Samozacięcie następuje samo z siebie, stoper blokujący tylko to lekko ułatwia. Ogólnie jednak ryba zasysając przynętę, będąc nad podajnikiem, zasysa luźny przypon, gdy luz się kończy, następuje odbicie i wbicie się haka w pysk. Ryba zrywa się do ucieczki i hak wbija się jeszcze mocniej.
Polecam wizualizowanie działania takiego zestawu. 'Fizyka' jego działania wiele pomoże w szukaniu najlepszych opcji.
Wielu wędkarzy myśli, że sami zacinają rybę. Nie ma takiej opcji, w momencie jak ryba zasysa przynętę, nie można 'widzieć' na szczytówce brania. Łowiąc mniejsze ryby można liczyć, że odpłyną z przynętą w pysku, ale nie przy tych większych. Dlatego polecam położenie zestawu na stole, i robienie symulacji brania. Często jakieś drobne zmiany dadzą spora poprawę, zazwyczaj jest to lepsze dobranie długości włosa, wielkości haka, długości przyponu, inne nabicie podajnika, odpowiednie dopasowanie wielkości przynęty do haka, użycie waftersów lub pop up'ów.
W UK wielu wędkarzy łowi zestawami z niezablokowanym podajnikiem, głównie dlatego, że nie zezwala na to regulamin łowiska. Stąd nie można używać np. podajnika Drennana z oryginalnym łącznikiem, bo siedzi on zbyt mocno. Chodzi o to, aby ochronić rybę, która zerwie zestaw. Karpiarze używają bezpiecznych klipów, przy Metodzie tego nie ma. Dlatego się ich nie blokuje na wielu łowiskach aby ryba mogła się łatwo uwolnić, np. po wpłynięciu w zielsko. Jednak jeżeli ktoś mówi o tym, że ma lepsze wyniki na nieblokowanym zestawie (nie mówimy o łowieniu z dłuższym przyponem, zestawami typu skrętka, pętla itd), to raczej coś innego jest tu powodem skuteczności. Bo sam podajnik działać będzie w ten sam sposób.
Samo zassanie przynęty przez rybę to są ułamki sekund. Aby wciągnąć taką kulkę, ryba musi mocno zassać wodę obok, przekazać tego na szczytówkę szybko się nie da. Dlatego o wszystkim decyduje sam zestaw tak naprawdę. Wg mnie przy amurach warto zwrócić uwagę na długość włosa. U mnie wyniki się poprawiły bardzo mocno kiedy wydłużyłem przypon do 15 cm. Sporo trzeba się pomęczyć przy użyciu przynęt podnoszonych, bo wtedy trzeba odpowiednio dociążyć przypon w jakieś odległości.
Polecam używanie pływającej kukurydzy, którą dodaje się do przynęty, tak aby lekko ją podnieść. Można wtedy robić tak, aby przynęta lekko się unosiła, bez dodawania śrucin na przyponie. Może to bardzo pomóc w łowieniu amurów, zwłaszcza, że ta przynęta często jest wyborem amura. Przynęty o mniejszej wyporności też łatwiej są zasysane, więc ma to sens.