Ja wiem jak jest u mnie. Za innych się nie wypowiadam. Ale na 100% mają ubezpieczenie. Zapytaj, napisz
Gadasz Luk ja za przeproszeniem jak te "baby" które pytają dlaczego nie ma wody. No odpowiadam, że jest awaria, że zastępczy punkt poboru wody jest tu i tu. A one - to dlaczego wcześniej nie było informacji o awarii. Nie da się przewidziedzieć, nie da się uniknąć. Koniec i kropka.
Można ścieki przechować - tylko zależy od ilości. A wiesz ile potrzeba takich samochodów ? Też radzę napisać i zapytać.
Nie chcę nikogo obrażać ale w wodociągach pracuję od zawsze. Znam temat wody i ścieków od podszewki. A mędrkować to sobie możecie tu na forum bo w realu nie ma pojęcia "jak to jest zrobione". Gdyby się dało ścieki by przewożono. Gdyby się dało uniknięto by tej awarii.
JKarp
Janusz, zerknij na swój ostatni komentarz. Jak się okazuje, wynikiem awarii jest oprócz rozmieszczenia pomp błąd pracownika. I co teraz? Według Ciebie nie, ale pomyślmy...
Gdyby pracownik znał realia i miał świadomość jakie kary grożą spółce, a co najważniejsze jak wielkie spustoszenia można spowodować, to po pierwsze byłby odpowiednio przeszkolony, a po drugie nie dopuszczano by takiego żółtodzioba do takiej roboty. Ale spółki miejskie rządzą się swoimi prawami, bardzo często zatrudnia się pociotków, liczą się znajomości
Polska!
Piszesz, że nie można przewozić ścieków beczkowozami. Dlaczego nie? Czy trzeba rozpatrywać od razu 100% transportu? Oczywiście, że nie, może to być nawet 30%, i wtedy ładunek zanieczyszczeń się zmniejsza. Jest lepiej czy gorzej?
Wytłumacz mi więc, dlaczego tak się nie robi? Jeżeli pracujesz w wodociągach i znasz realia, to dobrze wiesz, że takie rzeczy nie wchodzą w grę, bo ścieki zrzuca się do rzeki czy innego odbiornika. Mało kto się będzie bawił w organizowanie jakieś alternatywy, ponieważ kary sa śmiesznie małe, na dodatek jest ubezpieczenie. Niestety, jeżeli tez wiesz jak takie ubezpieczenia działają, a zapewne się orientujesz, to po tej rozmowie SNG z Energą może być 'grubo'.
Ale teraz pomyślmy o realiach. Jeżeli spółka wodociągowo-ściekowa SNG ma 49% udziały miasta, to wychodzi na to, że właścicielami sa mieszkańcy miasta. Jeżeli mieliby oni płacić za straty, a będzie to przełożone na rachunki za wodę i ścieki, to widać, że automatycznie będzie się doążyć do zamiatania spraw pod dywan. W Poznaniu nie podawano do publicznej wiadomości kto zatruł i dlaczego, w obawie, że truciciel mógłby dostac zadyszki po utracie medialnego wizerunku. A znów zatrudniał wiele osób...
I tak koło się zamyka. Wybiera się tańsze rozwiązania, straty w środowisku aby były tańsze rachunki, aby nie wyciągano zbyt mocnych konsekwencji. Po prostu przyroda i środowisko jest na dalszym miejscu. Widać to było chociażby po smogu, który jak na kraje UE był ewenementem. Dlatego tak często trute są polskie wody, dlatego tak wiele jest awarii, wycieków. Bo jako naród kombinujemy. Kombinuje ten co wywala szambo do rowu, kombinują władze spółek.
Oczywiście, że awarie się zdarzają. Szkoda jednak, że system kar w Polsce jest tak mały. To jak z kłusownictwem. Jeżeli brakuje kontroli a kary są śmiesznie niskie, to tych co kłusują będzie mnóstwo, bo im ryzyko po prostu się opłaca. Do tego dochodzi brak świadomości ekologicznej i przeświadczenie, że 'jakoś to będzie'. Smog w 2018 roku w kraju UE? Tak jest to możliwe, w Polsce
Ludzie sami się trują...
Gdyby ścieki wybijały ludziom w domach, byłaby całkiem inna rozmowa
Ale teraz walone są do Motławy, więc problemu praktycznie nie ma. Nieprawdaż?