Autor Wątek: PZW - czy to normalne...  (Przeczytany 548506 razy)

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 049
  • Reputacja: 889
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #1455 dnia: 25.06.2019, 11:14 »
Nie przesadzaj, Maciek.

W mojej okolicy powstały dwa nokille. I śmiem twierdzić, że w dużej mierze za sprawą tego, o czym tutaj od lat piszemy.

Czy te dwa no kile w świetle wód jakimi twój okręg dysponuje to 5% czy 50%?

Bo to zasadnicza kwestia w tym temacie... Ile dla lubiących mięcho pozostawili, a ile dla wędkarzy?
Maciek

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 337
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #1456 dnia: 25.06.2019, 11:25 »
Zasadnicza kwestia jest dla mnie taka, że mam w okolicy 2 nokille ;)
To jest śmieszny procent wszystkich wód w okolicy, ale ja też jestem w śmiesznej mniejszości wędkarzy, więc nie naciskam na więcej.
Natomiast ci będący w większości usilnie naciskają, by mi i innym wędkarzom te dwa nokille zabrać.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 049
  • Reputacja: 889
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #1457 dnia: 25.06.2019, 11:48 »
No i właśnie... tak to wygląda.
Dziś stworzą byle ciurek i kałuże no kiil... A za dwa latka już będzie po no kilku...

Maciek

Offline katmay

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 295
  • Reputacja: 562
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Łowicz
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #1458 dnia: 25.06.2019, 12:42 »
Smutna prawda.
Chyba z pięć lat już tu tłuczemy o tematyce PZW. Ludzie czytają  - niby wiedza większa , a mentalność wędkująca taka sama - no sory jakieś procenty w całości masy zmieniły optykę....
Ale góra PZW jest bez zmian.

Oj jak by to się podziało jakby czytajacy zaczeli bardziej interesować sie losami pzw. Jedno jest pewne wiedza wędkarska metchod feder na podstawie sigu znakomicie urosła w PL.
Dzięki sigowi - ludzie zaczeli łowić na metode.
Natomiast w sprawach PZW - lipa.

To jak z polityką. Najpierw opozycja psioczy na obsadzanie stanowisk, a później jak się do władzy dobiorą to te profity szkoda likwidować.


Wysłane z mojego SM-G960F przy użyciu Tapatalka

Marcin

Offline tstg

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 578
  • Reputacja: 35
  • Płeć: Mężczyzna
  • Łowie, bo lubię :)
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #1459 dnia: 25.06.2019, 14:11 »
PZW to głównie emeryci. Ludzie u władzy którzy nie maja żadnych innych alternatyw. Oni skupiają całe swoje siły na obronę tego systemu bo to ich jedyna nadzieje na wygodne życie. My mamy rodziny, prace i nie ma czasu na użeranie się na zebraniach z banda tepoglowych bo musimy spożytkować energię na inne czynności. Oni nie maja takich problemów.

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #1460 dnia: 29.06.2019, 03:46 »
Jadę zaraz na ryby na kilka godzin, a później w weekend nie będę miał czasu, aby Wam o czymś opowiedzieć, więc teraz to zrobię. Dawno nic nie pisałem, bo mam obecnie nawał pracy, ale muszę Wam coś pokazać, coś co dostałem od pewnej osoby.

Zarząd Okręgu PZW, nazwijmy go "Z", wpadł na pewien pomysł. Jest to dobry przykład na kombinatorstwo w PZW, przykład na próbę łamania statutu przez działaczy PZW. Jest to również dobry przykład na to jak wygląda "koryto" w PZW i działacze z mentalnością z czasów komuny. Ciekawi mnie ile jest takich okręgów w Polsce, jak ten o którym mowa niżej ::)


Sprawa dotyczy pisma Dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej z dnia 24 czerwca 2019 r (pismo sprzed kilku dni). Pismo to jest odpowiedzią na wniosek jednego z okręgów PZW dotyczący wydania interpretacji przepisów prawa podatkowego w zakresie podatku dochodowego od osób fizycznych.

https://sip.mf.gov.pl/faces/views/szczegoly/szczegoly-interpretacji-indywidualnej.xhtml?dokumentId=556828&poziomDostepu=PUB&indexAccordionPanel=-1#tresc

Działacze okręgu "Z" wybrali sobie kolegów (np. przewodniczącego rady ds. młodzieży, trenerów kadry sportowej, rzecznika prasowego, przewodniczącego rejonu, komendantów Społecznej Straży Rybackiej), którym to działaczom chcą płacić co miesięczną pensję, która "nie przekroczy kwoty 3.000 zł miesięcznie", a która pensją nie jest, bo nie może być, z uwagi na fakt, iż zgodnie ze statutem PZW wykonują oni swoją pracę ...społecznie :) 

Osoby niebędące pracownikami w PZW działają bowiem społecznie i nie otrzymują żadnego wynagrodzenia związanego z tą działalnością. Z drugiej strony zgodnie ze statutem PZW członek Związku ma prawo otrzymywać diety, zwrot kosztów podróży oraz inne wydatki w wysokościach określonych uchwałą ZG. Zgodnie zaś z uchwałą Zarządu Głównego PZW z dnia 21 października 2017 r. w sprawie zasad zwrotu kosztów podróży i wypłat diet członkom Związku pełniącym funkcje społeczne lub wykonującym zlecone zadania statutowe wynika, że członkowie Związku nie pełniący funkcji z wyboru, w razie delegowania ich do wykonywania zadań statutowych mają prawo jedynie do zwrotu kosztów podróży zgodnie z przepisami wydanymi przez właściwego ministra do spraw pracy i warunkami określonymi w poleceniu wyjazdu (§ 1 ust. 2)

Działacze PZW wykombinowali więc, że obejdą prawo i stworzą dla siebie pensję, która nie będzie dietą, ani nie będzie też zwrotem kosztów podróży oraz innych wydatków. Będzie ona po prostu stałym co miesięcznym ryczałtem w kwocie nie większej niż 3.000 zł miesięcznie. Pojawi się wówczas kreatywna księgowość rodem z PZW, skoro nie będzie konieczności wykazywania diet :o

Działacze chcą zrobić coś takiego:

" Władze Wnioskodawcy planują dokonywać zwrotu poniesionych kosztów wymienionym wyżej osobom wykonującym prace społecznie nie tylko na rzecz Związku, ale również szeroko rozumianego środowiska wodnego. Ten zwrot polegać ma na wypłacaniu co miesiąc, przez cały okres pełnienia funkcji, ryczałtowej kwoty ustalanej przez Zarząd Wnioskodawcy – z tym, że ryczałt dla żadnej osoby nie przekroczy kwoty 3.000 zł miesięcznie. Poza ryczałtem nie będą wypłacane żadne inne zwroty poniesionych kosztów prowadzonej działalności społecznej. Wnioskodawca chce, aby wypłacane były kwoty ryczałtowe, aby uniknąć konieczności wyliczania kosztów i ich weryfikowania. Działacze są różni. Poświęcając czas na działalność społeczną niekoniecznie chcieliby dodatkowo „marnować” czas na wyliczanie i wykazywanie ponoszonych kosztów. Ponadto Wnioskodawca zatrudnia tylko kilka osób i weryfikacja wyliczeń byłaby bardzo czasochłonna i kłopotliwa. Wnioskodawca nie chce, aby wypłacany ryczałt nazywany był dietą, gdyż w Związku pojęcie „dieta” przypisane jest dla osób pełniących funkcję z wyboru."
;D ;D ;D ;D ;D :facepalm: :facepalm: :facepalm:


Nie wiem czy rozumiecie jak dziadki z PZW chcą obejść statut i przyznać sobie stałą comiesięczną pensję. Zgodnie z § 5 ust. 1 Statutu PZW, PZW opiera działalność na pracy społecznej swych członków. Może on zatrudniać też pracowników. Dziadki w PZW uznały że za społeczną pracę należy się im comiesięczna pensja, która "nie przekroczy kwoty 3.000 zł miesięcznie" :) 

Z racji więc tego, że działacze okręgu "biorą udział w rozwiązywaniu problemów społeczności wędkarzy i sympatyków wędkarstwa, działając w ich interesie" to należy im się stała pensja.
Skoro "poświęcają się działalności społecznej kosztem osobistych wyrzeczeń (kosztem rodziny, pracy lub działalności zawodowej, wypoczynku, itd.)" to należy im się pensja.

Motywem  wypłacania środków w formie ryczałtu jest "uniknięcie konieczności wyliczania kosztów i ich weryfikowania, marnowania czasu na wyliczanie i wykazywanie ponoszonych kosztów przez działaczy, co przy niewielkim zatrudnieniu pracowników jest bardzo czasochłonne i kłopotliwe." ;D ;D ;D :facepalm:

Oczywiście Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej uznał, że Okręgowi PZW nie przysługują żadne zwolnienia podatkowe, w sytuacji gdyby działacze okręgu wypłacali sobie takie "diety", które nie są dietami. Dyrektor stwierdził, że "czas poświęcony na działalność społeczną kosztem osobistych wyrzeczeń (kosztem rodziny, pracy lub działalności zawodowej, wypoczynku, itd.)" nie sposób uznać za dietę, czy też zwrot kosztów, lecz za zwykłe wynagrodzenie za pełnioną funkcję, które podlega opodatkowaniu na ogólnych zasadach  :thumbup:

Chciałbym tylko zwrócić uwagę, że takie kombinatorstwo działaczy PZW, jest niezgodne nie tylko ze Statutem PZW, ale i również z ustawą z dnia 7 kwietnia 1989 r. - Prawo o stowarzyszeniach (Dz. U. z 2019 r. poz. 713).  Zgodnie bowiem z art. 2 ust. 1 ustawy  stowarzyszenie jest dobrowolnym, samorządnym, trwałym zrzeszeniem o celach niezarobkowych. Stowarzyszenie opiera działalność na pracy społecznej swoich członków (art. 2 ust. 3 tej ustawy).

Komuna w pełnej krasie. Ciekawe w ilu okręgach jest taka patologia :facepalm:

 

Offline Piker

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 558
  • Reputacja: 182
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #1461 dnia: 29.06.2019, 08:12 »
Żeby oni poświęcali choć połowę czasu i energii, która idzie na kombinatorstwo, na próby poprawy stanu naszych wód.. :o
Jestem w szoku
Uzależniony od wędkarstwa

Offline tata1959

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 266
  • Reputacja: 49
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Radymno
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #1462 dnia: 29.06.2019, 08:25 »
To jest dobitny dowód na to, że okręgi pieniądze mają i zamiast wydawać je na gospodarowanie wodami (w tym zarybianie) kombinują jak te pieniądze ordynarnie przeżreć. Jest to też jednym z powodów dlaczego wody PZW są tak ubogie w ryby*. "Działacze" zeżrą narybek jeszcze w postaci środków na jego zakup.
*)-ciekawi mnie kto i w jakim celu wymyślił żeby za brak ryb w wodzie zwalać wyłączną winę na tych wędkarzy, którzy czasami sobie jakąś rybkę wezmą** kiedy tzw. działacze mogą przeżerać materiału zarybieniowego tony całe w postaci ryczałtów itp.
**)-nie mówię o mięsiarzach zabierających wszystko jak leci.
Porządek powinien brać przykład z bałaganu i robić się sam.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #1463 dnia: 29.06.2019, 09:34 »
Ja mam trochę inne podejście do tego tematu. Według mnie powinno się wprowadzić jakąś formę 'pensji' dla tych co działają, ponieważ za darmo nie każdy będzie działał z równą siłą. Problem w tym, kto powinien taką pensję otrzymywać. I tu jest pies pogrzebany. Bo kolesie z PZW chcieli to robić za plecami wędkarzy, podczas gdy powinno to być przedyskutowane publicznie, plus te wydatki powinny być jawne. A tu swojaki mieli przytulić kasę. Samo pismo skierowane do US jest kompromitujące, bo jest to tak naiwne, że aż boli. W skrócie - kolesie chcą rozdzielać sobie związkową kasę, jednocześnie nie płacąc niczego. Bo im się należy, gdyż działają społecznie. Jakież to logiczne! Ale cóż, próbują. A nóż się uda? Pytanie podstawowe brzmi, czy wędkarze z okręgu byli powiadomieni o takich planach?

Obecnie PZW zatrudnia masę osób, które zajmują się nie wędkarstwem, ale działalnością związaną cholera wie z czym. Do tego związek nie spełnia oczekiwań i postulatów wędkarzy, więc jest bardzo dziwnie. Sami wędkarze nie mają pojęcia dlaczego jest jak jest, nie rozumieją dlaczego PZW istnieje jeszcze. Działalność rybacka jest filarem bytu, i tu jest sedno problemu. Pod przykrywką związku wędkarskiego mamy związek rybacki, z wędkarskimi filiami, gdzie takiej działalności się nie prowadzi (Opole, Katowice na przykład). Polskie prawo jest tak pogmatwane, politycy tak zepsuci, że nikt nie chce naprawy sytuacji, i to jest chore właśnie. Z jednej strony mamy wędkarzy co nie chcą działać, jak już to narzekają, i dają się wodzić za nos, z drugiej kombinatorstwo w Polsce trwa w najlepsze, pomimo, że cierpi na tym środowisko naturalne. Urzędy, instytucje nie stają na wysokości działania, i taki twór jak PZW czy IRŚ są, istnieją a nawet się rozrastają. Ale czemu się dziwimy, skoro polski rząd chciał i chce rozwalić polskie rzeki w imię zrobienia z nich kanałów? Aby przytulić unijną kasę wymyśla się projekt i szuka jego uzasadnienia. Kawa Wisły przebudowano przed Krakowem, aby transportować węgiel, co nie ma miejsca. Zapory się obsuwają, trzeba wydawać na nie masę kasy, żeglugi nie ma. Jest przyzwolenie na takie działanie, byle by tylko lano beton... :facepalm:



Lucjan

Chub

  • Gość
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #1464 dnia: 29.06.2019, 11:26 »
Pomijając kombinacje działaczy w moim rejonie są 3 łowiska No Kill.
Na każdym z nich poza zawodami są pustki.
Jadąc na jedno z nich przez przypadek trafiliśmy na inny zalew i pytaliśmy o drogę na ten właściwy - i komentarze ale tam nie można zabierać ryb!
Kur** jaka to jest patologia to ja nie mogę pojąć..masz łowisko, gdzie są ryby w zależności , na które pojedziesz fajne płocie, wzdręgi, karasie ale nie łowią tam bo trzeba wypuszczać..
Wczoraj pojechaliśmy na krótki wyjazd na w sumie dwa jeziora które łączą się. Nie było praktycznie miejsc - bo tam można zabierać ryby. Z jednej strony się cieszę z tego No Kill, że mogę jechać połowić, nie martwić się o miejsce a z drugiej jest taki wkurw w jakim ja społeczeństwie żyję... :facepalm: :facepalm:

Offline tata1959

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 266
  • Reputacja: 49
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Radymno
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #1465 dnia: 29.06.2019, 11:46 »
@Chub, mamy różne doświadczenia w zależności od tego gdzie mieszkamy. Ja nie jadę na "nokila" bo malutki i codziennie dziesiątki kilogramów paszy idzie w wodę a więc i złowić cokolwiek ciężko a i ciasno bardzo. Na drugi "nokil" w okręgu mam za daleko więc jadę na komercję i tam za kilkadziesiąt zeta mam i "nokila" i ryby zwykle biorą.
Jedno chyba w całym kraju wspólne doświadczenie mamy takie, że pzw należy jak najszybciej ...co? Rozwalić czy naprawić? Jak? Kim? W jaki sposób?
Porządek powinien brać przykład z bałaganu i robić się sam.

Chub

  • Gość
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #1466 dnia: 29.06.2019, 11:50 »
Na tych moich łowiskach przed zrobieniem  No kill też były tłumy pustki się zrobiły jak wprowadzili zakaz zabierania ryb..

Offline tstg

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 578
  • Reputacja: 35
  • Płeć: Mężczyzna
  • Łowie, bo lubię :)
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #1467 dnia: 29.06.2019, 12:05 »
Na Kanale Żerańskim, gdzie jest No kill też puchy, ale dla mnie w to mi graj. Zawsze jest miejsce, ryby są piękne i nigdy nie schodzę o blanku.

Jest patologia bo autochtoni z Nieporętu kłusują spiningami i beretuja szczupaki ale straży mało. Kiedyś miałem już dzwonić ale przyszła ekipa 8 chłopa znajomych klusola i bym raczej już nie posiedział, kto wie czy z obita morda bym w wodzie nie wylądował...

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #1468 dnia: 29.06.2019, 12:41 »
Kilku zarządzających okręgiem PZW wpadło na pomysł przyznania sobie wynagrodzenia "pod stołem" za działalność w PZW. Stworzono więc nowy twór - dietę, która nie jest dietą. Problem z tym, że i tak musieliby się z tego jakoś rozliczyć ze skarbówką, więc napisali do Dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej pismo z prośbą o interpretację podatkową, czy dieta, która nie jest dietą w kwocie do 3 tysięcy złotych na głowę, będzie  wolna od podatku dochodowego. Statut i uchwały organów PZW nie mają znaczenia. Jak kwota będzie wolna od podatku i nie będzie nazwana dietą, to można np. ją ukryć w kosztach przed wędkarzami i będzie fajnie :bravo: :beer:

Dyrektor wskazał w interpretacji, że działacze PZW chcą dla siebie wynagrodzenia tłumacząc się tym, że "biorą udział w rozwiązywaniu problemów społeczności wędkarzy i sympatyków wędkarstwa, działając w ich interesie." ;D Dyrektor miał odmienne zdanie od tych cwaniaczków.  Jestem ciekawy, czy takie działania są stałą praktyką w innych okręgach PZW.

Ja mam trochę inne podejście do tego tematu. Według mnie powinno się wprowadzić jakąś formę 'pensji' dla tych co działają, ponieważ za darmo nie każdy będzie działał z równą siłą. Problem w tym, kto powinien taką pensję otrzymywać.

To nie jest problem. Wystarczy odpowiednio zmienić statut :) Za darmo to było w komunie. Ja też jestem za tym, żeby PZW działało jak normalna firma, skoro i tak tą firmą jest, bo zgodnie z prawem każdy okręg PZW to przedsiębiorca - oddzielna firma. W ramach PZW mamy więc czterdziestu kilku przedsiębiorców.  Chciałbym, aby działacze byli sowicie opłacani( i wielu obecnie jest sowicie wynagradzanych np. ci pełniący funkcje z wyboru). Jednak w zamian wymagałbym otwartych i transparentnych konkursów na stanowiska, jawnej dla wszystkich polityki zatrudniania oraz wynagradzania, ale przede wszystkim kontroli i rozliczania takiego pracownika z PZW za efekty jego pracy.

A co mamy tu?
Tu mamy próbę łamania prawa, łamania statutu. Przez kogo? A no przez działaczy, którzy mają dbać o mienie wspólne wszystkich wędkarzy z okręgu. Cwaniaczki z okręgu nie chcą, jak to piszą we własnym wniosku kierowanym do skarbówki ;D "marnować czasu na wyliczanie i wykazywanie ponoszonych kosztów", jak i  nie chcą  "aby wypłacany ryczałt nazywany był dietą", bo chcą dostać co miesiąc stałą kasę, która w rzeczywistości pozostanie bez jakiejkolwiek kontroli, bo przecież to nie będzie dieta, a jakieś kuriozum stworzone na potrzeby władz okręgu. Kasę mogą wówczas wrzucić w jakieś inne koszty i będzie ona wpływać co miesiąc na konta wybrańców. Czy się stoi, czy się leży, co miesiąc trzy tysiące się należy :)

Tu naprawdę nie chodzi o kwotę 3 tysięcy złotych "na głowę". Tu chodzi o takie prostactwo, nieudacznictwo życiowe. Zobaczcie, że Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej cytuje w swoim piśmie uzasadnienie wniosku działaczy PZW. Kierowaliście kiedyś jakąkolwiek prośbę do urzędu państwowego np. o umorzenie podatku, rozłożenie na raty, czy jakąkolwiek inną?

Czy jesteście poważną osobą, która ma szansę cokolwiek uzyskać od urzędnika, gdy tłumaczycie prośbę tym, że "niekoniecznie chcielibyście dodatkowo marnować czas na wyliczanie i wykazywanie ponoszonych kosztów" dlatego chcecie np. skorzystać ze zwolnienia, czy też aby Wam te koszty umorzono, abyście ich nie musieli płacić? ;D
Bądźmy poważni to pokazuje z jakim typem jednostek mamy do czynienia :facepalm:

W tym wypadku dochodzi do bezczelnej, wręcz chamskiej próby niezgodnego ze statutem wyłudzenia kasy m.in. dla rzecznika prasowego ;D Ciekawe który tam wpadł na ten pomysł. I jeszcze to mnie osobiście rozwala: "wnioskodawca nie chce, aby wypłacany ryczałt nazywany był dietą" No bo przecież łatwiej jest wówczas ukryć skąd jest kasa, do kogo idzie kasa i ile tej kasy gość dostanie ;D Innych powodów nie widzę... bo ich nie ma. 

Offline tata1959

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 266
  • Reputacja: 49
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Radymno
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #1469 dnia: 29.06.2019, 12:48 »
Nie wezmą to wezmą inaczej. Zaczną startować sobie w swoich zawodach i w postaci "zanętowego" zeżrą wszystko tak jak w moim kole to podobno robią.
@Selektor - pomysł z powołaniem przedsiębiorstw jest chyba najlepszy z możliwych :thumbup:
Porządek powinien brać przykład z bałaganu i robić się sam.