Autor Wątek: Feeder vs Match wg T. Horemskiego  (Przeczytany 13889 razy)

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 650
  • Reputacja: 1980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
« Odpowiedź #75 dnia: 19.03.2020, 06:45 »
Problem w tym, że to nie jest UK czy Francja lub takie Niemcy. To Polska. Tutaj rządzi lobby rybackie, którego filarem jest między innymi sitwa, która niczym ośmiornica opanowała PZW. Jeżeli PZW upadnie, to lobby rybackie wygra i ono będzie dyktować warunki, zaś wędkarze staną się tylko petentami. Sitwa przejmie najlepsze wody i uwłaszczy się na majątku związku. Wędkarze zaś, skłóceni i podzieleni, będą oglądać kolejne programy w telewizji o tym, jak to zostali wystrychnięci na dudka.

Zauważ jedną rzecz. PZW jest jakie jest, ponieważ wędkarze się nie interesują co się dzieje z ich wodami, nie działają, nie mają wiedzy podstawowej o tym jak prowadzić łowiska, są przeciwni częstym kontrolom. Jeżeli nie będzie PZW, kto o to wszystko zadba? Państwo? Ono stanie się gospodarzem i będzie zarybiać, pilnować? A wędkarze zapłacą 200 zeta i będą 'żyli długo i szczęśliwie' nad rybnymi wodami? Nic z tego. Bo tam są tacy sami ludzie jak w PZW, patrzący się na interes wąskiej grupy - jakim jest lobby rybackie. Do tego Polskie Wody nie mają jak zastąpić PZW. Więc jak ma być lepiej?

Wg mnie lepiej sobie wyobrazić, co możemy mieć, jeżeli przejmiemy władzę w PZW. Trzeba zagłosować mądrze, wybrać odpowiednich ludzi, reprezentujących interesy wędkarzy, i wtedy można działać. Można wtedy zbudować lobby wędkarskie, z własną bazą naukową. Jeżeli się zrobi kilka badań, można mieć już argumenty aby zmienić polskie prawodawstwo. Obecnie bazujemy na czym? Naukowcy z IRŚ mówią, ze ryba jest, że 'system' działa, mają na to prace naukowe. A my? My bazujemy na pewnych tezach, których nie ma jak udowodnić. Na przykład jeżeli ekipa od Bedyńskiego zrobiłaby badania na Zalewie Zegrzyńskim, to wyszłoby, że wszystko jest OK. Dam sobie rękę uciąć, że wykazano by co najwyżej jakieś małe zakłócenia. Bo  przecież tam trwa program naprawczy, nikt nie mówił, że będzie eldorado od razu. I kto wygra? Do tego PZW ma wielkie przywileje, i będąc największym związkiem hobbystycznym w kraju, mógłby mieć olbrzymi wpływ na polityków. Jak PZW zniknie, to nie będzie już takiej dźwigni. Jak wtedy będziemy walczyć o swoje? Słyszałem, że politycy jednej partii mówili, że nigdy już się nie dopuści, aby w Polsce była tak liczna organizacja. Bo wiedzą, jaką może mieć siłę :) I mamy z niej zrezygnować? W imię wyimaginowanych 'lepszych czasów' jakie przyniesie upadek związku? Przecież sitwa zostanie, lobby rybackie zostanie, przepisy się nie zmienią. Więc jak ta poprawa może nastąpić? Jeżeli zaś przejmiemy PZW, uderzymy w sitwę, lobby rybackie straci jeden filar. Wtedy będzie bardzo łatwo ustawić pod siebie IRŚ, wymóc zmiany prawne, chronić wasnych interesów, zwłaszcza, że zbierają się nad wędkarstwem czarne chmury (brak młodzieży, rosnący w siłę ekolodzy)...

Hein, widzisz, to jest tak, że tylko my wędkarze, i to część, wcale nie większa braci wędkarskiej, widzimy sprawy w pewien sposób. Rząd, urzędnicy, naukowcy - oni mają całkiem inne spojrzenie. I likwidacja PZW ich zapatrywania nie zmieni, ale tylko to utrwali. Zwłaszcza, że teraz IRŚ pomaga w braniu unijnego siana, więc jest 'cacy', a my, atakujący ich, jesteśmy w takim układzie 'be'. Sami się wtedy rozbroimy. Upadek PZW jest wręcz na rękę wielu ludziom, dla których wędkarze są problemem. To jest jak gaszenie pożaru benzyną.
Lucjan