Ja rosówki tylko prądem łapie już od paru ładnych lat, mam pręt stalowy z drewnianą rączką do pręta mam przymocowany przewód z wtyczką. Jeżeli jest po deszczu i gleba jest wilgotna ruszam do akcji, jeżeli nie pada to zraszam trawnik kilkoma wiadrami wody odczekuje kilkanaście minut i podłączam prąd. Teoretycznie prąd może nas porazić gdyż w miarę oddalania się od pręta napięcie prądu spada, spadek napięcia wywołany jest przez opór podłoża itd. i teraz gdyby opór naszego ciała w sprzyjających warunkach był mniejszy niż gruntu a my bez żadnej izolacji jedną ręką dotkniemy pręta, a drugą wysuniemy dostatecznie daleko i dotkniemy podłoża to różnica napięcia (potencjału) pomiędzy jedną ręką a drugą przyczyni się do porażenia. Podobnie sprawa się ma z wieloma prętami z tym, że tam o wiele trudniej o odpowiednio dużą różnicę potencjałów, bo obszar objęty podobnej wartości napięciem jest większy.
JEŻELI KTOŚ CHCE ŁAPAĆ W TEN SPOSÓB NIECH ZAŁOŻY BUTY Z GRUBĄ GUMOWĄ PODESZWĄ I RĘKAWICE GUMOWE.