzin dziennie, zdecydowałby się na to by go krytykować, rozliczać i bluźnić za darmo. Ale tacy to tylko w PZW. A Ci ponoć są nieudolni więc nikt by ich nie chciał.

Przesadzasz. Ja nie mówię o tym, aby ludziom w kołach płacić. Należę do kilku klubów w UK, i wszędzie ludzie robią wszystko za darmoszkę. Oprócz może zadań związanych z utrzymaniem łowisk w odpowiednim stanie. Za remonty, wycinanie krzaków, koszenie trawy, naprawy bieżące płaci się jakimś osobom, ale często jest to i tak 'po znajomości' - a więc bardzo tanio. Nie wyobrażam sobie aby w polskim kole był prezes co dostaje pensję :D :D :D Czy są stowarzyszenia wędkarskie gdzie prezesi biora kasę? No właśnie. Dlatego nie ma mowy o komercjalizacji w takim ujęciu. Na pewno ludzie garnęliby się do pracy w kole, nie byłoby sytuacji, że jakiś osobnik odmawia kontroli, ze względu na jego 'prawa konstytucyjne'. Jak się komuś nie podoba regulamin koła, to niech idzie łowić gdzie indziej ;)

I to jest właśnie danie wolności kołom, zrobienie rywalizacji pomiędzy nimi. Obecnie wielu wędkarzy wybiera opcję opłacenia składek blisko domu lub w siedzibie PZW, byle było szybko. W nosie mają do jakiego koła należą, bo mają wszędzie dostęp. Tutaj jednak każdy musiałby wybierać, zaś władze kół walczyłyby o wędkarza. WALCZYŁYBY O WĘDKARZA! Robiąc ofertę pod niego, mając świadomość, że więcej kasy to więcej możliwości, przejęcie dodatkowych wód etc. Rzecz obecnie niespotykana w PZW :)

Jeśli Koło ma zbiornik na 50 wędkarzy to wiadomo, że nie może mogłoby sobie pozwolić tylko na 50 członków. Bo tych 50 nie byłoby w stanie wyżywić zarządu, strażników, pracowników fizycznych i innych takich. A przecież musiałby być Zarząd, jakaś ksiegowa, firma lub ludzie do ochrony, fizyczni do zarybiania i sprzątania itp.
Przcież ludzie jakby płacili to by i wymagali.
To ilu ludzi by trzeba zatrudnić? I dajmy im tylko po 3000zł brutto (choć kto brałby na siebie taką odpowiedzialność za tak niewielkie pieniądze). Przemnóżmy te 3000zł przez ilość osób które musiałby PRACOWAĆ na rzecz Koła. A potem pomnóżmy to przez ilość miesięcy w roku. Dodajmy do tego opłaty za wynajęcie lokalu, opłaty za prąd, wodę, śmieci.
Otrzymaną kwotę podzielmy przez liczbę członków Koła.
Jak to wyjdzie?
3 osoby w Zarządzie plus 1 księgowa, plus 3 osoby do pilnowania (zmiany po 24h), 2 osoby do sprzątania i innych prac. 9 osób x 3000zł x 12 miesięcy = 324 tys rocznie

Ambitne wyliczenia :) Mariusz, nie  byłoby wielkich różnic pomiędzy takim stanem a tym co teraz. Sami wędkarze by pilnowali, sprzątali (śmieci byłoby bardzo mało przy kontrolach), zarybiali. To co wymieniłeś nie istnieje na żadnej komercji. Nie słyszałem o firmach ochroniarskich na jakichś łowiskach ;) Obecnie muszą być przepisy odnośnie SSR, idiotyczne, musi być dwóch strażników. A tutaj obskoczyłby wszystko jeden gość. Oczywiście jest opcja opłacenia jakiegoś stróża co pobiera opłaty i spędza czas nad wodą, pilnując wszystkiego - tak jak na Bażynie. I roczna opłata wynosi tam ponad 300 zeta.

Jeśli w tym durnym PZW pójdę na głosowanie. Wybiorę zarząd, sprzątnę nad swoim zbiornikiem. Zbiję pomost. Przegonię kłusownika. Jestem gospodarzem.

Czyż nie o tym piszesz?

A jak zrobisz to samo dokładnie w swoim kole, na którego wody nie mają dostępu wszyscy z okręgu, to nagle gospodarzem nie jesteś? ;) Dziwne rozumowanie... 

Sprawa jest prosta jak drut. Jeżeli koła dostaną wody w swoje zarządzanie, to wtedy dopiero praca społeczna nabiera sensu. Obecnie jest w tym wszystkim wielka dziura, o której piewcy pracy w kole zdają się zapominać. Otóż koła nie mogą kontrolować wód na tyle skutecznie jakby chciały, do tego mają do czynienia z praca pod wszystkich wędkarzy w okręgu. A tutaj byłoby całkiem inaczej. Łowiliby tylko ci co opłacili składkę  lub mają porozumienia. Akceptujesz regulamin koła? Złapano Cię na jego łamaniu? To pa jak parasol, wywalają Cię na zbity pysk. Do tego nie ma 'obcych', wszyscy są swoi. Diametralnie różna sytuacja.

Na zebraniach jest też inaczej, bo nie ma okręgu, który rządzi i ustala reguły. Tutaj zależność od okręgu byłaby minimalna, a taki jego prezes nie miałby nic do gadania co się dzieje w kole, chyba, że opłacałby w nim składki.

Nie rozumiem w ogóle czego tutaj bronisz Mariusz. Zastanów się co jest ideą zrzeszania się. Na pewno nie jest nią robienie czegoś dla innych, którzy mogą przyjść i owoce Twojej pracy normalnie 'zeżreć'. A tak jest teraz. Mamy do czynienia z pseudo stowarzyszeniem, gdzie reguły w nim obowiązujące są w wielu przypadkach niewłaściwe i niszczą ideę pracy społecznej. Dlaczego więc jest zdziwienie, że ludzie się ie garną do pracy nad własnymi łowiskami? Bo to nie są ich łowiska tak do końca. Jak długo pozwalać się będzie wielu osobom na żerowanie na pracy innych, tak długo nie będzie to działać dobrze. Zapewniam , że koła same szybko wypracowały by schematy, dzięki którym zapanowałby porządek. Przede wszystkim wywołałyby ze swych szeregów tych, co nie umieją się dopasować do społeczności. Do tego też koła same by ustalały składki, ich wysokość, byłyby inwestycje. Obecnie robienie inwestycji lub praca nad poprawą rybostanu może zaowocować szybką jego pacyfikacją, co przy operatach i braku możliwości zwiększania zarybień doprowadza do ciągłej degradacji. Czyli - nie ma ryb.

Mariusz, zastanawiałeś się, dlaczego są ryby na wodach stowarzyszeń? Są, bo tam są zasady, których celem jest budowa rybnej wody. W PZW tego nie ma. Jest chaos i zapaść, czego dowodem jest wyławianie karpia, dopiero co wpuszczonego do wody. Zamiast sobie podhodować taką rybę, aby po roku ważyła dwa razy tyle, pozwala się wędkarzom wszystko praktycznie odłowić w tydzień lub dwa. To jest patologia. Wszechobecna w PZW. Czujesz się tam jak gospodarz? Zbuduj jeszcze pomost takim miesiarzom i pozbieraj śmieci po takim 'karpiobiciu'. Poczujesz się potrzebny i złapiesz wiatr w skrzydła, wiedząc, że robisz coś dla 'ludzi' :)




Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: MarioG w 08.04.2018, 09:39
Calkowicie zgadzam sie z Tobą że bez aktywnosci i pracy czlonków to można sobie tylko pomarzyć. Ale generalnie proponujesz dalej taką "frajerską" aktywność w kołach jaka powinna funkcjować obecnie.
Choć nie rozumiem czemu zarząd koła miałby robić wiecej niż inni. Wchodzić wedkarzom w tyłek i o nich walczyć. I to za free.
Optymistycznie zakładasz że nagle ludziom którzy prezentują postawę płacę i żądam zacznie się czegoś chcieć.

A tak jak pisałem. Jeden zbiornik. Wielu czlonków. Ciasno. Ciężko też uzbierać lokalnie tylu chetnych by była kasa.
A brak miejsca nad wodą demotywuje.

Zbyt wierzysz w ludzi chyba :-)

Jeśli chodzi o ochronę to wody PZW często są gdzieś z boku. Mięsiarze, kłusownicy i inni tylko czekają. Ktoś musialby pilnować by nocami prądem nie tlukli lub by nie łowili ci bez zezwoleń. Komercje często są przy domach. Pilnowane lub monitorowane. Ogrodzone z zamkniętym dojazdem.

Nie jest tak że bronię PZW. Po prostu doceniam to co robią Ci ktorzy robią i czuję, że większa aktywność oraz świadomość wędkarzy poprawiła by stan wód i funkcjonowanie związku.

Bo PZW jest jak Nasz kraj. Mimo gówna na szczycie lokalnie można poprawiać warunki życia. I sa ludzie ktorzy chcą. Wiedzą jak. Trzeba ich tylko popierać i pomagać. Sa swietne rozwijajace się gminy i koła. Mimo wszystko.

Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 08.04.2018, 11:58
Calkowicie zgadzam sie z Tobą że bez aktywnosci i pracy czlonków to można sobie tylko pomarzyć. Ale generalnie proponujesz dalej taką "frajerską" aktywność w kołach jaka powinna funkcjować obecnie.
Choć nie rozumiem czemu zarząd koła miałby robić wiecej niż inni. Wchodzić wedkarzom w tyłek i o nich walczyć. I to za free.
Optymistycznie zakładasz że nagle ludziom którzy prezentują postawę płacę i żądam zacznie się czegoś chcieć.

To jest chyba normalne założenie. Nie słyszałem o stowarzyszeniach, gdzie prezes dostaje kasę :) Po prostu jeżeli coś jest 'nasze', to wtedy mamy chęć aby tam działać. Jeżeli zaś jest 'wspólne' to niewielu chce brać w tym udział. Używasz określenia 'frajerska aktywność'. Ona jak najbardziej nie jest frajerska. Jestem pewien, że taki Grzegorz mógłby zdziałać pięć razy więcej, gdyby wody jego koła były tylko dla jego członków, i gdyby wędkarze musieli akceptować regulamin, zaś jego nieprzestrzeganie kończyłoby się wywaleniem. Przede wszystkim zmieniłaby się struktura koła. Byłoby mniej tych którym karta musi się zwrócić, więcej zaś tych, co sobie cenią dobre warunki nad wodą. Sam Grzegorz zaś otrzymywałby gratyfikację w postaci dobrych słów od wędkarzy, którzy docenialiby wartość tego co robi, gdyż skutkowałoby to podniesieniem jakości 'łowisk'.

Ogólnie moga być trzy modele wędkarstwa - państwo organizuje je nam, jemu płacimy a ono nam zapewnia jakiś poziom, drugi to grupy stowarzyszeń, opiekujące się wodami,gdzie rola państwa jest o wiele mniejsza i wspiera ona wędkarzy i trzeci -model  polski. Jeden związek, w którym rządzą nie wędkarze, ale działacze, co kiedyś może byli wędkarzami, nie rozumieją jednak nowoczesnego wędkarstwa. Sam związek zaś jest stowarzyszeniem ze statutem rodem z PRL, nieżyciowym i nie nastawionym na wędkarza, gdyż wszystko jest pokłosiem zrobienia jednej organizacji, mającej zorganizować wędkarstwo ludziom w socjalistycznym państwie. Jak za PRL, niby wszystko miało byc dla ludzi, jak się okazywało było dla wybrańców, tych co pełnili 'kierowniczą' rolę. O dziwo trwa to do dzisiaj. Szczytem absurdu były odznaczenia dla Ziemieckiego i Bedyńskiego, jakie prezydent Komorowski, wręczył tym dwóm za zasługi dla ochrony środowiska. Pokazuje to, że mamy do czynienia z jakąś paranoją :)

Sam włączyłbym się w działalność takiego koła, widząc tego sens. Obecnie jednak byłoby to ciągłą walką z żądaniami mięsiarzy, co zresztą przeżywa Grzegorz. Jeżeli koło by mi nie odpowiadało, przeniósłbym się do innego, które miałoby ludzi myślących podobnie do mnie, i których wcale nie jest mało. Teraz tego nie ma - należysz do koła, które musi robić coś dla wszystkich wędkarzy w okręgu, nie ma wyboru, nie ma konkurencji kół. To nie może działać, bo każdy wewnętrznie czuje, że to jest niewłaściwe.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: MarioG w 08.04.2018, 13:11
Nie wiem jak obecnie wyglada sytuacja w innych kołach ale o ile mnie pamięć nie myli to były kiedyś zbiorniki w kołach wyłaczone z okregu i przeznaczone tylko dla czlonków danego koła.

Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 08.04.2018, 21:44
Matchles napisał

Tak zrób. Przedstaw konkretny plan, kosztorys, zakres prac, o których piszesz. Załatw wymagane pozwolenia, dogadaj się z właścicielami terenów, zapewnij pieniądze na wypłaty odszkodowań.
Będziesz miał komplet dokumentów i pozwolenia - masz moje poparcie.

To widzę, że na Twoje poparcie mogę liczyć dopiero, jak zostanę prezesem PZW.
Ja nawet rozumiem Twoją strategię. Lepiej trzymać z tymi, którzy mają władzę.
W ciemno popierać, to ryzyko, bo można przegrać.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 08.04.2018, 22:02
Z tego co widze szereg wód okregu Katowice należy do rzgw
http://www.gliwice.rzgw.gov.pl/pl/obwrybackie/obwrybackie.
To skoro tak jest to po co piszesz takie głupoty...że samowole możesz robić....
Cyt."Ale... tutaj Cię zaskoczę. W rzeczywistości, na 90% te operaty są fikcją. Koła, okręgi zarybiają tym co mają dostępne i tym czym chcą. "
Jesteś we władach pzw i publicznie informujesz o łamaniu prawa....
Czegoś tu nie rozumiem.... nie mowie o stawach tylko o wodach rzgw...
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 08.04.2018, 22:28
Luk, pytanie, bo przyznaję, że się pogubiłem. To jak to jest w UK? Wody koła, są tylko dla jego członków? Czy również można wykupić dniówkę i powędkować? Bo jeśli uważnie czytam, wykupujesz często licencję na obce wody, czy z automatu wpłacasz składkę i członkostwo?
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 08.04.2018, 22:37
Luk, pytanie, bo przyznaję, że się pogubiłem. To jak to jest w UK? Wody koła, są tylko dla jego członków? Czy również można wykupić dniówkę i powędkować? Bo jeśli uważnie czytam, wykupujesz często licencję na obce wody, czy z automatu wpłacasz składkę i członkostwo?

Kluby same decydują jak udostępnia wody. Część oferuje łowienie za opłatą, tzw. day ticket. Są takie, co oferują łowienie za specjalną opłatą na danej wodzie. I takie koła, gdzie nie ma day ticketów, i łowić mogą tylko zrzeszeni. Najbogatszym klubem jest Collingham AA, który ma najlepszy odcinek Trentu. Nie przyjmują nikogo, można łowić tylko za opłatą (5 za dnień i 5 za noc) :)

Kamil, który łowił ze mną na Badshot Lea Big Pond, płacił 20 funtów za 24 godzinne pozwolenie. Rooczna płata to 100 funtów :)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Mad Dog w 08.04.2018, 23:23
Luk ma rację koła powinny przejąć wody. Do każdego koła kilka zbiorników i mamy konkurencję. Chcesz łowić na wodzie należącej do innego koła bo oni mają np. wielkie liny, to zmień koło albo wykup dniowke. PZW nam już nic więcej nie da. No chyba że podwyżkę składek.
Tak więc Luk :thumbup: :thumbup: :thumbup: :bravo: :bravo: :bravo: :bravo: :bravo: :bravo: :bravo: :bravo:
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 08.04.2018, 23:24
Z tego co widze szereg wód okregu Katowice należy do rzgw
http://www.gliwice.rzgw.gov.pl/pl/obwrybackie/obwrybackie.
To skoro tak jest to po co piszesz takie głupoty...że samowole możesz robić....
Cyt."Ale... tutaj Cię zaskoczę. W rzeczywistości, na 90% te operaty są fikcją. Koła, okręgi zarybiają tym co mają dostępne i tym czym chcą. "
Jesteś we władach pzw i publicznie informujesz o łamaniu prawa....
Czegoś tu nie rozumiem.... nie mowie o stawach tylko o wodach rzgw...

To jest dobry przykład tego jak funkcjonuje PZW w dobie zmian ustrojowych po 1990r. I co mnie najbardziej wkurza, że do tej pory nic się nie robi, aby zmienić ten stan rzeczy. PZW podobnie jak jeszcze do niedawna Polski Związek Działkowców oderwany jest od rzeczywistości. Nie przeszkadzało PZW nie spełnianie formalnych warunków bycia związkiem sportowym w świetle nowej ustawy o sporcie, co jednak dawało możliwość "wyciągnięcia dłoni" po dotację przez kilka lat, jak i sądowego przedłużania postępowania, zawierania ugody z ministerstwem, byle jak najdłużej brać kasę z budżetu państwa i mamić państwo tym, że w końcu PZW dostosuje swoje przepisy do postanowień ustawy.

PZW w 2010 r. złożyło wniosek do Ministerstwa Sportu o uzyskanie statusu związku sportowego, w celu pozyskania dodatkowych środków na sport kwalifikowany. Wtedy chodziło o kwotę 250 tysięcy złotych, co przy kasie z sieciowania jest kwotą śmieszną :) Ich chciwość skutkowała tym, że PZW kilka lat funkcjonował na pograniczu prawa i gdyby tylko chodziło o inny związek - z mniejszą ilością członków i innym składem osobowym, a nie całym przekrojem społeczeństwa, to już dawno stowarzyszenie to przestałoby istnieć, a Zarząd Główny PZW zostałby pociągnięty do odpowiedzialności. 

Nie przeszkadzało PZW przez kilka lat to, że w ogóle nie mogli pobierać od członków PZW składek, bowiem jako związek sportowy, nie byli w ogóle uprawnieni do ich pobierania. W ciągu wielu lat obowiązywania ustawy o sporcie PZW nie zrobiło nic, żeby spełnić warunki ustawy. PZW nie tylko nie dostosował  statutu i ordynacji wyborczej związku do ustawy o sporcie, ale wręcz ją zmienił, tak aby żaden szarak nie mógł mieć wpływu na wybory władz :) Piękne. Jednak taki stan nie mógł trwać wiecznie więc w końcu ich wykreślono z wykazu polskich związków sportowych.

Nie przeszkadza PZW to, że są w LGR-ach. Ważne by można było się dobrać do unijnej kasy.

Nie przeszkadza to również snuć dywagacji, że choć operaty to fikcja, to i tak można zmienić PZW poprzez działanie w kole. Co z tego, że łamie się prawo, narażając się na odpowiedzialność poprzez zarybianie czym popadnie. Ot takie polskie cwaniakowanie.   

Jednak muszę Was zmartwić działanie pod parasolem ochronnym państwa właśnie się kończy i PZW nie pomoże to, że jako związek stanowi on znaczną część społeczeństwa, o naprawdę szerokim przekroju społecznym. Choć to państwo poprzez uczelnie i instytuty rybackie kształtuje jego politykę, to to samo państwo nie będzie biernie się przyglądać temu jak się łamie prawo. A w dodatku Państwo chce zarabiać. Wody Polskie to twór przemyślany. Jest to wstępny etap potężnych zmian, jakie będą miały miejsce w przeciągu kilku następnych lat, ale to już jest coś na inny temat. 

Polityka PZW się nie sprawdzi. To w końcu padnie. I nie pomoże to, że 50 osób w gminie ma swoje fajne łowisko, o które dba i świetnie nim zarządza, bo system jest zły. I póki będą dotacje unijne, to i gospodarka rybacka PZW dalej będzie pchała ten związek, ale te dotacje miną i wtedy pojawi się problem, bo przepraszam bardzo, ale wysokość Waszych składek to może wystarczy na "posiadanie" wód w 2 województwach, a nie w całej Polsce.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Mad Dog w 08.04.2018, 23:33
Z tego co widze szereg wód okregu Katowice należy do rzgw
http://www.gliwice.rzgw.gov.pl/pl/obwrybackie/obwrybackie.
To skoro tak jest to po co piszesz takie głupoty...że samowole możesz robić....
Cyt."Ale... tutaj Cię zaskoczę. W rzeczywistości, na 90% te operaty są fikcją. Koła, okręgi zarybiają tym co mają dostępne i tym czym chcą. "
Jesteś we władach pzw i publicznie informujesz o łamaniu prawa....
Czegoś tu nie rozumiem.... nie mowie o stawach tylko o wodach rzgw...

To jest dobry przykład tego jak funkcjonuje PZW w dobie zmian ustrojowych po 1990r. I co mnie najbardziej wkurza, że do tej pory nic się nie robi, aby zmienić ten stan rzeczy. PZW podobnie jak jeszcze do niedawna Polski Związek Działkowców oderwany jest od rzeczywistości. Nie przeszkadzało PZW nie spełnianie formalnych warunków bycia związkiem sportowym w świetle nowej ustawy o sporcie, co jednak dawało możliwość "wyciągnięcia dłoni" po dotację przez kilka lat, jak i sądowego przedłużania postępowania, zawierania ugody z ministerstwem, byle jak najdłużej brać kasę z budżetu państwa i mamić państwo tym, że w końcu PZW dostosuje swoje przepisy do postanowień ustawy.

PZW w 2010 r. złożyło wniosek do Ministerstwa Sportu o uzyskanie statusu związku sportowego, w celu pozyskania dodatkowych środków na sport kwalifikowany. Wtedy chodziło o kwotę 250 tysięcy złotych, co przy kasie z sieciowania jest kwotą śmieszną :) Ich chciwość skutkowała tym, że PZW kilka lat funkcjonował na pograniczu prawa i gdyby tylko chodziło o inny związek - z mniejszą ilością członków i innym składem osobowym, a nie całym przekrojem społeczeństwa, to już dawno stowarzyszenie to przestałoby istnieć, a Zarząd Główny PZW zostałby pociągnięty do odpowiedzialności. 

Nie przeszkadzało PZW przez kilka lat to, że w ogóle nie mogli pobierać od członków PZW składek, bowiem jako związek sportowy, nie byli w ogóle uprawnieni do ich pobierania. W ciągu wielu lat obowiązywania ustawy o sporcie PZW nie zrobiło nic, żeby spełnić warunki ustawy. PZW nie tylko nie dostosował  statutu i ordynacji wyborczej związku do ustawy o sporcie, ale wręcz ją zmienił, tak aby żaden szarak nie mógł mieć wpływu na wybory władz :) Piękne. Jednak taki stan nie mógł trwać wiecznie więc w końcu ich wykreślono z wykazu polskich związków sportowych.

Nie przeszkadza PZW to, że są w LGR-ach. Ważne by można było się dobrać do unijnej kasy.

Nie przeszkadza to również snuć dywagacji, że choć operaty to fikcja, to i tak można zmienić PZW poprzez działanie w kole. Co z tego, że łamie się prawo, narażając się na odpowiedzialność poprzez zarybianie czym popadnie. Ot takie polskie cwaniakowanie.   

Jednak muszę Was zmartwić działanie pod parasolem ochronnym państwa właśnie się kończy i PZW nie pomoże to, że jako związek stanowi on znaczną część społeczeństwa, o naprawdę szerokim przekroju społecznym. Choć to państwo poprzez uczelnie i instytuty rybackie kształtuje jego politykę, to to samo państwo nie będzie biernie się przyglądać temu jak się łamie prawo. A w dodatku Państwo chce zarabiać. Wody Polskie to twór przemyślany. Jest to wstępny etap potężnych zmian, jakie będą miały miejsce w przeciągu kilku następnych lat, ale to już jest coś na inny temat. 

Polityka PZW się nie sprawdzi. To w końcu padnie. I nie pomoże to, że 50 osób w gminie ma swoje fajne łowisko, o które dba i świetnie nim zarządza, bo system jest zły. I póki będą dotacje unijne, to i gospodarka rybacka PZW dalej będzie pchała ten związek, ale te dotacje miną i wtedy pojawi się problem, bo przepraszam bardzo, ale wysokość Waszych składek to może wystarczy na "posiadanie" wód w 2 województwach, a nie w całej Polsce.

Pięknie napisane :bravo: :bravo: :bravo: :bravo: :bravo: :bravo:
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: MarioG w 09.04.2018, 00:07
A może dołożysz jakąś większą wypowiedź wnoszącą cokolwiek do tematu zamiast wypisywać super i brawo?

Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 09.04.2018, 00:10
Jeszcze jedna rzecz. W kołach możecie sobie myśleć jak chcecie, zarybiać jak chcecie, dbać o wodę jak tylko chcecie, ale i tak ostatecznie znajdujecie w strukturach państwa, które wie lepiej od Was co jest dobre a co złe, a przy zerowym lobbingu ze strony PZW to możecie sobie w kole o tym podyskutować 
http://jerzymalecki.pl/nie-bedzie-juz-rownych-i-rowniejszych-wedkarzy/

Czasy się zmieniają i trzeba się do nich dostosować, po to aby nie upaść. I tu podstawową rolę odgrywają rządzący związkiem, a nie koledzy z koła :beer:
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: MarioG w 09.04.2018, 07:09
Powyższym opisaleś również sytuację w kraju :-)


Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 09.04.2018, 08:05
Matchles napisał

Tak zrób. Przedstaw konkretny plan, kosztorys, zakres prac, o których piszesz. Załatw wymagane pozwolenia, dogadaj się z właścicielami terenów, zapewnij pieniądze na wypłaty odszkodowań.
Będziesz miał komplet dokumentów i pozwolenia - masz moje poparcie.

To widzę, że na Twoje poparcie mogę liczyć dopiero, jak zostanę prezesem PZW.
Ja nawet rozumiem Twoją strategię. Lepiej trzymać z tymi, którzy mają władzę.
W ciemno popierać, to ryzyko, bo można przegrać.

Nie, tutaj nie chodzi o poparcie, więc nie gadaj bzdur o prezesach.
Tutaj chodzi o człowieka, który ma plan i wie jak go zrealizować, a nie oderwanego od rzeczywistości populisty teoretyka, który rękoma innych ludzi chce wprowadzać swoje fantazje, bo tak mu się podoba.
Takich z mądrymi pomysłami to jest wielu, tylko ich rola kończy się na mądrym pomyśle. Realizację już chętnie zostawiają innym.

Ty rzucasz na forum pomysł i co dalej? Prezes PZW, Wody Polskie, Minister właściwy ma tutaj wejść, podchwycić temat i go realizować?
Jak chcesz zrealizować ten swój cudowny plan poprawy polskich wód, jak nie zrobiłeś w tej sprawie nic tylko teoretyzujesz na forum?
Nawet nie wiesz ile pieniędzy pochłonie przedsięwzięcie, ile osób w to trzeba zaangażować, jakie inne mogą być problemy i przeszkody.
Bo Twoja jedyna analiza to pomysł, i wpis na forum. I na podstawie tego oczekujesz od innych reakcji?


Poziom dyskusji na poziomie przedszkolaków.


Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 09.04.2018, 08:27
Powyższym opisaleś również sytuację w kraju :-)

Wiem ;) Tak na marginesie to wczoraj widziałem zapowiedź TVNowskiego programu "Iron Majdan" z pewnym byłym graczem Pogoni Szczecin i dopadła mnie taka smutna konstatacja, że jaki kraj tacy Beckhamowie :P

Wracając  do tematu obecnie dzięki uchwale ZG  nr 4/II/2018 z dnia 24 lutego 2018 roku w sprawie: struktury składek członkowskich na ochronę i zagospodarowanie wód oraz opłat za zezwolenie na amatorski połów ryb dla wędkarzy niezrzeszonych (żeby nie było uchwała została wymuszona przez UOKIK, ale i tak nie jest wiadome, czy Prezes UOKIK ją zaakceptuje) wysokość opłaty rocznej dla wędkarzy niezrzeszonych w PZW może być (więc nie musi) podwyższona do 90% sumy składek członkowskich (składka ogólnozwiązkowa i składki na ochronę i zagospodarowanie wód).

Co ciekawe uchwała  nr 4/II/2018 z dnia 24 lutego 2018 roku już została zmieniona uchwałą nr 18/III/2018 z dnia 24 marca 2018 roku w formie sprostowania oczywistej omyłki pisarskiej.
(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/4/9/11373707_snipaste_20180409_081935.png)

Oczywiście tam żadnej omyłki pisarskiej nie było, ale już kiedyś pisałem, że to nie pierwszy raz jak uchwała jest sprostowywana albo odnosi się do stanu nie znajdującego odzwierciedlenia w rzeczywistości (kto w ogóle opracowuje im projekty tych uchwał :facepalm:)

Z tego co jest mi wiadomym były Prezes PZW zaczął polemikę z UOKIKiem zamiast bronić związku w inny - znany mi (a nie jestem specjalistą od prawa konkurencji) - skuteczniejszy sposób. Naraził on związek na potężne kary finansowe. Zobaczcie jak długo toczyło się postępowanie wyjaśniające, czyli jak długo UOKIK dawał PZW "szanse" na dokonanie zmian. Jednak "olewactwo" wezwań płynących z urzędów państwowych zawsze kończy się tak samo :P   Brak rozumienia realiów funkcjonowania państwa jest tym co mam do zarzucenia rządzącym PZW.

Teraz więc każdy niezrzeszony może sobie przyjechać nad Waszą piękną zadbaną, pełną ryb wodę i uprawiać "bicie w limicie" za naprawdę nieduże pieniądze. Proszę więc wszystkich chętnych o chwalenie się swoimi pełnymi ryb łowiskami. Niezrzeszeni docenią Waszą ciężką społeczną pracę w kole :beer:

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 09.04.2018, 08:48

Nie, tutaj nie chodzi o poparcie, więc nie gadaj bzdur o prezesach.
Tutaj chodzi o człowieka, który ma plan i wie jak go zrealizować, a nie oderwanego od rzeczywistości populisty teoretyka, który rękoma innych ludzi chce wprowadzać swoje fantazje, bo tak mu się podoba.
Takich z mądrymi pomysłami to jest wielu, tylko ich rola kończy się na mądrym pomyśle. Realizację już chętnie zostawiają innym.

Czyli reformę służby zdrowia ma zrobić jeden gość co ma plan, tak? A reformę emerytalną inny, który bron Boże nie cofnie się przed realizacją pomysłów?

Popełniasz tu pewien błąd logiczny. Bowiem wiele rzeczy aby powstać, musi się zawiązać wpierw jako projekt, który obrabiany może być bardzo długo, aby wybrać najlepsze z opcji. Tu właśnie pojawiają się projekty, to nie jest wewnętrzne forum ZG PZW i okręgów, ale zwykły portal wędkarski. Z drugiej strony co polecasz właściwie? Jak Ty, ludzie mają przestać wędkować aby zająć się pracą we własnych kołach, aby użerać się z ludźmi? Naprawdę to jest wyjście? Otóż obydwie drogi są dobre. Ja napisze to po raz kolejny - wiele pomysłów rzucanych tu na forum to ziarna, które kiedyś mogą wykiełkować. Czy musimy się obligować do tego, że będziemy się poświęcać?

Jest też druga strona medalu Grzegorz, o której warto wspomnieć. A co z wypadkami, gdzie ludzie grożą Ci sądem, jeżeli coś zrobisz lub napiszesz? Myślisz, że realizacja tych pomysłów tu to spacerek z wnusiem do parku? Wiele osób nie chce się angażować, bo nie chce ryzykować. Myślisz, że taki Bedyński czy Iwański będą pozwalać abyś zabierał im koryto? Będą siedzieć bezczynnie lub błagać o litość? Proszę Cię... Zastanów się kto tu ma środki i możliwości, a kto je ma bardzo małe. Ja wierzyłem, że jeżeli wiele osób zareaguje odpowiednio, będą efekty, ale trudno ludzi zmobilizować, trzeba działać w małej grupie, zaryzykować. Ryzyko niestety nie rozłoży się na kilkaset osób, ale na kilka. Więc zrozum, że nie każdy ma na to chęci. Nie chciałem o tym wspominać, bo to pewna podpowiedź może dla betoniarzy, ale chyba trzeba. Bo jak przychodzi co do czego, to praktycznie każdy ma coś do stracenia. To nie jest zwykła praca w kole...

Używasz populistycznych argumentów trochę teraz. Napisz, ile poświęciłeś dla pracy koła, napisz jakie masz efekty. Pokaż, jak przestałeś wędkować aby walczyć o lepsze w kole. To bardzo szlachetna postawa, ale nie znajdziesz wielu kontynuatorów. Podobnie jak wielu zwolenników w swoim kole, tak naprawdę uprawiasz małą politykę tam, ale i tak mając małe możliwości. Oczywiście nie odpowiedziałeś na pytanie czy Wasze wody należą do RZGW. Bo jeżeli nie należą, to powinieneś to zaznaczyć. O tym, że tam gdzie są operaty, są sztywne ilości zarybień. Zachęć wtedy ludzi do działania, pokaż im, że warto nie zmieniać przepisów na górze tylko rzeźbić w tym co jest. Wywalczysz kilka górnych wymiarów może, limitów. Ale sytuacja nie ulegnie wielkiej poprawie, a jeżeli już, to na skutek odpływu wędkarzy. Nie tędy droga.

Dlatego powinniśmy rozumieć, że obydwie drogi są dobre i przyniosą efekty. Bez upierania się, że tylko praca w kołach jest droga zmian, jak również uważać, że tylko odgórne zmiany coś dadzą. I jedno i drugie jest potrzebne, i udzielać powinno się w obydwu tych kwestiach. Atakowanie opcji zmian odgórnych nie jest wg mnie rozsądne tutaj :)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 09.04.2018, 09:09
Trudno polemizować, jeśli ktoś nie czyta ze zrozumieniem.

Nie wiem już, jak idiotycznych porównań i przykładów używać. Może zacząć tłumaczyć na kamyczkach albo kasztankach?

Ty dalej piszesz o pracy w kołach i dwóch drogach, a ja polemizuję z fantazją użytkownika, który wpadł na forum jak z księżyca i rzuca hasłami co należy zrobić.
Mnie takie coś irytuje, bo to bzdura do potęgi. Szkoda tutaj mojego czasu, więc dyskutujcie sobie dalej sami co trzeba zrobić i czekajcie, aż znajdzie się ktoś, kto to zrobi.

 :bravo: :sun: Na tym dyskusję zakończyłem i proszę mnie w nią nie angażować.
Bzdury na temat układów, jakieś chamskie zaczepki w stylu układów z prezesami, kolejne fantazje - wsadźcie sobie głęboko.


Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 09.04.2018, 09:10
Jeszcze jedno. Okręgi muszą też ustalić ulgi dla niezrzeszonych (tak jak dla członków PZW). Już widzę te rzesze rodaków chętnych do społecznej pracy w PZW, gdy usłyszą informację o tym, że jako niezrzeszeni będą mogli sobie nieźle połowić za naprawdę nieduże pieniądze. A jak jeszcze usłyszą informację o tym, że w danym zbiorniku jest dużo ryb, to bicie w limicie zacznie się na całego :(  Zero odpowiedzialności za dobro wspólne. Płacę i wymagam w najczystszej postaci. I teraz co zrobić aby zmobilizować członków do dalszego pozostawania w PZW, już nie mówię do aktywnej pracy w kole?   
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 09.04.2018, 10:18
Z tego co widze szereg wód okregu Katowice należy do rzgw
http://www.gliwice.rzgw.gov.pl/pl/obwrybackie/obwrybackie.
To skoro tak jest to po co piszesz takie głupoty...że samowole możesz robić....
Cyt."Ale... tutaj Cię zaskoczę. W rzeczywistości, na 90% te operaty są fikcją. Koła, okręgi zarybiają tym co mają dostępne i tym czym chcą. "
Jesteś we władach pzw i publicznie informujesz o łamaniu prawa....
Czegoś tu nie rozumiem.... nie mowie o stawach tylko o wodach rzgw...

Grzegorz po raz kolejny prosze o odpowiedz .... na moje pytanie ?
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 09.04.2018, 10:22
Z tego co widze szereg wód okregu Katowice należy do rzgw
http://www.gliwice.rzgw.gov.pl/pl/obwrybackie/obwrybackie.
To skoro tak jest to po co piszesz takie głupoty...że samowole możesz robić....
Cyt."Ale... tutaj Cię zaskoczę. W rzeczywistości, na 90% te operaty są fikcją. Koła, okręgi zarybiają tym co mają dostępne i tym czym chcą. "
Jesteś we władach pzw i publicznie informujesz o łamaniu prawa....
Czegoś tu nie rozumiem.... nie mowie o stawach tylko o wodach rzgw...

Grzegorz po raz kolejny prosze o odpowiedz .... na moje pytanie ?

A ja mówię o STAWACH, bo 90% wód o. Katowice to STAWY.
No chyba, że tego nie wiesz, to przykro. Doucz się, doczytaj, później prowadź polemikę.
Widzę duży postęp, zaczynasz cytować wypowiedzi.

Ja już zakończyłem dyskusję. Spadam do pracy a później nad wodę. Połowię sobie rybek, bo biorą jak cholera.

Przykre, że u siebie ich nie masz. Cóż, jak dbasz tak masz.

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 09.04.2018, 10:31
Z tego co widze szereg wód okregu Katowice należy do rzgw
http://www.gliwice.rzgw.gov.pl/pl/obwrybackie/obwrybackie.
To skoro tak jest to po co piszesz takie głupoty...że samowole możesz robić....
Cyt."Ale... tutaj Cię zaskoczę. W rzeczywistości, na 90% te operaty są fikcją. Koła, okręgi zarybiają tym co mają dostępne i tym czym chcą. "
Jesteś we władach pzw i publicznie informujesz o łamaniu prawa....
Czegoś tu nie rozumiem.... nie mowie o stawach tylko o wodach rzgw...

Grzegorz po raz kolejny prosze o odpowiedz .... na moje pytanie ?

A ja mówię o STAWACH, bo 90% wód o. Katowice to STAWY.
No chyba, że tego nie wiesz, to przykro. Doucz się, doczytaj, później prowadź polemikę.

Więc powiem tak skończ  tą retoryczną nutę w swych postach . Jesteś działaczykiem który poucza , obraża , uważa się za kogoś kim nie jest... ! , a na dodatek oskarża kogoś o kłamstwo !
Powiem tak swą nijaką wiedze którą masz a chcesz tutaj nią górować , lepiej przelej na swoich kolegów z koła - aby dalsze twoje projekty typu propozycje zmian przechodziły w twoim kole ... a nie jak to pisałeś klepać o nich na sigu... i płakać że chcesz a nie możesz , bo inni nie chcą.
Mylisz tematy - piszesz pouczasz o rzeczach o których pojęcia nie masz ! Wody - samowolka - chłopie , jeśli koło ma wode nie z rzgw to możesz kijankami zarybiać... A ja cały czas odnosze sie do sytuacji na rzgw - pzw . Nie myśl że masz w koło na sigu samych palantów... Jesteś krzykaczem któremu w PZW nie wychodzi - ale na forum morde drzesz i robisz się mądrym...
Proponuje udać się na zbiór papierków - bo pogoda sprzyja . A nie pisać i obrażać ... :beer:
Do adminów - proszę nie kasować tego posta - dość mam obrażania pana Grzegorza.Który jak widać na niewielu rzeczasz sie zna .
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: RafałOrłoś w 09.04.2018, 11:12
Jeszcze jedno. Okręgi muszą też ustalić ulgi dla niezrzeszonych (tak jak dla członków PZW). Już widzę te rzesze rodaków chętnych do społecznej pracy w PZW, gdy usłyszą informację o tym, że jako niezrzeszeni będą mogli sobie nieźle połowić za naprawdę nieduże pieniądze. A jak jeszcze usłyszą informację o tym, że w danym zbiorniku jest dużo ryb, to bicie w limicie zacznie się na całego :(  Zero odpowiedzialności za dobro wspólne. Płacę i wymagam w najczystszej postaci. I teraz co zrobić aby zmobilizować członków do dalszego pozostawania w PZW, już nie mówię do aktywnej pracy w kole?   

Witam,
jeśli dyskutujemy merytorycznie, bez napinki, to chciałbym jednak odnieść się do tego co zaznaczyłem, skoro ogólnie większość zgadza się, że na wodach użytkowanych przez PZW jest mało ryb to z tym "nieźle połowić" bym dyskutował.
Drugi cytat na czerwono.
Przepraszam bardzo, wiele lat łowiłem w Holandii, na zasadzie wykupienia składki związkowej tkz Vispass, cena tam jest jedna, dla wszystkich, niezależnie czy ktoś udziela się w kole-klubie czy też nie. Właśnie na tym to tam polega. Kluby zakładają ludzie z lokalnej społeczności, którzy chcą zorganizować wędkarski wypoczynek dla siebie i sąsiadów, dbają o łowisko i otoczenie, organizują zawody wędkarskie, imprezy dla rodzin, młodziezy itd ale jednocześnie nie ograniczają możliwości połowienia dla osób które nie chcą bądź nie mogą czynnie się udzielać. Od tych osób wymaga się przestrzegania regulaminu, opłacenia zezwolenia i to wszystko...W Polsce jest też wiele łowisk lokalnych stowarzyszeń gdzie działa to identycznie. Zatem sorry ale nie rozumiem za bardzo dlaczego osoby z tych stowarzyszeń zapraszają "obcych" na swoje łowisko i nie robią problemu a osoby w PZW wręcz przeciwnie.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 09.04.2018, 11:37
Jeszcze jedno. Okręgi muszą też ustalić ulgi dla niezrzeszonych (tak jak dla członków PZW). Już widzę te rzesze rodaków chętnych do społecznej pracy w PZW, gdy usłyszą informację o tym, że jako niezrzeszeni będą mogli sobie nieźle połowić za naprawdę nieduże pieniądze. A jak jeszcze usłyszą informację o tym, że w danym zbiorniku jest dużo ryb, to bicie w limicie zacznie się na całego :(  Zero odpowiedzialności za dobro wspólne. Płacę i wymagam w najczystszej postaci. I teraz co zrobić aby zmobilizować członków do dalszego pozostawania w PZW, już nie mówię do aktywnej pracy w kole?   

Witam,
jeśli dyskutujemy merytorycznie, bez napinki, to chciałbym jednak odnieść się do tego co zaznaczyłem, skoro ogólnie większość zgadza się, że na wodach użytkowanych przez PZW jest mało ryb to z tym "nieźle połowić" bym dyskutował.

Jak zobaczysz moje posty to z nich wynika, iż również stoję na stanowisku, że na wodach PZW to raczej trudno jest "nieźle połowić". Tak przynajmniej jest na znanych mi wodach. Jednak są tu osoby, które mają inny pogląd na tą kwestię i ja to szanuje, bo nawet dwie podobne wody w jednej gminie mogą się ze sobą różnić jeżeli chodzi o rybostan i to w sposób znaczący. Dlatego nie ma co uogólniać. Jedni mają, drudzy nie. Jednak często u tych drugich jest tak, że nawet jakby chcieli wprowadzenia zmian - tak aby "mieć" - to nie mogą tego wprowadzić w życie.


W Polsce jest też wiele łowisk lokalnych stowarzyszeń gdzie działa to identycznie. Zatem sorry ale nie rozumiem za bardzo dlaczego osoby z tych stowarzyszeń zapraszają "obcych" na swoje łowisko i nie robią problemu a osoby w PZW wręcz przeciwnie.


Bo jak poczytasz forum, to tu wiele osób traktuje pracę społeczną wszystkich członków stowarzyszenia jako podwalinę jego funkcjonowania i możliwość jego rozwoju.  A że składki, limity, kontrole, mentalność łowiących jest taka a nie inna, to trudno mieć pretensje do osób, które poświęcają swój wolny czas i pieniądze, że nie chcą obcych na swoich łowiskach

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: basp28 w 09.04.2018, 11:41
Zatem sorry ale nie rozumiem za bardzo dlaczego osoby z tych stowarzyszeń zapraszają "obcych" na swoje łowisko i nie robią problemu a osoby w PZW wręcz przeciwnie.
Mylisz się i to bardzo.
I PZw i Stowarzyszenia działają identycznie - nie ma różnicy w "zapraszaniu", A jesli już, to w 2gą stronę - PZw wita wszystkich z otwartymi rękami. To Stowarzyszenia nie zapraszają "obcych", lub ich ilość ograniczają.
Stowarzyszenie gdzie ja należałem miało 300 pozwoleń rocznych i tylko tylu członków mogło być, ani szt więcej. Pozwoleń rocznych zawyczaj było 1000 dniówek + 500 weekendówek + do 100 tygodniówek.
Prace społeczne to były 3 dni rocznie po 8h (oczywiście w tym integracja kiełbaski itd.) w tym 1 raz trzeba było być obowiązkowo (pod groźbą wywalenia) za dwa dni można było zapłacić po 120zł/dzień (ok 15zł/h - zwykła stawka pracownika fizycznewgo)

Zresztą stawki dla niezrzeszonych są wyższe niż dla członków, w większości krajów europejskich, a przynajmniej wiem, że są wyższe w Czechach, Anglii, Niemczech.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: RafałOrłoś w 09.04.2018, 12:11
Zatem sorry ale nie rozumiem za bardzo dlaczego osoby z tych stowarzyszeń zapraszają "obcych" na swoje łowisko i nie robią problemu a osoby w PZW wręcz przeciwnie.
Mylisz się i to bardzo.
I PZw i Stowarzyszenia działają identycznie - nie ma różnicy w "zapraszaniu", A jesli już, to w 2gą stronę - PZw wita wszystkich z otwartymi rękami. To Stowarzyszenia nie zapraszają "obcych", lub ich ilość ograniczają.
Stowarzyszenie gdzie ja należałem miało 300 pozwoleń rocznych i tylko tylu członków mogło być, ani szt więcej. Pozwoleń rocznych zawyczaj było 1000 dniówek + 500 weekendówek + do 100 tygodniówek.
Prace społeczne to były 3 dni rocznie po 8h (oczywiście w tym integracja kiełbaski itd.) w tym 1 raz trzeba było być obowiązkowo (pod groźbą wywalenia) za dwa dni można było zapłacić po 120zł/dzień (ok 15zł/h - zwykła stawka pracownika fizycznewgo)

jasne że tak, zawsze można podać przykład że czarne jest czarne a białe jest białe, łowię na wodach kilku stowrzyszeń i te akurat zapraszają, spotkałem się za to też z kilkoma wodami PZW gdzie pomosty są na kłódkę i to wszystkie.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 09.04.2018, 12:13
A to mogę łowić na wodach tego stowarzyszenia, nie będąc ich członkiem? W jakiej kwocie przygotowali dla mnie zezwolenie?
Jak kiedyś lowiłem w takim stowarzyszeniu, to musiałem być ich członkiem. Nie mogłem nie być członkiem i sobie łowić, płacąc za zezwolenie.
Czyli, większość tych stowarzyszeń, które są takie super, nie tylko nie jest lepsza od PZW ale i jest pod tym względem gorsza, bo nawet nie zakłada i nie pozwala u siebie łowić osobom niezrzeszonym.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: basp28 w 09.04.2018, 12:18
Zatem sorry ale nie rozumiem za bardzo dlaczego osoby z tych stowarzyszeń zapraszają "obcych" na swoje łowisko i nie robią problemu a osoby w PZW wręcz przeciwnie.
Mylisz się i to bardzo.
I PZw i Stowarzyszenia działają identycznie - nie ma różnicy w "zapraszaniu", A jesli już, to w 2gą stronę - PZw wita wszystkich z otwartymi rękami. To Stowarzyszenia nie zapraszają "obcych", lub ich ilość ograniczają.
Stowarzyszenie gdzie ja należałem miało 300 pozwoleń rocznych i tylko tylu członków mogło być, ani szt więcej. Pozwoleń rocznych zawyczaj było 1000 dniówek + 500 weekendówek + do 100 tygodniówek.
Prace społeczne to były 3 dni rocznie po 8h (oczywiście w tym integracja kiełbaski itd.) w tym 1 raz trzeba było być obowiązkowo (pod groźbą wywalenia) za dwa dni można było zapłacić po 120zł/dzień (ok 15zł/h - zwykła stawka pracownika fizycznewgo)

jasne że tak, zawsze można podać przykład że czarne jest czarne a białe jest białe, łowię na wodach kilku stowrzyszeń i te akurat zapraszają, spotkałem się za to też z kilkoma wodami PZW gdzie pomosty są na kłódkę i to wszystkie.
Masz szczęście - u nas trzeba płacić, jak się chce łowić na wodach stowarzyszeń, o zapraszaniu to nie ma mowy, i to zazwyczaj płaci się więcej niż ich członkowie - zazdroszczę Ci też bym chciał mieszkać w takiej okolicy.
A na zaproszenie to ide do kolegi połowić na jego staw ale to więcej picia niż łowienia :)

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: basp28 w 09.04.2018, 12:24
A to mogę łowić na wodach tego stowarzyszenia, nie będąc ich członkiem? W jakiej kwocie przygotowali dla mnie zezwolenie?
Jak kiedyś lowiłem w takim stowarzyszeniu, to musiałem być ich członkiem. Nie mogłem nie być członkiem i sobie łowić, płacąc za zezwolenie.
Czyli, większość tych stowarzyszeń, które są takie super, nie tylko nie jest lepsza od PZW ale i jest pod tym względem gorsza, bo nawet nie zakłada i nie pozwala u siebie łowić osobom niezrzeszonym.
Większość Stowarzyszeń jest super, bo są małe - dbają i mają. Ale działają jak PZW tylko skala mniejsza i dzięki temu jest łatwiej. tak jak PZW sprzedają pozwolenia niezrzeszonym.
2017 rok - skrót z regulaminu opłat/pozwoleń gdy się dowiadywałem.
"roczna opłata 450 zł.na rok lub 100 zł weekendowa. Natomiast jedno dniowa  30 zł. . Opłaty roczne są sprzedawane każdego roku do lutego z tym że muszą być jakieś wolne poniewaź pierwszeństwo w zakupie mają stali bywalcy którzy wcześniej dokonywali opłat. Jeżeli do 1.02. Zostają jakieś nie sprzedane wówczas można się o takie ubiegać. "
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 09.04.2018, 12:26
Trzeba w takim razie powiadomić UOKiK, żeby przyjrzał się wszystkim stowarzyszeniom wędkarskim na terenie RP.

Dzwoniłem przed chwilką do 2 - tam udało się dodzwonić. Pytam, czy mogę zapłacić pełną składkę i łowić u nich, ale nie chcę żadnej deklaracji wypisywać. Odpowiedź taka sama - Nie, żeby u Nas łowić, trzeba być członkiem.

Wejdźcie z resztą na strony różnych stowarzyszeń. Okazuje się, że tam nigdzie nie przewidują opłat dla niezrzeszonych. To jest w ogóle patologia. Natomiast, stowarzyszenia podaje się jako PRZYKŁADNIE działające.
Ot, kolejna hipokryzja. Ale co tam, stowarzyszenia są okej, PZW natomiast złe, bo opłaty dla niezrzeszonych ma wyższe niż dla zrzeszonych.

Nie robić więc opłat dla niezrzeszonych i tym samym patologią dorównać do innych stowarzyszeń. To jest wyjście!
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: RafałOrłoś w 09.04.2018, 12:32
Jeszcze jedno. Okręgi muszą też ustalić ulgi dla niezrzeszonych (tak jak dla członków PZW). Już widzę te rzesze rodaków chętnych do społecznej pracy w PZW, gdy usłyszą informację o tym, że jako niezrzeszeni będą mogli sobie nieźle połowić za naprawdę nieduże pieniądze. A jak jeszcze usłyszą informację o tym, że w danym zbiorniku jest dużo ryb, to bicie w limicie zacznie się na całego :(  Zero odpowiedzialności za dobro wspólne. Płacę i wymagam w najczystszej postaci. I teraz co zrobić aby zmobilizować członków do dalszego pozostawania w PZW, już nie mówię do aktywnej pracy w kole?   

Witam,
jeśli dyskutujemy merytorycznie, bez napinki, to chciałbym jednak odnieść się do tego co zaznaczyłem, skoro ogólnie większość zgadza się, że na wodach użytkowanych przez PZW jest mało ryb to z tym "nieźle połowić" bym dyskutował.

Jak zobaczysz moje posty to z nich wynika, iż również stoję na stanowisku, że na wodach PZW to raczej trudno jest "nieźle połowić". Tak przynajmniej jest na znanych mi wodach. Jednak są tu osoby, które mają inny pogląd na tą kwestię i ja to szanuje, bo nawet dwie podobne wody w jednej gminie mogą się ze sobą różnić jeżeli chodzi o rybostan i to w sposób znaczący. Dlatego nie ma co uogólniać. Jedni mają, drudzy nie. Jednak często u tych drugich jest tak, że nawet jakby chcieli wprowadzenia zmian - tak aby "mieć" - to nie mogą tego wprowadzić w życie.


W Polsce jest też wiele łowisk lokalnych stowarzyszeń gdzie działa to identycznie. Zatem sorry ale nie rozumiem za bardzo dlaczego osoby z tych stowarzyszeń zapraszają "obcych" na swoje łowisko i nie robią problemu a osoby w PZW wręcz przeciwnie.


Bo jak poczytasz forum, to tu wiele osób traktuje pracę społeczną wszystkich członków stowarzyszenia jako podwalinę jego funkcjonowania i możliwość jego rozwoju.  A że składki, limity, kontrole, mentalność łowiących jest taka a nie inna, to trudno mieć pretensje do osób, które poświęcają swój wolny czas i pieniądze, że nie chcą obcych na swoich łowiskach

chwila moment, a kto tu komu broni pracy społecznej, właśnie na tym polega praca społeczna, że nie oczekuje się za to zapłaty, apanaży i "tylko dla swoich" itd, PZW w 99% przypadków użytkuje wody publiczne, gdyby te osoby działały na prywatnym stawie kupionym przez PZW to oczywiście mogliby wprowadzić zasadę TYLKO DLA CZŁONKÓW, co ma piernik do wiatraka? szanuję pracę społeczników ale nie rozumiem jak można obrażać się na fakt że ktoś kto wykonuje pracę społeczną na nie swojej, prywatnej własności miałby ograniczać dostęp do tej własności innym uprawnionym? to nie jest pytanie ile kto wątków poczytał na tym forum tylko o zasady.

Nie chodzi też o pretensje do kogokolwiek tylko o zrozumienie o czym dyskutujemy, a ciężar tej dyskusji powinien być przesunięty na pytanie dlaczego to "swoi" nie chcą "obcych"

Moim zdaniem problem tkwi w niskiej kulturze wędkarskiej, małej świadomości ochrony środowiska, zasad typu, że karta musi się zwrócić, niskich zarobkach społeczeństwa, braku edukacji etycznych zachowań nad wodą i pewnie wielu innych, o indywidualnych przypadkach nie wspominając.

Uważam że zrównanie opłat za korzystanie z własności publicznej jest pozytywne i logiczne.

Pozdrawiam.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 09.04.2018, 12:36
Jeszcze jedno. Okręgi muszą też ustalić ulgi dla niezrzeszonych (tak jak dla członków PZW). Już widzę te rzesze rodaków chętnych do społecznej pracy w PZW, gdy usłyszą informację o tym, że jako niezrzeszeni będą mogli sobie nieźle połowić za naprawdę nieduże pieniądze. A jak jeszcze usłyszą informację o tym, że w danym zbiorniku jest dużo ryb, to bicie w limicie zacznie się na całego :(  Zero odpowiedzialności za dobro wspólne. Płacę i wymagam w najczystszej postaci. I teraz co zrobić aby zmobilizować członków do dalszego pozostawania w PZW, już nie mówię do aktywnej pracy w kole?   

Witam,
jeśli dyskutujemy merytorycznie, bez napinki, to chciałbym jednak odnieść się do tego co zaznaczyłem, skoro ogólnie większość zgadza się, że na wodach użytkowanych przez PZW jest mało ryb to z tym "nieźle połowić" bym dyskutował.

Jak zobaczysz moje posty to z nich wynika, iż również stoję na stanowisku, że na wodach PZW to raczej trudno jest "nieźle połowić". Tak przynajmniej jest na znanych mi wodach. Jednak są tu osoby, które mają inny pogląd na tą kwestię i ja to szanuje, bo nawet dwie podobne wody w jednej gminie mogą się ze sobą różnić jeżeli chodzi o rybostan i to w sposób znaczący. Dlatego nie ma co uogólniać. Jedni mają, drudzy nie. Jednak często u tych drugich jest tak, że nawet jakby chcieli wprowadzenia zmian - tak aby "mieć" - to nie mogą tego wprowadzić w życie.


W Polsce jest też wiele łowisk lokalnych stowarzyszeń gdzie działa to identycznie. Zatem sorry ale nie rozumiem za bardzo dlaczego osoby z tych stowarzyszeń zapraszają "obcych" na swoje łowisko i nie robią problemu a osoby w PZW wręcz przeciwnie.


Bo jak poczytasz forum, to tu wiele osób traktuje pracę społeczną wszystkich członków stowarzyszenia jako podwalinę jego funkcjonowania i możliwość jego rozwoju.  A że składki, limity, kontrole, mentalność łowiących jest taka a nie inna, to trudno mieć pretensje do osób, które poświęcają swój wolny czas i pieniądze, że nie chcą obcych na swoich łowiskach

chwila moment, a kto tu komu broni pracy społecznej, właśnie na tym polega praca społeczna, że nie oczekuje się za to zapłaty, apanaży i "tylko dla swoich" itd, PZW w 99% przypadków użytkuje wody publiczne, gdyby te osoby działały na prywatnym stawie kupionym przez PZW to oczywiście mogliby wprowadzić zasadę TYLKO DLA CZŁONKÓW, co ma piernik do wiatraka? szanuję pracę społeczników ale nie rozumiem jak można obrażać się na fakt że ktoś kto wykonuje pracę społeczną na nie swojej, prywatnej własności miałby ograniczać dostęp do tej własności innym uprawnionym? to nie jest pytanie ile kto wątków poczytał na tym forum tylko o zasady.

Nie chodzi też o pretensje do kogokolwiek tylko o zrozumienie o czym dyskutujemy, a ciężar tej dyskusji powinien być przesunięty na pytanie dlaczego to "swoi" nie chcą "obcych"

Moim zdaniem problem tkwi w niskiej kulturze wędkarskiej, małej świadomości ochrony środowiska, zasad typu, że karta musi się zwrócić, niskich zarobkach społeczeństwa, braku edukacji etycznych zachowań nad wodą i pewnie wielu innych, o indywidualnych przypadkach nie wspominając.

Uważam że zrównanie opłat za korzystanie z własności publicznej jest pozytywne i logiczne.

Pozdrawiam.

Czyli jak prowadzisz działalność, jak dzierżawisz coś od Skarbu Państwa, to znaczy, że ja też tam sobie mogę robić co chcę, bo to nie Twoje tylko dzierżawione?


Ostatnio jeden facet wydzierżawił kawał gruntu (prywaciarz), między innymi ze stawkiem, który jest własnością Skarbu Państwa. Ja tam chciałbym połowić, ten natomiast ustawił tablicę - zakaz wstępu.


Gdybym ja sobie wydzierżawił kawałek rzeki, płacił za niego. To nie mogę tej rzeki eksploatować tylko sam? Jakim prawem nie mogę? Może chcę płacić i łowić tylko ja razem z rodziną. Bo mnie stać.
Na jakiej podstawie mam udostępniać to innym? Bo to własność "publiczna"? A co mnie to obchodzi? Jak publiczna, to niech mi tego nie oddają w dzierżawę. Jak wydzierżawili, to ja tam jestem panem na włościach.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: basp28 w 09.04.2018, 12:37
.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: basp28 w 09.04.2018, 12:38
Trzeba w takim razie powiadomić UOKiK, żeby przyjrzał się wszystkim stowarzyszeniom wędkarskim na terenie RP.

Dzwoniłem przed chwilką do 2 - tam udało się dodzwonić. Pytam, czy mogę zapłacić pełną składkę i łowić u nich, ale nie chcę żadnej deklaracji wypisywać. Odpowiedź taka sama - Nie, żeby u Nas łowić, trzeba być członkiem.

Wejdźcie z resztą na strony różnych stowarzyszeń. Okazuje się, że tam nigdzie nie przewidują opłat dla niezrzeszonych. To jest w ogóle patologia. Natomiast, stowarzyszenia podaje się jako PRZYKŁADNIE działające.
Ot, kolejna hipokryzja. Ale co tam, stowarzyszenia są okej, PZW natomiast złe, bo opłaty dla niezrzeszonych ma wyższe niż dla zrzeszonych.

Nie robić więc opłat dla niezrzeszonych i tym samym patologią dorównać do innych stowarzyszeń. To jest wyjście!
Matchless - co w tym patologicznego ?.
Moja woda, ja ustalam zasady - nie podoba Ci się ? to nie łów u mnie, idź sobie gdzieś indziej - to chyba oczywiste.
Podobnie na PZW nie podobają się zasady PZW to wypad - idź gdzieś indziej.
To nie patologia to prostu oczywistość - klient - sprzedawca.
A na niektórych stowarzyszeniach można łowić nie będąc członkiem, płacąc (jak w PZW) więcej niż zrzeszony - tak sobie ustalili i już - co pan to swoje zasady.
A jak kolega wyżej pisał są stowarzyszenia co zapraszają każdego żeby sobie połowił, co prawda nie dopisał czy darmo czy nie, ale jesli inaczej niż w PZW to chyba darmo 
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: RafałOrłoś w 09.04.2018, 12:48
Trzeba w takim razie powiadomić UOKiK, żeby przyjrzał się wszystkim stowarzyszeniom wędkarskim na terenie RP.

Dzwoniłem przed chwilką do 2 - tam udało się dodzwonić. Pytam, czy mogę zapłacić pełną składkę i łowić u nich, ale nie chcę żadnej deklaracji wypisywać. Odpowiedź taka sama - Nie, żeby u Nas łowić, trzeba być członkiem.

Wejdźcie z resztą na strony różnych stowarzyszeń. Okazuje się, że tam nigdzie nie przewidują opłat dla niezrzeszonych. To jest w ogóle patologia. Natomiast, stowarzyszenia podaje się jako PRZYKŁADNIE działające.
Ot, kolejna hipokryzja. Ale co tam, stowarzyszenia są okej, PZW natomiast złe, bo opłaty dla niezrzeszonych ma wyższe niż dla zrzeszonych.

Nie robić więc opłat dla niezrzeszonych i tym samym patologią dorównać do innych stowarzyszeń. To jest wyjście!

i tu się zgadzam, patologie dotyczą nie tylko PZW, a że to największy użytkownik wód publicznych, no trudno.
W przypadku stowarzyszeń sens dyskusji byłby większy gdyby połączone to było z informacją czy woda stowarzyszenia jest ich własnością czy użytkowaniem wody publicznej.

Patologie podzielone na grupy:

wody płynące publiczne, podlegające pod RZGW, wg ustawy wymagana karta wędkarska + zezwolenie użytkownika w kwocie dowolnie ustalonej na dany obwód rybacki.
patologie: różne kwoty zezwoleń, w ustawie o stowarzyszeniach wyraźnie jest że nie można dyskryminować ze względu na przynależność lub jej brak

wody stojące publiczne (władza samorządowa), wg ustawy wymagana tylko karta wędkarska...
patologie: zezwolenia, regulaminy itd, opłaty, no tutaj to jest bałagan do kwadratu

uwaga ogólna, na wodach publicznych obowiązuje regulamin dla wędkarzy, jest on zdefiniowany w ustawie, to nie jest tak ze wody publiczne stojące są bezpańskie i mozna tam wyrabiać co się chce.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: RafałOrłoś w 09.04.2018, 12:53
Trzeba w takim razie powiadomić UOKiK, żeby przyjrzał się wszystkim stowarzyszeniom wędkarskim na terenie RP.

Dzwoniłem przed chwilką do 2 - tam udało się dodzwonić. Pytam, czy mogę zapłacić pełną składkę i łowić u nich, ale nie chcę żadnej deklaracji wypisywać. Odpowiedź taka sama - Nie, żeby u Nas łowić, trzeba być członkiem.

Wejdźcie z resztą na strony różnych stowarzyszeń. Okazuje się, że tam nigdzie nie przewidują opłat dla niezrzeszonych. To jest w ogóle patologia. Natomiast, stowarzyszenia podaje się jako PRZYKŁADNIE działające.
Ot, kolejna hipokryzja. Ale co tam, stowarzyszenia są okej, PZW natomiast złe, bo opłaty dla niezrzeszonych ma wyższe niż dla zrzeszonych.

Nie robić więc opłat dla niezrzeszonych i tym samym patologią dorównać do innych stowarzyszeń. To jest wyjście!
Matchless - co w tym patologicznego ?.
Moja woda, ja ustalam zasady - nie podoba Ci się ? to nie łów u mnie, idź sobie gdzieś indziej - to chyba oczywiste.
Podobnie na PZW nie podobają się zasady PZW to wypad - idź gdzieś indziej.
To nie patologia to prostu oczywistość - klient - sprzedawca.
A na niektórych stowarzyszeniach można łowić nie będąc członkiem, płacąc (jak w PZW) więcej niż zrzeszony - tak sobie ustalili i już - co pan to swoje zasady.
A jak kolega wyżej pisał są stowarzyszenia co zapraszają każdego żeby sobie połowił, co prawda nie dopisał czy darmo czy nie, ale jeśli inaczej niż w PZW to chyba darmo

nie miałem na myśli że zapraszają na darmowe łowienie, oczywiście za opłatą, różnica tylko taka że opłata jest taka sama niezależnie czy jesteś czy nie jesteś członkiem stowarzyszenia,
w jednym z stowarzyszeń widziałem też uzasadnienie iż dochody z zezwoleń idą na zarybianie, utrzymanie czystości itd a członkowie stowarzyszenia są zarządcami tych środków i dodatkowo pracując społecznie spełniają swoje potrzeby w tym zakresie, wcale im nie zależy by wszyscy chętni do łowienia byli członkami tego stowarzyszenia, ja się z tym zgadzam, od "obcych" wymagają przestrzegania regulaminu po prostu, tyle i aż tyle.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: maszek95 w 09.04.2018, 13:03
Stowarzyszenie może dopilnuje aby obcy przestrzegał regulaminu.  A na pzw kontroli brak.  Cały czas gadamy, że każdy wolałby zapłacić i rzadac. To dlaczego obcy nie ma płacić więcej,i cieszyć się że korzysta z wód, czy pomostow które zrobili spolecznicy z jakiegoś koła?
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 09.04.2018, 13:05

chwila moment, a kto tu komu broni pracy społecznej, właśnie na tym polega praca społeczna, że nie oczekuje się za to zapłaty, apanaży i "tylko dla swoich" itd, PZW w 99% przypadków użytkuje wody publiczne, gdyby te osoby działały na prywatnym stawie kupionym przez PZW to oczywiście mogliby wprowadzić zasadę TYLKO DLA CZŁONKÓW, co ma piernik do wiatraka?

Ma i to duże. Ryby oraz inne organizmy żyjące w wodzie stanowią jej pożytki, do pobierania których jest uprawniony właściciel wód. Tak stanowi Prawo wodne w art. 263. Choć właścicielem wód jest Skarb Państwa (Wody Polskie) to państwo w ramach umowy z użytkownikiem danej wody "przyznaje mu" uprawnienia właścicielskie, tak aby uprawniony do rybactwa mógł sobie na niej prowadzić racjonalną gospodarkę rybacką w rozumieniu naukowców z Olsztyna (nie wiem jak mam to prościej wyjaśnić).

Oczywiście państwo nie czyni tego za darmo. Czyni to za pieniążki członków tego stowarzyszenia. Po to stowarzyszenie płaci za to pieniążki, aby ktoś inny nie mógł sobie swobodnie pobierać pożytków z danej wody, czyli ryb. I tu nie ma co dalej wyjaśniać, bo gubisz sens istnienia stowarzyszeń...na całym świecie. One nie istnieją po to aby uszczęśliwiać innych. One są po to aby uszczęśliwiać swoich członków. Wiem bo sam byłem/jestem członkiem stowarzyszeń w kilku krajach.

Sorry ale pogląd, że  "zrównanie opłat za korzystanie z własności publicznej jest pozytywne i logiczne" jest oderwany od rzeczywistości. Nie wyobrażam sobie tego, że przykładowo dzierżawię grunt od państwa. Potem sadzę sad, obsiewam pole. Dbam, nawożę. Po czym jakiś gościu do mnie przychodzi  i mi mówi, że to i tak jest własność publiczna, więc wezmę sobie kilka jabłek oraz trochę żyta i zapłacę ci tyle ile chciał ode mnie taki jeden z drugiej wsi. 
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: RafałOrłoś w 09.04.2018, 13:07
Jeszcze jedno. Okręgi muszą też ustalić ulgi dla niezrzeszonych (tak jak dla członków PZW). Już widzę te rzesze rodaków chętnych do społecznej pracy w PZW, gdy usłyszą informację o tym, że jako niezrzeszeni będą mogli sobie nieźle połowić za naprawdę nieduże pieniądze. A jak jeszcze usłyszą informację o tym, że w danym zbiorniku jest dużo ryb, to bicie w limicie zacznie się na całego :(  Zero odpowiedzialności za dobro wspólne. Płacę i wymagam w najczystszej postaci. I teraz co zrobić aby zmobilizować członków do dalszego pozostawania w PZW, już nie mówię do aktywnej pracy w kole?   

Witam,
jeśli dyskutujemy merytorycznie, bez napinki, to chciałbym jednak odnieść się do tego co zaznaczyłem, skoro ogólnie większość zgadza się, że na wodach użytkowanych przez PZW jest mało ryb to z tym "nieźle połowić" bym dyskutował.

Jak zobaczysz moje posty to z nich wynika, iż również stoję na stanowisku, że na wodach PZW to raczej trudno jest "nieźle połowić". Tak przynajmniej jest na znanych mi wodach. Jednak są tu osoby, które mają inny pogląd na tą kwestię i ja to szanuje, bo nawet dwie podobne wody w jednej gminie mogą się ze sobą różnić jeżeli chodzi o rybostan i to w sposób znaczący. Dlatego nie ma co uogólniać. Jedni mają, drudzy nie. Jednak często u tych drugich jest tak, że nawet jakby chcieli wprowadzenia zmian - tak aby "mieć" - to nie mogą tego wprowadzić w życie.


W Polsce jest też wiele łowisk lokalnych stowarzyszeń gdzie działa to identycznie. Zatem sorry ale nie rozumiem za bardzo dlaczego osoby z tych stowarzyszeń zapraszają "obcych" na swoje łowisko i nie robią problemu a osoby w PZW wręcz przeciwnie.


Bo jak poczytasz forum, to tu wiele osób traktuje pracę społeczną wszystkich członków stowarzyszenia jako podwalinę jego funkcjonowania i możliwość jego rozwoju.  A że składki, limity, kontrole, mentalność łowiących jest taka a nie inna, to trudno mieć pretensje do osób, które poświęcają swój wolny czas i pieniądze, że nie chcą obcych na swoich łowiskach

chwila moment, a kto tu komu broni pracy społecznej, właśnie na tym polega praca społeczna, że nie oczekuje się za to zapłaty, apanaży i "tylko dla swoich" itd, PZW w 99% przypadków użytkuje wody publiczne, gdyby te osoby działały na prywatnym stawie kupionym przez PZW to oczywiście mogliby wprowadzić zasadę TYLKO DLA CZŁONKÓW, co ma piernik do wiatraka? szanuję pracę społeczników ale nie rozumiem jak można obrażać się na fakt że ktoś kto wykonuje pracę społeczną na nie swojej, prywatnej własności miałby ograniczać dostęp do tej własności innym uprawnionym? to nie jest pytanie ile kto wątków poczytał na tym forum tylko o zasady.

Nie chodzi też o pretensje do kogokolwiek tylko o zrozumienie o czym dyskutujemy, a ciężar tej dyskusji powinien być przesunięty na pytanie dlaczego to "swoi" nie chcą "obcych"

Moim zdaniem problem tkwi w niskiej kulturze wędkarskiej, małej świadomości ochrony środowiska, zasad typu, że karta musi się zwrócić, niskich zarobkach społeczeństwa, braku edukacji etycznych zachowań nad wodą i pewnie wielu innych, o indywidualnych przypadkach nie wspominając.

Uważam że zrównanie opłat za korzystanie z własności publicznej jest pozytywne i logiczne.

Pozdrawiam.

Czyli jak prowadzisz działalność, jak dzierżawisz coś od Skarbu Państwa, to znaczy, że ja też tam sobie mogę robić co chcę, bo to nie Twoje tylko dzierżawione?


Ostatnio jeden facet wydzierżawił kawał gruntu (prywaciarz), między innymi ze stawkiem, który jest własnością Skarbu Państwa. Ja tam chciałbym połowić, ten natomiast ustawił tablicę - zakaz wstępu.


Gdybym ja sobie wydzierżawił kawałek rzeki, płacił za niego. To nie mogę tej rzeki eksploatować tylko sam? Jakim prawem nie mogę? Może chcę płacić i łowić tylko ja razem z rodziną. Bo mnie stać.
Na jakiej podstawie mam udostępniać to innym? Bo to własność "publiczna"? A co mnie to obchodzi? Jak publiczna, to niech mi tego nie oddają w dzierżawę. Jak wydzierżawili, to ja tam jestem panem na włościach.

hmmmm, no dobrze, czy jak ktoś wynajmuje mieszkanie, dom, garaż od prywatnego właściciela, czyli dzierżawi, to też może sobie robić tam co chce.......?
własność publiczna dzierżawiona jest tutaj w specyficzny sposób, nie można wszystkiego wrzucać do jednego worka....to nie jest kawałek gruntu jednak, tylko "użytkowanie" zwierząt czyli ryb.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: basp28 w 09.04.2018, 13:08

nie miałem na myśli że zapraszają na darmowe łowienie, oczywiście za opłatą, różnica tylko taka że opłata jest taka sama niezależnie czy jesteś czy nie jesteś członkiem stowarzyszenia,
Już rozumiem.
Stowarzyszneie gdzie ja należałem - roczna opłata 450 zł - moga ją wnosić tylko członkowie.
Dla niezrzeszonych możliwe tylko dzienne 30 i weekendowa 100 :)
Zachowują w ten sposób "niedyskryminowanie" "nieczłonków Stowarzyszenia", jednocześnie stosując dużo wyższe opłaty :D
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: RafałOrłoś w 09.04.2018, 13:14

chwila moment, a kto tu komu broni pracy społecznej, właśnie na tym polega praca społeczna, że nie oczekuje się za to zapłaty, apanaży i "tylko dla swoich" itd, PZW w 99% przypadków użytkuje wody publiczne, gdyby te osoby działały na prywatnym stawie kupionym przez PZW to oczywiście mogliby wprowadzić zasadę TYLKO DLA CZŁONKÓW, co ma piernik do wiatraka?

Ma i to duże. Ryby oraz inne organizmy żyjące w wodzie stanowią jej pożytki, do pobierania których jest uprawniony właściciel wód. Tak stanowi Prawo wodne w art. 263. Choć właścicielem wód jest Skarb Państwa (Wody Polskie) to państwo w ramach umowy z użytkownikiem danej wody "przyznaje mu" uprawnienia właścicielskie, tak aby uprawniony do rybactwa mógł sobie na niej prowadzić racjonalną gospodarkę rybacką w rozumieniu naukowców z Olsztyna (nie wiem jak mam to prościej wyjaśnić).

Oczywiście nie czyni tego za darmo. Czyni to za pieniążki członków tego stowarzyszenia. Po to stowarzyszenie płaci za to pieniążki, aby ktoś inny nie mógł sobie swobodnie pobierać pożytki z danej wody, czyli ryby. I tu nie ma co dalej wyjaśniać, bo gubisz sens istnienia stowarzyszeń...na całym świecie. One nie istnieją po to aby uszczęśliwiać innych. One są po to aby uszczęśliwiać swoich członków. Wiem bo sam byłem/jestem członkiem stowarzyszeń w kilku krajach.

Sorry ale pogląd, że  "zrównanie opłat za korzystanie z własności publicznej jest pozytywne i logiczne" jest oderwany od rzeczywistości. Nie wyobrażam sobie tego, że dzierżawię grunt od państwa. Potem sadzę sad, obsiewam pole. Dbam, nawożę. Po czym jakiś gościu do mnie przychodzi  i mi mówi, że to i tak jest własność publiczna, więc wezmę sobie kilka jabłek oraz trochę żyta i zapłacę ci tyle ile chciał ode mnie taki jeden z drugiej wsi.

ok, ustawę o rybołówstwie znam bardzo dobrze, przeczytałem ją kilkanaście razy na surowo i z komentarzami prawników, to tak na marginesie.
Właścicielem wód o których rozmawiamy nie jest Skarb Państwa, własność publiczna nie równa się Skarbowi Państwa.

ten przykład powyżej nie jest adekwatny ponieważ mówimy o wyznaczeniu tej samej kwoty ale jednak ustalonej przez użytkownika w sposób dowolny (tak jak to jest zapisane w ustawie), nie przez sąsiada z drugiej wsi, ja prościej też już nie umiem, nie chce ale muszem :-)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: RafałOrłoś w 09.04.2018, 13:17

nie miałem na myśli że zapraszają na darmowe łowienie, oczywiście za opłatą, różnica tylko taka że opłata jest taka sama niezależnie czy jesteś czy nie jesteś członkiem stowarzyszenia,
Już rozumiem.
Stowarzyszneie gdzie ja należałem - roczna opłata 450 zł - moga ją wnosić tylko członkowie.
Dla niezrzeszonych możliwe tylko dzienne 30 i weekendowa 100 :)
Zachowują w ten sposób "niedyskryminowanie" "nieczłonków Stowarzyszenia", jednocześnie stosując dużo wyższe opłaty :D

ale co ja mogę że należałeś do "takiego" stowarzyszenia ? :-) są takie które nie stosują takiej zasady i taki trend dla mnie jest pozytywny.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: basp28 w 09.04.2018, 13:20

nie miałem na myśli że zapraszają na darmowe łowienie, oczywiście za opłatą, różnica tylko taka że opłata jest taka sama niezależnie czy jesteś czy nie jesteś członkiem stowarzyszenia,
Już rozumiem.
Stowarzyszneie gdzie ja należałem - roczna opłata 450 zł - moga ją wnosić tylko członkowie.
Dla niezrzeszonych możliwe tylko dzienne 30 i weekendowa 100 :)
Zachowują w ten sposób "niedyskryminowanie" "nieczłonków Stowarzyszenia", jednocześnie stosując dużo wyższe opłaty :D

ale co ja mogę że należałeś do "takiego" stowarzyszenia ? :-) są takie które nie stosują takiej zasady i taki trend dla mnie jest pozytywny.
Wg. mnie to jest pozytywne i logiczne - dlaczego członek od lat, sprzątający, dbający, udzielający się, ma płacić tyle samo co wędkarz, który "wpadł" na weekend, moment. Może zostawi syf, pokaleczy ryby, może kłusuje  itd. itp
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: RafałOrłoś w 09.04.2018, 13:27

nie miałem na myśli że zapraszają na darmowe łowienie, oczywiście za opłatą, różnica tylko taka że opłata jest taka sama niezależnie czy jesteś czy nie jesteś członkiem stowarzyszenia,
Już rozumiem.
Stowarzyszenie gdzie ja należałem - roczna opłata 450 zł - moga ją wnosić tylko członkowie.
Dla niezrzeszonych możliwe tylko dzienne 30 i weekendowa 100 :)
Zachowują w ten sposób "niedyskryminowanie" "nieczłonków Stowarzyszenia", jednocześnie stosując dużo wyższe opłaty :D

ale co ja mogę że należałeś do "takiego" stowarzyszenia ? :-) są takie które nie stosują takiej zasady i taki trend dla mnie jest pozytywny.
Wg. mnie to jest pozytywne i logiczne - dlaczego członek od lat, sprzątający, dbający, udzielający się, ma płacić tyle samo co wędkarz, który "wpadł" na weekend, moment. Może zostawi syf, pokaleczy ryby, może kłusuje  itd. itp

o właśnie, tutaj kolego trafiłeś w punkt, wg mnie.

Zadałem to pytanie wcześniej, dlaczego swoi nie chcą obcych, a ty odpowiedziałeś: syf, okaleczone ryby, kłusownictwo.
Tylko że to jest związane nie z opłatami tylko z kulturą wędkarską, nieprzestrzeganiem regulaminu i zasad na danym łowisku. To że ktoś zapłaci więcej nie będą członkiem, wcale nie spowoduje że nie zrobi syfu, nie pokaleczy ryb i nie wrzuci do worka wszystkiego jak leci.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: maszek95 w 09.04.2018, 13:30
Ale przynajmniej zapłaci więcej.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 09.04.2018, 13:31
PZW nie może ustalać cen niższych dla swoich członków, natomiast w życiu codziennym co chwilę spotykamy różne ulgi i rabaty stosowane przez sklepy, dla członków klubu X, albo posiadających Kartę Y.
Członek klubu w jakimś sklepie może sobie kupić produkt ze zniżką nierzadko 50% i więcej, członek PZW, który często od lat składa się na ryby i na to czym gospodaruje stowarzyszenie - nie może mieć ulgi.
Bo ktoś uważa, że niezrzeszeni są dyskryminowani.

Składkę członkowską połączyć z okręgowymi, zrobić jedną opłatę. Stosować ulgi nie za członkostwo ale za czasookres uiszczania opłat.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 09.04.2018, 13:31
Ale przynajmniej zapłaci więcej.

No nie zapłaci więcej. Bo jest podobno dyskryminowany w ten sposób.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: maszek95 w 09.04.2018, 13:37
Według mnie nie jest dyskryminowany, bo dzięki temu, że może zapłacić więcej, łowi na wodach które mu się podobają, pomostach które ktoś zrobił za niego, a i pewnie śmieci i po nim posprzata ktoś;-)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: RafałOrłoś w 09.04.2018, 13:38
Ale przynajmniej zapłaci więcej.

i to że zapłaci więcej załatwi już sprawę?, przecież teraz płaci więcej i co? jest eden? więc o czym tutaj dyskutujecie?
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: maszek95 w 09.04.2018, 13:48
Ale przynajmniej zapłaci więcej.

i to że zapłaci więcej załatwi już sprawę?, przecież teraz płaci więcej i co? jest eden? więc o czym tutaj dyskutujecie?
pewnie, że nie załatwi.  Ale dlaczego ktoś kto nie jest członkiem i chce przyjść na gotowe, ma płacić tyle samo co ludzie co zaiwaniaja społecznie przy danej wodzie? Idąc Twoim tokiem.
 Skoro każdy ma płacić tyle samo, to nikt by nie występował do pzw, bo po co? Tylko kto wtedy skosi trawę, przygotuję stanowiska, zbuduje pomosty?
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: RafałOrłoś w 09.04.2018, 13:48
Według mnie nie jest dyskryminowany, bo dzięki temu, że może zapłacić więcej, łowi na wodach które mu się podobają, pomostach które ktoś zrobił za niego, a i pewnie śmieci i po nim posprzata ktoś;-)

moim zdaniem stawianie pomostów na nie swoim przez osoby prywatne rodzi właśnie patologie.... pomosty powinny budować stowarzyszenia za pieniądze zebrane od członków, i tylko na takiej wodzie gdzie nie ma innej możliwości, żadnych prywatnych pomostów. Wyobraźmy sobie że każdy sobie zbuduje taki pomost i go zamknie, wtedy jedynym miejscem gdzie będzie można łowić będzie ten jeden swój pomost. To jest oczywiście przerysowane ale takie myślenie prowadzi do takich skrajności.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: maszek95 w 09.04.2018, 13:50
Według mnie nie jest dyskryminowany, bo dzięki temu, że może zapłacić więcej, łowi na wodach które mu się podobają, pomostach które ktoś zrobił za niego, a i pewnie śmieci i po nim posprzata ktoś;-)

moim zdaniem stawianie pomostów na nie swoim przez osoby prywatne rodzi właśnie patologie.... pomosty powinny budować stowarzyszenia za pieniądze zebrane od członków, i tylko na takiej wodzie gdzie nie ma innej możliwości, żadnych prywatnych pomostów. Wyobraźmy sobie że każdy sobie zbuduje taki pomost i go zamknie, wtedy jedynym miejscem gdzie będzie można łowić będzie ten jeden swój pomost. To jest oczywiście przerysowane ale takie myślenie prowadzi do takich skrajności.
Ale to właśnie koła na wodach którymi gospodaruja stawiają pomosty a nie prywatni ludzie.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: basp28 w 09.04.2018, 13:54
Według mnie nie jest dyskryminowany, bo dzięki temu, że może zapłacić więcej, łowi na wodach które mu się podobają, pomostach które ktoś zrobił za niego, a i pewnie śmieci i po nim posprzata ktoś;-)

moim zdaniem stawianie pomostów na nie swoim przez osoby prywatne rodzi właśnie patologie.... pomosty powinny budować stowarzyszenia za pieniądze zebrane od członków, i tylko na takiej wodzie gdzie nie ma innej możliwości, żadnych prywatnych pomostów. Wyobraźmy sobie że każdy sobie zbuduje taki pomost i go zamknie, wtedy jedynym miejscem gdzie będzie można łowić będzie ten jeden swój pomost. To jest oczywiście przerysowane ale takie myślenie prowadzi do takich skrajności.
Ale to właśnie koła na wodach którymi gospodaruja stawiają pomosty a nie prywatni ludzie.
90 % pomostów w lubuskim, to prywatne dzieła - co więcej, najgorsze jest to, że zamykają je gdy nie łowią - blokując do nich dostęp. Z 2giej strony, syf na pomostach, wandalizm, to nic dziwnego, ze zamykają, a gdyby pomostu nie było to i tak nikt by z niego nie łowił :)
Trudna sprawa te pomosty ma dużo stron :).
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: RafałOrłoś w 09.04.2018, 13:56
Ale przynajmniej zapłaci więcej.

i to że zapłaci więcej załatwi już sprawę?, przecież teraz płaci więcej i co? jest eden? więc o czym tutaj dyskutujecie?
pewnie, że nie załatwi.  Ale dlaczego ktoś kto nie jest członkiem i chce przyjść na gotowe, ma płacić tyle samo co ludzie co zaiwaniaja społecznie przy danej wodzie? Idąc Twoim tokiem.
 Skoro każdy ma płacić tyle samo, to nikt by nie występował do pzw, bo po co? Tylko kto wtedy skosi trawę, przygotuję stanowiska, zbuduje pomosty?

oczywiście że członków PZW będzie mniej, dużo mniej, ale jednak będą, będą ci co właśnie chcą się realizować społecznie, na tym ten mechanizm polega, ludzie działają społecznie nie dla chęci zysku tylko dla zaspokojenia takiej potrzeby która jest w nich, chęci zrobienia czego dla kolegi i sąsiada. Dlaczego nie wyobrazicie sobie takiego obrazka, ja łowiąc na waszej wodzie (a ryb nie zabieram, nie kaleczę, sprzątam po sobie itd i przestrzegam regulaminu) zaproszę was na swoją wodę, chcecie łowić tylko na tym jednym swoim łowisku do końca życia?
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Xeo w 09.04.2018, 13:58
Ja mam właśnie taką sytuację u siebie na jednym niedużym stawie, który należy do PZW.
Jedyna możliwość to łowienie z łodzi ale nie możesz zwodować własnej tylko musisz wypożyczyć na miejscu.
Co śmieszniejsze to łódek jest dosłownie kilka na krzyż a część z nich jest zarezerwowana dla stałych bywalców.
Woda PZW więc każdy ma takie same prawa, ale teoria teorią a rzeczywistość to często inna para kaloszy.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: maszek95 w 09.04.2018, 13:58
Ale przynajmniej zapłaci więcej.

i to że zapłaci więcej załatwi już sprawę?, przecież teraz płaci więcej i co? jest eden? więc o czym tutaj dyskutujecie?
pewnie, że nie załatwi.  Ale dlaczego ktoś kto nie jest członkiem i chce przyjść na gotowe, ma płacić tyle samo co ludzie co zaiwaniaja społecznie przy danej wodzie? Idąc Twoim tokiem.
 Skoro każdy ma płacić tyle samo, to nikt by nie występował do pzw, bo po co? Tylko kto wtedy skosi trawę, przygotuję stanowiska, zbuduje pomosty?

oczywiście że członków PZW będzie mniej, dużo mniej, ale jednak będą, będą ci co właśnie chcą się realizować społecznie, na tym ten mechanizm polega, ludzie działają społecznie nie dla chęci zysku tylko dla zaspokojenia takiej potrzeby która jest w nich, chęci zrobienia czego dla kolegi i sąsiada. Dlaczego nie wyobrazicie sobie takiego obrazka, ja łowiąc na waszej wodzie (a ryb nie zabieram, nie kaleczę, sprzątam po sobie itd i przestrzegam regulaminu) zaproszę was na swoją wodę, chcecie łowić tylko na tym jednym swoim łowisku do końca życia?
Ale ja bym chciał żeby było tak jak piszesz. Ale nie ten kraj, nie te realia.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: RafałOrłoś w 09.04.2018, 14:09
Ja mam właśnie taką sytuację u siebie na jednym niedużym stawie, który należy do PZW.
Jedyna możliwość to łowienie z łodzi ale nie możesz zwodować własnej tylko musisz wypożyczyć na miejscu.
Co śmieszniejsze to łódek jest dosłownie kilka na krzyż a część z nich jest zarezerwowana dla stałych bywalców.
Woda PZW więc każdy ma takie same prawa, ale teoria teorią a rzeczywistość to często inna para kaloszy.

no właśnie, znam takie jeziorko, które jest całe obstawione pomostami z kłódkami, całe, mało tego, na tych pomostach wędkarze napisali swoje numery kart wędkarskich, jest to ogólnodostępne jeziorko PZW, dalej, zarząd tego okręgu udaje że takich zamkniętych pomostów tam nie ma bo przecież nie jest to zgodne z regulaminem PZW, więc ich tam być nie może!
właśnie dlatego zasady muszą być proste i zrozumiałe dla każdego...dla każdego niezależnie od tego ile postów napisał na tym czy innym forum, nieinterpretowalne zasady, by polak nie mógł ich obejść...
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 09.04.2018, 14:17
Według mnie nie jest dyskryminowany, bo dzięki temu, że może zapłacić więcej, łowi na wodach które mu się podobają, pomostach które ktoś zrobił za niego, a i pewnie śmieci i po nim posprzata ktoś;-)

moim zdaniem stawianie pomostów na nie swoim przez osoby prywatne rodzi właśnie patologie.... pomosty powinny budować stowarzyszenia za pieniądze zebrane od członków, i tylko na takiej wodzie gdzie nie ma innej możliwości, żadnych prywatnych pomostów. Wyobraźmy sobie że każdy sobie zbuduje taki pomost i go zamknie, wtedy jedynym miejscem gdzie będzie można łowić będzie ten jeden swój pomost. To jest oczywiście przerysowane ale takie myślenie prowadzi do takich skrajności.
Ale to właśnie koła na wodach którymi gospodaruja stawiają pomosty a nie prywatni ludzie.
90 % pomostów w lubuskim, to prywatne dzieła - co więcej, najgorsze jest to, że zamykają je gdy nie łowią - blokując do nich dostęp. Z 2giej strony, syf na pomostach, wandalizm, to nic dziwnego, ze zamykają, a gdyby pomostu nie było to i tak nikt by z niego nie łowił :)
Trudna sprawa te pomosty ma dużo stron :).

Jak tak czytam, to mam wrażenie, że należymy do zupełnie innego PZW  :D
Pomosty u nas były... 30-40 lat temu może.

Cóż, caly czas piszę, że inne rejony Polski są jakieś trochę zacofane. Mam na myśli tę dziedzinę.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: RafałOrłoś w 09.04.2018, 14:20
Ale przynajmniej zapłaci więcej.

i to że zapłaci więcej załatwi już sprawę?, przecież teraz płaci więcej i co? jest eden? więc o czym tutaj dyskutujecie?
pewnie, że nie załatwi.  Ale dlaczego ktoś kto nie jest członkiem i chce przyjść na gotowe, ma płacić tyle samo co ludzie co zaiwaniaja społecznie przy danej wodzie? Idąc Twoim tokiem.
 Skoro każdy ma płacić tyle samo, to nikt by nie występował do pzw, bo po co? Tylko kto wtedy skosi trawę, przygotuję stanowiska, zbuduje pomosty?

oczywiście że członków PZW będzie mniej, dużo mniej, ale jednak będą, będą ci co właśnie chcą się realizować społecznie, na tym ten mechanizm polega, ludzie działają społecznie nie dla chęci zysku tylko dla zaspokojenia takiej potrzeby która jest w nich, chęci zrobienia czego dla kolegi i sąsiada. Dlaczego nie wyobrazicie sobie takiego obrazka, ja łowiąc na waszej wodzie (a ryb nie zabieram, nie kaleczę, sprzątam po sobie itd i przestrzegam regulaminu) zaproszę was na swoją wodę, chcecie łowić tylko na tym jednym swoim łowisku do końca życia?
Ale ja bym chciał żeby było tak jak piszesz. Ale nie ten kraj, nie te realia.

nie ten kraj...więcej wiary...kiedyś sam zabierałem "rybkę dla kotka" jakieś 25 lat temu, obecnie ja i kilku przyjaciół z którymi wędkuję nie zabiera w ogóle ryb, stosuje haczyki bezzadziorowe, rozkłada matę, zabiera śmieci...itd ludzie się zmieniają...ale potrzebne są proste i logiczne zasady, te same dla wszystkich, wyższa oplata dla niezrzeszonych w PZW tak naprawdę była tylko fikcją, z tego co wiem wpływy w PZW z tego tytułu to jakiś promil jest, zatem te argumenty że to i siamto to tylko teoretyczne, chodzi o coś innego, chodzi o to by w PZW byli ludzie którzy naprawdę chcą działać społecznie, a reszta ma stosować się do zasad, nie syfić, nie kaleczyć ryb, najlepiej to ich nie zabierać, to ma być stowarzyszenie wędkarzy dla wędkarzy a nie rybacki młynek z forsą z dotacji unijnych.
Zadzwoniłem dziś do zarządu okręgu, chciałem o coś zapytać, sekretarka oznajmiła mi że takie sprawy to tylko z panem Prezesem, który nie odebrał oczywiście....noż !!!!!!!z kim? tak, to dziwny kraj, wszędzie tylko synektury, patologie, afery, stołeczki, wałeczki, konfiturki.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 09.04.2018, 14:35
PZW nie może ustalać cen niższych dla swoich członków, natomiast w życiu codziennym co chwilę spotykamy różne ulgi i rabaty stosowane przez sklepy, dla członków klubu X, albo posiadających Kartę Y.
Członek klubu w jakimś sklepie może sobie kupić produkt ze zniżką nierzadko 50% i więcej, członek PZW, który często od lat składa się na ryby i na to czym gospodaruje stowarzyszenie - nie może mieć ulgi.
Bo ktoś uważa, że niezrzeszeni są dyskryminowani.

Składkę członkowską połączyć z okręgowymi, zrobić jedną opłatę. Stosować ulgi nie za członkostwo ale za czasookres uiszczania opłat.

Też stoję na podobnym stanowisku. Jednak muszę coś dodać. Coś co będzie w opozycji do moich poglądów. Rozumienie statusu PZW przez państwo. To jak państwo widzi PZW.

PZW przez skupienie się na sieciowaniu jako głównym źródle dochodów samo siebie zapędziło w kozi róg. Podobnie było z kwestiami sportowymi. To nie czasy komunizmu gdzie mogli funkcjonować tak jak chcieli, byle tylko nie podpaść partii. Czasy się zmieniły. Nie można lawirować w obrocie prawnym nie zwracając uwagi na poszczególne regulacje np. podatkowe, antymonopolowe. Z drugiej strony wnoszenie składek zwalnia okręgi PZW jako przedsiębiorstwa od płacenia podatków.

Okręgi PZW to przedsiębiorcy. Działalność PZW ma charakter ewidentnie komercyjny, choć statut z ubiegłej epoki twierdzi co innego. PZW, w formie którą obecnie posiada, głównie zajmuje się odłowami gospodarczymi ryb, ich sprzedażą. Wystarczy zerknąć w sprawozdania finansowe. 

UOKIK traktuje PZW jako monopolistę, który przymusza innych do członkostwa, żeby tylko ci inni nie musieli uiszczać większych opłat za wędkowanie. Jest to jawna dyskryminacja w prawie konkurencji. A okręg PZW jest przedsiębiorcą. Także sprzedaż zezwoleń co do zasady jest objęta VATem (choć jest szereg wyjątków) http://www.rp.pl/VAT/306229980-Zezwolenia-na-wedkowanie-z-23-proc-VAT.html 

Mamy więc kilkadziesiąt przedsiębiorstw pod szyldem PZW. Każdy okręg to przedsiębiorca.

Prawo unijne (w tym i polskie) zakazuje nadużywania pozycji dominującej przedsiębiorcy polegającej np.
- na bezpośrednim lub pośrednim narzucaniu nieuczciwych cen, cen nadmiernie wygórowanych albo rażąco niskich lub innych warunków zakupu albo sprzedaży towarów,
- stosowaniu w podobnych umowach z osobami trzecimi uciążliwych lub niejednolitych warunków umów, stwarzających tym osobom zróżnicowane warunki konkurencji,
- podziale rynku według kryteriów terytorialnych,
- uzależnianiu zawarcia umowy od przyjęcia lub spełnienia przez drugą stronę innego świadczenia, niemającego rzeczowego ani zwyczajowego związku z przedmiotem sprawy
- narzucaniu przez przedsiębiorcę uciążliwych warunków umów, przynoszących mu nieuzasadnione korzyści


Pod to wszystko da się spokojnie podciągnąć działania PZW, bo tak jak mówię to stowarzyszenie już dawno przestało być stowarzyszeniem wędkarskim i UOKiK w swoim postępowaniu wyjaśniającym widocznie to ustalił.  Niezależnie od tego jak nazwiemy opłaty uiszczane na rzecz PZW, to są to opłaty za wędkowanie na wodach publicznych, które są użytkowane komercyjnie, tak jakby je użytkował każdy inny przedsiębiorca. Dlatego wszelkie idee wędkarskie schodzą na dalszy plan, bo "PZW" to tak naprawdę podmiot prowadzący działalność rolniczą polegającą na hodowli i sprzedaży ryb. Tyle w świetle prawa znaczą te trzy literki.

Tak mamy właśnie monopolistę na rynku. Nie chcesz być w nim to musisz więcej płacić. Jak w nim będziesz, to płacisz mniej... bo tak każe PZW. Monopol.

Problem jest jeden. Kluczowy. PZW nie jest właścicielem wód. Użytkuje on wody Skarbu Państwa. Do tego jest prężnie działającym przedsiębiorcą. A więc jak każdy inny przedsiębiorca musi spełniać warunki przewidziane prawem ( "Pa pa Komuno" - to nie te czasy, gdy w głowach towarzyszy pojawiała się myśl, którą mogli swobodnie realizować).

Stąd też mamy pierwszy kamyczek do upadku PZW i zmniejszenie opłat dla niezrzeszonych. I tak państwo długo zwlekało z tym, żeby dobrać się PZW do tyłka. Jakieś 10 lat, jak nie więcej. A to jest dopiero początek zmian. Na górze o tym dobrze wiedzą, ale milczą, tak jak o większości problemów.

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 09.04.2018, 14:46
PZW nie może ustalać cen niższych dla swoich członków, natomiast w życiu codziennym co chwilę spotykamy różne ulgi i rabaty stosowane przez sklepy, dla członków klubu X, albo posiadających Kartę Y.
Członek klubu w jakimś sklepie może sobie kupić produkt ze zniżką nierzadko 50% i więcej, członek PZW, który często od lat składa się na ryby i na to czym gospodaruje stowarzyszenie - nie może mieć ulgi.
Bo ktoś uważa, że niezrzeszeni są dyskryminowani.

Składkę członkowską połączyć z okręgowymi, zrobić jedną opłatę. Stosować ulgi nie za członkostwo ale za czasookres uiszczania opłat.

Też stoję na podobnym stanowisku. Jednak muszę coś dodać. Coś co będzie w opozycji do moich poglądów. Rozumienie statusu PZW przez państwo. To jak państwo widzi PZW.

PZW przez skupienie się na sieciowaniu jako głównym źródle dochodów samo siebie zapędziło w kozi róg. Podobnie było z kwestiami sportowymi. To nie czasy komunizmu gdzie mogli funkcjonować tak jak chcieli, byle tylko nie podpaść partii. Czasy się zmieniły. Nie można lawirować w obrocie prawnym nie zwracając uwagi na poszczególne regulacje np. podatkowe, antymonopolowe. Z drugiej strony wnoszenie składek zwalnia okręgi PZW jako przedsiębiorstwa od płacenia podatków.

Okręgi PZW to przedsiębiorcy. Działalność PZW ma charakter ewidentnie komercyjny, choć statut z ubiegłej epoki twierdzi co innego. PZW, w formie którą obecnie posiada, głównie zajmuje się odłowami gospodarczymi ryb, ich sprzedażą. Wystarczy zerknąć w sprawozdania finansowe. 

UOKIK traktuje PZW jako monopolistę, który przymusza innych do członkostwa, żeby tylko ci inni nie musieli uiszczać większych opłat za wędkowanie. Jest to jawna dyskryminacja w prawie konkurencji. A okręg PZW jest przedsiębiorcą. Także sprzedaż zezwoleń co do zasady jest objęta VATem (choć jest szereg wyjątków) http://www.rp.pl/VAT/306229980-Zezwolenia-na-wedkowanie-z-23-proc-VAT.html 

Mamy więc kilkadziesiąt przedsiębiorstw pod szyldem PZW. Każdy okręg to przedsiębiorca.

Prawo unijne (w tym i polskie) zakazuje nadużywania pozycji dominującej przedsiębiorcy polegającej np.
- na bezpośrednim lub pośrednim narzucaniu nieuczciwych cen, cen nadmiernie wygórowanych albo rażąco niskich lub innych warunków zakupu albo sprzedaży towarów,
- stosowaniu w podobnych umowach z osobami trzecimi uciążliwych lub niejednolitych warunków umów, stwarzających tym osobom zróżnicowane warunki konkurencji,
- podziale rynku według kryteriów terytorialnych,
- uzależnianiu zawarcia umowy od przyjęcia lub spełnienia przez drugą stronę innego świadczenia, niemającego rzeczowego ani zwyczajowego związku z przedmiotem sprawy
- narzucaniu przez przedsiębiorcę uciążliwych warunków umów, przynoszących mu nieuzasadnione korzyści


Pod to wszystko da się spokojnie podciągnąć działania PZW, bo tak jak mówię to stowarzyszenie już dawno przestało być stowarzyszeniem wędkarskim i UOKiK w swoim postępowaniu wyjaśniającym widocznie to ustalił.  Niezależnie od tego jak nazwiemy opłaty uiszczane na rzecz PZW, to są to opłaty za wędkowanie na wodach publicznych, które są użytkowane komercyjnie, tak jakby je użytkował każdy inny przedsiębiorca. Dlatego wszelkie idee wędkarskie schodzą na dalszy plan, bo "PZW" to tak naprawdę podmiot prowadzący działalność rolniczą polegającą na hodowli i sprzedaży ryb. Tyle w świetle prawa znaczą te trzy literki.

Tak mamy właśnie monopolistę na rynku. Nie chcesz być w nim to musisz więcej płacić. Jak w nim będziesz, to płacisz mniej... bo tak każe PZW. Monopol.

Problem jest jeden. Kluczowy. PZW nie jest właścicielem wód. Użytkuje on wody Skarbu Państwa. Do tego jest prężnie działającym przedsiębiorcą. A więc jak każdy inny przedsiębiorca musi spełniać warunki przewidziane prawem ( "Pa pa Komuno" - to nie te czasy, gdy w głowach towarzyszy pojawiała się myśl, którą mogli swobodnie realizować).

Stąd też mamy pierwszy kamyczek do upadku PZW i zmniejszenie opłat dla niezrzeszonych. I tak państwo długo zwlekało z tym, żeby dobrać się PZW do tyłka. Jakieś 10 lat, jak nie więcej. A to jest dopiero początek zmian. Na górze o tym dobrze wiedzą, ale milczą, tak jak o większości problemów.

Myślę, że dość merytorycznie przedstawiłeś problem. Stoję na podobnym stanowisku, choć uważam, że pozycja PZW nie jest i nie była stracona nigdy w tej kwestii. Bo pole do polemiki jest ogromne. Jeśli polemika w dostatecznym stopniu nie załatwiła by problemu - wtedy w grę wchodzi również kreatywność. Tego w PZW zabrakło. Po pierwsze zabrakło inicjatywy ze strony byłego Prezesa ZG, który to zignorował totalnie problem, odpowiadał w sposób (nazwę to delikatnie) infantylny i ostatecznie przez takiego człowieka PZW przegrało sprawę.

I tutaj szanowni koledzy, mamy do czynienia z tym, o czym cały czas trąbię. Są kwestie, które zależą od osób na górze i w takich przypadkach, jeśli temat załatwiony jest w sposób niedbały - należy o tym mówić otwarcie i należy to również piętnować. Są też kwestie, które zalezą od wędkarzy i o tym również pamiętać należy.

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: RafałOrłoś w 09.04.2018, 14:47
PZW nie może ustalać cen niższych dla swoich członków, natomiast w życiu codziennym co chwilę spotykamy różne ulgi i rabaty stosowane przez sklepy, dla członków klubu X, albo posiadających Kartę Y.
Członek klubu w jakimś sklepie może sobie kupić produkt ze zniżką nierzadko 50% i więcej, członek PZW, który często od lat składa się na ryby i na to czym gospodaruje stowarzyszenie - nie może mieć ulgi.
Bo ktoś uważa, że niezrzeszeni są dyskryminowani.

Składkę członkowską połączyć z okręgowymi, zrobić jedną opłatę. Stosować ulgi nie za członkostwo ale za czasookres uiszczania opłat.

Też stoję na podobnym stanowisku. Jednak muszę coś dodać. Coś co będzie w opozycji do moich poglądów. Rozumienie statusu PZW przez państwo. To jak państwo widzi PZW.

PZW przez skupienie się na sieciowaniu jako głównym źródle dochodów samo siebie zapędziło w kozi róg. Podobnie było z kwestiami sportowymi. To nie czasy komunizmu gdzie mogli funkcjonować tak jak chcieli, byle tylko nie podpaść partii. Czasy się zmieniły. Nie można lawirować w obrocie prawnym nie zwracając uwagi na poszczególne regulacje np. podatkowe, antymonopolowe. Z drugiej strony wnoszenie składek zwalnia okręgi PZW jako przedsiębiorstwa od płacenia podatków.

Okręgi PZW to przedsiębiorcy. Działalność PZW ma charakter ewidentnie komercyjny, choć statut z ubiegłej epoki twierdzi co innego. PZW, w formie którą obecnie posiada, głównie zajmuje się odłowami gospodarczymi ryb, ich sprzedażą. Wystarczy zerknąć w sprawozdania finansowe. 

UOKIK traktuje PZW jako monopolistę, który przymusza innych do członkostwa, żeby tylko ci inni nie musieli uiszczać większych opłat za wędkowanie. Jest to jawna dyskryminacja w prawie konkurencji. A okręg PZW jest przedsiębiorcą. Także sprzedaż zezwoleń co do zasady jest objęta VATem (choć jest szereg wyjątków) http://www.rp.pl/VAT/306229980-Zezwolenia-na-wedkowanie-z-23-proc-VAT.html 

Mamy więc kilkadziesiąt przedsiębiorstw pod szyldem PZW. Każdy okręg to przedsiębiorca.

Prawo unijne (w tym i polskie) zakazuje nadużywania pozycji dominującej przedsiębiorcy polegającej np.
- na bezpośrednim lub pośrednim narzucaniu nieuczciwych cen, cen nadmiernie wygórowanych albo rażąco niskich lub innych warunków zakupu albo sprzedaży towarów,
- stosowaniu w podobnych umowach z osobami trzecimi uciążliwych lub niejednolitych warunków umów, stwarzających tym osobom zróżnicowane warunki konkurencji,
- podziale rynku według kryteriów terytorialnych,
- uzależnianiu zawarcia umowy od przyjęcia lub spełnienia przez drugą stronę innego świadczenia, niemającego rzeczowego ani zwyczajowego związku z przedmiotem sprawy
- narzucaniu przez przedsiębiorcę uciążliwych warunków umów, przynoszących mu nieuzasadnione korzyści


Pod to wszystko da się spokojnie podciągnąć działania PZW, bo tak jak mówię to stowarzyszenie już dawno przestało być stowarzyszeniem wędkarskim i UOKiK w swoim postępowaniu wyjaśniającym widocznie to ustalił.  Niezależnie od tego jak nazwiemy opłaty uiszczane na rzecz PZW, to są to opłaty za wędkowanie na wodach publicznych, które są użytkowane komercyjnie, tak jakby je użytkował każdy inny przedsiębiorca. Dlatego wszelkie idee wędkarskie schodzą na dalszy plan, bo "PZW" to tak naprawdę podmiot prowadzący działalność rolniczą polegającą na hodowli i sprzedaży ryb. Tyle w świetle prawa znaczą te trzy literki.

Tak mamy właśnie monopolistę na rynku. Nie chcesz być w nim to musisz więcej płacić. Jak w nim będziesz, to płacisz mniej... bo tak każe PZW. Monopol.

Problem jest jeden. Kluczowy. PZW nie jest właścicielem wód. Użytkuje on wody Skarbu Państwa. Do tego jest prężnie działającym przedsiębiorcą. A więc jak każdy inny przedsiębiorca musi spełniać warunki przewidziane prawem ( "Pa pa Komuno" - to nie te czasy, gdy w głowach towarzyszy pojawiała się myśl, którą mogli swobodnie realizować).

Stąd też mamy pierwszy kamyczek do upadku PZW i zmniejszenie opłat dla niezrzeszonych. I tak państwo długo zwlekało z tym, żeby dobrać się PZW do tyłka. Jakieś 10 lat, jak nie więcej. A to jest dopiero początek zmian. Na górze o tym dobrze wiedzą, ale milczą, tak jak o większości problemów.

Zgadzam się z powyższymi tezami, ale tak aby być ścisłym, wody publiczne nie są Skarbu Państwa, to dwie odzielne definicje, zakładam jednak że to dla uproszczenia dyskusji, może się czepiam.

PZW zwyczajnie robi wałek twierdząc że zezwolenia wydawane za 0 zł dla swoich członków, w ramach przynależności do stowarzyszenia nie podlegają VAT a to dlatego że te same zezwolenia, co do przecinka i kropki wydaje osobom niezrzeszonym i tu już jest doliczany VAT. Mamy zatem dwa przypadki z tym samym, w jednym bez VAT, w drugim z VAT, a teksty o realizacji celów statutowych to bajka, ponieważ żaden cel statutowy nie jest wymuszony, tylko dobrowolny realizowany przez członków. Mylę się?
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 09.04.2018, 14:58
Czepiasz się ;) I mylisz też. Aczkolwiek też masz rację :)
Mylisz się, bo państwo reprezentuje to samo stanowisko co PZW http://ipodatkowe.pl/interpretacja-184486-0113-kdipt1-3-4012-109-2017-1-bm-zwolnienie-od-podatku-oplat-pozwolen-uprawniajacych-do-polowu-ryb-przez-czlonkow-pzw-oraz-opodatkowanie-takich-oplat.html
A nie mylisz się, że jest to... "wałek" ;)

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: RafałOrłoś w 09.04.2018, 15:07
Czepiasz się ;) I mylisz też. Aczkolwiek też masz rację :)
Mylisz się, bo państwo reprezentuje to samo stanowisko co PZW http://ipodatkowe.pl/interpretacja-184486-0113-kdipt1-3-4012-109-2017-1-bm-zwolnienie-od-podatku-oplat-pozwolen-uprawniajacych-do-polowu-ryb-przez-czlonkow-pzw-oraz-opodatkowanie-takich-oplat.html
A nie mylisz się, że jest to... "wałek" ;)

:-) tak, ta indywidualna interpretacja zapytania podatnika ma taką samą wartość jak orzeczenie sądu najwyższego który orzekł że sędzia który zabrał z lady 50 zł nie ukradł tych pieniędzy..
cytat z tej interpretacji
"Członkowie Kół w sposób dobrowolny na zebraniach sprawozdawczych ustalają wysokość składki na zarybienie i utrzymanie tych akwenów.
Przedmiotowe składki w całości są przeznaczane na utrzymanie w akwenach zasobów ryb w równowadze biologicznej.
Dodatkowe składki uiszczane przez członków Koła PZW są dobrowolne."

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 09.04.2018, 15:16
Tu już wchodzimy bezsensownie na grunt oceny funkcjonowania organów państwa. Ja twierdzę, że orzeczenia SN, jak i interpretacje podatkowe indywidualne mają swoją wartość, znacznie większą niż poglądy piszącego w internecie. Jednak dożyliśmy takich czasów dzięki nowej władzy, że teraz każdy wyrok, decyzja już na wstępie jest do podważenia. Trudno trzeba sobie z tym jakoś radzić.   
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: RafałOrłoś w 09.04.2018, 15:29
Tu już wchodzimy bezsensownie na grunt oceny funkcjonowania organów państwa. Ja twierdzę, że orzeczenia SN, jak i interpretacje podatkowe indywidualne mają swoją wartość, znacznie większą niż poglądy piszącego w internecie. Jednak dożyliśmy takich czasów dzięki nowej władzy, że teraz każdy wyrok, decyzja już na wstępie jest do podważenia. Trudno trzeba sobie z tym jakoś radzić.   

pewnie masz rację, to nie ma większego sensu i do tej dyskusji niczego nie wnosi, wycofuję zatem mój ostatni wpis, choć gdybym nie widział tego nagrania z monitoringu na tej stacji benzynowej to może dziś nie miałbym koszmarów :-)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 09.04.2018, 23:09
Tak  na szybko, PZW to monopolista  ?! :D :'( Dobre, czyli te wszystkie przetargi na wody do jedna wielka lipa, no tak to wina PZW że nie ma chętnych w przetargach, lub wygrywają bo zaproponują najwięcej.
Grzegorzu Ty nie dobry, zły działaczu poddaj się lub słuch po Tobie zaginie :D ;D ;D :P
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 09.04.2018, 23:23
Tak  na szybko, PZW to monopolista  ?! :D :'( Dobre, czyli te wszystkie przetargi na wody do jedna wielka lipa, no tak to wina PZW że nie ma chętnych w przetargach, lub wygrywają bo zaproponują najwięcej.
Grzegorzu Ty nie dobry, zły działaczu poddaj się lub słuch po Tobie zaginie :D ;D ;D :P

Tu do matchlessa nikt nie miał pretensji, ale zawsze coś od siebie możesz dodać, nawet jak to jest bezsensowny post :beer: Po to jest forum. A tak w ogóle to kiedy podejmujecie uchwałę zgodnie z wytycznymi ZG ? :D Czy czekacie na bliższe informacje z UOKIK? Trochę przybędzie Wam niezrzeszonych w najbliższych latach :)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 09.04.2018, 23:26
Co to znaczy , kiedy podejmujecie uchwałę ? Wiesz coś o czym ja nie mam pojęcia ? :D ;D ;D Tak masz racje zawsze możesz coś od siebie dodać nawet jak jest to bezsensowny post :beer: 
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 09.04.2018, 23:28
Ja nic nie wiem. Ja tylko gdybam również z tym, że UOKIK coś chce od związku  :thumbup:

EDIT

(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/4/9/11384856_nnnnnnnnnnnnnnnnnn.png)

Ups chyba już wiedzą, bo coś w styczniu tego roku mówili o "rzekomym naruszaniu reguł konkurencji przez PZW". O cholera to rzekome naruszanie jednak miało miejsce :o :o :o No szok dosłownie. Jak to tak można przecież PZW staje do przetargów :(
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 10.04.2018, 00:24
Tak  na szybko, PZW to monopolista  ?! :D :'( Dobre, czyli te wszystkie przetargi na wody do jedna wielka lipa, no tak to wina PZW że nie ma chętnych w przetargach, lub wygrywają bo zaproponują najwięcej.
Grzegorzu Ty nie dobry, zły działaczu poddaj się lub słuch po Tobie zaginie :D ;D ;D :P

Janusz, a słyszałeś o innych związkach wędkarskich w Polsce? Bo ja nie. A dlaczego nie ma chętnych w przetargach? Bo PZW ma pierwszeństwo, jeżeli użytkuje wody i nie daje ciała, to znaczy jeśli wywiązuje się ze swych obowiązków jako użytkownik wody. Wtedy nie musi niczego robić, po prostu zgłasza wcześniej, że będzie kontynuować dzierżawę i 'kaniec filma'. Nie przesadzajmy więc z tą wielką, zwycięską walką o wody, jaka robi związek :)

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 10.04.2018, 07:47
Cytuj
Postępowanie wyjaśniające potwierdziło przesłane tezy. Do władz PZW skierowano wezwanie do korekty przepisów regulujących warunki uzyskania na amatorski połów ryb. Poprzednie władze PZW z Prezesem Dionizym Ziomeckim na czele nie podjęły żadnych starań naprawczych w tym temacie. Natomiast nowy Prezes PZW Teodor Rudnik bez zwłoki przystąpił do rozmów wyjaśniających problem. Przyniosło to skutek w postaci stosownej uchwały, którą mają wykonać Zarządy Okręgowe PZW.

http://jerzymalecki.pl/nie-bedzie-juz-rownych-i-rowniejszych-wedkarzy/


Dobra zmiana.  :D
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: MarioG w 10.04.2018, 07:53
Nie ma innych związków bo.....nikt ich nie założył :-)
A jeśli PZW kosi wszystko to skąd tyle zbiorników pod opieką stowarzyszeń?

W najblizszej okolicy mam ze 2 lub nawet 3. Fakt że przejete są stawy ale od czegoś trzeba zacząć. Nikt nie broni stowrzyszeniom rozwoju. Tak przynajmniej mi sie wydaje.

Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: MarioG w 10.04.2018, 07:56
Cytuj
Postępowanie wyjaśniające potwierdziło przesłane tezy. Do władz PZW skierowano wezwanie do korekty przepisów regulujących warunki uzyskania na amatorski połów ryb. Poprzednie władze PZW z Prezesem Dionizym Ziomeckim na czele nie podjęły żadnych starań naprawczych w tym temacie. Natomiast nowy Prezes PZW Teodor Rudnik bez zwłoki przystąpił do rozmów wyjaśniających problem. Przyniosło to skutek w postaci stosownej uchwały, którą mają wykonać Zarządy Okręgowe PZW.

http://jerzymalecki.pl/nie-bedzie-juz-rownych-i-rowniejszych-wedkarzy/


Dobra zmiana.  :D
No tak.... dobra zmiana.
Ech...


Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 10.04.2018, 07:59
Nie ma innych związków bo.....nikt ich nie założył :-)
A jeśli PZW kosi wszystko to skąd tyle zbiorników pod opieką stowarzyszeń?

W najblizszej okolicy mam ze 2 lub nawet 3. Fakt że przejete są stawy ale od czegoś trzeba zacząć. Nikt nie broni stowrzyszeniom rozwoju. Tak przynajmniej mi sie wydaje.

Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka

W mojej okolicy jest mnóstwo zbiorników bezpańskich, które można dzierżawić czy to od LP czy od SP. Nikt tego nie robi.
MarioG, nie oszukujmy się. To nie jest rzeczywisty problem, tylko kogoś strasznie boli dupa i szuka dziury w całym. Monopolista, okropny zły PZW, zabiera wody.
Największy ból dupy jest o łowiska, gdzie są ryby. PZW zarybia tam od lat, więc nagle pan Iksiński twierdzi, że on biedny tam łowić nie może, bo PZW mu wodę zabrało, monopol wprowadzają itd.
W koło natomiast jest mnóstwo łowisk, które tenże Pan może odwiedzać z wędką, może też zagospodarować, założyć stowarzyszenie, zarybiać. Okazuje się, że mu się nie chce.
Teoretyczne problemy, wymyślane przez ludzi, których zawsze boli, że ktoś coś ma a on nie. To bardzo polskie jest. Dlaczego się nie dziwię?

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: basp28 w 10.04.2018, 08:05

W mojej okolicy jest mnóstwo zbiorników bezpańskich, które można dzierżawić czy to od LP czy od SP.
Matchless - pytanie, nie żeby Ci dowalić, tylko autentycznie mnie interesuje zbiornik na śląsku - powyżej 10 ha, o głębokości w jakimś miejscu minimum 3m, może wiesz gdzie jest taki do wydzierżawienia ?
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 10.04.2018, 08:27
Nie ma innych związków bo.....nikt ich nie założył :-)
A jeśli PZW kosi wszystko to skąd tyle zbiorników pod opieką stowarzyszeń?

W najblizszej okolicy mam ze 2 lub nawet 3. Fakt że przejete są stawy ale od czegoś trzeba zacząć. Nikt nie broni stowrzyszeniom rozwoju. Tak przynajmniej mi sie wydaje.

Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka

Związek wędkarski a stowarzyszenie opiekujące się daną wodą, czyli dzierżawiącą ją to całkiem coś innego. Gdyby wszystkie wody państwa udostepnić teraz w przetargu, wtedy mogłyby się zawiązać inne związki wędkarskie. PZW za PRL otrzymał przewodnią i jedyną rolę jako związek, otrzymał majątek, jakies obowiązki. Trudno więc mówić, że mogą powstać jakieś konkurencyjne organizacje. Ponadto wędkarze, którzy nalezęć mogli do jednej tylko organizacji za PRl i po nim przez jakiś czas, sporo inwestowali w wody. Trudno więc o konkurencję dla PZW.

Ale wcale nie chodzi o to aby konkurencja była. Powinno być przekazanie wód wędkarzom, ot co. Duzy związek oznacza niższe koszty uzytkowania, ochronę prawną i lobbystyczną. Jeżeli PZW będzie związkiem kół wędkarskich, z dużymi okręgami opiekującycmi się resztą wó, wszystko będzie wyglądało o wiele lepiej. Teraz większość wód ma pod opieka PZW, najlpeszych. Są to zaporówki, jeziora, rzeki, kanały. Trudno więc nie mówić o monopolu. Ktoś chcący łowić na Odrze, nie będącej pod opieka PZW ma łowić gdzie? Po stronie niemieckiej? Czy ma sobie 'zrobić' inną Odrę? Wykopać? ;) O to chodziło w zapisie tego posła - gdyż niezrzeszeni w PZW musieli płacić bardzo wysokie stawki za dzienne pozwolenia. Na takich Mazurach stawki dzienne za wędkowanie są bardzo ważne, gdyż ich wysoka cena hamuje rozwój turystyki wędkarskiej.

PZW za PRL przejęło co mogło, więc jest monopolistą w pewnym sensie. Z drugiej strony nikt nie rozwiązał bajzlu prawnego, jakim była zmiana systemowa. PZW pozostał w swojej starej formie, pomimo zmian w ustroju państwa. Stąd na przykład idiotyczne zapisy w statucie, które sa kombinacją socjalistycznych zapisów i komunałów o ochronie środowiska, sporcie czy o pracy z młodzieżą, z pominięciem walki o podstawową rzecz - zapewnienie zrzeszonym jak najlepszych warunków do wędkowania. Dochodzi do patologii, gdzie GR Suwałki, działające jakby na zlecenie ZG PZW, sieciuje wody wędkarzom mazurskim, niszcząc wodę, jednocześnie żądając wysokich opłat za wędkowanie. Od początku lat 90tych część tych wód powinna być tylko wędkarska. zresztą rybacki odłowy komercyjne w samym związku budzą poważne wątpliwości co do sensu jego działania. Tylko w Polsce chyba PZW uchodziło za związek sportowy, mając 1% zrzeszonych uprawiających sport, z jednoczesna działalnością gospodarczą jaką są odłowy rybackie, smażalnie itd.

Dlatego powinno się oddać wody wędkarzom, przekazać je kołom. Koła powinny podpisywać umowy z Polskimi Wodami, następnie powinny same sobie gospodarzyć. Kwestie prawne, dotyczące komu się należy dostęp do wód, muszą być odpowiednio wyjaśnione. Przede wszystkim politycy, odpowiadający za tworzenie prawa, powinni zrozumieć, jakiej degradacji wód dokonano w Polsce, jak bardzo spustoszono wody. Dlatego wszelkie dyrdymały o wolnym dostępie do wszystkich wód należy zablokować, gdyż właśnie niefrasobliwa gospodarka rybacka połączona z brakiem kontroli państwa doprowadziła do tego, że ryb nie ma. Urzędnicy i politycy powinni sobie zdać sprawę, że nie ma już ryb w polskich wodach, są niedobitki. Dlatego należy prawnie ograniczyć możliwość zabierania ryb, tak aby degradację zatrzymać a potem odwrócić. Dlatego potrzebne są odpowiednie rozwiązania. I nie ma sensu powoływać się do końca na modele z innych państw (odnośnie praw obywateli do połowu, czyli zabierania ryb), gdyż u nas trzeba wpierw odbudować wody. A samo państwo ma dostawać kasę od wędkarzy, nie może być tak, że wszystko bierze PZW. Dlatego model z licencją roczną jest bardzo dobrym wyjściem.

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 10.04.2018, 08:49
Lucjan, ale czy w takim razie, taki związek, obojętnie już jaki, musi udostępniać te wody?

Bo teraz mamy sytuację, że PZW dzierżawi wody, udostępnia zezwolenia swoim członkom a także niezrzeszonym za wyższą opłatę. Ale czy musi w ogóle je udostępniać niezrzeszonym?

Mam tutaj sporo wątpliwości. Moim zdaniem, każdy kto dzierżawi, ma prowadzić tam zrównoważoną gospodarkę. Ale to on decyduje w jaki sposób, w końcu płaci dzierżawę.
Dzierżawca, zgodnie z prawem MOŻE czerpać pożytki z dzierżawionego dobra. Nie musi.

W Polsce mamy miliony przypadków, podobnych sytuacji. Ktoś coś dzierżawi od Skarbu Państwa i udostępnia komu chce za jaką kwotę chce.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: RafałOrłoś w 10.04.2018, 09:01
Nie ma innych związków bo.....nikt ich nie założył :-)
A jeśli PZW kosi wszystko to skąd tyle zbiorników pod opieką stowarzyszeń?

W najblizszej okolicy mam ze 2 lub nawet 3. Fakt że przejete są stawy ale od czegoś trzeba zacząć. Nikt nie broni stowrzyszeniom rozwoju. Tak przynajmniej mi sie wydaje.

Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka

Związek wędkarski a stowarzyszenie opiekujące się daną wodą, czyli dzierżawiącą ją to całkiem coś innego. Gdyby wszystkie wody państwa udostepnić teraz w przetargu, wtedy mogłyby się zawiązać inne związki wędkarskie. PZW za PRL otrzymał przewodnią i jedyną rolę jako związek, otrzymał majątek, jakies obowiązki. Trudno więc mówić, że mogą powstać jakieś konkurencyjne organizacje. Ponadto wędkarze, którzy nalezęć mogli do jednej tylko organizacji za PRl i po nim przez jakiś czas, sporo inwestowali w wody. Trudno więc o konkurencję dla PZW.

Ale wcale nie chodzi o to aby konkurencja była. Powinno być przekazanie wód wędkarzom, ot co. Duzy związek oznacza niższe koszty uzytkowania, ochronę prawną i lobbystyczną. Jeżeli PZW będzie związkiem kół wędkarskich, z dużymi okręgami opiekującycmi się resztą wó, wszystko będzie wyglądało o wiele lepiej. Teraz większość wód ma pod opieka PZW, najlpeszych. Są to zaporówki, jeziora, rzeki, kanały. Trudno więc nie mówić o monopolu. Ktoś chcący łowić na Odrze, nie będącej pod opieka PZW ma łowić gdzie? Po stronie niemieckiej? Czy ma sobie 'zrobić' inną Odrę? Wykopać? ;) O to chodziło w zapisie tego posła - gdyż niezrzeszeni w PZW musieli płacić bardzo wysokie stawki za dzienne pozwolenia. Na takich Mazurach stawki dzienne za wędkowanie są bardzo ważne, gdyż ich wysoka cena hamuje rozwój turystyki wędkarskiej.

PZW za PRL przejęło co mogło, więc jest monopolistą w pewnym sensie. Z drugiej strony nikt nie rozwiązał bajzlu prawnego, jakim była zmiana systemowa. PZW pozostał w swojej starej formie, pomimo zmian w ustroju państwa. Stąd na przykład idiotyczne zapisy w statucie, które sa kombinacją socjalistycznych zapisów i komunałów o ochronie środowiska, sporcie czy o pracy z młodzieżą, z pominięciem walki o podstawową rzecz - zapewnienie zrzeszonym jak najlepszych warunków do wędkowania. Dochodzi do patologii, gdzie GR Suwałki, działające jakby na zlecenie ZG PZW, sieciuje wody wędkarzom mazurskim, niszcząc wodę, jednocześnie żądając wysokich opłat za wędkowanie. Od początku lat 90tych część tych wód powinna być tylko wędkarska. zresztą rybacki odłowy komercyjne w samym związku budzą poważne wątpliwości co do sensu jego działania. Tylko w Polsce chyba PZW uchodziło za związek sportowy, mając 1% zrzeszonych uprawiających sport, z jednoczesna działalnością gospodarczą jaką są odłowy rybackie, smażalnie itd.

Dlatego powinno się oddać wody wędkarzom, przekazać je kołom. Koła powinny podpisywać umowy z Polskimi Wodami, następnie powinny same sobie gospodarzyć. Kwestie prawne, dotyczące komu się należy dostęp do wód, muszą być odpowiednio wyjaśnione. Przede wszystkim politycy, odpowiadający za tworzenie prawa, powinni zrozumieć, jakiej degradacji wód dokonano w Polsce, jak bardzo spustoszono wody. Dlatego wszelkie dyrdymały o wolnym dostępie do wszystkich wód należy zablokować, gdyż właśnie niefrasobliwa gospodarka rybacka połączona z brakiem kontroli państwa doprowadziła do tego, że ryb nie ma. Urzędnicy i politycy powinni sobie zdać sprawę, że nie ma już ryb w polskich wodach, są niedobitki. Dlatego należy prawnie ograniczyć możliwość zabierania ryb, tak aby degradację zatrzymać a potem odwrócić. Dlatego potrzebne są odpowiednie rozwiązania. I nie ma sensu powoływać się do końca na modele z innych państw (odnośnie praw obywateli do połowu, czyli zabierania ryb), gdyż u nas trzeba wpierw odbudować wody. A samo państwo ma dostawać kasę od wędkarzy, nie może być tak, że wszystko bierze PZW. Dlatego model z licencją roczną jest bardzo dobrym wyjściem.

Zgadzam się w 100% z zdaniem, że to koła powinny mieć podmiotowość prawną i to one powinny decydować o wszystkim co się dzieje na ich wodzie, którą bezpośrednio dzierżawiłyby od państwa, a zrzeszenie w okręgu powinno być ich dobrowolną decyzją. Mielibyśmy wtedy sytuację analogiczną do stowarzyszeń, bo każde koło jako podmiot prawny byłby takim stowarzyszeniem.
Zatem do każdej wody startowałyby lokalne, małe stowarzyszenia, zrodziłoby to uczciwą konkurencję.
Tak było u nas przed wojną, PRL to oczywiście spartlolił, porobił zcentralizowane związki, PGR i inne, obce nam kulturowo cuda.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 10.04.2018, 09:08
Dlatego trzeba pewne sprawy oddzielić. Obecnie wygląda to tak, jakby PZW był stowarzyszeniem 'państwowym', i po części jest to racja. Nie uporządkowano pewnych spraw i jest bałagan. Na to nakłada się konstytucja i prawa obywateli odnośnie przepisów o stowarzyszeniach, ustawa Prawo Wodne.

Uważam, że ogólnie dzierżawca wód nie powinien mieć obowiązku sprzedaży pozwoleń na swoje wody. Jednak w przypadku PZW, w wielu województwach kontrolujących większość najlepszych wód, sprawa wygląda inaczej. W ogóle na to wszystko się nakłada źle zrobiony podział rzek. Powinny być dzielone na mniejsze odcinki, wtedy mielibyśmy do czynienia z wieloma opcjami gospodarki na nich, różnorodnością opcji. Nawet miasta mogłyby występować o dzierżawę pewnych części, tak aby móc tutaj zadziałać (wyjść naprzeciw wędkarzom).

Cholera, łatwo nie jest. Wielu wędkarzy pamięta czasy PRL i slogan, że wszystko jest 'nasze', dzisiaj wielu chciałoby tez, aby móc łowić wszędzie. Już podział na okręgi jest dla sporej części wędkarzy problemem, żądają bowiem wolnego dostępu do wód. Dobra podstawą wyjściową byłby scenariusz, gdzie wpierw robi się 'inwentaryzację' polskich wód. Wtedy można dopasować odpowiednio prawo. Obecnie boję się, że wygrywać będą populistyczne żądania aby każdy miał dostęp do wód, bo są państwowe.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 10.04.2018, 09:14

Zgadzam się w 100% z zdaniem, że to koła powinny mieć podmiotowość prawną i to one powinny decydować o wszystkim co się dzieje na ich wodzie, którą bezpośrednio dzierżawiłyby od państwa, a zrzeszenie w okręgu powinno być ich dobrowolną decyzją. Mielibyśmy wtedy sytuację analogiczną do stowarzyszeń, bo każde koło jako podmiot prawny byłby takim stowarzyszeniem.

Koła powinny wchodzić w skład okręgu PZW, tym samym być w nim. Duży związek to ochrona wędkarskich interesów. Oczywiście teraz jest  odwrotnie w Polsce, ale ogólnie zrzeszenie się w jednym związku da nam wiele dobrego. Bez tego, w polskich realiach, zostać możemy ogarnięci przez różne strefy wpływów. Rybacy, ekolodzy, fani sportów wodnych - oni wszyscy mogą nam szkodzić. Wystarczy zobaczyć jak wokół palca owinęło nas sobie lobby rybackie z Olsztyna. Dlatego musimy mieć swoich przedstawicieli i się zrzeszać 'szerzej' :)

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 10.04.2018, 09:22
Panie Grzegorzu jako sekretarz w kole dysponujacy takimi oto pięknymi wodami:
http://www.pzw.org.pl/pliki/prezentacje/25/cms/szablony/15712/pliki/regulamin_lowiska_licencyjnego_nr_nr_737_moczury_i_nr_738_zacisze_obowiazujacy_od_01012018r.pdf
Na których wolno wszystko - i nawet 50 ton karpia wsypać ... jakie może Pan zaproponować rozwiązanie aby polepszyć sytuację... na pozostałych wodach rzgw-pzw.
Koło w którym Pan funkcjonuje - to koło które powinno być wzorem - macie dwie wody swoje , robicie co chcecie na nich.
Jesteście gospodarzem , pisanie że wasi członkowie są zadowoleni i z roku na rok jest tam więcej ryb - to może być prawda .
Ale po co uprawia Pan propagandę która nie ma nic w spólnego z rzeczywistości na wodach rzgw-pzw. Zawzięcie Pan broni pzw i udziela Pan rad które nijak mają się do sytuacji na pozostałych wodach.
W świetle faktów można Pańskie koło podciągnąć pod stowarzyszenie działające pod egidą pzw ... ( znam kilkanaście takich kół - z tak doskonałymi wodami ) i życzył bym sobie aby każdy tak miał jak u was.
Tylko zastanawiam się po co jest to tłoczenie w klawiature przekazu - PZW de bst , wszystko jest git - a ci co narzekają to lenie i kłamcy.



Dlaczego Pan od początku nie powiedział że wasze koło to taka konstrukcja , jaką pokazałem. Wasi członkowie co narzekają są głupcami , bo nie wiedzą co to syf pzw.

Na koniec troszke statystyk wasze dwa stawiki to lekko ponad 30ha , do których z tego co widze leci ponad 5 ton karpia handlówki co rok ( plus inne gatunki ryb polecam strone internetową koła knurów)  ku uciesze wszystkich tam łowiących.
 Zaliczam to rozwiązanie do takiego o jakim czesto tu pisze , czyli przedsiewzięcie musi się finansować i tak jest u was. Wasze licencje są samo wystarczalne , macie kase zarybiacie czym i ile chcecie. Tylko po co w tych Pańskim tyradach chce Pan byc mądrzejszy.... Skoro Pan nie jest...
Zmiany jakie Pan chciał wprowadzić nie spotkały się z poklaskiem tam łowiących - a dlaczego , a dlatego bo ludzie lubią miecho , które wy im dajecie !!! Pokombinuj Pan z no kilem , lub z wymiarami - to Pana wywalą ze władz ot taka prawda.
 To z boku , wracając do meritum - Spokojnie zaliczam wasze wody do takiej BAZYNY ( przywoływanej tutaj jako wzór łowiska , lub komercji)

Niestety prawda jest taka że właśnie tak to ma wyglądać u was w kole czyli macie wode własną , stanowicie regulaminy - czyli macie co zaoferować , a nie to co oferuje pzw ...

W uzupełnieniu regulamin w sumie fajnie napisany:
https://docs.google.com/viewerng/viewer?url=http://pzw.knurow.pl/wp-content/uploads/Regulamin_2018.pdf&hl=pl

I po co Pan sie tak kopie - jak widze że wody macie z kosmosu , ale to prawie komercha Panie - anie PZW....
 
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 10.04.2018, 09:37
Człowieku, Ty dalej do mnie piszesz? Rozumiem, że u Ciebie to same rzeki i ogromne jeziora. Nie można wziąć pod opiekę ładnych zbiorników i zrobić z nich "komercji" jak to napisałeś?

No właśnie. Jakby się komu chciało. Cóż, takie macie wody, jak sobie nimi rządzicie.

To co jest u mnie, to nie spadło nikomu z kosmosu. Nikt tego w spadku nie dostał. To wypracowali ludzie.

Wody RZGW to inna para kaloszy. Ale nie o nich pisałem. Przeczytaj sobie uważnie - to, co jest zależne od wędkarzy i władz niskiego szczebla - czyli łowiska w najbliższej okolicy, właśnie stawki, małe jeziorka itp.

Można robić eldorado w najbliższej okolicy - ale trzeba chcieć.

Regulamin nie jest wzorowy, jest wiele do zrobienia, szczególnie w kwestii zarybiania innymi gatunkami. W tym roku jest już lin, będzie leszcz, jesienią szczupak. Pstrąga nie będzie. Więc jest jakiś progres.
Po co mam się gorączkować o wody, które leżą 40 km ode mnie i jeżdżę tam raz, dwa razy w roku? Zależy mi na tym, co mam pod ręką, na tym gdzie spędzam większość czasu i o co mogę realnie zadbać.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: RafałOrłoś w 10.04.2018, 09:41
Dlatego trzeba pewne sprawy oddzielić. Obecnie wygląda to tak, jakby PZW był stowarzyszeniem 'państwowym', i po części jest to racja. Nie uporządkowano pewnych spraw i jest bałagan. Na to nakłada się konstytucja i prawa obywateli odnośnie przepisów o stowarzyszeniach, ustawa Prawo Wodne.

Uważam, że ogólnie dzierżawca wód nie powinien mieć obowiązku sprzedaży pozwoleń na swoje wody. Jednak w przypadku PZW, w wielu województwach kontrolujących większość najlepszych wód, sprawa wygląda inaczej. W ogóle na to wszystko się nakłada źle zrobiony podział rzek. Powinny być dzielone na mniejsze odcinki, wtedy mielibyśmy do czynienia z wieloma opcjami gospodarki na nich, różnorodnością opcji. Nawet miasta mogłyby występować o dzierżawę pewnych części, tak aby móc tutaj zadziałać (wyjść naprzeciw wędkarzom).

Cholera, łatwo nie jest. Wielu wędkarzy pamięta czasy PRL i slogan, że wszystko jest 'nasze', dzisiaj wielu chciałoby tez, aby móc łowić wszędzie. Już podział na okręgi jest dla sporej części wędkarzy problemem, żądają bowiem wolnego dostępu do wód. Dobra podstawą wyjściową byłby scenariusz, gdzie wpierw robi się 'inwentaryzację' polskich wód. Wtedy można dopasować odpowiednio prawo. Obecnie boję się, że wygrywać będą populistyczne żądania aby każdy miał dostęp do wód, bo są państwowe.

tylko że wody w większości są publiczne-państwowe, tego się nie przeskoczy, chyba że państwo je sprywatyzuje...w modelu małych stowarzyszeń-kół dzierżawiących bezpośrednio od państwa, zrzeszonych dobrowolnie w okręgi nie musi być wcale tak źle z dostępem do tych wód, wręcz przeciwnie, to o czym wcześniej pisałem, że dobrze działające stowarzyszenia nie ograniczają dostępu do swojej wody, wręcz przeciwnie, zachęcają obcych, bo wiedzą że to dodatkowe pieniądze na zarybianie i ochronę.
Obawa o dostęp do wód może wynikać z faktu patrzenia na problem z obecnej perspektywy, braku ryb, to wzmacnia protekcjonizm, generuje chęć otaczania się murem,a przecież możemy sobie wyobrazić że na wodzie koła, które przeznacza 95% dochodów z licencji (np. 150zł x 300 członków = 45 000 tyś na 20h) na ochronę tarlisk, mądre zarybianie, nie będzie już tego problemu i mury zginą...
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 10.04.2018, 09:43
Człowieku, Ty dalej do mnie piszesz? Rozumiem, że u Ciebie to same rzeki i ogromne jeziora. Nie można wziąć pod opiekę ładnych zbiorników i zrobić z nich "komercji" jak to napisałeś?

No właśnie. Jakby się komu chciało. Cóż, takie macie wody, jak sobie nimi rządzicie.

To co jest u mnie, to nie spadło nikomu z kosmosu. Nikt tego w spadku nie dostał. To wypracowali ludzie.

No właśnie Panie sekretarzu nie ma ...

Niema terenów przemysłowych - od których można coś wywrać jak u was. I niech Pan nie pisze że komuś sie nie chce ( bo nie Pan pojęcia o działaniach u nas... w okręgu )

Ja nie bajam tylko pisze jak jest , prawo w polsce mamy tak skonstruowane - i nic z tym nie zrobimy Układ RZGW - PZW ( z gospodarką PZW na wodach RZGW , zaznacze bez rybaków - u mnie w okręgu pokazuje świętną porażkę gospodarki PZW...) ALe może komuś to na ręke .....

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Jarekb11 w 10.04.2018, 09:44
A co w przypadku jezior ,zbiorników zaporowych ?? np taka "Tresna" (zbiornik Żywiecki)  Do kogo ma "należeć"? kto ma się opiekować tym  1000 hektarowym zbiornikiem?? Też  ma należeć do 1 koła??

Takie coś to można sobie na "grajdołkach" czy dziurach w ziemi zrobić.
Piszecie o opłatach rzędu 400 zł a zapominacie że nie każdego stać na taką opłatę.
W Polsce część (i to niemała) zarabia poniżej 2000zł dla nich to i tak 200 zł  za "kartę PZW"
to  ponad 10% miesięcznych zarobków,niektórzy zarabiają jeszcze mniej.
Więc takie osoby mają wyp...lać ? zmienić hobby bo wy tak chcecie???

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 10.04.2018, 09:45
Nie moja wina, że macie w okręgu takie wody a nie inne czy okręg funkcjonuje tak a nie inaczej.
Musisz zadać więc pytanie do władz swojego okręgu.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 10.04.2018, 09:55
Nie moja wina, że macie w okręgu takie wody a nie inne czy okręg funkcjonuje tak a nie inaczej.
Musisz zadać więc pytanie do władz swojego okręgu.

Grzegorz - po raz kolejny ... podpowiedz coś co pomoże pchnąć sprawę do przodu ... , rady typu pytanie do okręgu , nie mam chęci , trzeba chcieć - Panie nie ten poziom rozmowy...
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 10.04.2018, 09:57
Nie moja wina, że macie w okręgu takie wody a nie inne czy okręg funkcjonuje tak a nie inaczej.
Musisz zadać więc pytanie do władz swojego okręgu.

Grzegorz - po raz kolejny ... podpowiedz coś co pomoże pchnąć sprawę do przodu ... , rady typu pytanie do okręgu , nie mam chęci , trzeba chcieć - Panie nie ten poziom rozmowy...

Ale co ja mam Ci podpowiadać? Już Ci napisałem, że zamiast narzekać, weź sprawy w swoje ręce. Płaczesz na forum, że jest źle. Napisałeś choć jedno pismo do osób, które są w tej sprawie decyzyjne?
Bo ja, jako adresat Twoich wypowiedzi, nie mam za bardzo wpływu na to, co się u Ciebie dzieje. To chyba logiczne, prawda? Piszesz o poziomie rozmowy, ale chyba swoje żale adresujesz do złej osoby. Trudno więc z Tobą rozmawiać merytorycznie.

Masz świadomość, że z rozmowy tutaj nic nie wyniknie? Widzę, że nie. Życie nie toczy się w internecie.

I przestać mi sekretarzyć. Co ma piernik do wiatraka? Mówię Ci, jak dziecku tłumaczę, że jeśli chcesz coś załatwić, cokolwiek, to musisz się w to zaangażować. Choćby w taki sposób, by tym, którzy są decyzyjni w sprawach, które Cię bolą - wytknąć błędy lub wskazać możliwe rozwiązania. Narzekanie do niczego nie doprowadzi. Ja Ci też w tym nie pomogę. O co więc pijesz? Zejdź na ziemię, życie toczy się gdzie indziej a nie na portalu SiG.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 10.04.2018, 10:12
Nie moja wina, że macie w okręgu takie wody a nie inne czy okręg funkcjonuje tak a nie inaczej.
Musisz zadać więc pytanie do władz swojego okręgu.

Grzegorz - po raz kolejny ... podpowiedz coś co pomoże pchnąć sprawę do przodu ... , rady typu pytanie do okręgu , nie mam chęci , trzeba chcieć - Panie nie ten poziom rozmowy...

Ale co ja mam Ci podpowiadać? Już Ci napisałem, że zamiast narzekać, weź sprawy w swoje ręce. Płaczesz na forum, że jest źle. Napisałeś choć jedno pismo do osób, które są w tej sprawie decyzyjne?
Bo ja, jako adresat Twoich wypowiedzi, nie mam za bardzo wpływu na to, co się u Ciebie dzieje. To chyba logiczne, prawda? Piszesz o poziomie rozmowy, ale chyba swoje żale adresujesz do złej osoby. Trudno więc z Tobą rozmawiać merytorycznie.

Masz świadomość, że z rozmowy tutaj nic nie wyniknie? Widzę, że nie. Życie nie toczy się w internecie.

Właśnie... jako adresat... zasiadasz w kole jako sekretarz - nie wiem czy jeździsz na zebrania do okregu ( jesli nie to przynajmniej moze twój prezes jeździ..) - przecież katowice ma wody rzgw w swoim składzie... i jako działacz nic nie wiesz ...

Mogę powiedzieć jedno wszystkie drogi , tematy ,pomysły - u mnie okręgu zostały przetarte - wnioski sprowadza się to wszystko do ustawy..

Te twoje tyrady  typu : rób coś - bo ja robie , no ba możesz macie swoje wody to sobie gospodarujecie.
I przez pryzmat tych wód nie bierz miaryy na to co sie dzieje w innych okręgach działajacych na wodach rzgw.

Tak jak pisałem działasz na wodach typu komercja - sam pisze i na tych 30 ha , macie problemy ... z którymi obecnie nie dajcie rady ( nowe przepisy...)
A co dopiero jak byś działał w kole z wodami rzgw...

Ja tu Panie żali nie wylewam bo nawet nie ma do kogo.... ot lużna dyskuta... o tym syfie co sie zwie PZW.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 10.04.2018, 10:18
A co w przypadku jezior ,zbiorników zaporowych ?? np taka "Tresna" (zbiornik Żywiecki)  Do kogo ma "należeć"? kto ma się opiekować tym  1000 hektarowym zbiornikiem?? Też  ma należeć do 1 koła??

Takie coś to można sobie na "grajdołkach" czy dziurach w ziemi zrobić.
Piszecie o opłatach rzędu 400 zł a zapominacie że nie każdego stać na taką opłatę.
W Polsce część (i to niemała) zarabia poniżej 2000zł dla nich to i tak 200 zł  za "kartę PZW"
to  ponad 10% miesięcznych zarobków,niektórzy zarabiają jeszcze mniej.
Więc takie osoby mają wyp...lać ? zmienić hobby bo wy tak chcecie???

Ulgi/raty/aktywna pomoc w stowarzyszeniu w przeliczeniu na stawkę godzinową pracy. Jest wiele sposobów. Ja przynajmniej tak to widzę. Co do zbiornika to może odbyć się to w drodze porozumień kół, tak jak to ma miejsce w przypadku związków i porozumień międzygminnnych. Tylko te koła muszą mieć osobowość prawną, swobodę decydowania, której w aktualnym systemie nie mają w przypadku tak dużych zbiorników. Trzeba czerpać z rozwiązań sprawdzonych w dobie gospodarki kapitalistycznej, a nie jakiś wymysłów centralnego planowania rodem z PRL.

Problem jest jednak inny. Problem polega na tym skąd wziąć pieniądze na utrzymanie tak dużych zbiorników przy takich składkach jak obecnie i braku dochodów z sieciowania w innych częściach kraju.

Zrozumcie Wasz związek w takiej formie jaką ma obecnie, z taką ilością okręgów, etatów w ZG istnieje WYŁĄCZNIE DZIĘKI SIECIOWANIU.

Wasze składki wystarczyłyby na utrzymanie raptem kilku takich zbiorników, przy takim systemie regulacji prawnych związanych z gospodarką rybacką, jaka jest obecnie. Wiele umów użytkowania obwodu rybackiego się skończy. I co wtedy? Nikt nie będzie traktował Was preferencyjnie tak jak to było za komuny? To, że PZW przysługuje prawo pierwszeństwa nie oznacza jeszcze że Dyrektor z Wód Polskich przedłoży gościowi z PZW do podpisu  taką samą umowę, na mocy której związek będzie traktowany preferencyjnie. Mamy kapitalizm. Państwo nie lubi pozbywać się dochodów. Nie lubi dawać ulg.
A ludzie chcą jeszcze jedną składkę na cały kraj, bo tak kiedyś było ;D  Najlepiej za 100 zł. Dowiedźcie się co ile kosztuje, bo wielu z Nas żyje w oderwaniu od rzeczywistości. Czasy się zmieniły. To, że za komuny państwo dało rybakom (bo nie ma czegoś takiego jak wędkarz w polskim systemie prawnym) przywileje związane z posiadaniem wód prawie za darmo, w dobie gospodarki kapitalistycznej się skończyło. Nie płacisz. Nie masz.

Z tego wynikałoby, że bronię sieciowania. Nie. Cały czas powtarzam, że system jest zły, bo brak zmian systemowych w PZW przy braku sieciowania doprowadzi bardzo szybko związek do utraty większości wód, a prawdopodobnie doprowadzi również do jego upadku. Wasze składki, hodowla ryb, środki unijne nie pomogą. Musicie uwierzyć mi na słowo ;)

Edit. Jak znajdę chwilę wolnego to może napiszę kilka zdań o tym, jak wygląda taka typowa umowa  o oddanie w użytkowanie obwodu rybackiego i co się składa na cały etap "przejmowania" zbiornika z rąk Skarbu Państwa, bo tu chyba są największe braki wiedzy wśród łowiących i zapominają, że te umowy są np. jeszcze sprzed blisko 30 lat i się niedługo skończą. Obecnie nie ma nic za darmo, tak jakby wielu chciało.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 10.04.2018, 10:21
Ale czego Ty oczekujesz ode mnie? Żebym jeździł i w Twojej sprawie zaczepiał mojego prezesa?  :o

Przestań już, bo na prawdę, żal.

I nie pisz do mnie bo sobie tego nie życzę. Podobnież nie pisz o mnie.

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 10.04.2018, 10:37
Ale czego Ty oczekujesz ode mnie? Żebym jeździł i w Twojej sprawie zaczepiał mojego prezesa?  :o

Przestań już, bo na prawdę, żal.

I nie pisz do mnie bo sobie tego nie życzę. Podobnież nie pisz o mnie.

Zazuczas userom że nie czytaja twoich postow...a wychodzi ze ty nie czytasz innych..
Ja nie prosze o pomoc , tylko pytalem jakie pomysly sa u ciebie w okregu na poprawe stanu wod z wlasnoscia rzgw..... Na dzierzawie pzw.
Skoro nie wiesz to napisz ze niewiesz .
A nie zucaj dupa...
Wychodzi na to ze niewiele wiesz ... I tyle w temacie.
Ha , ha prawda boli . Do dyskusji trzeba dwojga byc dzialaczyjiem w pzw to nie sztuka...
Przyponinam to forum... Masz problem nie pisz.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 10.04.2018, 10:46
Ale czego Ty oczekujesz ode mnie? Żebym jeździł i w Twojej sprawie zaczepiał mojego prezesa?  :o

Przestań już, bo na prawdę, żal.

I nie pisz do mnie bo sobie tego nie życzę. Podobnież nie pisz o mnie.

Zazuczas userom że nie czytaja twoich postow...a wychodzi ze ty nie czytasz innych..
Ja nie prosze o pomoc , tylko pytalem jakie pomysly sa u ciebie w okregu na poprawe stanu wod z wlasnoscia rzgw..... Na dzierzawie pzw.
Skoro nie wiesz to napisz ze niewiesz .
A nie zucaj dupa...
Wychodzi na to ze niewiele wiesz ... I tyle w temacie.
Ha , ha prawda boli . Do dyskusji trzeba dwojga byc dzialaczyjiem w pzw to nie sztuka...
Przyponinam to forum... Masz problem nie pisz.

Interesuje Cię mój okręg czy Twój w końcu?
Szukasz rozwiązania u siebie, czy tylko zaczepki? Słabe to.
A te Twoje... prawda boli i haha - dziecinada.

Z jakiego okręgu jesteś, jakie koło? Chcesz, to napiszę za Ciebie lub zadzwonię i zapytam o sprawy, które Cię bolą.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: MarioG w 10.04.2018, 11:39
A co w przypadku jezior ,zbiorników zaporowych ?? np taka "Tresna" (zbiornik Żywiecki)  Do kogo ma "należeć"? kto ma się opiekować tym  1000 hektarowym zbiornikiem?? Też  ma należeć do 1 koła??

Takie coś to można sobie na "grajdołkach" czy dziurach w ziemi zrobić.
Piszecie o opłatach rzędu 400 zł a zapominacie że nie każdego stać na taką opłatę.
W Polsce część (i to niemała) zarabia poniżej 2000zł dla nich to i tak 200 zł  za "kartę PZW"
to  ponad 10% miesięcznych zarobków,niektórzy zarabiają jeszcze mniej.
Więc takie osoby mają wyp...lać ? zmienić hobby bo wy tak chcecie???
Ja przepraszam że wetnę się między wodkę a zakąskę.
Jednak zaznaczę że niemal wszystkie tematy na forum zmierzają ku zwiekszenia stawce.

Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 10.04.2018, 12:14
Ale czego Ty oczekujesz ode mnie? Żebym jeździł i w Twojej sprawie zaczepiał mojego prezesa?  :o

Przestań już, bo na prawdę, żal.

I nie pisz do mnie bo sobie tego nie życzę. Podobnież nie pisz o mnie.

Zazuczas userom że nie czytaja twoich postow...a wychodzi ze ty nie czytasz innych..
Ja nie prosze o pomoc , tylko pytalem jakie pomysly sa u ciebie w okregu na poprawe stanu wod z wlasnoscia rzgw..... Na dzierzawie pzw.
Skoro nie wiesz to napisz ze niewiesz .
A nie zucaj dupa...
Wychodzi na to ze niewiele wiesz ... I tyle w temacie.
Ha , ha prawda boli . Do dyskusji trzeba dwojga byc dzialaczyjiem w pzw to nie sztuka...
Przyponinam to forum... Masz problem nie pisz.

Interesuje Cię mój okręg czy Twój w końcu?
Szukasz rozwiązania u siebie, czy tylko zaczepki? Słabe to.
A te Twoje... prawda boli i haha - dziecinada.

Z jakiego okręgu jesteś, jakie koło? Chcesz, to napiszę za Ciebie lub zadzwonię i zapytam o sprawy, które Cię bolą.

Po pierwsze , żadna sprawa mnie nie boli,
Po drugie pytając ciebie jakie są pomysły na wody rzgw u ciebie w okręgu - czytaj w całym PZW - mam na myśli dalszą politykę związaną z tym temtem.
Ale jak już pisałem wcześniej gdy dochodzi do dyskusji z działaczmi PZW - dziwnym trafem na ten temat , nagle dyskusje się ucinają , i kopią tak jak ty... po prostu tracą grunt pod nogami :-X 8) :P :'( , to smutne ale uspokoje cię nawet władze okręgu zachowują sie tak jak ty. Udowadniają , opowiadają , kręcą , zbaczają , oskarżają - a odpowiedzi brak...) 8)

Chcesz merytoryki i a piszesz o dziecinadzie... Chcesz dyskusji - a oskarżasz... - proponuje :beer: :'( :P 8) :-X

Dzwonić , nie musisz , rozmawiać nie musisz ... - na szczęście na szereg zagadnienień z tym tematem zwiazanych odpowiedzi już są . I uspokoje twe sumienie - tylko zmiana ustawowa prawa sytuacje zmieni.
Więc w dalszej części nie kopaja sie już - bo to tak nic nie warte... i nie trać nerw - bo myśle że możesz je wykorzystać na pożyteczną pracę  u ciebie w kole ( bo macie fajne wody).

Z twych postów kompletnie nic się nie dowiedziałem !!!  ( a zapomniałem że jestem kłamcą , nitomanem , mam obsesję sigową) - i tym razem uspokoje twe mysli , na szczęście nie muszę nic , o .. mogę rządać ( wszak płace wymagam) - a ty jako działacz musisz - działać....
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 10.04.2018, 13:05

Z twych postów kompletnie nic się nie dowiedziałem !!!  ( a zapomniałem że jestem kłamcą , nitomanem , mam obsesję sigową) - i tym razem uspokoje twe mysli , na szczęście nie muszę nic , o .. mogę rządać ( wszak płace wymagam) - a ty jako działacz musisz - działać....

Na razie to piszesz na forum i od nikogo nie żądasz niczego. Bo, jako dorosły facet, chyba nawet nie wiesz jak to robić.
Ja działam bo chcę. Ty chcesz żądać ale nawet nie potrafisz.  :D

Zobacz, jak się nakręciłeś w tej dyskusji. Ja ją już dawno chciałem zakończyć, ale Ty nadal piszesz i mnie atakujesz i znów piszesz. To pokazuje jedynie poziom Twojej bezsilności i nieporadności.
Cóż, powodzenia. Nie pisz już do mnie, bo to zaczyna przypominać nękanie.

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: basp28 w 10.04.2018, 13:08

W mojej okolicy jest mnóstwo zbiorników bezpańskich, które można dzierżawić czy to od LP czy od SP.
Matchless - pytanie, nie żeby Ci dowalić, tylko autentycznie mnie interesuje zbiornik na śląsku - powyżej 10 ha, o głębokości w jakimś miejscu minimum 3m, może wiesz gdzie jest taki do wydzierżawienia ?
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 10.04.2018, 13:13

W mojej okolicy jest mnóstwo zbiorników bezpańskich, które można dzierżawić czy to od LP czy od SP.
Matchless - pytanie, nie żeby Ci dowalić, tylko autentycznie mnie interesuje zbiornik na śląsku - powyżej 10 ha, o głębokości w jakimś miejscu minimum 3m, może wiesz gdzie jest taki do wydzierżawienia ?

Wiem, nawet w mojej okolicy. Nie wiem jaka tam dokładnie jest powierzchnia, ale będzie 8-12 ha może. Głębokość zróżnicowana, są miejsca gdzie i 4 metry. Tylko zbiornik trudny i niezagospodarowany więc wymaga nieco pracy.
Wysłałem namiar na PW.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 10.04.2018, 13:47

Z twych postów kompletnie nic się nie dowiedziałem !!!  ( a zapomniałem że jestem kłamcą , nitomanem , mam obsesję sigową) - i tym razem uspokoje twe mysli , na szczęście nie muszę nic , o .. mogę rządać ( wszak płace wymagam) - a ty jako działacz musisz - działać....

Na razie to piszesz na forum i od nikogo nie żądasz niczego. Bo, jako dorosły facet, chyba nawet nie wiesz jak to robić.
Ja działam bo chcę. Ty chcesz żądać ale nawet nie potrafisz.  :D

Zobacz, jak się nakręciłeś w tej dyskusji. Ja ją już dawno chciałem zakończyć, ale Ty nadal piszesz i mnie atakujesz i znów piszesz. To pokazuje jedynie poziom Twojej bezsilności i nieporadności.
Cóż, powodzenia. Nie pisz już do mnie, bo to zaczyna przypominać nękanie.

Uwiesz mi że podaje ci kroplówkę - i jako obserwator , świetnie się bawię czytając napiko -posty... :P
Co do nakręcania - masz widze napieta sprężynkę ... siłka słowna słabo ci idzie...
Działasz - działaj.
Ja płace i wymagam... i jestem zadowolony :P 8) :'(

cyt."To pokazuje jedynie poziom Twojej bezsilności i nieporadności." - bu ha ,ha... :beer:

Uspokoje cie świetnie sie bawię ..... :beer:

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 10.04.2018, 13:53
Ja świetnie się bawię, czytając Twoje gramatycznie i ortograficzne tragiczne posty.
Teraz już wiem, że za wiele od Ciebie wymagać nie mogę.

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 10.04.2018, 14:12
Ja świetnie się bawię, czytając Twoje gramatycznie i ortograficzne tragiczne posty.
Teraz już wiem, że za wiele od Ciebie wymagać nie mogę.

Chyba się przeceniasz...( nic ode mnie nie wymagaj - bo nic nie dostaniesz...) w tej dyskusji zmagasz się  z klawiaturą ... ( a po twojej stronie w żadnym momeńcie tej dydkusji nie pojawiły się merytoryczne argumenty , tylko bełkot rodem z zebrania PZW.)
 Wszak w końcu mieliśmy dyskutować o sytuacji ryb w wodach użytkowanych przez pzw. Na początku dyskusji cisnołeś obrażałeś ... po podaniu danych , zmieniłeś retoryka z wielkiego wymagającego ,na cenzora...

Na szereg pytań nie odpowiadasz - bo nie z nasz odpowiedzi ( po prostu).

Teraz nadszedł nowy profil twych wypowiedzi - osobiste wycieczki... tak ,tak - na prawde umiesz merytorycznie dyskutować :-X 8) :P :'( :bravo:

Już wiem dlaczego u ciebie w kole ci nie wychodzi - po prostu jeśli coś nie jest po twojej myśli , tracisz grunt pod nogami i po herbacie... a z chłopakami trzeba poprostu porozmawiać..
Ciesz się że macie te zbiorniki - w zderzeniu z kołem pzw bez własnej wody ( o czym ty byś dyskutował... o egzekutywie , o laurkach , no może o rocznicach) .... 

Życzę powodzenie :narybki: :fish: :thumbup: :beer:

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 10.04.2018, 14:19
 :thumbup: :bravo: ;D
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 10.04.2018, 18:53
Luk, dlaczego uważasz że większość w Kołach chcę takich zmian jakie Ty proponujesz ?( jedna, dwie lub kilka wód dla kół, bo takimi wodami gospodarują ) Pytam bo ostatnio spytałem 62 osoby z mojego koła czy chcieliby móc łowić na 3 wodach czy nadal łowić na wszystkich zbiornikach Okręgu, 59 osób chciało łowić na wszystkich wodach Okręgu a najlepiej by wróciła składka na cały kraj :)
 Niestety takich mamy wędkarzy i nikt tego póki co nie zmieni. Mamy biedne społeczeństwo i takie są realia a wszystkie te pomysły, wybacz ale to marzenia, których nikt z mogących je wprowadzić nie zrealizuje a nawet o nich nie pomyśli.
Co do pierwszeństwa w przetargach to owszem masz rację ale jak ktoś napisał nikt nikomu nie broni założyć stowarzyszenia i w odpowiednim momencie zadziałać ( wytknąć błędy czy nieprawidłowości o których tu piszecie ) przystąpić do przetargu i go wygrać.
Jeśli chcecie zmian czy ewolucji w PZW to trzeba zakasać rękawy, samo się nie zrobi. Jeśli chcecie to zburzyć czy zrobić rewolucję to Życzę Wam Powodzenia ale moim zdaniem to póki co jest niewykonalne.
A wracając do tematu, odpowiedź brzmi: zjedzona czy to się komuś podoba czy nie.

 
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 11.04.2018, 00:55
A co w przypadku jezior ,zbiorników zaporowych ?? np taka "Tresna" (zbiornik Żywiecki)  Do kogo ma "należeć"? kto ma się opiekować tym  1000 hektarowym zbiornikiem?? Też  ma należeć do 1 koła??

Takie coś to można sobie na "grajdołkach" czy dziurach w ziemi zrobić.
Piszecie o opłatach rzędu 400 zł a zapominacie że nie każdego stać na taką opłatę.
W Polsce część (i to niemała) zarabia poniżej 2000zł dla nich to i tak 200 zł  za "kartę PZW"
to  ponad 10% miesięcznych zarobków,niektórzy zarabiają jeszcze mniej.
Więc takie osoby mają wyp...lać ? zmienić hobby bo wy tak chcecie???

Spokojnie, bez nerwów. Wg mnie duże okręgi powinny mieć część wód pod swoim zarządem, zaś koła drugą część. Jeżeli ktoś nie chce należeć do kół, wtedy może łowić na wodach okręgowych, czyli na takich zaporówkach, co oznaczałoby realnie o wiele niższe składki niż dzisiaj.

To co piszesz to znów zarzut rozbijający się o sens stowarzyszania się. Jeżeli ktoś zarabia 2000 na miesiąc, to składka 250 zeta, powinna wystarczyć na opłacenie okręgu i jednego z kół. To dużo? Nie, to mało. 250 złotych to 50 litrów paliwa, a więc pełny bak samochodu. 250 złotych to 10 flaszek wódki. W przeliczeniu na miesiąc to ponad 12 złotych. 250 złotych to kilkanaście paczek papierosów. To drogo? Nie, to bardzo taniutko.

Zapytaj dlaczego powinniśmy płacić więcej. Odpowiem - ponieważ wody są zdegradowane i my wędkarze też przyłożyliśmy do tego rękę, bardzo mocno przyłożyliśmy. Tu nie chodzi o to aby ktoś zarabiał, ale aby wody były rybne, aby je odbudowywać. To nie jezioro z lat 80tych pełne ryb z którym mamy do czynienia, ale zdegradowana woda, którą należy odbudować. Nikt nie będzie robił tego za nas, nic się nam nie należy. Sam związek ma działać po kosztach, ale nie żerować na wodzie i rybostanie, jak to miało miejsce dotychczas.

Więc takie osoby mają wyp...lać ? zmienić hobby bo wy tak chcecie???

Nie, niech takie osoby przestaną w ogóle płacić, niech łowią za darmo ;) Albo niech PZW im dopłaca :) A tak na serio - dlaczego tak ostro reagujesz Jarek? Wydatek 250 złotych na rok, przy zarobkach 24000 PLN rocznie, czyli 1% rocznego zarobku, to niedużo. Według mnie warto. Poza tym, przecież większość wędkarzy co zabierają ryby na tym jeszcze zyskuje, zabierając ryby. To nie jest tak, że coś dają, płacą wielką daninę. Odbierają to z nawiązką 8)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 11.04.2018, 01:34
Luk, dlaczego uważasz że większość w Kołach chcę takich zmian jakie Ty proponujesz ?( jedna, dwie lub kilka wód dla kół, bo takimi wodami gospodarują ) Pytam bo ostatnio spytałem 62 osoby z mojego koła czy chcieliby móc łowić na 3 wodach czy nadal łowić na wszystkich zbiornikach Okręgu, 59 osób chciało łowić na wszystkich wodach Okręgu a najlepiej by wróciła składka na cały kraj :)
 Niestety takich mamy wędkarzy i nikt tego póki co nie zmieni. Mamy biedne społeczeństwo i takie są realia a wszystkie te pomysły, wybacz ale to marzenia, których nikt z mogących je wprowadzić nie zrealizuje a nawet o nich nie pomyśli.

A kto mówi o tym aby robić coś pod 'takich' wędkarzy od razu? Trzeba wpeirw ich na to przygotować, trzeba być twardym. Podam Ci prosty przykład. Gdyby PZw od początku edukowało ludzi, nie byłoby problemów. ALe tego nie robi, i wędkarze stali się kormoranami w buciorach, tym bardziej zajadłymi na wszelka rybę, im trudniejsza jest do złowienia. Tylko w PZW odławia się rybe po wpuszczeniu, mowa o karpiu. Jest to idiotyzm i marnowanie pieniędzy, ryba zamiast podrosnąć 'za darmo' trafia na patelnię wygłodniałych mięsożerców. Jeżeli tak się będzie zaspokajać potrzeby 'polskiego wędkarza' - to zmierzamy do ekologicznej zagłady.

To właśnie PZW powinno uczyć wędkarzy jak zrobić, aby ryba była, jak ją odchować. Jak dla mnie proste jak drut. Działasz w kole? Spotykasz takich wędkarzy co chcą łowić wszędzie i za 100 zeta najlepiej, w całej Polsce? To pomyśl jak ich wychowaliście. Chciałbym abyś teraz dał mi argument, że na forum robimy niewiele, a powinniśmy działać :) Według mnie właśnie zmienianie świadomości jest tak ważne, i wątpię żebyś coś poprawił u siebie w kole swoją obecnością. A sprzedawaj zanęty do tego, to już wogóle będzie gorzej, bo będziesz musiał uśmiechać się do wszystkich i wpychać im towar. I nie jest to przytyk do Harisona, ale pokazuję pewien konflikt, gdzie właśnie działalność na forach jest idealna, i bardzo potrzebna (bo prywatnie wiele osób nie chce się konfliktować, a walka o lepsze wody niestety jest i będzie walka a nie spacerkiem, zwłaszcza z mentalnością tych, co za stówę za rok chcieliby zapychać zamrażarę rybami). Cieszę się, że to napisałeś, bo sam udowodniłeś, że robimy potrzebną robotę na forum :beer:

Co do pierwszeństwa w przetargach to owszem masz rację ale jak ktoś napisał nikt nikomu nie broni założyć stowarzyszenia i w odpowiednim momencie zadziałać ( wytknąć błędy czy nieprawidłowości o których tu piszecie ) przystąpić do przetargu i go wygrać.


Powinienem nie komentować. Nie chcem ale muszem :) To mamy czekać, dwa, trzy lata? Na wodę co jest na przykład 40 kilometrów od miejsca zamieszkania, a 20 innych wód jest bliżej? ;)

Janusz, jak widzisz PZW ma monopol. Mam znajomych, co chcą wydzierżawić wodę, zainwestować w nią. I nie ma takich zbiorników praktycznie. Albo nie ma parkingu i trzeba dymać przez las, kłusole obrobią cię w moment, lub jest to woda o niepewnej przyszłości, o zagmatwanym prawie własności, ewentualnie zbiornik z zarośnięta linią brzegową. Dużo wód jest na Śląsku, gdyż działalność kopalni spowodowała powstanie wielu wyrobisk i zbiorników, ale w innych rejonach Polski już tak kolorowo nie jest. Jeżeli jest jakaś woda i jest przetarg, to zazwyczaj jest kilku startujących, a koszt zrobienia badań i operatu nie jest mały. Dlatego tak naprawdę zdobyć wodę można okazyjnie lub 'po znajomości'. Aby startować do przetargu trzeba założyć stowarzyszenie. Tak więc to wcale nie jest proste. Koła PZW mają wszystko załatwione tutaj, maja przywileje.

Jeśli chcecie zmian czy ewolucji w PZW to trzeba zakasać rękawy, samo się nie zrobi. Jeśli chcecie to zburzyć czy zrobić rewolucję to Życzę Wam Powodzenia ale moim zdaniem to póki co jest niewykonalne.

Trzeba, trzeba, ale już przynajmniej widzę, że zgadzasz się, że nie zrobi się tego tylko poprzez pracę w kole :) Trzeba czegoś więcej, trzeba rewolucji, a do tego potrzebne są odpowiednie metody. Trzeba dotrzeć do ludzi, przekonywać ich, stosować metodę małych kroczków, lobbować, szukać sojuszników, jednoczyć się. Forum to świetny początek :)

A co do tej niemożliwości... Janusz, z każdym rokiem zmienia się stosunek wędkarzy uświadomionych do nieuświadomionych. Odchodzi stare pokolenie, przychodzi nowe. Jest coraz większa presja na działaczy, coraz trudniej robić  szwindle. Mięsiarzy jest coraz mniej. Mów co chcesz, ale ja poznałem dziesiątki świetnych ludzi z samego okręgu katowickiego, którzy są naprawdę mocni, zdecydowani, wiedzą co robią i czego chcieć. Wspaniali ludzie. Zauważasz ilu jest karpiarzy? Tak, ta moda to też wypuszczanie ryb! Dlatego proporcje ulegają zmianie, i czasy Grabowskiego i Ziemieckiego nie powrócą. Zwłaszcza, że i rybaccy naukowcy powoli tracą argumenty, i ktoś z polityków zakwestionuje słuszność teorii rybackiej gospodarki zrównoważonej bez turystyki. Wystarczy zobaczyć co robi obecny prezes. Przejmuje się wizerunkiem i działa, może nie jest reformatorem, ale robi coś czego nie robił żaden inny prezes. Kwestia czasu kiedy wszystko ulegnie zmianie :)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: MarioG w 11.04.2018, 07:18
Zmiana pokolenia i nastawienia potrwa dłuzej niż założenie stowarzyszenia, przygotowanie papierów i przystąpienie do przetargu za wspomniane 3-4 lata.
Ale racja ze to są koszty.

Ale chcąc wejść na rynek z czymkolwiek to trzeba zainwestować. Tak już jest.

Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 11.04.2018, 08:58
Zmiana pokolenia i nastawienia potrwa dłuzej niż założenie stowarzyszenia, przygotowanie papierów i przystąpienie do przetargu za wspomniane 3-4 lata.
Ale racja ze to są koszty.

Ale chcąc wejść na rynek z czymkolwiek to trzeba zainwestować. Tak już jest.


Pamiętajmy też, że wody nie da się zbudować od razu. Oprócz kosztów, nakładów pracy, batalii o wygranie przetargu czeka nas kolejna sprawa - budowanie rybostanu, praca nad łowiskiem. To jest więc spora inwestycja, w której nie ma szybkich zwrotów kosztów, i trzeba lat aby coś 'urosło'.

Dlatego mówienie, że 'trzeba tylko chcieć' lub 'zakasać rękawy' jest mocno na wyrost. Nie ma wielu chętnych do zakładania stowarzyszenia i partycypowania w kosztach, bez 'zysku'. Ludzi chcą należeć do 'gotowych' stowarzyszeń, nieprawdaż? Kompletnie inna sprawa ;)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Jarekb11 w 11.04.2018, 09:11

Więc takie osoby mają wyp...lać ? zmienić hobby bo wy tak chcecie???

Nie, niech takie osoby przestaną w ogóle płacić, niech łowią za darmo ;) Albo niech PZW im dopłaca :) A tak na serio - dlaczego tak ostro reagujesz Jarek? Wydatek 250 złotych na rok, przy zarobkach 24000 PLN rocznie, czyli 1% rocznego zarobku, to niedużo. Według mnie warto. Poza tym, przecież większość wędkarzy co zabierają ryby na tym jeszcze zyskuje, zabierając ryby. To nie jest tak, że coś dają, płacą wielką daninę. Odbierają to z nawiązką 8)
250 zł to teraz płacimy.Wy byście chcieli  jak czytam zwiększenie opłaty do kilku stówek 400,500,600 zł to   sory ale dla wielu wędkarzy kosmos .Niestety.
Ktoś kto ma rodzinę , dzieci na utrzymaniu ,dom,opłaty a zarabia najniższą krajową lub jakąś śmieszną emeryturę/rentę w wysokości 1000 zł
Nie zapłaci takiej stawki.Będzie albo łowił bez opłat czyli kłusował albo kradł.

Ja w tym roku zapłaciłem 189 zł(z ulgami jako najniżej uposażony) za pozwolenie na wędkowanie. Zgadzam się że to jest nie wiele. Ale jak by podnieśli opłatę na np 400 zł to po prostu nie opłacę bo mnie stać
A takich jak ja wędkarzy w Polsce jest sporo .Może skończyć się tak że wędkarzy (tych co stać zapłacić kilka stów) zostanie tylko połowa jak teraz  .
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 11.04.2018, 09:31
Pamiętajmy też, że wody nie da się zbudować od razu. Oprócz kosztów, nakładów pracy, batalii o wygranie przetargu czeka nas kolejna sprawa - budowanie rybostanu, praca nad łowiskiem. To jest więc spora inwestycja, w której nie ma szybkich zwrotów kosztów, i trzeba lat aby coś 'urosło'.

To jedna kwestia. Rozwijając ją należy zauważyć, że stowarzyszenia hobbystyczne bardzo trudno się buduje. Chodzi o budowanie majątku. PZW, Polski Związek Działkowców to twory, którym państwo już za komuny przyznało uprawnienia, dało pewien majątek. Tak dobrej pozycji startowej nie mają inne stowarzyszenia chociażby Polski Związek Hodowców Gołębi Pocztowych czy Pszczelarzy. Większość stowarzyszeń hobbystycznych, które posiadają jakiś majątek to stowarzyszenia lokalne. Trudno jest mi wyobrazić sytuację, aby na przestrzeni kilku lat (nie mówię o roku, dwóch latach) ktoś z Gdańska chciałby aktywnie uczestniczyć w stowarzyszeniu, które posiada wody wyłącznie na Śląsku. To się nie sprawdzi na przestrzeni lat. Taka osoba przyjedzie raz dwa razy w roku na łowisko, ale z czasem zaprzesta uiszczania składek, bo zauważy że to tak naprawdę będą pieniądze wyrzucone w błoto, które może spożytkować na rodzinę, czy też aktywny wypoczynek niedaleko swojego miasta. A jak stowarzyszenie chce się rozwijać to musi mieć kasę. Dlatego nikt tak nie zadba o wody jak osoby mieszkające w jej pobliżu.

Jest też druga kwestia. Pierwszy lepszy przykład. Okręg PZW w Lesznie.

Jakbym chciał użytkować obwód rybacki to mogę zapomnieć. Dzięki prawu pierwszeństwa i kolejnym aneksom na wieloletnie okresy użytkowania mogę sobie pomarzyć o przejęciu całych obwodów.
(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/4/11/11397527_leszno.png)

Inaczej  mogłoby być z małymi zbiornikami. Wydaję mi się, że podobna sytuacja z końcem takich umów jest również w innych okręgach - że mamy teraz, jak i w najbliższym czasie, gorący okres dla zarządów
(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/4/11/11397619_Leszno2.png)

I teraz co. Nie stanę nawet do konkursu, bo ktoś z ZO na kartce papieru poda dane okręgu i oświadczy, że chce skorzystać z prawa pierwszeństwa. W umowie znajdzie się zapis:
"Strony oświadczają, że użytkownik złożył oświadczenie o skorzystaniu z prawa pierwszeństwa w zawarciu umowy na dalszy okres..... Umowa zostaje zawarta na czas oznaczony ......, tj. od dnia....." Tyle.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 11.04.2018, 09:40
 -" To pomyśl jak ich wychowaliście ". ?! Luk nie atakuj mnie bo ci konto zablokuje. :) Znowu wszystkich wrzucasz do jednego gara - to Twoja opinia i niestety krzywdząca dla wielu z Nas. Nie wiem dlaczego uważasz że w Kołach się nie edukuję, wiesz to bo tak było zawsze czy z życia Twojego Koła ? Masz pretensje o to że PZW to największe stowarzyszenie w Polsce i praktycznie może wygrać każdy przetarg ale oni dochodzili do tego przez ponad 65 lat a Ty chcesz tu i teraz z nimi wygrać ???-  co do przepisów są takie i nie inne ( a może ktoś z PZW przez lata lobbował i dlatego takie są :) nagle mają je zmienić bo Luk z forum tak napisał, bo ktoś chce wodę i jej nie może dostać  ? Chcesz wodę to wygraj przetarg, wydzierżaw, kup lub sobie stwórz - takie póki co  mamy przepisy ( czy się to komuś podoba czy nie )  Mnie też nie podoba się zakaz handlu w Niedzielę oraz że trzeba jeździć w dzień na światłach gdy żar z nieba leci :D
Chcesz wodę Proszę  bardzo miejscowość Pilchowice pod Gliwicami, po żwirowe wyrobisko, pięknie położone - lasy cysterskie, droga dojazdowa, prywatny właściciel ( ok kilkunastu lat nic z tym nie robi ) Chce sprzedać lub wydzierżawić . Są chętni ? 
Luk zapominasz o jednym o pieniążkach, które zawsze gdzieś się pojawiają i muszą być by cokolwiek stworzyć lub by istniało jak tego nie ma to można się ratować społecznymi pracami ale bez kasy nic nie wybudujesz. 
Ja już wiem a Ty nie :P co za kilka lat może lub zostanie zmienione i wtedy Nasi Ojcowie, Dziadkowie  już raczej nie połowią ale za to będziemy mieli więcej ryb dla Nas Wszystkich i Naszego Hobby. :D >:(
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: RafałOrłoś w 11.04.2018, 09:45

Więc takie osoby mają wyp...lać ? zmienić hobby bo wy tak chcecie???

Nie, niech takie osoby przestaną w ogóle płacić, niech łowią za darmo ;) Albo niech PZW im dopłaca :) A tak na serio - dlaczego tak ostro reagujesz Jarek? Wydatek 250 złotych na rok, przy zarobkach 24000 PLN rocznie, czyli 1% rocznego zarobku, to niedużo. Według mnie warto. Poza tym, przecież większość wędkarzy co zabierają ryby na tym jeszcze zyskuje, zabierając ryby. To nie jest tak, że coś dają, płacą wielką daninę. Odbierają to z nawiązką 8)
250 zł to teraz płacimy.Wy byście chcieli  jak czytam zwiększenie opłaty do kilku stówek 400,500,600 zł to   sory ale dla wielu wędkarzy kosmos .Niestety.
Ktoś kto ma rodzinę , dzieci na utrzymaniu ,dom,opłaty a zarabia najniższą krajową lub jakąś śmieszną emeryturę/rentę w wysokości 1000 zł
Nie zapłaci takiej stawki.Będzie albo łowił bez opłat czyli kłusował albo kradł.

Ja w tym roku zapłaciłem 189 zł(z ulgami jako najniżej uposażony) za pozwolenie na wędkowanie. Zgadzam się że to jest nie wiele. Ale jak by podnieśli opłatę na np 400 zł to po prostu nie opłacę bo mnie stać
A takich jak ja wędkarzy w Polsce jest sporo .Może skończyć się tak że wędkarzy (tych co stać zapłacić kilka stów) zostanie tylko połowa jak teraz  .

moje trzy grosze, w moim okręgu opłata to jakieś 230zł, ale co z tego skoro tylko w Warcie można sensownie połowić, wolałbym zapłacić 230 zł za kilka rybnych wód niż 230 za wszystkie w okręgu które są obecnie puste....to takie czary mary...PZW mówi...popatrz wędkarzu, masz tyle wód...i to za te 230 zł...taki balon nadmuchany...w środku pustka.

dlaczego PZW nie zrobi tak:
3 łowiska: 100
10 łowisk: 300
wszystkie w okręgu: 700? (skoro kogoś stać na to by jeździć po 200 km na najbardziej oddalone łowisko w okręgu, to podejrzewam że 700 zł nie będzie dla niego dużym wydatkiem)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 11.04.2018, 10:01
dlaczego PZW nie zrobi tak:

A ja mam inny pomysł ;) Ktoś tu niedawno wrzucał grafikę od ZG z której wynika, że podzielono kraj na  4 strefy wpływów baronów. Może ją ktoś wrzucić do tematu? Zrobić 4 duże okręgi. Zlikwidować pozostałe. Przyznać w statucie większą swobodę kołom.  Znalazłaby się kasa na ochronę wód, zarybienia. Wystarczy popatrzeć w sprawozdania finansowe ile kosztuje PZW kontynuacja reformy administracyjnej z 1975r. dzielącej kraj na 49 województw. Podział ten w Polsce się nie sprawdził. Poszedł na śmietnik historii. Jednak w PZW się nadal sprawdza....bez względu na koszty:)
Tak wiem marzenia.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: RafałOrłoś w 11.04.2018, 10:06
-" To pomyśl jak ich wychowaliście ". ?! Luk nie atakuj mnie bo ci konto zablokuje. :) Znowu wszystkich wrzucasz do jednego gara - to Twoja opinia i niestety krzywdząca dla wielu z Nas. Nie wiem dlaczego uważasz że w Kołach się nie edukuję, wiesz to bo tak było zawsze czy z życia Twojego Koła ? Masz pretensje o to że PZW to największe stowarzyszenie w Polsce i praktycznie może wygrać każdy przetarg ale oni dochodzili do tego przez ponad 65 lat a Ty chcesz tu i teraz z nimi wygrać ???-  co do przepisów są takie i nie inne ( a może ktoś z PZW przez lata lobbował i dlatego takie są :) nagle mają je zmienić bo Luk z forum tak napisał, bo ktoś chce wodę i jej nie może dostać  ? Chcesz wodę to wygraj przetarg, wydzierżaw, kup lub sobie stwórz - takie póki co  mamy przepisy ( czy się to komuś podoba czy nie )  Mnie też nie podoba się zakaz handlu w Niedzielę oraz że trzeba jeździć w dzień na światłach gdy żar z nieba leci :D
Chcesz wodę Proszę  bardzo miejscowość Pilchowice pod Gliwicami, po żwirowe wyrobisko, pięknie położone - lasy cysterskie, droga dojazdowa, prywatny właściciel ( ok kilkunastu lat nic z tym nie robi ) Chce sprzedać lub wydzierżawić . Są chętni ? 
Luk zapominasz o jednym o pieniążkach, które zawsze gdzieś się pojawiają i muszą być by cokolwiek stworzyć lub by istniało jak tego nie ma to można się ratować społecznymi pracami ale bez kasy nic nie wybudujesz. 
Ja już wiem a Ty nie :P co za kilka lat może lub zostanie zmienione i wtedy Nasi Ojcowie, Dziadkowie  już raczej nie połowią ale za to będziemy mieli więcej ryb dla Nas Wszystkich i Naszego Hobby. :D >:(

Z całym szacunkiem, ale PZW nie dochodziło do tego przez 65 lat, bo PZW powstał w PRLu i nie musiał wtedy wygrywać przetargów, partia nakazała centralizację wszystkich związków i tak to się przeniosło w nasze czasy.
Własnie na tym polega problem, pamietam jezioro na którym łowiłem jako chłopak, płynąc kajakiem, wzdłuż pasa roślinności, widziałem jak co kilka metrów stał szczupak, obecnie w tym jeziorze nie ma nic, ale wtedy żyłki były 0.35, a wędki z bambusa. Dziś wędkarz jest dużo bardziej skuteczny, ostre haczyki, dobre zanęty itd. Zmieniło się tyle a PZW nie, dalej sztandary, odznaki, do tego poszli w rybactwo, bo kasa z unii płynie. Zarybienia na zasadzie wigilijny karp bo dziadki muszą mieć co do domu przynieść...to ma być nowoczesny związek w centrum Europy w XXI wieku?

Cytat z Wikipedii bez komentarza już:

Już we wrześniu 1949 r. decyzją władz Związek Sportowych Towarzystw Wędkarskich został zawieszony, a majątek przejęty przez kuratorów. Powołano 12-osobową Główną Radę Wędkarską, w której tylko 3 osoby wywodziły się z byłego ZSTW, pozostałe wyznaczyły instytucje państwowe: 3 ministerstwa, Związek Samopomocy Chłopskiej, Centrala Rybna, Instytut Badawczy Leśnictwa, „Prasa” i dla okrasy Zakład Ichtiobiologii SGGW. Wymieniam te instytucje celowo dla ilustracji metod, za pomocą których władze „reformowały” wędkarstwo.

Aby nie rozwodzić się nad faktami, które miały pozorować „przekształcenie” ZSTW w nową organizację wędkarską ściśle nadzorowaną przez władze odnotować należy, że został zwołany przez kuratora Nadzwyczajny Walny Zjazd Delegatów ZSTW i w jego trakcie postanowiono powołać Polski Związek Wędkarski, który przejął majątek towarzystw, przemianowanych na Koła Wędkarskie. A ponieważ osobowość prawną posiadał według nowego statutu tylko Zarząd Główny PZW, dotychczasowi właściciele tego majątku, którzy tworzyli go olbrzymim społecznym wysiłkiem, nie mogli nim dysponować według własnego uznania. Przykładem było anulowanie uchwały likwidującego się towarzystwa wędkarskiego, które swoje schronisko wędkarskie w Łopusznej postanowiło przekazać nie PZW, lecz Uniwersytetowi Jagiellońskiemu. W sumie była to bezwzględna ingerencja władz w celu likwidacji ZSTW, który oskarżono o elitarność nie do pogodzenia z zaprowadzonym ustrojem i robotniczo-chłopską równością. Było to jednak, jak się okazało, równanie w dół. Szybki napływ dużej ilości nowych członków bez wędkarskiej „kindersztuby”, spowodowała upadek etyki wędkarskiej i pospolite kłusownictwo członków PZW, a powszechność dostępu do wód za jednolitą opłatą, co było przedmiotem dumy ówczesnych władz była przyczyną, że na wody zagospodarowane dzięki pracy dotychczasowych dzierżawców, opiekunów i gospodarzy napłynęły falangi „mięsiarzy”, co to „nie siejąc i nie orząc” chcieli tylko korzystać z cudzej pracy. Nic dziwnego, że gospodarzom opadały ręce i chęci do dobrej pracy.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 11.04.2018, 10:11
dlaczego PZW nie zrobi tak:

A ja mam inny pomysł ;) Ktoś tu niedawno wrzucał grafikę od ZG z której wynika, że podzielono kraj na  4 strefy wpływów baronów. Może ją ktoś wrzucić do tematu? Zrobić 4 duże okręgi. Zlikwidować pozostałe. Przyznać w statucie większą swobodę kołom.  Znalazłaby się kasa na ochronę wód, zarybienia. Wystarczy popatrzeć w sprawozdania finansowe ile kosztuje PZW kontynuacja reformy administracyjnej z 1975r. dzielącej kraj na 49 województw. Podział ten w Polsce się nie sprawdził. Poszedł na śmietnik historii. Jednak w PZW się nadal sprawdza....bez względu na koszty:)
Tak wiem marzenia.

Pomysł nie najgorszy. Tylko powiedz mi, jak to zrealizujesz skoro ciągle krytykujecie moje zdanie w związku z działaniem w kołach i ludzi chętnych do tej pracy?
To kto w tych kołach przejmie cześć zobowiązań i działań po okręgach? Ci, którzy płacą i wymagają? Jak to widzisz?
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 11.04.2018, 10:46
dlaczego PZW nie zrobi tak:

A ja mam inny pomysł ;) Ktoś tu niedawno wrzucał grafikę od ZG z której wynika, że podzielono kraj na  4 strefy wpływów baronów. Może ją ktoś wrzucić do tematu? Zrobić 4 duże okręgi. Zlikwidować pozostałe. Przyznać w statucie większą swobodę kołom.  Znalazłaby się kasa na ochronę wód, zarybienia. Wystarczy popatrzeć w sprawozdania finansowe ile kosztuje PZW kontynuacja reformy administracyjnej z 1975r. dzielącej kraj na 49 województw. Podział ten w Polsce się nie sprawdził. Poszedł na śmietnik historii. Jednak w PZW się nadal sprawdza....bez względu na koszty:)
Tak wiem marzenia.

Pomysł nie najgorszy. Tylko powiedz mi, jak to zrealizujesz skoro ciągle krytykujecie moje zdanie w związku z działaniem w kołach i ludzi chętnych do tej pracy?
To kto w tych kołach przejmie cześć zobowiązań i działań po okręgach? Ci, którzy płacą i wymagają? Jak to widzisz?

Matchless ja nie krytykuje działania w kołach. Ja jestem jak najbardziej za aktywnym działaniem. Jednak sam się rozbiłem o mur więc wiem o czym piszę. Ja mogę jedynie krytykować Twoje stanowisko dotyczące tego jak to łatwo można zmienić świat w PZW poprzez aktywne działanie. Zauważ Twoje koło posiada dwa stawy - wody przemysłowe, nie podlegające Wodom Polskim (RZGW), tak jak podlega chociażby Dzierżno Duże. W ogóle nie ma sensu wówczas porównywać sytuacji Twojej i Twoich kolegów z sytuacją koła "posiadającego" Dzierżno Duże.

I piszesz jeszcze w tym temacie, że operaty w PZW to fikcja. No właśnie nie. Maciek Ci słusznie wytknął hipokryzję, bo pewnych rzeczy nie przeskoczysz. Polski system gospodarki rybackiej, której zagranicą tak naprawdę nikt nie szanuje, biorąc pod uwagę chociażby ilość publikacji zagranicznych naszych rodzimych naukowców z Olsztyna, opiera się o operaty.

To, że Ty na swojej wodzie przemysłowej z kolegami walisz co chcesz do wody, nie oznacza jeszcze, że członkowie koła położonego nad Zalewem Zegrzyńskim też to będą mogli robić. I nic im nie da samo działanie w kole. Mogą co najwyżej napisać prośbę do ZO na którą uzyskają odpowiedź, że tak trzeba. Po prostu. Prawo tak nakazuje.

 I tu właśnie pojawia się rola rządzących. Ich celem powinno być to aby dążyć do takich zmian, które są korzystne dla związku...do zmian systemowych, bo naprawdę od upadku komuny minęło wiele lat, a nic się nie zmienia, bo dla wielu jest to korzystne. I tak takie rzeczy robi się odgórnie, a nie oddolnie. Kłaniam się nisko do stóp wszystkich, którzy sprzątają, uczą młodzież, dbają o wodę. Jednak pewnych rzeczy nie da się zmienić z poziomu koła.

Można to zmienić wyłącznie przez lobbing i pracę nad zmianą systemu. Tam u góry. A u nas u góry nie robi się nic w tym kierunku, bo sieciowanie pozwala utrzymywać związek przy życiu, tą całą jego biurokrację. A do sieciowania potrzeba partnerów, chociażby IRŚ - tak aby nie czynili problemów z głównym źródłem naszych dochodów, żeby przymykali oko tam gdzie trzeba, żeby wspierali nas w naszych działaniach. I koło się zamyka. Dlatego się nic nie robi, co by sobie nie zaszkodzić. Gospodarstwo Rybackie w Suwałkach nie bez przyczyny jest rok rocznie dotowane przez związek.

Interesy wędkarzy schodzą na dalszy plan, bo liczy się przetrwanie związku w formie w jakiej się on znajduje. I tak tego nie da się zmienić aktywnie działając w kole. Co mam brzydko napisać, że może to zmienić dopiero zmiana pokoleniowa? Nie. To można zmienić aktywnie naciskając na rządzących, pokazując ludziom w internecie skalę nieprawidłowości - tak aby zrozumieli, że ich brak aktywności ma wpływ na to kto rządzi w związku. I tak można to też robić siedząc przed monitorem komputera.   

Matchless czemu mówisz o przejmowaniu zobowiązań przez koła. Chyba znasz statut, który wprost stanowi, że w przypadku likwidacji okręgu o przeznaczeniu jego mienia decyduje okręgowy zjazd delegatów. Gdy podjęcie decyzji nie jest możliwe, decyzję podejmuje Zarząd Główny, zaś mienie likwidowanego okręgu może być przeznaczone wyłącznie na cele statutowe Związku. ZG ma możliwość dokonanie restrukturyzacji. Powiem Ci nawet więcej. Naprawdę zmiana statutu to nie jest zmiana konstytucji. Robi się to dość często i nie jest jakimś wielkim problemem. Tylko trzeba chcieć. Wprowadzić do statutu procedurę podobną do tej dotyczącej likwidacji spółek oraz ich upadłości i naprawdę nie będzie problemów z "dziedziczeniem" zobowiązań.

Jednak dalej podkreślę. Nie wszystko da się zrobić w kołach, a internet to niesamowite źródło wiedzy, jak i oddziaływania na innych. Wszelkie ostatnie rewolucje zaczynały się w internecie, jak chociażby arabska wiosna. Dlatego nie krytykuje działań w kołach, a uzupełniam je o informacje, szczególnie te ukrywane przez szarym członkiem przez żądnych zachowania status quo działaczy. :beer:

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 11.04.2018, 10:51
Dzierżno duże, to w tej chwili szczupak i tylko szczupak. Tak powinno być. Jak jest nie wiem, ale uważam to za zasadne biorąc pod uwagę tę wodę.
Co jest w takim razie nie tak z DD, w zderzeniu z obecnym "no kill" i możliwościami produkcyjnymi tej wody?

Nie pisałem o przejmowaniu majątku tylko zobowiązań/ pracy - czyli to, co robią ludzie w okręgu, kto to będzie robił w kołach? Przynajmniej częściowo. Jak to widzisz?
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 11.04.2018, 11:03
Nie pisałem o przejmowaniu majątku tylko zobowiązań/ pracy - czyli to, co robią ludzie w okręgu, kto to będzie robił w kołach? Przynajmniej częściowo. Jak to widzisz?

Matchless naprawdę nie widzisz środków jakie pojawią się po ograniczeniu biurokracji? Naprawdę trudno będzie w 4 okręgach zrobić raptem kilka działów (np. obsługi prawnej, zarybień, ochrony wód) w których będą zasiadać fachowcy? Czy musi być ponad 40 okręgów i w każdym jest tak jak w Twoim (+ jeszcze dodatkowo szereg pracowników) ?

(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/4/11/11399205_aaa.png)

Udostępnij mi sprawozdanie finansowe Twojego Okręgu to powiem Ci gdzie szukać oszczędności. Jak nie ja to spytam się fachowca w tym zakresie. On podpowie.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: matchless w 11.04.2018, 11:09
Czyli trzeba zatrudnić ludzi. Zrobić 4 okręgi, opłacić fachowców. W porządku.
Teraz musisz do tego doprowadzić. Pomysł mądry.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 11.04.2018, 11:13
Grzegorz samo się zrobi albo zatrudnią osoby po 3 tys zł/ etat i wyjdzie na to samo :D :P
Wiem że niektóre osoby na forum chcą dobrze dla wód, ryb i nas wszystkich ale od samego pisania to niestety się nie zmieni. Przypomnę po raz kolejny że to jest póki co Stowarzyszenie i ma Statut, swoje przepisy i regulaminy i bez chęci zmian osób zarządzających możecie co najwyżej nad klikać i pisać o swoich i innych marzeniach ( Wiem że to wygląda okrutnie ale takie są realia )
Ja, Grzegorz oraz kilka innych osób z tego forum( niektóre opuściły Nas niekoniecznie z własnej woli ) znamy to od środka i dlatego w wielu sprawach mamy inne zdanie. Rozmawiamy z ludźmi ( członkami kół ) i wiemy czego oni oczekują i w bardzo wielu przypadkach ich zdanie jest sprzeczne z tu na tym forum proponowanymi zmianami i wierzcie mi że bardzo ciężko jest  ich przekonać czy wprowadzić jakiekolwiek zmiany.  Jeśli nie ma już w Kołach chęci zmian to jakim cudem w Okręgach czy ZG cokolwiek zmienić ? Luk chce zmian odgórnych ja uważam że to jest niewykonalne, gdyż dopiero zmiany w Kołach mogą poruszyć machinę która umożliwi zmiany w Okręgach czy ZG.
A co do zanęt Harisona to wybacz Luk ale chyba ta uszczypliwość jest nie na miejscu, bo moim zdaniem twoje filmiki pokazały "mięsiarzom " jak wykorzystać potencjał methody i wyciągnąć ostatnie sztuki z wody :D :P :beer:
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 11.04.2018, 11:43
Czyli trzeba zatrudnić ludzi. Zrobić 4 okręgi, opłacić fachowców. W porządku.
Teraz musisz do tego doprowadzić. Pomysł mądry.

Matchless my tak naprawdę chcemy tego samego i pewnie jakbyśmy się spotkali nad wodą to spokojnie byśmy się dogadali w większości kwestii. Problem jest taki, że klikanie w klawiaturę to nie rozmowa. I jest duże pole do nadinterpretacji.
A już tak marginesie to wyobraźcie sobie teraz, że każda osoba ma swoją własną wizję związku. Jak to pogodzić? Oddolnie się nie da ;) Można wówczas być jak M. de Robespierre, Pol Pot, Kim Ir Sen albo jak święty Franciszek z Asyżu albo też jak Edyp z mitologii greckiej ;)

Grzegorz samo się zrobi albo zatrudnią osoby po 3 tys zł/ etat i wyjdzie na to samo :D :P

Enzo Ty zawsze musisz iść w skrajność :P Wiem dobrze jak wygląda rzeczywistość. Wiem też jak Ty wiele czasu poświęcasz na pracę z młodzieżą, ale dla mnie jesteś - bez urazy, bo mówię wyłącznie o tej dyskusji - osobą mało wiarygodną z uwagi na to, że do 2021 r. zasiadasz w Okręgowym Kapitanacie Sportowym. Zawsze będziesz bronił diametralnych zmian, szczególnie wymierzonych w aspekty sportowe wędkarstwa. Przecież Wasza kłótnia z Lukiem zaczęła się od jego ataków na organizację oraz koszty związane ze sportem w PZW. Tak wiem, że większość u Was chciałaby tylko brać za jak najmniej. Jednak to powoli się zmienia.

Ludzie siedzą w necie, oglądają kanały Górka, Luka, Wędkarstwo Jedziemy Na Ryby i widzą, że  goście łowią poza granicami kraju ryby, które znają  z opowieści lub z czasów zamierzchłych. Ludzie czytają, dowiadują się jak naprawdę wygląda rybactwo w PZW. Na co idą środki. Nie doceniasz roli internetu. Zobacz co zrobił producent CUZO. Jak się robi biznes przez skuteczny marketing za grosze. Naprawdę to nie jest atak na Twoją osobę, bo naprawdę jestem pełen podziwu dla Twojej pracy. Jednak moja wizja związku jest trochę inna ;)     
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: booohal w 11.04.2018, 11:58
250 zł to teraz płacimy.Wy byście chcieli  jak czytam zwiększenie opłaty do kilku stówek 400,500,600 zł to   sory ale dla wielu wędkarzy kosmos
Dla mnie kosmosem jest to, że w tym roku zapłaciłem dwie stówki za kartę, a zgodnie z prawem mogę zabrać mięsa za kilka tysięcy złotych. Przecież to absurd :facepalm:
To i tak cud,  że w tej chwili idzie coś wyciągnąć w ogóle z wody...
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Jarekb11 w 11.04.2018, 12:32
250 zł to teraz płacimy.Wy byście chcieli  jak czytam zwiększenie opłaty do kilku stówek 400,500,600 zł to   sory ale dla wielu wędkarzy kosmos
Dla mnie kosmosem jest to, że w tym roku zapłaciłem dwie stówki za kartę, a zgodnie z prawem mogę zabrać mięsa za kilka tysięcy złotych. Przecież to absurd :facepalm:
To i tak cud,  że w tej chwili idzie coś wyciągnąć w ogóle z wody...
A karze ci ktoś zabierać ryb za kilka tyś? jeśli jesteś killerem to sory nie do mnie pretensje.
Zresztą właśnie Absurdem jest takie gadanie i zwalanie winy na innych .na emerytów,rencistów  i innych "bo panie oni siedzo 24 h na dobe,wyławiajo ryb za kilkaset tysi a płaco grosienta".
Chcesz to zapłać jakąś darowiznę albo dogadaj sie z władzami, kup narybku lina i zarybiaj z własnej kieszeni .
Chcesz pokazać jaki to ty jesteś wspaniały  bo cie stać zapłacić?
A ci co nie mają z czego to mięsiarze ,kłusole i dla nich karta musi się zwrócić
Obrażasz takim gadaniem ludzi których nawet nie znasz.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Koń w 11.04.2018, 12:45
Jakby źle to nie zabrzmiało, pzw to nie pomoc społeczna. Składki płaci się na ochronę i utrzymanie wód, a w celach statutowych związku nie ma mowy o zapewnieniu wyżywienia członkom.

Za opłatami powinny iść proporcjonalne do nich limity. Mała składka małe limity, takie żeby nie dało się zabrać więcej ryb niż uda się odtworzyć w oparciu o składkę.

Do tego ostre kontrole i drakońskie kary.

Inaczej będzie dalej taka pustynia jak jest.

Poza tym, mowa tu o dostępie do realizacji hobby, a nie zapewnieniu źródła uzyskiwania korzyści ekonomicznych. Jak komuś zależy głównie na pozyskaniu mięsa jak najniższym kosztem, a obcowanie z naturą i opieka nad nią jest zupełnie na uboczu, to gówno z niego a nie hobysta. Taka osoba niech sobie zakłada rybacką działalność gospodarczą.

A zapłata darowizny na związek? Co? Składki mają służyć dbaniu o dobro wspólne jakim jest rybostan. Wyrównywanie szans społecznych i zapewnianie zasiłków społeczeństwu to rola państwa, a nie dobrowolnego stowarzyszenia wędkarzy.

No chyba że zostanie utworzony jakiś fundusz wsparcia członków. Wtedy niech sobie będą dobrowolne wpłaty, ale konkretnie na ten cel, nie ze składki ogólnej.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: booohal w 11.04.2018, 13:13
250 zł to teraz płacimy.Wy byście chcieli  jak czytam zwiększenie opłaty do kilku stówek 400,500,600 zł to   sory ale dla wielu wędkarzy kosmos
Dla mnie kosmosem jest to, że w tym roku zapłaciłem dwie stówki za kartę, a zgodnie z prawem mogę zabrać mięsa za kilka tysięcy złotych. Przecież to absurd :facepalm:
To i tak cud,  że w tej chwili idzie coś wyciągnąć w ogóle z wody...
A karze ci ktoś zabierać ryb za kilka tyś? jeśli jesteś killerem to sory nie do mnie pretensje.
Zresztą właśnie Absurdem jest takie gadanie i zwalanie winy na innych .na emerytów,rencistów  i innych "bo panie oni siedzo 24 h na dobe,wyławiajo ryb za kilkaset tysi a płaco grosienta".
Chcesz to zapłać jakąś darowiznę albo dogadaj sie z władzami, kup narybku lina i zarybiaj z własnej kieszeni .
Chcesz pokazać jaki to ty jesteś wspaniały  bo cie stać zapłacić?
A ci co nie mają z czego to mięsiarze ,kłusole i dla nich karta musi się zwrócić
Obrażasz takim gadaniem ludzi których nawet nie znasz.

I to wszystko wywnioskowałeś z mojego posta ??? ;D :facepalm:
Gratuluję :bravo:
Co za koleś :facepalm:
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Jarekb11 w 11.04.2018, 13:33
Wywnioskowałem to kol Boohal że masz "wonty" do Pzw że limity są rodem z komuny że prawo jest nieżyciowe itd
Więc pisz petycje dot zmiany prawa ,zmniejszenia limitów a nie obwiniaj  innych o wyłapywanie wam ryb.
To że ktoś chce niskiej opłaty za wędkowanie lub nawet tej opłaty "krajowej" tak jak było, to nie znaczy że jest mięsiarz, wali w beret każdą rybę .


Co za koleś :facepalm:
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: booohal w 11.04.2018, 18:43
1. Wywnioskowałem to kol Boohal że masz "wonty" do Pzw że limity są rodem z komuny że prawo jest nieżyciowe itd
2. Więc pisz petycje dot zmiany prawa ,zmniejszenia limitów a nie obwiniaj  innych o wyłapywanie wam ryb.
3. To że ktoś chce niskiej opłaty za wędkowanie lub nawet tej opłaty "krajowej" tak jak było, to nie znaczy że jest mięsiarz, wali w beret każdą rybę .


Co za koleś :facepalm:

1. Ja "wonty" do PZW? Ja przede wszystkim mam "wonty" do nienażartych "wędkarzy". Przez ostatnie 20-30
lat zostało wyłapanych większość najlepszych tarlaków i przez durne limity i durnych ludzi się nie odrodzą. A na pewno nie choćby w 10-20%
2. Tak się składa, że napisałem.
3. A kto tak napisał? ??? :facepalm:  Ty za to sugerujesz mi jakąś filantropię i wytykasz jakieś bzdury, których ani nie napisałem, ani nie miałem na myśli.
A wyłapywanie ryb przez dziadów jest faktem czy Ci się to podoba czy nie. Daleko mi od zwalania całego zła tego wędkarskiego świata na rybostan wód, gdzie nie ma kolaboracji PZW z IRŚ itp.
Jestem na rybach około 150 razy w roku i nie piszę sobie z czapki.

Przedstawiłem tylko jedną z wielu składowych beznadziejnego rybostanu, a Ty piszesz, że obrażam ludzi :bravo:
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 11.04.2018, 18:50
Czyli trzeba zatrudnić ludzi. Zrobić 4 okręgi, opłacić fachowców. W porządku.
Teraz musisz do tego doprowadzić. Pomysł mądry.

Matchless my tak naprawdę chcemy tego samego i pewnie jakbyśmy się spotkali nad wodą to spokojnie byśmy się dogadali w większości kwestii. Problem jest taki, że klikanie w klawiaturę to nie rozmowa. I jest duże pole do nadinterpretacji.
A już tak marginesie to wyobraźcie sobie teraz, że każda osoba ma swoją własną wizję związku. Jak to pogodzić? Oddolnie się nie da ;) Można wówczas być jak M. de Robespierre, Pol Pot, Kim Ir Sen albo jak święty Franciszek z Asyżu albo też jak Edyp z mitologii greckiej ;)

Grzegorz samo się zrobi albo zatrudnią osoby po 3 tys zł/ etat i wyjdzie na to samo :D :P

Enzo Ty zawsze musisz iść w skrajność :P Wiem dobrze jak wygląda rzeczywistość. Wiem też jak Ty wiele czasu poświęcasz na pracę z młodzieżą, ale dla mnie jesteś - bez urazy, bo mówię wyłącznie o tej dyskusji - osobą mało wiarygodną z uwagi na to, że do 2021 r. zasiadasz w Okręgowym Kapitanacie Sportowym. Zawsze będziesz bronił diametralnych zmian, szczególnie wymierzonych w aspekty sportowe wędkarstwa. Przecież Wasza kłótnia z Lukiem zaczęła się od jego ataków na organizację oraz koszty związane ze sportem w PZW. Tak wiem, że większość u Was chciałaby tylko brać za jak najmniej. Jednak to powoli się zmienia.

Ludzie siedzą w necie, oglądają kanały Górka, Luka, Wędkarstwo Jedziemy Na Ryby i widzą, że  goście łowią poza granicami kraju ryby, które znają  z opowieści lub z czasów zamierzchłych. Ludzie czytają, dowiadują się jak naprawdę wygląda rybactwo w PZW. Na co idą środki. Nie doceniasz roli internetu. Zobacz co zrobił producent CUZO. Jak się robi biznes przez skuteczny marketing za grosze. Naprawdę to nie jest atak na Twoją osobę, bo naprawdę jestem pełen podziwu dla Twojej pracy. Jednak moja wizja związku jest trochę inna ;)   


O to dokładnie :thumbup: :beer:
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: MarioG w 11.04.2018, 20:55
Zmiana pokolenia i nastawienia potrwa dłuzej niż założenie stowarzyszenia, przygotowanie papierów i przystąpienie do przetargu za wspomniane 3-4 lata.
Ale racja ze to są koszty.

Ale chcąc wejść na rynek z czymkolwiek to trzeba zainwestować. Tak już jest.


Pamiętajmy też, że wody nie da się zbudować od razu. Oprócz kosztów, nakładów pracy, batalii o wygranie przetargu czeka nas kolejna sprawa - budowanie rybostanu, praca nad łowiskiem. To jest więc spora inwestycja, w której nie ma szybkich zwrotów kosztów, i trzeba lat aby coś 'urosło'.

Dlatego mówienie, że 'trzeba tylko chcieć' lub 'zakasać rękawy' jest mocno na wyrost. Nie ma wielu chętnych do zakładania stowarzyszenia i partycypowania w kosztach, bez 'zysku'. Ludzi chcą należeć do 'gotowych' stowarzyszeń, nieprawdaż? Kompletnie inna sprawa ;)
Nie znam szczegółów ale widziałem na fejsie, że chłopaki którzy kiedyś tu byli ale teraz założyli fundację już mają jakąś swoją wodę i to nawet sporo rybek tam.
Więc chyba można szybciej i da się jeśli się chce.

Grzegorz samo się zrobi albo zatrudnią osoby po 3 tys zł/ etat i wyjdzie na to samo :D :P
Kilka stron wcześniej zrobiłem nawet taką krótką symulację kosztów. Ciut z przymróżeniem oka ale jednak.

Rozmawiamy z ludźmi ( członkami kół ) i wiemy czego oni oczekują i w bardzo wielu przypadkach ich zdanie jest sprzeczne z tu na tym forum proponowanymi zmianami i wierzcie mi że bardzo ciężko jest  ich przekonać czy wprowadzić jakiekolwiek zmiany.  Jeśli nie ma już w Kołach chęci zmian to jakim cudem w Okręgach czy ZG cokolwiek zmienić ?
Jest jak jest. Dzieje się to czego oczekują ludzie. A ludzie nie chcą zmian. Chcą mięsa. Nie wędkowania.
No kill i zmiany limitów to drobne procenty jeśli nie promile.

gdyż dopiero zmiany w Kołach mogą poruszyć machinę która umożliwi zmiany w Okręgach czy ZG.
Też tak uważam.
To jest Nas już 3 :)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 11.04.2018, 21:10
Selektor bez urazy ale jak widzę jesteś "szpecem" od netu , wyszukujesz kto, co i jak, dla Ciebie jestem  nie wiarygodny bo zasiadam w OKS :facepalm: Sprawdź sobie jeszcze raz co wkleiłeś ( władze Okręgu ) i poszukaj mnie po czym zastanów się co piszesz. Obraliście z Lukiem i kilkoma osobami swoją drogę naprawy PZW - ok , ale nie obrzucajcie błotem tych którzy maja inny pomysł na naprawę i go realizują.
Tyle mojego udzielania w tym wątku, bo napisze za dużo i po raz kolejny zostanę zablokowany.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: ProBono w 11.04.2018, 21:48
Enzo :thumbup: polać temu Panu :beer: dobrze gada

P.s moim zdaniem jest to kolejny lub pochodny temat PZW, stanu rybostanu, chęci naprawy, wiodącej misji jaką tworzy ta społeczność i samo forum w sobie. Temat jest jak rzeka. Powielany, inaczej określany jednak ciągle wszystko powraca do tych samych treści i wartości.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 11.04.2018, 21:57
Selektor bez urazy ale jak widzę jesteś "szpecem" od netu , wyszukujesz kto, co i jak, dla Ciebie jestem  nie wiarygodny bo zasiadam w OKS :facepalm: Sprawdź sobie jeszcze raz co wkleiłeś ( władze Okręgu ) i poszukaj mnie po czym zastanów się co piszesz. Obraliście z Lukiem i kilkoma osobami swoją drogę naprawy PZW - ok , ale nie obrzucajcie błotem tych którzy maja inny pomysł na naprawę i go realizują.
Tyle mojego udzielania w tym wątku, bo napisze za dużo i po raz kolejny zostanę zablokowany.

Gdzie ja Cię Enzo obrzucam błotem? Czytałeś ten post w całości? Czy przeczytałeś go tak jak naszą dyskusję w tym temacie odnośnie niezrzeszonych? Sorry Enzo, ale możesz mnie nazywać jak chcesz, ja nie mam z tym problemu. Jednak zauważam pewien schemat tu na forum w rozmowach z działaczami. Jak napiszę o czymś niewygodnym dla związku albo po prostu napiszę o samym fakcie bycia w organach PZW (nie wiem czego Wy się tak boicie skoro sam podkreślam mój szacunek do Waszych działań. Nie chcecie aby ktoś wiedział o tym? To jest aż taka tajemnica?) to zwykle jest atak, że tak nie jest, że jest inaczej , że ja oponowałem, bla bla. Łatwiej jest atakować. Wiem o tym. No i wpadasz Enzo do tematu i zaczynasz:

Tak  na szybko, PZW to monopolista  ?! :D :'( Dobre, czyli te wszystkie przetargi na wody do jedna wielka lipa, no tak to wina PZW że nie ma chętnych w przetargach, lub wygrywają bo zaproponują najwięcej.
Grzegorzu Ty nie dobry, zły działaczu poddaj się lub słuch po Tobie zaginie :D ;D ;D :P

Jak Ci wytknąłem fakt, że już w styczniu na posiedzeniu Zarządu Twojego okręgu była podnoszona kwestia tego, że PZW działa niezgodnie z prawem i narusza prawo konkurencji, to oczywiście nic nie odpowiedziałeś ::) Trudno żebyś o tym nie wiedział skoro tak aktywnie działasz. Ba nawet jest świeża uchwała ZG mówiąca o tym i nakazująca okręgom podjąć działania naprawcze, tak aby nie narażać PZW na kary ze strony UOKIK. O tym też nie wiesz ? ::)

Tak, ale łatwiej jest atakować. Wyśmiewać. I właśnie dlatego napisałem, że dla mnie w tym temacie jesteś niewiarygodny. Tyle.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Jarekb11 w 11.04.2018, 22:52
1. Wywnioskowałem to kol Boohal że masz "wonty" do Pzw że limity są rodem z komuny że prawo jest nieżyciowe itd
2. Więc pisz petycje dot zmiany prawa ,zmniejszenia limitów a nie obwiniaj  innych o wyłapywanie wam ryb.
3. To że ktoś chce niskiej opłaty za wędkowanie lub nawet tej opłaty "krajowej" tak jak było, to nie znaczy że jest mięsiarz, wali w beret każdą rybę .


Co za koleś :facepalm:

1. Ja "wonty" do PZW? Ja przede wszystkim mam "wonty" do nienażartych "wędkarzy". Przez ostatnie 20-30
lat zostało wyłapanych większość najlepszych tarlaków i przez durne limity i durnych ludzi się nie odrodzą. A na pewno nie choćby w 10-20%
2. Tak się składa, że napisałem.
3. A kto tak napisał? ??? :facepalm:  Ty za to sugerujesz mi jakąś filantropię i wytykasz jakieś bzdury, których ani nie napisałem, ani nie miałem na myśli.
A wyłapywanie ryb przez dziadów jest faktem czy Ci się to podoba czy nie. Daleko mi od zwalania całego zła tego wędkarskiego świata na rybostan wód, gdzie nie ma kolaboracji PZW z IRŚ itp.
Jestem na rybach około 150 razy w roku i nie piszę sobie z czapki.

Przedstawiłem tylko jedną z wielu składowych beznadziejnego rybostanu, a Ty piszesz, że obrażam ludzi :bravo:

Nie spinaj sie tak kolego bo co coś pęknie :P
Jeśli cie uraziłem i ci ulży to przepraszam.
Nie chce sie tu kłócić.
Ale nie jest moją winą że takie są regulaminy ,takie limity i już nie wszystkie "dziadki" biorą  wszystko co ma wymiar.
W "tamtych "czasach  za "nienażartych dziadków "zaczynałem łowić ,więc odebrałem to troche osobiście
Wrzucanie wszystkich "Dziadków" do jednego wora( a tak z twojej wypowiedzi wynikało) jest troche "nie fair"



Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 11.04.2018, 22:54
Selektor ja atakuje ?! Odpowiadam na Wasze zarzuty z którymi się nie zgadzam, WY atakujecie bo macie swoja jedyna słuszną drogę naprawy a ja ktoś ma inne zdanie to jest ten niedobry działacz PZW. Jeszcze raz Proszę przeczytaj sobie Władze Okręgu i tam szukaj osób które odpowiedzą Tobie na pytanie o UOKiK i tych niewiarygodnych, ja mam swoją działkę w OKS i tym się zajmuję. Basta. 
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: booohal w 11.04.2018, 23:02
1. Wywnioskowałem to kol Boohal że masz "wonty" do Pzw że limity są rodem z komuny że prawo jest nieżyciowe itd
2. Więc pisz petycje dot zmiany prawa ,zmniejszenia limitów a nie obwiniaj  innych o wyłapywanie wam ryb.
3. To że ktoś chce niskiej opłaty za wędkowanie lub nawet tej opłaty "krajowej" tak jak było, to nie znaczy że jest mięsiarz, wali w beret każdą rybę .


Co za koleś :facepalm:

1. Ja "wonty" do PZW? Ja przede wszystkim mam "wonty" do nienażartych "wędkarzy". Przez ostatnie 20-30
lat zostało wyłapanych większość najlepszych tarlaków i przez durne limity i durnych ludzi się nie odrodzą. A na pewno nie choćby w 10-20%
2. Tak się składa, że napisałem.
3. A kto tak napisał? ??? :facepalm:  Ty za to sugerujesz mi jakąś filantropię i wytykasz jakieś bzdury, których ani nie napisałem, ani nie miałem na myśli.
A wyłapywanie ryb przez dziadów jest faktem czy Ci się to podoba czy nie. Daleko mi od zwalania całego zła tego wędkarskiego świata na rybostan wód, gdzie nie ma kolaboracji PZW z IRŚ itp.
Jestem na rybach około 150 razy w roku i nie piszę sobie z czapki.

Przedstawiłem tylko jedną z wielu składowych beznadziejnego rybostanu, a Ty piszesz, że obrażam ludzi :bravo:

Nie spinaj sie tak kolego bo co coś pęknie :P
Jeśli cie uraziłem i ci ulży to przepraszam.
Nie chce sie tu kłócić.
Ale nie jest moją winą że takie są regulaminy ,takie limity i już nie wszystkie "dziadki" biorą  wszystko co ma wymiar.
W "tamtych "czasach  za "nienażartych dziadków "zaczynałem łowić ,więc odebrałem to troche osobiście
Wrzucanie wszystkich "Dziadków" do jednego wora( a tak z twojej wypowiedzi wynikało) jest troche "nie fair"
Myślę, że słowo "spina" bardziej pasuje do Twojego pierwszego postu odnoszącego się do mojego.
Mniejsza.

Nigdy nie patrzę na sytuacje tylko przez swój pryzmat. Przynajmniej się staram.
Trzeba się uderzyć w pierś i przyznać, że nie tylko PZW odpowiada za aktualny rybostan naszych wód. Przynajmniej niektórych.

Moim zdaniem w szeregu zmian, które muszą zajść, jest min. podniesienie składek.
Sam zrezygnowałem z dwu innych hobby by wrócić do wędkarstwa. Nie wyrobiłbym ani czasowo ani finansowo.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Jarekb11 w 11.04.2018, 23:06
No tu mamy trochą inne zdanie.... uważam że podnoszenie składek do niczego dobrego nie zaprowadzi.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: booohal w 11.04.2018, 23:10
No ja mam inne zdanie.
Rozumiem, że będą poszkodowani ale nie dogodzi się każdemu niestety.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: MarioG w 11.04.2018, 23:17
A ja myślę, że nikt nie ma licencji na jedne i najważniejsze mądrości (no dobra, ja mam ale nie mówmy teraz o mnie :P ).
I myślę, że spory do niczego nie prowadzą. Po co komu one ?
Każdy ma swoje zdanie. Nie przekona się tych którzy myślą inaczej. Nie jest to łatwe ale czasem warto po prostu pokazać to co się udało zrobić. Nawet jeśli jest to malutki kroczek lub malutki plus. Każde działania w kierunku zmian na lepsze są dobre. Im więcej działań tym teoretycznie powinno być lepiej.
Ale najgorsza jest bierność. Obojętność. Czy płacę i wymagam.
Janusz, Grzesiek działają u siebie lokalnie dążąc do zmian. Super sprawa. Bez takich ludzi nie będzie poprawy i zmian na lepsze. Działają.
Luk wybrał drogę edukacji. Rewelacja. Forum, filmy, wpisy dyskusje. Edukuje i naprowadza. Pokazuje, że można inaczej. Chcąc nie chcąc jest znaną postacią w wędkarskim internetowym światku. Użyję może niezbyt adekwatnego porównania ale to taki niemal celebryta z którego opinią ludzie się liczą a oglądający czerpią wzory i widzą że można inaczej. Może to nawet lepiej że jest poza krajem i pokazuje, że przy odmiennym podejściu są kraje gdzie jest ryba.
I przecież mimo odmiennych zdań uzupełniacie się Panowie. Działania jednych nie wykluczają drugich tak jak drugie nie blokują pierwszych. Mimo licznych sporów na forum każdy stara się poprawić to co może na swój własny sposób.

Bo tak to mniej więcej powinno iść. Różnymi drogami ale do mniej więcej wspólnego celu.
Powtórzę, że najgorsza jest bierność i nic nie robienie.
Dlatego nie warto się kłócić czy dyskredytować tych którzy się starają.

Każdy może się włączyć w akcję i pomagać czy to jednej czy drugiej stronie. Pomagać na swój sposób zgodny z własnym poglądem na sposób poprawy rybostanu w naszych wodach.
A może z czasem uda się wypracować kompromis.

Jeśli jednak nikt nie będzie nic robił a wszystko ograniczy się do narzekania lub próby dyskredytacji rozmówcy to nie wypłynie z tego nic dobrego.
Natomiast efekty działań już są widoczne i mogą być widoczne jeszcze bardziej.

Peace, love, sex and rock and roll :thumbup:
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: booohal w 11.04.2018, 23:24
Masz rację.
Ale dyskusje są potrzebne. Dzięki nim nauczyłem się, że pohukiwanie " PZW ZŁODZIEJE!!!" nic nie da.
Zrozumiałem na co cierpią wody pod kuratelą PZW + IRŚ, a na co cierpią wody pod kuratelą rybaków z wędkami. Im wcześniej zrozumiemy jak to na prawdę działa tym szybciej osiągniemy cokolwiek.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 11.04.2018, 23:50
Ludzie, od zarania wieków żyli z natury. Czemu dopiero teraz stał się problem z zasobami? Rybacy byli zawsze. Dawniej, nie było sztucznych hodowli na dzisiejszą skalę. Ogromne gospodarstwarolne, nie dostarczały żarcia. Dojono naturę, a ona, sobie radziła. Jak to wyjaśnić? Ja wiem, wyrwany z dupy post co do całości dyskusji.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: katmay w 12.04.2018, 00:40


Ludzie, od zarania wieków żyli z natury. Czemu dopiero teraz stał się problem z zasobami? Rybacy byli zawsze. Dawniej, nie było sztucznych hodowli na dzisiejszą skalę. Ogromne gospodarstwarolne, nie dostarczały żarcia. Dojono naturę, a ona, sobie radziła. Jak to wyjaśnić? Ja wiem, wyrwany z dupy post co do całości dyskusji.

Może problem tkwi w tym, że kiedyś to co pozyskano lub wychodowano wykorzystywano w całości. W "tych" czasach, kiedy prawie połowa żywności trafia do kosza, lub 70% ryb trafia do zamrażalnika, aby w większości być wyrzuconymi później, nie dajemy szans naturze szans na odbudowę pobieranych zasobów.

Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 12.04.2018, 01:14
Pamiętajmy też, że wody nie da się zbudować od razu. Oprócz kosztów, nakładów pracy, batalii o wygranie przetargu czeka nas kolejna sprawa - budowanie rybostanu, praca nad łowiskiem. To jest więc spora inwestycja, w której nie ma szybkich zwrotów kosztów, i trzeba lat aby coś 'urosło'.

Dlatego mówienie, że 'trzeba tylko chcieć' lub 'zakasać rękawy' jest mocno na wyrost. Nie ma wielu chętnych do zakładania stowarzyszenia i partycypowania w kosztach, bez 'zysku'. Ludzi chcą należeć do 'gotowych' stowarzyszeń, nieprawdaż? Kompletnie inna sprawa ;)
Nie znam szczegółów ale widziałem na fejsie, że chłopaki którzy kiedyś tu byli ale teraz założyli fundację już mają jakąś swoją wodę i to nawet sporo rybek tam.
Więc chyba można szybciej i da się jeśli się chce.

Hehehe... No jasne, chłopaki mają Kotwica, gościa co pracuje w IRŚ i za darmochę zrobił operat i wiele rzeczy może przepchać i pozałatwiać :D :D :D Ale przykład dałeś, bardzo prosty do naśladowania. Trzeba znaleźć gościa z IRŚ lub UWM, i wtedy jest łatwo ;)

Mariusz, własna woda to nie jest łatwa rzecz do zrobienia. To długi proces, kosztowny. Dlatego stowarzyszeń jest tak mało :)


Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 12.04.2018, 01:29
No tu mamy trochą inne zdanie.... uważam że podnoszenie składek do niczego dobrego nie zaprowadzi.

Napisz proszę, jaką korzyść dają niskie składki. Może Cie zaskoczę, ale nie jestem fanem wysokich. Jednak nie mogą być tak niskie jak teraz. Problem w tym, że większość tych, co najwięcej krzyczą tutaj (nie mówię o Tobie), bierze najwięcej ryb. Oni tak naprawdę doją polskie wody, nie dając wiele w zamian. To jest patologiczne podejście zarówno do stowarzyszenia wędkarskiego i idei wspólnoty, jak również do zdroworozsądkowego spojrzenia na gospodarkę  rybami.

Dlatego powinniśmy płacić tyle, ile potrzeba, aby wody były na dobrym, europejskim poziomie. Z czasem, gdy rybostan się odrodzi, będzie można je obniżyć. Teraz jednak potrzeba 'inwestycji', nie zaś kolejnych ulg dla tych co zabierają. Przede wszystkim trzeba skończyć z pozyskiwaniem ryb dla podreperowania domowego budżetu. Złowienie ryby na posiłek, od czasu do czasu jest jak najbardziej OK, ale beretowanie wszystkiego, to po prostu działanie na szkodę własną i innych. Powinno się więc wprowadzić limity, tak aby chronić ryby. PZW to nie centrala rybna ;)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: MarioG w 12.04.2018, 06:34
Pamiętajmy też, że wody nie da się zbudować od razu. Oprócz kosztów, nakładów pracy, batalii o wygranie przetargu czeka nas kolejna sprawa - budowanie rybostanu, praca nad łowiskiem. To jest więc spora inwestycja, w której nie ma szybkich zwrotów kosztów, i trzeba lat aby coś 'urosło'.

Dlatego mówienie, że 'trzeba tylko chcieć' lub 'zakasać rękawy' jest mocno na wyrost. Nie ma wielu chętnych do zakładania stowarzyszenia i partycypowania w kosztach, bez 'zysku'. Ludzi chcą należeć do 'gotowych' stowarzyszeń, nieprawdaż? Kompletnie inna sprawa ;)
Nie znam szczegółów ale widziałem na fejsie, że chłopaki którzy kiedyś tu byli ale teraz założyli fundację już mają jakąś swoją wodę i to nawet sporo rybek tam.
Więc chyba można szybciej i da się jeśli się chce.

Hehehe... No jasne, chłopaki mają Kotwica, gościa co pracuje w IRŚ i za darmochę zrobił operat i wiele rzeczy może przepchać i pozałatwiać :D :D :D Ale przykład dałeś, bardzo prosty do naśladowania. Trzeba znaleźć gościa z IRŚ lub UWM, i wtedy jest łatwo ;)

Mariusz, własna woda to nie jest łatwa rzecz do zrobienia. To długi proces, kosztowny. Dlatego stowarzyszeń jest tak mało :)
Tak jak pisałem.
Nie wiem jak. Nie wiem za ile i na jakich zasadach.

Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 12.04.2018, 07:27
Cytuje posta ze strony fejsa Prezesa PZW.
cyt. "Spotkanie z Prezesem Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie
W dniu 11 kwietnia br. w siedzibie PGW w Warszawie, odbyło się spotkanie przedstawicieli Polskiego Związku Wędkarskiego z Przemysławem Dacą Prezesem Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie. Ze strony PZW w spotkaniu uczestniczyli Prezes Zarządu Głównego PZW kol. Teodor Rudnik, Wice Prezes ZG ds. ochrony i zagospodarowania wód kol. Wiesław Heliniak, kol. Adam Gierej dyrektor biura ZO PZW w Ciechanowie, kol. Adam Podgórny ichtiolog Okręgu PZW w Opolu oraz kol. Marcin Mizieliński rzecznik prasowy ZG PZW.
Podczas spotkania przedstawione zostały główne zagadnienia dotyczące działalności Polskiego Związku Wędkarskiego oraz współpracy z PGW Wody Polskie. Zostały omówione problemy, z jakimi użytkownicy wód należących do Skarbu Państwa, borykają się po wejściu w życie Ustawy Prawo wodne. Omawiano min. konieczność uwzględniania użytkowników rybackich w toczących się postepowaniach wodno-prawnych, nieprawidłowości związane z poborem wód i zrzutami zanieczyszczeń dokonywanymi przez inne podmioty gospodarcze, utrudniony przez nielegalne grodzenie brzegów dostęp wędkarzy do wód, naliczanymi nieprawidłowo stawkami za pobór wody na potrzeby chowu i hodowli ryb.
Na zakończenie spotkania PZW zostało zaproszone do roboczej współpracy z PGW Wody Polskie."

 Jak widać nadal jako wędkarze nie funkcjonujemy w nomenklaturze ... spotkań na wysokim szczeblu... tylko jako "użytkownicy rybaccy" , także z mojej strony jest po herbacie , po prostu nic sie nie zmieni....
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 12.04.2018, 08:12
Pamiętajmy też, że wody nie da się zbudować od razu. Oprócz kosztów, nakładów pracy, batalii o wygranie przetargu czeka nas kolejna sprawa - budowanie rybostanu, praca nad łowiskiem. To jest więc spora inwestycja, w której nie ma szybkich zwrotów kosztów, i trzeba lat aby coś 'urosło'.

Dlatego mówienie, że 'trzeba tylko chcieć' lub 'zakasać rękawy' jest mocno na wyrost. Nie ma wielu chętnych do zakładania stowarzyszenia i partycypowania w kosztach, bez 'zysku'. Ludzi chcą należeć do 'gotowych' stowarzyszeń, nieprawdaż? Kompletnie inna sprawa ;)
Nie znam szczegółów ale widziałem na fejsie, że chłopaki którzy kiedyś tu byli ale teraz założyli fundację już mają jakąś swoją wodę i to nawet sporo rybek tam.
Więc chyba można szybciej i da się jeśli się chce.

Hehehe... No jasne, chłopaki mają Kotwica, gościa co pracuje w IRŚ i za darmochę zrobił operat i wiele rzeczy może przepchać i pozałatwiać :D :D :D Ale przykład dałeś, bardzo prosty do naśladowania. Trzeba znaleźć gościa z IRŚ lub UWM, i wtedy jest łatwo ;)

Mariusz, własna woda to nie jest łatwa rzecz do zrobienia. To długi proces, kosztowny. Dlatego stowarzyszeń jest tak mało :)

Tak jak pisałem.
Nie wiem jak. Nie wiem za ile i na jakich zasadach.


Spoko, ale nie forsujmy tezy, że zakładanie stowarzyszenia i branie wód to taki łatwy proces. Bo nie jest. Podałeś akurat bardzo zły przykład. Bo nie dość, że Kotwic robi tam 'za friko' to co kosztowałoby krocie, to woda nie jest tam gdzie 'chłopaki' mieszkają. Stowarzyszenia to musi być rzecz lokalna przede wszystkim, nie zaś jakaś woda oddalona 200 kilometrów od domu :)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 12.04.2018, 08:16
Pamiętajmy też, że wody nie da się zbudować od razu. Oprócz kosztów, nakładów pracy, batalii o wygranie przetargu czeka nas kolejna sprawa - budowanie rybostanu, praca nad łowiskiem. To jest więc spora inwestycja, w której nie ma szybkich zwrotów kosztów, i trzeba lat aby coś 'urosło'.

Dlatego mówienie, że 'trzeba tylko chcieć' lub 'zakasać rękawy' jest mocno na wyrost. Nie ma wielu chętnych do zakładania stowarzyszenia i partycypowania w kosztach, bez 'zysku'. Ludzi chcą należeć do 'gotowych' stowarzyszeń, nieprawdaż? Kompletnie inna sprawa ;)
Nie znam szczegółów ale widziałem na fejsie, że chłopaki którzy kiedyś tu byli ale teraz założyli fundację już mają jakąś swoją wodę i to nawet sporo rybek tam.
Więc chyba można szybciej i da się jeśli się chce.

Hehehe... No jasne, chłopaki mają Kotwica, gościa co pracuje w IRŚ i za darmochę zrobił operat i wiele rzeczy może przepchać i pozałatwiać :D :D :D Ale przykład dałeś, bardzo prosty do naśladowania. Trzeba znaleźć gościa z IRŚ lub UWM, i wtedy jest łatwo ;)

Mariusz, własna woda to nie jest łatwa rzecz do zrobienia. To długi proces, kosztowny. Dlatego stowarzyszeń jest tak mało :)
Piszesz Lucjanie bzdury wyssane z palca. Na tą wodę nie był potrzebny żaden operat. Ja, nic Ci tu wyjaśniać nie mam zamiaru. Może zadzwoń najpierw do Grendzia, popytasz o szczegóły,a dopiero potem próbuj komuś dokopać. Służę nr. Tel.
A woda, jest 5km. od miejsca zamieszkania Darka.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 12.04.2018, 08:17
Cytuje posta ze strony fejsa Prezesa PZW.
cyt. "Spotkanie z Prezesem Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie
W dniu 11 kwietnia br. w siedzibie PGW w Warszawie, odbyło się spotkanie przedstawicieli Polskiego Związku Wędkarskiego z Przemysławem Dacą Prezesem Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie. Ze strony PZW w spotkaniu uczestniczyli Prezes Zarządu Głównego PZW kol. Teodor Rudnik, Wice Prezes ZG ds. ochrony i zagospodarowania wód kol. Wiesław Heliniak, kol. Adam Gierej dyrektor biura ZO PZW w Ciechanowie, kol. Adam Podgórny ichtiolog Okręgu PZW w Opolu oraz kol. Marcin Mizieliński rzecznik prasowy ZG PZW.
Na zakończenie spotkania PZW zostało zaproszone do roboczej współpracy z PGW Wody Polskie."

 Jak widać nadal jako wędkarze nie funkcjonujemy w nomenklaturze ... spotkań na wysokim szczeblu... tylko jako "użytkownicy rybaccy" , także z mojej strony jest po herbacie , po prostu nic sie nie zmieni....

To chyba było takie 'badanie się' po przemianach W RZGW ;) PZW ma problem, bo boi się PiSu i ataku władz na ten jeden z ostatnich bastionów PRLu, i takie rozmowy pomagają poznać intencje urzędników. Nie czarujmy się, ale jeden ruch palcem prezesa Kaczyńskiego, i mogłoby być 'gorąco' ;)



Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 12.04.2018, 08:37
Cytuje posta ze strony fejsa Prezesa PZW.
cyt. "Spotkanie z Prezesem Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie
W dniu 11 kwietnia br. w siedzibie PGW w Warszawie, odbyło się spotkanie przedstawicieli Polskiego Związku Wędkarskiego z Przemysławem Dacą Prezesem Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie. Ze strony PZW w spotkaniu uczestniczyli Prezes Zarządu Głównego PZW kol. Teodor Rudnik, Wice Prezes ZG ds. ochrony i zagospodarowania wód kol. Wiesław Heliniak, kol. Adam Gierej dyrektor biura ZO PZW w Ciechanowie, kol. Adam Podgórny ichtiolog Okręgu PZW w Opolu oraz kol. Marcin Mizieliński rzecznik prasowy ZG PZW.
Na zakończenie spotkania PZW zostało zaproszone do roboczej współpracy z PGW Wody Polskie."

 Jak widać nadal jako wędkarze nie funkcjonujemy w nomenklaturze ... spotkań na wysokim szczeblu... tylko jako "użytkownicy rybaccy" , także z mojej strony jest po herbacie , po prostu nic sie nie zmieni....

To chyba było takie 'badanie się' po przemianach W RZGW ;) PZW ma problem, bo boi się PiSu i ataku władz na ten jeden z ostatnich bastionów PRLu, i takie rozmowy pomagają poznać intencje urzędników. Nie czarujmy się, ale jeden ruch palcem prezesa Kaczyńskiego, i mogłoby być 'gorąco' ;)

Już dawno powinni przeanalizować sytuacje, wyciągnąć wnioski i wprowadzić nowe rozwiązania.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 12.04.2018, 08:42
Pamiętajmy też, że wody nie da się zbudować od razu. Oprócz kosztów, nakładów pracy, batalii o wygranie przetargu czeka nas kolejna sprawa - budowanie rybostanu, praca nad łowiskiem. To jest więc spora inwestycja, w której nie ma szybkich zwrotów kosztów, i trzeba lat aby coś 'urosło'.

Dlatego mówienie, że 'trzeba tylko chcieć' lub 'zakasać rękawy' jest mocno na wyrost. Nie ma wielu chętnych do zakładania stowarzyszenia i partycypowania w kosztach, bez 'zysku'. Ludzi chcą należeć do 'gotowych' stowarzyszeń, nieprawdaż? Kompletnie inna sprawa ;)
Nie znam szczegółów ale widziałem na fejsie, że chłopaki którzy kiedyś tu byli ale teraz założyli fundację już mają jakąś swoją wodę i to nawet sporo rybek tam.
Więc chyba można szybciej i da się jeśli się chce.

Hehehe... No jasne, chłopaki mają Kotwica, gościa co pracuje w IRŚ i za darmochę zrobił operat i wiele rzeczy może przepchać i pozałatwiać :D :D :D Ale przykład dałeś, bardzo prosty do naśladowania. Trzeba znaleźć gościa z IRŚ lub UWM, i wtedy jest łatwo ;)

Mariusz, własna woda to nie jest łatwa rzecz do zrobienia. To długi proces, kosztowny. Dlatego stowarzyszeń jest tak mało :)
Piszesz Lucjanie bzdury wyssane z palca. Na tą wodę nie był potrzebny żaden operat. Ja, nic Ci tu wyjaśniać nie mam zamiaru. Może zadzwoń najpierw do Grendzia, popytasz o szczegóły,a dopiero potem próbuj komuś dokopać. Służę nr. Tel.

Nie chodzi o same operaty stricte dla RZGW, ale o badania wody i zrobienie planu działania. Myślisz, że jak się wodę bierze, to zamawiasz ryby i walisz je do wody, a te rosną i jest super? Zrobienie łowiska, z rybami które odpowiednio rosną, gdzie jest dobrze dobrany skład gatunkowy, ilości to cholernie trudna sprawa. Głupotą jest robienie czegokolwiek bez zaleceń ichtiologa. Ten zaś aby opracować plan dla danej wódy musi zrobić badania, poświęcić sporo czasu na to. Na dodatek jeżeli staje się do przetargu, to trzeba zrobić ofertę i raczej takie badania, pomimo, że wody się jeszcze nie ma. Wystarczy wpuścić zbyt dużo karpia i amura, i te mogą doprowadzić do sporych zmian, jak na przykład pozbawić łowisko roślinności podwodnej, uczynić wodę mętną, co znowu ciągnie za sobą kolejne następstwa. A w stowarzyszeniu ludzie chcą maksymalnych efektów, zwłaszcza jeżeli mają na nie czekać kilka lat, wcześniej płacąc.

Mała relatywnie  ilość stowarzyszeń pokazuje właśnie jak ciężko jest je zakładać i brać wody. Wiele powstało na skutek 'okazji' - na przykład przejęto wodę 'zakładową', zrobiono coś dzięki 'kontaktom'. Pisanie, że założenie stowarzyszenia i wzięcie wody jest proste, to po prostu gruba przesada.

Dobrym przykładem działania 'bez głowy' było wpuszczenie na wodzie jednego stowarzyszenia dużej ilości amura. Ten skupił się w płytszej, cieplejszej części zbiornika i po prostu wyżarł cały pas trzcin na jednym odcinku. Nie dość, ze fatalnie to wygląda, to teraz nie ma tam ryby, gdyż na czystej wodzie trzciny były jej naturalnym schronieniem. Coś, co na innej wodzie by zadziałało, tam doprowadziło do nieodwracalnych zmian, amur zaś nie żarł zielska ale wolał trzcinkę właśnie :)


Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 12.04.2018, 08:51
Cytuje posta ze strony fejsa Prezesa PZW.
cyt. "Spotkanie z Prezesem Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie
W dniu 11 kwietnia br. w siedzibie PGW w Warszawie, odbyło się spotkanie przedstawicieli Polskiego Związku Wędkarskiego z Przemysławem Dacą Prezesem Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie. Ze strony PZW w spotkaniu uczestniczyli Prezes Zarządu Głównego PZW kol. Teodor Rudnik, Wice Prezes ZG ds. ochrony i zagospodarowania wód kol. Wiesław Heliniak, kol. Adam Gierej dyrektor biura ZO PZW w Ciechanowie, kol. Adam Podgórny ichtiolog Okręgu PZW w Opolu oraz kol. Marcin Mizieliński rzecznik prasowy ZG PZW.
Na zakończenie spotkania PZW zostało zaproszone do roboczej współpracy z PGW Wody Polskie."

 Jak widać nadal jako wędkarze nie funkcjonujemy w nomenklaturze ... spotkań na wysokim szczeblu... tylko jako "użytkownicy rybaccy" , także z mojej strony jest po herbacie , po prostu nic sie nie zmieni....

To chyba było takie 'badanie się' po przemianach W RZGW ;) PZW ma problem, bo boi się PiSu i ataku władz na ten jeden z ostatnich bastionów PRLu, i takie rozmowy pomagają poznać intencje urzędników. Nie czarujmy się, ale jeden ruch palcem prezesa Kaczyńskiego, i mogłoby być 'gorąco' ;)

Już dawno powinni przeanalizować sytuacje, wyciągnąć wnioski i wprowadzić nowe rozwiązania.

Kto? PiS? To partia sondażowa. Nie zrobią czegoś co spotka się z niechęcią 'ludu'. PZW może uderzyć w czułe noty, wykorzysta to opozycja i klops gotowy. Dlatego jest to mina, na którą partie rządzące niezbyt chętnie się będą pakować.

PZW powinno przeanalizować sytuację? Nie czarujmy się - działacze nie po to wybierają Rudnika na prezesa, aby ten zaszkodził stanowi posiadania. Obecny układ jest dla działaczy najlepszy, daje im wciąż wiele możliwości kombinowania, przede wszystkim jest szerokie koryto. Zauważmy, że naprawa PZW obecnie to kilka łowisk no kill, jakieś zmiany w RAPR, wycofanie rybaków z kilku jezior mazurskich. Ale nie ma ani słowa o cięciach, o oszczędnościach które naprawdę skierowałyby kasę wędkarzy w stronę poprawy stanu wód W sumie to i tak dobrze, że dzieją się takie rzeczy. Bo za Ziemieckiego, za którego plecami stał Bedyński, zmian nawet takich by nie było :)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 12.04.2018, 09:12
Cytuje posta ze strony fejsa Prezesa PZW.
cyt. "Spotkanie z Prezesem Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie
W dniu 11 kwietnia br. w siedzibie PGW w Warszawie, odbyło się spotkanie przedstawicieli Polskiego Związku Wędkarskiego z Przemysławem Dacą Prezesem Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie. Ze strony PZW w spotkaniu uczestniczyli Prezes Zarządu Głównego PZW kol. Teodor Rudnik, Wice Prezes ZG ds. ochrony i zagospodarowania wód kol. Wiesław Heliniak, kol. Adam Gierej dyrektor biura ZO PZW w Ciechanowie, kol. Adam Podgórny ichtiolog Okręgu PZW w Opolu oraz kol. Marcin Mizieliński rzecznik prasowy ZG PZW.
Na zakończenie spotkania PZW zostało zaproszone do roboczej współpracy z PGW Wody Polskie."

 Jak widać nadal jako wędkarze nie funkcjonujemy w nomenklaturze ... spotkań na wysokim szczeblu... tylko jako "użytkownicy rybaccy" , także z mojej strony jest po herbacie , po prostu nic sie nie zmieni....

To chyba było takie 'badanie się' po przemianach W RZGW ;) PZW ma problem, bo boi się PiSu i ataku władz na ten jeden z ostatnich bastionów PRLu, i takie rozmowy pomagają poznać intencje urzędników. Nie czarujmy się, ale jeden ruch palcem prezesa Kaczyńskiego, i mogłoby być 'gorąco' ;)

Już dawno powinni przeanalizować sytuacje, wyciągnąć wnioski i wprowadzić nowe rozwiązania.

Kto? PiS? To partia sondażowa. Nie zrobią czegoś co spotka się z niechęcią 'ludu'. PZW może uderzyć w czułe noty, wykorzysta to opozycja i klops gotowy. Dlatego jest to mina, na którą partie rządzące niezbyt chętnie się będą pakować.

PZW powinno przeanalizować sytuację? Nie czarujmy się - działacze nie po to wybierają Rudnika na prezesa, aby ten zaszkodził stanowi posiadania. Obecny układ jest dla działaczy najlepszy, daje im wciąż wiele możliwości kombinowania, przede wszystkim jest szerokie koryto. Zauważmy, że naprawa PZW obecnie to kilka łowisk no kill, jakieś zmiany w RAPR, wycofanie rybaków z kilku jezior mazurskich. Ale nie ma ani słowa o cięciach, o oszczędnościach które naprawdę skierowałyby kasę wędkarzy w stronę poprawy stanu wód W sumie to i tak dobrze, że dzieją się takie rzeczy. Bo za Ziemieckiego, za którego plecami stał Bedyński, zmian nawet takich by nie było :)

Tak sobie bajam , bo wiem że z tego nic nie wyjdzie. Lepiej pomysleć o :narybki: :fish: ( pogoda fajna)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Jarekb11 w 12.04.2018, 09:32
No tu mamy trochą inne zdanie.... uważam że podnoszenie składek do niczego dobrego nie zaprowadzi.

Napisz proszę, jaką korzyść dają niskie składki. Może Cie zaskoczę, ale nie jestem fanem wysokich. Jednak nie mogą być tak niskie jak teraz. Problem w tym, że większość tych, co najwięcej krzyczą tutaj (nie mówię o Tobie), bierze najwięcej ryb. Oni tak naprawdę doją polskie wody, nie dając wiele w zamian. To jest patologiczne podejście zarówno do stowarzyszenia wędkarskiego i idei wspólnoty, jak również do zdroworozsądkowego spojrzenia na gospodarkę  rybami.

Dlatego powinniśmy płacić tyle, ile potrzeba, aby wody były na dobrym, europejskim poziomie. Z czasem, gdy rybostan się odrodzi, będzie można je obniżyć. Teraz jednak potrzeba 'inwestycji', nie zaś kolejnych ulg dla tych co zabierają. Przede wszystkim trzeba skończyć z pozyskiwaniem ryb dla podreperowania domowego budżetu. Złowienie ryby na posiłek, od czasu do czasu jest jak najbardziej OK, ale beretowanie wszystkiego, to po prostu działanie na szkodę własną i innych. Powinno się więc wprowadzić limity, tak aby chronić ryby. PZW to nie centrala rybna ;)



Przypuśćmy że w kraju jest milion wędkarzy.
każdy z tego miliona płaci do "worka" średnio 250 zł , więc PZW  ma 250  milionów na zarybienia cele statutowe ,diety itd itp
Nagle podnoszą składkę do 500 zł  co sie dzieje? połowa nie zapłaci (bo nie ma z czego) PZW ma nadal  tyle samo kasy .
Fakt wędkujących (z kartą i opłatami) będzie  o połowę mniej ale nadal część będzie zabierała ryby (no bo płacę 500 więc mi się należy) a ci co nie zapłacą będą dalej łowili bo kontroli i tak nie będzie. i nic się nie zmieni.
Zresztą te problemy w PZW są właśnie dla tego że część ludzi wyjechała za granice ,część łowi na komercjach, część wgl zrezygnowała   i mamy to co mamy .
Ps. gdzieś Luk pisałeś że w Angli w jakimś tam klubie płacicie 100 F
Oczywiście jak to przeliczysz na litry benzyny ,flaszki piwa, czy przeliczysz na ZŁ to wyjdzie dużo 
Ale my zarabiamy  w złotówkach ludzie zarabiają po 2000-3000 zł . W Anglii pawie z 2000-3000F więc 1=1 czyli wychodzi na to że u nas płaci się więcej .
Moim zdaniem trzeba zlikwidować zarząd główny .Nie są winne koła ani okręgi tylko zarząd główny bu to oni zabierają  większość kasy z kół/okręgów
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 12.04.2018, 09:37
Stowarzyszenia to musi być rzecz lokalna przede wszystkim, nie zaś jakaś woda oddalona 200 kilometrów od domu :)

Też się z tym zgadzam, szczególnie jeśli chodzi o stowarzyszenie wędkarskie. Z czasem liczba problemów z daną wodą będzie rosnąć. I te problemy mogą ogarnąć jedynie osoby, które mieszkają w pobliżu zbiornika, a nie osoby które 5 razy do roku przyjadą na łowisko z drugiego końca Polski. Ok miałoby to jeszcze sens gdyby w stowarzyszeniu wszyscy uiszczali składki w znacznej wysokości, które pozwalałyby członkom stowarzyszenia mieszkającym w pobliżu zbiornika na szybką reakcję na problem.
A co mi z mentalnego wsparcia płynącego z drugiego końca Polski. Czy ta osoba przypilnuje zbiornik, posprząta, załatwi ryby i transport. Wszystko fajnie. Ktoś zadzwoni, powie nie martw się będzie dobrze, ale z problemem zawsze zostaje ten kto bezpośrednio zarządza zbiornikiem, a nie ten kto albo płaci grosze albo jedynie wspiera mentalnie. Dlatego stowarzyszenia wędkarskie to aspekt lokalny.

Obowiązujące przed wojną przepisy nie upoważniały organów administracyjnych do oddawania stowarzyszeniom wód  będących własnością państwową. Nie upoważniały nawet do pobierania składek. Dopiero za komuny państwo stworzyło PZW i dało mu wody. O ile jeszcze widzę sens tego, że kilku użytkowników SIGu mieszkających np. na Śląsku weźmie sobie zbiornik w dzierżawę i to może się sprawdzić, to już w ogóle nie widzę sensu tworzenia stowarzyszenia z użytkowników SIG mieszkających w całej Polsce przy posiadaniu 1-2 zbiorników (a od tego trzeba byłoby zacząć). To się po prostu nie sprawdzi, bo z problemami zawsze pozostanie ten co bezpośrednio zarządza zbiornikiem, a nie ten co choć chce dobrze, to nie może pomóc w danym momencie.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: RafałOrłoś w 12.04.2018, 10:24
No tu mamy trochą inne zdanie.... uważam że podnoszenie składek do niczego dobrego nie zaprowadzi.

Napisz proszę, jaką korzyść dają niskie składki. Może Cie zaskoczę, ale nie jestem fanem wysokich. Jednak nie mogą być tak niskie jak teraz. Problem w tym, że większość tych, co najwięcej krzyczą tutaj (nie mówię o Tobie), bierze najwięcej ryb. Oni tak naprawdę doją polskie wody, nie dając wiele w zamian. To jest patologiczne podejście zarówno do stowarzyszenia wędkarskiego i idei wspólnoty, jak również do zdroworozsądkowego spojrzenia na gospodarkę  rybami.

Dlatego powinniśmy płacić tyle, ile potrzeba, aby wody były na dobrym, europejskim poziomie. Z czasem, gdy rybostan się odrodzi, będzie można je obniżyć. Teraz jednak potrzeba 'inwestycji', nie zaś kolejnych ulg dla tych co zabierają. Przede wszystkim trzeba skończyć z pozyskiwaniem ryb dla podreperowania domowego budżetu. Złowienie ryby na posiłek, od czasu do czasu jest jak najbardziej OK, ale beretowanie wszystkiego, to po prostu działanie na szkodę własną i innych. Powinno się więc wprowadzić limity, tak aby chronić ryby. PZW to nie centrala rybna ;)



Przypuśćmy że w kraju jest milion wędkarzy.
każdy z tego miliona płaci do "worka" średnio 250 zł , więc PZW  ma 250  milionów na zarybienia cele statutowe ,diety itd itp
Nagle podnoszą składkę do 500 zł  co sie dzieje? połowa nie zapłaci (bo nie ma z czego) PZW ma nadal  tyle samo kasy .
Fakt wędkujących (z kartą i opłatami) będzie  o połowę mniej ale nadal część będzie zabierała ryby (no bo płacę 500 więc mi się należy) a ci co nie zapłacą będą dalej łowili bo kontroli i tak nie będzie. i nic się nie zmieni.
Zresztą te problemy w PZW są właśnie dla tego że część ludzi wyjechała za granice ,część łowi na komercjach, część wgl zrezygnowała   i mamy to co mamy .
Ps. gdzieś Luk pisałeś że w Angli w jakimś tam klubie płacicie 100 F
Oczywiście jak to przeliczysz na litry benzyny ,flaszki piwa, czy przeliczysz na ZŁ to wyjdzie dużo 
Ale my zarabiamy  w złotówkach ludzie zarabiają po 2000-3000 zł . W Anglii pawie z 2000-3000F więc 1=1 czyli wychodzi na to że u nas płaci się więcej .
Moim zdaniem trzeba zlikwidować zarząd główny .Nie są winne koła ani okręgi tylko zarząd główny bu to oni zabierają  większość kasy z kół/okręgów

dlaczego wzorem niezależnych stowarzyszeń oraz np. przykładu z Holandii, członkowie koła nie mogą sprawdzać, czy ktoś kto łowi na ich wodzie posiada zezwolenie, przestrzega limitów i regulaminu, takie kontrole bezpośrednio nie będą skutkowały wyrzuceniem z łowiska, mandatem czy innymi konsekwencjami prawnymi ale mogą zniechęcać, stygmatyzować oraz zawsze taki kontrolujący wędkarz może zadzwonić do swojego SSR czy do PSR jeśli to woda płynąca i złożyć zawiadomienie, w Holandii większość kontroli jakie miałem przeprowadzana była właśnie przez innych wędkarzy, często ci wędkarze po zakończeniu swojego wędkowania robili "rundkę" wokół jeziora i sprawdzali zezwolenia. Nie ma takiej opcji by rzeszę pół miliona wędkujących sprawdzali codziennie SSR i PSR, bo ilu musiałoby ich być?
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: booohal w 12.04.2018, 10:25
Ludzie, od zarania wieków żyli z natury. Czemu dopiero teraz stał się problem z zasobami? Rybacy byli zawsze. Dawniej, nie było sztucznych hodowli na dzisiejszą skalę. Ogromne gospodarstwarolne, nie dostarczały żarcia. Dojono naturę, a ona, sobie radziła. Jak to wyjaśnić? Ja wiem, wyrwany z dupy post co do całości dyskusji.
No właśnie Arku, jak wyjaśnić to, że nie ma ryb na wodach gdzie nie ma i nie było rybaków? Ba, gdzie nie było nigdy zarybień, odłowów...

Ludzie bardzo, bardzo szybko nauczyli się hodować zwierzęta.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: basp28 w 12.04.2018, 12:38
Ludzie, od zarania wieków żyli z natury. Czemu dopiero teraz stał się problem z zasobami? Rybacy byli zawsze. Dawniej, nie było sztucznych hodowli na dzisiejszą skalę. Ogromne gospodarstwarolne, nie dostarczały żarcia. Dojono naturę, a ona, sobie radziła. Jak to wyjaśnić? Ja wiem, wyrwany z dupy post co do całości dyskusji.
No właśnie Arku, jak wyjaśnić to, że nie ma ryb na wodach gdzie nie ma i nie było rybaków? Ba, gdzie nie było nigdy zarybień, odłowów...

Ludzie bardzo, bardzo szybko nauczyli się hodować zwierzęta.
Postęp - kiedyś polowano z łukiem - dzisiaj karabin szybkostrzelny, kiedyś zakładano więcierze z wierzby, dzisiaj kilometry siatek i tak ze wszystkim - w każdej dziedzinie nastąpił olbrzymi postęp.
To wszystko przekłada się na zmniejszenie zasobów natury.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mav3rick w 12.04.2018, 14:16
Luk skąd te bzdury bierzesz, że woda nie jest tam, gdzie chłopaki mieszkają? Wiesz kto się tą wodą opiekuje? Twoje ograniczone, pełne uprzedzeń pole widzenia skupia się praktycznie na 3-4 osobach. Ale wyprowadzę Cię z błędu, Nienawiszcz to nie tylko Grendziu, Kotwic, Arunio czy Elvis. Jest tam wielu lokalnych wędkarzy, którzy działają nad tą wodą. Są to osoby, które nie szukają poklasku piszą bzdury myśląc, że na wszystkim się znają. Oni wolą działać, niż chrzanić piąte przez dziesiąte. Ale Ty i tak swój punkt widzenia opierasz na Facebooku, szerszych horyzontów nie masz. Chłopaki wolą coś robić niż tylko pisać monologi. W tym sezonie organizują cykle imprez z mocnym wsparciem ze strony sponsorów, łowisko zdobywa coraz mocniejszą pozycję w regionie, ale dla Ciebie to  tak będzie źle i nie dobrze. Twoja ignorancja, brak doinformowania. Może zrób coś wreszcie w świecie rzeczywistym, a nie tylko walisz gołe słowa i uważasz się za bóg wie kogo. Stać Cię tylko na bezpodstawną krytykę. Myślę, że jak gdybyś trafił nad tą wodę nieświadomy jej "właścicieli" byś inaczej pisał, a tak z Twojego płytkie go punktu widzenia jest to tylko woda Grendzia i Kotwica. Czasami naprawdę żal mi Ciebie, patrząc na to jaki z Ciebie mały i zalompleksiony człowieczek.

Miej czasami odwagę i pokaż, że potrafisz być obiektywny odsuwając na bok swoje personalne uprzedzenia... Patrząc na odległość do Naszych wód, to Ty w ogóle nie powinieneś zabierać głosu. Jesteś osobą poniekąd opiniotwórczą w środowisku wędkarskim, a tak mało przywiązujesz wagi do obiektywności swych wypowiedzi... Taki wędkarski "pisowiec"...

Przepraszam, że bez zacytowania Twojej wypowiedzi, ale nie zaznaczyło mi tego. Ale mimo wszystko, wiadomo do której wypowiedzi się to tyczy.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Tench_fan w 12.04.2018, 15:44
Pamiętajmy też, że wody nie da się zbudować od razu. Oprócz kosztów, nakładów pracy, batalii o wygranie przetargu czeka nas kolejna sprawa - budowanie rybostanu, praca nad łowiskiem. To jest więc spora inwestycja, w której nie ma szybkich zwrotów kosztów, i trzeba lat aby coś 'urosło'.

Dlatego mówienie, że 'trzeba tylko chcieć' lub 'zakasać rękawy' jest mocno na wyrost. Nie ma wielu chętnych do zakładania stowarzyszenia i partycypowania w kosztach, bez 'zysku'. Ludzi chcą należeć do 'gotowych' stowarzyszeń, nieprawdaż? Kompletnie inna sprawa ;)
Nie znam szczegółów ale widziałem na fejsie, że chłopaki którzy kiedyś tu byli ale teraz założyli fundację już mają jakąś swoją wodę i to nawet sporo rybek tam.
Więc chyba można szybciej i da się jeśli się chce.

Hehehe... No jasne, chłopaki mają Kotwica, gościa co pracuje w IRŚ i za darmochę zrobił operat i wiele rzeczy może przepchać i pozałatwiać :D :D :D Ale przykład dałeś, bardzo prosty do naśladowania. Trzeba znaleźć gościa z IRŚ lub UWM, i wtedy jest łatwo ;)

Mariusz, własna woda to nie jest łatwa rzecz do zrobienia. To długi proces, kosztowny. Dlatego stowarzyszeń jest tak mało :)

Kto powiedział, że  musi być szybko, że to jest łatwe.
Powstają jednak stowarzyszenia i są to wody na których ludzie chcą łowić.
To wymaga pracy, trudu, zaangażowania i kilku osób które naprawdę się temu poświęci.
Bo gdy się zakasa rękawy, traktuje to jako swoje, dokłada się starań, to i efekty muszą przyjść.
To jest dobra droga.

Pewnie niewykonalne jest aby całe PZW przekształciło się w związek takich stowarzyszeń - przecież są wody duże, rzeki, zbiorniki zaporowe ( gdzie o to byłoby nadzwyczaj trudno).
Każdej jednak takiej inicjatywie trzeba bić brawo.
Jeśli osoby w stowarzyszeniu traktują wodę ( wody) jako wspólne dobro, a zarazem jako coś swojego, to jest to droga do ograniczenia patologii.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 12.04.2018, 22:14
Luk skąd te bzdury bierzesz, że woda nie jest tam, gdzie chłopaki mieszkają? Wiesz kto się tą wodą opiekuje? Twoje ograniczone, pełne uprzedzeń pole widzenia skupia się praktycznie na 3-4 osobach. Ale wyprowadzę Cię z błędu, Nienawiszcz to nie tylko Grendziu, Kotwic, Arunio czy Elvis. Jest tam wielu lokalnych wędkarzy, którzy działają nad tą wodą. Są to osoby, które nie szukają poklasku piszą bzdury myśląc, że na wszystkim się znają. Oni wolą działać, niż chrzanić piąte przez dziesiąte. Ale Ty i tak swój punkt widzenia opierasz na Facebooku, szerszych horyzontów nie masz. Chłopaki wolą coś robić niż tylko pisać monologi. W tym sezonie organizują cykle imprez z mocnym wsparciem ze strony sponsorów, łowisko zdobywa coraz mocniejszą pozycję w regionie, ale dla Ciebie to  tak będzie źle i nie dobrze. Twoja ignorancja, brak doinformowania. Może zrób coś wreszcie w świecie rzeczywistym, a nie tylko walisz gołe słowa i uważasz się za bóg wie kogo. Stać Cię tylko na bezpodstawną krytykę. Myślę, że jak gdybyś trafił nad tą wodę nieświadomy jej "właścicieli" byś inaczej pisał, a tak z Twojego płytkie go punktu widzenia jest to tylko woda Grendzia i Kotwica. Czasami naprawdę żal mi Ciebie, patrząc na to jaki z Ciebie mały i zalompleksiony człowieczek.

Przepraszam, że bez zacytowania Twojej wypowiedzi, ale nie zaznaczyło mi tego. Ale mimo wszystko, wiadomo do której wypowiedzi się to tyczy.

Co się mnie czepiasz nawiedzony człowieku? Widać, że coś cię uwiera...

Kotwic to pracownik IRŚ. Człowiek, który uważa wypuszczanie ryb za sadyzm, górne wymiary ochronne za głupotę, na dodatek uważa, że wędkarze ponoszą winę za to co się dzieje (oprócz kormoranów, które też są winne). Dlatego nie miałem zamiarów nic z nim tworzyć, bo niczego wielkiego się nie da z takim człowiekiem. Choć prywatnie nic do niego nie mam, to różni nas światopogląd. Mnie dodatkowo nie interesuje 'własna woda', jak to miało miejsce w przypadku Grendzia, mnie interesuje poprawa warunków wędkarstwa w Polsce. Nie mam zamiaru zawierać paktu z diabłem dla 'wody'. A tak to wyglądało dla mnie i dalej wygląda. Dlatego nie zakładam żadnym fundacji i uważam to za niepotrzebne. Modelowe łowiska robione pod dyktando gości z IRŚ to kpina jak dla mnie. Nie mam zamiaru w tym przeszkadzać, nie mam zamiaru też się tym interesować. Wiem, ze to nie jest kurs który mnie interesuje i tyle w temacie, więc zejdź ze mnie :)

Nie jestem chorągiewką i nie zmieniam swoich poglądów, jestem w nich stały. Obecny stan polskich wód to pokłosie zrównoważonej gospodarki rybackiej - stworzonej przez naukowców rybackich, plus złe fukcjonowanie PZW, który jak się okazuje wcale nie jest związkiem wędkarskim - to znaczy nie jest 'dla wędkarzy'. Jest to związek gdzie działacze organizują wędkarstwo, a to spora różnica. Dlatego w obecnej sytuacji nie widzę możliwości współpracy z ludźmi związanymi z IRŚ. Nie kupuję filmu o rybakach i ich  ważnej roli. Widzę jak po macoszemu jest traktowane wędkarstwo w Polsce, stosunki z IRŚ określiłbym wręcz jako wasalne. Mamy nic nie gadać tylko robić to co nam każą mędrcy z Olsztyna... Oni wiedza lepiej, tak? Szkoda, ze nie ma wód w Polsce które potwierdzałyby słuszność ich teorii. Czy to wędkarska woda czy rybacka, jest beznadziejna. Są jedynie wyjątki potwierdzające regułę. Ich polityka niszczy polskie wody tak naprawdę, kiedy ludzie przejrzą na oczy? Dlatego im szybciej zerwiemy z wasalnością w stosunku do Olsztyna, tym lepiej.

I jeszcze raz powtórzę. Nie uważam, ze wszystko jest winą wędkarzy. Ktoś zrobił im wodę z mózgu, ktoś przestał edukować- i mamy to co mamy. Winni są tu włodarze PZW, którzy nie chcą zerwać z rybacką ideologią i powtarzają te same dyrdymały i frazesy.

Miej czasami odwagę i pokaż, że potrafisz być obiektywny odsuwając na bok swoje personalne uprzedzenia... Patrząc na odległość do Naszych wód, to Ty w ogóle nie powinieneś zabierać głosu. Jesteś osobą poniekąd opiniotwórczą w środowisku wędkarskim, a tak mało przywiązujesz wagi do obiektywności swych wypowiedzi... Taki wędkarski "pisowiec"...

Chyba coś ci się pomyliło. Ja mam odwagę pokazywać to co myślę właśnie, a nie zmieniać poglądy jak chorągiewka. Sugerujesz, że  odwagą jest pokazanie, że się jest obiektywnym? A co ma obiektywizm tu do gadania? Chyba widzisz, że takowego obiektywizmu we mnie niema, co? Myślisz, że ja toczę jakieś wewnętrzne boje sam z sobą? Jakiś motyw 'rozdartej sosny' jak u Judyma? Nic z tych rzeczy ;)

 W takim aspekcie nie jestem obiektywny. Nie kupuję historii sprzedawanych przez gości z IRŚ. Jestem wędkarzem, i patrzę przez pryzmat interesów wędkarzy na wszystko. Właśnie mam odwagę aby głośno zabrać głos i nie kajać się, że popełniłem wędkarskie grzechy. Tak robi wiele osób. Wierzy w to co mówią Kotwice i Rybale, że to my jesteśmy winni i poczuwa się do win i grzechów. Ja  tego nie kupuję.

A co do miejsca gdzie mieszkam, to właśnie powinienem się wypowiadać. Bo wiem jak może wszystko wyglądać, w kraju, gdzie większość wędkarzy to kwiat klasy robotniczej. I nie chodzi o żadne no kille, ale o to, że można mieć organizację w 100% działającą dla wędkarzy, można współpracować z ichtiologami, którzy nie opowiadają bajek, że na każdej wodzie powinien być rybak, ale pomagają osiągać wędkarskie cele. Dlatego właśnie zabieram głos i mówię głośne NIE.

Niech będzie, ze jestem wędkarskim pisowcem. Wcale mnie to nie ubodło :)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 12.04.2018, 22:23

Przypuśćmy że w kraju jest milion wędkarzy.
każdy z tego miliona płaci do "worka" średnio 250 zł , więc PZW  ma 250  milionów na zarybienia cele statutowe ,diety itd itp
Nagle podnoszą składkę do 500 zł  co sie dzieje? połowa nie zapłaci (bo nie ma z czego) PZW ma nadal  tyle samo kasy .
Fakt wędkujących (z kartą i opłatami) będzie  o połowę mniej ale nadal część będzie zabierała ryby (no bo płacę 500 więc mi się należy) a ci co nie zapłacą będą dalej łowili bo kontroli i tak nie będzie. i nic się nie zmieni.
Zresztą te problemy w PZW są właśnie dla tego że część ludzi wyjechała za granice ,część łowi na komercjach, część wgl zrezygnowała   i mamy to co mamy .
Ps. gdzieś Luk pisałeś że w Angli w jakimś tam klubie płacicie 100 F
Oczywiście jak to przeliczysz na litry benzyny ,flaszki piwa, czy przeliczysz na ZŁ to wyjdzie dużo 
Ale my zarabiamy  w złotówkach ludzie zarabiają po 2000-3000 zł . W Anglii pawie z 2000-3000F więc 1=1 czyli wychodzi na to że u nas płaci się więcej .
Moim zdaniem trzeba zlikwidować zarząd główny .Nie są winne koła ani okręgi tylko zarząd główny bu to oni zabierają  większość kasy z kół/okręgów

Widzisz, niepotrzebnie się denerwujesz. Ja też uważam, ze kasę można lepiej zużytkować. Chodzi o to, aby nie przeżerał jej aparat związkowy, abyśmy nie płacili na zanęty dla jakiegoś wyczynowca czy też na to, aby ktoś trenował dzieci w wędkarstwie rzutowym. Podstawą ma być skierowanie kasy w celu odbudowy łowisk.

Z drugiej jednak strony nie może być tak, ze teraz się bierze ile złowi, nawet wg limitów. Musi być jakaś granica.I tu muszą być albo ostre ograniczenia, albo podwyższenie składek, aby mocniej zarybiać. Albo i jedno i drugie :) I o to chodzi właśnie. Jak już pisałem, związek wędkarski musi działać po kosztach, bez zarabiania, tak, aby zapewnić rybne łowiska.

A co do kasy jaką zarabia się w UK, to sporo przesadziłeś. Tutaj się zarabia 1000-1500 funtów, a więc dwa razy mniej niż wskazałeś. Ponadto nie ma sensu przeliczać. Bo wielu wędkarzy płaci za pozwolenia 300, 500 do 2000 funtów za rok. Farnham AS jest akurat tanie ;)

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Jarekb11 w 13.04.2018, 08:14

A co do kasy jaką zarabia się w UK, to sporo przesadziłeś. Tutaj się zarabia 1000-1500 funtów, a więc dwa razy mniej niż wskazałeś. Ponadto nie ma sensu przeliczać. Bo wielu wędkarzy płaci za pozwolenia 300, 500 do 2000 funtów za rok. Farnham AS jest akurat tanie ;)
Opierałem się tym artykułem http://superbiz.se.pl/wiadomosci-biz/ile-zarabia-sie-w-wielkiej-brytanii-prawda-o-zarobkach-na-wyspach_597177.html
"Średnia pensja w Wielkiej Brytanii wynosi ok. 27,000 funtów rocznie"
Nie wiem ile zarabiacie  ,zresztą nie ważne
W Polsce Średnia krajowa to 4 900 zł ale ponad 60% społeczeństwa zarabia poniżej średniej.
od 2018r minimalna pensje tj 2 100 zł brutto(ok 1800 netto) a minimalna emerytura /rentata to 1000 brutto 850 zł na rękę.

U nas też wędkarze płacą po 500-800zł
kupują zezwolenia na 2-3 okręgi ,opłacają po 2 karty na stawy (szumna nazwa "woda klubowa") bo na 1 karte może tylko 24 karpie wyciągnąć
Jak ma to płaci.Kto bogatemu zabroni??
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 13.04.2018, 08:32
Ale nie myślisz Jarek, że w UK 60% zarabia powyżej średniej, co? ;)

Ale tu nie chodzi o przeliczniki. W UK nikt nie mówi, ze ma być tanio, ma być dobrze. Ponadto nie wiem dlaczego nie zauważasz jednej rzeczy. w UK nie zabiera się ryb. To oznacza, że nie ma ubytków które trzeba uzupełniać. Dlatego w Polsce cena musi być o wiele wyższa, bo u nas się wody eksploatuje.

Podstawowym problemem tych co narzekają na ceny jest to, że nie rozumieją oni, że ryby nie biorą się z deszczu albo nie rozmnażają się poprzez pączkowanie. Co to znaczy, ze ma być tanio? Aby ktoś kto nie ma kasy mógł zabierać ile wlezie? No to masz - zniszczono wszystkie praktycznie polskie wody. Zobacz jak wyglądają rzeki u takich Czechów! U nas jest ich karykatura. Zobacz tez inną rzecz. Nie możesz sobie wejść do lasu i rąbać drzew, bo zarabiasz mało, lub 'ci się należy'. Dlaczego więc należą się komuś ryby?

I o to chodzi, aby stworzyć system, gdzie wody się wpierw odbuduje, a potem będzie prowadzić racjonalna gospodarkę wędkarską. Zarobki w Polsce nie mogą mieć tu nic do gadania, bo mówimy o przyrodzie, o jej części składowej. Zobacz co spowodował rabunkowy odłów drapieżnika - głównie szczupaka. Zastępuje go kormoran, który ma fatalny wpływ na wody, gdy jest go więcej. A zakwity wód? Tu tez powodem jest zbyt duża ilość drobnicy... Tak więc należy działać z głową, nie zaś patrzeć się na to aby Mietek z Zenkiem mogli się obłowić za stówę. Pomijam fakt, że wielu tych, co 'nie maja kasy' i narzekają na cenę pozwoleń, mają jej tyle, aby palić papierosy i chlać nad wodami. Na pozwolenie brakuje, ale na 'oprawę' nad wodą już nie, czego dowodem jest masa butelek i puszek nad wodami, zmieszanych ze śmieciami wędkarskimi. Dlatego tu wędkarze powinni zrozumieć, że prawo do wędkowania to coś ważnego, że w cenie muszą być zawarte opłaty dzięi którym będzie się wodę 'naprawiać' po tym jak 'psują' ją wędkarze, głównie poprzez zabieranie ryb. To jest nasze dobro narodowe, należy do nas wszystkich, naszych dzieci i wnuków, którym powinniśmy to przekazać w dobrej kondycji.

Ale nikt nie mówi o pozwoleniach za 500 zeta rocznie, tak więc spokojnie :)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Jarekb11 w 13.04.2018, 08:56
Ależ ja się zgadzam z tym że "U nas" są limity zbyt wysokie.
Jeśli o mnie chodzi to mogą być 1/10 tego co teraz jest ,albo wgl może ich nie być.
Ja i tak prawie wgl nie biorę ryb (ten 1-2 leszczyki w roku to tyle co nic)
 
Ale nie może być tak że dostęp do wędkarstwa ma być tylko dla bogatych.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: RafałOrłoś w 13.04.2018, 09:26
Ależ ja się zgadzam z tym że "U nas" są limity zbyt wysokie.
Jeśli o mnie chodzi to mogą być 1/10 tego co teraz jest ,albo wgl może ich nie być.
Ja i tak prawie wgl nie biorę ryb (ten 1-2 leszczyki w roku to tyle co nic)
 
Ale nie może być tak że dostęp do wędkarstwa ma być tylko dla bogatych.

chciałbym się nie zgodzić z tą tezą, bogatych to za mocno powiedziane, powiedzmy dla średnio zarabiających, argumenty za:
1. dlaczego dostęp do formuły 1 jest tylko dla naprawdę bogatych?
2. dlaczego do lotnictwa cywilnego tylko dla naprawdę bogatych,
3. dlaczego do myślistwa tylko dla średnio zarabiających,
4. dlaczego do jachtingu dla średnio zarabiających,
5. dlaczego do nurkowania dla średnio zarabiających,
6. dlaczego tylko chodzenie na grzyby jest darmowe?
7. dlaczego bieganie czy jazda na rowerze jest darmowa?

zatem wędkowanie ma niby być tym najtańszym hobby? bo co? bo masowe? czasy ludu pracującego miast i wsi minęły, nie jestem zwolennikiem wysokich opłat, dla samych opłat. Przy zróżnicowaniu ceny w zależności od tego czy ktoś bierze ryby czy nie oraz ilości dostępnych wód za określoną opłatą z pewnością większość będzie miała dostęp, tyle że ograniczony, ale cóż w tym złego? Po co emerytom dostęp do teoretycznie wszystkich wód w okręgu skoro duża część jedzie na swój ulubiony jeden czy drugi zbiornik rowerem.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 13.04.2018, 09:52
Ale nie może być tak że dostęp do wędkarstwa ma być tylko dla bogatych.

Ale tak nie jest w żadnym kraju. W Anglii Szkocji łowiska okupuje klasa robotnicza, która po prostu chce się odstresować po pracy. Jak zobaczysz ceny w ichniejszych sklepach sprzętu to np. takie kołowrotki, wędki są już od około 10 funtów (czyli ok. 50 zł) i jest ich cała masa. Jest na nie duży popyt. To nie jest tak że kupuje się wyłącznie najdroższy sprzęt, bo zarabia dużo. Ta średnia krajowa tam jest oczywiście wyższa aniżeli w Polsce, ale życie też jest droższe, biorąc pod uwagę chociażby wyżywienie, koszty najmu lokalu.

Wielu moich znajomych Szkotów choć ma "ciepłe posadki" kupuje sprzęt wyłącznie z dolno-średniej półki i jeździ z nim np. nad Ebro, do Tajlandii. Ten szał na wszystko co jest z górnej półki jest winą internetu. Jest to takie nakręcanie się zbadane dobrze przez socjologów i speców od reklamy w Stanach. Często im biedniejsze społeczeństwo tym więcej jest właśnie takiego nakręcania na to aby mieć coś czego inni nie mają, mieć powód do dumy. Jak to mawiają Amerykanie jest to takie przedłużanie sobie penisa ;)  Oczywiście teraz trochę generalizuje, bo każdy ma inne podejście do życia. I nie powinno drugiego interesować co robię z własnymi ciężko zarobionymi pieniążkami. Jednak internet zmienia postrzeganie na towar. Tworzy potrzeby. Potrzebę zmian, kupna.

A u nas jest to trochę poplątane. Mamy szeroki dostęp do taniego sprzętu ( coraz częściej do tego droższego), mamy szeroki dostęp do różnych pięknych wód....aczkolwiek często bezrybnych wód i wędkarzy którzy chcą łowić jak najwięcej za najmniej. Nikt nie pomyśli ile taka ryba rośnie, ale liczy się przede wszystkim jedzenie, a nie już sam kontakt z naturą. Sam jestem przeciwnikiem No Kill, ale jak widzę te limity albo masę ludzi okupujących brzegi zbiorników dzień po zarybieniu, po to aby uprawiać bicie w limicie, to mam ochotę krzyknąć wypierd.... do rybnego :'(

Naprawdę głupota ludzka mnie przeraża. Jak czegoś nie ma to chyba trzeba ograniczyć eksploatacje tego, a nie pozwalać na dalszą degradację. Jak Twoja działalność gospodarcza przynosi coraz mniejsze dochody to dajesz pracownikom większe uposażenie? Dajesz im nagrody? Pozostawiasz przywileje, które Cię kosztują ? Nie, bo jak tak dalej będziesz robił to znikniesz z rynku. I tak jest z biciem w limicie. Ja się nie dziwię Lukowi, który w co drugim zdaniu mówi o katastrofalnym stanie wód.               
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Jarekb11 w 13.04.2018, 10:39
Ale nie może być tak że dostęp do wędkarstwa ma być tylko dla bogatych.

Ale tak nie jest w żadnym kraju. W Anglii Szkocji łowiska okupuje klasa robotnicza, która po prostu chce się odstresować po pracy.

No i właśnie  o to chodzi !!!!
 Wędkowanie MA być tą najtańszą rozrywką dla mas .dla klasy robotniczej, dla ludzi którzy pracują "w pocie czoła na kawałek chleba" Tak jest w każdym normalnym Europejskim kraju .

Wy cięgle swoje ."za mało się płaci" ,"podnieść opłaty". Nie tędy droga. Wy patrzycie na to z perspektywy, no może nie bogatych ale średnio zamożnych .A ja patrze z perspektywy człowieka który zarabia 1000 zł brutto (850 zł netto)
Jak kogoś stać opłacać komercje (ciekawe czy są komercje za które sie płaci rocznie) albo "grajdoły" (wody klubowe) to wolna wola ,stać cie to płać.
Ale prosze nie wymagać od  człowieka który chce po prostu posiedzieć z wędką nad rzeką że ma płacić po 400 zł


Zresztą na razie jest jak jest  i nie zanosi sie na jakieś większe zmiany. więc ten temat to troche takie gdybanie.


Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 13.04.2018, 10:54
Ale nie może być tak że dostęp do wędkarstwa ma być tylko dla bogatych.

Ale tak nie jest w żadnym kraju. W Anglii Szkocji łowiska okupuje klasa robotnicza, która po prostu chce się odstresować po pracy.

No i właśnie  o to chodzi !!!!
 Wędkowanie MA być tą najtańszą rozrywką dla mas .dla klasy robotniczej, dla ludzi którzy pracują "w pocie czoła na kawałek chleba" Tak jest w każdym normalnym Europejskim kraju .

Wy cięgle swoje ."za mało się płaci" ,"podnieść opłaty". Nie tędy droga. Wy patrzycie na to z perspektywy, no może nie bogatych ale średnio zamożnych .A ja patrze z perspektywy człowieka który zarabia 1000 zł brutto (850 zł netto)
Jak kogoś stać opłacać komercje (ciekawe czy są komercje za które sie płaci rocznie) albo "grajdoły" (wody klubowe) to wolna wola ,stać cie to płać.
Ale prosze nie wymagać od  człowieka który chce po prostu posiedzieć z wędką nad rzeką że ma płacić po 400 zł

Z mojej strony to będzie nie popularne... ale czytając te posty dochodze do wniosku że zarabiając 1000 zł brutto - to pytam o co chodzi...
Kto w dzisiejszych czasach zarabia 1000 zł brutto ( portier , nie wiem ...zaznacze nie obrażam nikogo szanuje wszystkich , ale skoro temat został podniesiony ... ustosunkowywuję się ...)
Patrząc przez pryzmat rencisty III grupy lub najniższej emerytury - bo tam są takie kwoty... to powiem tak , nie róbmy nic i też będzie ...
Widząc jak społeczeństwo sie bogaci - trzeba urealniać sytuacje...
Z twojej retoryki wynika płacić jak na j mnie i wyciągać wagony z wody... uspokoje cie to już było... i sie nie wróci polecam wody okręgu Bielskiego - na których wspólnie wękujemy
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 13.04.2018, 20:53

No i właśnie  o to chodzi !!!!
 Wędkowanie MA być tą najtańszą rozrywką dla mas .dla klasy robotniczej, dla ludzi którzy pracują "w pocie czoła na kawałek chleba" Tak jest w każdym normalnym Europejskim kraju .

Wy cięgle swoje ."za mało się płaci" ,"podnieść opłaty". Nie tędy droga. Wy patrzycie na to z perspektywy, no może nie bogatych ale średnio zamożnych .A ja patrze z perspektywy człowieka który zarabia 1000 zł brutto (850 zł netto)
Jak kogoś stać opłacać komercje (ciekawe czy są komercje za które sie płaci rocznie) albo "grajdoły" (wody klubowe) to wolna wola ,stać cie to płać.
Ale prosze nie wymagać od  człowieka który chce po prostu posiedzieć z wędką nad rzeką że ma płacić po 400 zł


Zresztą na razie jest jak jest  i nie zanosi sie na jakieś większe zmiany. więc ten temat to troche takie gdybanie.

Jarek, ale czy rozumiesz, że o wody trzeba zadbać, trzeba zarybiać? Za co, jak, skoro opłaty będa niskie? Czy zastanawiałeś się skąd się mają wziąć ryby? Po co patrzysz na inne kraje, oni nie rozgrabili zawartości swoich łowisk, a my tak. Gdyby mowa była o kajakarstwie lub bieganiu, to spoko. Ale tutaj mamy do czynienia z rybostanem, który trzeba uzupełniać, o łowiska trzeba dbać...

Jak powiedziałem. Sensem zrzeszania się jest robienie wędkarstwa po kosztach. Oznacza to, że koła, stowarzyszenia mają działać nie dla zysku - jak właściciel komercji, ale tak, aby były dobre warunki wędkowania dla członków. Oznacza to, że przy pracy społecznej może być bardzo tanio. Musi to mieć jednak ręce i nogi. To nie ma być eksploatacja łowiska i jego 'odrybianie' ale dbanie aby ryby cały czas były.

Jak więc to zrobić za 100 PLN za rok? Masz jakiś pomysł? Bo ja nie. Uważam też, że nie będzie w porządku, aby państwo płaciło, czyli obywatele. To my wędkarze mamy zadbać o wody, nie państwo czy urzędnicy. Musimy być jak pasterze, którzy dbają o swoje stada i pilnują aby rosły. Bo w przypadku tego o czym piszesz, to doszłoby do tego, że pasterz nie miałby owiec w pewnym momencie. I co, pretensje wtedy do wszystkich tylko nie do siebie?

Jarek, zauważ, że wiele możnaby zdziałać wprowadzając prace na rzecz wód w kołach. Wtedy nie musisz płacić, odpracowujesz wszystko. Bardzo dobra rzecz dla tych co maja mniej grosza!
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: robson w 13.04.2018, 21:06
Ależ ja się zgadzam z tym że "U nas" są limity zbyt wysokie.
Jeśli o mnie chodzi to mogą być 1/10 tego co teraz jest ,albo wgl może ich nie być.

Pełna zgoda. Tylko niestety ktoś musi tego pilnować, a za darmo to średnio wychodzi. Łowię od 35 lat, może z różną intensywnością, ale jeszcze nigdy nie byłem kontrolowany na wodach PZW :(
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: booohal w 13.04.2018, 21:07
Łowię od 35 lat, może z różną intensywnością, ale jeszcze nigdy nie byłem kontrolowany na wodach PZW :(
Kurna, to ja w zeszłym roku miałem 7 :)
Ale fakt, że większość w tygodniu...
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Alek w 13.04.2018, 21:28
To i ja dorzucę swoje trzy grosze, ale nie będzie to popularne i miłe. Nie jest jednak moim zamiarem obrażanie kogokolwiek. Panowie skoro kogoś nie stać na  ewentualne wyższe składki to trudno. Każde hobby kosztuje, jedne mniej drugie więcej.  W zamierzchłych czasach uprawiałem wspinaczkę, chciałem wspinać się w Alpach i w Himalajach. Niestety koszta przerosły moje możliwości finansowe więc zrezygnowałem. Trzeba było wziąć to na klatę i znaleźć inne hobby dostosowane do mojego portfela. Pasjonuję się lotnictwem, niestety ceny licencji są poza moim zasięgiem i cały czas rosną. Nie zauważyłem by ktoś z tego powodu wylewał żale. Nie stać mnie to nie robię, proste.  Wybaczcie, ale biadolenie, że ktoś mało zarabia to dla mnie żaden argument by podnieś składki.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 13.04.2018, 21:47
Licencja, jest licencją. Powinna być wyliczona na wędkowanie i ewentualny limit ubytku zabranych ryb, zgodnie z regulaminem (wody, Okręgu). Osobiście, za kilka sezonów będę emerytem. Nikomu nie wypominam własnych lat. Dążę do tego, że skoro będę chciał wędkować, to nawet puszki pozbieram, a na kartę odłożę. Nie widzę związku wieku, z składką na wędkowanie. Nie słyszałem, by w PZŁ, były jakiekolwiek zniżki, lub upusty w pracach na rzecz koła. Jak by co? Zawsze byłem i będę w PZW. Nawet w strukturach koła uczestniczę. Nie ma Hobby za darmo. Nie mam zamiaru dopłacać do karty innych. Kpiną jest dla Mnie osobiście, że wiara z nadmiarem czasu, płaci niewiele ponad 40pln za okręg, rocznie. To tylko Moje zdanie. Nie ma nic wspólnego, z polityką portalu. Składka na wodę, powinna być jedna dla wszystkich. Młodego Ojca na dorobku+ żona w domu i 2 dzieci, nikt nie pyta czy go stać. A wędkować też by chciał. A tak na koniec, jakie zniżki są na komercjach?
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Łuki w 13.04.2018, 21:48
 W tym pozornie zwykłym wątku ,(który czytam od początku) pomimo różnicy (możliwe, niezrozumienia) pewnych zdań ,zapominamy o trzech grupach.( Moje grupy)
1. Ludzie dla ,których wędkarstwo to hobby i relaks.
2. Ludzie ,którzy łowią ryby na pokaz.
3. Ludzie dla których to zwykły interes.

Nie będę dziś tego opisywał z mojego punktu siedzenia. Nie mam czasu.
 Zastanówmy się ,czy te wszystkie zwady nie są zawarte w tych grupach.Wątpię w to ,że wszyscy którzy w tym wątku wyrażają swoje zdanie należą do grupy nr. 2 i nr. 3.
 Mogę się mylić , tak po skrócie.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: MarioG w 13.04.2018, 22:00
Są może i 3 grupy ale:
1. Nie biorących.
2. Bioracych z umiarem.
3. Bioracych wszystko.

I tyle.

Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Alek w 13.04.2018, 22:05
Są może i 3 grupy ale:
1. Nie biorących.
2. Bioracych z umiarem.
3. Bioracych wszystko.

I tyle.

Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka
:thumbup: :bravo:
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Łuki w 13.04.2018, 22:09
Są może i 3 grupy ale:
1. Nie biorących.
2. Bioracych z umiarem.
3. Bioracych wszystko.

I tyle.

Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka



Ja tak tego nie widzę. (odpiszę innym razem)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 13.04.2018, 23:03
W tym pozornie zwykłym wątku ,(który czytam od początku) pomimo różnicy (możliwe, niezrozumienia) pewnych zdań ,zapominamy o trzech grupach.( Moje grupy)
1. Ludzie dla ,których wędkarstwo to hobby i relaks.
2. Ludzie ,którzy łowią ryby na pokaz.
3. Ludzie dla których to zwykły interes.


Ależ to oczywiste :) PZW to nie jest związek tych, co chcą wypuszczać ryby ;)

Jednak skoro ryby się nie odradzają 'natychmiast' - to znaczy, że trzeba o wody dbać, to znowu stanowi, że trzeba brać z umiarem. Zadaniem związku nie jest spełnianie życzeń jego członków, ale zapewnienie im jak najlepszych warunków do wędkowania. A to oznacza limity i kontrole, zwłaszcza w Polsce, bo aby było dobre wędkowanie, trzeba dbać o rybostan. A wędkarze i samo PZW powinno przyznać, że wody spacyfikowano odławiając je nadmiernie. Nie rozumiem więc dlaczego cały czas nie ma parcia na to aby uświadamiać w PZW. Powinno się tam trąbić o tym jak prowadzić wody i jak się zachowywać. Nie zmienia to faktu, że należy pogodzić interesy wszystkich zrzeszonych, szukając 'wspólnego mianownika'.

Zadaniem związku jest wychowanie wędkarzy i pilnowanie, aby nie przesadzali. Innymi słowy trzeba ich pilnować, aby nie zaszkodzili samym sobie. Dlatego nie rozumiem zniżek. Te powinny być, ale w wysokości 30%, do tego każdy powinien mieć limit roczny zabieranej ryby. Niestety, lata beztroskiej 'gospodarki' spowodowały, że wędkarze stali się pazerni i mają wygórowane żądania. Wielu zachowuje się jak debile czy idioci, którzy chcą tylko brać, bo im się należy, nie myśląc co czynią, skąd się biorą ryby, nie myślą o innych, o przyszłości. To jest tragedia!

Ja uważam, że danie wód kołom (te nie musiałyby udostępniać tych wód innym), ich części, z jednoczesnym podziałem rzek na mniejsze odcinki, sprawiłby, że wreszcie nastąpiła by normalizacja. Każdy znalazłby coś dla siebie, zaś kormorany w buciorach same przekonałyby się co to znaczy gospodarzyć wodami. Bo teraz żerują na innych, taka jest prawda. Póki co mamy socjalizm wędkarski. Czyli wielkie hasła i cele statutowe, i beznadziejne wody. Wszystko jest nasze i niczyje.

Czy zastabnawialiście się, jak wielkim błędem jest zezwalanie na odławianie karpia zaraz po jego wpuszczeniu? To nie tylko szkodzi wszystkim, bo nie pozwala się rybie urosnąć, więc traci się kasę. To psuje moralnie wędkarzy. Walą ile się da jak najszybciej, kombinują z limitami i kontrolami. Nie rozumiem tego przyzwolenia, zarówno władz kół jak i okręgu. Tego typu działania doprowadzają do odrybienia wód z jednoczesną demoralizacją członków, i są przykładem niedojrzałości władz związku. Tutaj nie ma się co certlolić, tylko wędkarzom powiedzieć 'nie', na dodatek nasłać na wodę kontrolę, i się ostro rozprawić z tymi co łamią zakazy. A tak? Dalej brniemy w ciemny las...
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 16.04.2018, 18:45
Panowie i panie wędkarze. Jest ustawa o rybactwie sródlądowym z dnia 18 kwietnia 1985r.
Atr 8  -  nie wolno łowić ryb w okresie ochronnym.
Art 10 - nie można wprowadzać do obrotu ryb prawem chronionych.
okres ochronny i wymiar ochronny.
Nie przyglądajmy się jak w sklepie handlują sandaczem do pierwszego czerwca i szczupakiem do pierwszego maja, tylko zgłaszajmy to na policje i do prokuratury.
Ja dopiero dzisiaj przeczytałem, co tam w tej ustawie jest. Widuję w sklepach i sandacze i szczupaki w okresie ochronnym. Nie dajmy się rolować cwaniakom. Prawo jest po naszej stronie.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: booohal w 16.04.2018, 19:13
Ale wiesz, że istnieje coś takiego jak hodowle ryb śródlądowych?
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 16.04.2018, 19:43
Panowie i panie wędkarze. Jest ustawa o rybactwie sródlądowym z dnia 18 kwietnia 1985r.
Atr 8  -  nie wolno łowić ryb w okresie ochronnym.
Art 10 - nie można wprowadzać do obrotu ryb prawem chronionych.
okres ochronny i wymiar ochronny.
Nie przyglądajmy się jak w sklepie handlują sandaczem do pierwszego czerwca i szczupakiem do pierwszego maja, tylko zgłaszajmy to na policje i do prokuratury.
Ja dopiero dzisiaj przeczytałem, co tam w tej ustawie jest. Widuję w sklepach i sandacze i szczupaki w okresie ochronnym. Nie dajmy się rolować cwaniakom. Prawo jest po naszej stronie.

No nie jest :P Przeczytaj jeszcze art. 17 ;)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: wkz w 16.04.2018, 19:56
Art. 17.

1.

W szczególnie uzasadnionych przypadkach, a zwłaszcza do celów zarybieniowych, hodowli, ochrony zdrowia ryb oraz do celów naukowo-badawczych, marszałek województwa może, w drodze decyzji administracyjnej, zezwalać na odstępstwo od zakazów, o których mowa w art. 8 ust. 1 pkt 2-7 i ust. 2 oraz w art. 10 ust. 1, a także na dokonywanie połowu ryb w obrębach ochronnych.

2.

Minister właściwy do spraw środowiska w przypadkach, o których mowa w ust. 1, może, w drodze decyzji administracyjnej, zezwalać na odstępstwo od zakazu, o którym mowa w art. 8 ust. 1 pkt 1.



No jakoś mam wątpliwości, czy sklepy, a raczej handlowcy będą mieli takie pozwolenia, szczególnie, że nie ma tutaj nic o handlu pożytkami.

Wysłane z mojego SM-A510F przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 16.04.2018, 21:32
A to sklepy odławiają ryby, czy PZW i rybacy? Sprzedawca powie, że kupił ryby od GR w Suwałkach, a ci przedstawią stosowną decyzję. Popytajcie w swoich okręgach (tych rybackich) ile to koledzy rybacy dla dobra PZW odławiają ryb w okresach ochronnych, a się zdziwicie.

A tak wygląda cała procedura
http://www.bip.lubuskie.pl/system/obj/12660_Procedura_ubiego_zezw_na_odst_od_zakazow__283_29.pdf
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Alek w 16.04.2018, 21:39
Popytajcie w swoich okręgach (tych rybackich) ile to koledzy rybacy dla dobra PZW odławiają ryb w okresach ochronnych, a się zdziwicie.
Daleko nie szukając, moje podwórko

http://www.pzw.org.pl/bialystok/wiadomosci/109625/60/pozyskujemy_material_do_celow_zarybieniowych
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 16.04.2018, 21:42
Ja już pierwszą akcję zrobiłem. Może opowiem jak to wyglądało. A więc poszedłem do supermarketu Auchan w Warszawie Jubilerska 1/3 i tam na stoisku z rybami były dwa szczupaki - wg mnie nawet niewymiarowe. Zgłosiłem sprawę ekspedientce, odesłała mnie do obsługi klijenta. Tam poprosiłem o wezwanie policji, bo w sklepie jest łamane prawo. Łaskawie zgodzili się żebym sam zadzwonił na policję. Zadzwoniłem na 112. Tam powiedzieli żebym zadzwonił do straży miejskiej. Straż odesłała mnie z powrotem na policję. Policja kazała dzwonić do sanepidu. Nie poddałem się i pojechałem na komendę na Grenadierów.
 Dostałem kartkę i opisałem całe zdarzenie oraz to, że dwa dni wcześniej widziałem sandacze na tym samym stoisku.
Zgłoszenie zostało przyjęte. Tam na zalewie Zegrzyńskim tłumaczą się, że szczupaka i sandacza i suma nie łowią ale łowią tylko białoryb. To skąd się biorą te ryby w sklepach i to do tego w nikczemnych rozmiarach? Do pozyskiwania ikry używa się ryb dorodnych, a nie takich, jakie widziałem w sklepie. Jeśli pójdziecie w moje ślady, to będą musieli coś z tym zrobić. Jeśli nie, to będzie to tylko incydent i w Zalewie Zegrzyńskim ryb nie będzie. To jest ewidentne łamanie prawa i musimy tylko naciskać żeby to prawo było przestrzegane. Jak dostaną tysiąc takich zawiadomień to ruszą tyłek i coś z tym będą musieli zrobić.
Od nas zależy żeby nie sieciowali w czasie tarła ryb. Wtedy rybę najłatwiej dopaść. Ryba wychodzi z zalewu po zimowisku i wtedy ją grabią.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 16.04.2018, 21:42
http://www.pzw.org.pl/bialystok/wiadomosci/109625/60/pozyskujemy_material_do_celow_zarybieniowych


Kolego wytłumacz mi co w tym konkretnym wypadku PZW robi źle ????
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 16.04.2018, 21:46
Enzo poczytaj  temat i mój wpis http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=10561.0

W Alka poście jest mowa o metodzie przeżyciowej, więc choć o tyle jest dobrze ;)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 16.04.2018, 21:57
Panowie i panie; Marszałkowie raczej nie będą się zgadzali na handel rybami w okresie ochronnym. Tylko na ladzie sklepowej, czy w restauracji możemy się tym złodziejom dobrać do skóry. (ten, co łamie prawo dla zysku jest złodziejem)
Moja interwencja zajęła mi ze dwie godziny. Dzwonienie raczej nic nie da. Trzeba napisać zgłoszenie na komendzie i powołać się na ustawę o rybactwie śródlądowym. Musimy ich zasypać takimi zgłoszeniami jeśli chcemy coś złowić chociaż czasami.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 16.04.2018, 22:03
Enzo poczytaj  temat i mój wpis http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=10561.0

W Alka poście jest mowa o metodzie przeżyciowej, więc choć o tyle jest dobrze ;)
Selektor pytam o ten konkretny przypadek, jest metoda przeżyciowa więc nie rozumie co znowu jest źle ?  Kolega Krzysiekniepiekło ma rację , do tego przypomnę że taka ryba musi mieć badanie weterynaryjne czyli lekarz też łamie prawo ???
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 16.04.2018, 22:15
Enzo poczytaj  temat i mój wpis http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=10561.0

W Alka poście jest mowa o metodzie przeżyciowej, więc choć o tyle jest dobrze ;)
Selektor pytam o ten konkretny przypadek, jest metoda przeżyciowa więc nie rozumie co znowu jest źle ?  Kolega Krzysiekniepiekło ma rację , do tego przypomnę że taka ryba musi mieć badanie weterynaryjne czyli lekarz też łamie prawo ???

Ja się odnosiłem nie do tego konkretnego przypadku, bo tam jest mowa o metodzie przeżyciowej, ale o tym o czym piszą wędkarze z Pisza.
Wątpię, aby Auchan dopuściłby się łamania prawa w tym zakresie. Mają pewnie papiery.
Krzysiekniepiekło jakbyś mógł nas poinformować o treści postanowienia gdy je dostaniesz na swój adres? Bo to będzie postanowienie albo o odmowie wszczęcia albo o wszczęciu postępowania. Stawiam piwo, że to pierwsze ;)

Krzysiek jeszcze jedno. Na komisariacie dostałeś kartkę papieru i musiałeś samemu pisać zawiadomienie :o :o :o :o W którym Ty komisariacie składałeś to zawiadomienie, że nikt Cię nie przesłuchał i nie protokołował, bo to jest jakiś ewenement w skali kraju? Chyba ktoś jaja sobie z Ciebie zrobił jak nie było protokołu ???
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 16.04.2018, 22:37
Może dyżurny dochodzeniowiec był na wydarzeniu i musiał by czekać kilka godzin, więc dyżurny dał mu kartkę by opisał całe zajście.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 16.04.2018, 22:41
Tylko rozumiesz, że jest to niezgodne z prawem. To nie PZW. Z drugiej strony nie ma co gdybać skoro autor wpisu milczy.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 16.04.2018, 22:47
Selektor znowu kombinujesz za dużo. Przyszedł Pan na komisariat zgłosić " coś " nie było komu przyjąć zawiadomienia ( zresztą nie wiadomo czy ktokolwiek "coś " popełnił ) dyżurny dał kartkę i poprosił aby w między czasie opisał całe zajście. Gdzie tu ktokolwiek złamał prawo ? Czyżby ktoś zacierał ślady lub zwłoka groziła bezpośrednim zagrożeniem życia lub zdrowia ? Proszę wyluzuj
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 16.04.2018, 22:54
Komenda na Grenadierów w Warszawie VII komisariat. Opisałem zdarzenie i tyle. A może trzeba by nakręcić jakąś akcję w telewizji? Ja nie sądzę żeby była zgoda na handel rybami w okresie ochronnym. na pobieranie ikry to tak. Jak nie zaczniemy zgłaszać tego na masową skalę, to będziemy niedługo tylko orać wodę. Ja widziałem ryby chronione na ladzie wielokrotnie. To jest ich słaby punkt. Tutaj musimy uderzyć.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 16.04.2018, 22:57
Selektor znowu kombinujesz za dużo. Przyszedł Pan na komisariat zgłosić " coś " nie było komu przyjąć zawiadomienia ( zresztą nie wiadomo czy ktokolwiek "coś " popełnił ) dyżurny dał kartkę i poprosił aby w między czasie opisał całe zajście. Gdzie tu ktokolwiek złamał prawo ? Czyżby ktoś zacierał ślady lub zwłoka groziła bezpośrednim zagrożeniem życia lub zdrowia ? Proszę wyluzuj

Raczej Ty wyluzuj. Jak u Ciebie na komisariacie robicie/robiliście takie numery to daj mi namiary na swojego przełożonego. Rozumiesz co to jest procedura karna? Czy mam Ci wyjaśnić?
Enzo pochwal się, bo to są informacje z wewnątrz "firmy".

Krzysiek jedno proste pytanie protokołował  to ktoś i podpisywałeś później ten protokół po zapoznaniu się z jego treścią, czy też nie?

 
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 16.04.2018, 23:11
Sprawa wygląda tak. Nikt sie pod tym nie podpisał. Dostałem kopię dokumentu z pieczątką Komendy Rejonowej Policji w Warszawie VII - wpłynęło dnia 2018-04-16   Nadano numer sprawie -  5249/18
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 16.04.2018, 23:13
Nie było żadnego przesłuchania, tylko to zgłoszenie na kartce.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 16.04.2018, 23:14
Dziękuje. Tylko tyle mi trzeba. Postaram się dowiedzieć co z Twoją sprawą się dzieje.

Już teraz Ci jednak mówię, że na 99% odwalą Twoją sprawę nic nie robiąc w temacie, choć może Enzo Ci dalszych rad udzieli skoro tak dobrze wie jak funkcjonuje "firma" od wewnątrz.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 16.04.2018, 23:14
Selektor Ty chyba faktycznie jesteś "miszczem " internetu, -" procedura karna" :D :D :D :D Zadzwoń sobie do dyżurnego komisariatu VII i zapytaj dlaczego tak postąpił i zgłoś jego Komendantowi :D. Mój były bezpośredni przełożony to  Nadinsp. dr. Jarosław Szymczyk - obecny Komendant Główny - zadzwoń i przekaż że Ty wiesz o procedurach karnych ( wyczytanych z internetu ) a ja nie znam.
Ja to Pisze Luk - " o MG " coraz więcej "znafców " wszystkiego.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 16.04.2018, 23:18
Selektor Ty chyba faktycznie jesteś "miszczem " internetu, -" procedura karna" :D :D :D :D Zadzwoń sobie do dyżurnego komisariatu VII i zapytaj dlaczego tak postąpił i zgłoś jego Komendantowi :D. Mój były bezpośredni przełożony to  Nadinsp. dr. Jarosław Szymczyk - obecny Komendant Główny - zadzwoń i przekaż że Ty wiesz o procedurach karnych ( wyczytanych z internetu ) a ja nie znam.
Ja to Pisze Luk - " o MG " coraz więcej "znafców " wszystkiego.

Specjalisto od kpk-u jesteś już na policyjnej emeryturze? :) Chyba musiałeś przejść z uwagi na znajomość przepisów

Art. 143. § 1 k.p.k. Spisania protokołu wymagają:
1) przyjęcie ustnego zawiadomienia o przestępstwie, wniosku o ściganie i jego cofnięcie;
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 16.04.2018, 23:21
Panowie - może się nie licytujcie. Trzeba iść za ciosem. Może jeszcze w policji są ludzie, którym zależy żeby było normalniej.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 16.04.2018, 23:27
Ja się nie licytuje, ale jak mi jakiś były policjant wmawia, że można zastąpić protokół z przyjęcia ustnego zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa kartką papieru żeby zawiadamiający sobie sam napisał zawiadomienie, to się we mnie kotłuje, bo to jest jakiś cyrk. Potem przenosi on do PZW swoje działania. Enzo treść zeznań, czy też wyjaśnień też zastępowałeś notatkami urzędowymi?
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 16.04.2018, 23:30
Co jeszcze chcesz wiedzieć ? Prawniku internetowy :D nr konta , jaki samochód posiadam i oświadczenie majątkowe ( poszukaj powinno być gdzieś w czeluściach netu )  I Proszę zakończ te prywatne wycieczki po mojej osobie. Czekam na wyjaśnienie sprawy na komisariacie i Twoje oświadczenie w tej konkretnej sprawie tego zgłoszenia ( kto popełnił przestępstwo, zachowując się w podany przez Krzyskaniepiekło sposób  na Komisariacie  ) :)
A we mnie się gotuje jak czytam niedouczonego, Przepraszam wyuczonego przez internet prawnika, któremu się wydaje że wie wszystko. Czytaj wszystko a nie tylko KK czy Kpk, może podesłać ci procedury postępowania Dyżurnych bo chyba tego nie znasz.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 16.04.2018, 23:34
Enzo lata pracy w firmie powinny nauczyć Cię opanowania ;D Nie denerwuj się tak. Zawsze gdy Cię na czymś złapie to urywasz temat. Znowu wycieczki do internetowego prawnika :) Wyluzuj bo masz teraz na głowie sprzedaż zanęt a nie toczenie internetowych bojów :beer:

A co mi tam. Pójdę za ciosem. Enzo pochwal się kto jest jeszcze z firmy w ZO w Katowicach albo w Okręgowym Kapitanacie Sportowym :D
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 16.04.2018, 23:42
Nie zdenerwujesz mnie :D :D :D Nie tacy jak ty próbowali ale powiem Tobie że mam szacunek do Ciebie że tyle czytasz na forach prawniczych i czasami uda się Tobie zabłysnąć, niestety w tej konkretnej sprawie poległeś :D
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 16.04.2018, 23:50
No nie poległem, bo wiem jaka jest praktyka. Nie w takich sprawach jak Krzyśka składałem zawiadomienia, czy też byłem obecny przy przesłuchaniach gości z zarzutami PZ. Ja wiem dlaczego wzięli od Krzyśka tę kartkę papieru. Drugi raz go już nie będą wzywać, choć powinni. Odwalą sprawę nic nie robiąc.   

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 17.04.2018, 11:56
Panowie; Mam do Was żal. Zamiast klarownie przedstawiać, jak tych złodziei dopaść i propagować taką akcję, to się bezproduktywnie kłócicie. To może będzie lepiej jak się ruszycie i zrobicie taką samą akcję jak ja. Jak ludzie znajdą więcej takich przykładów, to też się szybciej zmobilizują i zrobią to samo. To, co robicie, to jest bicie piany i sypanie piasku w tryby.
Jeszcze raz -- zgłaszać na policję każdy przypadek handlu rybami w okresie ochronnym. Ci ludzie niszczą tarliska i okradają nas wszystkich. To, co oni robią jest zabronione prawem. Ustawa o Rybactwie śródlądowym, art 8 i art 10
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 18.04.2018, 12:16
Wygląda na to, że na froncie jestem sam. Dzisiaj znowu byłem w Auchan na Jubilerskiej w Warszawie. Sytuacja się nie zmieniła. Dalej (trzy szczupaki raczej niewymiarowe) ryba chroniona jest na ladzie. Napisałem zawiadomienie do Auchan w obsłudze klienta i zażądałem kopii dokumentu. Zaraz jadę znowu na komendę i złożę następne zawiadomienie. Jeszcze raz. Art 8 i art 10 ustawy o rybactwie śródlądowym, zabraniają łowienia i handlu rybami w okresie ochronnym. Tony takich ryb jest sprzedawanych w samej warszawie.

Panowie, czy Wam jaja obcięli? Zróbcie coś. Zagrabiają nasze ryby. Zachęcają żeby wszystko wypuszczać i oskarżają nas o to, że to nasza wina, że ryb nie ma. A może po prostu macie duszę niewolnika i nawet jak drzwi otwarte, to i tak zostaniecie niewolnikami, bo brak Wam odwagi żeby przekroczyć próg, po przekroczeniu którego człowiek staje się wolny.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 18.04.2018, 13:34
Krzysiek już Ci pisałem. Na 99% robią to legalnie, ale jak uważasz inaczej to chociaż postaraj się, aby Twoje zawiadomienie zostało zaprotokołowane, bo to że  Szanowny Pan Policjant na komisariacie opatrznie rozumie wytyczne Komendanta Głównego odnośnie tego że w sytuacji istnienia zawiadomienia na piśmie nie trzeba sporządzać protokołu z przyjęcia ustnego zawiadomienia o przestępstwie nie oznacza jeszcze, że Pan Policjant może nakazać Ci samemu napisać to zawiadomienie z uwagi na brak czasu lub brak osoby która potrafi klikać na komputerze. A takie chore akcje rodzą określone konsekwencje prawne, które często  naprawione mogą być dopiero w drodze wytyku sędziowskiego po wszczęciu procedury zażaleniowej. Tylko kto ze zwykłych szarych obywateli o tym wie :facepalm:
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Czak w 18.04.2018, 13:45
Wygląda na to, że na froncie jestem sam. Dzisiaj znowu byłem w Auchan na Jubilerskiej w Warszawie. Sytuacja się nie zmieniła. Dalej (trzy szczupaki raczej niewymiarowe) ryba chroniona jest na ladzie. Napisałem zawiadomienie do Auchan w obsłudze klienta i zażądałem kopii dokumentu. Zaraz jadę znowu na komendę i złożę następne zawiadomienie. Jeszcze raz. Art 8 i art 10 ustawy o rybactwie śródlądowym, zabraniają łowienia i handlu rybami w okresie ochronnym. Tony takich ryb jest sprzedawanych w samej warszawie.

Panowie, czy Wam jaja obcięli? Zróbcie coś. Zagrabiają nasze ryby. Zachęcają żeby wszystko wypuszczać i oskarżają nas o to, że to nasza wina, że ryb nie ma. A może po prostu macie duszę niewolnika i nawet jak drzwi otwarte, to i tak zostaniecie niewolnikami, bo brak Wam odwagi żeby przekroczyć próg, po przekroczeniu którego człowiek staje się wolny.

Szacun za inicjatywę. Myślę, że masz dużo racji. Sprawie można nadać rozgłos jeśli zająłby się tym jakiś dziennikarz. Na dobrą sprawę można zrobić na ten temat nawet reportaż... czemu nie? Temat środowiska naturalnego jest na czasie, a tu bezprawnie odławiane są gatunki na które obowiązuje okres ochronny.  Spróbuję wysłać kilka maili, ale nikogo osobiście nie znam, więc nie oczekuję cudów. Może ktoś z forumowiczów ma kolegę, wujka, czy innego znajomego z branży dziennikarskiej...

Jeszcze tylko dodam, że jak rybki pochodzą z prywatnego zbiornika to wszystko jest zgodnie z prawem.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 18.04.2018, 13:51
Krzysiek już Ci pisałem. Na 99% robią to legalnie, ale jak uważasz inaczej to chociaż postaraj się, aby Twoje zawiadomienie zostało zaprotokołowane, bo to że  Szanowny Pan Policjant na komisariacie opatrznie rozumie wytyczne Komendanta Głównego odnośnie tego że w sytuacji istnienia zawiadomienia na piśmie nie trzeba sporządzać protokołu z przyjęcia ustnego zawiadomienia o przestępstwie nie oznacza jeszcze, że Pan Policjant może nakazać Ci samemu napisać to zawiadomienie z uwagi na brak czasu lub brak osoby która potrafi klikać na komputerze. A takie chore akcje rodzą określone konsekwencje prawne, które często  naprawione mogą być dopiero w drodze wytyku sędziowskiego po wszczęciu procedury zażaleniowej. Tylko kto ze zwykłych szarych obywateli o tym wie :facepalm:

Selektor; Jeśli to jest legalne, to jest tego tylko jedna przyczyna. Wędkarze nie mają jaj i nie umieją zawalczyć o swoje. Postękają i dadzą kilka dobrych rad. na tym się kończy.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 18.04.2018, 13:58
Art 8 i art 10 ustawy o rybactwie śródlądowym, zabraniają łowienia i handlu rybami w okresie ochronnym. Tony takich ryb jest sprzedawanych w samej warszawie.

Panowie nie chcę Wam podcinać skrzydeł, ale ten komunistyczny twór, którym jest ta ustawa zawiera szereg wyjątków. Tak na szybko wskazywałem już art. 17 ust. 1,  ale jest również art. 13 ust. 3 dzięki któremu rybak może robić co tylko chce, bowiem ustawodawca wyeliminował większość zakazów. Ot taki przejaw racjonalnej gospodarki rybackiej  której autorem są m.in. wybitni naukowcy z Olsztyna.

"Art. 13. 1. W miejscach szczególnie przydatnych do prowadzenia chowu lub hodowli ryb mogą być ustanawiane obręby hodowlane, w ramach obwodu rybackiego lub poza nim.
2.   Wstęp do obrębu hodowlanego wymaga uzgodnienia z uprawnionym do rybactwa.
3.   W obrębie hodowlanym nie obowiązują uprawnionego do rybactwa zakazy, o których mowa w art. 8 ust. 1 pkt 2-7 i ust. 2, oraz nakaz określony w art. 20 ust. 2."


Nie obowiązuje więc to:

"Art. 8. 1. Zabrania się połowu ryb:
1)   
2)   o wymiarach ochronnych;
3)   w okresie ochronnym;
3a)   z naruszeniem limitu połowu określonego w przepisach wydanych na podstawie art. 21;
4)   w odległości mniejszej niż 50 m od budowli i urządzeń hydrotechnicznych piętrzących wodę;
5)   sieciami, wędkami lub kuszami innymi niż określone w przepisach wydanych na podstawie art. 21;
6)   przez wytwarzanie w wodzie pola elektrycznego charakterystycznego dla prądu zmiennego;
7)   środkami trującymi i odurzającymi;"


oraz nie obowiązuje to:

"art. 20 ust. 2 Sprzęt pływający służący do połowu ryb podlega obowiązkowi oznakowania i rejestracji.".

Jak widać art. 17 i 13 ust. 3 daje pełną swobodę rybakom - także tym z PZW, którzy de facto odławiają ryby dla dobra wszystkich wędkarzy. Słońca życzę, bo przecież nie ryb :P
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 18.04.2018, 15:49
Tyle, że tutaj nie ma nic o tym, że można handlować rybami w okresie ochronnym.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 18.04.2018, 15:52
Druga sp[rawa, to takie zwolnienia mogą obowiązywać tylko w obrębie gospodarstwa, a nie w Warszawie.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 18.04.2018, 16:11
Jeśli się nie mylę, to rybacy, mają obowiązek stosować się do ustawy, z jej ograniczeniami i limitami. Rapr, jest raczej po niżej ustawy( Czyli może je podnieść dla członków stowarzyszenia, a nie może zejść, poniżej ustawowych), jeśli chodzi o wymiary i okresy ochronne. RAPR do Rybaka, ma się nijak.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Koń w 18.04.2018, 16:14
RAPR jak sama nazwa wskazuje dotyczy amatorskiego połowu ryb, a nie użytkowników rybackich i ich pracowników.

A wymienione przez Selektora wyłączenia uwalniają uprawnionych do rybactwa od ograniczeń przy połowie. I tak złowioną rybę mogą sobie już dowolnie sprzedawać, nawet jeśli wymiaru nie ma. Smutne, ale robione w majestacie prawa.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 18.04.2018, 16:38
3.   W obrębie hodowlanym nie obowiązują uprawnionego do rybactwa zakazy, o których mowa w art. 8 ust. 1 pkt 2-7 i ust. 2, oraz nakaz określony w art. 20 ust. 2."

Tutaj jest wyraźnie napisane  -  w obrębie hodowlanym - Warszawa chyba takim obrębem hodowlanym nie jest.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Koń w 18.04.2018, 16:56
Owszem. W Warszawie nie dokonuje się połowu, a w obrębach hodowlanych. Czyli wyławiać je można.

Natomiast w zakresie sprzedaży mamy art. 10
1.  Zabrania się:
1) przechowywania, posiadania, przewożenia, przetwórstwa i wprowadzania do obrotu ikry i ryb złowionych lub pozyskanych z naruszeniem przepisów art. 8 i 9;
2) wprowadzania do obrotu ryb pochodzących z amatorskiego połowu ryb.
2.  Osoba fizyczna lub prawna przetwarzająca lub wprowadzająca ryby do obrotu jest obowiązana posiadać dokument stwierdzający pochodzenie ryb.


Ust. 1 pkt 1 nie ma tu zastosowania ze względu na wyłączenie jego naruszenia na terenie obrębu hodowlanego ze względu na art. 13 i w jego zakresie.

Po polsku. Na terenie obrębu nie obowiązują cię (uprawnionego do rybactwa) zakazy m.in w zakresie wymiarów ochronnych. Pozyskujesz te ryby w takim razie nie naruszając tych zakazów. Czyli możesz takie ryby wprowadzić legalnie do obrotu.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 18.04.2018, 17:00
Ty rozumiesz - co to znaczy w obrębie? To znaczy tyle, że poza obrębem takie zwolnienie już nie obowiązuje. Z chwilą opuszczenia obrębu zwolnienie się kończy.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: shmuggler w 18.04.2018, 17:02
Czy masz dowód na to, że te ryby są z wód PZW? Mogą pochodzić z prywatnych gospodarstw.
Ja bym najpierw na Twoim miejscu to sprawdził.

Wysłane z mojego GT-I9305 przy użyciu Tapatalka
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 18.04.2018, 18:05
Gdy sam natrafiłem na filety ze szczupaka w Lidlu w marcu, zerknąłem, skąd pochodzą. I było jak wół napisane: wody śródlądowe Polski. Gdy ryba jest z hodowli, to jest napisane, że jest z hodowli, "wyhodowano w..." albo "...akwakulturze".

Normalnie walą podczas okresu ochronnego na jeziorach i w dupie mają wszystko.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 18.04.2018, 19:03
Czy masz dowód na to, że te ryby są z wód PZW? Mogą pochodzić z prywatnych gospodarstw.
Ja bym najpierw na Twoim miejscu to sprawdził.

Wysłane z mojego GT-I9305 przy użyciu Tapatalka

Słuchaj, to jest bez znaczenia, skąd ta ryba pochodzi. To ryba jest chroniona. Jeśli się znalazła poza obszarem gospodarstwa korzystającego ze zwolnienia, to jest chroniona. I żaden marszałek województwa nie ma prawa pozwalać na handel poza obszarem takiego gospodarstwa, bo ustawa takich zwolnień nie przewiduje.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Koń w 18.04.2018, 19:06
To w takim razie czekamy na działania organów ścigania :)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 18.04.2018, 19:16
Jeszcze jedno. Zdaje się, że nie bardzo rozumiecie, jak działa prawo. Na prywatnym łowisku obowiązuje takie samo prawo, jak na wodach PZW. To ryba jest chroniona.

Z tymi organami ścigania, to ja za dużo bym nie oczekiwał. Jak nie pójdziecie w moje ślady, to będzie tylko incydent i nic się nie zmieni. Tutaj jest potrzebna akcja na dużą skalę i mocny nacisk na władzę.
Inaczej nasze wody będą puste i wina będzie wędkarzy ale nie dlatego, że wyłowili wszystko ale dlatego, że nic nie zrobili jak była szansa skończyć z grabieżą ryb na tarliskach.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Koń w 18.04.2018, 19:19
Racja, też mi się zdaje że nie za bardzo rozumiem jak działa prawo - ale obiecuję poprawę

I zaraz skoczę po okolicznych sklepach, żeby zobaczyć czy nie sprzedają chronionych ryb.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 18.04.2018, 19:24
Ty rozumiesz - co to znaczy w obrębie? To znaczy tyle, że poza obrębem takie zwolnienie już nie obowiązuje. Z chwilą opuszczenia obrębu zwolnienie się kończy.

Krzysiek błędnie myślisz. Koń Ci dobrze wyjaśnił o co chodzi. Skoro ryby złowione w obrębie hodowlanym ustanowionym NAWET W RAMACH OBWODU RYBACKIEGO nie podlegają wymiarom, okresom ochronnym, limitom to rybak może je łowić kiedy tylko chce i w ilościach jakie tylko sobie będzie chciał. Koniec. Kropka. Ryby z obrębu mają jak najszybciej trafić na stół wygłodniałych rodaków. Nikt się nie przejmuje wymiarami, limitami bo to jest interes. Jak rybak wyłowi wszystko za jednym razem to będzie miał problem, gdy w niedalekim czasie pojawi się chętny nabywca na jego ryby. Jeżeli Lidl chce kupić moje pstrągi, karpie na już, to się nie przejmuje limitami itd. tylko sprzedaje je Lidlowi. Po to są te obręby. Po to aby rodacy mogli zjeść rybę w każdej chwili, kiedy tylko sobie zażyczą.

Obręb hodowlany ustanawia marszałek województwa, w drodze decyzji administracyjnej, na wniosek uprawnionego do rybactwa, czyli np. PZW. Taki obręb powinien być zgodnie z rozporządzeniem oznakowany stosownymi tablicami o których mowa w treści tego rozporządzenia.

Art. 10 dotyczy innej sytuacji. Sytuacji w której te ryby zostały złowione  przez rybaka (a nie pozyskiwacza ryb wędką jak  ustawa pięknie określa amatorski połów ryb - tym samym żadne RAPRy itp. rzeczy nie wchodzą tu w grę) POZA obrębem hodowlanym. Wtedy to obowiązuje artykuł 10 o którym piszesz. 

A teraz powiedzcie mi jak udowodnić, że dana ryba została złowiona w ramach obrębu hodowlanego a nie poza nim? 8)

Tak na marginesie to w prawie często jest tak, że jeden przepis "wyłącza" stosowanie drugiego. I z taką właśnie sytuacją mamy tu do czynienia. Skoro rybaka nie obowiązują zakazy w samym obrębie to tym bardziej nie obowiązują go zakazy poza obrębem, bowiem zakaz sprzedaży ryb o którym mowa w art. 10 został ustanowiony po to aby właśnie uniemożliwić handel np. rybami niewymiarowymi - jednak złowionymi POZA obrębem hodowlanym.

Jak widzicie Panowie rybacy tak to sobie ustalili i wprowadzili w życie.

I sądzę, że Koniu rozumie jak działa prawo, bo nie stać by go było na ten cały sprzęt wędkarski i zostałby mu do łowienia kij leszczynowy albo konieczność przekwalifikowania się ;)


 
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 18.04.2018, 19:58
Tyle, że od art 10 nie ma w ustawie żadnych wyłączeń. W art 17 jest możliwość uzyskania pozwolenia w szczególnie uzasadnionych przypadkach. Handel rybami chronionymi w Warszawie raczej takim szczególnym przypadkiem nie będzie. Nie chce się Wam dupy ruszyć? Trudno. Jak byście zrobili chociaż tyle co ja, to może za jakiś czas było by inaczej. Widocznie wolicie tylko biadolić.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Koń w 18.04.2018, 20:18
Krótko, bo tu nawet nie ma co rozumieć. Art. 10 to katalog ograniczeń obrotu rybami i ikrą o charakterze zamkniętym. Czyli jeśli dany obrót nie jest w nim zakazany wprost, to jest dopuszczalny prawnie, i nie trzeba dodatkowych wyłączeń. Co więcej, od art. 10 mogą być wyłączenia na podstawie przepisów szczególnych, o których i ja, i Selektor pisaliśmy wyżej - czyli pozwalające na obrót rybami pomijając ten zakaz.

U mnie w okolicy w lodówkach niestety same dorsze, łososie atlantyckie i pangi. Jak poprosiłem o metryczkę pochodzenia ryb to dostałem tylko jakiś zagraniczny kwit ;((
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 18.04.2018, 20:28
Nie chce się Wam dupy ruszyć? Trudno. Jak byście zrobili chociaż tyle co ja, to może za jakiś czas było by inaczej. Widocznie wolicie tylko biadolić.

Tu wszyscy biadolą, a Ci co nie biadolą to w końcu rezygnują, bo nie mogą wytrzymać tego biadolenia i nic nie robienia. Takie właśnie jest to forum Smutne i Gównianie, w skrócie SIG :(
Z drugiej jednak strony akcja z atakiem rybnym na potentatów w handlu detalicznym w tym kraju, przyniosłaby ten sam skutek co manifestacja niezadowolonych na Twardej. Nawet Policja Cię nie potraktowała poważnie, bo gdyby zafascynowała ją Twoja historia to znaleźliby kogoś w budynku położonym de facto w stolicy tego kraju, kto umie pisać na komputerze i zapisali to co masz im ciekawego do powiedzenia.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Alek w 18.04.2018, 20:56
Nie chce się Wam dupy ruszyć? Trudno. Jak byście zrobili chociaż tyle co ja, to może za jakiś czas było by inaczej. Widocznie wolicie tylko biadolić.
Idź walczyć dzielny Don Kichocie. Tocz boje, będę tylko kibicował.
Dupę bym ruszył, ale nie mam zamiaru wystawiać się na pośmiewisko.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 18.04.2018, 22:17
Selektor; Bardzo często wygrywają ci, których lekceważą. Już Wam mówiłem. Macie duszę niewolnika. Wmówili Wam, że się nie da. Słyszeliście pewnie o takiej walce na śmierć i życie między Dawidem i Goliatem. Tam też do walki z Goliatem nikt się nie kwapił. Ja mam dość wiary żeby spróbować. Chcecie siedzieć po piwnicach - Wasza rzecz. Może dostaniecie jakiś ochłap, jak będziecie grzeczni. Na razie żegnam. muszę się zastanowić, czy nie tracę tutaj czasu.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 18.04.2018, 22:41
Selektor cóż za odwaga  SiG - Smutne i Gówniane ( gdybym ja to napisał już miałbym kolejne zawieszenie konta )  ale tak masz rację.
Krzysiek próbuj tylko z rozwagą, gdy będziesz pisał jakiekolwiek zawiadomienie np. do Prokuratury to proponuję zawsze zapisek -" Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa " to tak z przezorności :)
A co do niektórych osób z forum, jak pewnie zauważyłeś oni wolą teoretyzować lub nawet fantazjować niż cokolwiek wprowadzić w życie.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: zwykly_michal w 18.04.2018, 22:51
Selektor; Bardzo często wygrywają ci, których lekceważą. Już Wam mówiłem. Macie duszę niewolnika. Wmówili Wam, że się nie da. Słyszeliście pewnie o takiej walce na śmierć i życie między Dawidem i Goliatem. Tam też do walki z Goliatem nikt się nie kwapił. Ja mam dość wiary żeby spróbować. Chcecie siedzieć po piwnicach - Wasza rzecz. Może dostaniecie jakiś ochłap, jak będziecie grzeczni. Na razie żegnam. muszę się zastanowić, czy nie tracę tutaj czasu.

Kiedy kilka osób zgłosi to samo powinna być większa siła przebicia. Może gdzieś zaiskrzy że warto byłoby przyjrzeć się tej sprawie. Poproś kolegę albo dwóch żeby złożyli to samo zawiadomienie. Nie macie nic do stracenia a jest szansa że za którymś razem coś drgnie.

Powodzenia :thumbup:

Selektor cóż za odwaga  SiG - Smutne i Gówniane ( gdybym ja to napisał już miałbym kolejne zawieszenie konta )  ale tak masz rację.
Krzysiek próbuj tylko z rozwagą, gdy będziesz pisał jakiekolwiek zawiadomienie np. do Prokuratury to proponuję zawsze zapisek -" Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa " to tak z przezorności :)
A co do niektórych osób z forum, jak pewnie zauważyłeś oni wolą teoretyzować lub nawet fantazjować niż cokolwiek wprowadzić w życie.


Tak sobie siedzę i myślę. Gdzie Ty widziałeś teoretyków z zapędami do fantazjowania? Na tym forum? ;)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 18.04.2018, 23:09
Selektor cóż za odwaga  SiG - Smutne i Gówniane ( gdybym ja to napisał już miałbym kolejne zawieszenie konta )  ale tak masz rację.
Krzysiek próbuj tylko z rozwagą, gdy będziesz pisał jakiekolwiek zawiadomienie np. do Prokuratury to proponuję zawsze zapisek -" Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa " to tak z przezorności :)
A co do niektórych osób z forum, jak pewnie zauważyłeś oni wolą teoretyzować lub nawet fantazjować niż cokolwiek wprowadzić w życie.

Jest i nasz czołowy komentator :beer: Ciekawe żeby działacz PZW doradzał Krzyśkowi jak ten ma obalić związek :-X Wyższy level interakcji z szarymi członkami związku. To o SIG u było na żarty, ale widzę że Ci się tutaj niezbyt podoba. Nie wnikam dlaczego :thumbup:
Jednak Krzyśka może nie uchronić Twoja cenna rada, że w zawiadomieniu zamieści formułkę, iż zawiadomienie dotyczy samej możliwości, a nie popełnienia przestępstwa, gdy Krzyśkowi do d..py dobierze się pełnomocnik Auchan o naruszenie dóbr osobistych spółki :bravo: Więcej takich dobrych rad, to z teoretyków zrobią się w końcu praktycy, chyba o to co niektórym chodzi :beer:
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 19.04.2018, 00:23
To Ci napiszę dokładnie jak to zredagowałem:

Dzisiaj byłem w sklepie Auchan na Jubilerskiej w Warszawie i na stoisku z rybami widziałem szczupaki, Które są w okresie ochronnym. Ustawa o Rybactwie Śródlądowym z dnia 18 kwietnia 1985r. zabrania handlować rybami w okresie ochronnym. Dwa dni wcześniej widziałem szczupaki i sandacze, tez pod ochroną. Proszę o interwencję w tej sprawie, bo rybę najłatwiej jest dopaść w czasie tarła. Niedługo w naszych wodach ryb nie będzie przy takiej gospodarce. Szacuję, że to jest grabienie Zalewu Zegrzyńskiego.

18,04 złożyłem takie zawiadomienie również w Auchan, co mi pokwitowali.
i jeszcze raz na komendzie, że przez te dwa dni nic się nie zmieniło i szczupaki dalej są na ladzie.

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: zwykly_michal w 19.04.2018, 01:00
Sami z siebie nie usuną, nie ma konkretnego nakazu i olewają sprawę. W końcu pieniądze nie śmierdzą.
Obowiązek sprawdzenia czy sprzedaż jest legalna powinien być po stronie dostawcy. Musieli wcześniej pozyskać towar.

Można składać doniesienia przez email? Jeśli tak to kopiuj i wklej nie zajmuje wiele czasu. Trochę ludzi się przewija przez to forum.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 19.04.2018, 01:23
To Ci napiszę dokładnie jak to zredagowałem:

Dzisiaj byłem w sklepie Auchan na Jubilerskiej w Warszawie i na stoisku z rybami widziałem szczupaki, Które są w okresie ochronnym. Ustawa o Rybactwie Śródlądowym z dnia 18 kwietnia 1985r. zabrania handlować rybami w okresie ochronnym. Dwa dni wcześniej widziałem szczupaki i sandacze, tez pod ochroną. Proszę o interwencję w tej sprawie, bo rybę najłatwiej jest dopaść w czasie tarła. Niedługo w naszych wodach ryb nie będzie przy takiej gospodarce. Szacuję, że to jest grabienie Zalewu Zegrzyńskiego.

18,04 złożyłem takie zawiadomienie również w Auchan, co mi pokwitowali.
i jeszcze raz na komendzie, że przez te dwa dni nic się nie zmieniło i szczupaki dalej są na ladzie.

Krzysiek, brawa za zapał, ale wg mnie nic nie uzyskasz w ten sposób. Kilka osób robiło to co Ty, i okazywało się, że wszystko jest robione na legalu. Ty składasz zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, jednak prawo jest tak zbudowane, aby rybak mógł robić to co robi, i tak naprawdę nie ma przestępstwa, jest interpretacja przepisów wg Ciebie. Lobby rybackie nie popełniłoby raczej takiego błędu aby wystawiać się na 'strzał'.

Niestety, w Polsce wiele przepisów jest zagmatwanych i zaprzeczają same sobie. Dlatego nie dziwię się policji, że nie działa jakbyś chciał ale robi uniki. Bo ty uważasz, że to jest przestępstwo, oni niekoniecznie. To nie jest kradzież czy pobicie, gdzie prawna sytuacja jest klarowna. Nie wiadomo przede wszystkim skąd pochodzi ryba.

Gdybyśmy mieli silna grupę na Facebooku, wędkarską, wtedy z takim Auchan możnaby porozmawiać inaczej. Zasugerować im, że sprzedaż takich ryb może zakończyć się bojkotem firmy przez członków grupy. Jestem pewien,ze zadziałałoby o wiele lepiej, gdyż szczupaki nie są żadnym istotnym towarem, wątpię aby się tego sprzedawało dużo.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 19.04.2018, 03:56
Właśnie mi o to chodzi żeby to nie było kilka osób ale kilka tysięcy osób. Na tym forum jest grupa ludzi, którzy tylko z deklaracji są oburzeni tym, co się dzieje, a tak naprawdę to grają w drugiej drużynie i chcą wszystkich przekonać, że się nie da. To taka grupa ludzi, która już się wywindowała na samą górę i nie chce żadnych zmian. Sypią tylko piasek w tryby aby nie dopuścić do zmian. Muszę Wam powiedzieć, że jestem prorokiem, i że czas takich ludzi się kończy. Dla tych, co są na samej górze, droga jest tylko jedna. Skończycie na samym dnie, a wasze grzechy Was przykryją. Ci zaś, co uwierzą, że się da, to podepczą Was swoimi stopami. Poczytajcie Apokalipsę. Tam sporo o Was jest.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 19.04.2018, 04:07
"""Obowiązek sprawdzenia czy sprzedaż jest legalna powinien być po stronie dostawcy. Musieli wcześniej pozyskać towar."""

 To nie tak. Na każdym etapie kupujący odpowiada za to żeby sprawdzić, czy nie kradzione. Tutaj w sposób szczególny powinni sprawdzać legalność. Jeśli ja w sklepie zgłosiłem zastrzeżenia, to tym bardziej powinni to sprawdzić i odpowiedzieć, że mają gwarancję legalności. Tutaj raczej nie ma legalności ale jest tylko naginanie prawa.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 19.04.2018, 08:04
Krzysiek, nie rozumiem do końca dlaczego się upierasz, że popełniono przestępstwo. To jest Twoja interpretacja zagmatwanych przepisów. Obecnie żaden hipermarket nie sprzeda towaru, tym bardziej mięsa, bez odpowiednich papierów. Jestem pewien, że mają tego sporo. Nikt nie będzie się bawił w śledztwa i sądy tutaj.

Już wiele razy zaznaczaliśmy tutaj, że polskie prawo jest dziurawe, w sprawie ryb już w ogóle dziwne. Jest to kombinacja rybackich przepisów, co jakiś czas zmienianych pod rybaków. Zauważ, że nie ma wiele o ochronie gatunków, w ogóle nie działa się nic prawie aby chronić jakieś gatunki, zwłaszcza zagrożone. Wszystko jakby ustalone jest wg wytycznych z Olsztyna, a te to znowu patrzenie na wody przez pryzmat wydajności z hektara.

W wielu przypadkach marszałek województwa wydaje decyzję o odłowie 'tarlaka', i wątpię aby rybacy gdziekolwiek działali na własną rękę tutaj. Nie sądzę też, aby ryba z Zalewu Zegrzyńskiego lądowała na półce Auchan, Bedyński i spółka aż tak nierozsądni nie są. Oni łakomili się na kasę z UE a nie na jakieś grosze ze sprzedaży szczupaków.




Tyle, że tutaj nie ma nic o tym, że można handlować rybami w okresie ochronnym.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 19.04.2018, 10:26
Muszę Wam powiedzieć, że jestem prorokiem, i że czas takich ludzi się kończy. Dla tych, co są na samej górze, droga jest tylko jedna. Skończycie na samym dnie, a wasze grzechy Was przykryją. Ci zaś, co uwierzą, że się da, to podepczą Was swoimi stopami. Poczytajcie Apokalipsę. Tam sporo o Was jest.

Jako niewierny Tomasz Krzyśku powiem Ci, że poszedłbym za Tobą w ogień, biorąc pod uwagę moje dotychczasowe wpisy na forum odnośnie PZW.
Jednak praktyka handlowania niewymiarowymi rybami, rybami w okresie ochronnym  jest praktyką która trwa od lat, nie dlatego, że wszyscy łamią prawo w tym zakresie, ale dlatego że rybaccy lobbyści (tak po amerykańsku to brzmi, choć za komuny za takich pewnie się nie uważali :) )przepchnęli takie a nie inne przepisy.
Mamy więc śmieszne przepisy karne w ustawie o rybactwie śródlądowym, jak i ogólnie uregulowania mocno "mięsne", a nie ochronne jeżeli chodzi o zasoby ryb w polskich wodach.
Nie mam już argumentów aby Cię przekonać do zmiany stanowiska. Znalazłem jakiś artykuł potwierdzający moje słowa http://www.kurier-ilawski.pl/czytaj/Zakaz-lowienia-podczas-tarla-Nie-dla-wszystkich/4055
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 19.04.2018, 13:30
Powiem Wam tak - mam gdzieś Wasze poparcie. Nie startuje w wyborach. Musicie jedno zrozumieć. Świat sam się nie zmieni. Jeśli to, co obserwujecie, Wam pasuje, to płyńcie z prądem. Tyle, że to droga w jedną stronę - Będzie coraz gorzej. Ale jeśli uwierzycie, że się da, to przy dużym nacisku, tamci się cofną. Świat zmieniają ludzie, którzy uwierzyli, że się da zmienić ten świat. Ustawa jest napisana dobrze. Zwolnienia dotyczą tylko obszaru hodowlanego. To, że oni interpretują to inaczej, to dobry prawnik im bez trudu wytłumaczy w sądzie, że się mylą. Może popytajcie się prawników. Marszałek na pewno nie pozwolił im ekstra handlować takimi rybami w Warszawie, bo to było by w rażącej sprzeczności z ustawą, która ma chronić ryby.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 19.04.2018, 15:16
Będąc dziś nad wodą, gdy już drobnica mnie nudziła, poczytałem sobie Rejestr Połowów, Okręgu Gorzów Wlkp. Muszę się przyznać, że było Mi wstyd. Nawet nie wiedziałem, że okręg wprowadził łowisko N/K na rzece Warcie, kilka km. od mojego domu. To znana woda, nie tylko w Lubuskiem. Bardzo często, odbywają tam się zawody. Tak zwana "Ściana" Między Świerkocinem a Pyrzanami. To teren objęty ochroną. Nie wolno wędkować nocą. Woda bardzo ciężka, z silnym uciągiem.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 19.04.2018, 15:22
Będąc dziś nad wodą, gdy już drobnica mnie nudziła, poczytałem sobie Rejestr Połowów, Okręgu Gorzów Wlkp. Muszę się przyznać, że było Mi wstyd. Nawet nie wiedziałem, że okręg wprowadził łowisko N/K na rzece Warcie, kilka km. od mojego domu. To znana woda, nie tylko w Lubuskiem. Bardzo często, odbywają tam się zawody. Tak zwana "Ściana" Między Świerkocinem a Pyrzanami. To teren objęty ochroną. Nie wolno wędkować nocą. Woda bardzo ciężka, z silnym uciągiem.



Arek, niepotrzebnie ;) Wstyd, to powinno być działaczom okręgu, że niedostatecznie rozpropagowali fakt utworzenia takiego łowiska.
Z drugiej strony, chwała im za to, że takie łowisko stworzyli.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 19.04.2018, 15:25
Jędrek. Uczepiłem Się, bardziej tej chwały Im! ;D :beer: :beer: :beer:
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 19.04.2018, 22:17
Widzę, że zostałem sam i nikt palcem nie ruszy. Ja się nie poddaję. Napisałem do Marszałka Województwa. No bo jeśli legalnie handlują, to muszą mieć pozwolenie Marszałka. Jutro zawiozę na Jagiellońską. Co do Was, to pokibicuję Wam na pustej wodzie. No może coś złowicie, co przeszło przez oczka sieci. Ja przerzucę się na łucznictwo, bo na Szwecję mnie nie stać.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 19.04.2018, 22:23
Nakręciłeś się na Max! Chylę czoła. To jednak nie tak prosto. Ryby można łowić w wielu miejscach i pod wieloma regulaminami. Hodowlane, regulaminom i ustawie, nie podlegaja. Osobiście, nie pomogę tobie. Zwyczajnie Mi się nie chce kopać w przepisach. Teraz, szukam spokoju i miejsca, gdzie jest mało wędkarzy. Sory Krzysiu. Popieram twój zapał. Ale wiesz ;) Ja,mięsiarz jestem. :D
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Alek w 19.04.2018, 22:24
Co do Was, to pokibicuję Wam na pustej wodzie. No może coś złowicie, co przeszło przez oczka sieci.
Nie no, nie przesadzaj, ja tam na swoje wody PZW nigdy nie narzekałem. Łowie szczupaki 80+, sandacze 60+, liny, karasie . Karpi tylko nie ma, ale wcale z tego powodu nie rozpaczam.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 19.04.2018, 22:29
No co ty, Adam. Ty nie zaburzaj polityki forum ;) PZW, to bezrybie. ;D Taki wtręt, nie wszędzie jest beznadzieja.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Alek w 19.04.2018, 22:35
No co ty, Adam. Ty nie zaburzaj polityki forum ;) PZW, to bezrybie. ;D Taki wtręt, nie wszędzie jest beznadzieja.
Trudno, najwyżej będzie ban od moderatora :D
Już poważniej to nie twierdzę, że jest "och i ach". Jest kilka rzeczy , które kuleją, ale jak czytam co się wyrabia w innych regionach to cieszę się gdzie mieszkam.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 19.04.2018, 22:43
Myślimy podobnie. :beer:
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Alek w 19.04.2018, 22:48
Jutro jak znajdę chwilę to opisze jak wygląda polityka PZW w moim okręgu. Z racji piastowanej funkcji w Podlaskim Klubie Feederowym jestem częstym gościem w siedzibie PZW i mam jako takie rozeznanie.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Logarytm w 19.04.2018, 22:53
Skończycie na samym dnie, a wasze grzechy Was przykryją. Ci zaś, co uwierzą, że się da, to podepczą Was swoimi stopami. Poczytajcie Apokalipsę. Tam sporo o Was jest.
Ani sobie nie przypominam, żeby coś takiego było w Apokalipsie, ani nie sądzę, jeśli to Twoja parafraza, aby parafrazowany tekst odnosił się do wędkarzy  8) . A i o wiarę w Apokalipsie, jakby innego typu chodzi.

Ja przerzucę się na łucznictwo, bo na Szwecję mnie nie stać.

Wspaniały sport. Potwierdzam i zachęcam. Uspokaja. Uczy koncentracji. Trzeba mieć jednak wiele cierpliwości w tym sporcie.
A co do Szwecji, to jest taka miejscowość niedaleko Wałcza, niezwykle rybny rejon. Polecam. Nie trzeba samolotu, promu, ni dewiz by do Szwecji się udać.

Co do Was, to pokibicuję Wam na pustej wodzie. No może coś złowicie, co przeszło przez oczka sieci.
Nie no, nie przesadzaj, ja tam na swoje wody PZW nigdy nie narzekałem. Łowie szczupaki 80+, sandacze 60+, liny, karasie . Karpi tylko nie ma, ale wcale z tego powodu nie rozpaczam.
Zapraszam na Mazowsze lub Mazury. A najlepiej byłoby, żeby OM wchłonął Białystok. Zresztą, mam nadzieję, że tak się stanie. Sporo Mazur już jest naszych, Łódź, Okręg Płocko-Włocławski. Przyjdzie kolej na Siedlce i Białystok. Nie bój chłopie, jeszcze sobie nie połowisz za parę latek.

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 19.04.2018, 22:57
Po co Ci to Darku? ;) Masz doła? :D
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: zwykly_michal w 19.04.2018, 23:02
Widzę, że zostałem sam i nikt palcem nie ruszy. Ja się nie poddaję. Napisałem do Marszałka Województwa. No bo jeśli legalnie handlują, to muszą mieć pozwolenie Marszałka. Jutro zawiozę na Jagiellońską. Co do Was, to pokibicuję Wam na pustej wodzie. No może coś złowicie, co przeszło przez oczka sieci. Ja przerzucę się na łucznictwo, bo na Szwecję mnie nie stać.

Czytasz swoje prywatne wiadomości?
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Logarytm w 19.04.2018, 23:13
Po co Ci to Darku? ;) Masz doła? :D
Nie mam. Jestem szczęśliwym członkiem Okręgu Mazowieckiego PZW i swoją radość chcę przelać na innych użytkowników tego forum. Nie ma mnie co dołować. Rybne rzeki i jeziora, kultura wśród wędkarzy pełna - dziękuję, przepraszam, jeżeli pan pozwoly, do widzenia, - każdy zbiera śmieci, na brzegach czyściutko - czego chcieć więcej? Jestem zadowolony jak cholera!!!  >:O >:O >:O >:O
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 19.04.2018, 23:28
Złośliwcze! ;) I tak Cię (Ciebie?) Lubię. :P
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 20.04.2018, 12:51
Krzysztof Niepiekło
14:36 (22 godziny temu)
do biuro
Ja mam takie pytanie. Jeżeli z zestawu wędkarskiego zdejmę haczyk i będę posługiwał się takim sprzętem nad wodą, to potrzebuję zezwolenie na połów ryb, czy też nie?. Z definicji wędka jest zakończona haczykiem, który umożliwia złowienie ryby, wobec czego taki sam sprzęt bez haczyka wędką nie jest, bo uniemożliwia wyciągnięcie ryby z wody.
Mój pomysł wziął się stąd, że od wielu lat łowię na Zalewie Zegrzyńskim i łowiłem do niedawna piękne ryby. Gdzieś od trzech lat sytuacja dramatycznie się zmieniła i ryb w zalewie nie ma. Nie widzę powodów żeby płacić za wędkowanie, które przestało być wędkowaniem. Jak zaobserwuję, że ryba wróciła do zalewu to wrócę i będę płacił za pozwolenie na połów ryb.

Dzisiaj na Twardej złożyłem takie zapytanie. Obiecali, że odpowiedzą do dwóch tygodni.

                                                                                            Krzysiek Niepieklo
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Modus w 20.04.2018, 13:37
sytuacja dramatycznie się zmieniła i ryb w zalewie nie ma

(https://3.allegroimg.com/s400/03eeea/421adc1e423198ba242d5112c053)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 20.04.2018, 14:02
:) Ryby są. Wystarczy w Google wpisać np.: smażalnia Serock
Od razu pokaże, gdzie szukać ryb w zalewie ..... panierce, z grilla.

Krzysiek daj znać co ci mózgi z OM odpiszą i kiedy, bo przecież mają na to aż 2 tygodnie.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 20.04.2018, 14:34
Krzysiu, a jeszcze lepiej udaj się do Ośrodka Rybackiego Okręgu Mazowieckiego PZW w Wierzbicy.

https://ompzw.pl/artykul/wierzbica
https://wedkarskiswiat.pl/pzw-prowadzi-smazalnie-i-sklep-rybny-nad-zalewem-zegrzynskim,n,27

Tam jest jedna z wielu smażalni ryb należących do PZW.

Tam znajdziesz te Twoje ryby z Zalewu Zegrzyńskiego :fish: :fish: :fish:

A żeby Ci jeszcze ułatwić "Apokalipsę" i pokazać, że jednak trochę wiem coś na temat prawa to spytaj się Zarządu Okręgu Mazowieckiego PZW o jedną z uchwał (lub decyzji).

Podpowiem, że uchwała ta została podjęta w 2015r., a dotyczy ona "wyrażenia zgody na handel rybami będącymi w okresie ochronnym, zakupionymi od podmiotów posiadających stosowne zezwolenie, w sklepach ZR Janowo i OR Wierzbica"

O to macie ten Wasz związek wędkarzy, który tak chroni ryby i służy wszystkim wędkarzom, jak i środowisku ;D ;D ;D

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 20.04.2018, 14:43
Oczywiście, że Was poinformuję.
Byłem dzisiaj u Marszałka Województwa i przedstawiłem całą sytuację. Zapytałem, czy wydawał pozwolenie na transport i handel rybami chronionymi okresem ochronnym.( no nie, z Marszałkiem nie rozmawiałem- to tylko w sekretariacie)  Po dwuminutowych negocjacjach dali mi kopię poświadczona złożonego dokumentu, bo podobno nie maja we zwyczaju na swoim ksero takich dokumentów kopiować i powinienem przyjść ze swoją kopią. (Może urząd jest już bliski bankructwa?)
To co, teraz do posłów PiS mam iść. Przed wyborami może da się z tego zrobić małą aferę?
A Wy dalej cicha spokojna toń?


Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 20.04.2018, 14:52
""""""Podpowiem, że uchwała ta została podjęta w 2015r., a dotyczy ona "wyrażenia zgody na handel rybami będącymi w okresie ochronnym, zakupionymi od podmiotów posiadających stosowne zezwolenie, w sklepach ZR Janowo i OR Wierzbica"""""""

Może podaj konkretne namiary na tą uchwałę. OM PZW nie ma kompetencji zezwalać na taki proceder. To może tylko Marszałek Województwa.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 20.04.2018, 15:01
Nie znam numeru. Znam jedynie rok i treść. A że PZW zwykle nie chwali się działalnością związaną ze smażalniami, sklepami rybnymi ulokowanymi w całej Polsce, to trudno jest zdobyć informacje z tym związane. Aczkolwiek jest dużo dobrych ludzi co pomogą w ustaleniu pewnych rzeczy :P Jednak uważam, że PZW miał prawo podjąć taką uchwałę/decyzję nawet bez zgody marszałka, biorąc pod uwagę jej treść.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 20.04.2018, 15:17
Przeczytaj jeszcze raz ustawę. Taka ryba nie ma prawa wyjechać poza wyznaczony i oznakowany obręb hodowlany bez zgody Marszałka.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 20.04.2018, 15:55
Jeszcze gorzej; w obrębie hodowlanym nie można wprowadzać do sprzedaży ryb chronionych bez zgody Marszałka, bo to jest w art 10, a obręb hodowlany nie jest zwolniony z art 10.
To, że mogą złowić nie oznacza, że mogą sprzedać.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 20.04.2018, 16:23
Tak dla rozluźnienie tematu ;) Gdzie ta ryba?  Tutaj -

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 20.04.2018, 18:45
Krzysztof Niepiekło
14:36 (22 godziny temu)
do biuro
Ja mam takie pytanie. Jeżeli z zestawu wędkarskiego zdejmę haczyk i będę posługiwał się takim sprzętem nad wodą, to potrzebuję zezwolenie na połów ryb, czy też nie?. Z definicji wędka jest zakończona haczykiem, który umożliwia złowienie ryby, wobec czego taki sam sprzęt bez haczyka wędką nie jest, bo uniemożliwia wyciągnięcie ryby z wody.
Mój pomysł wziął się stąd, że od wielu lat łowię na Zalewie Zegrzyńskim i łowiłem do niedawna piękne ryby. Gdzieś od trzech lat sytuacja dramatycznie się zmieniła i ryb w zalewie nie ma. Nie widzę powodów żeby płacić za wędkowanie, które przestało być wędkowaniem. Jak zaobserwuję, że ryba wróciła do zalewu to wrócę i będę płacił za pozwolenie na połów ryb.

Dzisiaj na Twardej złożyłem takie zapytanie. Obiecali, że odpowiedzą do dwóch tygodni.

                                                                                            Krzysiek Niepieklo

A to jest piękne. :bravo: :thumbup:
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Kinior w 20.04.2018, 19:48
Tak dla rozluźnienie tematu ;) Gdzie ta ryba?  Tutaj -


hehe a właśnie chciałem ten sam film podrzucić :)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Logarytm w 20.04.2018, 22:23
Krzysztof Niepiekło
14:36 (22 godziny temu)
do biuro
Ja mam takie pytanie. Jeżeli z zestawu wędkarskiego zdejmę haczyk i będę posługiwał się takim sprzętem nad wodą, to potrzebuję zezwolenie na połów ryb, czy też nie?. Z definicji wędka jest zakończona haczykiem, który umożliwia złowienie ryby, wobec czego taki sam sprzęt bez haczyka wędką nie jest, bo uniemożliwia wyciągnięcie ryby z wody.
Mój pomysł wziął się stąd, że od wielu lat łowię na Zalewie Zegrzyńskim i łowiłem do niedawna piękne ryby. Gdzieś od trzech lat sytuacja dramatycznie się zmieniła i ryb w zalewie nie ma. Nie widzę powodów żeby płacić za wędkowanie, które przestało być wędkowaniem. Jak zaobserwuję, że ryba wróciła do zalewu to wrócę i będę płacił za pozwolenie na połów ryb.

Dzisiaj na Twardej złożyłem takie zapytanie. Obiecali, że odpowiedzą do dwóch tygodni.

                                                                                            Krzysiek Niepieklo

A to jest piękne. :bravo: :thumbup:

A ja się zastanawiam jeszcze nad czymś innym. Otóż PZW pobiera opłaty przede wszystkim na zarybianie. Jeśli więc łowię, ale ryby wypuszczam, czy powinienem płacić? Korzystam jedynie z wody dzierżawionej przez Związek, ale z tej wody korzystają również kajakarze, wioślarze, pływacy, plażowicze, brzegowi spacerowicze, krajobrazowi oglądacze i fotografowie. Oni nie płacą, a ja mam płacić za to, że siedzę i czasem wypuszczę jakąś rybkę? Przecież przyczyniam się tylko do podnoszenia kultury wędkarskiej, a więc, w gruncie rzeczy powinienem mieć jeszcze za to płacone kurna. Mogę bowiem zarazić niezabieraniem ryb 10, 20, ba! 100 innych wędkujących, co przyniesie wymierny zysk Związkowi. Byłaby to z mojej strony taka akwizycja idei wypuszczania złowionych ryb.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 20.04.2018, 22:32
A może PZW powinno pobierać opłaty od wymienionych przez Ciebie innych użytkowników wód i przekazać je na zagospodarowanie i sprzątanie terenu ? Jeśli się nie mylę to chyba nie mogą, bo PZW tak na prawdę nie dzierżawi wody jako tako ale to co się w niej znajduje. :D ???     
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 20.04.2018, 22:48
Ty Logarytm, zarejestruj się jako zarybiacz i wystawiaj im fakturę za zarybianie. przecież możesz każdą rybę zabrać, a skoro wypuszczasz, to w ten sposób zarybiasz. Problem może być tylko w przypadku, jeśli złowisz dwa razy tą samą rybę. wtedy mogą Ciebie wsadzić za oszustwo.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 21.04.2018, 09:50
No co ty, Adam. Ty nie zaburzaj polityki forum ;) PZW, to bezrybie. ;D Taki wtręt, nie wszędzie jest beznadzieja.

Pytanie czy jest tam poprawa, czy też za jakiś czas będzie to samo co w innych regionach Polski :) A u Ciebie Arek Odra jest lepsza? Łowisz więcej, widzisz poprawę? Wg mnie wypadły dwa pokolenia ryb (niżówki z powodu suszy 2015 i 2016), nikt nie zarybił więcej, presja podobna. Czy należy więc chwalić PZW lub polskie prawo za to co jest teraz? Dlaczego w innych krajach się reaguje na takie rzeczy, u nas natomiast nie (w sensie zarybia, odbudowuje populacje, wprowadza większe limity)? Mamy być dumni z naszych polskich osiągnięć? Mamy dziarsko podnosić głowę? Krzywousty, Grunwald, husaria, Wiedeń, PZW? :)

To nie jest 'polityka' forum ale obserwacje większości użytkowników. Tu nie ma żadnej polityki, uwierz mi. Po prostu chcemy aby białe było białe, a czarne nazywać czarnym, bez ściem. Kotwic twierdził, że ryba 'jest'. My twierdzimy, że jej nie ma. Janusz (Enzo) twierdzi, ze sa zmiany w PZW, ja uważam, że nie ma (jest kosmetyka). To nie jest żadna polityka ale suche stwierdzenie faktu.

Czy ludzie co stoją za utworzeniem łowiska no killl Dzierżno Duże mają łatwe życie, czy ich praca to 'blask i chwała'? Absolutnie, liczba ataków z wewnątrz związku jest strasznie duża, posądzenia, oskarżenia, po prostu ręce opadają. Tam jest jakaś 'polityka' - nawet tu na forum się pojawiała, w formie chociażby wypowiedzi, że 'zrobili zbiornik no kill i cudów nie ma'. Staram się omijać temat jak mogę, choć mam żal, że tak ciężko mają ci ludzie, i to nie przez jakiś 'mięsiarzy', ale przez tych, co chcą rzekomo 'poprawy i reform' w PZW. Smutne to.

Inny bolący fakt jest taki, że wędkarze często nie potrafią 'współodczuwać'. Ci co mają lepsze łowiska lub nie mają rybaków nie myślą o tych, co ich mają. I dlatego jest koryto w PZW, i ci co się przy nim stale pasą. Cechuje nas krótkowzroczność, niestety widać ją i w tym co napisałeś. Bo to, ze gdzieś się ryba jeszcze uchowała, nie jest powodem do tego aby PZW chwalić. Oczywiście mam na myśli tych co zarządzają związkiem, a nie w nim pracują społecznie. I w ten sposób to właśnie Ty tworzysz takimi wpisami tutaj politykę. Często właśnie podburzasz, podjudzasz, nie mając wcale argumentów, ale chcąc jakieś awantury, robiąc jakąś otoczkę, budując jakies podziały, barykady, delikatnie wbijając szpilę to tu, to tam. Tak to troszeczkę odbieram. Są tacy co uważają nas tu za jakiś megalomanów, za tych co ciągle narzekają a nic nie robią. Zobacz jaki wpływ mają takie wpisy jak Twoje, zastanów się nad tym. Dziwisz się, że nie ma zmian i ludzie nie chcą walczyć o lepsze jutro? Bo ja nie. Takie wpisy to właśnie przykład jak wkładać 'kija w szprychy'. Co mam poradzić, że tacy Polacy jesteśmy? Zobaczmy polaryzację społeczeństwa, podzieliło się na dwa obozy, przecież to straszne. W czasach kiedy jest dobrze i mamy dobrobyt jakiego nie zaznaliśmy od kilkuset lat, ludzie walczą ze sobą jak lwy. Pisiory, Peowcy, tacy czy owacy. Czy nie jest to smutne? I o co ta walka pytam, o co? :facepalm: Jaka partia nie zacznie rządzić, mamy w sumie to samo.

Arek, nie musisz odpowiadać. Już wiele było tutaj kłótni o nic. Brakuje nam luzu i tolerancji dla poglądów innych. Zwłaszcza wychodzi to na forach, gdy ludzie nie stoją twarzą w twarz, ale piszą 'do ekranu'. A dlaczego nie ma zmian i ciągle 'bije się pianę'? Po części dlatego, że ludzie nie chcą stanąć do walki o lepsze jutro. Nie chcą powiedzieć tym wszystkim Bedyńskim, Ziemieckim 'nie'. Po prostu walnąć pięścią w stół i określić się, że PZW to też i ja, i też mam prawo głosu. To nie jest tak, że tutaj brakuje nam charyzmy, że nie robimy czegoś dobrze. To wędkarze sami nie chcą działać, i nie mam na myśli jakiegoś czynnego udziału w manifestacjach. To dlatego PZW jest jakie jest, PRLowska organizacja w 2018 roku.

Co to jest 'polityka forum'? Pisanie prawdy? Pokazywanie socjalistycznych bezsensów jakich wciąż pełno w PZW i polskim prawie? Żądanie aby było normalnie?

To taki 'wkręt' :D
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 21.04.2018, 11:07
Ja chciałbym z Wami jeszcze raz porozmawiać o ustawie o Rybactwie Śródlądowym.
Nie jestem prawnikiem ale uważam, że ta ustawa jest w sposób rażący łamana jeśli chodzi o ochronę ryb.

Art. 13. 1. W miejscach szczególnie przydatnych do prowadzenia chowu lub hodowli ryb mogą być ustanawiane obręby hodowlane, w ramach obwodu rybackiego lub poza nim. 2. Wstęp do obrębu hodowlanego wymaga uzgodnienia z uprawnionym do rybactwa. 3. W obrębie hodowlanym nie obowiązują uprawnionego do rybactwa zakazy, o których mowa w art. 8 ust. 1 pkt 2–7 i ust. 2, oraz nakaz określony w art. 20 ust. 2.

A to są wyłączenia dla obrębu hodowlanego

Art. 8. 1. Zabrania się połowu ryb: 1) w wypadkach określonych przepisami o ochronie przyrody; 2) o wymiarach ochronnych; 3) w okresie ochronnym; 3a) z naruszeniem limitu połowu określonego w przepisach wydanych na podstawie art. 21; 4) w odległości mniejszej niż 50 m od budowli i urządzeń hydrotechnicznych piętrzących wodę; 5) sieciami, wędkami lub kuszami innymi niż określone w przepisach wydanych na podstawie art. 21; 6) przez wytwarzanie w wodzie pola elektrycznego charakterystycznego dla prądu zmiennego; 7) środkami trującymi i odurzającymi; 8) narzędziami kaleczącymi, z wyjątkiem sznurów hakowych, pęczków

Nie ma tutaj wyłączenia z Art 10 zezwalające na handel takimi rybami.
innymi słowy - mogą złowić ale nie mogą sprzedawać. i nie mogą transportować takich ryb.


Art. 10. 1. Zabrania się: 1) przechowywania, posiadania, przewożenia, przetwórstwa i wprowadzania do obrotu ikry i ryb złowionych lub pozyskanych z naruszeniem przepisów art. 8 i 9; 2) wprowadzania do obrotu ryb pochodzących z amatorskiego połowu ryb. 2. Osoba fizyczna lub prawna przetwarzająca lub wprowadzająca ryby do obrotu jest obowiązana posiadać dokument stwierdzający pochodzenie ryb.

Teraz od tego artykułu jest możliwość wyłączeń na podstawie art 17

Art. 17. 1. W szczególnie uzasadnionych przypadkach, a zwłaszcza do celów zarybieniowych, hodowli, ochrony zdrowia ryb oraz do celów naukowobadawczych, marszałek województwa może, w drodze decyzji administracyjnej, zezwalać na odstępstwo od zakazów, o których mowa w art. 8 ust. 1 pkt 2–7 i ust. 2 oraz w art. 10 ust. 1, a także na dokonywanie połowu ryb w obrębach ochronnych

Teraz przyjrzyjmy sie temu artykułowi 17;
Co to znaczy - w szczególnie uzasadnionych przypadkach?
Przypadek, to z definicji jest zdarzenie jednorazowe i nie może się odnosić do zasady zapisanej w ustawie.
Szczególnie uzasadniony znaczy, że każdy taki przypadek do którego odnosi się decyzja Marszałka, musi mieć szczegółowe uzasadnienie - dlaczego pozwala na odstępstwo od zasady.
Reasumując - Marszałek może wyłączać stosowanie art 10 tylko w przypadku konkretnego zdarzenia i musi swoją decyzję szczegółowo uzasadnić.
Nie może wydawać decyzji odnoszącej się do zasady zapisanej w ustawie i do tego bez żadnego uzasadnienia. Po prostu nie ma takich uprawnień żeby znosić zasady ochrony ryb zapisane w ustawie. Jeżeli to robi, to nadużywa swojej władzy. Taka jest moja opinia. A co Wy o tym myślicie?

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: zwykly_michal w 21.04.2018, 17:06
Arek, nie musisz odpowiadać. Już wiele było tutaj kłótni o nic. Brakuje nam luzu i tolerancji dla poglądów innych. Zwłaszcza wychodzi to na forach, gdy ludzie nie stoją twarzą w twarz, ale piszą 'do ekranu'. A dlaczego nie ma zmian i ciągle 'bije się pianę'? Po części dlatego, że ludzie nie chcą stanąć do walki o lepsze jutro. Nie chcą powiedzieć tym wszystkim Bedyńskim, Ziemieckim 'nie'. Po prostu walnąć pięścią w stół i określić się, że PZW to też i ja, i też mam prawo głosu. To nie jest tak, że tutaj brakuje nam charyzmy, że nie robimy czegoś dobrze. To wędkarze sami nie chcą działać, i nie mam na myśli jakiegoś czynnego udziału w manifestacjach. To dlatego PZW jest jakie jest, PRLowska organizacja w 2018 roku.

Nie musisz odpowiadać bo nie ochoty na podejmowanie kolejnej dyskusji o tym samym. Pomyślałem sobie że napiszę co widzę. Interesujące forum zamieniło się w dyskusje o PZW.

Zarzucasz innym że nie chcą stanąć do walki, wspominasz o biciu piany i oskarżasz wędkarzy że nie chcą działać.
Kiedy ktoś wspomni o tym że sam możesz coś zrobić to nie chcesz bo rzadko przyjeżdżasz do Polski, przecież ktoś inny może. Świetne tłumaczenie zaczynało się od słów "Dlaczego ja"?  Może dlatego że masz pomysł na wszystko?

Jeszcze kilka tygodni temu krytykowałeś polskie firmy że nic nie robią w celu zdobycia podobno perspektywicznego rynku. Tego rynku po prostu nie ma i nie ma czego zdobywać. Jeśli nawet jest to bardzo mały.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 21.04.2018, 20:47
Interesujące forum zamieniło się w dyskusje o PZW.

Zawsze były tu dyskusje o PZW. Jednak jako, że się wiele nie zmienia, dyskusje są coraz mocniejsze. To chyba zreszta normalne, dziwne, aby gasły, skoro jest jak było. Wiele wątków i tak schodzi na temat 'PZW a komercje', co wiąże się z coraz większą różnicą w poziomie łowisk związkowych i prywatnych, widać tez to po wynikach. Nie powinno to dziwić.

Zarzucasz innym że nie chcą stanąć do walki, wspominasz o biciu piany i oskarżasz wędkarzy że nie chcą działać.
Kiedy ktoś wspomni o tym że sam możesz coś zrobić to nie chcesz bo rzadko przyjeżdżasz do Polski, przecież ktoś inny może. Świetne tłumaczenie zaczynało się od słów "Dlaczego ja"?  Może dlatego że masz pomysł na wszystko?

Ty tylko krytykujesz. Kojarzę cię z czepiania się, mówię serio.

Nie wiem dlaczego uważasz, że nic nie robię lub nie zrobiłem. Wydałem chociażby dwa magazyny, które kosztowały mnie pieniądze, na dodatek przez kilka tygodni nie pracowałem aby przygotować każdy numer. To mało? Kto robi więcej? Proza życia to jednak coś innego, trzeba skupić się na niej, aby żyć, nieprawdaż? Napisz co Ty zrobiłeś, skoro mnie pociągasz do odpowiedzialności, włożyłeś jakąś kasę w naprawę PZW? Zapewniam, że mieszkając w Polsce udzielałbym się bardziej, ale z UK wiele zdziałać nie mogę. Jesteś dla mnie przykładem typowego zrzędy i krytykanta, przypominasz smerfa Marudę :) Nie ukrywam, że mógłbym robić więcej. Ale naprawa PZW nie jest celem mojego życia, któremu podporządkuję wszystkie inne rzeczy.

Szkoda, ze nie rozumiesz co piszę, lub chcesz się czepiać, bo moja osoba cię drażni. Petycję 'Stop sieciom w wodach PZW' podpisało niecałe 10 tysięcy osób, z czego wiele nie należących do PZW ( w momencie jak niesiono ją na Twarda było to ponad 8 tysięcy). Dlaczego? Bo Kolendowicz za mało robi wg Ciebie? Nie, ponieważ wędkarze mieli to w nosie. Druga pikieta pod siedzibą PZW to było 20-30 osób. Dlaczego? Zawiedli liderzy? Nie, wędkarzom jakoś się nie chciało. Gdyby przyszło ich 1000, teraz nie mieli by rybaków na Zegrzu prawdopodobnie. A tak muszą znowu zaciskać zęby. Tak więc to co napisałem to jest ogólna obserwacja. Mi nie chodzi o to, aby ktoś z Opola czy Szczecina jechał do Warszawy, lub z Krakowa czy Rzeszowa blokował drogi w Piszu, protestując razem z lokalnymi wędkarzami. Chodzi o małe poparcie, lokalne, tego brakuje. Zresztą to jest wpisane w polską rzeczywistość, wystarczy zerknąć na frekwencję wyborczą.Jak przychodzi czas wyborów, to połowa uprawnionych nie oddaje głosu!

Tak więc tu chodzi o całkiem coś innego, drogi Marudo. Dwa plus dwa to cztery, i chociaż to nudne, będę dalej to powtarzał.



Jeszcze kilka tygodni temu krytykowałeś polskie firmy że nic nie robią w celu zdobycia podobno perspektywicznego rynku. Tego rynku po prostu nie ma i nie ma czego zdobywać. Jeśli nawet jest to bardzo mały.

Ale pitolisz... Zobacz jaki sprzęt mają forumowicze, zerknij ile za czasów tego forum kupiono tu sprzętu. Nie polskiego! Nie ma rynku? A to dobre!  A może rynek nie jest rozpoznany?

Wytłumacz mi Marudo, dlaczego Sonubaitsy, Bait-techy i inne Dynamite'y tak się w Polsce sprzedają? Też nie ma rynku? A ile sprzedają polskie firmy karpiowe? Otóż Polacy w karpiarstwie są dobrzy i nasze firmy są mocne, ale w feederze temat przespano. Podobnie jest z zawodami. Skoro mieszkasz w UK, to wiesz chyba jak mocny jest tu wyczyn. Dlaczego w Polsce ma być inaczej? Przecież widać jak zawody na komercjach cieszą się popularniścią, na takiej Batorówce weekend za weekendem są jakieś! Masa ludzi może tu startować, trzeba ich tylko do tego zachęcić. Póki co motorem są indywidualni organizatorzy, rzadko kiedy firmy lub PZW. Dlaczego w UK wiele firm ma swoje łowiska? Bp to jest biznes! Jak myślisz, pod kogo Guru czy Preston robi rzeczy? Tak, celują w wyczyn. Dlaczego w Polsce ma byc inaczej? Oczywiście, w spławiku trzeba kupe sprzętu, ale w feederze? Wystarczy kosz, osprzęt i kilka kijów i można wiele zwojować. To dlatego Angole mają tak mocne firmy. Nie rozumiem więc dlaczego nie myśleć w podony sposób i robić zawodów. óki co brakuje wód, ale przecież PZW może zrobić wody sportowe, czyli nic innego jak no kill, nieprawdaż? Wystarczy pokombinować!

Jest piekna historia, jak firma obuwnicza Bata wysłała dwóch przedstawicieli do kraju w Afryce. Jeden dzwoni i mówi, że rynku niema, bo każdy chodzi boso i butów nie używa. Drugi natomiast dzwoni i mówi, że trafił na żyłę złota, bo nikt jeszcze nie ma butów, i można sprzedać ich miliony par. Kwestia podejścia do tematu.

Dodam jeszcze, że polskie firmy mogą się dopasować do polskiego klienta. Angole się dopasowują do angielskiego wędkarza, stąd te ceny. Dlatego rodzime firmy mogą wiele osiągnąć. Blokadą jest jednak póki co brak łowisk jak i zawodów o kasę a nie o pietruchę. Drapieżnik teraz zaczyna, jest do wygrania 5 tysięcy, zwycięzca dostaje je na konto (a to nie wszystko!). I jest się o co bić! ;) Bo wielu nie rozumie, że zawody o kasę to taka forma zakładów bukmacherskich, gdzie obstawiasz samego siebie. Gadałem z kilkoma wyczynowcami w UK, i dla nich wędkowanie ma sens jak walczą o siekę, jak rywalizują. Jesteśmy ulepieni z tej samej gliny, i u nas zadziałać może to tak samo!

Pamiętam jak wiele zrzęd twojego typu atakowało mnie gdy pisałem i mówiłem o pelletach, zanętach na mączce. Jechano po mnie, ze to angielskie wynalazki, ze polskie ryby są inne i tak dalej. Jak to wygląda teraz? Najlepiej obrazują to targi, pelletów jest cała masa, jak i zanęt. Skąd więc teorie, że nie ma rynku? Ile Mikado sprzedało swoich podajników do Metody w przeciągu roku? Idą jak ciepłe bułki. Dlaczego więc lepsze kije (pod wyczyn) czy inny sprzęt i wynalazki mają się nie przyjąć? Ile można czekać, co? Aż rynek się nasyci produktami z zachodu?


I to już koniec. Powodem dla którego piszesz jest twoja niechęć do mojej osoby. Szukasz więc tematów gdzie możesz się czepić. Spoko. Zapraszam do dyskusji jakby co. Zdaję sobie sprawę, że to co piszę i mowię może 'zaboleć', ale nie robię tego po to aby pokazać, ze Anglik to lepszy od Polaka gość, mądrzejszy. Jest dokładnie na odwrót. Chcę pokazać, że też możemy wiele zrobić, i nawet być w tym lepsi. Bez kupowania kradzionych patentów z chińskich fabryk. Możemy też sprawić, że będziemy mieli rybne wody, jak inni w Europie. I nie trzeba tu robić żadnych powstań lub szturmów Bastylii, wystarczy powiedzieć głośno 'nie' tym co nas robią w bambuko.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: zwykly_michal w 21.04.2018, 22:19
Mylisz się kiedy pisze z niechęci do Twojej osoby ale to kwestia przekonania i takie wnioski można wyciągnąć. Irytujące jest ciągłe krytykowanie a kiedy ktoś wspomni że sam możesz coś zrobić to zaczynasz się wykręcać. Zwyczajnie nie rozumiem takiego podejścia, aż tyle. Nie należę do ludzi którzy wstydzą się mówić wprost i napisałem kolejny raz co widzę. Moim zdaniem dużo tracisz z wizerunku jaki sobie zbudowałeś ale to Twoje życie i nic mi do tego.

Kojarzysz mnie z tego co jest najbardziej zauważalne bo jako życiowy nieudacznik i nudziarz nie mam o czym pisać. Nie czuję potrzeby mówienia innym jak mają żyć, od kilkunastu lat nie należę do PZW, nie łowię ryb w Polsce. Mam słabe rozeznanie na rynku sprzętowym bo życie zawodowe i prywatne nie zostawia mi wiele wolnego czasu. Nie będę pisał o tym co przeczytałem, nie widziałem na własne oczy to nie mam zdania.
Próbowałem, nieudolnie co prawda, dyskutować o roli karpi w środowisku. Jeżeli dyskusja prowadzi do niczego to daje sobie spokój. Miałbym coś do powiedzenia na takie tematy ale jest kompletna ignorancja i przyjmuje to do wiadomości.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 22.04.2018, 08:34
Mylisz się kiedy pisze z niechęci do Twojej osoby ale to kwestia przekonania i takie wnioski można wyciągnąć. Irytujące jest ciągłe krytykowanie a kiedy ktoś wspomni że sam możesz coś zrobić to zaczynasz się wykręcać. Zwyczajnie nie rozumiem takiego podejścia, aż tyle. Nie należę do ludzi którzy wstydzą się mówić wprost i napisałem kolejny raz co widzę. Moim zdaniem dużo tracisz z wizerunku jaki sobie zbudowałeś ale to Twoje życie i nic mi do tego.

Ja piszę mając doświadczenie. Próbowałem coś zrobić ale ludzie się nie garną, mam nadzieję, że teraz to zrozumiesz. Wpadka z petycją 'Stop sieciom w PZW' jak i druga pikietą nauczyła mnie, że lepiej nie wyskakiwać jak guma z majtek. Niestety, ale te dwie nieudane akcje (wbrew J.Kolendowiczowi petycję uważam za klęskę) spowodowały, że beton z Twardej poczuł, że wędkarze są jeszcze zbyt słabi aby coś zrobić. Między innymi dlatego wprowadzili poprawkę do zasad wyborów delegatów na zjazd. Było to odebranie i tak małych praw wyborczych wędkarzom, pogwałcenie zasad działania stowarzyszenia działającego w polskim państwie. To był ordynarny strzał pięścią w nos, od Bedyńskiego i spółki. Wyobraź sobie, że wędkarze się tu nie postawili, przyjęli cios, pochylili głowy. Smutna prawda. Jeszcze bardziej smutne jest to, że nowe władze usunęły ten zapis dopiero gdy zareagowała prezydent Warszawy. Wydawałoby się, ze zrobią to zaraz po wyborach.

Dlatego większość działąń teraz powinna polegać na budowaniu świadomości, na pokazywaniu nieprawidłowości, na zachęcaniu do tego aby w końcu 'tupnąć nogą'. Wędkarze muszą wystąpić z pozycji siły. Przede wszystkim zaś trzeba ukazać powiązania jakie mają władze związku z IRŚ. Jak ZG się dofinansowuje z zabierania ryb wędkarzom sieciami. Jak pod pretekstem grup rybackich działających niby dla dobra związku, dobija się strategiczne wody - jak Zalew Zegrzyński. Jeżeli wędkarze z różnych okręgów wesprą wędkarzy z OM i Mazur w ich walce, może uda się obalić pewne zasady. Podstawą jest skończenie z rybactwem w PZW, z tym korytem, jak również zmiana zasad gospodarki wodami. To wstyd, że realizujemy cele jakie wytycza nam lobby rybackie. Tragedią jest, że wielu uważa, że zasady jaki mamy, oparte o system 10 letnich operatów są słuszne. Wykreowano pogląd, jakoby wędkarze są tu winni. Pogląd ten podsycali zwłaszcza panowie Kotwic i Rybal, pracownicy IRŚ, ten drugi działający w PZW :facepalm: Mało kto zauważa, że tylko Polska ma takie słabe wody, jednocześnie tylko my mamy też taką 'doskonałą' gospodarkę rybacką.

Mam zorganizować zawody jak radzi Enzo, aby pokazać jak się je robi? Mam organizować pikiety w Warszawie? Co jeszcze? Ja zrozumiałem, że PZW będzie takie, jakie nim sobie uczynimy. Jak nie będziemy robić nic, to będzie kiepskie. Należę do koła Dzierżno Duże, niczego nie zmienię poprzez obecność na zebraniu w tym kole, tam trudno coś ulepszyć, bo jest chyba maksimum tego co może być w PZW. To co robić jeszcze? Pisałem, że własne wynalazki dobrze się będą sprzedawać. Czy taki podajnik do Metody z Mikado (zwłaszcza Douglas), jest zły, czy się nie sprzedaje jak ciepłe bułeczki? Na pewno trzeba kupować kradzione patenty od Chonoli, zamiast zlecić coś własnego? :)

Michał, musisz też zrozumieć, że to nie jest tak, że to co robimy tutaj nie daje żadnych owoców. Daje, i to spore. Ale nie są to natychmiastowe efekty. Na ten przykład obecny prezes działa pod presją, co jest bardzo dobre. Jest medialny, umie korzystać z mediów społecznościowych (w przeciwieństwie do poprzedników). Dlatego zaczyna się coś dziać, nie będzie już raczej takich numerów jak za Grabowskiego i Ziemieckiego, bo na mediach jest presja na związek. Wędkarze jednak muszą się ruszyć. Muszą zacząć żądać. Nie ryb do wzięcia za 100 zeta, ale normalności. Skończenia z wałkami i działalnością która teoretycznie jest dobra dla związku, skupienia się na wędkarzach, nie zaś na celach drugorzędnych. Tak jest teraz właśnie - PZW realizuje cele poboczne, nie zaś główny, jakim jest zapewnienie jak najlepszych warunków do wędkowania dla zrzeszonych.

I jeszcze jedno. Zadaniem opozycji jest krytyka obecnej władzy, wskazywanie jak można zrobić pewne rzeczy lepiej. I to robimy właśnie tutaj, będąc jednym z jej ogniw. Matchless próbował pokazywać jak można zmieniać PZW od środka, wielu ludzi do tego przekonywał swoim oddaniem i zaangażowaniem. Ale u niego do wód kołowych trafia po kilka ton karpi rocznie, bo to nie zbiorniki RZGW. Więc i jego warunki do działania są inne. W 90% nie przeskoczy się w kole niczego ze względu na operaty, i działanie kończy się zanim zaczęło tak naprawdę. Gdybyśmy ustalali na zebraniach jak będziemy teraz zarybiać i za ile, jak będziemy prowadzić wodę, byłoby całkiem inaczej, nie byłoby takich gadek o IRŚ, operatach czy ZG. Wtedy można opracowywać dobre programy jak sprawić aby ryba była pomimo zabierania, można dbać o wody, pilnować. Jednak w rzeczywistości zderzamy się wciąż z ta samą ścianą. Więc trzeba ją obalić :)

A mój wizerunek mnie mało interesuje. Nie zależy mi na tym aby być dobrym wujkiem którego lubią wszyscy i który mówi sami przyjemne rzeczy, aby było mu miło lub aby zarabiać na tym. Niestety, często trzeba ludźmi potrząsnąć, pokazać pewne rzeczy, które miłe nie są. Ja nie czerpię przyjemności z kłócenia się, męczy mnie to i frustruje. Jednak forum nie powstało po to aby dyskutować tylko o tym jaka jest najlepsza przynęta na lina lub aby zgłębiać tajniki Metody i feedera czy wagglera. Chodzi głównie o to, aby pokazywać jak ma wyglądać normalne, nowoczesne wędkarstwo. Ja takie mam w UK, i widzę na jakich zasadach jest zbudowane. Wcale nie uważam to za najlepszy model, nie jestem zachwycony tym co 'angielskie'. Ja widzę to, że związek wędkarski jest dla wędkarzy a wędkarze mają wszystko organizowane w jak najlepszy dla nich sposób. Podobnie tez jest w innych krajach, dlaczego więc ma być inaczej w Polsce? Skazani jesteśmy na komunistyczne zasady działania PZW i bezrybne wody? Wg mnie nie 8)

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 22.04.2018, 13:03
Ja chciałbym z Wami jeszcze raz porozmawiać o ustawie o Rybactwie Śródlądowym.
Nie jestem prawnikiem ale uważam, że ta ustawa jest w sposób rażący łamana jeśli chodzi o ochronę ryb.

Też tak uważam.

Nie ma tutaj wyłączenia z Art 10 zezwalające na handel takimi rybami.
innymi słowy - mogą złowić ale nie mogą sprzedawać. i nie mogą transportować takich ryb.

Tutaj nie mogę się zgodzić z tym poglądem, ale żeby Ci wyjaśnić dlaczego jest tak a nie inaczej, musiałbym się cofnąć do pierwszego roku prawa i wyłożyć Ci znaczną część Wstępu do prawoznawstwa, a na to nie mam ani czasu ani ochoty.

Teraz przyjrzyjmy sie temu artykułowi 17;
Co to znaczy - w szczególnie uzasadnionych przypadkach?
Przypadek, to z definicji jest zdarzenie jednorazowe i nie może się odnosić do zasady zapisanej w ustawie.
Szczególnie uzasadniony znaczy, że każdy taki przypadek do którego odnosi się decyzja Marszałka, musi mieć szczegółowe uzasadnienie - dlaczego pozwala na odstępstwo od zasady.
Reasumując - Marszałek może wyłączać stosowanie art 10 tylko w przypadku konkretnego zdarzenia i musi swoją decyzję szczegółowo uzasadnić.
Nie może wydawać decyzji odnoszącej się do zasady zapisanej w ustawie i do tego bez żadnego uzasadnienia. Po prostu nie ma takich uprawnień żeby znosić zasady ochrony ryb zapisane w ustawie. Jeżeli to robi, to nadużywa swojej władzy. Taka jest moja opinia.

Masz 100 % rację ;) Jednak jak to często bywa w tym kraju przepisy swoje, a praktyka swoje.

Przykładowo Zarząd Okręgu Mazowieckiego występuje do Marszałka Województwa Mazowieckiego o zezwolenie na odstępstwo od zakazu połowu ryb przewidzianych ustawą o rybactwie śródlądowym i wskazuje cel - dlaczego chce np. odławiać ryby w okresie ochronnym - oraz uzasadnia ten wniosek.

Cel jest potwierdzony "naukowymi wywodami" pewnego instytutu rybackiego np. wodzie grozi pogłębienie się zjawiska eutrofizacji albo też że ZO chce po prostu pozyskać ikrę szczupaka i wyłącznie teraz ma możliwość jej pozyskania. To i to będzie szczególnie uzasadnionym przypadkiem. I teraz powiedz mi jak inspektor rybacki zatrudniony w urzędzie marszałkowskim, który załatwia tą sprawę, ma odmówić PZW i narazić się na konsekwencje prawne ze strony związku oraz ze strony swojego przełożonego?   

Każda decyzja marszałka posiada uzasadnienie. I w praktyce naprawdę łatwo jest uzasadnić  "szczególnie uzasadnione przypadki" zgodnie z wnioskiem wnioskodawcy, który przecież ma dodatkowo oparcie w badaniach "naukowców".

Zrozumcie handel rybami nawet niewymiarowymi, w okresie ochronnym to dla PZW jest czysty biznes. Dlatego są takie uchwały (decyzje) jak ta Zarządu OM w sprawie "wyrażenia zgody na handel rybami będącymi w okresie ochronnym, zakupionymi od podmiotów posiadających stosowne zezwolenie, w sklepach ZR Janowo i OR Wierzbica"
Ciekawe jakie to podmioty posiadają stosowne zezwolenie ? ;D ;D ;D Czyż nie samo PZW posiada takie zezwolenie 8)

Ośrodek Rybacki  w Wierzbicy posiada hotel, smażalnię, sklep rybny. Ośrodek ten został powołany "dla potrzeb prowadzenia prawidłowej gospodarki rybackiej na Zbiorniku Zegrzyńskim" To do tej smażalni trafia spora część ryb z Zalewu Zegrzyńskiego w ramach walki z eutrofizacją tego zalewu.


Średnioroczny dochód smażalni i sklepu rybnego PZW w Wierzbicy w poprzednich latach to kwota ponad 400 tysięcy złotych :bravo: :bravo: :bravo:

A teraz przejdźmy do kolejnego miejsca na mapie gdzie się walczy z eutrofizacją - tym razem jezior przy użyciu smażalni ryb i sklepów rybnych należących do PZW. Zakład Rybacki w Janowie (Szczytno), który gospodaruje na 28 jeziorach  i stawach. Mamy tam zarówno smażalnię, jak i sklep rybny.


Średnioroczny dochód smażalni i sklepu rybnego PZW w Janowie w poprzednich latach to kwota ponad 800 tysięcy złotych :bravo: :bravo: :bravo:

Tych smażalni PZW, sklepów rybnych jest cała masa w całym kraju np. w Opolu poprzez udział PZW w LGR Opolszczyzna, Toruń
http://www.pzw.torun.pl/oferta-zakupu-ryb-w-zespole-gospodarki-wedkarsko-rybackiej-grzmieca/

Dlatego odstępstwa od zakazów połowu ryb przewidzianych ustawą o rybactwie śródlądowym są dla PZW istotne, bo zapewniają ciągłą podaż ryb dla klientów (nieważne jakiej wielkości, i czy w okresie ochronnym) i dlatego podejmowane są takie decyzje jak ta w sprawie "wyrażenia zgody na handel rybami będącymi w okresie ochronnym, zakupionymi od podmiotów posiadających stosowne zezwolenie, w sklepach ZR Janowo i OR Wierzbica"





Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 23.04.2018, 10:42
Wbrew Waszym sceptycznym wypowiedziom sytuacja jednak się rozwija. Przed godziną  zadzwonili z policji i zameldowali, że byli w Auchan i ustalali fakty. Auchan kupiło ryby u dużego hurtownika. Samo Auchan obiecało policji, że odpowiedzą mi na moje pismo. Następnie jeszcze lepiej, bo zadzwonili od Marszałka Województwa. Pytali o który sklep chodzi. Zgłaszają sprawę do straży rybackiej do kontroli. Ekstra pozwoleń na handel nikomu nie dawali. Twierdzą, że to obręby hodowlane handlują. Ja na to, że przecież obręby hodowlane nie są zwolnione z art 10, więc nie mogą handlować.  Jeżeli straż rybacka przypilnuje lady sklepowe, to będzie duży krok do przodu w ochronie ryb. Niedługo wybory samorządowe i każdy będzie chciał się wykazać. Właśnie teraz są gotowi wiele zrobić aby zadowolić wyborcę. Trzeba tylko im podpowiedzieć, co wyborcy leży na sercu.
Z tego, co obserwuję, to chyba było by mi łatwiej trupa reanimować, jak Was zachęcić do działania.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 23.04.2018, 11:03
A jeszcze jedno. w sobotę byłem w Auchan i te szczupaki staniały z 39,90 na 17,90. jak widać, to Auchan chce się jak najszybciej wycofać z tej afery.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: maszek95 w 23.04.2018, 11:04
A może poprostu ryba traci ważność?
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 23.04.2018, 11:07
Twierdzą, że to obręby hodowlane handlują. Ja na to, że przecież obręby hodowlane nie są zwolnione z art 10, więc nie mogą handlować.
Ty tak uważasz. Ja nie. Twórca szeregu przepisów w tej ustawie, członek PAN też tak nie uważa ;)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 23.04.2018, 12:01
Możesz uważać inaczej. Ja do prawników nie mam zaufania. Ich zdanie zależy prawie zawsze od miejsca gdzie usiądą. Piszą prawo tak, aby jak im przyjdzie usiąść po drugiej stronie i coś na tym zarobić, móc mówić zupełnie co innego i też mieć rację.
Prawo jest dla zwykłych prostych ludzi i przez takich powinno być rozumiane. Prawda jest jedna i nie zależy od tego, w którym miejscu się siedzi. Jak jesteście tacy mądrzy, to wytłumaczcie prostemu człowiekowi, że mimo, że nie są zwolnieni z art 10, to jednak mogą handlować rybami chronionymi prawem. Prawo chroni rybę, a nie jakieś szemrane interesy cwaniaków.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 23.04.2018, 13:05
Jeszcze jedno Selektor. Jesteś anonimem i ten twój członek PAN też jest anonimem. Ja występuje jawnie.
W mojej ocenie, to jesteście tajnymi współpracownikami tamtych, którzy grabią ryby na tarliskach.
Próbujesz wszystkich zniechęcić żeby nic nie robili. Interes społeczny Selektor, to jest taki żeby skończyć z tym procederem. Nie chcesz pomagać, to chociaż nie przeszkadzaj.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 23.04.2018, 13:12
Krzyśku, trochę Cię poniosło. Najpierw zapoznaj się może z postami Selektora w działach o PZW.
Pozdrawiam Cię, bo popieram Twoją batalię.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 23.04.2018, 13:13
Jeszcze jedno Selektor. Jesteś anonimem i ten twój członek PAN też jest anonimem. Ja występuje jawnie.
W mojej ocenie, to jesteście tajnymi współpracownikami tamtych, którzy grabią ryby na tarliskach.
Próbujesz wszystkich zniechęcić żeby nic nie robili. Interes społeczny Selektor, to jest taki żeby skończyć z tym procederem. Nie chcesz pomagać, to chociaż nie przeszkadzaj.


Bardzo Kolegę poniosło :facepalm:
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 23.04.2018, 13:43
TW Bolek na usługach LGR "Będą tylko Ości":P Acha ten członek PAN to prof. Wojciech Radecki.
BTW zerknąłem w google na Twój nick. Widzę, że tytułujesz się prorokiem. Może to właśnie Ty jesteś tym wybrańcem, który zmieni PZW. Obyś znalazł drogę do zmian :thumbup: 
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 23.04.2018, 15:04
Selektor; jak sam się jeszcze przedstawisz, to zyskasz w moich oczach. Może faktycznie mnie poniosło. Tyle, że nie przedstawiasz żadnych argumentów za tym, że obręby hodowlane mogą rybą chronioną handlować. Ja przedstawiłem argumenty, że nie mogą. Ty
Powołujesz się na autorytety. Autorytet beż argumentów, nie jest żadnym autorytetem, argumentem tez nie jest.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 23.04.2018, 16:11
Wiesz. Jesteś ostatnią osobą od której potrzebuję szacunku. Na tym forum jestem z uwagi na multum informacji na temat mojego hobby, a nie w celu szukania poklasku. Skoro uważasz, że zmieniasz świat to rób to. Ja Ci nie zabraniam tego robić. Ja Ci tylko pokazuje, że jak rozstrzygnięcie Twojej sprawy będzie takie a nie inne i się skończy na czynnościach sprawdzających Policji, to nie wiń wówczas Policji, spółki Auchan, marszałka, że to złodzieje, oszuści, że jest układ...bo tak nie jest. A z jakich powodów? O tym poczytasz w tym temacie.

Z takimi osobami jak Ty spotykam się na co dzień. Dlatego po mnie spływa co ludzie piszą o mnie w internecie. Takie jednostki kwestionują wszystko, widzą wszędzie złodziei, oszustów. Prawo według nich musi być proste, a jak nie jest i starasz się komuś to wyjaśnić, to pewnie jesteś z układu, jesteś Żydem lub komunistą, a na pewno nie polskim patriotą. Cóż mamy na to w tym kraju przyzwolenie płynące z góry, więc śmiało kwestionuj :)

Ja się nie powołuje wyłącznie na autorytety. Ja powołuje się na prawo, które w tym kraju obowiązuje.... zarówno Ciebie jak i mnie. I to, że masz takie, a nie inne spojrzenie na to prawo nie oznacza jeszcze że inne osoby oraz organy tego państwa muszą je akceptować. Już Ci pisałem nie mam zamiaru przytaczać tu komentarza do ustawy, czy też uczyć Cię wstępu do prawoznawstwa, które jest na pierwszym roku prawa. Na naukę nigdy nie jest za późno. Dlatego brawo za chęci. Obyś coś odkrył. Poza tym są tu forum jednostki u których uzyskasz poklask, więc może coś wspólnymi siłami zdziałacie :beer:     
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 23.04.2018, 16:28
TW Bolek na usługach LGR "Będą tylko Ości":P Acha ten członek PAN to prof. Wojciech Radecki.
BTW zerknąłem w google na Twój nick. Widzę, że tytułujesz się prorokiem. Może to właśnie Ty jesteś tym wybrańcem, który zmieni PZW. Obyś znalazł drogę do zmian :thumbup:

To prawda - jestem prorokiem. Tyle, że nie rozumiesz, kto to jest prorok i po co go Bóg powołuje.
Prorok, to nie jest ktoś, kto ma czarodziejską różdżkę i zamienia wszystko w "złoto" Jeśli świat dąży do samounicestwienia, to Bóg powołuje proroka żeby prorok ostrzegał wszystkich, że ta droga prowadzi do zagłady. Pokazuje też drogi, które pozwalają na naprawę sytuacji.  Być może ta cała sytuacja to jest dla mnie edukacja żebym lepiej zrozumiał pewne mechanizmy, które do takiej zagłady prowadzą. Co ja obserwuję. To żeby ryba była w wodzie, to jest nasz wspólny wędkarski interes. Ten nasz wspólny interes jest w oczywisty sposób zagrożony i chyba nikt z Was tego nie kwestionuje. Jak przedstawiam diagnozę i możliwości obrony wspólnego interesu, to nikt nie chce się włączyć do walki o lepsze jutro. Jak widać, to więź społeczna została całkowicie zniszczona i społeczność wędkarska nie potrafi wspólnie bronić swojego interesu. Stąd wniosek, że władzom zależy na niszczeniu więzi wszelkiego rodzaju między ludźmi żeby władza mogła robić co chce. Władza wychowuje sobie społeczność niewolników, która to społeczność będzie im służyć bez marudzenia. Władza przekonuje, że tak musi być jak władza chce i nie ma żadnych szans żeby było inaczej.  Teraz światowi włodarze chcą tak wymieszać narody żeby już żadne społeczeństwo nie mogło mieć interesu narodowego. Ta cała migracja ludności służy temu celowi. Chcą z nas zrobić taką bezwolna papkę, która w żaden sposób nie jest zdolna do jakichkolwiek więzi. Tylko koryto i forteca z domu żeby bronić tego co nagromadziliśmy. Tyle, że oni zagarniają coraz więcej, a dla nas jest coraz mniej. Ci najbardziej brutalnie ograbiani w końcu nie wytrzymają. Będzie coraz więcej szaleńców, samobójców. Przecież to można obserwować już dziś. Nawet w tych bogatych krajach wieli młodych odbiera sobie życie. Na dłuższą metę nie da się tak żyć.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Syborg w 23.04.2018, 18:42
Bardzo mi miło, ponieważ jesteś pierwszym prorokiem, którego poznałem (wirtualnie, bo wirtualnie, ale zawsze). Jestem prostym ateistą w winnicy Pana, więc trochę niezręcznie się czuję w towarzystwie boskiego wysłannika. Dziś rano uderzyłem się w łokieć, a teraz takie coś...

A to nie jest tak, że po owocach ich poznacie, a nie po wizytówkach?
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 23.04.2018, 18:50
Paragraf 3 Regulaminu forum, jeszcze obowiązuje? Czy regulamin wymaga modyfikacji?
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Syborg w 23.04.2018, 18:55
To może przypomnijmy ten sporny punkt regulaminu:

§3.
Nie wolno zamieszczać treści o charakterze pornograficznym, propagujących nienawiść na tle rasowym, religijnym czy światopoglądowym. Wypowiedzi i materiały przedstawiane na forum nie mogą naruszać prawa Rzeczypospolitej Polskiej, jak również Unii Europejskiej.

Arku, gdzie się dopatrzyłeś propagowania nienawiści na tle rasowym, religijnym czy światopoglądowym? A może widzisz treści o charakterze pornograficznym? ;)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 23.04.2018, 18:58
Wmawiaj sobie Jacku. Ja tu wyczytałem o zamieszczaniu treści, nic o nienawiści. Tobie wolno na forum być Ateistą, Mi odwrotnie! The End!
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 23.04.2018, 19:00
Mój błąd. O nienawiści, jest!
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 23.04.2018, 19:40
Bardzo mi miło, ponieważ jesteś pierwszym prorokiem, którego poznałem (wirtualnie, bo wirtualnie, ale zawsze). Jestem prostym ateistą w winnicy Pana, więc trochę niezręcznie się czuję w towarzystwie boskiego wysłannika. Dziś rano uderzyłem się w łokieć, a teraz takie coś...

A to nie jest tak, że po owocach ich poznacie, a nie po wizytówkach?


No właśnie tych owoców się trochę obawiam.  Nie wiem, jakie owoce by Ciebie przekonały. Na przykład Żydzi najczęściej mordowali proroków. Nie wiem tylko, czy taki owoc by Ciebie przekonał. Prorok z zasady dowodów nie przedstawia. Żydzi najczęściej przekonywali się, że prorok dopiero wtedy, kiedy im się nalało w uszy. Jak chcesz coś więcej wiedzieć, to sporo pisałem na forum "Katolik" tyle, że żeby coś zrozumieć, to trzeba znać Pismo Święte. Nie piszę nowych rzeczy z kapelusza.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 23.04.2018, 19:55
Jakieś dwie godziny temu zadzwonili z Auchan. Powiedzieli, że kupili ryby od podmiotu, który ma pozwolenie od Marszałka województwa Zachodnio- Pomorskiego. Jednak nie powoływali się na uprawnienia obrębu hodowlanego. Teraz pytanie, czy takie pozwolenie może obejmować podmiot, który od uprawnionego kupił rybę i chce dalej sprzedawać? Czy pozwolenie Marszałka jednego województwa może obejmować inne województwa?
Czy to nie jest czasem wchodzenie w kompetencje innych organów.  W ustawie jest mowa o szczególnie uzasadnionych przypadkach. Czy taki jeden przypadek może obejmować cały kraj? Dla mnie to by było znoszenie zasad zapisanych w ustawie.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: kALesiak w 23.04.2018, 20:18
Moja Pani od języka polskiego zawsze mi powtarzała w ogólniaku, że ze swoimi mądrościami znalazłem się jak włos w zupie pomidorowej. Przepraszam, to wrodzone chyba, czy też brak szczepionki?

Skoro prorok się ujawnił, a do tego przynajmniej z dwóch tkwi w podziemiu, nie chcąc się nazwać prorokami, to zadam pytanie: W jak najbardziej prosty sposób odróżnić płoć od wzdręgi?  :)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Syborg w 23.04.2018, 20:24
Bardzo mi miło, ponieważ jesteś pierwszym prorokiem, którego poznałem (wirtualnie, bo wirtualnie, ale zawsze). Jestem prostym ateistą w winnicy Pana, więc trochę niezręcznie się czuję w towarzystwie boskiego wysłannika. Dziś rano uderzyłem się w łokieć, a teraz takie coś...

A to nie jest tak, że po owocach ich poznacie, a nie po wizytówkach?


No właśnie tych owoców się trochę obawiam.  Nie wiem, jakie owoce by Ciebie przekonały. Na przykład Żydzi najczęściej mordowali proroków. Nie wiem tylko, czy taki owoc by Ciebie przekonał. Prorok z zasady dowodów nie przedstawia. Żydzi najczęściej przekonywali się, że prorok dopiero wtedy, kiedy im się nalało w uszy. Jak chcesz coś więcej wiedzieć, to sporo pisałem na forum "Katolik" tyle, że żeby coś zrozumieć, to trzeba znać Pismo Święte. Nie piszę nowych rzeczy z kapelusza.

Niezmiennie fascynuje mnie przekonanie, że jeśli ateista, to na pewno nie zna Biblii :) Dziękuję za propozycję, jednak nie skorzystam. Skupmy się na tych nieszczęsnych rybach sprzedawanych w jarmarcznych domach duchowego zatracenia.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 23.04.2018, 20:33
Moja Pani od języka polskiego zawsze mi powtarzała w ogólniaku, że ze swoimi mądrościami znalazłem się jak włos w zupie pomidorowej. Przepraszam, to wrodzone chyba, czy też brak szczepionki?

Skoro prorok się ujawnił, a do tego przynajmniej z dwóch tkwi w podziemiu, nie chcąc się nazwać prorokami, to zadam pytanie: W jak najbardziej prosty sposób odróżnić płoć od wzdręgi?  :)
Lubię twoje wtręty Adamie.  Raczej na wzok, nie pomylę Płoci z Wzdręgą. :beer: :beer: :beer:
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: kALesiak w 23.04.2018, 20:42
Lubię twoje wtręty Adamie.  Raczej na wzok, nie pomylę Płoci z Wzdręgą. :beer: :beer: :beer:

Arku, pomyliłbyś się. Jest tylko jedna, przepraszam, dwie cechy. A ta jedna jest bezdyskusyjna. :)

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 23.04.2018, 20:49
Wzdręga zaczyna się na "w", a kończy na "a". płoć natomiast zaczyna się na 'P', a kończy na "ć". trudno pomylić. Mam nadzieję, że to trochę rozluźni atmosferę.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Alek w 23.04.2018, 20:50
To prawda - jestem prorokiem. Tyle, że nie rozumiesz, kto to jest prorok i po co go Bóg powołuje.
Prorok, to nie jest ktoś, kto ma czarodziejską różdżkę i zamienia wszystko w "złoto" Jeśli świat dąży do samounicestwienia, to Bóg powołuje proroka żeby prorok ostrzegał wszystkich, że ta droga prowadzi do zagłady. Pokazuje też drogi, które pozwalają na naprawę sytuacji.  Być może ta cała sytuacja to jest dla mnie edukacja żebym lepiej zrozumiał pewne mechanizmy, które do takiej zagłady prowadzą. Co ja obserwuję. To żeby ryba była w wodzie, to jest nasz wspólny wędkarski interes. Ten nasz wspólny interes jest w oczywisty sposób zagrożony i chyba nikt z Was tego nie kwestionuje. Jak przedstawiam diagnozę i możliwości obrony wspólnego interesu, to nikt nie chce się włączyć do walki o lepsze jutro. Jak widać, to więź społeczna została całkowicie zniszczona i społeczność wędkarska nie potrafi wspólnie bronić swojego interesu. Stąd wniosek, że władzom zależy na niszczeniu więzi wszelkiego rodzaju między ludźmi żeby władza mogła robić co chce. Władza wychowuje sobie społeczność niewolników, która to społeczność będzie im służyć bez marudzenia. Władza przekonuje, że tak musi być jak władza chce i nie ma żadnych szans żeby było inaczej.  Teraz światowi włodarze chcą tak wymieszać narody żeby już żadne społeczeństwo nie mogło mieć interesu narodowego. Ta cała migracja ludności służy temu celowi. Chcą z nas zrobić taką bezwolna papkę, która w żaden sposób nie jest zdolna do jakichkolwiek więzi. Tylko koryto i forteca z domu żeby bronić tego co nagromadziliśmy. Tyle, że oni zagarniają coraz więcej, a dla nas jest coraz mniej. Ci najbardziej brutalnie ograbiani w końcu nie wytrzymają. Będzie coraz więcej szaleńców, samobójców. Przecież to można obserwować już dziś. Nawet w tych bogatych krajach wieli młodych odbiera sobie życie. Na dłuższą metę nie da się tak żyć.
O ku......
Dobrze że jestem ateistą i na szczęście proroka, który wskaże mi jedyną, słuszną drogę nie potrzebuje.
Niemniej jednak trzymam kciuki za Twoją walkę z systemem.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Syborg w 23.04.2018, 20:53
Lubię twoje wtręty Adamie.  Raczej na wzok, nie pomylę Płoci z Wzdręgą. :beer: :beer: :beer:

Arku, pomyliłbyś się. Jest tylko jedna, przepraszam, dwie cechy. A ta jedna jest bezdyskusyjna. :)



Układ płetwy grzbietowej względem brzusznej - to ta "bezdyskusyjna" cecha. Druga cecha odróżniająca te gatunki, też istotna - kształt pyszczka. Wystarczy ;)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 23.04.2018, 21:00
Płetwa, pyszczek, oko. Dla Mnie też płetwa odbytowa jest często różna. A już Karmazynowo żółte kolory?
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 23.04.2018, 21:01
Jakieś dwie godziny temu zadzwonili z Auchan. Powiedzieli, że kupili ryby od podmiotu, który ma pozwolenie od Marszałka województwa Zachodnio- Pomorskiego. Jednak nie powoływali się na uprawnienia obrębu hodowlanego. Teraz pytanie, czy takie pozwolenie może obejmować podmiot, który od uprawnionego kupił rybę i chce dalej sprzedawać? Czy pozwolenie Marszałka jednego województwa może obejmować inne województwa?
Czy to nie jest czasem wchodzenie w kompetencje innych organów.  W ustawie jest mowa o szczególnie uzasadnionych przypadkach. Czy taki jeden przypadek może obejmować cały kraj? Dla mnie to by było znoszenie zasad zapisanych w ustawie.

Szkoda że nie mam tylu jaj aby nazywać się prorokiem. Chyba muszę popracować nad autoprezentacją :-[ Jednak przewidziałem to niczym wróżbita Maciej
Krzyśku raz jeszcze przeanalizuj to co napisałem. Nie potrafię Ci inaczej wyjaśnić. System jest zły. To właśnie staram się WAM pokazać. System prawny dotyczący zasobów ryb w polskich wodach jest zły. Zły jest system zarządzania PZW, jak i zły jest system w oparciu o który funkcjonuje ten związek. Kolosalne środki są marnowane w PZW, aby ten system z minionej epoki dalej funkcjonował. Zmiany wymagają wielu lat. Jednak z mojej perspektywy dotychczasowe zmiany są zmianami kosmetycznymi. Nie da się dokonać zmian w zasobach ryb bez zmian w systemie.

PZW jest jak spółka której grozi likwidacja. Niekoniecznie dziś. Jest coś takiego jak analiza PEST przy przedsiębiorstwach. Określa ona zewnętrzne obszary, które mają kluczowy wpływ na funkcjonowanie organizacji. PZW jest jak spółka na czele której stoi zarząd, który nie widzi czynników zewnętrznych t.j. politycznych, ekonomicznych, socjalnych, a nawet technologicznych.

Krzyśku Twój przykład jest dobrym przykładem tego, że nawet jak chcesz i masz rację, to za przeproszeniem gówno możesz zrobić, bo system Ci na to nie pozwala. I to staram się pokazać na tym forum.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Logarytm w 23.04.2018, 22:26
Zajebisty ten wróżbita Maciej!!! Stopień asertywności jak u włodarzy PZW i sieciowo-agregatowych uczonych rybackich (używając terminologii kolegi Modusa). A na dodatek cham.

Koledze Krzyśkowi z Niepiekła chciałbym tylko uświadomić, że zgodnie z Tradycją chrześcijańską pełne objawienie dokonało się w Chrystusie i Bóg nie powołuje już żadnych proroków na kształt proroków Starego Testamentu. Można jedynie mówić o funkcji prorockiej, którą mają do wypełnienia chrześcijanie (polega na przepowiadaniu Ewangelii). W tym sensie każdy chrześcijanin jest nie tylko prorokiem, ale również królem i kapłanem. Symbolicznie wyraża się to namaszczeniem olejami podczas chrztu.

W tej sytuacji nieładnie jest być samozwańczym prorokiem. Oj, nieładnie!
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 23.04.2018, 23:26
Logarytm: Zgodzę się z tobą w jednym - pełne objawienie dokonało się w Chrystusie. Tyle, że mnie Bóg nie posyła żebym coś objawiał. Mnie Bóg kazał piętnować wszystkie błędy w nauczaniu Kościołów. Podstawą tego piętnowania jest to, co zapisano w Piśmie Świętym. Fundamentem krytyki jest nauczanie Jezusa, które było wypaczane przez kolejnych nauczycieli.
Jezus mówił -  Jest Jeden Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście - . Więc podstawą nauczania jest tylko nauka Jezusa, a kolejne konfabulacje kolejnych nauczycieli tylko tą naukę wypaczają. Są też proroctwa Starego Testamentu, które się jeszcze nie wypełniły i w nich też jest nauka dla nas. Ja nic nowego nie mówię.

Logarytm napisał:
Bóg nie powołuje już żadnych proroków na kształt proroków Starego Testamentu.

Takich informacji w Piśmie Świętym nie widziałem. Może coś zacytuj.
No chyba, że tą informację masz bezpośrednio od Boga.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Logarytm w 24.04.2018, 00:09
[...] mnie Bóg nie posyła żebym coś objawiał. Mnie Bóg kazał piętnować wszystkie błędy w nauczaniu Kościołów. Podstawą tego piętnowania jest to, co zapisano w Piśmie Świętym. Fundamentem krytyki jest nauczanie Jezusa, które było wypaczane przez kolejnych nauczycieli.

Mamy jednak mocniejszą, prorocką mowę, a dobrze zrobicie, jeżeli będziecie przy niej trwali jak przy lampie, która świeci w ciemnym miejscu, aż dzień zaświta, a gwiazda poranna wzejdzie w waszych sercach. To przede wszystkim miejcie na uwadze, że żadne proroctwo Pisma nie jest dla prywatnego wyjaśnienia.
2P 1,19-21

Dlatego, umiłowani, oczekując tego, starajcie się, aby [On] was zastał bez plamy i skazy - w pokoju, a cierpliwość Pana naszego uważajcie za zbawienną, jak to również umiłowany nasz brat Paweł według danej mu mądrości napisał do was, jak również we wszystkich listach, w których mówi o tym. Są w nich trudne do zrozumienia pewne sprawy, które ludzie niedouczeni i mało utwierdzeni opacznie tłumaczą, tak samo jak i inne Pisma, na własną swoją zgubę.
2P 3, 14-16
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 24.04.2018, 00:18
Logarytm cytował:
Są w nich trudne do zrozumienia pewne sprawy, które ludzie niedouczeni i mało utwierdzeni opacznie tłumaczą, tak samo jak i inne Pisma, na własną swoją zgubę.
Rozumiem, że masz mnie za niedouczonego i mało utwierdzonego. A co tak konkretnie o mnie wiesz?
Chociaż może zdefiniuj, kto według Ciebie jest mało utwierdzony? i dlaczego uważasz, że ja też jestem mało utwierdzony?
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Alek w 24.04.2018, 06:52
Tyle, że mnie Bóg nie posyła żebym coś objawiał. Mnie Bóg kazał piętnować wszystkie błędy w nauczaniu Kościołów.
Człowieku, nie wiem co ty palisz, ale zmień dostawcę., bo to zaczyna się robić niebezpieczne.
Miało być o rybach a religia wkoroczyła.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 24.04.2018, 06:59
Mamy dział dotyczący religii i polityki i tam można na ten temat rozmawiać do woli. Kto nie chce, ten nie czyta. Wtedy.

Dysputy religijnie nie mają, przynajmniej dla mnie, najmniejszego sensu.

Krzyśku, jeśli chcesz walczyć i uważasz, że wygrać można, zapoznaj się z postem Selektora dotyczącym rybackiej gospodarki PZW.
http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=10347.0
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Logarytm w 24.04.2018, 07:25
Mamy dział dotyczący religii i polityki i tam można na ten temat rozmawiać do woli. Kto nie chce, ten nie czyta. Wtedy.

Tak, tak. Poniosło mnie. Przepraszam.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 24.04.2018, 08:18
To teraz spróbuję zadowolić i Logarytma i pozostałych. Będzie o rybach i będzie religijnie.
 Pan Jezus jak powoływał uczniów, to udał się nad jezioro. Tam do tych, co łowili całą noc i nic nie złowili powiedział - zróbcie to i to, a złowicie. Uwierzyli i złowili. Tutaj sytuacja jest taka sama. Ja Wam mówię, co trzeba zrobić żeby złowić. Może nie natychmiast ale w niedługiej perspektywie. Posłuchacie, to za jakiś czas będziecie łowić ryby. Jeśli nie, to Wasz wybór. Tam pewnie tez byli tacy, co grabili na tarliskach i ryb było mało.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 24.04.2018, 08:46
Ale to nie mów tego nam, bo my wiemy, tylko powiedz Bedyńskiemu i Iwańskiemu ;)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 24.04.2018, 09:18
Przecież Jezus nie poszedł do Bedyńskich, którzy grabili na tarliskach ale do tych, którzy nie mogli złowić.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 24.04.2018, 09:20
Dajmy już spokój Jezusowi. Ma wystarczająco na głowie...
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 24.04.2018, 09:21
Przecież Jezus nie poszedł do Bedyńskich, którzy grabili na tarliskach ale do tych, którzy nie mogli złowić.
Weź się w końcu opamiętaj z religią. Załóż sobie wątek w dziale zamkniętym i tam się wytrząsaj.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 24.04.2018, 09:29
Załatw mi przepustkę, bo jeszcze nie mam stu postów, a bez tego się nie da. Poza tym, cały czas jest o rybach. może trochę historycznie ale z historii też powinniśmy wyciągać wnioski.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 24.04.2018, 09:41
Powiem Tak. Wiem, że 99% z Was palcem nie ruszy w tej sprawie. Ja wierzę w ludzi religijnych, że oni potrafią wziąć odpowiedzialność za to, co się dzieje, na siebie i są gotowi jednak zadziałać. Więc może zostawcie ten wątek ludziom, którym naprawdę zależy żeby ryba była. Wy już udowodniliście, że Wam nie zależy. Ja założyłem ten wątek i szukam ludzi, którym się chce. Jest jeszcze sporo innych wątków i tam możecie składać swoje deklaracje bez pokrycia.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 24.04.2018, 10:08
Jezus też był za sieciowaniem ;) http://www.mediagroupinfo.pl/wiecej-ryb-racz-nam-dac-panie/ Autor rybak kieruje swoje modlitwy do Jezusa wskazując, że aż 4 apostołów było dobrze prosperującymi rybakami. Mamy więc tu konflikt interesów w modlitwach ;) Dlatego też wszelkie odwołania do religii w tym temacie nie powinny mieć miejsca. Pytanie jest Gdzie jest ryba? Jeszcze nie jest tak źle, aby szukać jej w niebie.

 


Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 24.04.2018, 10:45
Selektor: Chyba nie zauważyłeś ale to chyba Wy oczekujecie, że ryba Wam spadnie z nieba. Ja proponuję zupełnie ziemskie działanie. Samo nic się nie zrobi. Mam szacunek do Luka. że jednak próbował. nie wiem tylko dlaczego poddaje się po pierwszym niepowodzeniu. Ten link, który wkleiłeś to jest tylko propaganda. Wg tej propagandy, to kormoran zjada prawie 100 kg ryb rocznie. Nawóz po kormoranach to może być złota żyła.
Jak by policzyć, ile ryb wg Bedyńskiego wędkarze wyjmują z Zalewu Zegrzyńskiego, to  mogło by się okazać, że to jest najbardziej wydajna woda w Europie.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 24.04.2018, 11:31
Krzyśku chcesz coś zrobić skuteczniej?

1) Poczytaj ten temat http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=10972.0 Tam masz wzór wniosku do marszałka. Pomogę Ci go nawet wypełnić, jak tylko będziesz chciał.

2) Następnym krokiem jest ten temat http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=8382.0

Temat, który w ogóle zmusił mnie do dyskusji tu na forum. Od tego się wszystko zaczęło, bo wcześniej tylko przeglądałem sobie forum. Z perspektywy czasu powiem Wam, że takiego kur...stwa jak zmiana ordynacji przez poprzedni ZG, to moje oczy wcześniej nie widziały, a miałem już do czynienia z działalnością wielu stowarzyszeń. Jakieś prostaki nieznające prawa wymyśliły sobie sposób na wieczne panowanie ::) I co najśmieszniejsze to nowy ZG nie zrobił nic aby to zmienić. Dopiero organ nadzoru, czyli prezydent Warszawy ich to tego zmusił :facepalm:

Wracając do tego tematu Krzyśku musisz udać się do Sądu Rejonowego dla  m. st. Warszawy w Warszawie, XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego ul. Czerniakowska 100 i zamówić sobie do czytelni akta PZW o numerze KRS 0000108423. Spytają Cię tam o ten numer. Następnie na piśmie złożyć wniosek o wyrażanie zgody na wykonanie fotokopii (zdjęć np. komórką ) tych akt.

Uzyskasz wówczas dużo więcej cennych materiałów ażeby coś zmienić, aniżeli walcząc ze spółką Auchan ;)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 24.04.2018, 11:44
Selektor: ty mnie namawiasz do walki z wiatrakami. Chcesz mi dać do ręki broń ale amunicje do tej broni to mają ci, z którymi mam walczyć. Taka walka to nie dla mnie. Ja dobrze wiem jak z nimi można wygrać. Muszę tylko tchnąć w Was życie. W kupie jest siła. Jak się nie ruszycie z fotela, to takiego Krzyśka przejadą walcem i będzie jak było.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Logarytm w 24.04.2018, 11:55
Przeczytałem ten tekst. Ależ to stek bzdur.
Przykłądowo:
"Wędkarska presja na wody jest bardzo wielka, a jego otoczka to wielki miliardowy biznes. Co ciekawe, zajmują się nim głównie ludzie dojrzali i seniorzy, mający przyzwoite dochody. Łowią oni tylko szlachetniejsze gatunki, zwłaszcza ryby drapieżne, bo wędka jest narzędziem bardzo selektywnym, co potwierdzili w swych wypowiedziach nie tylko Szczepan Worobiej, ale i Tomasz Czarkowski z Zakładu Bioekonomiki Rybactwa IRŚ w Olsztyni. Pan Czarkowski postuluje wręcz zmianę wymiarów ochronnych a PSR stwierdza, że wędkarze łowią co popadnie. Zatem ryb jest dużo tylko skład tego stada nie odpowiada potrzebom ludzi, stwierdził Tomasz Czarkowski. I to trzeba zmienić"

W świetle tego tekstu zastanawiam się jak to w końcu jest, czy wędkarze łowią tylko szlachetniejsze gatunki, czy wszystko jak popadnie, bo nie rozumiem.
Pojawia się też jakiś wyrzut, że biznes wędkarski to biznes z dużym budżetem(?) przynoszący duży zysk(?). Tekst w któym podskórnie piętnuje się dobry biznes, zamożność. Kurna, każdy powinien być dziadem proszalnym, a nie seniorem o mającym przyzwoite dochody - a jak już nie daj Boże jest takim seniorem, to nie powinien łowić ryb, bo to zajęcie dla dziadów i biedoty.
No ale wszystkich pobił tu kolega Czarkowski Tomasz. Podziwiam Pana Tomka i mu współczuję zarazem.
Co trzeba zmienić - skład stada ludzi, czy skład stada ryb?

"Zdaniem Abramczyka także samorządy nie rozumieją racjonalnej gospodarki rybackiej i np. w ejonie EGO próbowały ograniczyć połowy sieciowe. Ponadto zbyt łatwo akweny rybackie stają się trzonem obszarów chronionych typu Natura 2000, co ogranicza racjonalną gospodarkę rybacką lub wręcz powoduje jej likwidację."

Ciekawe jak mają się ryby i w ogóle cały ekosystem w strefie Natura 2000. Pewnie jest zniszczony przez nieracjonalną gospodarkę rybacką na tym terenie.

"[...] wędkarzy zrzeszonych w PZW jest 600 tysięcy, rybaków komercyjnych niecałe dwa tysiące, czyli 300 razy mniej. I to tylko w dużych spółkach, bo liczba zatrudnionych w firmach osób fizycznych jest nieznana, a np. w naszym województwie drobną działalnością rybacką zajmuje się aż 1300 osób, podali w sowim referacie prof. Janusz Guziur, Krzysztof Kozłowski i Małgorzata Woźniak z Katedry Biologii i Hodowli Ryb UWM."

No tak, 300 razy mniej jest rybaków w dużych spółkach. Tych, którzy są rybakami tzw. prywatnymi już się nie wlicza, a jest ich 1300, przy czym nieznana jest liczba osób u nich zatrudnionych. Załóżmy, że co drugi rybak prywatny zatrudnia jedną osobę, to mamy dodatkowo 700 osób, a więc rybaków pracujących dla siebie jest 200 w województwie warmińsko-mazurskim, a oprócz tego 200 w całej Polsce(?). W każdym razie, to już nie jest 300 razy mniej lecz 150 razy mniej. Widać, że taka mała nieścisłość wypadła autorom referatu.
 Trzeba jeszcze zauważyć, że takich małych firm rybackich, których autorzy nie biorą pod uwagę jest w zapewne więcej (mówią tylko o warmińsko-mazurskiem, a przecież jest jeszcze Suwalszczyzna, Pojezierze Pomorskie i inne pomniejsze pojezierza i rzeki). Załóżmy, że liczba rybaków zatrudnionych w małych firmach rybackich poza Warmią i Mazurami wynosi również około 200. Razem daje to pewnie około 600 rybaków śródlądowych w kraju. W sumie, byłoby ich 100 razy mniej niż wędkarzy.

"Najwięcej ryb słodkowodnych łowią w Polsce wędkarze, nawet około 8 tys. ton rocznie, podczas gdy rybacy komercyjni 2,5 tys. ton." Ja rozumiem, że szacunki te dotyczą tylko rybaków zrzeszonych w wielkich spółkach, bo na temat prywatnych brak danych(?).

Wychodzi na to, że jeden wędkarz łowi rocznie 13,3 kg ryb. Jeden rybak (przy założeniu, ze jest ich jednak 600 i wszyscy wyławiają 2,5 tys. ton), łowi rocznie 4 tony 167 kg ryb, co miesięcznie daje 347 kg. Są to zapewne płocie, liny, leszcze, szczupaki, sandacze, węgorze, sielawy. Średnia cena w hurcie za kilogram tych ryb kosztuje 8 zł. Daje to miesięczny przychód 2083zł. Od tego trzeba odprowadzić ZUS oraz podatek dochodowy. Zostaje około 1000 zł. Koszty, w tym amortyzacja sprzętu itd. pochłoną pewnie z 1000 zł miesięcznie. No wiec biedni rybacy pracują za darmochę. Dlatego dokładać musi UE. Mamy tu chyba taki mechanizm samozniszczenia. Trzeba łowić, żeby dostawać dofinansowanie.

Jeśli jednak 2,5 tys. ton wyławiają rybacy zrzeszeni w dużych spółkach, to jeśli jest jeszcze 400 rybaków prywatnych, oni prawdowodobnie wyławiają podobną ilość. A więc 400 pozostałych, prywatnych rybaków wyławia 5 tys. ton, co z 2,5 tys. daje 7,5 tys. W takim jednak wypadku połowy rybackie pozostawałyby na podobnym poziomie, co szacowane połowy wędkarskie. Nikt jednak do tego się nie przyznaje. Wtedy miesięczny przychód osobo/rybaka wyniósłby 6250, a jego realne zarobki można by oszacować na poziomie ok. 3 tys.

Wszystko zależy od ścisłości przedstawianych danych. Jedno z tego wynika: zawód rybaka nie jest opłacalny ani dla rybaków, ani dla środowiska, choćby byli mniejszymi szkodnikami, niż wędkarze.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 24.04.2018, 12:02
Selektor: ty mnie namawiasz do walki z wiatrakami. Chcesz mi dać do ręki broń ale amunicje do tej broni to mają ci, z którymi mam walczyć. Taka walka to nie dla mnie. Ja dobrze wiem jak z nimi można wygrać. Muszę tylko tchnąć w Was życie. W kupie jest siła. Jak się nie ruszycie z fotela, to takiego Krzyśka przejadą walcem i będzie jak było.

Krzyśku ja Ci daje widły co byś ich pogonił, ale rozumiem, że wolisz coś skuteczniejszego... jak napalm, do którego nie mam jednak dostępu :P Jak wiesz jak z nimi wygrać to super, bo kto ma odwagę ten wygrywa, jak to mówią w brytyjskim SAS-ie. Z drugiej strony można walnąć głową w mur i nabić sobie guza. 
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: maszek95 w 24.04.2018, 12:54
Logarytm nie wiem czy nie wkradl się jakiś błąd. Co prawda nie czytałem tego artykułu, a tylko ten kawałek co zacytowales.  Ale tam się wypowiada jakiś Tomasz Czarkowski, a nie Czerwiński?
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Logarytm w 24.04.2018, 13:04
Ale tam się wypowiada jakiś Tomasz Czarkowski, a nie Czerwiński?

Mój błąd. Przepraszam. O panu Czarkowskim też kiedyś była tu mowa. Zlali mi się w jedno. Dziękuję za zwrócenie uwagi.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: maszek95 w 24.04.2018, 14:21
To i tak jedna i ta sama myśl.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 24.04.2018, 15:39
To koledzy z tego samego Zakładu Bioekonomiki Rybactwa pod przewodnictwem prof. A. Wołosa. Jest  ich tam szóstka (oprócz szefa) gdzie tworzą naukowe podwaliny dla sieciowania wód we współpracy z PZW 8)

Widać, że kolega T. Czerwiński (Rybal) jest bystrzejszy - więcej publikuje, no i udziela się w większej ilości organizacji związanych z rybactwem, poczynając od PZW. Wie jak się ustawić :bravo:
Zobaczcie na posty Rybala na naszym forum jak pisał, że turystyka wędkarska w Polsce się nie opłaca. Wklejał mi tu nawet naukowe dowody w postaci prezentacji w PowerPointcie. Jego kumpel z zakładu ma chyba odmienne poglądy. Co w ogóle o tym sądzi prof. Wołos ?:P Pan Czarkowski mówi o wielkim miliardowym interesie. I jak tu zrozumieć tych rybakoznawców z Olsztyna ? (Modus :beer:)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 24.04.2018, 16:20
Ja od pierwszego postu w tym wątku mówiłem, gdzie jest problem, że ryby nie ma. Jak nie przypilnujemy tarlisk ryb, to ryby nie będzie. Nasze wody mogą dawać dziesięć razy tyle ryb ile dają teraz. Ilu jest tych marszałków województwa? Tylko oni mogą pozwalać na odłów w czasie tarła. Przypilnujmy wszystkich marszałków żeby nie pozwalali łowić w czasie tarła. żeby nie zagarniali trących się ryb.  Zagarniają ryby w czasie tarła, niszczą naturalne tarliska i każą płacić ciężkie pieniądze za narybek, który i tak by powstał w trakcie tarła naturalnego. Ryba sama umie to zrobić. nie potrzeba in vitro. No ale jak nie potraficie przypilnować kilkunastu ludzi i przekonać ich żeby nie działali na naszą szkodę, to ryb nie będzie. Jak tą jedną akcję uda się przeprowadzić, to później pójdzie już z górki, bo zobaczycie, że się da.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Xeo w 24.04.2018, 19:37
Krzysiu przepraszam Cię ale jak masz takie podejście, poglądy i czas to weź sam się za robotę a nie ustawiasz innych.
Krzyczeć każdy potrafi a jak przychodzi do roboty to na końcu kolejki chętnych się ustawi.
Czytam Twoje wywody i już wymiękłem bo nic sensownego nie napisałeś. Nie wiem gdzie Ci tak wypali głowę ale może wpierw stań przed lustrem i zadaj sobie pytanie co takiego zrobiłeś aby innych pouczać i co jesteś w stanie zrobić albo wspomóc w działaniach aby było lepiej.
Sry ale mnie już wszystko odpadło jak Ciebie czytam.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 24.04.2018, 20:19
Ja przez te parę dni zgłaszałem sprawę dwa razy na policji, raz w Auchan, raz u marszałka województwa Mazowieckiego i dwa pisma w OM PZW. Mam do Ciebie pytanie. Ile ty przez ten czas zrobiłeś dla sprawy? Jak bym znalazł kilka tysięcy naśladowców, to za jakiś czas byś łowił ryby. Jak znam życie, to wolisz słuchać propagandy, że to ty jesteś winien, że ryby nie ma. Jesteś winien ale nie z tego powodu, że wyłowiłeś za dużo ryby
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Xeo w 24.04.2018, 22:56
Krzysiu nie zrobiłem za wiele bo czas mi na to nie pozwala. Jakbym miał więcej czasu to pewnie bym działał. Super że zacząłeś coś robić to się chwali ale weź pod uwagę że nie każdy ma czas na to.
Odnośnie ryb to łowię jedynie na wodach pzw w mazowieckim więc poprzeczka wyżej niż w innych okręgach i nie jest źle ale nie jest I super. Poszukiwania ryby to część strategii a tak złowiona rybka cieszy podwójnie
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 25.04.2018, 07:57
Ja od pierwszego postu w tym wątku mówiłem, gdzie jest problem, że ryby nie ma. Jak nie przypilnujemy tarlisk ryb, to ryby nie będzie. Nasze wody mogą dawać dziesięć razy tyle ryb ile dają teraz. Ilu jest tych marszałków województwa? Tylko oni mogą pozwalać na odłów w czasie tarła. Przypilnujmy wszystkich marszałków żeby nie pozwalali łowić w czasie tarła. żeby nie zagarniali trących się ryb.

Problem w tym, ze marszałek województwa nie wie co jest 'cięte'. Do niego przemawiają bardziej 'fachowcy' z tytułami, i dlatego marne szanse aby zdziałać wiele coś z tej strony. Swojego czasu burmistrz Orzysza na wniosek wędkarzy wetował decyzję marszałka o odłowie tarlaka na jeziorze o tej samej nazwie, ale tu protestowała władza lokalna, wsparta mocno przez wędkarzy. Gdyby różne wnioski torpedować mogli 'zwykli' ludzie - nie byłoby wcale łatwo rządzić.

Sprawa jest jednak o tyle kiepska, że jeżeli wiedziałbyś skąd pochodzi szczupak, jak w Orzyszu, to mógłbyś protestować konkretnie dając argumenty odnośnie danego akwenu. Tutaj jednak nie wiadomo skąd pochodzi ryba. Zachodniopomorskie to duża ilość rybaków, mają pod sobą sporo jezior i nie tylko. Dlatego uderzanie w samego Auchana, który ma odpowiednie papiery wg mnie nie zadziała.

Co do wymiaru ochronnego. Naukowcy rybaccy tłumaczyć się mogą, że wymiary obowiązują wędkarzy, natomiast oni pozyskują  tarlaki, które skutecznie 'rozmnażają'. Pozyskują masę narybku, a że sama ryba zdechnie, to się mówi 'trudno'. Jednak wynik akcji jest na duży plus. Powiedzą jeszcze, że operat przewiduje takie działania i wszystko jest pod kontrolą. I komu uwierzy marszałek województwa? Dlatego tak ważne jest aby atakować 'Olsztyn' ze wszelkich stron, aby nie współpracował z nimi ZG PZW.

To co robisz będzie miało sens jeżeli zlokalizuje się 'źródło' ryby. Zastanawiam się dlaczego sieć tak duża jak Auchan miałaby odmawiać udzielenia takowej informacji. Jednak samo żądanie usunięcia ryb z racji wymiarów ochronnych to uderzenie trochę w próżnię.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 25.04.2018, 08:59
Mamy bardzo mocne karty, tylko nie chcecie tych kart wykorzystać. Ilu jest wędkarzy? grubo ponad milion. jak policzyć ich rodziny i znajomych, to zrobi się z tego pewnie ponad trzy miliony. Na czym zależy takim marszałkom? - na tym żeby znowu w przyszłych wyborach wygrać. Taki marszałek tez nie jest głupi i wie, co jest grane. Trzeba teraz tylko marszałkom uświadomić, że jeżeli będzie dalej pozwalał na taki proceder, to wędkarze odwdzięczą mu się przy kolejnych wyborach. Więc przypilnujmy marszałków. żądajmy pełnej informacji - komu ile pozwolił zagrabić na tarlisku. Im więcej pozwala, tym bardziej się pogrąża przy kolejnych wyborach. Nie można pozwolić żeby marszałek o tym zapomniał. Nauka też jest po naszej stronie. Tylko pseudonaukowcy mogą mieć inne zdanie.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 25.04.2018, 09:02
Jeszcze jedno. jeśli hodowcy chcą handlować narybkiem, to niech trzymają własne stado tarlaków i niech nie niszczą naturalnych tarlisk, odławiając trące się ryby.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 25.04.2018, 09:44
Krzyśku, my to wszystko wiemy. Ale nie zdajesz sobie sprawy, jak to wszystko jest sprytnie od kilkudziesięciu lat tak wykombinowane, żeby garstka ludzi sobie na tym zarabiała. I pod to tworzone jest prawo. Tutaj rybostan ma drugorzędne znaczenie. Vide Zalew Zegrzyński. Woda ogołocona, zdewastowana... a oni sobie medale przyznają i dalej rządzą.
Wychodzi naukowiec z IRS i stwierdza, że turystyka wędkarska się w Polsce nie sprawdzi. Stwierdza wiele innych głupot nie mających nic wspólnego z rzeczywistością i co z tego? On jest naukowcem od tego, a Ty jesteś "głąbem z wędką".

Raz stworzyłem taką analogię, akurat Tobie chyba przypasuje. To jest trochę tak, jakbyś cofną się w czasie i staną w średniowieczu przed świętą inkwizycją. I teraz im udowodnij, że Ziemia krąży wokół Słońca, jak oni mają swoich astronomów i opasłe tomy wyliczeń różnych bardzo mądrych, które ewidentnie dowodzą, że to Słońce krąży wokół Ziemi. Wygrasz z nimi?
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Logarytm w 25.04.2018, 11:18

Problem w tym, ze marszałek województwa nie wie co jest 'cięte'. Do niego przemawiają bardziej 'fachowcy' z tytułami, i dlatego marne szanse aby zdziałać wiele coś z tej strony.

Marszałek Województwa Mazowieckiego Adam Struzik z PSL-u, chłop z chłopa, rybak z rybaka, co pewnie żywemu nie przepuści, raczej nie będzie zainteresowany dyskusją o szkodliwości odłowów tarlaka.

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 25.04.2018, 11:43
Mamy bardzo mocne karty, tylko nie chcecie tych kart wykorzystać....Trzeba teraz tylko marszałkom uświadomić, że jeżeli będzie dalej pozwalał na taki proceder, to wędkarze odwdzięczą mu się przy kolejnych wyborach.

Marszałka wybiera sejmik województwa. Nie są wybierani w wyborach bezpośrednich. Marszałka wybiera większość radnych, więc możesz się jedynie obrazić i głosować przeciwko partii, która wygra wybory samorządowe. Reasumując możesz im naskoczyć ;)

W celu realizacji Twojego "planu" musiałbyś namówić do głosowania w każdym z województw tysiące wędkarzy zgodnie z Twoją wizją partii, która ma wygrać. Odlot jak po narkotykach. Czysta fantastyka.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 25.04.2018, 13:18
Widzę Selektor, że znowu brak Ci wiary. Byłem dzisiaj w Auchan i pokazali mi swoje kwity.
Cienko widzę ich argumenty. Okazuje się, że mają dwa kwity. Jeden z Zachodniopomorskiego firma "Złocieniec dostała pozwolenie na odłów 1600 kg szczupaka na tarle. Drugi kwit był z Kujawsko-Pomorskiego na odłów niewiele mniejszej ilości rozbite na kilkanaście jezior po kilkadziesiąt kilogramów. Ten drugi kwit przeczytałem uważniej i nie ma tam żadnego pozwolenia na transport i handel tymi rybami. Innymi słowy - złów i wypuść. Wygląda na to, że Auchan handluje nielegalnie.
Selektor - pisałeś gdzieś o informacji publicznej.  Zażądajmy od wszystkich marszałków informacji publicznej na temat pozwoleń na odławianie tarlaków, na inne połowy w czasie tarła ryb ( przecież takie łowienie niszczy tarliska) oraz ewentualnych pozwoleń na transport i handel rybami chronionymi. Zażądajmy od handlujących wszystkich informacji o kwitach, ilościach  sprzedawanych ryb, aby ustalić rozmiar tego procederu.
Może to jednak nie jest walenie głową w beton?
Może trzeba by założyć nowy wątek i zbierać informacje w tej sprawie?
Są chętni do pracy, czy znowu zostanę sam?
Selektor - ty tutaj masz duży autorytet, to może byś zaczął to jakoś organizować?
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 25.04.2018, 14:03
Ten drugi kwit przeczytałem uważniej i nie ma tam żadnego pozwolenia na transport i handel tymi rybami. Innymi słowy - złów i wypuść. Wygląda na to, że Auchan handluje nielegalnie.

Na razie Krzyśku Ty tak uważasz. Moja interpretacja ustawy jest taka, że nie ma w niej nic o złów i wypuść, ani tym bardziej o zgodzie na transport.

Skoro uważasz, że handlują nielegalnie rybami to zwróć się do Policji, która na skutek Twojego zawiadomienia prowadzi czynności sprawdzające, aby zabezpieczyła ten dokument. Z drugiej strony na 100% Policja widziała już ten dokument, więc czekaj na jakąś decyzję procesową z ich strony. Jakby mieli podstawy do wszczęcia to już dawno by wszczęli postępowanie - przynajmniej tak wynika z Twoich wpisów o tym co się dzieje w sprawie. Muszę uwierzyć Ci na słowo, że nie jesteś jakimś mitomanem ;)

Spróbuj  może skontaktować się też z kimś z tego koła http://www.pzw.org.pl/1177/cms/1070/nasze_wody (może jest tu ktoś na forum z niego) aby uzyskać jakieś bliższe informacje odnośnie tego gospodarstwa rybackiego.

A siłę argumentów Auchan oceni Policja, ewentualnie sąd na skutek Twojego zażalenia. Nie potrafię Ci nic więcej doradzić.

Selektor - pisałeś gdzieś o informacji publicznej.  Zażądajmy od wszystkich marszałków informacji publicznej na temat pozwoleń na odławianie tarlaków, na inne połowy w czasie tarła ryb ( przecież takie łowienie niszczy tarliska) oraz ewentualnych pozwoleń na transport i handel rybami chronionymi. Zażądajmy od handlujących wszystkich informacji o kwitach, ilościach  sprzedawanych ryb, aby ustalić rozmiar tego procederu.
Może to jednak nie jest walenie głową w beton?
Może trzeba by założyć nowy wątek i zbierać informacje w tej sprawie?
Są chętni do pracy, czy znowu zostanę sam?
Selektor - ty tutaj masz duży autorytet, to może byś zaczął to jakoś organizować?

To nie jest głupi pomysł.  Mogę w weekend napisać wzór takiego wniosku, ale to nie będzie proste. Trzeba to tak napisać, aby uzyskać jak najszersze informacje. Sądzę, że pismo będzie liczyć kilka stron. Zrobię to.

Tylko powiedz mi co to ostatecznie da? Nie zmienisz prawa w tym zakresie. Jedyny pozytyw widzę w tym, że możemy się dowiedzieć ile podmiotów związanych z PZW np. odławia i handluje rybami w okresach ochronnych itp. - gdy celem statutowym PZW jest ich ochrona.

Innych pozytywów nie widzę. Jak udowodnisz która ryba na stole w Auchanie pochodzi z obrębu hodowlanego, a która nie?
Jak udowodnisz która ryba na stole w Auchanie jest objęta  decyzją  o której mowa w art. 17 ustawy o rybactwie śródlądowym wydaną przez marszałka, a która nie? Itd. itd. itd.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 25.04.2018, 14:11
Ale myślę, że to już nie Krzysiek będzie udowadniał. Mamy chyba jakiś punkt zaczepienia. Jak sam zauważyłeś, odławianie tych ryb jest wbrew statusowi PZW.
Spółki rybackie powiązane z PZW. No DŻKJP! :facepalm:
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 25.04.2018, 14:14
Ten drugi kwit przeczytałem uważniej i nie ma tam żadnego pozwolenia na transport i handel tymi rybami. Innymi słowy - złów i wypuść. Wygląda na to, że Auchan handluje nielegalnie.

Na razie Krzyśku Ty tak uważasz. Moja interpretacja ustawy jest taka, że nie ma w niej nic o złów i wypuść, ani tym bardziej o zgodzie na transport.

Skoro uważasz, że handlują nielegalnie rybami to zwróć się do Policji, która na skutek Twojego zawiadomienia prowadzi czynności sprawdzające, aby zabezpieczyła ten dokument. Z drugiej strony na 100% Policja widziała już ten dokument, więc czekaj na jakąś decyzję procesową z ich strony. Jakby mieli podstawy do wszczęcia to już dawno by wszczęli postępowanie - przynajmniej tak wynika z Twoich wpisów o tym co się dzieje w sprawie. Muszę uwierzyć Ci na słowo, że nie jesteś jakimś mitomanem ;)

Spróbuj  może skontaktować się też z kimś z tego koła http://www.pzw.org.pl/1177/cms/1070/nasze_wody (może jest tu ktoś na forum z niego) aby uzyskać jakieś bliższe informacje odnośnie tego gospodarstwa rybackiego.

A siłę argumentów Auchan oceni Policja, ewentualnie sąd na skutek Twojego zażalenia. Nie potrafię Ci nic więcej doradzić.

Selektor - pisałeś gdzieś o informacji publicznej.  Zażądajmy od wszystkich marszałków informacji publicznej na temat pozwoleń na odławianie tarlaków, na inne połowy w czasie tarła ryb ( przecież takie łowienie niszczy tarliska) oraz ewentualnych pozwoleń na transport i handel rybami chronionymi. Zażądajmy od handlujących wszystkich informacji o kwitach, ilościach  sprzedawanych ryb, aby ustalić rozmiar tego procederu.
Może to jednak nie jest walenie głową w beton?
Może trzeba by założyć nowy wątek i zbierać informacje w tej sprawie?
Są chętni do pracy, czy znowu zostanę sam?
Selektor - ty tutaj masz duży autorytet, to może byś zaczął to jakoś organizować?

To nie jest głupi pomysł.  Mogę w weekend napisać wzór takiego wniosku, ale to nie będzie proste. Trzeba to tak napisać, aby uzyskać jak najszersze informacje. Sądzę, że pismo będzie liczyć kilka stron. Zrobię to.

Tylko powiedz mi co to ostatecznie da? Nie zmienisz prawa w tym zakresie. Jedyny pozytyw widzę w tym, że możemy się dowiedzieć ile podmiotów związanych z PZW np. odławia i handluje rybami w okresach ochronnych itp. - gdy celem statutowym PZW jest ich ochrona.

Innych pozytywów nie widzę. Jak udowodnisz która ryba na stole w Auchanie pochodzi z obrębu hodowlanego, a która nie?
Jak udowodnisz która ryba na stole w Auchanie jest objęta  decyzją  o której mowa w art. 17 ustawy o rybactwie śródlądowym wydaną przez marszałka, a która nie? Itd. itd. itd.
Arek, ten chłopak próbuje coś robić. Może zamiast wywlekać przepisy przeciw, poszukaj jakiś, by mu pomóc, a nie rzucać kłody pod nogi. Ruszył dupsko, chce mu się, jeszcze.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 25.04.2018, 14:27
Selektor - odpowiedz mi na zasadnicze pytanie. Czy my działamy w słusznej sprawie, czy nie? Jeśli tak, to układajmy strategię żeby ten słuszny cel osiągnąć. Zachęcajmy wszystkich do działania i nie zniechęcajmy do jakiegokolwiek działania, które może być korzystne. Domagajmy się przestrzegania prawa wprost, jak jak to jest zapisane. Przy odpowiednio dużym nacisku nie będą używali cienkich argumentów. Jeśli milion wędkarzy powie marszałkowi, że sieciowanie tarliska jest złe, to żaden naukowiec go nie przekona, że jest inaczej.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 25.04.2018, 15:22
Arek, ten chłopak próbuje coś robić. Może zamiast wywlekać przepisy przeciw, poszukaj jakiś, by mu pomóc, a nie rzucać kłody pod nogi. Ruszył dupsko, chce mu się, jeszcze.

Może w końcu dotrze co do niektórych FAKT, że jeżeli chce się coś zmienić to należy WYWLEC przepisy i je znać, aby nie robić coś od du..y strony, coś co z góry skazane jest na porażkę... tak jak te petycje online, manifestacje na Twardej itd.

To, że Krzysiek widzi tam przestępstwo nie oznacza jeszcze, że ja też muszę. Ja na forum pokazuje ludziom drogę do zmian...racjonalną...mającą szansę na powodzenie...a nie rzucanie się z kijem na czołg, bo śledząc internet zauważam, że również u wędkarzy panuje "kult racjonalnego Polaka", który zawsze ma rację tylko czasem tej racji nie potrafi udowodnić, a zwykle o to w życiu chodzi, aby przekonać innych do swojej racji.

Przy takich a nie innych przepisach dotyczących racjonalnej gospodarki rybackiej to możesz jedynie sobie pod nosem mówić, że masz rację.
To, że raptem 30 parę osób pobrało mój wniosek do marszałka to też świadczy o tym, że po prostu ludzie mają wyje...ne, bo to nie dotyczy ich życia, pracy, a jedynie hobby. Mam podobne podejście. Mój wniosek, który miałem wysłać też leży w pokoju na biurku. W dobie łowisk komercyjnych ludzie się nie spinają brakiem ryb w wodach PZW. A Ci co jedynie atakują PZW to atakują go właśnie od d..y strony.   

Jeśli milion wędkarzy powie marszałkowi, że sieciowanie tarliska jest złe, to żaden naukowiec go nie przekona, że jest inaczej.

I widzisz to jest atakowanie od d..y strony, bo marszałek nie ma kompetencji do zmiany prawa. On je stosuje. Jednak Ty, jak i wielu innych nie widzi tego jak funkcjonuje państwo. Kto za co odpowiada. Mylicie pojęcia, a nawet nie wiecie, że marszałek nie jest wybierany w wyborach bezpośrednich. Nie wiecie kto stoi na czele komisji ministerialnej dotyczącej rybactwa z ramienia rządu (a stoi lobbystka rybaków). Nie wiecie kto (z imienia i nazwiska) odpowiada za taką a nie inną treść przepisów.
Nie wiecie jak można zmienić w rzeczywistości prawo, więc jak chcecie coś zmienić nic nie wiedząc albo inaczej... wiedząc jedynie że jest źle?

W cywilizowanym świecie to powinieneś pisma kierować do ZG PZW, aby oni coś z tym zrobili mając statutowe kompetencje w tym zakresie. Jednak w cywilizowanym świecie zarząd stowarzyszenia nie działa na niekorzyść swoich własnych członków, dając przyzwolenie na sieciowanie wód należących do stowarzyszenia, aby czerpać z tego korzyści.

Ja w tym temacie pokazałem Krzyśkowi właściwą drogę to stwierdził, że jest to walka z wiatrakami i on wie lepiej jak coś zmienić. Skoro tak, to proszę bardzo. Ja tylko mu pokazuje, że nie do końca jest to właściwa droga.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 25.04.2018, 15:49
Selektor, po raz kolejny przekonujesz, że jesteś hamulcowym całej sprawy.Mówisz o jakichś przepisach prawa, które pozwalają handlować, chociaż w przepisach ustawy handel jest zabroniony. Twierdzisz - to jest Twoje zdanie. Argumentów jednak nie przedstawiasz. Argument, że na pierwszym roku prawa jakiś profesor coś powiedział, to dość cienki argument. Wyłóż przepis prawa, który pozwala - wtedy będzie OK.  Skoro stać Ciebie na komercję, to całą resztą wędkarzy nie musisz się przejmować.
Przecież można podzielić tych, co łowią na wędkarzy, którzy noszą wędki i na komercjantów, którzy noszą ryby. (nie chcę Ciebie nazywać rybakiem) Wygląda na to, że po prostu mamy inne cele.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 25.04.2018, 15:59
Ech. Widzisz pokazujesz swoją indolencję, a chcesz zmieniać świat. Nawet nie potrafisz dokładnie przeczytać tego co napisałem. Czy ja gdzieś pisałem o tym co powiedział na I roku prawa jakiś profesor? Nie. Żeby naprowadzić Twoje poszukiwania na właściwą drogę to wpisz sobie w google "prof. Wojciech Radecki PZW". Poczytaj o człowieku, który ma wpływ na treść polskiego prawa rybackiego. A później się wymądrzaj.

Proszę Cię jedynie podziel się z nami informacją o tym, czy zostało w ogóle wszczęte postępowanie karne przez Policję, czy też nie? A później będziemy rozmawiać o tym jaki to Ty masz wpływ na zmiany w polskim prawie i swoim własnym otoczeniu. 

A wracając do Twojego wpisu odnośnie tego, że część ryb  w Auchan pochodziła z Przedsiębiorstwa Rybackiego Złocieniec, to
czy ktoś mi może wyjaśnić dlaczego członkowie PZW Okręg Koszalin mający aktualną opłatę na wody nizinne lub górskie mogą bez wnoszenia dodatkowej opłaty wędkować na niektórych jeziorach należących do Przedsiębiorstwa Rybackiego Złocieniec, a które to gospodarstwo rybackie jest przecież spółką z o.o. (podmiotem prywatnym niezależnym od PZW)  ???

http://www.zlocryb.hg.pl/cennik.htm

Czegoś tu nie rozumiem.

Czy jezioro Wilczkowo o którym mowa w tym artykule to to samo co "Wilczkowo Św." należące do Przedsiębiorstwa Rybackiego Złocieniec ?

https://szczecinek.com/artykul/co-plywa-w-jeziorze/206000

Inaczej mówiąc jaki interes ma prywatna spółka w tym, aby za darmo udostępniać wędkarzom okręgu PZW Koszalin swoje wody: Wilczkowo Św., Czaple M i D, Klokowo, Dąbrowieckie D (Radoniewieckie, Kołacz), Dołgie M/k Zagozda, Słonowice ?




Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 25.04.2018, 16:05
Krzyśku, ale Ty wiesz, że w polskim prawie słowo wędkarz nie występuje? My jesteśmy rybakami-amatorami :facepalm:
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 25.04.2018, 16:16
Niezły argument. To może razem z tamtymi ruszmy z sieciami na tarliska. Za rok, za dwa nie będzie się o co kłócić.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 25.04.2018, 16:24
Selektor; argument, że profesor Radecki coś tam, to nie jest argument. Ustawa zabrania handlu, bo nie maja zwolnienia z art 10.  Przedstaw argumentacje prawną, że jednak mogą, skoro tak twierdzisz. Jak nie potrafisz uargumentować, to nie wyjeżdżaj z twierdzeniami.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 25.04.2018, 16:29
Ręce mi opadną. Udaj się do pierwszej lepszej biblioteki uniwersyteckiej jak masz czas np. na wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.  W dziale poświęconym prawu ochrony środowiska odnajdziesz tę książkę https://bs.sejm.gov.pl/F?func=find-b&request=000072049&find_code=SYS&local_base=BIS01

Poczytaj komentarz do tej ustawy. Później podyskutujemy tu na forum odnośnie Twoich wydumanych teorii.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 25.04.2018, 16:41
Selektor; argument, że profesor Radecki coś tam, to nie jest argument. Ustawa zabrania handlu, bo nie maja zwolnienia z art 10.  Przedstaw argumentacje prawną, że jednak mogą, skoro tak twierdzisz. Jak nie potrafisz uargumentować, to nie wyjeżdżaj z twierdzeniami.

Człowieku nie muszą mieć zwolnienia z 10 !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wystarczy, że mają w oparciu o 13 ust. 1 i 3 albo w oparciu o 17.
Dokształć się. Podałem Ci stosowną literaturę.

Zobacz w 2002 r. w Komunikatach Rybackich nr 3 niejaki S. Falkowski - pracownik Instytutu Rybactwa Śródlądowego - w artykule "Racjonalna gospodarka rybacka na tle niektórych przepisów nowej ustawy Prawo wodne" napisał, że ustanawianie obrębów hodowlanych - poza nielicznymi wyjątkami - jest totalnym nieporozumieniem, wręcz sprzecznym z obowiązującym prawem m.in. z tego powodu, iż użytkownik rybacki może sobie ograniczyć dostęp zwykłych obywateli do wody publicznej. Dodatkowo nie obowiązuje go szereg zakazów o których mowa w art. 8, co powoduje, to że może robić tak naprawdę z rybami co tylko zechce.

Mamy rok 2018. Czy coś się zmieniło w tym zakresie? Nie, bo lobby rybackie jest tak silne i ma tak duży wpływ na stanowienie prawa w tym kraju, że nawet Pan Krzysztof grożący największym polskim detalistom handlującym rybami, tu nie pomoże. 
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Koń w 25.04.2018, 16:43
Ja się miałem już tu nie udzielać w obawie o ciśnienie, ale naprawdę... @krzysiekniepielko - prawnik, ogarnięta w temacie osoba (Selektor) przedstawia Ci krok po kroku argumentację, dlaczego twoja wymyślona interpretacja przepisów jest nieprawidłowa (było wyżej), i dlaczego w świetle prawa i zgodnie z nim można sprzedawać i obracać rybami w okresie ochronnym i niewymiarowymi, bo można w tym celu wyłączyć stosowanie art. 10, a Ty nadal z uporem maniaka twierdzisz, że twoje widzimisię jest wiążące dla organów... No nie. Po prostu źle te przepisy interpretujesz, i nawet najgłośniejsze krzyki tego nie zmienią.

Przyświeca Ci słuszny cel. Walka z sieciowaniem i trzebieniem ryb. Ale moim zdaniem, zjedzą Cię procedury w jakich to wszystko funkcjonuje. Plus ewentualne kwestie dowodowe, bo jeśli tylko pojawi się kwit, że ryby z danego transportu zostały wyłowione z ustanowionego obszaru hodowlanego, to wszystko już jest zgodnie z prawem. I nie trzeba tu żadnego pozwolenia na handel i transport.

I to nie jest bycie hamulcowym. Jakbym ja zgłosił na policję, że gdy był budowany Pałac Kultury, to jeden z robotników, Zenon Maliniak nie miał umowy o pracę, więc pracował na czarno, więc PKiN powstał nielegalnie, więc należy go zburzyć, to zgadnij co powie policja albo sąd, jeśli będę na tyle uparty żeby to tam zawlec? Ale przecież mogę interpretować przepisy według mojego widzimisię, więc niech zburzą, a kto nie ze mną, ten przeciw mnie ;)

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 25.04.2018, 16:55
Konia to raczej przekonywał nie będę.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 25.04.2018, 16:58
Ręce mi opadną. Udaj się do pierwszej lepszej biblioteki uniwersyteckiej jak masz czas np. na wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.  W dziale poświęconym prawu ochrony środowiska odnajdziesz tę książkę https://bs.sejm.gov.pl/F?func=find-b&request=000072049&find_code=SYS&local_base=BIS01

Poczytaj komentarz do tej ustawy. Później podyskutujemy tu na forum odnośnie Twoich wydumanych teorii.

Od kiedy to komentarz do ustawy może znosić przepisy ustawy? Przepisy są obowiązującym prawem, czy komentarz?
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Koń w 25.04.2018, 16:59
No i się uśmiałem. Brawo za siłę argumentu :bravo: :bravo:
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Syborg w 25.04.2018, 17:29
Konia to raczej przekonywał nie będę.

Daruj sobie takie głupie teksty, bo w przeciwnym razie skończy się Twoje tutaj mojżeszowanie.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 25.04.2018, 18:37
No właśnie Syborg. Jeden kwit był z Kujawsko- Pomorskiego. Czy mógłbyś u swojego Marszałka poprosić o informację publiczną dotyczącą tego problemu? Czy pozwalał na handel rybą pobraną z tarła?
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Alek w 25.04.2018, 18:38
Krzysiek, skoro masz jak twierdzisz mocne, twarde dowody i argumenty do składaj do prokuratury  doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Proste? Tak na marginesie to radziłbym posłuchać Selektora (prawnika z wykształcenia), bo to co wydaje się proste zwykłemu człowiekowi wcale nie jest takie oczywiste prawnikowi, a później jest płacz i zgrzytanie zębów w sądzie.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 25.04.2018, 18:45
Selektor napisał;

Człowieku nie muszą mieć zwolnienia z 10 !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wystarczy, że mają w oparciu o 13 ust. 1 i 3 albo w oparciu o 17.
Dokształć się. Podałem Ci stosowną literaturę.

Artykuł 13 nikogo nie zwalnia z art 10.
Zezwolenia z art 17 muszą mieć klauzulę, która zwalnia z art 10, inaczej to art 10 jest obowiązujący ich, tak jak każdego innego. poczytaj jeszcze raz ustawę i nie wysyłaj mnie do biblioteki, jako i ja ciebie do biblioteki nie wysyłam.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Alek w 25.04.2018, 18:49
No i widzisz selektor, po co Ci studia prawnicze, aplikacja skoro "szary" człowiek musi Ciebie douczać? :facepalm: ;)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 25.04.2018, 18:53
Konia to raczej przekonywał nie będę.

Daruj sobie takie głupie teksty, bo w przeciwnym razie skończy się Twoje tutaj mojżeszowanie.




Dziwię się, że już 10 postów temu, się nie skończyło :facepalm:
Nie chce być niemiły, ale bardziej do mnie przemawia mędrca szkiełko i oko... 8)
Po drugie, Arek, Koniu i Lucek, czy wy chłopaki nie macie innych ważniejszych zajęć niż rozmowa z prorokiem?
Nie chcę nikogo obrazić, ale to robi już się męczące, poważnie >:O

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 25.04.2018, 18:55
Alek; jak to u Was w Białostockiem było? widziałeś ryby chronione w sklepach?  Słyszałem, że na Siemianówce pobierali ikrę przeżyciowo. czyli ryba wróciła do wody.
No może u Was wędkarze mają jaja, a może Wasz Marszałek trochę myśli. Można składać tylko gratujacje. Chociaż według mnie, to każde łowienie na tarle to barbarzyństwo.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 25.04.2018, 19:01
Ręce mi opadną. Udaj się do pierwszej lepszej biblioteki uniwersyteckiej jak masz czas np. na wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.  W dziale poświęconym prawu ochrony środowiska odnajdziesz tę książkę https://bs.sejm.gov.pl/F?func=find-b&request=000072049&find_code=SYS&local_base=BIS01

Poczytaj komentarz do tej ustawy. Później podyskutujemy tu na forum odnośnie Twoich wydumanych teorii.

Od kiedy to komentarz do ustawy może znosić przepisy ustawy? Przepisy są obowiązującym prawem, czy komentarz?

I widzisz tym argumentem dałeś znak, że jesteś totalnym laikiem i nie masz pojęcia o czym piszesz. Nie wystarczy w życiu przeczytać jeden przepis, aby mieć wiedzę na dany temat. Gdyby tak było to życie byłoby dużo prostsze. Nie potrzeba byłoby prawników i nie musiałbyś nikogo z nas tu na forum o nic pytać, bo sam znalazłbyś rozwiązanie problemu.


No właśnie Syborg. Jeden kwit był z Kujawsko- Pomorskiego. Czy mógłbyś u swojego Marszałka poprosić o informację publiczną dotyczącą tego problemu? Czy pozwalał na handel rybą pobraną z tarła?

Nie jestem Syborgiem, ale mu pomogę w udzieleniu odpowiedzi. Tak marszałek pozwalał na handel rybą pobraną z tarła. Tak jak każdy inny marszałek w tym kraju.

http://bip.kujawsko-pomorskie.pl/wydawanie-zezwolen-na-odstepstwo-od-zakazow-przewidzianych-ustawa-o-rybactwie-srodladowym/

Wystarczy, że użytkownik rybacki określi we wniosku sposób postępowania z rybą np. te co nie przeżyją to pójdą na handel. I żadnej "klauzuli zwalniającej z art. 10" być nie musi.

I tak raz jeszcze wyślę Cię do biblioteki, abyś się dokształcił.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 25.04.2018, 19:30
Dobra wysiliłem się. Masz tu w załączeniu świeżą decyzję (bo z dnia 21 marca 2018r.)

Wnioskującym był Okręg PZW w Zielonej Górze, który chciał aby wędkarze mogli poławiać suma w okresie ochronnym, poza wymiarem z uwagi na jego znaczną ilość w zbiorniku Wapno Jordanowo (na marginesie ciekawe kto go tam wpuścił ;D) . Do dnia 31 marca 2020 wędkarze mogą tam łowić suma do oporu, niezważających na nic.

W decyzji jest i nawet Twoja klauzula z art. 10 ust. 1 pkt 2 zakazująca wprowadzania ryb do obrotu. Tylko jak się skupisz i dokładnie ją przeczytasz, tak jak i ustawę, to zauważysz, że dotyczy ona WYŁĄCZNIE AMATORSKIEGO połowu ryb, czyli połowu wędką, a nie siecią. 

Za treść tego przepisu możesz winić rybaków ;D

Przyjrzyj się jak wygląda decyzja marszałka w tym zakresie. A potem skończ gadać głupoty, bo to już naprawdę nie ma sensu.

(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/4/25/11552588_dec1.png)
(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/4/25/11552589_dec2.png)
(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/4/25/11552599_dec3.png)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: maszek95 w 25.04.2018, 19:31
Mnie właśnie zastanawia, dlaczego pzw zabija te tarlaki pozyskując ikre, zamiast spowrotem je wypuszczać.  To znaczy wiem, ale nie mogę i nie potrafię tego zrozumieć.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 25.04.2018, 19:32
Dobra wysiliłem się. Masz tu w załączeniu świeżą decyzję (bo z dnia 21 marca 2018r.)

Wnioskującym był Okręg PZW w Zielonej Górze, który chciał aby wędkarze mogli poławiać suma w okresie ochronnym, poza wymiarem z uwagi na jego znaczną ilość w zbiorniku Wapno Jordanowo (na marginesie ciekawe kto go tam wpuścił ;D) . Do dnia 31 marca 2020 wędkarze mogą tam łowić suma do oporu, niezważających na nic.

W decyzji jest i nawet Twoja klauzula z art. 10 ust. 1 pkt 2 zakazująca wprowadzania ryb do obrotu. Tylko jak się skupisz i dokładnie ją przeczytasz, tak jak i ustawę, to zauważysz, że dotyczy ona WYŁĄCZNIE AMATORSKIEGO połowu ryb, czyli połowu wędką, a nie siecią. 

Za treść tego przepisu możesz winić rybaków ;D

Przyjrzyj się jak wygląda decyzja marszałka w tym zakresie. A potem skończ gadać głupoty, bo to już naprawdę nie ma sensu.

(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/4/25/11552588_dec1.png)
(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/4/25/11552589_dec2.png)
(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/4/25/11552599_dec3.png)



NO! Arek zamknął temat! I wszystko jasne :bravo: :thumbup: :thumbup:
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 25.04.2018, 19:33
Selektor; Wniosek jest tylko wnioskiem, a decyzja jest decyzją. Decyzja nie musi uwzględniać wszystkiego, co jest zawarte we wniosku. Ten, co stara się o zwolnienie musi sam zadbać żeby w decyzji było wszystko, na czym mu zależy. Skoro w decyzji nie ma zwolnienia z art 10, to podmiot z tego art 10 nie jest zwolniony. Chyba powinieneś rozumieć, że Decyzja decyduje, co można, a co nie można, a nie decyduje o tym sam wniosek.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 25.04.2018, 19:42
Decyzja nie musi uwzględniać wszystkiego, co jest zawarte we wniosku. Ten, co stara się o zwolnienie musi sam zadbać żeby w decyzji było wszystko, na czym mu zależy. Skoro w decyzji nie ma zwolnienia z art 10, to podmiot z tego art 10 nie jest zwolniony.

(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/4/25/11552790_jesus_facepalm.jpg)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: maszek95 w 25.04.2018, 19:45
Selektor brakuje korony i anteny od internetu :-P
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 25.04.2018, 20:01
Możesz się selektor wyrażać trochę jaśniej? Mnie za podobny żart straszyli sankcjami.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 25.04.2018, 20:27
Naprawdę brakuje mi merytorycznych argumentów gdy art. 10 w SPOSÓB JASNY I WYRAŹNY :) stanowi, że: zabrania się "wprowadzania do obrotu ryb pochodzących z amatorskiego połowu ryb" a ktoś to interpretuje, w ten sposób, że marszałek musi wyrazić zgodę na sprzedaż ryb przez zawodowego rybaka poławiającego siecią.

Wtedy to i Jezusowi ze Świebodzina by się zapaliły wszystkie te anteny, które ma w koronie ... od nadmiaru bezsensownych argumentów.

A dlaczego zabijają tarlaki? Jest to po prostu biznes. Zobacz ile kosztuje obiad w restauracji np. na Mazurach dla 4 osobowej rodziny z takiej siei, sielawy, czy też szczupaka. Auchan chce daną ilość to Auchan dostaje. Makro zaopatrujące hotele i restauracje życzy sobie określoną ilość sztuk, to dostaje tyle ile chce, bo jak nie uzyska od jednego gospodarstwa rybackiego to zwróci się do drugiego, a tamto gospodarstwo straci zawsze wypłacalnego kontrahenta.

Z drugiej strony nie wszystko idzie na handel. Część wraca do wody, a część po prostu nie przeżywa.

W tej całej niszy odnalazło się również PZW ze swoimi smażalniami, hotelami. Masz miejsce gdzie ulokujesz swoich kolegów ze związku, ich rodziny, znajomych. Do tego dochodzi kasa z LGR-ów dla wszystkich znajomych osób należących do danej LGR. Opłaca się być w PZW.

Dlatego tak ważne jest oddzielenie rybactwa od wędkarstwa, niech rybacy mają swoje wody, a wędkarze swoje. Jak części się nie da utrzymać to trudno. To będzie świadczyć o tym, że członkom nie będzie zależeć na utrzymaniu lokalnej wody.
To co aktualnie robi PZW w tym zakresie jest działaniem na szkodę własnych członków. Jednak żeby być fair trzeba jasno podkreślić, że PZW istnieje w takiej formie jak teraz, wyłącznie dzięki rybactwu. Takie kuriozum.   
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 25.04.2018, 20:33
Krzyśku, zrozum, że jesteśmy w dupie i gówno możemy. Przepisy są tak ustawione, żeby rybak mógł zabić w okresie ochronnym niewymiarową rybę. Bo... eutrofizacja, kormorany, wiązanie azotu i inne głupoty. Od lat 80 w każdej komisji i przy każdym ustanawianiu przepisów jest obecne lobby rybackie.
Nie jesteś wędkarzem, jesteś rybakiem-amatorem. A jako amator masz gówno wielkie do gadania i masz grzecznie ustąpić miejsca rybakowi nad wodą, gdy przyjdzie z agregatem lub siecią.

Ten kraj patologią stoi. Ta branża, jak już napisałem w innym wątku, mentalnie zatrzymała się w połowie XX wieku. Ryb już prawie nie ma, bo wszystko wyłowili, a oni się doszukują, że winny jest kormoran lub fazy księżyca.

Nie zarabiają na odławianiu ryb, to fasada. Zarabiają na dotacjach i kręceniu w papierach. Zarabiają ośrodki zarybieniowe PZW, w których PZW kupuje od siebie ryby za nasze pieniądze, by następnie sprzedać je rybakom.

I mógłbym tak jeszcze długo.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 25.04.2018, 20:49
Selektor;
widziałeś ten artykuł?
Art. 10. 1. Zabrania się:
1) przechowywania, posiadania, przewożenia, przetwórstwa i wprowadzania do
obrotu ikry i ryb złowionych lub pozyskanych z naruszeniem przepisów art. 8
i 9

To teraz mi powiedz, czy ten artykuł rybaków obowiązuje, czy tez tylko wędkarzy?
To jest ten artykuł , o który mi chodzi.
Skoro decyzja nie zwalnia rybaka z tego artykułu, to jest dla niego obowiązującym.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 25.04.2018, 20:51
Żaden artykuł nie obowiązuje wędkarzy, bo ktoś taki jak wędkarz w ogóle w polskim prawie nie istnieje.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 25.04.2018, 21:03
No dobra - dotarło. przepraszam wszystkich za podgrzewanie atmosfery. czasami może człowiekowi jest potrzebny taki zimny prysznic.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 25.04.2018, 21:17
Krzyśku, nie wyłączaj się całkowicie. Cały czas kombinujemy, jak to bagno osuszyć. Bo tak sobie myślę, że musi być wyjście z tej sytuacji, a ludzie, którzy do niej doprowadzili trafią do więzienia.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 25.04.2018, 21:45
Krzyśku, nie wyłączaj się całkowicie. Cały czas kombinujemy, jak to bagno osuszyć. Bo tak sobie myślę, że musi być wyjście z tej sytuacji, a ludzie, którzy do niej doprowadzili trafią do więzienia.

Cieszę się, że mnie polubiłeś. Widzisz - dla mnie to jest bardzo cenna nauczka.
Będę musiał poszukać w sobie dużo więcej cierpliwości i pokory. Może właśnie dlatego usiadłem na gwóźdź. Całym sercem jestem za tą sprawą ale dajcie mi trochę czasu. Muszę to przemyśleć i przemodlić. Miałem sygnały, że ta sprawa zabiera mi za dużo czasu ale to z ignorowałem. Dla mnie jest to jednak sprawa poboczna. Na moim podstawowym froncie ostatnio mało się działo więc chyba dlatego tak mocno się tutaj zaangażowałem. Tutaj trzeba odbudować więzi między ludźmi i wystąpić razem. w tym widzę szansę.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Alek w 25.04.2018, 21:47
Bo tak sobie myślę, że musi być wyjście z tej sytuacji, a ludzie, którzy do niej doprowadzili trafią do więzienia.
No chyba, żę prezes Jarosław lub Ziobro zaczną wędkować.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 26.04.2018, 09:40
Chcę zaproponować taką strategię.
Na początek wystąpić do wszystkich Marszałków o informacje publiczną na temat;
1. ile jest obrębów hodowlanych zwolnionych z ochrony ryb - konkretnie wymieniony każdy obszar, powierzchnia wody.
2. podanie wszystkich decyzji z art 17 pozwalające na zagarnianie trących się ryb.

Następnie wystąpić do każdego obrębu hodowlanego o informację ile ryb sprzedali, korzystając z wyłączeń z art 8.
Jak będziemy mieli całościowy obraz procederu, to trzeba będzie to przeanalizować. W paru przypadkach wyjdzie, że taki obręb hodowlany ma wydajność dość znacznie przekraczającą najlepsze wyniki w Europie. Myślę, że wtedy bez trudu znajdziemy dziennikarzy, którzy rozdmuchają tą sprawę, bo proceder jest barbarzyński i prawie każdy będzie oburzony takim barbarzyństwem. Selektor sporządź zgrabny wzór takiego wniosku do Marszałka. Ja mogę złożyć na Mazowszu.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 27.04.2018, 21:03
Oto odpowiedź mailowa OM PZW na moje zapytanie


Okręg Mazowiecki PZW w Warszawie
Załączniki13:15 (7 godzin temu)
do mnie
Krzysztof Niepiekło pisze:
Ja mam takie pytanie. Jeżeli z zestawu wędkarskiego zdejmę haczyk i będę posługiwał się takim sprzętem nad wodą, to potrzebuję zezwolenie na połów ryb, czy też nie?. Z definicji wędka jest zakończona haczykiem, który umożliwia złowienie ryby, wobec czego taki sam sprzęt bez haczyka wędką nie jest, bo uniemożliwia wyciągnięcie ryby z wody.
Mój pomysł wziął się stą, że od wielu lat łowię na Zalewie Zegrzyńskim i łowiłem do niedawna piękne ryby. Gdzieś od trzech lat sytuacja dramatycznie się zmieniła i ryb w zalewie nie ma. Nie widzę powodów żeby płacić za wędkowanie, które przestało być wędkowaniem. Jak zaobserwuję, że ryba wróciła do zalewu to wrócę i będę płacił za pozwolenie na połów ryb.

                                Krzysiek Niepieklo

W swoim krótkim liście pyta Pan, czy wędka z kołowrotkiem i linką oraz przynętą służącą do spinningowania, z której zdejmie Pan haczyki (kotwiczki|) – nadal jest wędką, i czy można takim sprzętem spinningować bez aktualnego zezwolenia na wędkowanie? Dalej twierdzi Pan, że w Jeziorze Zegrzyńskim nie ma ryb, i stąd taka chęć oryginalnej manifestacji.
To dobrze, że humor Pana nie opuszcza. Nie radzimy jednak podszywać się pod osobę, którą się nie jest lub udawać kogoś, kto ma do czegoś prawo. Nie radzimy więc udawać spinningisty, który ma zezwolenie na wędkowanie, ale też spacerować po lesie z legalnie zakupionym karabinkiem na śrut, z lornetką i aparatem wokół jednostek wojskowych czy wchodzić do banku z plastikową repliką pistoletu w ręku. Takie postępowanie może rodzić kłopoty i nieprzewidziane, przykre konsekwencje.
Co się tyczy wcześniej wspomnianej przynęty, to usunięcie z niej haczyka (haczyków) nie powoduje, że przestaje ona być sztuczną przynętą i zarazem elementem wędki. Przepisy wyraźnie mówią, że sztuczna przynęta może być wyposażona w maksymalnie 2 haczyki. Może ich więc w ogóle nie mieć!
Były kiedyś czasy, gdy łowiono szczupaki na łyżkę z dowiązanym do niej bandażem lub fragmentem firanki. Haczyka nie było, ale czepliwy materiał tak skutecznie wplątywał się w zębiska ryby, że holowanie było w większości udane. Czy w takim przypadku da się wytłumaczyć strażnikom rybackim lub policjantom, że trzepocząca się na brzegu ryba nie została złowiona na wędkę? Nawet gdyby zastosować zamiast przynęty sam ciężarek, trudno będzie przekonać innych, że nie jest to wędkowanie. Przecież odgryziony haczyk mógł pozostać w paszczy szczupaka lub się urwać w czasie przeciągania po dnie.
Jezioro Zegrzyńskie, wbrew temu, co Pan pisze w swoim liście, zasługuje jednak na uwagę wędkarzy. Według danych Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego (organu kontrolnego) roczne uśrednione połowy ryb na wędkę w Jeziorze Zegrzyńskim kształtują się w następujący sposób: leszcz–55 480 kg; płoć – 22 930 kg; krąp – 9773 kg; szczupak – 25 330 kg; sandacz – 9205 kg; sum – 5552 kg i okoń – 23 264 kg.

Zachęcamy zatem do wniesienia związkowych składek na rok 2018 i wierząc w Pana umiejętności wędkarskie, życzymy wielu wspaniałych ryb!
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Syborg w 27.04.2018, 21:32
Oto odpowiedź mailowa OM PZW na moje zapytanie

Co się tyczy wcześniej wspomnianej przynęty, to usunięcie z niej haczyka (haczyków) nie powoduje, że przestaje ona być sztuczną przynętą i zarazem elementem wędki. Przepisy wyraźnie mówią, że sztuczna przynęta może być wyposażona w maksymalnie 2 haczyki. Może ich więc w ogóle nie mieć!

Odpowiedź wskazuje, że zestaw służący do ekspediowania echosondy czy rakiety zanętowej jest pełnoprawnym sprzętem przeznaczonym do spinningowania, bo haki to nie wszystko ;)

Jeśli dowiążemy do żyłki piłkę tenisową i będziemy przy jej pomocy sprowadzać do brzegu łódką RC swojego dziecka, w której wyładował się akumulator (lub doszło do awarii silnika czy utraty zasięgu), to czujmy się niczym kłusownik z wędką. A co by było, gdyby tę piłkę zaatakował szczupak, ojcze kreatywnego dziecka? "Karta" jest? :)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 27.04.2018, 21:38
Nie wiem kto podpisał się pod tą odpowiedzią ale ??? Może miała być żartobliwa, bo ktoś uznał to za żart ale odpowiadający powinien trzymać się obowiązujących przepisów a nie domysłów czy przypuszczeń. Kolego wędzisko nie zakończone haczykiem to NIE WĘDKA !  Czy to się komuś podoba czy nie .
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 27.04.2018, 21:43
Tylko teraz nie wiem, czy warto ryzykować. Ostrzegają, że będą strzelać. Może jakiemuś prawemu prawnikowi udało by się mnie pośmiertnie zrehabilitować. Na pomnik od wędkarzy bym nie liczył.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: MarcinD w 27.04.2018, 21:47
Całe szczęście PZW i ich odpowiadator emailowy nijak się mają do interpretacji przepisów przez sąd więc mogą się gonić :*
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 28.04.2018, 20:35
Może jest tutaj jakiś prawnik i coś podpowie
Chcę złożyć do Marszałka takie pismo o informację publiczną.


W związku z wyłączeniami niektórych podmiotów ze stosowania ogólnych przepisów o ochronie ryb zawartych w ustawie o Rybactwie Śródlądowym – chodzi szczególnie o art. 8.
Proszę o podanie informacji publicznej co do skutków dla środowiska naturalnego, tych wyłączeń.
Chodzi mi o podanie informacji
1.   Lista  obrębów hodowlanych na Mazowszu wraz z podaniem powierzchni hodowlanej korzystającej z wyłączeń oraz ile ryb chronionych każdy taki obręb sprzedał, korzystając z wyłączeń, w rozbiciu na poszczególne gatunki ryb chronionych.
2.   Proszę o podanie listy wszystkich pozwoleń na odłów ryb w czasie tarła poza obrębami hodowlanymi oraz wielkość takich odłowów w rozbiciu na gatunki. (konkretne miejsca odłowów) Wraz z uzasadnieniem takich pozwoleń.
3.   Proszę o podanie wielkości sprzedaży ryb chronionych w rozbiciu na gatunki w sklepach wielkoformatowych na Mazowszu. (one też korzystały z takich wyłączeń)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 29.04.2018, 20:46
Pomogę Ci tylko, że jeszcze nie dziś. Mam przed długim weekendem majowym sporo rzeczy do wypchnięcia, więc nie mam w tej chwili możliwości zabrania się za ten wniosek >:( Ten wniosek musi być tak skonstruowany, co by ograniczyć urzędnikowi pole do fantazjowania ;) Np. na Twój punkt 3 możesz już nie uzyskać odpowiedzi. Dlaczego? Musiałbym zbyt wiele czasu poświęcić na wyjaśnienie prawa dostępu do informacji publicznej i tego jak funkcjonują w Polsce urzędy.

Pomogę Ci, bo to jest dobra droga na poznanie choć części praktyk PZW, który w celach statutowych ma ochronę ryb, a idę o zakład, że wiele okręgów PZW w Polsce handluje rybami w okresie ochronnym, jak i tymi niewymiarowymi.
 
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 08.05.2018, 19:26
To są artykuły z ustawy o rybactwie śródlądowym.

Art. 13. 1. W miejscach szczególnie przydatnych do prowadzenia chowu lub hodowli ryb mogą być ustanawiane obręby hodowlane, w ramach obwodu rybackiego lub poza nim. 2. Wstęp do obrębu hodowlanego wymaga uzgodnienia z uprawnionym do rybactwa. 3. W obrębie hodowlanym nie obowiązują uprawnionego do rybactwa zakazy, o których mowa w art. 8 ust. 1 pkt 2–7 i ust. 2, oraz nakaz określony w art. 20 ust. 2.


Art. 8. 1. Zabrania się połowu ryb: 1) w wypadkach określonych przepisami o ochronie przyrody; 2) o wymiarach ochronnych; 3) w okresie ochronnym; 3a) z naruszeniem limitu połowu określonego w przepisach wydanych na podstawie art. 21; 4) w odległości mniejszej niż 50 m od budowli i urządzeń hydrotechnicznych piętrzących wodę; 5) sieciami, wędkami lub kuszami innymi niż określone w przepisach wydanych na podstawie art. 21; 6) przez wytwarzanie w wodzie pola elektrycznego charakterystycznego dla prądu zmiennego; 7) środkami trującymi i odurzającymi;

Art. 10. 1. Zabrania się: 1) przechowywania, posiadania, przewożenia, przetwórstwa i wprowadzania do obrotu ikry i ryb złowionych lub pozyskanych z naruszeniem przepisów art. 8 i 9; 2) wprowadzania do obrotu ryb pochodzących z amatorskiego połowu ryb. 2. Osoba fizyczna lub prawna przetwarzająca lub wprowadzająca ryby do obrotu jest obowiązana posiadać dokument stwierdzający pochodzenie ryb.


Teraz Selektor mi odpowiedz na takie pytania.
Art 8 nie przewiduje żadnych wyłączeń od zapisów w nim zawartych.

teraz art 13 o obrębach hodowlanych przewiduje odstępstwa od art 8, a to znaczy, że art 13 narusza zapisy art 8.
co to oznacza dalej? to oznacza, że art 10.1  nie pozwala handlować rybami pozyskanymi z naruszeniem art 8.

Moim zdaniem Selektor, to art 8 stanowi zamkniętą całość i nie przewiduje odstępstw. Każdy inny artykuł, który pozwala na odstępstwa od art 8, narusza jego zapisy.
Dlatego art 10,1 jest obowiązujący dla obrębów hodowlanych.
Ja nie jestem prawnikiem ale jeśli masz inne zdanie, to mi to jakoś wytłumacz, bo ja staram się być logiczny, a w prawie, to chyba o logikę nie zawsze chodzi.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 08.05.2018, 21:08

Art 8 nie przewiduje żadnych wyłączeń od zapisów w nim zawartych.

teraz art 13 o obrębach hodowlanych przewiduje odstępstwa od art 8, a to znaczy, że art 13 narusza zapisy art 8.
co to oznacza dalej? to oznacza, że art 10.1  nie pozwala handlować rybami pozyskanymi z naruszeniem art 8.

Moim zdaniem Selektor, to art 8 stanowi zamkniętą całość i nie przewiduje odstępstw. Każdy inny artykuł, który pozwala na odstępstwa od art 8, narusza jego zapisy.
Dlatego art 10,1 jest obowiązujący dla obrębów hodowlanych.
Ja nie jestem prawnikiem ale jeśli masz inne zdanie, to mi to jakoś wytłumacz, bo ja staram się być logiczny, a w prawie, to chyba o logikę nie zawsze chodzi.

Krzysiu pamiętam o Tobie. W tym tygodniu sporządzę ostatecznie to pismo. Jednak w tym momencie nie mogę Ci pomóc, bo kumpel ma problem, gdyż chcą wplątać w karuzele podatkową :facepalm: Na marginesie wiecie jakie jest zagrożenie karą przy posługiwaniu się podrobioną fakturą (choć możesz o tym podrobieniu nawet nie wiedzieć :P), zawierającą kwotę należności której wartość jest większa niż 10 milionów złotych ? 25 lat pozbawienia wolności. A wiecie ile można dostać maksymalnie za udział w bójce, w której ginie człowiek? Max 10 lat. A wiecie ile lat można dostać za rozbój z użyciem noża? Max 15. To tak odnośnie tego, że aktualnie rządzący dbają o ludzi i tym samym zaostrzają kary, co by źli ludzie długo siedzieli w więzieniach. Co się zaostrza to się zaostrza ;)

Wracając do tematu. Krzysiek już od czasów starożytnego Rzymu, a później w systemach prawa kontynentalnego w prawie całej Europie (od Francji, po Niemcy aż po Polskę i Rosję) obowiązuje reguła kolizyjna lex specialis derogat legi generali, czyli norma szczególna uchyla normę generalną (ogólną). Mamy więc art. 8 jako normę ogólną i art. 13 jako normę szczególną. Nie potrafię Ci inaczej tego wytłumaczyć. Musiałbyś chyba..... po prostu skończyć prawnicze studia, żeby dokładnie zrozumieć sens prawniczych reguł kolizyjnych, czy też wnioskowań prawniczych.

to znaczy, że art 13 narusza zapisy art 8.
co to oznacza dalej? to oznacza, że art 10.1  nie pozwala handlować rybami pozyskanymi z naruszeniem art 8.

Moim zdaniem Selektor, to art 8 stanowi zamkniętą całość i nie przewiduje odstępstw. Każdy inny artykuł, który pozwala na odstępstwa od art 8, narusza jego zapisy.

I widzisz to jest nieprawnicze wnioskowanie ;) Przepraszam. Jest to prawnicze wnioskowanie. Określa się je jako argumentum ad absurdum.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 08.05.2018, 21:57
To mi mniej więcej wytłumaczyłeś, choć przeczuwałem to od samego początku. Dla prawa, to logika jest absurdem.
Chyba właśnie po to żeby móc robić z logika durnia. To chyba logika tylko w matematyce ma takie uważanie. Jest jeszcze jeden Sędzia logiczny, który wszystkich podsumuje.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: kALesiak w 08.05.2018, 22:13
Krzysiu pamiętam o Tobie. W tym tygodniu sporządzę ostatecznie to pismo. Jednak w tym momencie nie mogę Ci pomóc, bo kumpel ma problem, gdyż chcą wplątać w karuzele podatkową :facepalm: Na marginesie wiecie jakie jest zagrożenie karą przy posługiwaniu się podrobioną fakturą (choć możesz o tym podrobieniu nawet nie wiedzieć :P), zawierającą kwotę należności której wartość jest większa niż 10 milionów złotych ? 25 lat pozbawienia wolności. A wiecie ile można dostać maksymalnie za udział w bójce, w której ginie człowiek? Max 10 lat. A wiecie ile lat można dostać za rozbój z użyciem noża? Max 15. To tak odnośnie tego, że aktualnie rządzący dbają o ludzi i tym samym zaostrzają kary, co by źli ludzie długo siedzieli w więzieniach. Co się zaostrza to się zaostrza ;)

Ja w tym widzę sens. W przypadku takiej faktury państwo traci potencjalnie 2 mln 300 tys. zł. Koleś-harateka, o ile by pracował, musiałby przez ponad 120 lat oddawać państwu uczciwą daninę, aby wyrobić taką sumę, przy założeniu, że zarabia średnią krajową. Nie wliczam tu podatków pośrednich, nie każdy musi kupować w sklepie, tankować na CPN-ie itd...

Kwoty mówią same za siebie - im większa finansowa strata dla państwa, tym większa lepa  :P

A tak poważniej - ktoś, kto robi takie wały, nie będzie się po pijaku bił pod barem, ale też nie będzie miał skrupułów, żeby kogoś na trzeźwo odstrzelić.

Rakiem naszego społeczeństwa nie są dziadki w gumofilcach, ale horda kreatywnych księgowych na pasku swoich panów.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 08.05.2018, 22:34
Selektor napisał;
Wracając do tematu. Krzysiek już od czasów starożytnego Rzymu, a później w systemach prawa kontynentalnego w prawie całej Europie (od Francji, po Niemcy aż po Polskę i Rosję) obowiązuje reguła kolizyjna lex specialis derogat legi generali, czyli norma szczególna uchyla normę generalną (ogólną). Mamy więc art. 8 jako normę ogólną i art. 13 jako normę szczególną. Nie potrafię Ci inaczej tego wytłumaczyć. Musiałbyś chyba..... po prostu skończyć prawnicze studia, żeby dokładnie zrozumieć sens prawniczych reguł kolizyjnych, czy też wnioskowań prawniczych.

Selektor - a ten art 32 konstytucji, to tez w taki sam sposób może być znoszony przez jakiś tam przepis szczególny np. z jakiejś ustawy? Bo mnie się wydaje, że cała ta ustawa o rybactwie śródlądowym, to znosi ten artykuł o równości względem prawa.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 08.05.2018, 22:46

Ja w tym widzę sens. W przypadku takiej faktury państwo traci potencjalnie 2 mln 300 tys. zł. Koleś-harateka, o ile by pracował, musiałby przez ponad 120 lat oddawać państwu uczciwą daninę, aby wyrobić taką sumę, przy założeniu, że zarabia średnią krajową. Nie wliczam tu podatków pośrednich, nie każdy musi kupować w sklepie, tankować na CPN-ie itd...

Kwoty mówią same za siebie - im większa finansowa strata dla państwa, tym większa lepa  :P

A tak poważniej - ktoś, kto robi takie wały, nie będzie się po pijaku bił pod barem, ale też nie będzie miał skrupułów, żeby kogoś na trzeźwo odstrzelić.

Rakiem naszego społeczeństwa nie są dziadki w gumofilcach, ale horda kreatywnych księgowych na pasku swoich panów.

Ktoś kto robi takie wały nie idzie do więzienia. Do więzienia idzie słup. I ten przepis uderza w słupy... te wiedzące i niewiedzące o tym, że nimi są. Czy o to chodzi państwu we wprowadzeniu tej regulacji? Czy o to żeby ścigać faktycznych autorów karuzel podatkowych.


Selektor - a ten art 32 konstytucji, to tez w taki sam sposób może być znoszony przez jakiś tam przepis szczególny np. z jakiejś ustawy? Bo mnie się wydaje, że cała ta ustawa o rybactwie śródlądowym, to znosi ten artykuł o równości względem prawa.

Krzyśku żaden artykuł Konstytucji nie może być "znoszony" bo tu się kłania kolejna reguła kolizyjna Lex superior derogat legi inferiori  ;)

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 23.09.2018, 20:30
Selektor napisał:
Krzyśku żaden artykuł Konstytucji nie może być "znoszony" bo tu się kłania kolejna reguła kolizyjna Lex superior derogat legi inferiori  ;)

To jak ma się ten artykuł konstytucji o równości względem prawa do dawania przez marszałka przywilejów ekonomicznych w postaci zwolnienia niektórych z przestrzegania prawa, którego wszyscy inni muszą przestrzegać?

Kilku ludzi wygarnia ryby w czasie tarła, a milion wędkarzy może im skoczyć. To jest w Polsce równość względem prawa. Czy takie naginanie prawa można społecznie akceptować?
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 23.09.2018, 20:31
Pomogę Ci tylko, że jeszcze nie dziś. Mam przed długim weekendem majowym sporo rzeczy do wypchnięcia, więc nie mam w tej chwili możliwości zabrania się za ten wniosek >:( Ten wniosek musi być tak skonstruowany, co by ograniczyć urzędnikowi pole do fantazjowania ;) Np. na Twój punkt 3 możesz już nie uzyskać odpowiedzi. Dlaczego? Musiałbym zbyt wiele czasu poświęcić na wyjaśnienie prawa dostępu do informacji publicznej i tego jak funkcjonują w Polsce urzędy.

Pomogę Ci, bo to jest dobra droga na poznanie choć części praktyk PZW, który w celach statutowych ma ochronę ryb, a idę o zakład, że wiele okręgów PZW w Polsce handluje rybami w okresie ochronnym, jak i tymi niewymiarowymi.

A ja cały czas czekam.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 23.09.2018, 20:35
Oj zapomniałem o tym. Pod koniec tygodnia wrzucę projekt pisma, gdyż na chwilę obecną mam nawał pracy.

EDIT

Na chwilę obecną jeszcze piszę, bo największym problemem jest to, że całe pismo opiera się tak naprawdę na aktualnym orzecznictwie NSA i wojewódzkich sądów administracyjnych.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 22.12.2018, 22:58
Pomogę Ci tylko, że jeszcze nie dziś. Mam przed długim weekendem majowym sporo rzeczy do wypchnięcia, więc nie mam w tej chwili możliwości zabrania się za ten wniosek >:( Ten wniosek musi być tak skonstruowany, co by ograniczyć urzędnikowi pole do fantazjowania ;) Np. na Twój punkt 3 możesz już nie uzyskać odpowiedzi. Dlaczego? Musiałbym zbyt wiele czasu poświęcić na wyjaśnienie prawa dostępu do informacji publicznej i tego jak funkcjonują w Polsce urzędy.

Pomogę Ci, bo to jest dobra droga na poznanie choć części praktyk PZW, który w celach statutowych ma ochronę ryb, a idę o zakład, że wiele okręgów PZW w Polsce handluje rybami w okresie ochronnym, jak i tymi niewymiarowymi.

A ja cały czas czekam.

Chciałem się przypomnieć. Przez osiem miesięcy pewnie sporo sobie ponarzekaliście ale czy w tym czasie były jakieś działania? Ja na wiosnę akcję zrobiłem ale nikt za mną nie poszedł. Władzom trzeba deptać po odciskach i dopiero wtedy jest szansa coś zmienić. taki jeden Krzysiek to może się skichać. Zamiast siedzieć w fotelu i oglądać mecze albo głupie seriale, to może się ruszcie i zawalczmy razem o swój interes. Ktoś was celowo przekonuje, że się nie da, że to próżny trud. Razem z rodzinami to jest nas pewnie kilka milionów. No ale jak wolicie siedzieć w fotelach, to niedługo będziecie łowić same kijanki - o ile nie będzie na nie okresu ochronnego.
Sooorry za złośliwości. Ja się wychowałem na "Solidarności" wtedy wielu wiele ryzykowało ale widzieli wspólny ważny cel. Dzisiaj cele ludziom wyznacza propaganda. Nie wiem? Może wam wystarczy, że możecie sobie ponarzekać?
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 23.12.2018, 09:41
Ok zapomniałem o tym. Jeszcze przed nowym rokiem skończę to pismo.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 23.12.2018, 12:41
Chciałem się do wszystkich zwrócić jeszcze raz. Zorganizujmy się w tym proteście. Jeden tutaj nic nie znaczy. Zawalczyłem na wiosnę i mnie można powiedzieć - wyśmiali. Jak urzędnik dostanie sto pism, to będzie musiał na sto pism  odpowiedzieć. Zacznie się zastanawiać, czy mu się to opłaci olać sprawę. A jak dostanie kilka tysięcy takich pism, to się załamie i zrobi wszystko żeby sprawę załatwić i mieć spokój.
Więc może zadeklarujcie się z poszczególnych województw i organizujcie tam takie grupy nacisku. Już mówiłem - to jest nasz kraj i to my decydujemy o tym, co u nas wolno, a co nie. I nie mówcie, że się nie da.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 23.12.2018, 13:08
Krzyśku, aby protest odniósł JAKIKOLWIEK skutek, musi być zrobiony z głową. Jak rozumiem, zrobiłeś już coś i skutek tego był żaden. Czyli zmarnowałeś swój czas.

Uwierz mi, że cały czas kombinujemy.
A teraz pojawiła się nowa szansa:
http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=13494.msg384361#msg384361
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Orzeszyna Arkadiusz w 23.12.2018, 15:37
Chciałem się do wszystkich zwrócić jeszcze raz. Zorganizujmy się w tym proteście. Jeden tutaj nic nie znaczy. Zawalczyłem na wiosnę i mnie można powiedzieć - wyśmiali. Jak urzędnik dostanie sto pism, to będzie musiał na sto pism  odpowiedzieć. Zacznie się zastanawiać, czy mu się to opłaci olać sprawę. A jak dostanie kilka tysięcy takich pism, to się załamie i zrobi wszystko żeby sprawę załatwić i mieć spokój.
Więc może zadeklarujcie się z poszczególnych województw i organizujcie tam takie grupy nacisku. Już mówiłem - to jest nasz kraj i to my decydujemy o tym, co u nas wolno, a co nie. I nie mówcie, że się nie da.

Dobry pomysł zasypać urzędnika tysiącem podań ........... Może Selektor zrobi pismo w PDF każdy będzie mógł sobie pobrać i wysyłamy wszyscy
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 23.12.2018, 20:06
Chciałem się do wszystkich zwrócić jeszcze raz. Zorganizujmy się w tym proteście. Jeden tutaj nic nie znaczy. Zawalczyłem na wiosnę i mnie można powiedzieć - wyśmiali. Jak urzędnik dostanie sto pism, to będzie musiał na sto pism  odpowiedzieć. Zacznie się zastanawiać, czy mu się to opłaci olać sprawę. A jak dostanie kilka tysięcy takich pism, to się załamie i zrobi wszystko żeby sprawę załatwić i mieć spokój.
Więc może zadeklarujcie się z poszczególnych województw i organizujcie tam takie grupy nacisku. Już mówiłem - to jest nasz kraj i to my decydujemy o tym, co u nas wolno, a co nie. I nie mówcie, że się nie da.

Krzysiek, aby organizować grupy nacisku, musimy mieć wspólny program wpierw. Nie mam za bardzo zamiaru wspierać kogoś, kto chce, dla przykładu, jednej składki na Polskę lub stać w jednym szeregu z kimś, kto nienawdzi karpi i uważa, ze trzeba je likwidować (są tacy spinningiści). Niestety póki co większość wędkarzy pod pojęciem protest rozumie walkę o swoją wizję wędkarstwa. Póki nie jest ona podobna, nie ma sensu protestować, bo cele są rozbieżne. Likwidacja PZW niczego dobrego nie da jeżeli będziemy w takiej rozsypce jak teraz.

Mam nadzieję, że wkrótce coś się urodzi :)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 23.12.2018, 21:17
Zdaje się Luk, że nie wiesz, o co ja chcę zawalczyć.  Chcę całkowitego zakazu połowu ryb w okresach ochronnych dla wszystkich, a nie tylko dla wędkarzy. Chciałbym żeby nie można było sieciować ryb na zimowisku. Teraz sieciują trące się ryby, rozpruwają je i sprzedają. To, co by się wylęgło naturalnie, to później nam sprzedają jako narybek. Zanim ryba dorośnie do wymiaru ochronnego, kiedy wędkarz może ją wziąć, to rybak ją wyjmie na tarlisku i ją sprzeda do sklepów. Skoro prawo chroni rybę, to marszałek nie może wydawać pozwoleń dla rybaków na odłowy w okresie ochronnym. To jaka jest tutaj równość wobec prawa skoro są rozdawane ekonomiczne przywileje zwalniające z przestrzegania prawa, które powinno obowiązywać wszystkich? Obszar hodowlany ma przywilej i może handlować rybą w okresie ochronnym. Rybacy łowią w okresie ochronnym, bo Marszałek wydaje takie pozwolenia, a później sprzedają to, co w tym czasie złowią. Sprawdźmy ile hodowca sprzedaje ryb chronionych i jaka to jest wydajność z hektara. Może się okazać, że u nas jest największa wydajność z hektara w Europie, jeśli chodzi o obszary hodowlane. Chodzi o to żeby wyłączenia z przestrzegania prawa były obłożone takimi obostrzeniami, że nie będzie się nikomu opłacało kombinować. Rybak przepłynie z echosondą przez jezioro i zagarnie całe stado tarłowe, czy zimujące. Głównie dlatego nie ma u nas ryb. O tarliska musimy zawalczyć w pierwszej kolejności. Tutaj "no kil" niewiele zmieni. To głównie rybacy się ucieszą.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 23.12.2018, 21:39
Zdaje się Luk, że nie wiesz, o co ja chcę zawalczyć.  Chcę całkowitego zakazu połowu ryb w okresach ochronnych dla wszystkich, a nie tylko dla wędkarzy. Chciałbym żeby nie można było sieciować ryb na zimowisku. Teraz sieciują trące się ryby, rozpruwają je i sprzedają. To, co by się wylęgło naturalnie, to później nam sprzedają jako narybek. Zanim ryba dorośnie do wymiaru ochronnego, kiedy wędkarz może ją wziąć, to rybak ją wyjmie na tarlisku i ją sprzeda do sklepów. Skoro prawo chroni rybę, to marszałek nie może wydawać pozwoleń dla rybaków na odłowy w okresie ochronnym. To jaka jest tutaj równość wobec prawa skoro są rozdawane ekonomiczne przywileje zwalniające z przestrzegania prawa, które powinno obowiązywać wszystkich? Obszar hodowlany ma przywilej i może handlować rybą w okresie ochronnym. Rybacy łowią w okresie ochronnym, bo Marszałek wydaje takie pozwolenia, a później sprzedają to, co w tym czasie złowią. Sprawdźmy ile hodowca sprzedaje ryb chronionych i jaka to jest wydajność z hektara. Może się okazać, że u nas jest największa wydajność z hektara w Europie, jeśli chodzi o obszary hodowlane. Chodzi o to żeby wyłączenia z przestrzegania prawa były obłożone takimi obostrzeniami, że nie będzie się nikomu opłacało kombinować. Rybak przepłynie z echosondą przez jezioro i zagarnie całe stado tarłowe, czy zimujące. Głównie dlatego nie ma u nas ryb. O tarliska musimy zawalczyć w pierwszej kolejności. Tutaj "no kil" niewiele zmieni. To głównie rybacy się ucieszą.

O całkowity zakaz będzie naprawdę trudno, bo u nas możliwość sieciowania na zimowiskach to nie tylko prawo, ale wręcz tradycja. Tradycja, którą w jednym z ostatnich Komunikatów Rybackich z dumą wspomina prof. Wołos http://www.infish.com.pl/article/gospodarka-rybacka-w-jeziorze-%C5%9Bniardwy-wielowymiarowe-impresje-na-podstawie-danych

Jak to rybacy sieciowali na zimowiskach w PRL-u, bijąc rekordy połowów, aż leszcze walały się na drogach. Przecież "W latach 70 i 80, system nakazywał wykonać sto procent planu, który był co roku podnoszony".
http://tygodnikpiski.pl/2016/02/09/ponad-100-ton-leszcza-ze-sniardw/

Jednak najwyższa pora uzyskać cenne dane od urzędników w całej Polsce. Jestem ciekawy jak wypadnie PZW, bo przecież Polski Związek Wędkarski jest promotorem wędkarstwa proekologicznego, uznającego nadrzędność ochrony środowiska nad działalnością gospodarczo-komercyjną ;) Pismo będzie pod koniec roku.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 24.12.2018, 08:23
Zdaje się Luk, że nie wiesz, o co ja chcę zawalczyć.  Chcę całkowitego zakazu połowu ryb w okresach ochronnych dla wszystkich, a nie tylko dla wędkarzy. Chciałbym żeby nie można było sieciować ryb na zimowisku. Teraz sieciują trące się ryby, rozpruwają je i sprzedają. To, co by się wylęgło naturalnie, to później nam sprzedają jako narybek. Zanim ryba dorośnie do wymiaru ochronnego, kiedy wędkarz może ją wziąć, to rybak ją wyjmie na tarlisku i ją sprzeda do sklepów. Skoro prawo chroni rybę, to marszałek nie może wydawać pozwoleń dla rybaków na odłowy w okresie ochronnym. To jaka jest tutaj równość wobec prawa skoro są rozdawane ekonomiczne przywileje zwalniające z przestrzegania prawa, które powinno obowiązywać wszystkich? Obszar hodowlany ma przywilej i może handlować rybą w okresie ochronnym. Rybacy łowią w okresie ochronnym, bo Marszałek wydaje takie pozwolenia, a później sprzedają to, co w tym czasie złowią. Sprawdźmy ile hodowca sprzedaje ryb chronionych i jaka to jest wydajność z hektara. Może się okazać, że u nas jest największa wydajność z hektara w Europie, jeśli chodzi o obszary hodowlane. Chodzi o to żeby wyłączenia z przestrzegania prawa były obłożone takimi obostrzeniami, że nie będzie się nikomu opłacało kombinować. Rybak przepłynie z echosondą przez jezioro i zagarnie całe stado tarłowe, czy zimujące. Głównie dlatego nie ma u nas ryb. O tarliska musimy zawalczyć w pierwszej kolejności. Tutaj "no kil" niewiele zmieni. To głównie rybacy się ucieszą.

To rzeczywiście nie wiem o co chcesz walczyć :D :D :D

Pozwól, że ci wytłumaczę teraz kilka rzeczy. Aby jakiś protest był skuteczny, musi być dobrze przygotowany. Musi miec podstawy prawne, uzasadnienie naukowe i tak dalej. Do tego musi stać za tym jakaś grupa społeczna, stowarzyszenie, tak aby pokazać, że nie jest to jednostka. Tutaj piszesz mi, że nie wiem o co chcesz zawalczyć, jednak masz jednocześnie o to pretensje, że Cię nie wspieram, ale nie ma wcześniej jasno określonego celu. To jakby ktoś pod Stalingradem postanowił sam zaatakować niemieckie pozycje mając zwykły karabin i 10 naboi, podczas gdy tam są karabiny maszynowe, zasieki, ukryte stanowiska moździerzy i czołgi, i dziwił się, że nikt nie chce iść w jego ślady. Dlatego jeżeli mamy atakować, to przygotujmy się do tego :)

Ja mam dziesiątki pomysłów do ataku, ale sam lub w kilka osób nie robię tego, bo to nie odniesie żadnego skutku. Wolę się więc nie wypalać, bo szybko może mnie ogarnąć zniechęcenie i żal.

Dlatego takie akcje trzeba przygotować i dobrze rozpropagować.Możesz to zrobić na forum, przygotuj list i jego tekst, zapytaj o wsparcie w jakiś punktach. Przede wszystkim zaś określ się o co chcesz walczyć. O jakich rybakach mowa i gdzie oni są. Ja na rzece nie widziałem jeszcze w Polsce żadnego rybaka, podobnie jak sieci rybackich. Więc juz protest jest mocno regionalny. Druga sprawa to łowienie ryb w okresie ochronnym. Nie podoba mi się RAPR i jego punkty. Wynika z nich, że brzana ma okres ochronny od 1 stycznia do 30 kwietnia. Nie dość, że tarło zazwyczaj wypadnie później, to nie można łowić tych ryb. Ja nie chcę ich jeść, wypuszczam. Dlaczego więc nie mogę łowić? Masz jakieś uzasadnienie? Mieszkam w kraju, gdzie brzany się łowi do 15 marca, a i tak wielu wędkarzy narzeka na 3 miesięczny zakaz łowienia na rzekach, gdyż wiele badań wskazuje, że wcale nie powoduje to wielkich problemów. Jest on poddany debacie i są duże szanse, że się skończy jego zniesieniem. Brzana największe rozmiary osiąga na początku wiosny, więc jest sens jej łowienia wtedy, oczywiście tak aby jej nie zaszkodzić. Podobnie może być z innymi gatunkami.

Chcesz abym popierał coś co mi się nie podoba? :) A może to jakoś inaczej ubrać w słowa? Może ten protest tylko nam utrudni życie, co? Nie chcę ci odbierać energii, ale chcę wskazać na zorganizowane działanie, gdzie protestujemy o konkretną rzecz, sensownie, nie zaś dla samego protestu. Bo jeżeli mamy uderzyć w rybaków, to zróbmy to w odpowiedni sposób, tak aby mieć chociażby minimalne szanse na sukces.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 24.12.2018, 08:32
Krzysiek, chcesz walczyć mniej więcej z czymś takim: http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=13596.0

Teraz zobacz, jaką potężną pracę wykonali dziennikarze. Ile miesięcy badali ten układ, ile nazwisk zostało wymienionych, jakie to są siły. I co? I na razie nico. Nikomu włos z głowy nie spadł.

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: robson w 24.12.2018, 11:43
Wydaje się, że cel ustalania okresów ochronnych dla ryb jest dość jasny, w związku z czym wyłączenie rybaków z obowiązku ich przestrzegania jest nieco kuriozalne. Nie widzę powodów, dla których wędkarze nie mieliby tego poprzeć.

Pytanie tylko jak przebić się z tym do ustawodawcy? Moim zdaniem, nie będziemy w stanie dostarczyć twardych danych o spadającej liczbie poszczególnych gatunków i zaraz nam IRŚ wyskoczy, że nie umiemy łowić, mamy subiektywne skrzywienie itd. Można co najwyżej uderzyć raczej ogólną zasadą ochrony stworzeń w okresie rozrodu. Obowiązuje myśliwych, wstrzymuje się inwestycje w okresie lęgowym ptaków, więc dlaczego nie ryby... Odpowiedź pewnie będzie, że jest ich dużo i nie ma żadnego problemu a interes społeczny przemawia za ochroną rybaków, pocałujcie więc misia w dudę. I tak w kółko. Paradoksalnie łatwiej by było, gdyby któryś gatunek był faktycznie zagrożony - wtedy byłoby parcie ze strony ekologów...
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 24.12.2018, 15:14
Wydaje się, że cel ustalania okresów ochronnych dla ryb jest dość jasny, w związku z czym wyłączenie rybaków z obowiązku ich przestrzegania jest nieco kuriozalne. Nie widzę powodów, dla których wędkarze nie mieliby tego poprzeć.

Myślę, że trzeba wyjaśnić kilka rzeczy :)

Jaki jest sens robić okres ochronny rybie od 1 stycznia, jeżeli tarło ma w maju? Nie lepiej jest chronić tarliska i wyłączać je z wędkowania? Po co chronić suma tak mocno, skoro na wielu wodach jest go zbyt dużo? Bo tak mówią 'przepisy'? Jesteśmy ludźmi myślącymi czy niewolnikami przepisów sprzed 30-40 lat?

Ten przepis jest po prostu głupi, tak jak cały praktycznie RAPR. Bo to jest regulamin rybacki, w którym podaje się co, kiedy, gdzie i jak można zabierać. Obecnie jeżeli wędkarze nie zabierają ryb, to po co ten cały okres ochronny? Dlaczego nie nazwać tego zakazem zabierania? Łowię brzanę w styczniu i nie mogę zrobić sobie z nią zdjęcia, bo jakiś gość 30 lat temu wymyślił sobie jakiś przepis? Wtedy zabierano wszystko, jechano po ryby, nie na ryby. Na pewno mamy się więc trzymać takich zapisów, strasznie nieżyciowych i nie pasujących do rzeczywistości?

Jak mi ktoś udowodni, że łowię szczupaka a nie okonia? Po co więc przepisy które są nie do wyegzekwowania? Dlaczego nie nakazać posiadania maty, szczypiec i przecinaka do grubego drutu przy łowieniu szczupłego, tak aby go naprawdę chronić? Zwiększmy mu wymiar ochronny, ustanówmy górny, wprowadźmy limity ilościowe roczne. To jest ochrona, a nie, walnęli sobie okres ochronny i nic z tego nie wynika.

Powoływanie się na głupie przepisy wg mnie nie ma sensu. Wpierw powinno się ustanowić nowy RAPR oraz ogólne przepisy ochrony ryb. Sam rybak jednak jeżeli jest właścicielem wody, niech zarządza po swojemu. Dlaczego my mamy się mu wtrącać w to co on robi? To kolejna sprawa której nie do końca rozumiem. Kto dzierżawi wodę, my czy rybak? Ja bym nie chciał aby mi ktoś przyszedł do domu i powiedział, kiedy co mogę robić, bo on tak chce. U siebie w domu niech robi co mu się podoba, ale od mojego - niech się odwali. Wg mnie rybacy raczej nie łamią przepisów, wypełniają zaś warunki określone operatem. Czy wiemy jakie one są? :-\

I rzecz ostatnia. Zakazy, zakazy, zakazy. A kontroli jak na lekarstwo. Może zamiast szukać dziury w całym, lepiej jest pomyślec o tym aby dokonywano częstych kontroli? Bo czy na pewno rybak zabiera te wszystkie ryby? Czy czasem nie ma pewnej przesady w tym wszystkim? Wędkarze chcą uderzyć w rybaków, bo sami są niewinni? JA rozumiem jeziora mazurskie PZW, ale rzeki? Załatwmy wpierw sprawę częstych kontroli, PSR, policja, SSR. Bez nich kolejne zakazy nic nie przyniosą.

Podaję kilka ważnych kwestii - które powinno się wziąć pod uwagę chcąc skutecznie protestować. Dlatego potrzeba think tanku wędkarskiego, gdzie możemy wspólnie wymyślać plan akcji, jej sens, przebieg, odpowiednio je synchronizować. Obecnie wielu wędkarzy nie myśli globalnie, i to jest spory problem, jest wiele przeciwstawnych założeń i takich działań. Wiele to strzał w stopę :)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: robson w 24.12.2018, 16:06
No, rozumiem o co chodzi, ale jest kwestia praktyczna: czy łatwiej jest prostować pojedyncze przepisy, czy od razu zrobić rewolucję w całym RAPR i jeszcze dostosować do tej nowej rzeczywistości rybaków? Możemy czekać na zmianę "raz a dobrze", która może w związku z tym nie nastąpić za naszego życia, albo częściowo starać się ugrać coś tu i tam, godząc się z tym, że jakieś przepisy dalej będą niedoskonałe. Nie mam absolutnej pewności, ale raczej przychylam się do tej drugiej opcji. Jest jeszcze kwestia, czy zmiana ma być robiona z PZW czy z jego pominięciem (jak?), a jacy tam są "rewolucjoniści", to wiemy aż za dobrze.

Osobiście akurat nie mam nic przeciwko temu, żeby ryby chronić nie tylko na tarliskach, ale i na zimowiskach. Przecież na niektórych "wędkarze" w tydzień potrafią zrobić spustoszenie takie, jak poza zimowiskiem przez cały sezon. Oczywiście zakaz zabierania jest rozsądniejszy od trochę abstrakcyjnego zakazu połowu, ale w obydwu przypadkach i tak największy problem jest z jego egzekwowaniem. I z tym, że rybacy tego zakazu nie mają...

W każdym razie, jeżeli nawet wzajemnie, na dość dobrze rozumiejącym się forum, nie ustalimy jakiegoś wspólnego minimum, choćby nawet podzielonego na fazy (doraźnie -> docelowo), to raczej w ogóle nie ruszymy z miejsca i za 5 lat będziemy powtarzać dokładnie takie same dyskusje :(
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 24.12.2018, 16:47
Ja chce pokazać, jak należy działać. Trzeba uderzać w to co złe przede wszystkim. Nie wierzę, że walka o to aby rybacy nie odławiali ryb w wędkarskim okresie ochronnym dała jakiekolwiek wyniki, nie wiem czy ma to nawet sens. Gdzie takie odłowy mają miejsce w ogóle? Może lepiej jest zrobić ogólnopolską akcję nakazująca dokonywać odłowów kontrolnych tylko i wyłącznie na żywej rybie? :)

Jeżeli chcemy chronić ryby na zimowiskach i tarliskach, może wpierw zadbajmy o to, aby takie miejsca dobrze oznaczyć? Bo to, że ktoś powie, że rybacy łowią na zimowisku, wcale nie musi być prawdą. Co to jest zimowisko w ogóle? Miejsce gdzie się ryba zbiera na okres chłodu? Czy też każde miejsce gdzie jest ryba zimą? A może chodzi o cieplejsze odcinki albo jakieś głębsze rejony rzeki czy kanału? Bo co z tego, że będziemy żądali zakazu takich odłowów, jak nie wiadomo co to jest zimowisko ryb dokładnie? Dlaczego rybakom mamy zakazywać odłowów zimą w ogóle? Oni powinni stosować się do wytycznych, przepisów, do tego mają swój interes w tym aby wody nie zarżnąć po roku czy dwóch, więc czy my wędkarze jesteśmy na tyle uświadomieni aby wiedzieć więcej od rybaków?

Dlatego działajmy skutecznie. Jak chcemy pomalować pokój, to wpierw kupujemy farbę, kompletujemy narzędzia, organizujemy wszystko. Nie wpadamy zaś z pędzlem w garści i machamy nim, aby coś robić. O to mi chodzi, przyszykujmy się wpierw. Zwłaszcza podstawy musimy ogarnąć. Nie zaś żądać czegoś bo nam się wydaje, podczas gdy prawo stanowi inaczej. Nie chcę niczego torpedować, jedynie wskazać coś, co ma sens. Nie widziałem w życiu rybaka na rzece, co dopiero mówić o odłowach rybackich na zimowiskach! Co to ma być więc za protest? Może wpierw ktoś napisze na forum co i gdzie się robi, jakie są tego skutki i tak dalej? Bo jaka jest różnica w tym, że będziemy robić rzeczy niepoważne lub będziemy tylko dyskutować? W obydwu przypadkach rzeczywistość się nie zmieni. Aby to nastąpiło, trzeba podstaw. A tych niestety póki co nie ma.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 24.12.2018, 21:26
No może nie wszystko od razu. Na początek to Chciałbym całkowitego zakazu sieciowania tarlisk. Obręb hodowlany niech trzyma własne stado tarłowe i niech nie odławia gdzie indziej. Druga sprawa - to całkowity zakaz handlu rybą w okresie ochronnym. Najłatwiej jest skontrolować lady sklepowe. Wymiary ochronne obowiązują wszystkich w takim samym stopniu. To, co obowiązuje wędkarza, to też obowiązuje rybaka. To na ladzie sklepowej też można skontrolować. Skoro na Bałtyku są limity połowów dla rybaków, to i tutaj też takie limity powinny być, bo na razie to tylko wędkarze mogą coraz mniej zabierać, a rybacy takich ograniczeń nie mają. Po prostu mamy się domagać prawa równego dla wszystkich - tak jak to jest zapisane w konstytucji.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 25.12.2018, 10:29
Krzysiek, pomyślmy o kilku rzeczach. Zakaz handlu rybą w okresie ochronnym. Jaki to wg Ciebie jest ten okres ochronny i po co jest ustalany? Czy szczupak z południa Polski i z północy trze się w tym samym czasie? Jeżeli ryba się wytarła to co za różnica, że się ją odłowi 2 tygodnie lub miesiąc później? I kto nie może handlować taką rybą? Właściciel komercji również? To się nie trzyma kupy. Jeżeli rybak ma wodę, to niech ją zarządza wg operatu. Po co wnikać w to co robi? Co ci do tego w ogóle? Chcesz aby ktoś ingerował w wody PZW i na przykład nakazał zabierania wszystkich ryb, bo mu się nie podoba, że ryby są 'męczone' i niczemu nie służą? Jak w ogóle wiele się zmieni jeżeli zakaże się handlu rybą w okresie ochronnym?

Dla mnie to jest ograniczanie wolności prywatnego użytkownika wody. My mamy swoje wody (wędkarskie) i myślmy co zrobić aby w nich były ryby, nie zajmujmy się rybakami. Jeżeli takowi są na wodzie PZW, to wtedy walczmy o swoje aby ich pogonić, jednak mając ku temu podstawy. A te to zmiana zasad dzierżawy, operat oparty na braku odłowów sieciowych i mniejszych zarybieniach. Co nam da jakieś ograniczenie jak rybak dalej będzie sieciował?

Krzysiek, zauważ, że jeżeli ty będziesz się wtrącał innym w to co robią na swojej wodzie, tak samo ktoś inny będzie mógł się wtrącać w to co ty robisz na swojej. Pasuje ci to? Bo mi nie. My wędkarze mamy walczyć o nasze wędkarskie wody a nie zajmować się tym co robią rybacy u siebie. Twoje postulaty dla ludzi z większości okręgów to czysty 'kosmos', bo u nich nie ma rybaków a ryb jest jak na lekarstwo. Więc takimi protestami nie będą sobie zaprzątać głowy.

Kolejna rzecz, jeżeli rybak niszczy wodę, to znaczy to, ze wędkarz nie wykupi u niego pozwolenia. To chyba dobrze, co? Jeżeli zaś wykupuje to chyba ryba jakaś jest...

Dlatego widzisz, masz energię do działania ale nie umiesz jej odpowiednio skierować, tak jak wielu z nas. Dlatego potrzebujemy wspólnego celu, zorganizowanych i dobrze zaplanowanych akcji, nie zaś robienia czegoś co nie da żadnych efektów, do tego może sprawić, że wędkarzy będzie się uważać za wariatów. Chcesz przestrzegania fatalnego RAPR przez tych co są rybakami? Nieżyciowych przepisów? Ja wolałbym aby nie było żadnego RAPR ale żeby każdy okręg miał swój regulamin. A wędkarze niech zajmują się swoimi wodami a nie wodami rybaków :)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: robson w 25.12.2018, 11:02
Luk, a czy Zalew Zegrzyński jest wodą moją (jako członka PZW płacącego składki w Okręgu Mazowieckim) czy rybaków? Bo wydaje mi się, że wprowadzasz tu jakieś ścisłe rozróżnienie, jakby to były odrębne wody, co nie zawsze jest prawdą. Jeśli rybak jest wyłącznym użytkownikiem wody, to ja nie mam problemu z tym, że sobie sieciuje wedle uznania. Ale jeśli użytkuje te same wody, co ja, to sprawa wygląda nieco inaczej.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 25.12.2018, 12:10
Robson, Lucjan pisze, jak być powinno. A jest patologia. Że na wodach związku wędkarskiego grasują rybacy, bo instytut rybacki stwierdza, że rybacy są niezbędni. A w radach PZW zasiadają persony z instytutu rybackiego :facepalm:
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: robson w 25.12.2018, 13:02
Ja wiem, że to patologia. Ale wydaje mi się, że trochę czekamy na cud: pojawi się nowy, logiczny i dobry RAPR czy też jego następca. Pilnować jego przestrzegania będzie nowy, dobry PZW czy też jego następca lub następcy. A wszystko to stanie się przy zainteresowaniu władz państwowych albo i lepiej nie - bo ktoś przecież musi te reguły narzucić, ale też nie może się za bardzo interesować naszymi sprawami, bo to może być dla nas niebezpieczne (jak opcja niemiecka w podejściu do C&R).

Nie kwestionuję, że Luk wie, jak być powinno. Wie z pierwszej ręki, jak to wygląda choćby w UK. Mamy kolegów łowiących we Francji czy w Czechach... Chodzi mi tylko o to jak przejść od tego co jest, do tego, co być powinno. A tu jak mi się wydaje, nikt nie ma dobrego pomysłu.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 25.12.2018, 13:51
Luk, a czy Zalew Zegrzyński jest wodą moją (jako członka PZW płacącego składki w Okręgu Mazowieckim) czy rybaków? Bo wydaje mi się, że wprowadzasz tu jakieś ścisłe rozróżnienie, jakby to były odrębne wody, co nie zawsze jest prawdą. Jeśli rybak jest wyłącznym użytkownikiem wody, to ja nie mam problemu z tym, że sobie sieciuje wedle uznania. Ale jeśli użytkuje te same wody, co ja, to sprawa wygląda nieco inaczej.

Sprawa Zalewu Zegrzyńskiego to całkiem inna historia. Przypomnę jednak, że oni nie mogą poławiać szczupaka. Więc o co ci chodzi? Że sprzedają co do sklepów? Co łowią w okresie ochronnym?

Na Zalewie Zegrzyńskim nie powinno być rybaków, i o to trzeba walczyć, nie zaś o to kto sprzedaje ryby w okresie ochronnym do marketów i tak dalej. I do tego piję. Kolejna rzecz to czy głosowałeś w swoim kole na delegata? Na kogo zaś ten delegat głosował? Nie rozumiem jak można dopuścić aby Bedyński został wybrany na prezesa. Czy widzisz kto tutaj robi sobie biznes rybacki kosztem PZW? Trzeba jednak być uczciwym, jeżeli jego wybierają delegaci i wygrywa on zdecydowana większościa głosów, to co jest grane? Wynika, że spełnili wolę wędkarzy, tak? Tak więc należy uderzyć nie w okresy ochronne ale w samego Bedyńskiego. Wtedy w ogóle nie będzie rybaków. I do tego piję. Nie marnujmy energii na działania które nie dadzą efektów, do tego nie ośmieszajmy się (nieznajomością przepisów).

Ja wiem, że to patologia. Ale wydaje mi się, że trochę czekamy na cud: pojawi się nowy, logiczny i dobry RAPR czy też jego następca.

Ja chcę zmienić RAPR oraz statut PZW a nie czekać na cud. Do tego potrzebne jest jednak wsparcie wędkarzy i ich zrozumienie. Jeżeli zdecydowana większośc nie rozumie jak szkodzi nam ten regulamin i jak patologiczny jest statut, to co mamy zrobić? Jest wielu co uważa, ze statut jest OK! Jest też wielu, co twierdzi, że jak przystąpiłem do PZW do się automatycznie zgodziłem na ten statut! I widzisz co jest grane? To jakbyś w sejmie miał małą partię co ma 10% poparcia i chciałbyś uchwalać ustawy. Niestety, do tego trzeba mieć większość. I o to chodzi aby móc zmieniać i przekonać do tego ludzi. Więc wpierw trzeba uświadamiać i się zorganizować!

Podam ci przykład z innej beczki. Katastrofa we Włocławku, podczas remontu padły ryby, woda dzierżawiona przez PZW. I dyskusja, ktoś uważa, że powinniśmy jako wędkarze stworzyć komisję i wskazać winnych, nałożyć na nich wysokie kary, dostaje sporo lajków. A z jakiej racji powołamy komisję (poza PZW) i na jakiej podstawie kogoś skażemy? Bo mamy taką wolę? Może więc przyjrzyjmy się wpierw dlaczego jest dziura prawna i można robić takie rzeczy, dlaczego nie ma odpowiedzialnych? To jest konkretne działanie a nie osądzanie bez podstaw. Bo może kiedyś ktoś może sam zrobić komisję i skaże mnie jako winnego i będzie mnie karał, tak? Wg jakiegoś 'widzimisię'? Tu można wskazać na winnych i żądać czegoś, na pewno jednak nie skazywać i zasądzać kary :) Wpierw zaś trzeba się zapoznać z obowiązującymi przepisami.

Nie kwestionuję, że Luk wie, jak być powinno. Wie z pierwszej ręki, jak to wygląda choćby w UK. Mamy kolegów łowiących we Francji czy w Czechach... Chodzi mi tylko o to jak przejść od tego co jest, do tego, co być powinno. A tu jak mi się wydaje, nikt nie ma dobrego pomysłu.

Trzeba utworzyć ruch wędkarski, który będzie reprezentantem naszych interesów, to jest podstawowa sprawa. Trzeba zrobić to tak, aby mówić w imieniu karpiarzy, spinningistów, feederowców itd, aby reprezentować interesy tych co zabierają ryby i je wypuszczają, co łowią na komercjach, wodach PZW, stowarzyszeń lub morskich. Od tego trzeba zacząć. Trzeba określić cele, kierunki działania, zaplanować ich przebieg.  W UK jest związek wędkarski - Angling Trust, który jest na wskroś wędkarski, i dlatego to działa tak dobrze. My w Polsce mamy PZW będące lobby rybackim. Dlatego musimy mieć swoich przedstawicieli i możliwość zabrania głosu. Musimy być poważnym partnerem do rozmów, przygotowanym merytorycznie, z zapleczem medialnym (portale, gazety, media społecznościowe). To trzeba zbudować aby móc zmieniać. Jeżeli nie potrafimy się dogadać między sobą, to wtedy pozostaje wiara w cuda i herosów ;)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: robson w 25.12.2018, 15:03
No dobrze :) Zostawmy na razie kwestię okresów ochronnych i uprawnień rybaków do ich ignorowania jako drugorzędną.
To jaką formę organizacyjną ma mieć ten ruch wędkarski? W tej chwili mamy nieformalne kółka zainteresowań na kilku poważnych forach, gdzie odbywa się działalność edukacyjna, taka praca u podstaw. Co powinno powstać dalej - jakieś stowarzyszenie?
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 26.12.2018, 08:24
Stowarzyszenie to chyba najprostsza z form działania. Musi być coś konkretnego, zwłaszcza jeżeli chcemy później z kimś rozmawiać.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 26.12.2018, 21:15
Krzysiek, pomyślmy o kilku rzeczach. Zakaz handlu rybą w okresie ochronnym. Jaki to wg Ciebie jest ten okres ochronny i po co jest ustalany? Czy szczupak z południa Polski i z północy trze się w tym samym czasie? Jeżeli ryba się wytarła to co za różnica, że się ją odłowi 2 tygodnie lub miesiąc później? I kto nie może handlować taką rybą? Właściciel komercji również? To się nie trzyma kupy. Jeżeli rybak ma wodę, to niech ją zarządza wg operatu. Po co wnikać w to co robi? Co ci do tego w ogóle? Chcesz aby ktoś ingerował w wody PZW i na przykład nakazał zabierania wszystkich ryb, bo mu się nie podoba, że ryby są 'męczone' i niczemu nie służą? Jak w ogóle wiele się zmieni jeżeli zakaże się handlu rybą w okresie ochronnym?

Dla mnie to jest ograniczanie wolności prywatnego użytkownika wody. My mamy swoje wody (wędkarskie) i myślmy co zrobić aby w nich były ryby, nie zajmujmy się rybakami. Jeżeli takowi są na wodzie PZW, to wtedy walczmy o swoje aby ich pogonić, jednak mając ku temu podstawy. A te to zmiana zasad dzierżawy, operat oparty na braku odłowów sieciowych i mniejszych zarybieniach. Co nam da jakieś ograniczenie jak rybak dalej będzie sieciował?

Krzysiek, zauważ, że jeżeli ty będziesz się wtrącał innym w to co robią na swojej wodzie, tak samo ktoś inny będzie mógł się wtrącać w to co ty robisz na swojej. Pasuje ci to? Bo mi nie. My wędkarze mamy walczyć o nasze wędkarskie wody a nie zajmować się tym co robią rybacy u siebie. Twoje postulaty dla ludzi z większości okręgów to czysty 'kosmos', bo u nich nie ma rybaków a ryb jest jak na lekarstwo. Więc takimi protestami nie będą sobie zaprzątać głowy.

Kolejna rzecz, jeżeli rybak niszczy wodę, to znaczy to, ze wędkarz nie wykupi u niego pozwolenia. To chyba dobrze, co? Jeżeli zaś wykupuje to chyba ryba jakaś jest...

Dlatego widzisz, masz energię do działania ale nie umiesz jej odpowiednio skierować, tak jak wielu z nas. Dlatego potrzebujemy wspólnego celu, zorganizowanych i dobrze zaplanowanych akcji, nie zaś robienia czegoś co nie da żadnych efektów, do tego może sprawić, że wędkarzy będzie się uważać za wariatów. Chcesz przestrzegania fatalnego RAPR przez tych co są rybakami? Nieżyciowych przepisów? Ja wolałbym aby nie było żadnego RAPR ale żeby każdy okręg miał swój regulamin. A wędkarze niech zajmują się swoimi wodami a nie wodami rybaków :)

Nie wiem Luk dlaczego się nie rozumiemy. Jak byś żył na innej planecie.  Prawo jakie jest, takie jest ale powinno być równe dla każdego. Zgodzisz się z tym, czy też uważasz, że jak jesteś u siebie, to prawo Ciebie nie obowiązuje.
Np - możesz swojego psa okładać kijem u siebie w domu, czy też nie możesz?
To, co się robi z rybą na tarle, to jest barbarzyństwo i z tym barbarzyństwem należy skończyć.
Wody, gdzie rybacy działają, to nie jest ich prywatna własność. Chcesz im pozwolić żeby na tej wodzie robili, co chcieli?
Te wody, to jest nasze wspólne narodowe dobro i każdy ma prawo z tego dobra korzystać. mamy prawo protestować przeciwko każdej takiej księżycowej gospodarce. Odłowy kontrolne, to w dzisiejszych czasach jest bzdura i zagrabianie ryb. Starczy popływać z echosondą i uzyskać dużo lepszy przegląd stanu wody. To właśnie echosonda w rękach rybaków jest przyczyną pustych wód. Łowią na tarle i na zimowisku. Nie ma mowy o pustym połowie. Bałtyk wyczyścili w krótkim czasie. To samo teraz się dzieje na jeziorach i na zalewach. Większe rzeki też da się w ten sposób wyczyścić.

Na początek powinniśmy wymusić na marszałkach całkowitego zakazu sieciowania tarlisk, bo marszałkowie dają takie pozwolenia. Później te ryby pojawiają się w sklepach. Pozwolenia są na małe ilości ale nikt nie kontroluje stanu faktycznego. Lady sklepowe najłatwiej skontrolować i to jest ten nacisk powinniśmy wywrzeć. Marszałek ma prawo zaostrzyć przepisy i zabronić obrębom hodowlanym handlowania rybą w okresie ochronnym. Przy odpowiednio silnym nacisku jesteśmy w stanie tyle osiągnąć. Powiem tak: jeśli nic nie zrobimy, to takich akcji jak "zalew zegrzyński" będzie więcej. Taki udany przekręt zachęci następnych do takich akcji. Może na dzisiaj nie wszyscy mają powody do narzekań. Bogaty sobie pojedzie na komercję i swoje złowi. No ale to jest takie łowienie jak w akwarium. Taki fotelowy sport.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 27.12.2018, 09:55
Nie wiem Luk dlaczego się nie rozumiemy. Jak byś żył na innej planecie.  Prawo jakie jest, takie jest ale powinno być równe dla każdego. Zgodzisz się z tym, czy też uważasz, że jak jesteś u siebie, to prawo Ciebie nie obowiązuje.

Co chcesz robić? Egzekwować głupie zapisy prawne? A czy w ogóle poznałeś je? Dlaczego regulamin AMATORSKIEGO połowu ryb chcesz rozszerzać na tych co nie są amatorami ale zawodowcami?

Np - możesz swojego psa okładać kijem u siebie w domu, czy też nie możesz?

Fatalny przykład bo nie odnosi się do tego o co chcesz walczyć. Do tego stąd już jest kawałek do zakazu wędkowania, bo przecież męczysz ryby, nieprawdaż? To co, zakazujemy połowów wędką aby nie znęcać się nad zwierzętami?

To, co się robi z rybą na tarle, to jest barbarzyństwo i z tym barbarzyństwem należy skończyć.

Co dokładnie się robi z rybą na tarle? Co to jest ryba? Węgorz? Babka? Ukleja? Kleń? Okoń? Z każdą rybą się coś dzieje? I gdzie na tarle? W którym miejscu? Masz jakieś dane czy zobaczyłeś parę zdjęć i komentarzy i chcesz czegoś zabraniać? Lin nie ma okresu ochronnego - czy jest traktowany w barbarzyński sposób? A czy zarybienia to dobre rozwiązania w ogóle? :) I co to jest barbarzyństwo wg ciebie, zapodaj swoją definicję, bo ja chyba znam inną? :)


Wody, gdzie rybacy działają, to nie jest ich prywatna własność. Chcesz im pozwolić żeby na tej wodzie robili, co chcieli?

Wow, ale kosmos. Chcesz mi powiedzieć, że rybacy mający operat i prowadzony biznes rok po roku, muszący mieć ciągłość (nie mogą wyłowić wszystkiego bo za rok pójdą z torbami), wyrządzają rybom wielką krzywdę podczas tarła? A niby gdzie? Skąd bierzesz te informacje? A może właśnie działają dla dobra ryb? Bo zobaczyłeś szczupaka w sklepie w kwietniu, to znaczy, że mamy zakazywać odłowów do lipca? Bo wtedy się trze lin? To może wędkarzom też należy tego zakazać? Jak to, jedni mogą a drudzy nie? :D :D :D



Te wody, to jest nasze wspólne narodowe dobro i każdy ma prawo z tego dobra korzystać.

No tak. Tutaj mamy konkret ;) Uważasz, że wody dzierżawione przez rybaka, stowarzyszenie lub osobę prywatną to nasze wspólne narodowe dobro i każdy ma prawo z tego korzystać. Napisz więcej, bo chcę usłyszeć jak mam korzystać z takiej wody. Nie płacę za nią, nie dbam o nią, ale mam prawo z niej korzystać wędkarsko. Rewelacja. Niech załopocze czerwony sztandar,  niech w przestrzeń polecą słowa pieśni: 'Wyklęty, powstań ludu ziemi, powstańcie których dręczy głód..." Towarzysz Lenin dumny byłby z takiego podejścia. Komuno wróć. Wszystko nasze - ale tylko jak przychodzi do korzystania z owoców czyjeś pracy :D :D :D

Odłowy kontrolne, to w dzisiejszych czasach jest bzdura i zagrabianie ryb. Starczy popływać z echosondą i uzyskać dużo lepszy przegląd stanu wody. To właśnie echosonda w rękach rybaków jest przyczyną pustych wód. Łowią na tarle i na zimowisku. Nie ma mowy o pustym połowie. Bałtyk wyczyścili w krótkim czasie. To samo teraz się dzieje na jeziorach i na zalewach. Większe rzeki też da się w ten sposób wyczyścić.

Nie wiem czy rozumiesz, ale odłowy kontrolne mają na celu sprawdzenie stanu ichtiofauny zbiornika. Nikt nie mówi o zabieraniu żadnych ryb w dużych ilościach, pobiera się jedynie ileś sztuk do badań, aby stwierdzić czy ryby chorują na coś, mają jakieś pasożyty etc. Odłowy kontrolne to bardzo ważna rzecz aby prowadzić wodę, robi to każdy kto chce o nią prawidłowo zadbać. Ale jeżeli się sprzedaje ryby pozyskane podczas odłowów, to już jest to inna kwestia, nie dotycząca w ogóle samych odłowów. Robi to tak na marginesie PZW, bo wędkarze nie protestują. Wystarczy się zebrać i wymóc w okręgu przeprowadzenie odłowów kontrolnych na żywej rybie i po sprawie! Bo co to jest za myślenie? Usunąć rybaków aby nie było odłowów kontrolnych?  Idźmy dalej, co tam odłowy kontrolne... Zamknijmy kobiety w więzieniach aby nie było gwałtów! Co ty na to? :) :) :)

A może zakazać używania echosondy? Bo jak widać to wszystko przez to wstrętne urządzenie się wydarza, tak?



Na początek powinniśmy wymusić na marszałkach całkowitego zakazu sieciowania tarlisk, bo marszałkowie dają takie pozwolenia. Później te ryby pojawiają się w sklepach. Pozwolenia są na małe ilości ale nikt nie kontroluje stanu faktycznego. Lady sklepowe najłatwiej skontrolować i to jest ten nacisk powinniśmy wywrzeć. Marszałek ma prawo zaostrzyć przepisy i zabronić obrębom hodowlanym handlowania rybą w okresie ochronnym. Przy odpowiednio silnym nacisku jesteśmy w stanie tyle osiągnąć. Powiem tak: jeśli nic nie zrobimy, to takich akcji jak "zalew zegrzyński" będzie więcej. Taki udany przekręt zachęci następnych do takich akcji. Może na dzisiaj nie wszyscy mają powody do narzekań. Bogaty sobie pojedzie na komercję i swoje złowi. No ale to jest takie łowienie jak w akwarium. Taki fotelowy sport.

Sam się zapętlasz. Piszesz, że się nie kontroluje stanu faktycznego (brak kontroli), chcesz jednak kolejnych zakazów. Co to da? A może logiczne jest sprawienie aby te kontrole były, wtedy rybacy odłowią tylko 'małe ilości'? A lady sklepowe kto ma kontrolować? Może w ogóle lepiej jest zakazać handlu rybą w tarle, co mój Sherlocku? Kto będzie odławiał ryby jak nie ma na nie zbytu?
I nagle dochodzimy do Zalewu Zegrzyńskiego. To, że tam są rybacy to jest wina samych wędkarzy, bo pozwolili na to. Proszę, masz wybory kolejne w 2017 roku i znów wygrywa pan Bedyński. To jak, mamy wolę wędkarzy olać i robić coś na boku z marszałkiem? To jak zrobić referendum i jak wypadnie nie po naszej myśli, to wtedy unieważnić jego wyniki, tak? Do wyborów wpierw!

----------------------------

Krzysiek, napisałem ci wyraźnie jakie błędy popełniasz. Przykro mi to stwierdzić, ale jesteś typowym przykładem niedoinformowanego człowieka, któremu się 'wydaje'. Nie rozumiesz podstawowych rzeczy ale rwiesz się do zakazywania. Mylisz pojęcia, zagadnienia, masz szczątkową wiedzę na temat rybackiej gospodarki - ale żądasz zakazów. Do tego łamiesz podstawowe prawo własności, chcąc wprowadzać swoje - rozumiane jako prawo do mówienia komuś co ma robić, wody są nasze wspólne. Gdybyś jeszcze miał tytuł profesora i robił wiele badań, ale ty nie masz zielonego pojęcia o czym piszesz. Używasz wytartych frazesów - jakimi są 'ci źli rybacy'. Ale czego chcesz od nich? Skąd wiesz, że szkodzą oni wodom?  Masz jakieś dane? Czy 'usłyszałeś'? Pod pretekstem dobra narodowego można by wielu rzeczy zakazać, zwłaszcza wędkarzom. Nie widzisz, że to działa w dwie strony? Nie dostrzegasz, że wędkarze wyrządzają wodom co najmniej takie same szkody jak rybacy? W większości okręgów nie ma rybaków i jest totalne bezrybie, więc co, rybacy są nagle wszystkiemu winni?

A czy rozumiesz, że Polak, obywatel, suweren, ma prawo do tego aby spożyć rybę z wód śródlądowych? Ma mieć do niej dostęp, bez konieczności bycia wędkarzem. Dlatego rybacy też powinni być aby zadowolić lud.

Jeszcze raz. Rybacy niech rządzą się na swoich wodach, nic nam do tego co oni tam robią. Tak jak rybakom wara od naszych wód wędkarskich. Aby mieć rybne łowiska, należy odpowiednio o nie zadbać. Nie można miec RAPR z limitami, które nie są dopasowane do zbiorników i wymagać, aby ryby 'były'. Wody trzeba prowadzić odpowiednio, indywidualnie każdą. I nie same odłowy są problemem. Bo 30 lat temu była masa rybaków jak i odłowów i była masa ryby, wędkarskie wody też były bardzo mocne. To co działa na polodowcowych jeziorach na północy nie musi się sprawdzać na żwirowni na południu i vice versa.





Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 27.12.2018, 14:57
Luk - ja nie piszę o regulaminie amatorskiego połowu ryb ale o ustawie o rybactwie śródlądowym. Taka ustawa obowiązuje wszystkich. Są przepisy ogólne i są przepisy szczegółowe, które zwalniają z przestrzegania przepisów ogólnych. Takie przywileje ekonomiczne rozdaje marszałek województwa ustanawiając obręby hodowlane. Też marszałek wydaje pozwolenia na łowienie podczas tarła poza obrębami hodowlanymi. Chodzi o to żeby wymusić na marszałkach aby skończyli rozdawanie przywilejów, które skutkują jak najgorzej na rybostan. To bogaci ludzie chcą ograbić biedaka z tych ostatnich radości, które jeszcze mają. Wygrabić wszystko z ogólnodostępnych wód i brać ciężkie pieniądze za komercję. Już na Jeziorze Kośno licencja kosztuje ok 1500 złotych. tam sieci nie ma. Kto by płacił tyle, jeśli w innych jeziorach była by ryba? A Ty Luk, to sypiesz tylko piasek w tryby żeby zniechęcić innych do działania. Tyle, że sam żadnych konkretnych działań nie proponujesz. Jesteś tylko hamulcowym.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 27.12.2018, 19:16
To bogaci ludzie chcą ograbić biedaka z tych ostatnich radości, które jeszcze mają. Wygrabić wszystko z ogólnodostępnych wód i brać ciężkie pieniądze za komercję. Już na Jeziorze Kośno licencja kosztuje ok 1500 złotych. tam sieci nie ma. Kto by płacił tyle, jeśli w innych jeziorach była by ryba? A Ty Luk, to sypiesz tylko piasek w tryby żeby zniechęcić innych do działania. Tyle, że sam żadnych konkretnych działań nie proponujesz. Jesteś tylko hamulcowym.

Póki co to ci biedni sami sobie zdemolowali wody. No chyba, że ci bogacze paskudni wygrabili wszystko z każdej wody wcześniej. W ogóle to super wróg - bogaci ludzie. Zabrali nam, biednym. Zapewne to zaplanowali, robiąc później komercje. Odławiali na potęgę wszędzie w zmowie z marszałkami województw, aby potem zakładać 'komercje za 1500 złotych'. Tak zapewne było :D :D :D

W jednym masz rację :) Jestem hamulcowym tego typu akcji. To znaczy słabych, nieprzygotowanych, nie mających sensu i robiących z nas wędkarzy - idiotów.

Przytoczyłem ci masę argumentów świadczących o nieskuteczności takiego działania o jakie się starasz. Nie podajesz konkretnie co jest złe i kiedy, używasz stereotypowych odniesień do rybaków i wydaje ci się, że jesteś wielkim obrońcą ryb, do końca nie wiemy jakich, można się domyślać, ze chodzi o szczupaka. Tutaj jednak zerknij jak działa PZW i jak chroni ten gatunek lub raczej jak tego nie robi - jak dla mnie już tu jest niedobrze.

Kolejna rzecz jaką musisz zrozumieć, to sens pobierania materiału zarybieniowego przed samym tarłem. Jest to oczywiste w obecnych założeniach gospodarki rybackiej. Trudno pobrać tarlaka po okresie ochronnym, nieprawdaż? Następna rzecz to słuszność takiego działania. Najlepszy narybek to taki, który powstał po pobraniu ryby i (rozmnożeniu jej) z tego właśnie zbiornika który ma być zarybiany. Jeżeli więc zarybienia to konieczność, na co wskazuje operat i ogólnie przepisy, to jak rybak czy PZW ma pozyskać materiał do zarybienia tego zbiornika? Ma zarybić byle czym? Czymś co się nie przyjmie i osłabi populację szczupaka na tej wodzie? Tego chcesz? Człowieku, to jest nie do przyjęcia! Sami piszesz o brakach kontroli, więc chyba źródło problemu jest gdzieś indziej, tak? Zaakceptuj, że przy zarybieniach musi być pobranie tarlaka jeżeli chcesz chronić dany zbiornik, w innym wypadku będziemy tylko szkodzić (wprowadzony zostanie materiał zarybieniowy którego źródłem będą osobniki z innych rejonów Polski - co jest bardzo niekorzystne). Receptą na poprawę więc ma być zakaz pobierania tarlaków, przy konieczności zarybiania? Genialne! Po prostu świetne... :facepalm:

Sam jesteś hamulcowym swojego projektu. Dlatego proponuje ci abyś poczekał na lepiej zorganizowane akcje. Chcę zasugerować od początku, że być może już wkrótce ujrzy światło dzienne jakieś stowarzyszenie, rozumiesz? :)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Kiełbik w 27.12.2018, 21:43
Trochę słabo, że jesteście tacy rozbici :( Luk ma rację, że aby coś ugrać należy mówić jednym głosem, pamiętam jak kiedyś do ministerstwa pojechała delegacja hodowców (rybaków stawowych), jedno stowarzyszenie chciało tego, a inne tamtego... Pan Minister w końcu się wku.. i mówi: albo zaczniecie mówić o tym czego wszyscy chcecie, albo jedźcie do domu :)
Z drugiej strony myślę, iż Krzysiek ma dużo racji w tym co go boli. Nadmierna eksploatacja stad tarłowych w okresie ochronnym nie jest dobrym rozwiązaniem. Z praktyki biotechniki rozrodu wynika, że pobierając ikrę metodą tradycyjną nigdy nie uzyskamy wszystkich jaj, które ryba oddałaby w sposób naturalny (wyjątkiem jest metoda pneumatyczna, ale w praktyce mało kto ją stosuje). Kiedy pierwszy raz pokazałem rybakom, którzy od 30 lat wyciskali ikrę ze szczupaków, że ryby można uśpić (wystarczy np. olejek goździkowy) i przestaje się stresować i wszystko idzie sprawnie, po czym można ją wypuścić byli w szoku :) Dodatkowo wydawane są przez marszałków pozwolenia na bezpodstawnie dużą ilość tarlaków.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 27.12.2018, 23:11
Naprawdę nie wierzę w to co czytam :P Jeszcze niedawno widziałem tu wpisy innych pracowników IRŚ np. Rybala, czy też Kotwica z konkurencyjnego forum i przecieram oczy ze zdumienia, że ktoś z IRŚ może przyznawać rację zarówno LUK-owi, jak i Krzyśkowi, bo jak Kiełbik słusznie zauważył obaj mają rację, jeżeli chodzi o dalsze zmiany. Kiełbik mam nadzieję, że kiedyś uda Ci się wyrobić w Polsce pozycję jaką ma Arlinghaus w Niemczech, bo mam już dosyć patrzenia na to, jak co niektórzy Twoi koledzy z IRŚ udają, że wszystko w Polsce jest ok albo, że oni na nic nie mają wpływu, nie chwaląc się kolegom po kiju o tym co np. mówią na swoich konferencjach naukowych ;) Twój artykuł w Komunikatach Rybackich już mocno namieszał i mam nadzieję, że to dopiero Twój początek w walce o zmiany. Przyznam się, że nie sądziłem, że kiedykolwiek zajrzy tu ktoś z IRŚ o odmiennych poglądach od tych nam już tu wcześniej zaprezentowanych.

Luk słusznie zauważył, że wędkarze zbyt często kierują swoje żądania nie tam gdzie trzeba. Są pewne rzeczy, które jesteśmy w stanie zmienić, a są pewne rzeczy których bez zmiany prawa nie da się zmienić, więc szkoda nawet, cytując klasyka: strzępić ryja. Z drugiej strony pewne informacje można uzyskać, a one mogą nam pozwolić na jakiekolwiek rozmowy o zmianach. Dlatego Krzysiek również ma rację, przynajmniej jeżeli chodzi o chęć pozyskania informacji. Już teraz tworzy się powoli ogólnopolska inicjatywa zmian (poza SIG) i zapamiętane zostanie kto jakie miał poglądy i kto z kim trzymał :beer:
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 27.12.2018, 23:14
Powiedz mi Luk - czego ty tak naprawdę chcesz bronić? Żeby hodowca na nie swoich wodach mógł zagarniać trące się ryby i później brać od wędkarzy za narybek, który by powstał w naturalny sposób? To niech sobie hodowca trzyma własne stado tarłowe. To może nie będzie wszystkich tarlaków uśmiercał i sprzedawał, bo przy takim podejściu za rok skończy się jego hodowla. Najłatwiej komuś zagarnąć i sprzedać, zarobić i jeszcze jeleniowi powiedzieć, ze to jest dla jego dobra. O taką sprawiedliwość Ci chodzi? Myślisz, że to za trudne dla niego żeby mieć własne stado tarłowe?
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 28.12.2018, 09:11
Powiedz mi Luk - czego ty tak naprawdę chcesz bronić? Żeby hodowca na nie swoich wodach mógł zagarniać trące się ryby i później brać od wędkarzy za narybek, który by powstał w naturalny sposób? To niech sobie hodowca trzyma własne stado tarłowe. To może nie będzie wszystkich tarlaków uśmiercał i sprzedawał, bo przy takim podejściu za rok skończy się jego hodowla. Najłatwiej komuś zagarnąć i sprzedać, zarobić i jeszcze jeleniowi powiedzieć, ze to jest dla jego dobra. O taką sprawiedliwość Ci chodzi? Myślisz, że to za trudne dla niego żeby mieć własne stado tarłowe?

Krzysiek, ja po prostu chcę dobrze zrobionego protestu, zorganizowanego przez ludzi mówiących jednym głosem. Ostatnio zrozumiałem, że sami wędkarze nie mają wiedzy podstawowej z zakresu kilku dziedzin, natomiast żądają wyroków, skazań. Gdybyś wskazał kilka odpowiednich decyzji danego marszałka i rzeczywiste działania rybaków, to ja rozumiem, ale ty chcesz iść po bandzie. Tak, swojego czasu na jeziorze Orzysz rybacy chcieli odłowić tysiąc szczupaków aby pobrać materiał zarybieniowy, blokował to burmistrz na wniosek wędkarzy, uzasadniając, że aby pobrać wystarczającą ilość materiału wystarczy kilka-kilkanaście sztuk. I to jest OK. Ty jednak chcesz zakazać odłowów pozyskujących tarlaka, żądasz aby przestrzegano okresu ochronnego wszędzie, w sklepach również. To już jest przegięciem. Ale idźmy dalej... Wiesz czemu jest tak źle w Polsce? Bo nie prowadzimy odpowiedniej gospdoarki wodami. Takie mamy przepisy. Więc jeżeli chcemy zmian, to trzeba miec możliwość wpływu na zmianę prawa. Należy wszystko robić w odpowiedni sposób, nie zaś walczyć z wiatrakami.

Jestem za tarłem naturalnym, poza wypadkami gdy trzeba naprawiać wody lub wzmacniać jakieś gatunki, to powinno się robić zarybieniami. Nie mam zamiaru bronić rybaków, jednak nie chciałbym aby jacyś goście z kosmosu (ty jesteś tutaj takim dla rybaka na swojej wodzie) mówili mi co mam robić na swojej wodzie. My wędkarze mamy sami się nauczyć gospodarować wodą, przy czym podstawową rzeczą jest zabieranie takiej ilości tylko, aby nie naruszać stad tarłowych. Jeżeli mamy walczyć więc o zmiany, róbmy to rozsądnie.

Kolejna rzecz to zrozumienie, że rybacy są na 1/3 obszaru Polski, jak nie na 1/4. Więc te Twoje oskarżenia są co najmniej dziwne, gdyż wiele okręgów rybaków nie widzi na oczy, a problemy są takie same. Pisząc pewne teksty więc widzę wyraźną terytorialność. To kolejny grzech wędkarzy. Wielu z rejonów rybackich myśli, że usunięcie rybaka da im ryby. Nie wszędzie. Tak, na dużym jeziorze, ryba zacznie się odradzać, ale na mniejszych, z dostepna linią brzegową już nie będzie tak dobrze. Do tego brak kontroli sprawi, że i na lepszej wodzie kłusownik zrobi swoje. Im też jest ciężko teraz, bo zarobek juz nie jest taki łatwy jak dawniej z racji bezrybia, więc z lepszej wody skorzystają.
Tak więc czy będa wielkie zmiany po takim działaniu jak twoje? Wątpię! Więc nie dość, że wniosek jest dziwny, nie podbudowany odpowiednio, to ma nikłe szanse na to aby odniósł skutek, może zaś jeszcze wędkarzy ośmieszyć w oczach urzędników.

Krzysiek, mam nadzieję, że to zrozumiesz. Nikt nie chce iść w twoje ślady, nie widzisz tego? Ludzie czują, że jesteś niczym diabeł co wyskoczył z pudełka, i mało kto cię odbierze poważnie. Dlatego ja chciałbym aby wędkarze mieli wiedzę aby rozumieć jak mogą działać. Marzy mi się, aby byli niczym rolnik, który wie jak sprawić, aby jego ziemie dawały obfite plony. A tego nie ma, bo wędkarzy cechuje monstrualnych rozmiarów niewiedza. I nie myśl, że mam zamiar się wywyższać tu lub cię poniżać. Sam  potrzebowałem wiele czasu aby to wszystko zrozumieć! Dlatego zanim zaczniemy działać, przygotujmy się odpowiednio. I walczmy przede wszystkim o wędkarskie wody! Nie zaś żądajmy aby użytkowników zmuszać do czegoś, tutaj rybaków. Wędkarze mają zmasakrowane wody i nagle będą pouczać rybaków 8) Musimy rozumieć, że brak takiego szczupaka to nie tylko źli rybacy co odławiają rybę w tarle, ale cała masa innych rzeczy, jak chociażby zbyt duże limity połowowe w RAPR, niska przeżywalność spowodowana brakiem podstawowego sprzętu jaki potrzebny jest aby rybę zwrócić wodzie (bo może być niewymiarowa chociażby),  brak kontroli. Tutaj więc należy uderzać do okręgu przede wszystkim a nie do marszałka, a zacząć od pójścia na wybory do swojego koła :)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 28.12.2018, 09:12

Trochę słabo, że jesteście tacy rozbici :(

Niestety, to jest podstawowy problem polskiego wędkarstwa. Ludzie nie chcą się angażować w prowadzenie swoich wód, mają wyłożona lagę na wiele rzeczy, do tego wielu nie ma wielkiego pojęcia o tym jak wygląda gospodarowanie łowiskami, nawet o rybach wiedzą niewiele. Dlatego tak wiele dają akcje uświadamiające i często 'łopatologiczne' artykuły, dyskusje na forach. Masa Polaków nie wie jakie wody mają nasi sąsiedzi, więc też nie ma punktu odniesienia. Większość łyknęła kit, że aby ryby były trzeba zarybiać, im więcej tym lepiej.

Dlatego tak ważne jest aby wędkarze zrozumieli dlaczego nie ma ryb w ich wodach. I tutaj już będzie grubo. Bo połowa chce zabierać jak najwięcej, i nie będzie chciała słuchać, że podstawą jest ograniczenie zabierania :) Wielu forsuje pogląd, że bez rybaków ryby będą, bo ci odławiają za dużo, jednak o tym, że wędkarze odławiają za dużo, słyszeć nie chcą :) Tu jest największy problem. Dlatego trzeba dobrych rozwiązań, potrzebne są reformy w PZW oraz w podejściu do gospodarowania wodami w wędkarski sposób. I muszą one być różne na takich Mazurach, na Śląsku czy w Małopolsce. Trzeba działać wielotorowo. Pytanie tylko jak? Jeżeli wędkarze nie mają wiedzy podstawowej, to jak wymagać od nich zrozumienia, ze dany rejon ma swoja specyfikę?

Dlatego uświadamianie i wypracowanie wspólnej strategii jest takie ważne. Ale coś się wydarza, miejmy nadzieję, że rok 2019 będzie rokiem przełomowym :)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Rybitwa w 28.12.2018, 09:49
To że nie ma ryb to jest wina rybaków i kulsownikow. Ile ci taki wędkarz tych ryb odlowi? Kasa idzie w błoto i tyle, zarybiają raz na 10 lat i to jakies smieszne ilości. Nic nie jest robione, każdy kradnie i tyle. Rybacy to powinni mieć swoje hodowle i tam niech biorą rybę, a wody publiczne niech zostawia w spokoju.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 28.12.2018, 10:04
To że nie ma ryb to jest wina rybaków i kulsownikow. Ile ci taki wędkarz tych ryb odlowi? Kasa idzie w błoto i tyle, zarybiają raz na 10 lat i to jakies smieszne ilości. Nic nie jest robione, każdy kradnie i tyle. Rybacy to powinni mieć swoje hodowle i tam niech biorą rybę, a wody publiczne niech zostawia w spokoju.

Czyli jeżeli nie ma rybaka w okręgu, to brak ryby powodują kłusownicy, tak? :) W sumie masz rację, bo są nimi sami wędkarze 8)

Ile wyłowi wędkarz? Sporo. Oczywiście nie mówię o dużym zbiorniku co ma 1000 ha ale o takim co ma 10 hektarów. Wędkarze są w stanie wybić wszystko co większe, z małymi wyjątkami.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: koras w 28.12.2018, 10:09
Ile ci taki wędkarz tych ryb odlowi?

Jeden wędkarz? Pewnie niewiele. Kilka tysięcy wędkarzy? Raczej dużo. U mnie w okręgu rybaków nie ma. Zarybienia są przeprowadzane średnio 2 razy w roku. Na największych zaporówkach praktycznie cały czas są wędkarze i od czasu do czasu są kontrole, więc kłusownicy nie mają bardzo dużego pola manewru.
Słyszałem już sporo rozmów nad wodą, m.in. takie na temat braku ryb. Nigdy nie słyszałem, żeby jakiś wędkarz bił się w pierś, zawsze znajdą sobie jakiegoś winowajcę - sum zeżarł, mało zarybiajo, oszukujo.
Widzę też, co się dzieje wiosną, gdy ryby z jesiennych zarybień stają się bardziej aktywne: ktoś złowi karpia, dzwoni do kolegów, że biorą, zaraz zjeżdża się cała klika, siedzi jeden obok drugiego, zmieniają się na telefon po wyłowieniu limitu. W parę dni potrafią wykosić to, co zostało wpuszczone.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Rybitwa w 28.12.2018, 10:12
Są skuteczniejsze metody niż wędka - prąd, sieć itd. To ze oficjalnie tam nie ma rybaków to nie znaczy że wogole ich tam nie ma. Kilka tysięcy wędkarzy na jeden zbiornik?? Gdzie tak jest?
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Piker w 28.12.2018, 10:22
Koras :thumbup:
Rybitwa, bez obrazy, ale takiego stosunku do sprawy jak Twój to jest pełno na "reformatorskich" grupach na FB. Ja przestałem się tam udzielać bo szkoda nerwów. Co by nie powiedzieć to odpowiedź zawsze jedna "je*ać pzw i rybaków! To wszystko ich wina". Ano gunwo, bo nie tylko ich.
Są zbiorniki zniszczone bez rybaków? Są. Przykład Kanału Żerańskiego. Ma 17 km, a rybacy są dopiero na Zegrzu. Wędkarzy setki/tysiące na całej wodzie, a rybaka nie ma. Nie masz pojęcia co się działo na zimowiskach ryb, kolejki do wjazdu, miejscówki na telefon.
Pominę mnóstwo innych, mniejszych wód.
Wystarczy kilkunastu dziadów obsiadujących wodę 200 dni w roku, biorących zgodnie z limitem.
Poprawę zaczynajmy od siebie. Bo śmiać mi się chce jak ktoś krzyczy "rybacy precz!", a potem siedzi w tłumie wędkarzy, tłukących z limitem i narzekających, że ta pustynia to przez rybaków.

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 28.12.2018, 10:22
Popularne wedkarsko wody mają ochronę wędkarzy, tam prądem i sieciami mało kto będzie łowił, zwłaszcza, że na wielu jest zakaz pływania. Więc odłowić mogą tylko wędkarze.

Podam jeden przykład wody z UK. Kilka hektarów, woda słynie z pieknych linów, których jest niby dużo. Właściciel odławia 80 sztuk i sprzedaje. Po czym okazuje się, ze liny biora słabo, wędkarze narzekają. Po spuszczeniu wody na jesień okazuje się, ze linów zostało 40. I było ich lekko ponad 120 sztuk. Ich liczba jednak wystarczała aby wędkarze mieli złudzenie rybnej wody.

Ile trzeba czasu, aby wędką odłowić te liny? Kilku wędkarzy w miesiąc , dwa :) I nie ma lina... Tak jest właśnie na polskich wodach.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: koras w 28.12.2018, 10:26
Kilka tysięcy wędkarzy na jeden zbiornik?? Gdzie tak jest?

W okręgu kaliskim masz kilka tysięcy wędkarzy. Są 3 główne zbiorniki zaporowe 70-170ha, gdzie większość łowi. Przyjeżdża do tego sporo wędkarzy z sąsiednich okręgów, np. z sieradzkiego. W sezonie ciężko znaleźć miejsce do łowienia, co już samo w sobie wskazuje na dużą presję wędkarską, a ryby rzadko są wypuszczane, szczególnie przez ludzi przyjeżdżających z innych okręgów (bez urazy), bo tym oprócz karty musi się zwrócić jeszcze paliwo. Szczerze wątpię, by ktoś "na przypał" łowił siecią albo prądem w zbiorniku obstawionym wędkarzami.

EDIT: Dane z 31.12.2015 - 11280 członków.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Kiełbik w 28.12.2018, 10:48
Bez urazy, ale z takimi argumentami jakie przedstawia Rybitwa to Polski nie zawojujecie :) Tak jak kiedyś pisałem "rybie jest wszystko jedno jakim narzędziem zostaje złowiona jeśli wyjeżdża z wody", w świetle nauk rybackich wędka jest po prostu jednym z narzędzi połowowych, których nieracjonalne stosowanie tak jak stosowanie np. sieci może przyczynić się do degradacji ichtiofauny. Wszystko jest kwestią presji, albo inaczej naukowo tzw. nakładu połowowego. Przy narzędziach o tzw. niskiej łowności takich jak wędka, efektywność połowowa przy dużym nakładzie połowowym może być identyczna jak przy użyciu np. sieci :) Tak naprawdę dla zachowania zasobów ichtiofauny w równowadze, liczy się sumaryczny odłów ryb z ekosystemu dokonywany przez wszystkich łowiących: rybaków komercyjnych, wędkarzy - czyli rybaków rekreacyjnych (tak tak jesteśmy rodzajem rybaków, gdyż dokonujemy połowów czyli rybołówstwa :)) oraz rybaków nielegalnych - czyli kłusowników (są nimi wszystkie osoby łowiące ryby nielegalnie z łamaniem przepisów prawa, również osoby dokonujące nielegalnego połowu wędką). Cały ten sumaryczny odłów możemy wtedy nazwać tzw. śmiertelnością połowową :) I uwierzcie mi dla środowiska nie ma znaczenia kto tego odłowu dokonał, rybak komercyjny, wędkarz czy kłusownik. Tyle jeśli chodzi o kwestie środowiskowe, jeśli zaś chodzi o kwestie społeczno-ekonomiczne, to kto dokonuje połowu już zaczyna nabierać znaczenia, nieprawdaż? ;)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 28.12.2018, 11:55
Podam Wam przykład wody na której wędkuje. Pięknie położona, trudny dostęp z brzegu. Zero dużych ryb, zero rybaków, zero kontroli i masa działkowiczów. Posterunek Policji tylko w okresie wakacyjnym, żadnej SSR, czy też PSR. Panowie na emeryturze okupują ten zbiornik codziennie w okresie od kwietnia do października. I 99,9% wali w łeb wszystko co złowi. Zero limitów, zero wymiarów. Widzę tylko wynoszone siaty i wiaderka pełne drobnicy albo poobcinane rybie łby na brzegu (często wielkości paznokcia).

Dlatego jak słyszę, że wystarczy więcej zarybiać i wszystko jest winą rybaków, to mnie "coś tam strzela". Póki ludzie nie zrozumieją, że sami przyczyniają się do stanu wód, póty będzie tak jak jest. Dla ryby nie ma znaczenia kto ją wpierdzieli, czy zrobi to kormoran, kot, czy też facet grzebiący ręką w słoiku z octem.

Jeszcze jedna ważna kwestia w aspekcie słabej świadomości wędkarzy.

Zgodnie z polskim prawem KŁUSOWNIKIEM jest osoba, która:

1) wędkuje bez posiadania przy sobie karty wędkarskiej (na wodach na których trzeba ją posiadać);
2) wędkuje bez zezwolenia uprawnionego do rybactwa (czyli np. bez uiszczenia stosownej opłaty);
3) wędkuje za zezwoleniem, ale łamiąc regulamin dotyczący:
a) wymiarów;
b) limitów;
c) okresów ochronnych;
d) techniki połowów (np. więcej niż dwiema wędkami jednocześnie na wodach PZW);
e) miejsca połowów (np. w obrębie ochronnym).

TO WSZYSTKO JEST KŁUSOWNICTWO ZGODNIE Z POLSKIM PRAWEM.

I teraz niech każdy sobie odpowie na pytanie, czy nie zdarzyło mu się być kłusownikiem.

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: maksz100 w 28.12.2018, 12:09
Pewnego dnia łowiłem na 2 wędki, oczywiście obydwie na metode...

Jedna z pelletem.... Druga na sztuczną kukurydze pop-up z ESP. W tym momencie zostałem kłusolem :D
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 28.12.2018, 12:14
Możesz się bronić tym, że łowiłeś na spinning na sztuczną kukurydzę z podajnikiem (aby ją dociążyć). Jeszcze jak znajdziesz świadków, którzy to potwierdzą, to masz szansę nie zostać kłusolem :P Zawsze jest jakaś linia obrony ;)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: maksz100 w 28.12.2018, 12:18
Ale ja lubię być kłusolem ;D

Ja nawet wyglądam jak kłusol, żadnych markowych(firm wędkarskich) ubrań, czasami normalne "dzinsy" ???
Na pierwszy rzut oka... Sam nazwałbym się kłusolem, który wszystko pakuje do siaty :P
Dopiero jak się przyjrzysz ilości przynęt/sprzętu to można coś odkryć... Chociaż teraz, to nawet kłusole potrafią mieć "wypas" sprzęt :(

// edit:

Jak ja idę na wodę to po pierwszym spojrzeniu na wodę "O kurła, same kłusole siedzom"
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 28.12.2018, 16:10
Rybitwa, reprezentujesz postawę przez którą wędkarze sami sobie wody niszczą. Niestety, mam nadzieję, że się mylę, ale każdy z nas odbywał dzięsiątki rozmów z osobami o Twoich poglądach i nie ma to większego sensu. Tu już wiesz, że ryby wędką nie wyłowisz i koniec. A że w wodzie ryb nie ma to wina... wpisz, co Ci pasuje, ale na pewno nie "wędkarzy".
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Wonski81 w 28.12.2018, 17:26
Ja mam w promieniu 30 km wręcz tysiące hektarów wody. Zalewy, zaporówki, sporo jeziorek, stawów. Szał! Rybaków nie było nigdy. Kłusownictwo pewnie jakieś jest, aczkolwiek nie wszędzie, z uwagi na gęstą zabudowę i spore zaludnienie.
Rybitwa- zapraszam Ciebie na Śląsk, przyjedź na wczasy, na 2 tygodnie, tu jest wręcz eldorado! :facepalm:

Po kilku dniach, jak już znudzi Ci się łowienie leszczyków- żyletek i karłowatej wzdręgi, możemy skoczyć na staw, który właśnie zarybią karpiem (w nadziei, że nam nie wpierd**ą emeryci z kopalni). Albo ruszymy 40 km na komercję typu basen, żeby mieć kontakt z rybami.

Promyk nadziei to Dzierżno (bo no-kill), i aż trudno uwierzyć, że takie cudo powstało ;)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: maksz100 w 28.12.2018, 17:42
Powstało, ale dalej przypadki "imbecyli" się trafiają :P

Na Dzierżnie tak "siup" nie połowisz, krzaczory zabijają wszystko 8)
W okolicy Gliwic był jeszcze jeden malutki stawik(2ha) co tam się działo!

Siedziałem tam praktycznie cały sezon, dziennie - DZIEŃ w DZIEŃ... Miałem karpie, karasie w ilości +10 dziennie(karasie do 2kg, karpie nawet do 5kg), rybe "sekret", której nie wyciągnąłem nigdy, bo nie mogłem jej utrzymać. Nie wyrabiałem na 2 kije... NA WODZIE PZW!

Karp co rzut do pewnej godziny? Norma, normalnie komercje miałem...

Dziady, emeryty i przyducha rozdupiły staw w niecałe 2 sezony! Do dzisiaj zasrane dziady tam siedzą i tłuką cokolwiek wpadnie na hak... :-X
Dlatego ja ich "obrażam" nienawidzę, nie szanuje i nie powiem nawet Dzień dobry. Możecie mnie nazywać burakiem, chamem, prostakiem - Nic to nie zmieni. 
Ja tym zachłannym skur$#s#nom życzę najgorszego.

A jak zobaczyłbym, że któryś z nich się ROZBIŁ w drodze na łowisko... Pojechałbym dalej...
Tych najgorszych i ich samochody mam na  dysku twardym w głowie :P
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Kozi w 28.12.2018, 17:46
Kolego @Wonski a mogę spytać w jakich porach dnia wędkujesz, czy używasz zanęty sypkiej oraz czy przygotowujesz sobie wcześniej łowisko? Mam na mysli wody PZW.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Wonski81 w 28.12.2018, 18:18
Kolego @Wonski a mogę spytać w jakich porach dnia wędkujesz, czy używasz zanęty sypkiej oraz czy przygotowujesz sobie wcześniej łowisko? Mam na mysli wody PZW.

Nie łowię na wodach PZW. Pozostałem przy stowarzyszeniu i komercjach. W najbliższym sezonie chcę wrócić, ale tylko ze względu na Dzierżno, chociaż wiem, że to łatwe łowisko nie jest i lekcje pokory będę musiał odbyć.
Wcześniejsze wyprawy na PZW to wędkowanie w weekendy od wczesnego ranka, w tygodniu jestem zapracowany, więc nie mam czasu na kombinowanie, nęcenie itp. 
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Kozi w 28.12.2018, 18:38
Aha myślałem, że o PZW bo pisałeś że tyle wód masz wokół siebie. Wiele słysze narzekań na wody w mojej okolicy, że sama drobnica itp.  Dla przykładu jak łowiłem leszcze to nie używałem grama zanęty sypkiej nęciłem ziarnami łowiłem na ziarna, czasem na robaki. Zestaw prosty jak drut ciężarek przelotowy, krętlik i przypon to wszystko, to tak dla przykładu. Wiadomo w wodach PZW jest zachwiana proporcja między drobnicą a większymi rybami. Zasada jest prosta nęcisz grubo łowisz grubo, używasz zanęty łowisz drobnice.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Robin w 30.12.2018, 20:42
Stowarzyszenie to chyba najprostsza z form działania. Musi być coś konkretnego, zwłaszcza jeżeli chcemy później z kimś rozmawiać.

Powołanie do życia ruchu wędkarskiego, który będzie reprezentantem wędkarzy i umocowanie go w formie organizacji posiadającej osobowość prawną to znakomity pomysł. Organizacja taka będzie miała większą siłę przebicia niż pojedynczy wędkarz. Nie rozpisuje się więcej na temat plusów powołania ruchu wędkarskiego w takiej formie bo to jest oczywiste. Zacznijmy zatem mówić jednym głosem. Działajmy i nie rozmieniajmy się na drobne.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Mati C w 30.12.2018, 21:31
Zasada jest prosta nęcisz grubo łowisz grubo, używasz zanęty łowisz drobnice.

Zasada? Chyba na wodach gdzie nie ma ryb. Ja na swoich używam zanet sypkich plus dodatki (konopia, pelet, biały etc). Nigdy nie nęce długoterminowo bo i po co jak ryby jest  po brzegi. :D
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 28.02.2019, 20:23
Powiedz mi Luk - czego ty tak naprawdę chcesz bronić? Żeby hodowca na nie swoich wodach mógł zagarniać trące się ryby i później brać od wędkarzy za narybek, który by powstał w naturalny sposób? To niech sobie hodowca trzyma własne stado tarłowe. To może nie będzie wszystkich tarlaków uśmiercał i sprzedawał, bo przy takim podejściu za rok skończy się jego hodowla. Najłatwiej komuś zagarnąć i sprzedać, zarobić i jeszcze jeleniowi powiedzieć, ze to jest dla jego dobra. O taką sprawiedliwość Ci chodzi? Myślisz, że to za trudne dla niego żeby mieć własne stado tarłowe?

Krzysiek, ja po prostu chcę dobrze zrobionego protestu, zorganizowanego przez ludzi mówiących jednym głosem. Ostatnio zrozumiałem, że sami wędkarze nie mają wiedzy podstawowej z zakresu kilku dziedzin, natomiast żądają wyroków, skazań. Gdybyś wskazał kilka odpowiednich decyzji danego marszałka i rzeczywiste działania rybaków, to ja rozumiem, ale ty chcesz iść po bandzie. Tak, swojego czasu na jeziorze Orzysz rybacy chcieli odłowić tysiąc szczupaków aby pobrać materiał zarybieniowy, blokował to burmistrz na wniosek wędkarzy, uzasadniając, że aby pobrać wystarczającą ilość materiału wystarczy kilka-kilkanaście sztuk. I to jest OK. Ty jednak chcesz zakazać odłowów pozyskujących tarlaka, żądasz aby przestrzegano okresu ochronnego wszędzie, w sklepach również. To już jest przegięciem. Ale idźmy dalej... Wiesz czemu jest tak źle w Polsce? Bo nie prowadzimy odpowiedniej gospdoarki wodami. Takie mamy przepisy. Więc jeżeli chcemy zmian, to trzeba miec możliwość wpływu na zmianę prawa. Należy wszystko robić w odpowiedni sposób, nie zaś walczyć z wiatrakami.


Ale prawo jest dość dobre, tylko pozwala na odstępstwa od tego prawa według uznania Marszałka. Na szczęście większe wody w tym kraju należą jeszcze do skarbu państwa. Marszałek rozdaje przywileje na majątku narodowym. kilka tysięcy ludzi ograbia kilka milionów ludzi. Z miliona wędkarzy można wycisnąć ogromną kasę. Im mniej ryby tym wędkarza łatwiej wydoić tam, gdzie ryby jeszcze trochę jest. Na razie, to już kilka lat sobie narzekacie, że nie ma ryby i kto za to odpowiada. Co do tej pory zrobiliście aby to zmienić? Jakiś realny plan? Przez tyle lat dyskusji, to chyba coś wymyśliliście? No bo jak dalej nie macie planu, to może zróbmy to, co proponowałem. Selektor tylko obiecuje, że coś napisze. Parę razy się deklarował ale nic nie zrobił.
Luk i Selektor są tylko hamulcowymi. Torpedują wszystkie pomysły jeśli chodzi o podjęcie realnych działań. Do narzekania są pierwsi ale ośmieszają wszystkie pomysły na działanie.

Pewnie słyszeliście o smoku wawelskim. Tam jest właśnie zawarta rada naszych przodków, jak się rozprawić z tym gadem, który nas gnębi. Trzeba go tak nakarmić, żeby dostał niestrawności. Właśnie takie działanie proponuję.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 28.02.2019, 20:57
Zrozum jedno to nie jest coś co się łatwo pisze. Dostęp do informacji publicznej nie jest nieograniczony, wręcz przeciwnie. Rzeczy o które chcesz się pytać są na pograniczu dostępu do informacji publicznej i bez szerokiego prawniczego umotywowania w oparciu o dziesiątki wyroków w Polsce (które trzeba wybrać z setek innych i jeszcze przeczytać od deski do deski, a liczą one nieraz po kilkadziesiąt stron), to nie ma szans, aby ktoś odpowiedział tak jak chcesz i w tym zakresie w którym żądasz udzielenia Ci informacji.

Nikt mi za to nie płaci, a obecnie nie mam gdzie rąk włożyć, bo tyle mam pracy, gdyż odkładam pieniążki na nowe mieszkanie, a czasu na kupno mam coraz mniej. W dodatku w wolnej chwili pomagam również przy tworzeniu innych projektów związanych ze zmianą wędkarstwa w Polsce. Sądzę, że o jednym już niedługo usłyszymy, a który mocno zamiesza w Polsce, bo wkurzenie wśród wędkarzy już dawno sięgnęło zenitu.

Jak chcesz walczyć to napisz projekt krótkiego pisma własnymi zdaniami (opisz o co prosisz marszałka), wrzuć go do tego tematu, ja to poprawię dodam coś od siebie i wyślesz to, a potem zobaczymy co Ci odpowiedzą. Jak się pisze takie pismo masz w tym temacie http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=10972.0
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 28.02.2019, 21:10
Widzisz ja znam rzeczywistość :P Nie muszę się o nią pytać, bo to nic mi nie da. Zarówno Ty, jak  i ja nie mamy takiej siły przebicia, aby cokolwiek samemu zmienić. I właśnie ja idę w kierunku zmian, a nie pytania się o coś urzędników, bo zasadniczo to już wszystko wiem co się dzieje w Polsce ;D A jak myślisz, że swoimi działaniami online pociągniesz za sobą wędkarzy, to się grubo mylisz. Dla 99 % wędkujących jest to wyłącznie hobby, a nie sprawa życia lub śmierci, od której będzie zależeć ich przyszłe życie rodzinne, czy też zawodowe. I właśnie trzeba od początku mieć w głowie to w jakich warunkach się działa i przeciwko komu, a nie walić głową w mur zaklinając rzeczywistość i uprawiając sztukę dla sztuki.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 01.03.2019, 08:15
A jak myślisz, że swoimi działaniami online pociągniesz za sobą wędkarzy, to się grubo mylisz. Dla 99 % wędkujących jest to wyłącznie hobby, a nie sprawa życia lub śmierci, od której będzie zależeć ich przyszłe życie rodzinne, czy też zawodowe. I właśnie trzeba od początku mieć w głowie to w jakich warunkach się działa i przeciwko komu, a nie walić głową w mur zaklinając rzeczywistość i uprawiając sztukę dla sztuki.

I to należałoby wyryć gdzieś złotymi literami, niestety. Święta prawda odnosząca się do polskich realiów, nie tylko wędkarskich.

Dodam od siebie, że większość wędkarzy w Polsce nie rozumie istoty problemu, dla wielu złe jest samo PZW, bo za mało zarybia, bo 'kradnie'. Ale skąd pewność, że bez PZW byłoby inaczej? Skoro ludzie myślą jak myślą, lepiej nie będzie, będzie to samo lub coś gorszego. Wizja prywatnych wód do mnie jakoś też nie przemawia (gdyby PZW upadło), bo okazałoby się, że nagle trzeba bardzo dużo robić aby móc wędkować. Teraz ktoś to wszystko ogarnia, płaci się składki i łowi, bez PZW trzeba by zawiązać stowarzyszenie, a tutaj już jest prawna poprzeczka ustawiona wysoko, bo same prawne rzeczy dotyczące stowarzyszeń są zagmatwane, i trzeba naprawde wiele wysiłku aby takowe założyć. Ludzie nie robią wiele a chcą rybnych łowisk. Kto im je zrobi? Państwo? Prywaciarze?

Tutaj dodam jeszcze od siebie, że prognozy dla łowisk komercyjnych wcale nie są super. Wystarczy zerknąć na liczbę wędkarzy w wieku do 20 lat, ilość tych w wieku 45+ lat aby zrozumieć, że za lat 5 do 10 nastąpi swojego rodzaju załamanie. Będzie sporo łowisk a mało wędkarzy, malejąca ich ilość z roku na rok. Więc i ryb będzie przybywać, bo tych co je beretuje będzie coraz mniej.  Nawet jak się nic nie zmieni w PZW i w polskim prawie, sytuacja będzie ulegać poprawie, z prostego faktu, że wędkarzy ubywa z każdym rokiem.

Już za jakiś czas, wg mnie za 5 lat, samo PZW zrozumie skalę problemu. Teraz siedzą tam kolesie, sitwa postkomunistyczna, ale i na nich przychodzi czas, to są już starsi ludzie, wielu nie rozumie wędkarstwa i wędkarzy, i czeka ich zielona trawka czy tego chcą czy nie chcą. Dlatego lody puszczą, bo długo się tego nie da ciągnąć. Mam tylko nadzieję, że Polska nie stanie się biedniejszym krajem UE, gdzie ludzie mają najniższe emerytury (a na to się zanosi), bo wtedy wielu emerytów będzie uzupełniać dietę złowionymi rybami, wręcz bazując na rybim białku.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 01.03.2019, 09:49
A jak myślisz, że swoimi działaniami online pociągniesz za sobą wędkarzy, to się grubo mylisz. Dla 99 % wędkujących jest to wyłącznie hobby, a nie sprawa życia lub śmierci, od której będzie zależeć ich przyszłe życie rodzinne, czy też zawodowe. I właśnie trzeba od początku mieć w głowie to w jakich warunkach się działa i przeciwko komu, a nie walić głową w mur zaklinając rzeczywistość i uprawiając sztukę dla sztuki.

I to należałoby wyryć gdzieś złotymi literami, niestety. Święta prawda odnosząca się do polskich realiów, nie tylko wędkarskich.

Dodam od siebie, że większość wędkarzy w Polsce nie rozumie istoty problemu, dla wielu złe jest samo PZW, bo za mało zarybia, bo 'kradnie'. Ale skąd pewność, że bez PZW byłoby inaczej? Skoro ludzie myślą jak myślą, lepiej nie będzie, będzie to samo lub coś gorszego. Wizja prywatnych wód do mnie jakoś też nie przemawia (gdyby PZW upadło), bo okazałoby się, że nagle trzeba bardzo dużo robić aby móc wędkować. Teraz ktoś to wszystko ogarnia, płaci się składki i łowi, bez PZW trzeba by zawiązać stowarzyszenie, a tutaj już jest prawna poprzeczka ustawiona wysoko, bo same prawne rzeczy dotyczące stowarzyszeń są zagmatwane, i trzeba naprawde wiele wysiłku aby takowe założyć. Ludzie nie robią wiele a chcą rybnych łowisk. Kto im je zrobi? Państwo? Prywaciarze?

Tutaj dodam jeszcze od siebie, że prognozy dla łowisk komercyjnych wcale nie są super. Wystarczy zerknąć na liczbę wędkarzy w wieku do 20 lat, ilość tych w wieku 45+ lat aby zrozumieć, że za lat 5 do 10 nastąpi swojego rodzaju załamanie. Będzie sporo łowisk a mało wędkarzy, malejąca ich ilość z roku na rok. Więc i ryb będzie przybywać, bo tych co je beretuje będzie coraz mniej.  Nawet jak się nic nie zmieni w PZW i w polskim prawie, sytuacja będzie ulegać poprawie, z prostego faktu, że wędkarzy ubywa z każdym rokiem.

Już za jakiś czas, wg mnie za 5 lat, samo PZW zrozumie skalę problemu. Teraz siedzą tam kolesie, sitwa postkomunistyczna, ale i na nich przychodzi czas, to są już starsi ludzie, wielu nie rozumie wędkarstwa i wędkarzy, i czeka ich zielona trawka czy tego chcą czy nie chcą. Dlatego lody puszczą, bo długo się tego nie da ciągnąć. Mam tylko nadzieję, że Polska nie stanie się biedniejszym krajem UE, gdzie ludzie mają najniższe emerytury (a na to się zanosi), bo wtedy wielu emerytów będzie uzupełniać dietę złowionymi rybami, wręcz bazując na rybim białku.

No to widzę, że wieszczysz złoty wiek dla ryb. Wymrą wszyscy, którzy je prześladują. Tamci, którzy rządzą, też na to czekają żeby wymarli ci, którzy z ich punktu widzenia są nieprzydatni. Już dzisiaj pomaga się im zejść, pozbawiając ich możliwości leczenia. Usiąść w fotelu i czekać na ten zapowiedziany przez Ciebie cud.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 01.03.2019, 10:19
Mieszkam w kraju, który przechodzi przez kryzys, który wkrótce dotknie i Polskę. Liczba wędkarzy w UK w latach 90-tych ubiegłego wieku wynosiła 3 miliony, teraz licencję opłaca niecały milion. Wiele komercji, które trzepały kasę, teraz ledwo ciągnie. Powodem jest brak wędkarzy. Zerknij na jakies programy o wyczynowcach w UK, zobaczysz w jakim są wieku. Przeważają ludzie przed emeryturą i emeryci. A młodych brak. To samo będzie w Polsce, już się powoli zaczyna. Społeczeństwo się starzeje, młodzi nie garną się do wędkarstwa jak nasze pokolenia, bo mają komputery, telewizję, media społecznościowe, depresje - my tego nie doświadczyliśmy w takim stopniu. Do tego rodzice są nadopiekuńczy i boją się posłać pociechę nad wodę...

Oczywiście nie oznacza to, że mamy czekać z założonymi rękami. Ja po prostu piszę o pewnych okolicznościach, które ulegają zmianie na naszych oczach. Kto by pomyślał z 20 a nawet 10 lat temu, że w Polsce nie będzie bezrobocia, a pracowników z innych krajów będzie u nas ponad 2 miliony? Takich rewolucji będzie więcej, i bomba demograficzna, która powoduje właśnie brak bezrobocia, uderzy też w nas, wędkarzy. Taki okręg olsztyński ma sporo wód i jakieś 9 tysięcy członków. Już widać, że tam będzie ciężko z pewnymi rzeczami, bo nie ma jak za taką kasę utrzymać wód  odpowiednim stanie. A tam trzeba nie tylko dobrej gospodarki wędkarskiej,  tam trzeba środków na ochronę, gdyż kłusownictwo jest bardzo duże. Nie da się zadbać dobrze o tyle wód mając mało członków. Na coś zabraknie, zazwyczaj na SSR. A co będzie za kilka lat? DO tego w PZW są ulgi, i płacących połowę składki przybywa.

Na pewno jednak niewiele dadzą pisma wysyłane do urzędów itd. Nie wierzę, ze to jest jakas metoda. Polskie prawo jest kiepskie i dziurawe, dlatego wielu urzędników nie zrobi niczego, bo wszystko jest niejasne i lepiej nie ryzykować. Nie wierzę w to, że jakiś urząd czy też instytucja, jak Polskie Wody, zacznie nagle wspierać wędkarzy. To się nie wydarzy samo z siebie. Do tego trzeba silnego lobbingu i pewnej jednomyślności u wędkarzy, także chęci do wspólnego działania. A tej jest tyle co śniegu na Saharze :)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 01.03.2019, 10:22
Pomogę Ci tylko, że jeszcze nie dziś. Mam przed długim weekendem majowym sporo rzeczy do wypchnięcia, więc nie mam w tej chwili możliwości zabrania się za ten wniosek >:( Ten wniosek musi być tak skonstruowany, co by ograniczyć urzędnikowi pole do fantazjowania ;) Np. na Twój punkt 3 możesz już nie uzyskać odpowiedzi. Dlaczego? Musiałbym zbyt wiele czasu poświęcić na wyjaśnienie prawa dostępu do informacji publicznej i tego jak funkcjonują w Polsce urzędy.

Pomogę Ci, bo to jest dobra droga na poznanie choć części praktyk PZW, który w celach statutowych ma ochronę ryb, a idę o zakład, że wiele okręgów PZW w Polsce handluje rybami w okresie ochronnym, jak i tymi niewymiarowymi.

A ja cały czas czekam.

Chciałem się przypomnieć. Przez osiem miesięcy pewnie sporo sobie ponarzekaliście ale czy w tym czasie były jakieś działania? Ja na wiosnę akcję zrobiłem ale nikt za mną nie poszedł. Władzom trzeba deptać po odciskach i dopiero wtedy jest szansa coś zmienić. taki jeden Krzysiek to może się skichać. Zamiast siedzieć w fotelu i oglądać mecze albo głupie seriale, to może się ruszcie i zawalczmy razem o swój interes. Ktoś was celowo przekonuje, że się nie da, że to próżny trud. Razem z rodzinami to jest nas pewnie kilka milionów. No ale jak wolicie siedzieć w fotelach, to niedługo będziecie łowić same kijanki - o ile nie będzie na nie okresu ochronnego.
Sooorry za złośliwości. Ja się wychowałem na "Solidarności" wtedy wielu wiele ryzykowało ale widzieli wspólny ważny cel. Dzisiaj cele ludziom wyznacza propaganda. Nie wiem? Może wam wystarczy, że możecie sobie ponarzekać?

A więc przed tobą kolejna wiosna - i szansa... pytam na co , sam jedziesz po userach a ty co robisz. Powołujesz sie na prawo i co ... i nic . Nie masz pojęcia jak to działa , piszesz o zasłyszanym temacie marszałka i co dalej. Wiesz jak ten mechanizm działa - no jasne że nie.
Swą gechennę zacznij od PZW jeśli jesteś członkiem idż na zebranie przekonaj do swych pomysłów większość ludzi na sali i złóż wniosek jak przejdzie zbudój koalicje w okręgu niech go przegłosują i tyle w temacie. Jeśli coś zdziałasz daj znać jak ci poszło.
Jeśli nie to polecam ci pikiete na schodach urzędu marszałkowskiego - ale jak widać jedno osobową.

Przez wiele lat istnienia forum dzięki Sigowi ludzie w końcu wiedzą o co kaman w tym całym PZW , czemu nima ryb i co można a co nie można zrobić wedle prawa obowiązującego.

Życze powodzenia w swej walce - aby ten świat był lepszy :beer:.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Michał N. w 01.03.2019, 11:02
Czytam panowie waszą dyskusję,ale nie widzę by ktoś zwrócił uwagę na ważny fakt-rozwój rolnictwa . Odkąd Polska należy do krajów Unii,rolnictwo przeobraziło sie w potężny biznes. Stety,albo niestety,nasze wody padły ofiarą środków nawożących,które przedostają się albo bezpośrednio ,albo pośrednio z wodami gruntowymi do wód otwartych. Odczyn ph ,jest coraz bardziej kwaśny,a to niekorzystnie wpływa na ikrę,że o kwitnieniu wody nie wspomnę. Z tym nie zrobimy nic.
No dobrze ktoś powie,ale przecież w innych krajach,jest lepsze jeszcze rolnictwo i są ryby. Tak owszem,ale po pierwsze,rozmawiamy w ogóle o innej kulturze łowienia. Niemcy, Brytyjczycy,Włosi,Czesi,czy oni zabierają ryby ze sobą ? Nie,gdyż o wiele bardziej cenią sobie walory smakowe ryb morskich. Ktoś pisze,że wędkarz wyłowi promil rybostanu akwenu. Totalna bzdura. Polak ma w sobie rodzaj czynnika zachłanności. Bierze lin ? Trzeba brać ,bo dobry i niewiadomo,czy prędko złapię,to samo szczupak itp. Pzw musi przejść reformy,rybacy święci nie są,kłusowników jest wielu,ale w mojej opinii,to wędkarz najbardziej trzewi akweny i zaraz po nawozach,najbardziej przyczynia się do zubażania rybostanu.
Podam dwa przykłady moich łowisk. Jedno Pzw,drugie prywatne. Każde ma dużą presję wędkarską. Zbiornik 100h oraz 240h. Każdy jest rybny i wszystko byłoby pięknie,gdyby nie fakt ,że ryba jest bardzo himeryczna oraz trudno ją złowić ,bo często przebywa na odległościach 50+m od brzegu.  Przeciętny spławikowiec,który nawet nie kojarzy słowa slider,nie ma szans połowić czegokolwiek innego niż mały krąpik,czy płoteczka ,a i to tylko na wiosnę. Łodzi pływa dosyć sporo,ale ludzie nęcą ziemniakami (często z obiadu) ,lub surową kukurydzą,jeżeli już ktoś idzie w zanętę kupną,to tak ją rozrobi,że nie doleci w kuli do dna. Ryba trzyma się na spadach,a nęcenie w tym przypadku,to już konkretna wiedza,a nie łut szczęscia.  Owszem,są Ci,którzy mają wyniki,ale to odsetek,bo czytają fora ,mają wiedzę. Cieszę się z takiego obrotu sprawy,bo w promieniu 25 km ,mam dwa dobre łowiska,ale są dobre tylko dla tego,bo większość wędkujących ,zatrzymała się ewolucyjnie 20 lat temu  i w żaden sposób nie chcą przyswajać wiedzy.
Biję się w pierś i sam wezmę rybę,bo lubię lina,leszcza,karasia,ale wezmę tyle co na kolację( i to od czasu do czasu),a nie na miesięczny zapas,i tylko wielkościowego średniaka,bo okazów mi szkoda,zbyt mało ich jest...
Na koniec słowo o pewnym specu,panu Bogdanie Bartonie. Z całym szacunkiem do jego wiedzy i dokonań,ale to rasowy przykład mięsiaża totalnego. Nawet był film na jego kanale,gdzie pokazuje całą (!!!),sklepową zamrażarkę leszcza. Czy to jest zdrowe podejście wędkarskie ? Po nagonce medialnej,filmu już nie ma.
Takich wędkujących ,jest 90% w Polsce. To oni wytrzewili nasze wody i dalej trzewią. Dobrze,że niewielu ma wiedzę i umiejętności.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: krzysiekniepieklo w 01.03.2019, 22:42
Michał: Przeceniasz wędkarzy. Łowiłem dwadzieścia parę lat na Zalewie Zegrzyńskim piękne ryby. Zniknęły w ciągu dwóch lat.
W tym czasie wędkarzy nie przybyło. Nie wyszkolili się przez te dwa lata. Powstała spółka rybacka i przez dwa lata ogołociła zalew. Marszałek też się przyczynił, bo pozwalał łowić na wiosnę. Ostatniego roku jak tam łowiłem wyjąłem jednego szczupaka w maju. Później byłem kilkanaście razy i wyjmowałem kilka cienkich okoni. W październiku był cud, bo ze szwagrem złowiliśmy trzy szczupaki po 1,5 kg. Pochwaliłem się w sklepie, to mi powiedzieli, że były zawody międzynarodowe w Serocku i wpuścili na tą okazję 1000 takich szczupaków żeby nie było obciachu międzynarodowego. Wiosną na tarle pewnie wyjęli to, co jeszcze w wodzie zostało. Ostatnio na zawody wypływa 25 chłopa i łowią jednego szczupaka. No to mnie też taka średnia pewnie wychodzi. Coś tam jeszcze okonia da się trafić, tyle, że niezbyt duże. Wyczyścili zalew, to na jesieni pojechali na Mazury, bo tam okręg mazowiecki ma kilka jezior. Pływali z Echosondą na jesieni i czyścili zimowiska. Z echosondą Bałtyk wyczyścili bardzo szybko. Wyczyszczą większe rzeki i jeziora równie szybko. Zostanie komercja, albo zawracanie kijem Wisły. Na zalewie łowiło tysiące warszawiaków i ryba była. Zniknęła za sprawą rybaków i rabunkowej gospodarce.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: tata1959 w 02.03.2019, 00:34
Taka myśl jak sen złoty. Teraz wymyślili (kto?) modę na potępianie "mięsiarzy".
Kiedyś, zanim poprawność i (s)regulaminy zaczęły obowiązywać, to kłusoli było miliony, wędkarzy nieco, zaś ryby było do ch....ja a wody do kolan. Nastąpiły czasy pzw i ryby ch.... strzelił i tylko woda została.
Głupimi dyskusjami o "ekologii" starają się zastąpić czytelne działania zaś prawda jest jedna - gów....niana "gospodarka" przynosi g.....ane efekty. Wniosek jest jeden. Pogonić należy jak najszybciej pzw z Polskich wód. Niech będzie ktokolwiek ale nie pzw. Przez naście/dziesiąt lat swoją szansę przegrali co namacalnie nad wodami tzw. pzw, czuć, widać i boli. Kretyńskimi ograniczeniami starają się desperacko zachować resztki ryb (np.1 szczupak/sandacz na tydzień) ale to nie zastępuje prostych działań a jedynie idiotom daje przekaz o tzw. ochronie wód i ryb.
Ryby zabieram jak mam na nie smak, ale wysokość opłaty i świadomość jej przeżerania przez tzw. struktury pzw nie sprawia, że w jakikolwiek sposób można ten stan rzeczy popierać.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Piker w 02.03.2019, 08:35
Te tysiące, miliony wędkarzy i kłusoli targających ryby z wody, to nie miało wpływu na np. stada tarłowe? Nie doprowadziło do stopniowej degradacji ichtiofauny? Chłopaki podawali wiele przykładów wód, gdzie nie ma ani rybaków, ani ryb.
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/1667_02_03_19_8_34_46.jpeg)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 02.03.2019, 09:03
Tata, mnie to się już nie chce mielić ciągle tego samego. Tam, gdzie nie ma sieci, a nie ma na większości wód, TYLKO wędkarze doprowadzili do eksterminacji ryb. Skala kłusownictwa z roku na rok jest coraz mniejsza. A to, że kiedyś wszyscy brali... to masz teraz wynik tego brania. Przyczyna --> skutek. Czego to nie rozumieć? Dwóch kropek nie można połączyć?

1 szczupak/sandacz na tydzień to wspaniały przepis. Powinien być jeden na miesiąc i mam nadzieję, że do tego dojdzie jak najszybciej.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: robson w 02.03.2019, 09:04
Na mniejszych rzekach i jeziorach nie ma rybaków. A z rybami słabo. Są za to kłusownicy, wędkarze, a swoje dołożyli jeszcze melioranci i regulatorzy. Obecne limity połowowe tylko podtrzymują wędkarstwo jako formę pozyskiwania białka, a nie rekreacji "z rybką od czasu do czasu na kolację". Przy skoku technologicznym i sprzęcie jaki zawitał do Polski 30 lat temu, przynętach, echosondach, itd. skuteczność wędkarzy wzrosła i nie ma bata - musiało się to odbić na rybostanie. Zresztą, niezależnie od sprzętu, "miejscowy" znający wodę może zrobić niezłe spustoszenie. Dla mnie lekcją była kiedyś wyprawa ze znajomym, z małego miasteczka nad Baryczą. Hasło: "idziemy na szczupaki". Zwykły sierpniowy dzień, nic specjalnego. W trzy godziny wyciągnął 5 wymiarowych sztuk. Poszedł po swoje jak do sklepu. Jego ojciec kawałek dalej dołożył jeszcze 3 sztuki. Oczywiście o żadnym wypuszczaniu nie było wtedy mowy. Walka z sieciowaniem wód PZW jest potrzebna, ale to tylko mała część większego problemu.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mirek w 02.03.2019, 09:05
Regulamin to jakieś nie porozumienie, lin 25 cm to jakieś kuriozum. Karpia wpuszczają jak na lekarstwo,można zabrać trzy dziennie :o. Paru emerytów jest w stanie w trzy tygodnie wytargać całe zarybienie, jak mają być ryby.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: tata1959 w 02.03.2019, 09:05
Piker - Jeżeli obserwowałem przez kilkadziesiąt lat "te miliony" i nie było zauważalnych różnic w pogłowiu ryb to mam wrażenie, że wiem co piszę.
Oczywiście nie sama "planowa (nie)gospodarka rybacka" pzw jest winna. pzw jest winien grzechów zaniechań a szczególnie na wodach zamkniętych.
Bardzo dużą winę widzę w przypadku cieków jest wykorzystywanie ich jako kanałów zrzutowych dla oczyszczalni czego jeszcze kilkanaście lat temu nie było. Nie wyłowienie ikrzaków a raczej zniszczenie warunków dla rozwoju ikry jest jedną z przyczyn braku naturalnego narybku w wodach.
Zanim więc opublikujesz komuś ww zdjęcie może podyskutuj albo chociaż przez chwilę się zastanów czy istnieją inne, oprócz Twoich jedynie słusznych, poglądy. Więcej pokory i otwarcia na przemyślenia innych Ci życzę.

PS. NIE TYLKO WĘDKARZE i kłusole są winni. Moim zdaniem największą winę ponosi wykorzystanie cieków jako kanałów zrzutowych z oczyszczalni.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 02.03.2019, 09:10
Tata, przyczyn jest wiele i one się wzajemnie na siebie nakładają. A ponieważ rybom jest coraz ciężej, tym bardziej hobby jakim jest wędkarstwo nie może być sprowadzane do chodzenia po jedzenie. Im szybciej przepisy nie pozwolą na to, by "karta się zwróciła" (ona się po prostu w żaden sposób nie może zwrócić w mięsie i koniec), tym szybciej w PZW zostaną tylko wędkarze. Ludzie, którzy chodzą nad wodę na ryby, nie po jedzenie.

Walka z sieciami i kretynizmami wymyślanymi przez IRŚ, by to sieciowanie (i przy okazji swój instytut) utrzymać, to jest odrębna kwestia niepodlegająca dyskusji. Rozdział wód dla rybaków i wędkarzy to jest oczywistość i tylko w tym chorym kraju istnieje taki system, co na każdej międzynarodowej konferencji jest podkreślane.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: tata1959 w 02.03.2019, 09:16
Przecież ja nie bronię mięsiarzy! Tylko przedstawiam inny punkt widzenia sprawy.
Nagłe zrobienie na wszystkich wodach no kill-a nie przysporzy w nich ryb jeśli ikra nie ma się jak rozwinąć bo oczyszczalnie ścieków, agro"kultura" dostarczy im nawozów oraz środków ochrony roślin i jeszcze polecą wszystkie wyłowione sztuki na patelnię a także wieeeele innych przyczyn. Po prostu nie wińcie za wszystko "smakoszy" i tyle.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Piker w 02.03.2019, 09:19
Tata - zdjęcie miało być humorystyczne, nie ma się co obrażać :)
Przyczyn obecnego stanu jest mnóstwo, a ja nerwowo reaguję na zrzucanie wszystkiego na rybaków ( choć nie znosze ich na związkowych wodach ), bo na takim Facebooku widze ogrom osób, które wykrzykują takie hasła, ale nie przychodzi im już do głowy krytycznie spojrzeć na własne działania czy choćby szerszą perspektywę
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 02.03.2019, 09:20
Nikt tutaj nie chce robić wszędzie nokill! Wystarczy 10% takich zbiorników na okręg.

Poczytaj, jak to działa: https://splawikigrunt.pl/artykuly-i-porady/wedkarska-publicystyka/akcja-lowiska-no-kill-w-kazdym-kole-kazdym-okregu

Opole jest tutaj najlepszym przykładem zbawiennego wpływu takich zbiorników. Jest ich tam już kilkanaście. I wszyscy są zadowoleni. Łącznie z mięsiarzami (którzy oczywiście protestują, bo właśnie nie potrafią połączyć dwóch kropek). Mają większe zarybienia i rybniejsze wody... ale tam są takie zbiorniki gdzie się ryba marnuje! Janusz, kurwa, gdybyśmy tam wpadli, to kot sąsiadki by nie głodował!

W tym roku u mnie powstały dwa nokille. Opłaciłem właśnie kartę i się dowiedziałem, że już mięsiarze planują zmasowaną akcję za rok, żeby je zlikwidować... Mają dookoła kilkanaście zbiorników, na jednym, co teraz jest nokill i będą go oprotestowywać, prawie w ogóle nie łowili, bo jest bardzo trudny, a obok mają łatwe... Ale nic to - ryba się tam marnuje!
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: tata1959 w 02.03.2019, 09:38
Mam 200 m do Sanu i 200 m do 70 ha zbiornika i moim marzeniem jest żeby 1/2 z tych 70 ha zostało no kill.
Problem z brakiem ryb w wodach jest naprawdę bardzo złożony ale ustalenie najważniejszych przyczyn i podejmowanie stsownych działań w kierunku ich eliminacji jest podstawą do uzyskania wzrostu pogłowia ryb w wodach. Nie zrobi tego pzw w obecnym kształcie a i sami "wędkarze patelniowi" nie pomogą raczej. Chore prawo i mocno osadzone w rzeczywistości podmioty są raczej nie do ruszenia. Nie ma też szans żadnych na wstrzymanie zrzutów do wody różnej natury ścieków.

Piker - dopóki nie ma inwektyw to jest to wyłącznie dyskusja a w dyskusji nie ma miejsca na głupią obrazę. Tak uważam.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: robson w 02.03.2019, 09:54
Tata - ponieważ jak chyba się wszyscy zgadzamy, przyczyn jest wiele, jako wędkarze powinniśmy chyba zacząć od przyczyny najbliższej, na którą mamy wpływ największy. Czyli od siebie. Stąd ta "jazda" na nieumiarkowanych mięsiarzy i promowanie no-kill. Idzie powoli, ale to i tak łatwiejsze, niż walka z nawozami (już widzę jak minister rolnictwa czegoś zakazuje "bo wędkarze chcą" :)) Inna sprawa, że narzekamy na gospodarkę wodną, zanieczyszczenia, itd. a do ekologów podchodzimy, jak pies do jeża. Może i słusznie, kłócić się tu nie zamierzam, bo różnie ich można postrzegać. Ale sorry, albo rybki, albo akwarium: jeśli coś olewamy i uważamy za nieważne społecznie, to samo się nie naprawi. Tym bardziej, jeśli 90% społeczeństwa albo nie wie o problemie, albo ma go gdzieś, bo priorytetem jest tanie żarcie czy wzrost PKB.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: tata1959 w 02.03.2019, 10:11
Akurat u mnie totalnego mięsiarstwa nie widzę. Są jakieś tam pojedyncze przypadki.
No, moja proca nie sięga do gadziny szukającej z pontonu tołpyg ze spinningiem.
Ponadto mam to szczęście, że sieciami nikt nie łowi.
Widzę też wśród wędkarzy luzackie podejście do zabierania ryb polegające najczęściej na "buzi  i podeślij babcię".
Sam, bywa, zabieram atlas ptaków na ryby żeby nazwać po imieniu te trzciniczki czy bączki.
Jak mi się chce rybkę pokąsać to na komercję idę i mam. Czasami płotkę łyknę lub certę uwędzę.
Nie popieram żadnej skrajności a więc i totalnego no kill

Robson - totalsów też bym lał, ale ich nie widzę. Wiem, że jedną z przyczyn jest po prostu brak ryb w wodach ale chcę wierzyć, że gdyby były to świadomość by wygrała. Zazdroszczę tutaj piszącym obfitości ryb bo ja najczęściej łowię na wodach pzw krasnopiórki 8-10 cm i takież płocie. Na szczupa nie stawiam bo sama niemiara się kaleczy. Może mam zbyt male umiejętności ale preferuję oddychanie przyrodą bardziej niż kłucie drobnicy.

Jak chcę poczuć, że w wodzie jest ryba to niestety na komercję jadę chociaż 180 m od domu mam 7 ha wody z olbrzymimi karpiami ale wolę krzaczory nadrzeczne niż kamerki wkoło i popisy kto ma jaką łódeczkę czy sondę.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 02.03.2019, 11:04
NIE TYLKO WĘDKARZE i kłusole są winni. Moim zdaniem największą winę ponosi wykorzystanie cieków jako kanałów zrzutowych z oczyszczalni.

Myślę, że tutaj nie jest tak źle jak uważasz :) W czym niby przeszkadzają oczyszczalnie? Obecnie w Polsce mieszka ludzi tyle co za schyłkowych lat PRL, wtedy w większości ścieków nie oczyszczano lub oczyszczano je wstępnie tylko. Czy to było lepsze? Na pewno nie, bo do wody leciał totalny syf. Wiedzą o tym ci co łowili przy oczyszczalniach, ja jestem takim wedkarzem. Było tam sporo ryb, bo leciał szlam i miały co jeść. Na żyłce potrafił się zawiesić kawał papieru toaletowego, płynęły prezerwatywy, podpaski o rozmiarach pajdy chleba. Dzisiaj mam świadomość, że opolska oczyszczalnia leciała totalnie w kule, teraz wylatują tam oczyszczone ścieki :)

Co robić ze ściekami? Tak właśnie wymyślono wszystko, że zrzutów z oczyszczalni dokonuje się do wód płynących, które mają większą zdolność samooczyszczania z racji lepszego napowietrzania, chociażby poprzez jazy. Nie ma lepszego sposobu na usuwanie nieczystości, i każdy kraj robi to samo. Obecnie Polska ma naprawdę dobry system kanalizacji i oczyszczalni, i jakość wody jest bardzo dobra. O niebo lepsza niż za komuny, gdzie do wody walono masę ścieków z wielu wtedy działających zakładów przemysłowych, olewających sprawę ochrony środowiska.

I tu najważniejsze. W Opolu nikt nie jadł ryb z Odry, jak już to jacyś wariaci lub alkoholicy. Ryby śmierdziały i  miały w sobie sporo metali ciężkich. Pamiętam jeszcze program w latach 90-tych, gdzie jeden naukowiec mówił, że jeżeli z płoci złowionych pod Szczecinem wyciąć wątroby i je usmażyć, to spożycie tego powodowałoby szybki  i pewny zgon. I to jest właśnie to. Dawniej ryb z Odry się nie jadło. Nawet jak byłem u mojej rodziny pod Zieloną Górą, mało kto łowił na Odrze, z racji właśnie walorów smakowych lub ich braku u złowionych ryb. I to się zmieniło w latach 90-tych. Nagle jakość wody się poprawiła, najwięksi truciciele przestali truć, i ludzie zaczęli ryby brać na potęgę. Pozostały pewne uprzedzenia u niektórych, ale ci co łowią już zabierają. I jedzą, cokolwiek tam im wpadnie do podbieraka.

Nie zrozum mnie źle, nie chcę się kłócić lub dojeżdżać kogoś, jednak winnym obecnego stanu rzeczy nie jest samo PZW. Bo co to jest PZW? Ja jestem w PZW, wielu ludzi tutaj. Za brak ryb odpowiada zespół czynników, jednym z nich jest zachłanność ludzka i brak wiedzy, takiej podstawowej. Uważam, że nie powinniśmy pisać, że dawniej ryby było masa i zabierano je na potęgę, a przyszło PZW i wszystko 'padło'. Zemścił się model gospodarki wodami, ryby zdziesiątkowano, do takiego poziomu, że nie mogą się rozmnażać uzupełniając braki. Kłania się podstawowa wiedza z ekologii (nie odnoszę tego do Ciebie), gdzie na wykresach pokazuje się, że populacja danego gatunku po przekroczeniu pewnego pułapu (w sensie zmniejszenia się ilości osobników) nagle zalicza totalny spadek liczebności, i nawet pozostawienie jej samej sobie nie naprawia wiele. Tak jest z rybami.

Kto jest winny? W skrócie można powiedzieć, że my wszyscy, obywatele RP. Na pewno jednak nie tylko PZW, na pewno nie w sensie wędkarzy skupionych w tym stowarzyszeniu. Tam źle robią decydenci, ale oni nie są samym PZW, tylko jego częścią, bez nich będzie o wiele lepiej. Zastanówmy się jednak co nam da likwidacja PZW? Z tym zasobem wiedzy, lub jej brakiem, będzie tylko gorzej. Zmiana szyldu niczego nie zmieni. Tu trzeba konkretnych kroków, zmian na wielu płaszczyznach: prawnych, ekonomicznych, wiedzy ogólnej z zakresu biologii ryb... Bez tego lepiej nie będzie. Bez PZW ryby w rzekach i jeziorach się nie odrodzą, bo niby jak? Wędkarze musieli by przestać łowić, a na to się nie zanosi, nieprawdaż? :)



Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: tata1959 w 02.03.2019, 11:20
Zemścił się model gospodarki wodami
Jadąc po pzw chyba każdy ma na myśli nim zarządzających to raz.
Dwa to takie pytanie - napił byś się wody z oczyszczalni?
Trzy - nie wymieniaj wody w akwarium (zapuść je nieco) i dopuść do złożenia ikry przez ryby. Mniej niż doba i ikra porośnie pleśnią. To samo jest w rzekach.
Nie tak dawno 4/5 ścieków przyjmowała Matka Ziemia i naturalne tarło ryb odbywało się normalnie. Teraz przy oczyszczalniach oprócz uklei niestety nic. Prawdą jest, że naczynia się myło gorącą wodą a nie detergentami.
Nie tak dawno (30 lat? ;););) ) stanąwszy na moście liczyłem kamyki zaś teraz "podziwiam" warkocze syfu.
TO SĄ FAKTY.
Faktem jest też durne prawo.
PZW jako organizacja TAK ale dotychczasowi "działacze" WON!
NIKT mnie nie przekona, o czym przekonany jest tzw. mój okręg, że zarybianie handlówką karpia ma inny sens niż ratowanie dupy zaprzyjaźnionym gospodarstwom rybackim.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 02.03.2019, 12:07
płynęły podpaski o rozmiarach pajdy chleba.

Z dżemem ;)

Ten temat pojawia się co jakiś czas. Wędkarze wszędzie szukają przyczyn braku ryb tylko nie u siebie. A najlepsi są Ci co z dumą się obnoszą, że biorą tyle, bo mogą. Prawo im na to zezwala. Skoro stowarzyszenie wędkarzy samo ustala takie patologiczne zasady, to trudno mówić, aby członkowie tego związku, często o intelekcie ameby, zachowywali się tak a nie inaczej, z dumą wspominając jak to kiedyś "targali" ryby workami. Wow. Jakie to dziwne, że tych ryb teraz tam nie ma. 

Według RAPR w ciągu doby (w ciągu jednej pieprzonej doby :facepalm:)  można zabrać np. :

- sandacz, szczupak, boleń, (łącznie) 2 sztuki :facepalm:
- lipień, pstrąg potokowy (łącznie) 3 sztuki :facepalm:
- brzana 3 sztuki  :facepalm:
- karpia 3 sztuki
- lina 4 sztuki :facepalm:
- węgorza 2 sztuki :facepalm:

Łączna ilość złowionych i zabranych z łowisk tych ryb nie może przekroczyć 10 sztuk w ciągu doby. :facepalm: Inne gatunki niewymienione wyżej można zabierać w ilościach nieprzekraczających 5 kg w ciągu doby. :facepalm:  Limity połowu nie dotyczą amura, tołpygi, krąpia, karasia srebrzystego, leszcza, pstrąga tęczowego i pstrąga źródlanego oraz gatunków ryb :facepalm:

Reasumując dziennie można wziąć sobie 2 szczupaki albo sandacze stawiając żywcówkę. Do tego można na spławik/grunt  wytargać z wody 7 sztuk łącznie karpia i lina. Wszystkich ryb z tych gatunków max 10 sztuk dziennie :facepalm:. Do tego dochodzi nieograniczona ilość leszcza, krąpia, karasia srebrzystego, no i jeszcze 5 kilogramów płoci i okonia. Wow :o Nie ma ryb. Naprawdę. Jak to się k..a się dzieje ? Pewnie "nie zarybiajo" i "kradno". 

Za 200-400 zł na rok PZW zapewnia dostęp do spiżarni. Znam wody gdzie 200 złotych zwraca się w jeden dzień. Do tego dochodzi powszechne kłusownictwo również wśród członków PZW. Moi sąsiedzi nad jednym z jezior są na emeryturze. Jest ich gdzieś z 10 osób. Nad wodą są prawie codziennie od maja do października. Kontrole ? Jakie kontrole. Do wiader leci wszystko. I jest ciągłe narzekanie na brak ryb ;D :facepalm: I wspomnień czar jak to Panie kiedyś były ryby. Nie to co teraz ;D

https://warszawa.rzgw.gov.pl/ogloszenia/obwody-rybackie/cennik-materialu-zarybieniowego

W oparciu o ten cennik należy  corocznie zarybiać na "terenie działalności" RZGW w Warszawie. Kilogram kroczku karpia jest wyceniane na 11 złotych, lina 14 złotych. Kilogram narybku wiosennego sandacza 42 złotych, a narybek jesienny szczupaka kosztuje 24 złotych. To jest kasa jaką musi wyłożyć użytkownik rybacki, aby później można było zjeść te ryby, gdy urosną. Zanim one urosną to większość z nich zginie. Tym którym uda się przeżyć, to lądują na patelni i jeszcze jest powszechne zbulwersowanie, że państwo (poprzez działania np. PSR) nie łoży kasy i nie chroni ich ryb, które i tak zostaną zeżarte. Jak to jest, że ich jeszcze nie mam u siebie w zamrażarce, a mają inni ? W jakiej organizacji za 200 zł rocznie można nażreć się dziesiątkami, jak nie setkami kilogramów ryb. I tak myślących "magików" ilu jest w PZW ? 600 tysięcy? 500 tysięcy? Czy może jedyne 10 tysięcy? ;D

I tak jestem przeciwny powszechnemu  wprowadzaniu No Kill (na wszystkich wodach PZW) z uwagi na charakter polskich wód, które umożliwiają racjonalne zabieranie ryb. Problem jest jednak z racjonalnością działań rodaków i to na różnych polach ich życia. 



Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 02.03.2019, 12:33
Całe PZW ;D

https://doba.pl/dza/artykul/czlonek-kola-wedkarskiego-klusownikiem-zostal-zatrzymany/16382/15?fbclid=IwAR1ApYIB-3vGzL0KMc3EsE3Q4ipKuv3uAqn8Yt534XKm_JOGwS4qhoDfY74

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: tata1959 w 02.03.2019, 12:58
Selektor - podane wyżej limity i wymiary z regulaminu wprowadzają w błąd nie zorientowanych Czytelników. Nie przedstawiaj w dyskusji tendencyjnie "faktów" pod swoje tezy tylko postaraj się o więcej obiektywizmu.
Każdy okręg wprowadza dodatkowe restrykcje i chwała im za to. U mnie np. 1 szczupak/sandacz na tydzień itd. Były by one przyjmowane o wiele lepiej gdyby te same okręgi w ten sposób nie załatwiały sobie alibi do przeżerania naszych pieniędzy stwarzając wrażenie obecności ryb w wodzie tylko przeznaczały je na faktyczne zarybiania i ochronę wód.
Istnienie żarłoków  rybnych nie jest aż tak wielkim problemem jak jest to postrzegane. Bardzo wiele innych czynników, o czym wyżej było, wpływa na marną populację ryb.

Widzę też różnice w poglądach wynikające z oceny swoich miejscowych warunków funkcjonowania wędkarstwa. Też popełniam błąd generalizowania ale problemz brakiem ryb jest wszędzie ten sam.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 02.03.2019, 13:11
To, że okręgi sobie zaostrzają zapisy RAPR dotyczące limitów na poszczególne gatunki nie oznacza jeszcze, że robi tak każdy z ponad 40 okręgów PZW. ZASADĄ jest to o czym pisałem wyżej jeżeli chodzi o RAPR. Wyjątkiem jest to co piszesz. Gdyby ktoś w PZW chciał, aby wyjątek stał się zasadą, to by zmienił RAPR. Proste.
Dwa. Nie uważam, że wędkarze są wszystkiemu winni, bo chyba z setek moich wpisów na tym forum wynika co innego. Czynników jest wiele. Wędkarze są jednym z nich i to jednym z tych kluczowych. Dlatego pozwolę sobie mieć odmienne zdanie od tego:       

Istnienie żarłoków  rybnych nie jest aż tak wielkim problemem jak jest to postrzegane.


Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Shreku82 w 02.03.2019, 13:24
Uroki PZW... A ja myślę w tym roku w końcu opłacić, ale wciąż się łamię

Wysłane z mojego SM-T705 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 02.03.2019, 20:55

Dwa to takie pytanie - napił byś się wody z oczyszczalni?

Wodę do picia oczyszcza się poprzez uzdatnianie wody w specjalnych miejscach (zakłady lub stacje uzdatniania wody), i polega to głównie na przepuszczeniu wody przez zbiorniki wypełnione np. piaskiem, gdzie woda traci zawiesinę, oczyszcza się (dzięki mikroorganizmom jakie są na ziarenkach), odżelazia się ją czasami, dezynfekuje chlorem czy też poprzez ozonowanie. Wszystko w zależności w jakim jest stanie. Woda jaka przeznaczona jest do picia i mycia pochodzi ze specjalnych ujęć, jakimi sa podziemne zbiorniki wody na różnych głębokościach, jakięs zaporówki, czyste rzeki. Takie Opole część wody bierze z wielkiego 'jeziora' jakie jest na głębokości kilkuset bodajże metrów, i jest to woda podobna do tej sprzedawanej w sklepach (a więc bardzo dobrej jakości), ale Wrocław już uzdatnia wodę z okolicznej rzeki, i po uzdatnianiu nawet i traktowaniu jej chlorem, śmierdzi ona i można ja pić raczej po przegotowaniu. Ujęcia są ogrodzone i nie wolno tam wchodzić.

Czym innym jest oczyszczanie ścieków. Te przeprowadza się w oczyszczalniach, których zadaniem jest zneutralizować szkodliwe substancje z doprowadzonej zużytej przez człowieka wody, zawierającej odchody, mocz, różnego rodzaju odpady, tłuszcze itd. Ścieki są oczyszczane wpierw mechanicznie (usuwanie zawiesiny, piasku, tłuszczu itd) aby później być oczyszczanymi biologicznie. Tutaj za pomocą tzw. osadu czynnego w wyższej temperaturze i przy stałym mieszaniu ścieki tracą najgorszy ładunek. I znowu mikroorganizmy wchodzące w skład osadu czynnego robią swoje.  Na koniec osad jest usuwany z nich i oczyszczone ścieki trafiają do odbiornika. I są to oczyszczone ścieki, produkt jaki opuszcza oczyszczalnię. To nie ma być czysta woda :) Pozostaje jeszcze osad, który wywozi się na poletka osadowe, gdzie się go suszy, i później przetwarza (np. wykorzystuje w rolnictwie).

Oczyszczalnie ścieków nie mają za zadanie uzdatniania ścieków do takiej postaci, że mamy wodę którą się pije. Mają unieszkodliwić ścieki, tak aby później odbiornik, jakim jest najczęściej rzeka, mogła dokończyć dzieła oczyszczając je do końca. Ten proces nazywa się samooczyszczaniem, każdy odbiornik ma tę zdolność, do pewnego stopnia oczywiście. Rzeki mają 'ruchomą' wodę, dzięki czemu jest ona natleniona dobrze, co przyspiesza proces samooczyszczania. Dlatego często mamy do czynienia z jazami, które między innymi buduje się aby wodę natlenić, co ma wielkie znaczenie dla jej zdolności samooczyszczania.

Oczywiście można budować specjalistyczne zakłady oczyszczające ścieki do stanu, gdzie mamy produkt - wodę zdatną do picia. Jednak jest to bardzo kosztowny proces i nie ma sensu go stosować. O wiele lepiej jest pobierać do picia czystą wodę i ją uzdatniać, natomiast ścieki oczyszczać do stanu, który wystarcza aby ich odbiornik dokończył dzieła. Dlatego picie ścieków oczyszczonych jest kiepskim pomysłem :)

Tak więc tutaj nie ma mowy o tym, aby oczyszczalnie coś robiły złego. W nauce używane są przypadki wód Renu i Tamizy, które były bardzo zanieczyszczone, a w niektórych odcinkach wręcz martwe (pozbawione życia biologicznego), gdzie po zbudowaniu oczyszczalni ścieków i oczyszczaniu wszelkiego rodzaju paskudztw, liczba gatunków ryb zwiększyła się. Po prostu rzeki stały się na tyle czyste, że większość gatunków ryb mogła je zasiedlić.

Piszę to  po to, aby obalić pewien mit :) Oczyszczanie wód i ścieków to mój zawód wyuczony jakby co i wszystko pisałem z głowy, coś tam jeszcze pamiętam :)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: katmay w 02.03.2019, 22:29
Wrócę.jeszcze do zebrania w moim kole.
Byli sami starzy ludzie. No dobra 80%. Młodych było z 15% do których się zaliczam, choć mam już 38 lat.  A oni byli przed 30stką.
Pozostałe 5% to jest głównie ekipa u władzy koła, którą w zeszłym roku wygrała wybory.
Różnica jest przeogromna. W mentalności.
Młodzi to sam łowcy NK. Głównie karpiarze. Bardzo mnie zdziwił fakt, że przy głosowaniu za utworzeniem wody NK większość ludzi "starych" podniosła rękę za. Choć jak teraz myślę, nie powinno mnie to dziwić, biorąc pod uwagę fakt, jakie problemy poruszali podczas zebrania.

Myślę, że bazując na modzie, którą reprezentuje młoda krew, a mianowicie pochwalenie się zdobyczą i wypuszczenie jej, plus świadomość wędkarska tych doświadczonych jesteśmy w stanie coś zmienić oddolnie. Co dziwne ludzie w przedziale 45-60 lat mocno oponowali przeciw utworzeniu zbiornika NK, mimo iż wiedzieli, że woda ta jedyne co zawiera, to płocie wielkości 10cm z okiem płoci 30-sto  centymetrowej, oraz pozostałe ryby, które po wyjęciu z wody mają taki zapach, że jedynie zadeklarowany samobójca zdecydował by się na zjedzenie jakiejkolwiek ryby z tego zbiornika. Ale to mało.
Dziś dostałem wiadomość, że na gorącym uczynku na stawach, które są przeznaczone przez nasze koło na zbiornik NK od przyszłego roku złapano na gorącym uczynku kłusownika.
Łowił na drgawicę, miał kilkanaście karasi i jest właścicielem kilku stacji benzynowych między Łowiczem, a Skierniewicami. Niestety uciekł swoją wypasioną rurą AllRoad z miejsca zdarzenia zostawiając wszystkie narzędzia połowew na miejscu. Znam jegomościa z imienia i nazwiska, z facjaty, z reputacji ( to nie pierwszy raz ), niestety dowodów nie mam. Jedynie moim zdaniem, opinią, jest to właściciel między innymi stacji benzynowej na Mokrej. Między Łowiczem a Skierniewicami. Niejaki Henryk Z.

Choć jedno zdjęcie jako dowód jest i nadaje się do prokuratury.
Jak okręg przyjmie nas jaki straż ochrony mienia, to zrobimy porządek na naszych wodach.

Wysłane z mojego SM-G960F przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Łuki w 02.03.2019, 22:41
Często gęsto jest właśnie tak, jak przedstawiasz. Ludzie z większą kasą uważają, że są nietykalni i niewidzialni. ;)
 Po drugie, mając sporo w portfelu, nie wybierają się na łowiska komercyjne i nie kupują złowionych ryb, wolą za tę marną składkę "walić wszystko w łeb", od maleńkiego.  Dalej otępienie jakieś, w rozumowaniu.
 Sami wybijają rybę i są kłusownikami. Dla nich to satysfakcja. :facepalm:
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: tata1959 w 02.03.2019, 22:59
Tak więc tutaj nie ma mowy o tym, aby oczyszczalnie coś robiły złego.
Nigdy nie stwierdziłem żeby oczyszczalnie szkodziły ale weź sobie wodę z oczyszczalni do akwarium i spróbuj przeprowadzić tarło choćby wdzięcznych pod tym względem guramików.
Jeśli w cieku 80% wody stanowi  zrzut z "oczyszczalni" a niechby nawet 30% to żadna ikra się nie uchowa. Już mniej szkodziło tych 10-15% gówienek bo ryba się tarła i narybek był. TO SĄ FAKTY, przed którymi swoje dyplomy można sobie.......
Stopień oczyszczania ścieków to jedno ale ich stężenie w wodzie cieku to drugie. Gdzieś mam teorię skoro praktyka pokazuje jak jest.  Wiedza   praktyczna jest zawsze przed nawet najpiękniejszymi  teoriami.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: tata1959 w 02.03.2019, 23:00
Często gęsto jest właśnie tak, jak przedstawiasz. Ludzie z większą kasą uważają, że są nietykalni i niewidzialni. ;)
 Po drugie, mając sporo w portfelu, nie wybierają się na łowiska komercyjne i nie kupują złowionych ryb, wolą za tę marną składkę "walić wszystko w łeb", od maleńkiego.  Dalej otępienie jakieś, w rozumowaniu.
 Sami wybijają rybę i są kłusownikami. Dla nich to satysfakcja. :facepalm:
Takich zasrańców powinno się  wieszać.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Łuki w 02.03.2019, 23:16
 Zaczęły powstawać fabryki "strefy ekonomiczne" zaczął się straszny syf w wodach. Dopiero później zmieniono,wprowadzono normy,kontrolowano fabryki, które upuszczały syf do wód (praktycznie wszystkie, nie mieli się czego bać,kar) . Obecnie u nas Kłodnica pokazała ryby i roślinność, wcześniej był sam szlam.
  Uważam też, że oczyszczalnia w Zabrzu, która jest najnowocześniejsza na Śląsku dużo daje.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Łuki w 03.03.2019, 00:27
To co napisał selektor( jak zwykle w "10-kę"), przytoczę swoją wypowiedź z innego wątku.

To, że okręgi sobie zaostrzają zapisy RAPR dotyczące limitów na poszczególne gatunki nie oznacza jeszcze, że robi tak każdy z ponad 40 okręgów PZW. ZASADĄ jest to o czym pisałem wyżej jeżeli chodzi o RAPR. Wyjątkiem jest to co piszesz. Gdyby ktoś w PZW chciał, aby wyjątek stał się zasadą, to by zmienił RAPR. Proste.
Dwa. Nie uważam, że wędkarze są wszystkiemu winni, bo chyba z setek moich wpisów na tym forum wynika co innego. Czynników jest wiele. Wędkarze są jednym z nich i to jednym z tych kluczowych. Dlatego pozwolę sobie mieć odmienne zdanie od tego:   ....
   

 Moja wypowiedź. ;)
selektor, pamiętam tamten wątek. Był nacisk na prywatne wody, dzierżawę.
 E: Po wielu dyskusjach na temat prywaty, w końcu doszło do kompromisu, że PZW powinno istnieć lecz musi być natychmiast zmienione podejście do wód, ludzi, zarybień, kontroli. Samo PZW musi się zmienić a przede wszystkim zapisy w RAPR.   To co od zawsze jest pisane i mówione.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 03.03.2019, 08:26
Nigdy nie stwierdziłem żeby oczyszczalnie szkodziły ale weź sobie wodę z oczyszczalni do akwarium i spróbuj przeprowadzić tarło choćby wdzięcznych pod tym względem guramików.
Jeśli w cieku 80% wody stanowi  zrzut z "oczyszczalni" a niechby nawet 30% to żadna ikra się nie uchowa. Już mniej szkodziło tych 10-15% gówienek bo ryba się tarła i narybek był. TO SĄ FAKTY, przed którymi swoje dyplomy można sobie.......
Stopień oczyszczania ścieków to jedno ale ich stężenie w wodzie cieku to drugie. Gdzieś mam teorię skoro praktyka pokazuje jak jest.  Wiedza   praktyczna jest zawsze przed nawet najpiękniejszymi  teoriami.

Niepotrzebnie się denerwujesz i unosisz. Wg mnie zbyt pochopnie oceniasz pewne rzeczy. Oczyszczone ścieki są mieszane z wodą jaka jest w rzekach, nie jest to 100% oczyszczonych ścieków! Ryby głupie nie są, i trą się tam, gdzie mają odpowiednie ku temu warunki. Pierwsze słyszę, żeby oczyszczone ścieki wpływały źle na ikrę. Jak warunki są nieodpowiednie, to ryba się trze w innym miejscu. Ponadto gdyby do wody trafiały ścieki nieoczyszczone to co, rybie byłoby lepiej? Chyba pandze :)

Nie rozumiem też po co przywołujesz jako przykład tarło ryb akwariowych. 'Guramiki' nie żyją w polskich wodach, więc nie poradzą sobie w nich, i całe szczęście. Niejeden 'niespełniony' akwarysta kończy swoje eksperymenta wpuszczeniem ryb do polskich wód. A potem mamy problemy. Taka złota rybka vel welonka na przykład krzyżuje się potem z karasiem pospolitym.

Kolejna rzecz - sam piszesz, że dawniej za komuny ryby było mnóstwo. Skoro wtedy było jej tak dużo, a nasze wody były ściekiem, wiele odcinków rzek było bezklasowych, to jakoś to nie pasuje do dzisiejszej sytuacji, co? Wynika, że za brak ryb odpowiadają oczyszczalnie i PZW. Ciekawa teoria ale raczej tylko teoria :)

I skąd wziąłeś te 80%? Pamiętaj, że ścieki oczyszczone wprowadzone do wody zostają po jakimś czasie doprowadzone do stanu powiedzmy 'naturalnego'. Jest to normalna, rzeczna woda. W takim UK wodac to bardzo dobrze, gdyż woda niesie z sobą mniej zawiesiny, i jak jest mało deszczu, woda w Tamizie jest prawie kryształowa, widać na metr co pływa. A co się dzieje ze ściekami? Kilka milionów ludzi właśnie wprowadza swoje 'zanieczyszczenia' do tej rzeki poprzez oczyszczalnie i jakoś jest OK. W polskich rzekach z kolorem jest inaczej, gdyż podłoże nie jest kamienisto- żwirowe, przez co woda niesie z soba zawiesinę, powodującą mętny kolor.

I jeszcze jedno. Nie zapominajmy o ściekach opadowych. Deszcz spłukuje masę nieczystości bezpośrednio do odbiorników, często substancji trujących, paliw, olejów. To wszystko spływa kanalizacją bezpośrednio do takiej rzeki, mocno ją zanieczyszczając. Rzadko kiedy kieruje się ścieki opadowe do oczyszczalni, jest to bardzo drogie. Tak więc możnaby oskarżyć równie dobrze deszcze za to, że powodują zanieczyszczenia :)

Nie odbieraj mojego postu jako atak. Chciałem coś tu sprostować, aby nie wyszło, że za stan wód odpowiada oczyszczanie ścieków oraz samo PZW. Jakby co to przypomnę, że za komuny też było PZW i ryba była, więc trudno winić związek za wszystko. Niżej piszę o zespole czynników, które spowodowały obecną sytuację, to i tak nie jest wszystko, z kilku rzeczy możemy też jeszcze nie zdawać sobie sprawy. To nie są zagadnienia proste i zajęło mi wiele lat aby ogarnąć, co się wydarzyło. Mam skalę porównawczą z UK,co mi pomaga. Z 6-7 lat temu nie wiedziałem o połowie rzeczy lub nie rozumiałem ich do końca. To naprawdę skomplikowane, co się w Polsce wydarzyło. To nie jedna lub dwie rzeczy powodują bezrybie, bo zarówno wędkarze jak i rybacy mają kiepskie wody. To zespół czynników, wzajemnie powiązanych.

 

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 03.03.2019, 08:26
Teraz skomentuję to co pisałeś wcześniej. Moim zdaniem wiele osób w Polsce popełnia błąd, odwołując się do czasów 30-40 lat temu, udowadniając, że wtedy zabierano ryby i mimo wszystko one były, a teraz są limity i ryb nie ma. Ale to jest dość prosta zagadka do rozwiązania. Dawniej mieliśmy wielkie stada tarłowe, które potrafiły odbudować straty powodowane przez wędkarzy. Ci byli często nieskuteczni, do tego wielu kończyła wędkowanie z rybą lub kilkoma, nie biorąc do domu zbyt wiele, bo nie miała co z tym zrobić. Zamrażarki pojawiły się powszechnie w latach osiemdziesiątych, u schyłku PRL, i wtedy wielu wędkarzy zaczęło 'magazynować' ryby. Kolejna rzecz o której pisałem to skuteczność. Brak drapieżnika to wielki problem polskich wód, i tu się zaczyna wiele komplikacji. Za PRL nie było dobrego sprzętu do łowienia szczupaków, teraz mamy potężny arsenał mega skutecznych przynęt, cienkich żyłek, plecionek, stalowych przyponów o grubości włosa, kije i kołowrotki przeszły wielką  metamorfozę i są zaawansowane technicznie i relatywnie tanie, nie trzeba teraz za wędkę zapłacić równowartości pensji, za 100 zeta można juz kupic dobry kręcioł czy kij.

Kolejna rzecz to ustawa Prawo Wodne i zmiana gospodarki rybackiej, jaka nastąpiła w 1985 roku. Jako, że był kryzys, postanowiono z polskich wód zrobić stawy hodowlane, w których rozmnażano i odławiano pewne gatunki, w wielkości 'handlowej'. Zaczęto zarybiać na potęgę i odławiać mocno. Nie pomyślano o ochronie wód, tworząc PSR, przeznaczone do walki z kłusownictwem zorganizowanym. Wędkarzami miało zająć się PZW, poprzez swoja straż. Po zmianie systemowej należało odebrać część kompetencji PZW a rozszerzyć uprawnienia PSR< odpowiednio rozbudowując tę służbę. Nic takiego nie nastąpiło. Wobec czego wędkarze, nie kontrolowani i zarządzani przez 'skoczków' z SB, PZPR, tajnych współpracowników, a więc takich co nie przeszliby lustracji, zaczęli na maksa olewać przepisy. Doszło do 'rozsczelnienia' systemu, i 5 a potem 10-letnie operaty spowodowały, że odławiano zbyt dużo przy zbyt małych zarybieniach. I to trwa do dzisiaj. Większość wędkarzy uważa rejestry za 'głupie' i 'zbyteczne', oszukując w nich notorycznie, nie rozumiejąc, że na ich podstawie określa się ilość zarybień na kolejne 10 lat. Nie trzeba byc alfa i omegą aby zrozumieć, że przy ukrywaniu połowu i zbyt małych zarybieniach, zbiorniki zaczną tracić stada tarłowe, doprowadzając do sytuacji, gdzie większych ryb praktycznie nie ma, brakuje drapieżnika, do tego jest masa skarłowaciałej ryby, zakwity. Stad taka liczebność kormorana, który zastępuje szczupaka w swojej roli, i co skrzętnie ukrywają pracownicy IRŚ.

Do tego należy dodać, że same zarybienia często są strzałem w kolano, wcale nie pomagają ale szkodzą. Wiele narybku jaki się wprowadza, nie przeżyje, ponieważ nie jest odporny na warunki panujące w danym zbiorniku. Co gorsza może poprzez krzyżowanie się z populacją miejscowa 'zmienić' jego DNA, sprawiając, że następne pokolenia będą mniej odporne na choroby. Dlatego o wiele lepiej jest pilnować aby były stada tarłowe, walczyć o ochronę tarlisk, budować stanowiska tarłowe. KOniecznie należy zmniejszyć limity połowowe, aby tych stad nie naruszać, konieczne są często widełki wymiarowe. Większe ryby dają więcej ikry i mają silne DNA, tak działa natura, i głupotą jest twierdzenie, że najlepsze są tu osobniki co mają 2-4 lata. Natura wie co jest dobre i nie popełnia błędów.

Idziemy dalej. Na rzekach pobudowano zbiorniki zaporowe, co skutkuje zmianą biegu rzeki, jej charakteru. Wiele ryb straciło swoje miejsca tarłowe, gdyz woda nie ma odpowiedniej siły , natlenienia, zaś żwir na dnie został pokryty warstwą osadu czy mułu. Tutaj nie popisali się naukowcy i samo PZW, bo powinno się rybom pomagać w tarle, nic takiego nie ma. W PZW nie zajmują się takimi 'błahostkami', polskie państwo też ma ryby w nosie, liczy się ochrona przeciwpowodziowa i lanie betonu, aby przytulić kasę z UE. Na zachodzie trwa renaturalizacja rzek, u nas powtarza się błędy Niemców czy Francuzów sprzed 50-70 lat :facepalm:

Kolejna rzecz, zarybienia dziwne. Polscy naukowcy widząc jak się rzeczy mają, postanowili 'naprawić' co nieco, i na przykład brak szczupaka chcieli wyrównać sumem. W przetargach były punkty za uwzględnienie w zarybieniach suma, i wprowadzono go wg mnie często niepotrzebnie, naruszając łańcuch pokarmowy. Sum nie potrzebuje wsparcia, było go całkiem  sporo. Tak, zajął się drobnicą, po części coś naprawiając, jednak z czasem zaczęły się 'skutki uboczne'. I takim jest mniejsza ilość białorybu w średnim rozmiarze. Jeżeli wędkarze piszą, że łatwiej złowić suma (okazałego) niż żywca, to pokazuje co się dzieje. I tutaj nie będzie gwałtownych zmian po roku czy dwóch, ale po 5, 10 a nawet 20 latach. Teraz mamy właśnie 'kumulację' problemów. Dziwne są też naciski na zarybianie jaziem, który wyżera ikrę innych gatunków lub zezwolenie na zarybienia karasiem srebrzystym. Gatunek inwazyjny, jeden z najsilniej podbijających kontynent, dostaje wsparcie :facepalm: A akcja rodzi reakcję, im więcej japońca, tym słabsze są populacje rodzimych gatunków, zwłaszcza karasia pospolitego.

A dlaczego winne jest PZW? Tutaj też musimy rozróżnić pewne rzeczy. Winnymi są ludzie, którzy zarządzają związkiem, nie do końca sami wędkarze. To te leśne dziadki, goście co dorabiają się na związku, robiąc sobie własny folwark, wypaczyli ideę wędkarstwa. Zamiast edukować wędkarzy i dbać o ich odpowiednią wiedzę, zrobili ze związku organizację rybacką. Wędkarze przestali legitymować się wiedzą o rybach, za to chcą tylko mięsa, najlepiej w postaci dużej liczby wigilijnych karpi lub smacznych drapieżników. Nieważne jak, ryby mają być, płacę i wymagam, żądam. Do tego powstał 'nurt filozoficzny' uznający wypuszczanie ryb za sadyzm, zaś ich zabieranie za obowiązek :facepalm: Geniusze takowi uważają, że wypuszczenie ryb to znęcanie się nad nimi, natomiast zabranie wszystkiego co się złowi, często doprowadzając do uduszenia się, to jest coś co sprawia zwierzętom przyjemność. Hipokryzja do kwadratu.

PZW powinien stać na straży wędkarskich interesów, podstawowym celem powinno byc zapewnienie jak najlepszych warunków do uprawiania wędkarstwa jego członkom. W skrócie - ma pilnować aby ryby były. A tutaj od 1990 roku mamy zjazd po równi pochyłej - z każdym rokiem jest coraz gorzej, a zmian jak nie było tak nie ma. Obowiązuje RAPR z lat 80- tych, wciąż jest karta wędkarska i egzamin sprawdzający wiedzę z tego co, kiedy i gdzie można zabrać. W takich Niemczech wędkarz musi zdać całkiem inny egzamin, z biologii ryb, zachowania nad wodą itd. U nas jest pro forma, pozostałość po PRL, bez praktycznego zastosowania.

Kolejny czynnik to polskie prawo. Jest ono niedopasowane do realiów i nie uwzględnia interesu większości, przez co mamy sytuację, gdzie dobrze jest rybakom ale nie wędkarzom. Na użytkownika zwalono wszelkie obowiązki, mało dając mu w zamian, umywając jakby ręce od odpowiedzialności. DLatego mamy takie kiepskie wody, najgorsze w Europie. W innych krajach nie do pomyślenia byłoby, aby wędkarze na przykład wyłowili szczupaka, zaburzając łańcuch pokarmowy, co prowadzi do poważnych konsekwencji, jak chociażby karłowacenia ryb,  zakwitów wody czy też nadmiernego rozmnażania się kormoranów, które swymi odchodami mocno zanieczyszczają wody lub powodują obumieranie drzew. W Polsce rzadko kiedy mamy do czynienia z karami za kłusownictwo, truciciele wody zaś mają się całkiem dobrze, rzadko kiedy ktoś się im dobiera do tyłków. Jaki pan, taki kram...

Dlatego co jest kluczem do zmian? WIEDZA i zmiana świadomości wędkarzy. To przez jej brak mamy to co mamy. Jak wędkarz zrozumie, że aby zbierać trzeba siać i dbać, to wtedy będzie lepiej. Ryby nie biorą się z opadów deszczu ani poprzez oddziaływanie światła księżyca na wodę, muszą w niej być aby się rozmnażać. Wędkarze mają dbać o to aby ryby były, niech zabierają połów, ale z głową. Pomóc w tym mają między innymi odpowiednie regulaminy, dopasowane do rzeczywistości i możliwości łowisk. ROzwiązaniem jest decentralizacja zarządzania wodami, tak aby wędkarze sami decydowali o swoich zbiornikach, a tak teraz często nie jest. Koła wędkarskie powinny gospodarzyć się same i rywalizować ze sobą o wędkarza, wtedy będziemy mieli postęp. Obecnie zaś wędkarz opłaca składki w kole aby miec dostęp do wód okręgu, i 80-90% ma w nosie prace na rzecz ryb, chce je tylko odławiać. I nie ma komu zająć się zbiornikami, mało którym opiekuje się ichtiolog, mamy jakiś operat, niedopasowany i słabą wodę, z roku na rok jeszcze słabszą.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 03.03.2019, 08:45
Lucjan, jesteś niezmordowany :bravo: :thumbup:
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 03.03.2019, 08:59
Teraz skomentuję to co pisałeś wcześniej. Moim zdaniem wiele osób w Polsce popełnia błąd, odwołując się do czasów 30-40 lat temu, udowadniając, że wtedy zabierano ryby i mimo wszystko one były, a teraz są limity i ryb nie ma. Ale to jest dość prosta zagadka do rozwiązania. Dawniej mieliśmy wielkie stada tarłowe, które potrafiły odbudować straty powodowane przez wędkarzy. Ci byli często nieskuteczni, do tego wielu kończyła wędkowanie z rybą lub kilkoma, nie biorąc do domu zbyt wiele, bo nie miała co z tym zrobić. Zamrażarki pojawiły się powszechnie w latach osiemdziesiątych, u schyłku PRL, i wtedy wielu wędkarzy zaczęło 'magazynować' ryby. Kolejna rzecz o której pisałem to skuteczność. Brak drapieżnika to wielki problem polskich wód, i tu się zaczyna wiele komplikacji. Za PRL nie było dobrego sprzętu do łowienia szczupaków, teraz mamy potężny arsenał mega skutecznych przynęt, cienkich żyłek, plecionek, stalowych przyponów o grubości włosa, kije i kołowrotki przeszły wielką  metamorfozę i są zaawansowane technicznie i relatywnie tanie, nie trzeba teraz za wędkę zapłacić równowartości pensji, za 100 zeta można juz kupic dobry kręcioł czy kij.

Kolejna rzecz to ustawa Prawo Wodne i zmiana gospodarki rybackiej, jaka nastąpiła w 1985 roku. Jako, że był kryzys, postanowiono z polskich wód zrobić stawy hodowlane, w których rozmnażano i odławiano pewne gatunki, w wielkości 'handlowej'. Zaczęto zarybiać na potęgę i odławiać mocno. Nie pomyślano o ochronie wód, tworząc PSR, przeznaczone do walki z kłusownictwem zorganizowanym. Wędkarzami miało zająć się PZW, poprzez swoja straż. Po zmianie systemowej należało odebrać część kompetencji PZW a rozszerzyć uprawnienia PSR< odpowiednio rozbudowując tę służbę. Nic takiego nie nastąpiło. Wobec czego wędkarze, nie kontrolowani i zarządzani przez 'skoczków' z SB, PZPR, tajnych współpracowników, a więc takich co nie przeszliby lustracji, zaczęli na maksa olewać przepisy. Doszło do 'rozsczelnienia' systemu, i 5 a potem 10-letnie operaty spowodowały, że odławiano zbyt dużo przy zbyt małych zarybieniach. I to trwa do dzisiaj. Większość wędkarzy uważa rejestry za 'głupie' i 'zbyteczne', oszukując w nich notorycznie, nie rozumiejąc, że na ich podstawie określa się ilość zarybień na kolejne 10 lat. Nie trzeba byc alfa i omegą aby zrozumieć, że przy ukrywaniu połowu i zbyt małych zarybieniach, zbiorniki zaczną tracić stada tarłowe, doprowadzając do sytuacji, gdzie większych ryb praktycznie nie ma, brakuje drapieżnika, do tego jest masa skarłowaciałej ryby, zakwity. Stad taka liczebność kormorana, który zastępuje szczupaka w swojej roli, i co skrzętnie ukrywają pracownicy IRŚ.

Do tego należy dodać, że same zarybienia często są strzałem w kolano, wcale nie pomagają ale szkodzą. Wiele narybku jaki się wprowadza, nie przeżyje, ponieważ nie jest odporny na warunki panujące w danym zbiorniku. Co gorsza może poprzez krzyżowanie się z populacją miejscowa 'zmienić' jego DNA, sprawiając, że następne pokolenia będą mniej odporne na choroby. Dlatego o wiele lepiej jest pilnować aby były stada tarłowe, walczyć o ochronę tarlisk, budować stanowiska tarłowe. KOniecznie należy zmniejszyć limity połowowe, aby tych stad nie naruszać, konieczne są często widełki wymiarowe. Większe ryby dają więcej ikry i mają silne DNA, tak działa natura, i głupotą jest twierdzenie, że najlepsze są tu osobniki co mają 2-4 lata. Natura wie co jest dobre i nie popełnia błędów.

Idziemy dalej. Na rzekach pobudowano zbiorniki zaporowe, co skutkuje zmianą biegu rzeki, jej charakteru. Wiele ryb straciło swoje miejsca tarłowe, gdyz woda nie ma odpowiedniej siły , natlenienia, zaś żwir na dnie został pokryty warstwą osadu czy mułu. Tutaj nie popisali się naukowcy i samo PZW, bo powinno się rybom pomagać w tarle, nic takiego nie ma. W PZW nie zajmują się takimi 'błahostkami', polskie państwo też ma ryby w nosie, liczy się ochrona przeciwpowodziowa i lanie betonu, aby przytulić kasę z UE. Na zachodzie trwa renaturalizacja rzek, u nas powtarza się błędy Niemców czy Francuzów sprzed 50-70 lat :facepalm:

Kolejna rzecz, zarybienia dziwne. Polscy naukowcy widząc jak się rzeczy mają, postanowili 'naprawić' co nieco, i na przykład brak szczupaka chcieli wyrównać sumem. W przetargach były punkty za uwzględnienie w zarybieniach suma, i wprowadzono go wg mnie często niepotrzebnie, naruszając łańcuch pokarmowy. Sum nie potrzebuje wsparcia, było go całkiem  sporo. Tak, zajął się drobnicą, po części coś naprawiając, jednak z czasem zaczęły się 'skutki uboczne'. I takim jest mniejsza ilość białorybu w średnim rozmiarze. Jeżeli wędkarze piszą, że łatwiej złowić suma (okazałego) niż żywca, to pokazuje co się dzieje. I tutaj nie będzie gwałtownych zmian po roku czy dwóch, ale po 5, 10 a nawet 20 latach. Teraz mamy właśnie 'kumulację' problemów. Dziwne są też naciski na zarybianie jaziem, który wyżera ikrę innych gatunków lub zezwolenie na zarybienia karasiem srebrzystym. Gatunek inwazyjny, jeden z najsilniej podbijających kontynent, dostaje wsparcie :facepalm: A akcja rodzi reakcję, im więcej japońca, tym słabsze są populacje rodzimych gatunków, zwłaszcza karasia pospolitego.

A dlaczego winne jest PZW? Tutaj też musimy rozróżnić pewne rzeczy. Winnymi są ludzie, którzy zarządzają związkiem, nie do końca sami wędkarze. To te leśne dziadki, goście co dorabiają się na związku, robiąc sobie własny folwark, wypaczyli ideę wędkarstwa. Zamiast edukować wędkarzy i dbać o ich odpowiednią wiedzę, zrobili ze związku organizację rybacką. Wędkarze przestali legitymować się wiedzą o rybach, za to chcą tylko mięsa, najlepiej w postaci dużej liczby wigilijnych karpi lub smacznych drapieżników. Nieważne jak, ryby mają być, płacę i wymagam, żądam. Do tego powstał 'nurt filozoficzny' uznający wypuszczanie ryb za sadyzm, zaś ich zabieranie za obowiązek :facepalm: Geniusze takowi uważają, że wypuszczenie ryb to znęcanie się nad nimi, natomiast zabranie wszystkiego co się złowi, często doprowadzając do uduszenia się, to jest coś co sprawia zwierzętom przyjemność. Hipokryzja do kwadratu.

PZW powinien stać na straży wędkarskich interesów, podstawowym celem powinno byc zapewnienie jak najlepszych warunków do uprawiania wędkarstwa jego członkom. W skrócie - ma pilnować aby ryby były. A tutaj od 1990 roku mamy zjazd po równi pochyłej - z każdym rokiem jest coraz gorzej, a zmian jak nie było tak nie ma. Obowiązuje RAPR z lat 80- tych, wciąż jest karta wędkarska i egzamin sprawdzający wiedzę z tego co, kiedy i gdzie można zabrać. W takich Niemczech wędkarz musi zdać całkiem inny egzamin, z biologii ryb, zachowania nad wodą itd. U nas jest pro forma, pozostałość po PRL, bez praktycznego zastosowania.

Kolejny czynnik to polskie prawo. Jest ono niedopasowane do realiów i nie uwzględnia interesu większości, przez co mamy sytuację, gdzie dobrze jest rybakom ale nie wędkarzom. Na użytkownika zwalono wszelkie obowiązki, mało dając mu w zamian, umywając jakby ręce od odpowiedzialności. DLatego mamy takie kiepskie wody, najgorsze w Europie. W innych krajach nie do pomyślenia byłoby, aby wędkarze na przykład wyłowili szczupaka, zaburzając łańcuch pokarmowy, co prowadzi do poważnych konsekwencji, jak chociażby karłowacenia ryb,  zakwitów wody czy też nadmiernego rozmnażania się kormoranów, które swymi odchodami mocno zanieczyszczają wody lub powodują obumieranie drzew. W Polsce rzadko kiedy mamy do czynienia z karami za kłusownictwo, truciciele wody zaś mają się całkiem dobrze, rzadko kiedy ktoś się im dobiera do tyłków. Jaki pan, taki kram...

Dlatego co jest kluczem do zmian? WIEDZA i zmiana świadomości wędkarzy. To przez jej brak mamy to co mamy. Jak wędkarz zrozumie, że aby zbierać trzeba siać i dbać, to wtedy będzie lepiej. Ryby nie biorą się z opadów deszczu ani poprzez oddziaływanie światła księżyca na wodę, muszą w niej być aby się rozmnażać. Wędkarze mają dbać o to aby ryby były, niech zabierają połów, ale z głową. Pomóc w tym mają między innymi odpowiednie regulaminy, dopasowane do rzeczywistości i możliwości łowisk. ROzwiązaniem jest decentralizacja zarządzania wodami, tak aby wędkarze sami decydowali o swoich zbiornikach, a tak teraz często nie jest. Koła wędkarskie powinny gospodarzyć się same i rywalizować ze sobą o wędkarza, wtedy będziemy mieli postęp. Obecnie zaś wędkarz opłaca składki w kole aby miec dostęp do wód okręgu, i 80-90% ma w nosie prace na rzecz ryb, chce je tylko odławiać. I nie ma komu zająć się zbiornikami, mało którym opiekuje się ichtiolog, mamy jakiś operat, niedopasowany i słabą wodę, z roku na rok jeszcze słabszą.

 :bravo: :thumbup:
Pięknie to ująłeś.
Gotowy referat do wygłoszenia na zjeździe głównym PZW.
Może by tym zabetonowanym łbom coś zaświtało pod tymi srebrnymi włosami.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Michal w 03.03.2019, 09:05
Bardzo mi się podoba Lucjan to co i w jaki sposób napisałeś :bravo: :thumbup:
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Shreku82 w 03.03.2019, 09:18
Popieram Lucek Jeszcze jakby to wbić do łbów tym z ZG to by bajka była

Wysłane z mojego Redmi 3S przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: tomasz 38 w 03.03.2019, 09:50
Bravo Luk ująłeś to wszystko perfekcyjnie :bravo: :bravo: :bravo: :thumbup:
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 03.03.2019, 09:53
Myślę, że takie referaty, jak i część postów Selektora, powinniśmy drukować i wywieszać przy łowiskach.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: tomasz 38 w 03.03.2019, 09:55
Zgadzam się Michał :beer:,albo drukować i zabierać do swoich kół na tablice przyczepić i niech się panowie dokształcają ;)
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 03.03.2019, 12:50
Lucjan jaki elaborat :D To jest właśnie sedno problemów w Polsce.

Wędkarze nie mogą przerzucać odpowiedzialności za stan polskich wód wyłącznie na rybaków, PZW, zanieczyszczenia. A tak się obecnie dzieje. Trzeba wziąć część odpowiedzialności za stan wód również na siebie. Jak kilka lat temu na swojej ukrytej w lesie miejscówce zberetowałem 4 piękne duże liny, bo mi się zachciało po latach spróbować lina w śmietanie, to później przez następne 3 lata dziwiłem się dlaczego nie mogę nic większego tam złowić. I oczywiście winą obarczałem wszystko inne, aniżeli siebie.

Problem z mentalnością mają nie tylko wędkarze, ale również i rybacy, którzy z dumą wspominają rekordowe poimki, gdy przeciągali sieciami zimowiska ryb. Najbardziej jednak przeraża to, że również naukowcy rybaccy z dumą to wspominają w swoich naukowych artykułach :facepalm:

Zerknijcie na ten "państwowy" cennik wrzucony przeze mnie wyżej w tym temacie. Zobaczcie ile kosztują ryby. Ile trzeba czasu, aby one urosły. I teraz zastanówcie się jaką techniką połowów dysponujecie dziś, a jaką kiedyś. I co się stanie jak my (jak i rybacy) będziemy zabierać te największe osobniki, a zarybienia będą tymi najmniejszymi. 

O roli drapieżnika wielokrotnie była już mowa. Świetnym przykładem jest to co wydarzyło się w pięknym parku Yellowstone, który jest skarbem narodowym Amerykanów. Brak drapieżników spowodował tam, iż liczba jeleni przez kilkadziesiąt lat cały czas rosła. Głównym ich zagrożeniem był jednak.... człowiek prowadzący odstrzały redukcyjne. Jelenie doprowadziły do pustynnienia części tego parku narodowego. W 1995 r. reintroduktowano wilki na terenie parku, których nie było tam przez ponad 70 lat. W ciągu kilku lat wilki zmieniły zachowania jeleni. Zaczęły bowiem one unikać rejonów parku, w których mogłyby zostać łatwo zjedzone. W dolinach i wąwozach zaczęła bujnie odrastać roślinność, wyrosły drzewa. Wzrosła liczba ptaków, bobrów, płazów, gadów, ryb itd. Wilki wręcz zmieniły bieg tamtejszych rzek.

Dlatego raz jeszcze przypominam pewien film z polskimi napisami:


Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 03.03.2019, 13:46
Wracając do kwestii rybackich odłowów drapieżnika w okresie ochronnym. Póki takie rzeczy będą jedynie wykroczeniem i nie będzie powszechnej kontroli, póty takie odłowy będą opłacalne

https://www.facebook.com/kwpsrszczecin/photos/a.1099699886775510/2128488573896631/?type=3&theater

Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: elopento w 03.03.2019, 13:57
Czyli drapieżnik musi być - także ten dwunożny :P
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 03.03.2019, 16:19
Czyli drapieżnik musi być - także ten dwunożny :P

Ten dwunożny zaburza całą drabinę, bo jego celem przede wszystkim są ryby, które tych normalnych już się obawiać nie muszą.
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 06.03.2019, 17:09
Kolejna mini odsłona spraw związanych z dotacjami unijnymi, o których już tu wspominaliśmy: https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/tasmy-szefowej-arimr-z-pis-jest-reakcja-na-publikacje-onetu/63y35k5

Zobaczcie pewną rzecz. Mamy do czynienia z wałami na dużą skalę, i wiele się nie dzieje. Nawet za PiS, który miał niby walczyć z przekrętami, nie próbuje się nawet ukręcić tej hydrze łba, masakra. Nawet wręcz dalej brnie w ten układ. Byle rwać unijne siano :facepalm:

Niektórzy też narzekają strasznie na 'niemiecki' Onet, tutaj jednak widać jak działają wolne media i ile mogą. Coś, co zamieciono pod dywan, zostało znowu pokazane. Zmusza to rządzących do jakieś konkretnej reakcji, i o to właśnie chodzi. Pytanie czy będzie jakaś reakcja? Jak widać my wędkarze  możemy wciąż bardzo mało, o to przecież wierzchołek góry lodowej :( Jak tutaj doprowadzić do zmian? Według mnie tak jest w wielu resortach (taki syf), i żadna partia nie chce się brać za naprawianie czegoś, o ile nie jest świeżo po wyborach i zmianie władzy.

Jak to w ogóle będzie wpływało na podział funduszy unijnych na cele rybackie odnośnie Polski, jeśli UE sama ma zamiar zbadać sprawę polskich nadużyć? Kto wie, może tu jest szansa, aby to UE zrobiła porządek lub zmusiła polski rząd do tego?  Nikt tego jednak nie chce, bo PO-PSL i PiS same tutaj tworzyły to bagno, ewentualnie jakiś Kukiz' 15 mógłby coś uzyskać. Jestem pewny, że w sprawę oszustw związanych z dystrybucją środków unijnych zamieszani są członkowie wielu partii, i żadnej z nich nie zależy na jakimś śledztwie, zwłaszcza, że jesteśmy przed wyborami do parlamentu europejskiego a potem do naszego. Raczej się skończy na obietnicach... A wszelkie ingerencje UE w sprawy polskie to 'szczucie' i 'zdrada stanu'.

Zauważcie, że sprawa rozdziału środków unijnych to coś innego o czym piszemy my, ponieważ my jakby pokazujemy sprawę widzianą z drugiego końca tej ośmiornicy. Wszystko się zamiata pod dywan, z roku na rok jest coraz gorzej. Ale co tam, w końcu stajemy się potęgą w produkcji kawioru, w tym 'halal', organizujemy imprezy wędkarskie rangi międzynarodowej, mamy silne rybactwo i w ogóle wody pełne ryb. Gdzie by nie spojrzeć sukcesy... :facepalm:
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Robin w 06.03.2019, 19:29
Śledztwo? Jest takie przysłowie. Kruk krukowi oka nie wykole ;)

Pozdrawiam
Tytuł: Odp: Gdzie ta ryba?
Wiadomość wysłana przez: Morgoth13 w 17.03.2019, 16:14