Spławik i Grunt - Forum

ORGANIZACJE WĘDKARSKIE => Inne organizacje wędkarskie => Wątek zaczęty przez: Luk w 29.09.2015, 20:50

Tytuł: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Luk w 29.09.2015, 20:50
Jak Europa długa i szeroka - każdy kraj ma swoje organizacje wędkarskie, specyficzne prawa i zwyczaje. Zapraszam do przeczytania artykułu o Angling Trust, i o tym jak funkcjonuje ta organizacja wędkarska w UK. Mam nadzieję, że kiedyś w Polsce będzie podobnie... :)

https://splawikigrunt.pl/organizacje-wedkarskie/polski-zwiazek-wedkarski/jak-powinna-wygladac-organizacja-wedkarstwa-przyklad-brytyjski
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: kingfisher w 29.09.2015, 22:16
Luk mentalności ludzi nie zmienisz tak szybko, muszą wymrzeć jeszcze ze dwa pokolenia. Może wtedy będzie lepiej. Anglicy łowią dla przyjemności a my na patelnię >:O Wprowadź u nas takie przepisy jak w UK a zobaczysz ile będzie ryby i ilu zostanie wędkarzy.
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Luk w 30.09.2015, 07:49
Myślę, że nie chodzi tu tylko o samą 'patelnię'. Angling Trust działa w interesie wędkarzy, na wielu frontach, co istotne broni środowiska i ryb, z drugiej praw łowiących. W Polsce nie ma raczej ani jednego ani drugiego.
Jeźeli ryby zabierano by w UK (na morzu i tak  zabiera się wszystko praktycznie), to AT i tak robiłby to samo, nawet wiecej, bo trzeba by zarybiać. Co ciekawe mało wędkarzy docenia wkład tej organizacji w rozwój wędkarstwa w UK.

Warto pokazać, że są kraje, gdzie wędkarza wcale nie ma się w głębokiej rzyci. Strasznie podoba mi się lobbing - główne partie, które tworzą rząd wiedzą doskonale o łowiących, o tym, że ich interesy muszą być zabezpieczone. Jestem pewien, że i w polskim sejmie jest wielu wędkarzy lub osób w przeszłości łowiących ryby. Ponadto prawnicy  organizacji skutecznie walczą, do sądu trafiają nawet organizacje rządowe. Udało się ograniczyć odłowy sieciowe bassa... To pokazuje jak wiele moźna uzyskać.
No i te liczby... Budżet organizacji jest bardzo skromny, pracowników zaledwie 40, teraz ma być więcej, bo AT wygrał przeterg na prowadzenie pewnej działalności (Agencja Środowiska go ogłasza co pewien czas). Ci ludzie pracują dla wędkarzy, nie dla związku. Ich program łowienia talentów już daje wyniki, pojawili się młodzi, którzy będą następcami takiego Willa Raisona czy Steve'a Ringera, są szkoleni zresztą przez najlepszych. Wszystko za małe pieniądze.

Czy jest to niewykonalne w Polsce? Na pewno wiele zmian da się wprowadzić, potrzebna jest gruntowna reforma w łonie PZW. Sami wędkarze muszą się bardziej zainteresować tym co się wydarza. Nie ważne czy biorą ryby czy też nie, moźe być lepiej... :D
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Kotwic w 30.09.2015, 09:37
Krótko mówiąc:
Tak odmienne światy jak i światopoglądy.
Inne oczekiwania i inne reakcje.
Różne finansowanie i różne cele. ;D O:)
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Luk w 30.09.2015, 10:03
Kotwic, W Polsce jest dziwnie między innymi dlatego, że milion wędkarzy nie ma swoich reprezentantów. O ile w UK dba się o wędkarza, ryby, jak też i przemysł wędkarski - traktując to jako całokształt, w Polsce niczego takiego nie ma. Sprzeczne cele to dobry przykład.

Jeżeli byśmy zrobili jak Angling Trust, i przeliczyli, ile wędkarze w Polsce pompują pieniędzy w ekonomię, czyli opłaty w PZW (a z tego dzierżawy), sprzęt wędkarski, opłaty na łowiskach komercyjnych, nie wspominam o biznesach powiązanych, jak agroturystyka, to też otrzymamy olbrzymią kwotę. Na pewno wyższą wielokrotnie niż 'obroty' rybackie. Można zapytać ile wydał każdy wędkarz z tego forum na sprzęt i zanęty,a uzbiera się poważna kwota :D Niestety, rząd tego nie dostrzega. Minister Mucha walczyła o pięć milionów dla PZW, ale przecież tutaj są o wiele większe pieniądze. To przecież wszystko można pomnożyć, dwukrotnie, może nawet trzykrotnie. Szkoda, że tego nikt nie widzi. Bo Angling Trust broni tez interesów przemysłu wędkarskiego, to bardzo ważne!
Sam Zarząd Główny PZW prowadzi własną działalność, nie działa wcale tylko dla wędkarzy. Jeżeli w Polsce ryby się zabiera, to tym bardziej można więcej zarabiać, bo w UK tego się nie robi na przykład (czyli trzeba więcej zarybiać chociażby - a to już setki miejsc pracy w ośrodkach zarybieniowych, więcej roboty dla ichtiologów, handel narybkiem). Między innymi dlatego w Czechach jest lepiej - bo oni patrzą się na interes wędkarzy, w Polsce zaś nie, co gorsza nie broni się tez ryb ani środowiska, i wszyscy na tym tracą.

Kotwic - piszesz 'inne fnansowanie i inne cele'. Ale o jakich celach mowa? Bo zabrzmiało to tak, jakby Anglicy mieli słuszne cele, Polacy również... W przypadku polskich wędkarzy ja nie widzę żadnych celów, bo nikt nas nie reprezentuje, skąd takowe miałyby się wziąć? ZG PZW to są ich cele, bynajmniej nie wędkarskie. Wystarczy zobaczyć jak wielu wędkarzy narzeka. To trochę smutne...
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Michał Mikuła w 30.09.2015, 10:38
Największe wrażenie robi na mnie ilość osób zatrudnionych w AT - 40. Daje to jednego pracownika na 37500 wędkarzy (zakładając 1,5 mln wędkujących), są strasznie skuteczni w zarządzaniu.
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 30.09.2015, 13:09
''W interesie wędkarzy '' :'( :'( :'(  Mam 39 lat i wątpię abym dożył czasów aby coś czyniono w moim/naszym wędkarskim interesie .
Wody puste , rybacy dobijają , wędkarze w znacznej większości chorują na pustogłowie i żrą co popadnie ! Ichtiolodzy mają swój plan - sobie a muzom . Luk , ja wiem , że Tobie zależy ( ''nam '' też )  ale sam widzisz , że to cholerna walka z wiatrakami  :thumbdown:
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 30.09.2015, 13:23
Tak myślę , że ta chora sytuacja może się  zmienić , gdy któryś z polityków rządzących zwęszy w nas wędkarzach wyborczy interes . Jak widać nasi politycy to straszne barany ( Ameryki nie odkryłem... ) , że do tej pory takiej rzeszy wyborców jeszcze nie zobaczyli  :(
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: júlio w 30.09.2015, 14:16
Siema

Jeżeli Angole są tak dobrze zorganizowani to może by nam pomogli i byśmy się podpieli pod AT z naszymi składkami i pomogli nam zmienić naszą wędkarską rzeczywistość? :)

Polsko- Angielski Związek Wędkarski ;)
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 30.09.2015, 14:44
Nie z podejściem 95% (choć ta wartość stale maleje) wędkarzy w Polsce.
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: júlio w 30.09.2015, 14:59
Myślę że większości wędkarzy nie robi gdzie płaca pieniądze byle byłoby więcej ryb w wodach ale trzeba byłoby to poprzeć badaniami
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Kotwic w 30.09.2015, 16:29
Ciężko porównywać obydwa kraje, jaki organizacje wędkarskie w nich działające.
No i ważne jest zakres wiedzy, na temat pełnej działalności tych organizacji (o Angling Trust mogę wnioskować tylko z artykułu Luka, o PZW wiem trochę więcej).

Jak dla mnie AT przypomina bardziej "Klub Gaja" lub WWF. Cel nadrzędny: ochrona środowiska i dobrostan zwierząt (w AT czytać: dobrostan wędkarzy). Medialny lobbing, dobre kontakty z wysokimi "stołkami", brak konieczności do ponoszenia opłat za gospodarowanie zasobami i odpowiedzialności finansowej za typowe "utrzymanie" ekosystemu.
Oczywiście, nie da się zaprzeczyć, że nawet w ten sposób reprezentuje interesy wędkarzy, ale jest to zupełnie inna forma działalności niż nasz związek wędkarski.

Co do PZW, to związek ten tworzą wędkarze i jest on dla wędkarzy. Zakres pracy jest znacznie szerszy niż wielu ludziom się wydaje.
Druga sprawa, każdy narzekający na nasze PZW ma do tego oczywiście prawo. Ma także prawo aktywnie działać w jego strukturach, wybierać kompetentnych ludzi podczas wyborów, sugerować propozycje, krytykować błędy.
Ale najważniejsze jest by działać, bo sam krzyk i biadolenie problemu nie rozwiązuje.

Dążę do tego by pokazać, że ktoś kto tylko narzeka, może zrezygnować z łowienia na wodach PZW lub Gospodarstw Rybackich i może podjąć się samodzielnego użytkowania obwodu rybackiego (lub innej wody).
Użytkując wody czy to prywatnie, czy też jako dowolne stowarzyszenie można zaplanować inny zarządzanie wodą, a w chwili sukcesu chełpić się wynikami.

Tak ja to widzę, takie widzę cele i różnice. Wystarczy działać i będzie lepiej. ;D
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 30.09.2015, 17:17
Działać , działać i jeszcze raz działać ! Tak jest Kotwic , jeżeli to jest Twoja recepta na poprawę działalności całego związku to gratuluję poczucia humoru . Ten moloch działa już 70 lat ( nawet melanż był szumny z tego powodu - sukcesy oblewali....ich mać ) i z tego działania nic nie wynika . To przez cholerne społecznictwo nic się nie zmienia od lat . Ludziom trzeba płacić za prace aby potem móc ich z tychże działań rozliczyć .
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: maniek w 30.09.2015, 17:49
Działać , działać i jeszcze raz działać ! Tak jest Kotwic , jeżeli to jest Twoja recepta na poprawę działalności całego związku to gratuluję poczucia humoru . Ten moloch działa już 70 lat ( nawet melanż był szumny z tego powodu - sukcesy oblewali....ich mać ) i z tego działania nic nie wynika . To przez cholerne społecznictwo nic się nie zmienia od lat . Ludziom trzeba płacić z prace aby potem móc ich z tychże działań rozliczyć .
:bravo: dobrze pow Jędrula.    Kotwic w uk, w AT tez pracuja wędkarze,a takze politycy,którzy liczą sie z nami wędkarzami tak z NAMI. W Polsce pierdzenie w stołki i nowe obiecanki cacanki i czekanie do emerytury :o w Polsce słyszy sie tylko o rybakach,a o wędkarzach cicho sza :'(
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 30.09.2015, 17:51
Działać , działać i jeszcze raz działać ! Tak jest Kotwic , jeżeli to jest Twoja recepta na poprawę działalności całego związku to gratuluję poczucia humoru . Ten moloch działa już 70 lat ( nawet melanż był szumny z tego powodu - sukcesy oblewali....ich mać ) i z tego działania nic nie wynika . To przez cholerne społecznictwo nic się nie zmienia od lat . Ludziom trzeba płacić z prace aby potem móc ich z tychże działań rozliczyć .

zgadzam sie w 100%
rozwiazać pzw - stworzyć stoważyszenia zarządać profesjonalnie !
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Kotwic w 30.09.2015, 18:10
rozwiazać pzw - stworzyć stoważyszenia
Chyba jednak lepsze jest PZW niż to stowaŻyszenie


A na poważnie, czekanie aż ktoś coś zrobi, może potrwać do znudzenia.
To dość dużo czasu by zmęczyć się krzyczeniem. ;D
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: maniek w 30.09.2015, 18:13
Kotwic podaj receptę,na uzdrowienie Polskiego wędkarstwa
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: elvis77 w 30.09.2015, 18:21
Zgadzam się zasadniczo z Kotwicem.
Podawał rozwiązania już kilkakrotnie,żeby zamiast ujadać i rządać,wziąć się samemu do roboty. Można zacząć od aktywnego udziału w zebraniach koła lub założyć własne i pokazać jak się to robi. Ja też nie jestem zadowolony z działalności ZG PZW,ale już na szczeblu koła czy okręgu jest znacznie lepiej. I tu się zaczyna nasza rola.
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 30.09.2015, 18:55
To odpowiedźcie mi jak wyjść z tego koła
kwestia zarybień
zebranie koła powstaje wniosek idzie do zarządu okręgu
okręg dochodzi do wniosku nic nie zrobimy bo obowiazuje operat kwoty zarybieniowe
operat jest syntezą rejestrów -rejestry są źle wypełniane powstają złe plany zarybieniowe
i koło się zamyka
a ryb z roku na rok coraz mniej
niewiem ale ostatnio rozmawiałem z chłopakami z koła i pomysł jest taki aby w danym roku zakazac zabierania np. Leszcza w nastepnym roku płoci i tak dalej.....
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Kotwic w 30.09.2015, 19:07
Działać , działać i jeszcze raz działać ! Tak jest Kotwic , jeżeli to jest Twoja recepta na poprawę działalności całego związku to gratuluję poczucia humoru . Ten moloch działa już 70 lat ( nawet melanż był szumny z tego powodu - sukcesy oblewali....ich mać ) i z tego działania nic nie wynika . To przez cholerne społecznictwo nic się nie zmienia od lat . Ludziom trzeba płacić za prace aby potem móc ich z tychże działań rozliczyć .

Jasne, że mam poczucie humoru, trochę może spaczone bo rybactwem przesiąknięte, może nawet ku..rewstem trąci, ale to moje, własne, ze mną wychowane ;D

Każdy rozlicza każdego, wielu chce zmian, jeszcze więcej chce by zmian dokonał ktoś inny, albo pojawił się prosty przepis na cud.
A może jednak samo się nic nie zrobi? :P

Jak byłem w PZW to uczestniczyłem w spotkaniach i dyskusjach. Jak teraz łowię na różnych wodach, to pomagam w zarybieniach, materiału szukam, drobne badania robię.

Zawsze można coś pożytecznego zrobić. Zawsze też można stać z boku i krzyczeć. Zawsze jest wybór. ;)


Kotwic podaj receptę,na uzdrowienie Polskiego wędkarstwa
Przykład pomysłów nie tylko moich, jest w innym wątku: http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=1759.0

okręg dochodzi do wniosku nic nie zrobimy bo obowiazuje operat kwoty zarybieniowe
operat jest syntezą rejestrów -rejestry są źle wypełniane powstają złe plany zarybieniowe
...
niewiem ale ostatnio rozmawiałem z chłopakami z koła i pomysł jest taki aby w danym roku zakazac zabierania np. Leszcza w nastepnym roku płoci i tak dalej.....
Tylko nie mów proszę, że to wszystko wina rybaków lub ichtiologów ;D
Może więc trzeba zacząć od badań ichtiofauny i środowiska wodnego.
Po tym przejść do edukacji braci wędkarskiej i podjęcia konkretnych (popartych wiedzą i nauką) działań. O:)
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: maniek w 30.09.2015, 19:26
Jak bardzo zmieniła sie ichtiofauna i środowisko wodne przez ostatnie 30 lat?!wtedy było ryb mnustwo, a różnica ichtiofauny, środowiska wodnego bardzo sie zmieniła? Jeżeli w jeziorze X  było 30 lat temu dużo leszcza,szczupaka, lina, okonia, płoci ,węgorza to czemu nie mozna by zarabiać tym samym, nie wprowadzając np sandacza, karpia, bo wiadomo z góry, ze te jezioro jest typowo pod te ryby wyżej wymienione
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 30.09.2015, 19:29
Cyt. "Tylko nie mów proszę, że to wszystko wina rybaków lub ichtiologów 
Może więc trzeba zacząć od badań ichtiofauny i środowiska wodnego.
Po tym przejść do edukacji braci wędkarskiej i podjęcia konkretnych (popartych wiedzą i nauką) działań. "
I tu sie z tobą zgadzam dzięki że to napisałeś
Moje wnioski są od początku takie same odłowy kontrolne , opracownie na ich podstawie realnego planu zarybieniowego przez fachowców , gospodarka na danym akwenie ustawiona na dany czaso okres i określenie czasu na podjęcie wniosków z prowadzonej gospodarki.
Nie mieszajmy w to kormoranów , rybaków , plagi kłosowników bo zdrowa woda obsłuży wszystkich łacznie z grupą wyspecjalizowanych wędkarzy.
Niezapomne dodać o zdrowym regulaminie z limitami wymiarami dolnymi , górnymi oraz z odpowiednimi składkami. A nad całym akwenem jest samo, kontrola wedkarzy z pozwoleniami na polow na takiej wodzie.

Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: elvis77 w 30.09.2015, 21:08
Maćku,lepiej bym tego nie ujął.
Pozostaje "tylko" to jeszcze wprowadzić w życie,a to jak wiemy nie jest już takie proste.
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: kingfisher w 30.09.2015, 22:10
Z tego co mi wiadomo w sejmie jest sekcja,kółko wędkarskie.Co do zarybień gatunkami obcymi to bodajże w 2011 ministerstwo rolnictwa wydało odpowiednie rozporządzenie.Kotwic będzie wiedział o co chodzi.Natomiast wykonanie tego to inna bajka.Psioczenie na PZW nic nie da. Też tam pracują ludzie na etatach i z ogromną wiedzą, wiedzą której wielu wędkarzom brakuje.Pokażcie ilu wędkarzy zajrzało do biologii ryb, hydrologii czy biologii środowisk wodnych.Ilu zna prawo wodne. Psioczyć każdy potrafi ale popracować z wykorzystaniem zdobytej wiedzy to nie bardzo. Pracowałem w zarządzie koła, ile się bzdur nasłuchałem to trudno opowiedzieć. Zarybienia karp, zawody be, prace na rzecz koła be, limity połowu awantura na maxa,zebranie koła na 100 przyszło 20 z czego połowa to krzykacze.Więc jeśli chcemy coś zmienić to na początek siebie samych,dopiero później ze zdobytą wiedzą i umiejętnościami zmieniajmy resztę.
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Grendziu w 01.10.2015, 13:03
Luk bardzo fajny artykuł jak zawsze :thumbup:

Gadu, gadu, gadu jest fajne ale jak przychodzi co do czego i zachęcamy do działania to wątki zawsze się urywają. Pomysłów trafnych i bardzo dobrych na zarządzanie wodą też mamy całe mnóstwo na tym forum tylko co z tego, że gadamy Panowie jeśli w danym kierunku nie idzie działanie?

Za każdym razem jak proponowałem, to może coś zróbmy wspólnie razem, poświęćmy trochę czasu wątki się urywały i temat upadał, dalczego?

Tym razem też tak będzie, czy zaczniemy "działać, działać działać" ale jednak  na słowach się skończy?

Wiem, że różnice dzielą, wyczuwam chociażby po wpisach, że Luk chcę rewolucji i przełomu aby powalczyć na najwyższym szczeblu i rozbić PZW oraz go jakoś przerobić? Ja np. wole małe wody i stowarzyszenia, pracę małymi kroczkami...
 
Tylko jaki jest sens bić się z czołgiem "PZW"mając w ręce tylko szabelkę "fanatycy SIG"?

Trafnie Logarytm to kiedyś ujął w kontkeście PZW: Decentralizacja zadań i obowiązków na najniższym szczeblu, gdy koła PZW zdobędą większą władze w zarządzaniu i będą miały więcej do powiedzenia co do  zarybień i dysponowania własnymi wodami to powstaną łowiska "no kill" inne bez presji, każde koło będzie dbać o wodę i populacja ryb w wodach się poprawi. Nie wszystko co robi PZW i RYBAK jest "blllllleeeeeeeeeeeeeeee".

Wg mnie PZW jest tak samo potrzebne jak dziesiątki czy setki małych stowarzyszeń wędkarskich na przykładzie jeziora Czarnego które będą miały własną wodę.

Kto będzie chciał będzie łowik tutaj lub tutaj. W czym problem?

No i rybak - chcecie aby  ich nie było, a skąd weźmiecie materiał zarybieniowy?

Myślę, że jakby doszło do podziałów to wszystkie trzy kierunki: PZW, stowarzyszenia lub inne organizację zarządzające wodą oraz Rybacy mogą razem dbać o przyszłość naszych wód z równym i dobrym skutkiem z odpowiedni nadzorem i podpowiedzią od strony ichtiologów.

Wszystkich da się poukładać tylko trzeba chcieć działać, tak jak chociażby robi to Elvis w swoim kole, przede wszystkim uczy się i działa :beer:
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 01.10.2015, 13:45
Grendziu , masz sporo racji . Z drugiej strony płaczą w kołach , że na zebrania przychodzi kilkanaście osób , a jak przyjdę i coś mam do powiedzenia to patrzą na mnie jak na wariata i stroją żarty -klika i wiedza lepiej  . Mam w d... takie zebrania ! A nawet , jeżeli coś się uda uchwalić i wysłać do okręgu , to tam na szczycie tej wielkiej góry i tak zrobią jak uważają .
Mnie podoba się system w Holandii , idę do sklepu , kiosku jak zwał i kupuje pozwolenie oraz regulamin . Tak powinno być w Polsce .
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Grendziu w 01.10.2015, 14:18
A tutaj kolejny filmik dla tych którzy tylko widzą, że w Polsce jest źle:

Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Luk w 01.10.2015, 15:07
Co do PZW to nie zgodzę się z Kotwicem.

Przede wszystkim - wybory nic nie dadzą. Jak szeregowy członek PZW nie masz żadnego wpływu na wybór osób do władz okręgu, nie mówiąc już o Zarządzie Głównym. Typowa cecha PRLowskich organizacji, niczym PZPR. Sekretarz jest mianowany przez 'delegatów' - tak jest w PZW. Prost sprawa. Gdyby wędkarze wybierali prezesa, a ten miał kadencję 4 lub 5 letnią, to nie mógłby śmiać się nam w żywe oczy. Obecny prezes jest jeszcze gorszy od poprzednika, bo ma długi chociażby.
Czyli ogólnie mówiąc, idąc na zebranie w swoim kole, możesz coś tam zadziałać na poziomie swojego koła. To tak jakbyś nie mógł brać udziału w wyborach do parlamentu!

Kolejna sprawa. W PZW nie ma przejrzystości tak jak w Angling Trust. Woda jest mętna jak na komercji karpiowej :D Jeżeli pieniądze z zysków za łupienie wód mazurskich dostaje Warszawa czyli  Zarząd Główny (łupienie - bo rybacy mają spółkę z PZW i wcale nie muszą dbać o wody, sposób podziału zysku wręcz zmusza do kombinacji), to dlaczego mieszkający na Mazurach nic z tego nie mają??? Po co w ogóle układ, gdzie wędkarzom daje się rybaków, po to aby zyski z tej działalności wcale nie szły na wędkarzy? Paranoja. Rybacy są potrzebni - ale na Mazurach na pewno można wydzielić dziesiątki jezior bez sieci, gdzie rybak odławiałby drobnice tylko.

Następna rzecz. Sposób działania PZW jest taki jak w PRL. Prezes 'kupuje' ludzi delegacjami, bankietami, obiadami, tak jest na poziomie okręgów i oczywiście w ZG. Nie wszędzie jest tak strasznie, ale my o niczym prawie nie wiemy. Najgorsi są ci co siedzą na stołkach od lat. To stare wygi, mające własne układy. Właśnie oszustwa na zarybieniach to domena takich ludzi. wiele odbywało się na papierze, jestem pewien, ze dalej odbywa. Czy zawsze komisja 'niezależna' sprawdza ile kilogramów ryb przyjechało? Jak często oglądać można zarybienia, gdzie ryby 'wywala się' niczym ścieki z beczkowozu prosto do wody!?

Jedziemy dalej. W PZW nie ma żadnych kontroli. Tam nie ma NIKu, CBA. To jest organizacja, w której nie ma kontroli zewnętrznych, wątpię aby były wewnętrzne. Nie ma tam demokracji, jest partyjniactwo.

Teraz pomyślmy o samych wędkarzach. Ci na poziomie kół działają najlepiej, i są to ludzie często bezgranicznie oddani pracy na rzec swoich kół, łowisk, organizacji imprez itd. To dzięki takim ludziom wszystko się jeszcze trzyma. Ale nie można powiedzieć, że PZW to związek myślący o wędkarzach. To jest dzierżawca, opiekujący się wodami i zarządzający nimi wedle pewnego schematu. Całe szczęście okręgi mają swoista autonomię, i mogą działać po swojemu. Dlatego wprowadza się górne wymiary ochronne, robi łowiska 'no kill'. Jednak nie mają oni wsparcia, opieki prawnej,  nie ma lobbingu w parlamencie, odgórnego kierownictwa. Prosty przykład - polski wędkarz nie wie dlaczego musi i powinien  wypełniać rejestr. Jakoś ZG nie kwapi się aby udzielić odpowiednich wyjaśnień. Jeżeli ludzie są oporni - robi się akcję informacyjną - i przeznacza na to jakieś środki. Niestety - Zarząd Główny w nosie ma stan wód, ich interesuje bardziej stan diet :D Zresztą chyba widać jakie są polskie łowiska, dba ktoś o nie? 

Można by tu pisać i pisać. Mnie ciekawi, ile przeznaczono pieniędzy na fetę z okazji 65 lecia PZW. Rocznica jest tak okrągła jak prostokąt ;D Kto dał na to kasę? Czy nagrody  przyznane 'działaczom' - którzy zorganizowali jubileusz to niejest jakaś kpina? To tak jakbym będąc prezesem okręgu zarządził imprezę, podczas której wręcza i się nagrodę:D Kto za to tylko zapłacił?
A czy w Angling Trust odbywają się takie hece? Oczywiście, że nie. Bo tam budżet napięty jest jak baranie yayca, poza tym ludzie są uczciwi, i dostają wynagrodzenie za swoja pracę, określoną w umowie. W PZW jest jak w PZPN za Laty, gdzie prezesina kręcił własne lody. Analogia jak najbardziej trafna.

Ichtiolodzy chcą dobrze, część władz okręgowych również, wędkarze też chcą aby było im jak najlepiej. To że to wszystko nie działa, pokazuje po prostu jak kiepską organizacją jest PZW. Powinno się dokonać decentralizacji - w UK Angling Trust żadnemu z klubów wędkarskich nie truje jak ma prowadzić swoje wody. Niech koła dostana je w użytkowanie, niech zaczną gospodarzyć samodzielnie. Niech wędkarz Kazik ma wpływ na to na co idzie jego składka, na to jakie łowiska chce mieć. Jak się mu nie spodoba w kole X, może pójść do Y i tam zapłacić składkę. Niech istnieje konkurencja. Niech będą koła drogie, gdzie się płaci więcej i ma tez więcej, niech są koła tańsze, gdzie opłaty są niższe, niech będą koła z łowiskami 'no kill' lub takie gdzie się zarybia sporo i można to zabierać do domu i jeść. Wszystko dla łowiących, oby zgodnie z przepisami i uszanowaniem środowiska (jako takim). W ten sposób lepiej się zadba o wody niż odbywa się to teraz. Wielu wędkarzy zapłaci i 500 PLN na miesiąc za dobre łowiska - czemu z tego nie korzystać?
Natomiast składki na organizację nadrzędną - niech tez będą - ale powinno to być tylko 10%, np. 15 lub 20 PLN Za te pieniądze powinno się robić to co w takim UK robi Angling Trust. Prezes niech będzie wybierany co 4 lata w ogólnych wyborach, niech ścierają się stronnictwa, niech walczą o elektorat, zamiast go olewać ciepłym moczem, jak to się dzieje obecnie. Wody Warmii i Mazur niech będą zarządzane przez tamtejszy okręg, niech nie będzie to sposób na zarabianie, łatanie dziur i robienie wałków przez Warszawę, niech tymi wodami zajmą się lokalne władze samorządowe i lokalani wędkarze z rybakami.


Kotwic, mam nadzieję, że nie wypowiadasz się w pewien sposób, aby tylko stać 'przeciwko' mnie :D I Ty i ja chcemy dobrze - ja nie wierzę, że prezes Ziemiecki chce aby polskim wodom  i polskim wędkarzom było 'dobrze'. Nic się nie zmienia, wręcz pogarsza, więc wiadomo, co innego mu w głowie. PZW ma gazetę, potężny portal, własne ekipy filmowe, spory budżet, może robić 'cuda wianki'. Z jakiegoś powodu tego nie czyni. I nic nie zmienisz idąc na zebranie w swoim kole, niestety. W przeciwieństwie do UK, gdzie jako członek Angling Trust możesz stawić się na spotkanie roczne, i dyskutować, poruszać pewne rzeczy. Tam się liczą z Twoim głosem, w Polsce nie. Ty masz może inaczej, bo jesteś ichtiologiem ale głos pojedynczego wędkarza, członka PZW nie znaczy nic.

Są osoby które uważają, że krytykując PZW krytykuję też ludzi należących do PZW. Absolutnie nie, wielu z nich robi świetną robotę, dzięki temu to wszystko jeszcze działa. Ja piszę o samym sposobie zarządzania, który jest zły. Nie uważam, że nie powinno być organizacji wędkarskiej w Polsce - wg mnie musi być aby wędkarzy ktoś bronił i walczył o ich prawa. Jednak nie może to być coś z czym mamy do czynienia teraz, bo to nie jest żadna organizacja wędkarska, jeżeli już, to tylko z nazwy.
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: elvis77 w 01.10.2015, 15:59
Luk,a kto wybiera zarząd jak nie członkowie koła. Problem w tym,że to trwa zbyt długo,żeby wprowadzić "swoich"do ZO. Najpierw trzeba wybrać zarząd koła i swojego delegata do okręgu,a następnie dopiero do ZG. To kilka kadencji.

Natomiast jeśli chodzi  500zł miesięcznie plus jakieś inne opłaty to jakieś nieporozumienie. Myślę,że nawet 500 zł/ rok to dużo i wielu byłoby nie stać,choć z drugiej strony to nie wiele,żeby coś zrobić. Problem to jak sam zauważyłeś nie gospodarność.
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Grendziu w 01.10.2015, 16:28
Luk święte słowa to co napisałeś, też nie odbierz mnie źle - a może chciałbyś sam być Prezesem organizacji która będzie zarządzać większością wód w Polsce?

Przy takim podejściu i zaangażowaniu w jakim przekonujesz nas wszystkich potrzeba już tylko działania :bravo: I proszę się nie migać pracą w UK :P

PZPN przed Latą też był skorumpowany jak PZW  wg Ciebie dzisiaj, aby to rozbić naprawdę trzeba mieć siłę i jaja oraz niezłe przebicie w mediach Boniek = Luk :thumbup:, ponadto aby z nimi walczyć trzeba mieć odpowiednie zaplecze finansowe nieztety...

Nowy zarząd PZPN mimo obelg robi bardzo dużo dobrego, a już ich wszyscy krytykują patrząc na ręce. Niestety jeszcze wiele lat upłynie zanim ktoś będzie liczył się z ekstraklasą w Europie i zanim piłka się odrodzi na nowo i wejdzie na toru i trend którym ucieka Europa.

Przykład : budżet na pensję wszystkich piłkarzy Lecha Poznań (w końcu mistrz Polski) - 30mln zł co daje jakieś niecałe 20 tygodni aby jeden zawodnik w UK tyle zarobił - Wayne Rooney.

Dziś krzyczy się na PZW, że nie ma jednej składki na całą Polskę ,  jeśli wybiórczo będziemy stawiając bardzo wysokie opłaty na łowiskach specjalnych to nikogo nie będzie na to stać oprócz ludzi zamożnych. Też jestem aby płacić jak najwięcej i chronić jak najwięcej te nasze wody ale gdzieś musi być umiar. Trzeba brać siły na zamiary.

Jak dla mnie wszystko złe jest policzalne: wędkarze, rybacy, kormorany, PZW - nie umiem sobie wyobrazić natomiast jednej sprawy, jak wyliczyć kłusownictwo i straty na wodach zrobione przez nich? Kotwic HELP jeśli są jakieś takie opracowania?

Natomiast walkę z kłusownictwem można już sobie papierowo wyobrazić, lecz wdrożyć w życie pewnie będzie trudniej.

Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Luk w 01.10.2015, 18:13

Natomiast jeśli chodzi  500zł miesięcznie plus jakieś inne opłaty to jakieś nieporozumienie. Myślę,że nawet 500 zł/ rok to dużo i wielu byłoby nie stać,choć z drugiej strony to nie wiele,żeby coś zrobić. Problem to jak sam zauważyłeś nie gospodarność.

Mi chodzi o opcje - jeżeli masz koło, które ma kilka bardzo zadbanych wód i skłądka roczna to 500 PLN (strzeliłem sobie - bo 500 PLN na kilka wód to dość sporo), a Ty chcesz zapłacić więcej - po prostu należysz i płacisz :) Można też należeć do opcji tańszej. Ewentualnie należysz do koła i płacisz 200 PLN, a za łowienie na wodzie 'extra' - dorzucasz też coś ekstra.

Brak takiego 'wolnego rynku' sprawia, że wiele osób żąda, wiele nie daje tez z siebie nic, sa po prostu biorcami. Jak należysz do danego koła i płacisz, to działasz, żądasz - ktos te żądania spełnia...

Wiem, że wielu wędkarzy psioczyłoby  na takie rozwiązania - ale niestety - ci co chca zapychac zamrażarę za 200 PLN rocznie mieliby ciut gorzej. Co powinno być zresztą zrozumiałe, bo też przez takie podejście brakuje ryb w Polsce. Po prostu nie ma ich już tyle aby każdy Zenon Bombalina mógł łowiś i zabierać do woli. Ryboostan po prostu rozgrabiono.

Co do samych opłat, to obecnie i tak sporo zostaje w okręgach, jednak wcale nie wraca to do wody w postaci zarybień - a powinno. Jeżeli czytam, że w jakimś okręgu daną wodę zarybiono 50 kg lina w ciągu roku, to co to są za zarybienia? Wiadomo, że taka woda jest strasznie jałowa, i takie kilkaset sztuk kroczka lina wiele nie zmieni, odłowi się go zanim dorośnie do 35 cm. Nie ma co ukrywać, że w dzisiejszych czasach zarybiać należy kilka razy więcej aby ryby 'były' - lepiej jest zarybić więcej i wprowadzić inne limity.

Daniel, co się zaś tyczy wyborów - to 'ordynacja' jest tak zrobiona, że nie będziesz miał nigdy wpływu na wybór osób do Zarządu Głównego. O ile jakaś inna organizacja, stowarzyszenie powiedzmy, nie wprowadziło by swoich ludzi do okręgów, nie będzie żadnych zmian. Jak pisałeś, trwało by to kilka lat... Kilka lat! Dlatego chłopaki na stołkach mają bezpieczne posadki. Nie muszą się też wcale starać, bo zwykły wędkarz może im naskoczyć. Zaszkodzić im może jakaś wojna 'na górze' co najwyżej :D
Klasyka dżezu z czasów komuny....
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: matchless w 01.10.2015, 18:39
Stowarzyszenia, kluby, inne twory to dobre rozwiązania. Przede wszystkim z jednego powodu, który jest najważniejszy. Z inicjatywą utworzenia wychodzą ludzie, którzy chcą zmian. Jeśli chcą zmian to jednocześnie zauważają jak źle jest obecnie. A to jest już spory krok do przodu. Nawet, jeśli zabiorą się za coś źle, nieporadnie, to zawsze będą to ludzie (przynajmniej dla mnie), którym warto dać szansę. PZW ma się obecnie jeszcze na tyle dobrze, że zmiany w jego przypadku nie nastąpią. Do zmian mobilizuje jedynie ciężka sytuacja. Dlatego też lepiej zająć się ciężką sytuacją wędkarzy z inicjatywą, a tych bez inicjatywy zostawić razem z PZW w spokoju aż wymrą śmiercią naturalną.

Jeśli zaś chodzi o wędkarzy inicjatywą, to tak jak pisałem wyżej - są to ludzie, którzy dostrzegają złe i oczekują zmian. To za i ch sprawą powstają stowarzyszenia, kluby... Powiem Wam, że należałem do takiego stowarzyszenia. Zainteresowałem się nimi za sprawą pięknych wód, którymi się opiekowali. Na początku podszedłem z rezerwą (do ludzi), nauczony pewnych praktyk, podejścia i zachowań z PZW po prostu starałem się izolować. Po jakimś czasie, kiedy porozmawiałem z jednym, drugim, trzecim wędkarzem, z prezesem, z innymi osobami (z zarządu) dotarło do mnie, że są to zupełnie inni ludzie, inni wędkarze. Że interesują się zarybieniami, że interesują się populacją ryb, że dbają o wody, które dzierżawią. Że pilnują siebie nawzajem z przestrzegania regulaminu, który sami sobie stworzyli. Co najlepsze, było to stowarzyszenie, którego członkami nie byli w większości ludzie młodzi. To byli tacy starsi panowie, emeryci, tacy sami jakich najczęściej spotykamy też na łowiskach PZW. Skąd w takim razie tak zupełnie różne podejście, inna mentalność? Czyżbym był w innym świecie? Nie, po prostu Ci ludzie dbali o swoje. Nie było to duże stowarzyszenie, może 80-100 członków. Każdy każdego znał, każdy coś od siebie włożył, każdy chciał, by łowiło się tam jak najlepiej. I to jest może sedno! Wody PZW dla większości są traktowane jak taka niczyja sadzawka, która ma dawać. Jak pewnego rodzaju dziw*a, która ma służyć. Ryby, jej dzieci - nic dla nich nie znaczą. A tam wkładają swoje serce, gdzie się angażują a jednocześnie gdzie się od nich wymaga ale nie jak od anonimowego członka, który przyjdzie opłacić składkę, któremu wklei się znaczek i przybije pieczątkę - czyn zrealizowano. Tam się wymaga od Janka, Cześka, Andrzeja... bo każdy się zna, każdy wie po co to stowarzyszenie tworzyli. Bo miało być ono czymś innym od tego, co znali z czasów kiedy byli zmuszeni do łowienia na wodach PZW. I dlatego jest inaczej. Bo to ludzie, którzy chcieli zmian, do nich dążyli a co najważniejsze - dokonali ich. Dlatego, nauczony własnym przykładem, polecam zakładanie stowarzyszeń, i wszelkiego rodzaju inicjatywy. Zawsze to krok do przodu.
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: elvis77 w 01.10.2015, 18:46
Jeśli chodzi o kwotę 500pln to napisałeś,że to jest miesięcznie i dlatego napisałem,że to pomyłka.
Rocznie to też sporo,bo jak wiemy i tak pieniądze zostają,a zarybiać nie wolno. To pokazuje.że problem jest gdzie indziej.

Jeżeli chodzi o moją uwagę, dotyczyła tego,że to właśnie na szczeblu koła trzeba dokonywać zmian. Edukować i żądać zmian lokalnych. Jak już wiemy jest możliwa zmiana operatu,tylko szkoda,że tak kosztowna. Jednak myślę,że taki wydatek jest na miarę możliwości koła.

Co do łowisk specjalnych Pzw to są już takowe. I mam pewne zastrzeżenia.  I tak: w okręgu radomskim jest łowisko  specjalne. Byłem tam dwa razy na zawodach i lipa. Ryby złapało kilku wędkarzy na blisko trzydziestu. Dodatkowo zb.zarośnięty co uniemożliwia wędkowanie,a to jest nie do pomyślenia na komercji. Zarybiony zbiornik 3ha,na łączną  wagę około 8 ton. Ryb brak. Z kasy naszej. A zysk?
Regulamin i ograniczenia są dość restrykcyjne.
Innym przykładem jest zalew Domaniów,gdzie dopłaty obowiązują nawet członków ORadom. Śmiesznie niskie,ale jednak(rzekomo na zarybianie). Jeszcze niedawna było tam sporo ryb. Jednak ostatnio pojawiły się głosy,że ryb nie ma. Oczywiście są,ale znacznie mniej niż kilka lat wstecz. Sytuacja jest ciekawa,a to głównie dlatego,że to bardzo "młody"zalew.
Tak więc trzeba zmieniać mentalność ludzi,inaczej nawet super łowisko się nie utrzyma.

Edit: zgadzam się z kolegą Matchless  w 100%.
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Luk w 01.10.2015, 20:31
Macie rację  :thumbup:

W UK na przykład możesz należeć do kilku kół, jednocześnie jak wędkujesz gdzieś 'w kraju' - szukasz łowisk z biletem dziennym. I tak na przykład jadę na rzekę Wye, na Trent, na Severn. Opłata za pozwolenie idzie do koła/klubu - więc od razu wiadomo, że im lepiej zarządzane koło - tym więcej pieniędzy - co równa się większej ilości łowisk, lepiej zadbanych.
Co istotne, kluby działąją na zasadzie niskich kosztów włąsnych, zarząd nie pobiera wynagrodzeń, może są jakieś zwroty. W ten sposób składka jest przeznaczana na wody i na inwestycje i ustalana tak aby pokryć wszelkie opłaty/zarybienia etc.

Tak powinno być tez w Polsce. Część łowisk byłaby 'okręgowych', część zaś klubowych. I wtedy nie ma co narzekać też, bo jaka jest dana woda, zależy już od siły lokalnego koła i ich członków, nie da się zwalać winy na PZW czy IRŚ :D

Matchless podał przykład tego jak powinno wyglądać zarządzanie wodami w Polsce właśnie. Klub, stowarzyszenie, koło - zwał jak zwał. Ważne aby zmierzać w tę stronę właśnie. Centralne zarządzanie nie ma sensu raczej, o łowiskach w swojej okolicy powinni decydować sami wędkarze.

Daniel, co do przykładów które podałeś. Nie każdy taki zbiornik daje ryby jak staw hodowlany, nie każdy jest tez prowadzony jakoś 'specjalnie'. Ja byłem na łowisku Wiartel, i nic specjalnego tam nie widziałem, oprócz tego, że po pewnym czasie wyskoczył gość i zażądał opłaty za parkowanie nad jeziorem :o
Co do samej specjalności łowisk - jeżeli ryby się zabiera, nie wpisując w raporty, to sam wiesz jak to jest. Co innego jak sam klub prowadzi daną wodę. Oni będą zmierzać do tego aby było jak najlepiej, czego znakiem będą kontrole, regulaminy, limity... Łowiska specjalne PZW to takie 'wody niczyje' - czy o nie się jakoś specjalnie dba? Co innego wody klubowe lub stowarzyszeń - tam się traktuje łowisko jak swoje własne. Sami widzieliśmy jak dobrze zorganizowani są wędkarze na jeziorze Czarnym... Chociaż z rybami wcale szału nie ma jak się okazuje.

Macie racje - wodę trzeba dać ludziom, klubom - to najlepsza opcja na zmiany w dobrym kierunku :)
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Grendziu w 01.10.2015, 20:45
Ryby są i to dużo nad Czarnym :) Jednak dla mnie w tym tkwi całe piękno tej wody, że nie jest jak na komercji i że za każdym razem jest Eldorado :)
To co opisuję matchless to niemal kopia naszego jeziora, każdy każdego zna i prawie wszyscy się pilnują...

Panowie myślę, że to faktycznie kwestia czasu, aż te łowiska powstaną, bo to dzieje się już na naszych oczach,  kto 15 lat temu słyszał o łowiskach komercyjnych w Polsce i ich popularyzacji dla wędkarzy?

Tak samo będzie/jest z wodami RZGW i ja w to wierze, że za kilka/kilkanaście lat  chociaż co dziesiąta woda będzie zarządzana w odpowiedni sposób aby dogodzić wędkarzom, a może także dzięki stałej współpracy z ichtiologami wilk będzie syty i owca cała...
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: elvis77 w 01.10.2015, 21:16
Grendziu,nie byłoby problemu gdyby nie fakt,że żeby przystąpić do konkursu musisz mieć operat,opinię,a to kosztuje inie ma żadnych gwarancji.  Myślę,że wystarczy to zmienić i się zacznie. Sam bym mógł coś,z kimś,gdzieś ogarnąć. Nawet w Małopolsce.
Tylko to prawo i układy...
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Grendziu w 01.10.2015, 21:19
Elvis no nie ma nic za darmo niestety i tak aby wystartować do czegoś musisz mieć zaplecze finansowe w dziesiątkach tysięcy a nie w kilku niestety. O operatach wiem, sam chyba o tym też wspominałem. Zostaw te Wawkę przybądź do Wlkp i coś razem zorganizujemy :P
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: elvis77 w 01.10.2015, 21:46
Tak,rozmawialiśmy o operatach na zlocie i na forum też. Wiem,że są koszty,jednak te procedury są dla wyjątkowo zdesperowanych. Mnie chodzi o to,że ponosisz koszty,a nie masz żadnych gwarancji. Ewentualnie jakaś kaucja.  Rozumiem,że jak podpisujesz zobowiązanie i jak  masz jakieś gwarancje finansowe to powinno wystarczyć. Umowa z ichtiologiem,że w przypadku wygrania przetargu on się zobowiązuje do wykonania operatu itd. Dla mnie chora jest taka procedura. Tylko ci co mają kasę lub zarządzają nie swoją mogą ryzykować udział w takim przetargu.

Obawiam się,że jakbym wylądował w Poznaniu to na Czarnym bym się zatrzymał. I nie wiem czy miałbym chęć się  stamtąd ruszać.
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Grendziu w 01.10.2015, 22:05
Co do zamrożenia środków na czas trwania dzierżawy to ponoć jest to nowość w RZGW Poznań, w innych RZGW dopuszcza się gwarancję bankowe czy weksle jakby co.

Ponadto jak już zostajesz dopuszczony do przetargu, to musisz mieć jakąś tam wiedzę o tej wodzie i plan co z tą wodą chcesz zrobić stąd operat - wysiłek plus ryzyko niestety. Ten minus chroni moim zdanie wody przed osobami majętnymi i ich fanaberiami co do danej wody. Ponoć nie ma aż takiej dużej presji na wody i można coś dobrać jak się chcę docelowo. Gorzej jest gdybyś chciał przejąć wodę od jakiejś spółki rybackiej jak np Maj - to niestety nie ma na to szans >:O Biorą cały pakiet wody i łupią dalej :'(

Ale zgadzam się w 100% jeśli przystępujesz po raz pierwszy do danej wody to powinno się mieć jakiś biznes plan co do wody i pod tym względem zobligować się do stworzenia operatu np do 30dni od daty wygrania przetargu co upoważniłoby do podpisania umowy. Jednak z drugiej strony jak starasz się o kredyt inwestycyjny w firmie  lub jakiś projekt unijny to też bez biznes planu nie da rady,  a przygotowanie takiej dokumentacji to też kilka tyś zł. więc dlaczego 10 letnia lub dłuższa dzierżawa wody miałaby się odbywać tylko na oświadczeniach słownych?

W Wlkp jest sporo wód gdzie jeszcze można nieźle połowić mimo wszystko :)
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: elvis77 w 01.10.2015, 22:27
Też myślałem o takiej argumentacji. Jednak jakaś kaucja mogłaby zabezpieczać taki okres np.30 dni.  Jeśli nie ma innych chętnych to nie ma i problemu. A co do ewentualnego przejęcia to wiadomo,że jest to prawie nie możliwe,no chyba,że że względu na naruszenia umowy dzierżawy itp. Prawo się zmieniło w tej kwestii, co ma swoje zalety,bo masz prawo pierwszeństwa dzierżawy  w przypadku zakończenia umowy. Daje to pewne zabezpieczenie w przypadku dużych inwestycji. A nie tak jak było do nie dawna,jeden inwestował,a zaraz przychodził inny i przejmował wszystko.
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Grendziu w 01.10.2015, 22:30
A nie tak jak było do nie dawna,jeden inwestował,a zaraz przychodził inny i przejmował wszystko.

Nie znam takich sytuacji, ale może za krótko żyję lub za mało wiem. Ponadto widziałeś kiedyś jeśli ktoś zdaje wodę aby jej totalnie nie wypróżnił sieciami czy też agregatem?
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: elvis77 w 01.10.2015, 22:43
No właśnie. O to mi chodziło. I to nie tylko jak zdaje wodę ,tylko jak mu się kończy umowa,bo nie miał  właśnie gwarancji na jej kontynuowanie.
U mnie był młody biznesmen,który chciał wydzierżawić zalew na kilkanaście lat i zainwestować poważne środki w infrastrukturę i władze się nie zgodziły. Chciały wydzierżawić tylko na kilka (chyba max 5)nie mając żadnego pomysłu już od dwudziestu lat. I tak nie ma nic,ani prywatnego inwestora,ani miasta. Kto podejmuje się inwestycji nie mając nawet,możliwości na zwrot kosztów.
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: matchless w 02.10.2015, 06:52
A tak teraz praktycznie. Większość wód jest dzierżawionych przez PZW. Przynajmniej w mojej okolicy. Związek ma w większości podpisaną umowę na dzierżawę na wiele lat. Nawet, jeśli taki przetarg zostanie ogłoszony to jaka jest szansa, że grupka 20-30-40 wędkarzy będzie finansowo wydolna do przejęcia jakiegoś zbiornika. Nie mówimy o dużym jeziorze, ale o jakimś mniejszym stawie na przykład. Jak wiemy, PZW dysponuje dużymi środkami. Taka grupka osób musi więc najpierw "wygrać" z PZW, a później utrzymać zbiornik z własnych środków. Muszą więc zostać środki na zarybienie, na pewne działania logistyczne itp. Jak to wygląda w praktyce? Odnoszę cały czas wrażenie, że tutaj małe grupy, kluby itp nie mają raczej żadnego pola manewru i większość wód zawsze już będzie zarządzana przez PZW. Dla nich 2-3-4-5 tyś za dzierżawę to nic. Dla kilkudziesięciu zapaleńców to już kwota ich rocznych, umownych składek. Co dalej?
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Luk w 02.10.2015, 07:39
No ale nie tędy droga aby walczyć z PZW. Bo o to trudno, trzeba mieć kasy jak lodu. Stowarzyszeń w Polsce jest niewiele, można je policzyć na palcach jednej lub dwóch rąk.

Myślę, że sami wędkarze powinni żądać autonomii. Tak jak okręg ją powinien mieć większą, tak i koła powinny mieć więcej do powiedzenia.

I tutaj mamy podstawowy problem. Prawo do danego łowiska. Kamieniem u nogi jest możliwość członka PZW łowienia na kaźdej wodzie okręgu. W ten sposób woda zadbana i rybna, zostaje automatycznie wyrównana, przez wędkarzy zabierających ryby i jeżdżących po ryby. Gdyby jednak taki Zenon Bombalina miał do dyspozycji tylko wody swojego koła, a sąsiednie za dopłatą, to wtedy byłoby całkiem inaczej. Bo dobre łowisko generowałoby przychód, który można przeznaczyć na zarybienia lub kontrolę, jednocześnie zmuszałoby to koła do większego wysiłku. Sami wędkarze zaczęliby wreszcie myśleć. Bo mogłoby się okazać, że ich wody są słabe, a za jeżdzenie do innych płacić trzeba więcej. Rachunak ekonomiczny zmusiłby ich do wysiłku umysłowego, i moze zrozumieliby, że ryby nie biorą się z księżyca, i brać ile wlezie nie można, bo ryb zabraknie...

Pytanie - czy włodarze PZW dopuszczą do czegoś takiego? Ja uważam, że nie. To byłoby ograniczenie ich wpływu, mniej stołkow, mniej delegacji, mniej szwindli i okazji do nich.
Jak więc zmusić władze PZW do zmian i ustępstw? I tu właśnie powinna się pojawić sprawa stowarzyszenia wędkarzy, będącego niczym partia działajaca w interesie swojego 'elektoratu' . Jezeliby prezentowali takie 100 000 członków PZW, to wtedy mieliby olbrzymią siłę nacisku na Zarząd Główny, na RZGW, ministerstwa, polityków. Jeźeli byłby donos o przekręcie - można by go pokazac, uzewnętrznić - zaczęto by się wtedy bać. I tak dalej i dalej.

Zobaczcie - Kolendowicz z  WŚ niesie petycję prezesowi PZW. Ma 8000 podpisów, ale połowa to tylko członkowie związku. Prezes to olewa, śmiejąc się pod nosem z łatwego zwycięstwa. Sytuacja hipotetyczna. Kolendowicz wchodzi z petycją podpisaną przez 100 tysięcy wędkarzy, w większości należących do PZW. Prezes wita go w drzwiach i zaczyna od 'czego się pan napije Panie Jacku'? :D

Wcale nie trzeba aby stowarzyszenie wędkarzy miało setki tysięcy członków. Wystarczy, że ma takie poparcie. Bo ilu członków ma PiS czy PO? Strasznie mało a rządzą krajem. Tu powinno być podobnie (nie mówię o czerpaniu korzyści z polityki akurat - zakładam ucziwość i szczere intencje) - organizacja reprezentująca interesy wędkarzy ma wpływ na PZW, decyzje organów rządowych, polityków, prawo....

Warto iść tym tropem. Jeźeli stowarzyszenie wspierać będzie wszelkie inicjatywy wędkarzy, współpracować z organizacjami ekologicznymi przy wspolnych projektach, dawać poparcie dla samorządów chcących wydzierżawić wody dla agroturystycznego rozwoju regionu,  walczyć z trucicielami, kłusownictwem, zbytnim sieciowaniem wód przez rybaków, w Polsce byłoby inaczej. Taki kormoran szybko uzyskałby odpowiednią liczebność, możnaby wpływać na ograniczanie ilości używanych zanęt, sprzątać wspólnymi siłami brzegi łowisk, tworzyć patrole wędkarskie...

To nie jest wcale utopia. Jeźeli w Polsce zdecydowana większość wędkarzy jest niezadowolona z istniejącej sytuacji, poparcie 100 000 osób nie jest wcale nierealne...
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Kotwic w 02.10.2015, 09:08
No ale nie tędy droga aby walczyć z PZW. Bo o to trudno, trzeba mieć kasy jak lodu. Stowarzyszeń w Polsce jest niewiele, można je policzyć na palcach jednej lub dwóch rąk.
Tu nie chodzi o kasę, tu chodzi o to co zostanie gdy PZW rozwalicie.
Setki tysięcy wód bezpańskich? Setki nowych użytkowników rybackich wszelkiej maści i różnego pokroju?
Nie ma siły by wody były niczyje, bo prawo na to nie pozwala. Więc z chwilą obalenia związku, ktoś wody musi przejąć. A to oznacza, że albo zrobią to odpowiedzialni ludzie i stowarzyszenia/związki, albo na zasadach wolnego rynku i poszanowania prawa, wody dostaną się temu, kto wygra konkurs ofert.

Cytuj
Myślę, że sami wędkarze powinni żądać autonomii. Tak jak okręg ją powinien mieć większą, tak i koła powinny mieć więcej do powiedzenia.
A to już zupełnie zdrowe podejście. Zresztą piszę o tym od samego początku.
Tylko trzeba pamiętać, że potrzebny jest tu altruizm, bo co zrobić z kołami/okręgami które nieszczęśliwie mają wokół jedynie wody zdegradowane ekologicznie (nie wnikam w rybostan) i eldorado za cholerę z tego nie wyjdzie. ;D


Grendziu, co do wspomnianej w wątku informacji o kłusownictwie, to niestety niewiele pomogę. Brakuje dobrych opracowań na ten temat (albo ich nie znalazłem). Najczęściej analizuje się raporty policyjne i PSR, a z tego szacuje się presję kłusowniczą. Do tego dochodzą obserwacje własne (głównie rybacy, czasami wędkarze). To tak w skrócie.
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 02.10.2015, 09:24
Tu nie chodzi o kasę, tu chodzi o to co zostanie gdy PZW rozwalicie.
Setki tysięcy wód bezpańskich? Setki nowych użytkowników rybackich wszelkiej maści i różnego pokroju?
Nie ma siły by wody były niczyje, bo prawo na to nie pozwala. Więc z chwilą obalenia związku, ktoś wody musi przejąć. A to oznacza, że albo zrobią to odpowiedzialni ludzie i stowarzyszenia/związki, albo na zasadach wolnego rynku i poszanowania prawa, wody dostaną się temu, kto wygra konkurs ofert.






Jest coś w tym co pisze Kotwic . Jakby tak z dnia na dzień PZW się rozsypało to co wtedy ? Wody trafią w prywatne ręce i każą sobie słono płacić za licencje . Z drugiej strony teraz łowię na 4-5 zbiornikach , z reszty nie korzystam . Chętnie zapłaciłbym więcej za dwie- trzy dobre i rybne wody .
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Luk w 02.10.2015, 09:43

Tu nie chodzi o kasę, tu chodzi o to co zostanie gdy PZW rozwalicie.
Setki tysięcy wód bezpańskich? Setki nowych użytkowników rybackich wszelkiej maści i różnego pokroju?
Nie ma siły by wody były niczyje, bo prawo na to nie pozwala. Więc z chwilą obalenia związku, ktoś wody musi przejąć. A to oznacza, że albo zrobią to odpowiedzialni ludzie i stowarzyszenia/związki, albo na zasadach wolnego rynku i poszanowania prawa, wody dostaną się temu, kto wygra konkurs ofert.

Kto mówi o bezpańskich wodach lub niczyich wodach? Tu chodzi o to aby wody były pod opieką lokalnych kół, te zaś rywalizowały o 'klienta; między sobą.

Kolejna sprawa to wody których nikt nie chce. Takie należałyby do okręgu i były wodami wspólnymi dalej. Nawet koś mógłby zapłacić składkę okręgową i łowić tylko na takich wodach, bez dostępu do wód klubowych. Podzielić można odcinki rzek, na przykład u mnie w Opolu jest Odra zamknięta na odcinku iluś kilometrów dwoma śluzami. Ryba specjalnie nie migruje i można tutaj zarybić, łatwo jest też o kontrolę. Idealny sposób na to aby przejęło to jakieś koło.

Kotwic - piszesz, że nie ma siły... No ale zaraz - jest siła aby wody zdegradować do obecnego stanu? Prawo na to jakoś pozwala, tak? Więc jeżeli coś nie działa, to zmieńmy prawo. Według mnie jeżeli rzeka  mogłaby być użytkowana tylko wędkarsko (wspomniana przeze mnie Odra jest odbiorcą ścieków z oczyszczalni oraz miejskich ścieków deszczowych (chyba)) - to tylko wędkarski użytkownik mógłby ją 'wziąć', tylko z poszanowaniem prawa oczywiście. Dajmy mu jednak taka możliwość.

Co do samego poszanowanie prawa, to PZW i tak tego nie robi - to raz (olewa rejestry - łyka jak pelikan wypełnione byle jak lub w ogóle pozwala na ich nie oddawanie), dwa - jeżeli coś ma się odbywać w majestacie prawa, to trzeba tego wymagać poprzez system kontroli i kar. W Polsce można utworzyć szereg miejsc pracy przy tego typu kontrolach, ich brak na razie sprawił, że rybostan rozgrabiono przecież. Majątek państwa  - jakim są złoża ryb - został tutaj utracony. Zbyt mało ichtiologów pracuje dla 'państwa', same kompetencje są rozproszone pomiędzy zbyt wiele urzędów i ministerstw, przez co zasoby utracono po prostu.

Ja bym chętnie widział większe zarybienia w Polsce. Nie wiem czy byłyby one takie złe - obecne pustostany i ładowanie karpiem na okres kilku miesięcy do jego odłowienia to przecież nic dobrego dla środowiska. I nie poruszajmy sprawy rybaków, przyjmijmy, że ich nie ma, są tylko wędkarze.

Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Grendziu w 02.10.2015, 10:07
Kotwic co do kłusownictwa to raporty Policji czy obserwacje rybaków nie są dla mnie wystarczające, bo to są przypadki pojedyncze gdy udało się delikwenta złapać, a skala grabieży jest przeogromna, wystarczy pochodzić po sklepikach spożywczych  z tanim trunkiem średnio lub wysoko procentowym i popytać tubylców, a ryba od razu się znajdzie niemal od ręki co najmniej w województwach: wielkopolskie, lubuskie, zachodniopomorskie, pomorskie, kujawsko- pomorskie czy warmińsko-mazurskie.

Luk normalnie mam ochotę piwo postawić za wpisy: Zbyt mało ichtiologów pracuje dla 'państwa'

Co do karpia no to też już pisaliśmy dziesiątki razy, że powstały ograniczenia co do zarybień karpiem. Tylko stare operaty jeszcze przewidują większą moc przy zarybieniu tej ryby.
Operat na przykładzie jeziora Roś można było napisać i pod wędkarzy i pod rybaków, jeśli tam można było to można na każdą wodę, uwzględniając przy tym po części ochronę wód. Czyli znów odpowiedź nasuwa się praktycznie jedna: róbmy i działajmy tworząc sami małe stowarzyszenia czy organizację, sami działajmy, a nie patrzmy na innych, dajmy przykład do naśladowania.

Jak mamy karać za zabieranie ryb, łamanie danego regulaminu, to ja bym poszedł dalej, wprowadził ograniczenia w zanętach i surowe kary przy przekraczaniu wpuszczania "syfu' do wody, no i oczywiście bardzo wysokie kary za bałagan na łowisku...
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Grendziu w 02.10.2015, 10:19
Luk piszemy o karach, informacja i donos z przed 3 minut telefoniczny:

Łowisko specjalne Chrustowo - obok znajomego który łowił na tej wodzie wczoraj złowiono wczoraj 11kg karpia, wiadomo, że takie ryby się tam wypuszcza.

"Darek dobrze że Ciebie tam nie było, bo byś ich.... Zgadnij co z nim zrobiono? Szybko poćwiartowali na części i do bagażnika aby właściciel nie wyzywał."

Ręce opadają, my się tutaj wznosimy na wyżyny intelektualne, udowadniamy wszelako swoje racje, a debilizm nad wodą jest i będzie.
Już m spieprzono resztę dnia :'( :'( :'(
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: elvis77 w 02.10.2015, 10:42
Darek,karp to chwast. Nie ma czego żałować.
Po drugie,to chyba nie jadłeś takiego wędzonego karpia. Pyszny.
Życie...
Można by się teraz czepić kolegi,co zrobił w tej sprawie widząc to wszystko.
Ja się nie będę czepiał,bo pewnie też bym nic nie zrobił.
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Grendziu w 02.10.2015, 12:26
Karp to ryba tak jak jazgarz i z niego mimo, że śmierdzi można pyszną zupę zrobić.

Leszcze dla wody też jest chwastem w zbyt dużej ilości jak i pozostałem ryby karpiowate.

Tutaj nie chodzi o to że zabieramy karpia czy inną rybę nawet najbardziej szlachetną, chodzi o to w jaki sposób to robimy nad wodą. Dla mnie karp ma najlepsze mięso 3/4kg potem to od np nawet 7kg niech będzie trofeum, bo potem się drzemy że nie ma ryb i że wszystkiemu wszyscy winni wokoło tylko nie wędkarze.

Koledze weszło stado leszczy złowił kilkanaście sztuk ponad 1kg na tym łowisku, aż bałem się zapytać ile zabrał a ile wypuścił. Sam powiedział, że część wypuścił. Nie wnikam w to.

Luk pytasz czy da się zrobić w Polsce Czechy w innym wątku, ano nie da się jak widzisz, bo "bystre" chłopaki rozumiejące wody inaczej sami je okradają, a potem twierdzą, że nie ma ryb. Nie da się w Polsce wprowadzić zmian za bardzo słowami, a niestety cofnąć się do średniowiecza i wdrożyć w życie odcięcie palca czy ręki na pokaz jednemu czy drugiemu też się nie da. Komercje są okradane na oczach właścicieli a gdzie wody RZGW?

Problem jest w mentalności, nawrócić polskiego wędkarza na "słuszną drogę" to tak jakby mieć nadzieje, że uchodźca zacznie pracować tak jak Angela mu nakaże i dodatkowo przejdzie z islamu na chrześcijaństwo - oba przypadki  nie możliwe do realizacji.
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: elvis77 w 02.10.2015, 12:43
No i cóż,pozostaje mi tylko przyklasnąć.

A tym karpiem to ja tak dla żartu,żeby Ci humor poprawić.
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Grendziu w 02.10.2015, 12:59
Tak też pomyślałem że to w formie żartu ale dopiero jak napisałem - face to face pewnie bym wcześniej zaczaił :P
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Luk w 02.10.2015, 13:09

Luk pytasz czy da się zrobić w Polsce Czechy w innym wątku, ano nie da się jak widzisz, bo "bystre" chłopaki rozumiejące wody inaczej sami je okradają, a potem twierdzą, że nie ma ryb. Nie da się w Polsce wprowadzić zmian za bardzo słowami, a niestety cofnąć się do średniowiecza i wdrożyć w życie odcięcie palca czy ręki na pokaz jednemu czy drugiemu też się nie da. Komercje są okradane na oczach właścicieli a gdzie wody RZGW?

Problem jest w mentalności, nawrócić polskiego wędkarza na "słuszną drogę" to tak jakby mieć nadzieje, że uchodźca zacznie pracować tak jak Angela mu nakaże i dodatkowo przejdzie z islamu na chrześcijaństwo - oba przypadki  nie możliwe do realizacji.

Cholera, rozumiem żebyśmy rozmawiali i Austriakach czy Niemcach, ale Czesi są podobni do nas. Zresztą Słowacy, Węgrzy - oni tez mają podobnie, ci ostatni nawet mają o wiele  słabszą ekonomię.
Ja uważam, że to nie tylko mentalność. Jeżeli zrobić limit 5 kg ryb na przykład, dużego leszcza niemożna by tak łatwo odłowić. Ale jeżeli brakuje kontroli i kasa ucieka przez palce - to juz co innego. Jeżeli ryby są zasobami wg rozumienia państwa, to dlaczego się o nie nie dba? Rozumiem jeszcze, jeżeli nie było by kiepsko...

Ale tutaj Grendziu jest tez ważna rzecz. Kotwic i Rybal nie twierdzą, że ryb nie ma. Nie sądzi tak IRŚ... Więc czemu urzędnicy państwowi mają sądzić inaczej. Komu ufać, naukowcom i włodarzom PZW, czy też wędkarzom? Tutaj jest chyba pies pogrzebany... :o Może z punktu widzenia państwa wszystko jest OK? A że wydajność z hektara spadła trzykrotnie w ciągu 30 lat, to już sa inne usprawiedliwienia - chociażby związany dokładnie z tym wzrost populacji kormorana...
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 02.10.2015, 13:32
No i cóż,pozostaje mi tylko przyklasnąć.

A tym karpiem to ja tak dla żartu,żeby Ci humor poprawić.

Elvis, to Ty tak nie żartuj, bo spadłem z krzesła... :D
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Grendziu w 02.10.2015, 13:34
Ja napisałem o zasobach wód, charakterystyce terenu, wg Rybala nie ma tam tylu wód  co u Nas, ponadto są tam góry, jakieś zbiorniki retencyjne no i presja pewnie nie taka sama jak u Nas. Jak widzisz we wpisach wcześniej u nas obrabia się na szybko komercję, a tam się wszystkiego pilnuję.


Mentalność powiadasz podobna Czechów do Nas - to dlaczego oni nie chcą wędkarza z Polski na wodach, dlaczego "bezczelnie" w naszym rozumowaniu potrafią sprawdzić ubranie, plecak, bagażnik w aucie Polaka jak tam łowi ryby?

Niemcy mają duży land w większości nizinny - wody, rzeki, jeziora, środowisko podobne do naszych- stąd pewnie porównywałbym nas do  Niemców w analizie porównawczej.
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Luk w 02.10.2015, 14:34
Grendziu - sprawdź jakie miejsca zajmują Niemcy w spławiku i gruncie a jakie Czesi. Zauważysz pewną właściwość - Czesi stali się potęgą - świetnie łowią spławikiem, z gruntu, karpiują jak ta lala, muszkarze z nich też pierwszego sortu. Ilość wód nie idzie w parze jakoś z rozwojem wędkarstwa, co?

Właśnie Czechy są świetnym przykładem, ponieważ presja wędkarska jest taka jak w Polsce, może ciut mniejsza... Ale jeżeli mamy wzruszać ramionami i twierdzić, że u nas się nie da, a oni mają lepiej bo mają inną mentalność, to coś chyba jest nie tak, nie uważasz?  :D

Widać jak drut, że w Polsce nie egzekwuje się przestrzegania przepisów! Jeżeli jednak mamy się poddawać i twierdzić 'po co nam kolejny organ?' - to ja absolutnie się z tym nie zgadzam. Właśnie taką mentalność polskiego wędkarza trzeba zmieniać - metodą bata i marchewki. Nie stosuje się ani jednego ani drugiego w wystarczającej formie. Brakuje uświadamiania (w przypadku włodarzy PZW jest to 'uczył Marcin Marcina') - plakatów, maili, artykułów, zniżek za C&R itp. - czyli marchewki, jak również częstych kontroli i wysokich kar, w przypadku naruszeń regulaminu lub prawa - a to już jest bat. Czesi mają i jedno i drugie, wędkowanie zaś do tanich nie należy ( co jest niby dziwne, bo jeżeli Rybal uważa, że wód u nich mało, to powinno być właśnie tanio).
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 02.10.2015, 14:49
Aż sobie mapy w guglu odpaliłem. Jakoś mało wód to ja u nich nie widzę...
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: júlio w 02.10.2015, 14:58
Mi PZW kojarzy się trochę ze "Spółdzielniami Mieszkaniowymi" (niefunkcjonalny relikt przeszłość), wpłacasz pieniądze a nie widać na co ani dlaczego bo w nieruchomości się nic nie zmieniło (i tak latami). Tu jest podobnie płacisz ale nie wiesz na co ani dlaczego.

Trochę inaczej ma się sprawa jak ktoś prywatnie lub klubowo zarządza wodą. Każdy wie na co idą pieniadze i tam raczej ryb nie brakuje.(porównałbym to do Wspólnoty Mieszkaniowej ;) jak już przy takich porównaniach jestem).

Tak jak ktoś tu już napisał brakuje decentralizacji PZW. Wydaje mi się że osoby zasiadające we władzach PZW nie mają złej woli, ale porostu organizacja i forma zarządzania jest przestarzała i nieefektywna. I dopóki sami decydenci tego niezrozumieją i nie zaczną reform w PZW to się nic tu nie zmieni chociażbyśmy stanęli na głowie :P 
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Grendziu w 02.10.2015, 15:05
Luk ja Ciebie podziwiam za te wiarę w ludzi, że ich da się zmienić, ja może za bardzo przesiąknąłem już Polską aby patrzeć na bandyctwo nad wodą, że da się je jednak ogarnąć. Dla mnie"wędkarz" (zabierający wszystko a jest ich w większości) i kłusownik to zakała nie mniejsza niż kormoran czy nieetyczny rybak i tyle.

Cyt. z dzisiaj od wędkarza: "Darek ja już nie muszę jeździć na ryby w tym roku, starczy mi na całą zimę, bo dwie zamrażarki są pełne" - ja tego nie wymyślam na poczekaniu, nie jestem mitomanem.

 RZGW, IRŚ, PZW , naukowcy oni wiedzą o co "kaman" pewnie nie mniej niż my, to co piszemy w tych wątkach to jest bardzo budujące i pouczające, ale większość z nich także wie że idzie nowe i za chwilę dojdzie do przełomów. Oni będą bronić swoich stanowisk do samego końca niestety, mimo, że nie zawsze się z tym zgodzą. Ci ludzie mają tam prace, stołki - mają oświadczyć wszem i wobec jest źle, bardzo źle - skatujcie nas zróbcie lepiej? Pytanie czy nowe będzie lepsze? Większość z nich się boi nowego przecież, a i nowe tak przyjdzie prędzej czy później i wzajemne przyklaskiwania się skończą.

No i na koniec zauważ, że sam wielokrotnie namawiałem do działania właśnie.
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Grendziu w 02.10.2015, 15:10
Julio -nie każda spółdzielnia mieszkaniowa źle zarządza swoimi nieruchomościami, jak i "nowe" - wspólnota jest idealna - brawo za porównanie, to moja branża, ale na argumentację i polemikę zapraszam na priv - dla zasady i przekory będę za spółdzielnią jakby co właśnie :P
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Luk w 02.10.2015, 15:53
Grendziu - ja nie mam do Ciebie pretensji :)

Zobacz o czym mówimy - skoro wędkarz bierze bez umiaru - limity i regulaminy są złe. Jeżeli wędkarz łamie regulamin - trzeba go karać. Aby zaś wszystko upilnować - trzeba kontrolować. Dlatego potrzebni są strażnicy, nie ważne czy państwowi, czy prywatni czy też związkowi. Muszą być i kropka. Zmiana mentalności nie odbywa się poprzez wiarę w to, że wydarzy się cud, że Zenon Bombalina wstanie z łóżka odmieniony, i 'czynić rzeczy będzie prawe'. Trzeba go do tego zmusić i tyle, jeżeli nie rozumie lub zrozumieć nie chce.
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Grendziu w 02.10.2015, 16:15
Luk ja też nie mam nic do Ciebie i nigdy nie pomyślałem, że coś do mnie masz "nie teges":beer:, nasze różnice, zdania są podzielone w małym stopniu i czasami zarówno Ty jak i ja piszemy coś na wskroś dość dosadnie aby  to coś "podkreślić" i pokazać problem z kilku stron :)

Bronię Panów ichtiologów chociażby za to że otworzyli mi klapki na oczy, dzięki nim nie powtarzam ciągle to samo co wszyscy nad wodą. Gdyby nie oni, to nie patrzyłbym na problemy deficytu tlenowego w wodach, złego podejścia do wód przez wędkujących. Jak ważna jest gnijąca zanęta w wodzie, to że przez rolnictwo nasze wody umierają. Kiedyś krzyczałem: nie ma ryb, bo rybak jest zły, dziś już to we mnie jakoś ewoluowało i patrze na problem wieloaspektowo :P
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Luk w 02.10.2015, 16:31
Ja mam podobnie, mi równiez otworzyli oczy na kilka aspektów ;D
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: kingfisher w 02.10.2015, 22:25
Luk piszesz w artykule że w UK jest za mało etatowych strażników i trzeba się posiłkować policją.Nasza Państwowa Straż Rybacka też nie jest liczna i podobnie współpracuje z policją.Poza tym w każdym niemal kole jest kilku społecznych strażników, więc P.Z.W nie musi wydawać wielkiej kasy na etaty dla nich.Dodatkowo P.S.R ma dodatkowe wsparcie w służbie leśnej której pracownicy posiadają uprawnienia tejże straży.Nie odmawiamy współpracy, co więcej pracujemy razem.Sam brałem udział w wielu wspólnych akcjach i wzajemnie się wspieramy. Nie wiem czy w UK leśnicy posiadają podobne uprawnienia chyba nie bo lasu tam tyle co kot napłakał i niewielu ich tam. Za każdym wędkarzem nie postawisz żandarma nie da się. Taka mentalność w narodzie (panów w różowych klapkach) i to trzeba zmienić.Jak już pisałem wcześniej liczy się patelnia a nie przyjemność.Nie zmieni tego też nawet najlepszy regulamin, coś takiego jest w narodzie że nie będzie przestrzegał prawa. Wie że nie wolno ale to zrobi.
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Luk w 02.10.2015, 22:56
Kingfisher, ale w UK się ryb nie zabiera. Opłaty za roczne łowienie zaś to zaledwie 27 funtów, czyli 1/3 dniówki. Dlatego nie ma wielu strażników, bo kłusownictwo jest zjawiskiem niezbyt częstym tak naprawdę. W porównaniu do Polski to go nie ma praktycznie.

Faktycznie, nie da się postawić za plecami każdego wędkarza stróża, ale częstsze kontrole i surowsze kary wiele by zmieniły. Dłuuugi temat :) Widzę, że znasz temat...
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: kingfisher w 02.10.2015, 23:11
Faktycznie jestem pracownikiem w Służbie Leśnej. Co do kar to nie bardzo są łagodne. Przepadek sprzętu, wysoki mandat czy też wyrok sądu i kilka lat odsiadki to nie tak mało. Poza tym dochodzi najczęściej sąd koleżeński i cofnięcie licencji na dane łowisko lub wywalenie z koła a pieniążków nikt nie zwraca.
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Luk w 02.10.2015, 23:38
Pierwsze słyszę o tak wysokich karach... Mowa o jakich przewinieniach?

Oby takich jak Ty były setki... :beg:
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: kingfisher w 02.10.2015, 23:51
Na przykład za nie przestrzeganie wymiarów czy okresów ochronnych czy też limitów. Jeśli są to drobne wykroczenia sprawa idzie z kodeksu wykroczeń wtedy kończy się najczęściej mandatem.Grubsze sprawy idą przez kodeks karny a tu oprócz grzywny może być orzeczona kara pozbawienia wolności.   
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Modus w 03.10.2015, 00:12
Odsiadka to ewentualnie za kłusownictwo z użyciem sieci, agregatu, trotylu lub ościenia, bo to przestępstwo zagrożone karą więzienia właśnie - mięsiarski grunciarz stawiający las gruntówek raczej do ciupy nie trafi, chyba że zaatakuje kontrolujących, którzy oczywiście powinni takowego grunciarza delikatnie prowokować :)

Ostatnio w jednym z angielskich periodyków zamieszczono artykulik o jakimś lokalnym nieszczęśniku (najwyraźniej kontynentalnego pochodzenia), który na Facebooku zamieścił zdjęcie złowionych leszczy czekających na patroszenie w kuchennym zlewie, radośnie informując, z jakiego łowiska je podprowadził - został namierzony przez Poaching Watch Community oraz zahejtowany na amen.

https://www.facebook.com/poachingwatchuk (https://www.facebook.com/poachingwatchuk)

Najnowszy namierzony to oczywiście nasz rodak: szczupakożerny Piotr Janus postanowił pokazać Angolom, że wędkarz nie musi być sadystą, który łowi i wypuszcza ;)
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Mateo w 03.10.2015, 01:05
:( Wstyd patrzeć :(

Ale jak go już sprawnie namierzyli:
He works at Pork Farms
In Nottingham
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Luk w 03.10.2015, 01:18
Rado pracuje w Angling Trust i wiele razy namierzał Polaków i Litwinów poprzez Facebooka. Zamieszczenie zdjęć jest dowodem popełnienia przestępstwa, kilku gości miało wizyty panów z policji. Teraz w UK ktoś kto wrzuci takie zdjęcia, zostaje w ciągu jednego dnia p prostu zlinczowany wpisami. Angole zapodają je sobie na swoich grupach dyskusyjnych, i lecą ostre komentarze i wyzwiska.

Robert, który złowił wielkiego klenia rok temu, miał zdjęcie z chwytakiem i szczupakiem w gazecie, bez jego zgody wydrukowało to Anglers Mail. Mówił, że przez dwa miesiące miał wpisy od Angoli za to, jechali po nim strasznie podobno, nawet jak zdjęcie usunął. Tak więc Angole znaleźli taki sposób na pewne rzeczy - przynajmniej mało który kłusol się chwali swoimi wyczynami na Facebooku...
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Grendziu w 03.10.2015, 10:17
Kingfisher jako reprezentant służb (podobnie jak Kotwic IRŚ) mam sto pytań do, bo dla mnie działacie jakby Was wcale nie było.
Przez ponad 30 lat nigdy kontroli nie miałem, mógłbym całe życie łowić za dramo, a jakbym raz dostał karę to i tak bym wyszedł na swoje. To samo z wycinką drewna w zachodniopomorskim.

Jak często interweniujesz? Jak często wlepiasz kary? Jak często przymykacie oko na wykroczenie i są tylko pouczenia?
I dlaczego Was nigdy nie ma tam gdzie są wykroczenia, czyli 100/200 wędkarzy w miejscu gromadzenia ryb na rzece gdzie łowi się głównie na szarpaka dzień i noc?
Gdzie jesteście jak wycinane są drzewa z prywatnych pól przez osoby mieszkające na wsiach, a nawet jak są zgłoszenia to nikt nic nie robi?
Itd. itp - służby których nigdy nie widać.
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: kingfisher w 04.10.2015, 21:09
Zostawmy lasy w spokoju to nie ten portal i nie miejsce na dyskusje o nich. Troszkę przekornie odwrócę pytanie a gdzie jest wędkarz? Niemal w każdym kole z tego co mnie wiadomo są strażnicy S.S.R. To oni są najczęściej na danym łowisku i mając wędkarzy do pomocy mogą i powinni interweniować. Państwowych strażników w okręgu jest 3 lub 4 i cały okręg do upilnowania więc siłą rzeczy są najczęściej tam gdzie najcenniejszy rybostan lub tam gdzie dostaną zgłoszenie. Widzisz łamanie przepisów powiadom kolegę strażnika z koła on będzie wiedział co zrobić, jeśli nie to na najbliższym  zebraniu odwołajcie go.
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: kingfisher w 04.10.2015, 21:29
Nie napiszę ile wlepiam mandatów czy też ile podejmuję interwencji bo to nie ma sensu, powiem tak-adekwatnie do skali popełnionego wykroczenia. Czasem jest to mandat, czasem pouczenie które też jest pewnym rodzajem kary a zdarza się że sprawa ląduje w sądzie. Co do wpisu MODUSA to wcale nie trzeba sieci czy agregatu by wylądować na niechcianych wakacjach. Podstawą do ustalenia rodzaju popełnionego czynu jest na przykład wartość pozyskanej ryby a że wody P.Z.W. są magazynem otwartym więc wystarczy niewiele ponad 200 złotych by odpowiadać albo za kradzież lub kłusownictwo z kodeksu karnego a tu już papiery zasmarowane na całe życie.
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 04.10.2015, 21:40
Nie napiszę ile wlepiam mandatów czy też ile podejmuję interwencji bo to nie ma sensu, powiem tak-adekwatnie do skali popełnionego wykroczenia. Czasem jest to mandat, czasem pouczenie które też jest pewnym rodzajem kary a zdarza się że sprawa ląduje w sądzie. Co do wpisu MODUSA to wcale nie trzeba sieci czy agregatu by wylądować na niechcianych wakacjach. Podstawą do ustalenia rodzaju popełnionego czynu jest na przykład wartość pozyskanej ryby a że wody P.Z.W. są magazynem otwartym więc wystarczy niewiele ponad 200 złotych by odpowiadać albo za kradzież lub kłusownictwo z kodeksu karnego a tu już papiery zasmarowane na całe życie.



Niewiele ? Przestępstwo to teraz ponad 400 zł  ::)
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Grendziu w 04.10.2015, 21:41
To tak z przekory były pytania, aby pokazać, że takimi pytaniami nie da się uzdrowić sytuacji nad wodą ....

Poczytaj wątek ten lub inny o problemach nad wodą to zrozumiesz - obiecuję, że już nie będę :P Sam jestem od krótkiego czasu ochotnikiem straży na swojej wodzie jakby co :beer:
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 04.10.2015, 21:45
''Podstawą do ustalenia rodzaju popełnionego czynu jest na przykład wartość pozyskanej ryby...''


Wartość ta nie ma kompletnie znaczenia ! Ktoś łowi sieciami bez uprawnień to popełnia przestępstwo , niezależnie czy w sieci jest tona ryb czy sieć jest pusta . Nie za bardzom rozumiem o co chodzi Koledze .
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: kingfisher w 04.10.2015, 21:53
Posiadając zezwolenie to kradzież bez zezwolenia to kłusownictwo,to tak pokrótce bo sprawy jak nasze prawo są pokręcone i dość zawiłe.
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 04.10.2015, 21:55
Posiadając zezwolenie to kradzież bez zezwolenia to kłusownictwo,to tak pokrótce bo sprawy jak nasze prawo są pokręcone i dość zawiłe.



Ale na co posiadając zezwolenie to kradzież ? Śmiało Kolego , rozwiń myśl ?
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: kingfisher w 04.10.2015, 22:03
Ponad 400 złotych jest przestępstwem tak i 200 jest jeżeli kradzieży dokonano z tak zwanych magazynów otwartych jak np.las,teren kolejowy czy też wody otwarte(magazyn otwarty to taki termin prawny).Cały nasz praktycznie regulamin amatorskiego połowu ryb jest oparty na kilku ustawach i rozporządzeniach i każde wykroczenie może i jest ścigane z urzędu.
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 04.10.2015, 22:08
Ponad 400 złotych jest przestępstwem tak i 200 jest jeżeli kradzieży dokonano z tak zwanych magazynów otwartych jak np.las,teren kolejowy czy też wody otwarte(magazyn otwarty to taki termin prawny).Cały nasz praktycznie regulamin amatorskiego połowu ryb jest oparty na kilku ustawach i rozporządzeniach i każde wykroczenie może i jest ścigane z urzędu.





A możesz podać na ten '' magazyn otwarty '' przepis z ustawy , kodeksu albo innego przepisu ? Zaciekawił mnie ten termin i chętnie bym się czegoś nauczył ?
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: kingfisher w 04.10.2015, 22:09
Dla wędkarza zezwoleniem jest opłacona składka i wypełniony rejestr ,rybaków i innych uprawnionych do połowu zostawmy na razie w spokoju, piszemy o wędkarstwie.
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Grendziu w 04.10.2015, 22:15
Ilu jest strażników w przeliczeniu na 1ha wody?

Jak często odwiedzacie dany akwen wodny w roku i od czego to zależy?

Czy istnieją tzw. miejsca specjalne dla Was gdzie nie można łowić, jak tarliska czy miejsca gromadzenia ryb, jak często na takich wodach interweniujecie i jak radzicie sobie z masą wędkujących, którzy przeważnie tam kłusują?

Ja widziałem np. miejsca na dolnej Odrze, że Policja bała się interweniować, przechodziła obok wędkujących, pytając grzecznie macie zezwolenie? Tak i szli dalej szukając niby "szarpakowców" niestety ale w siatkach jak ryba "szła" to 99% wędkujących miało w siatkach ryby grubo ponad normę.

Nie piszemy tutaj tylko o wędkarstwie, ale także o wodzie.


Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 04.10.2015, 22:17
Dla wędkarza zezwoleniem jest opłacona składka i wypełniony rejestr ,rybaków i innych uprawnionych do połowu zostawmy na razie w spokoju, piszemy o wędkarstwie.







No właśnie tak myślałem...  :D Pozdrawiam serdecznie , życzę dobrej nocy i ZWŁASZCzA  kolorowych snów ... :D :D :D
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: kingfisher w 04.10.2015, 22:25
Grendziu jestem leśnikiem a nie strażnikiem P.S.R. i chętnie pomagam kolegom jak z jednej tak i drugiej straży rybackiej.
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 04.10.2015, 22:53
To żeś się Grendziu dowiedział  ;D Pomijając te zawiłości i niejasności naszego prawa.... :-X  powiem , że miałem dzisiaj kontrolę SSR . Panowie kulturalni i elokwentni :thumbup: . Zajrzeli w pozwolenia i oniemieli  :o - łowicie i wypuszczacie ? Kolega odpowiedział , że łowimy sportowo -obaj Panowie się zdziwili . Już gdy odchodzili zapytałem ilu wędkarzy dzisiaj kontrolowali . Kolega strażnik wyjął kajet i powiedział , iż jedenaście pozwoleń sprawdził .Zapytałem czy wszyscy mieli/zabierali ryby ? Odpowiedział , że to pytanie tendencyjne , bo po co jeździć na ryby jak się ich nie zabiera - zgodnie z regulaminem dodał   :( Już o nic się nie pytałem  >:O
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: kucus22 w 04.10.2015, 22:58
To żeś się Grendziu dowiedział  ;D Pomijając te zawiłości i niejasności naszego prawa.... :-X  powiem , że miałem dzisiaj kontrolę SSR . Panowie kulturalni i elokwentni :thumbup: . Zajrzeli w pozwolenia i oniemieli  :o - łowicie i wypuszczacie ? Kolega odpowiedział , że łowimy sportowo -obaj Panowie się zdziwili . Już gdy odchodzili zapytałem ilu wędkarzy dzisiaj kontrolowali . Kolega strażnik wyjął kajet i powiedział , iż jedenaście pozwoleń sprawdził .Zapytałem czy wszyscy mieli/zabierali ryby ? Odpowiedział , że to pytanie tendencyjne , bo po co jeździć na ryby jak się ich nie zabiera - zgodnie z regulaminem dodał   :( Już o nic się nie pytałem  >:O

Widzisz Jędrek a my się dziwimy, że ryb nie ma >:O
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 04.10.2015, 22:59
Ach Macieju , ręce mi opadły  :(
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: kucus22 w 04.10.2015, 23:00
To byli Ci komedie co wczoraj??
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: kucus22 w 04.10.2015, 23:00
Kolesie
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 04.10.2015, 23:02
Kolesie




Ten starszy , ale byli ok . Tylko toooo... ::)
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: kucus22 w 04.10.2015, 23:06
Ot taka mentalność...to my się chyba z choinki urwaliśmy :'(
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: júlio w 05.10.2015, 12:39
U mnie w Bydgoszczy są miejsca na miejskich odcinkach brdy że 70% łowi bez kart, a jak bierze ryba to potrafią łowić kilka dni z rzędu i się zmieniać tak żeby nikt nie zajął miejsca :'( do tego potrafia sprzedawać ryby z siatki nad wodą. Kontrachęci przyjeżdżają po towar ;). a kontrole tam są średnio kilka razy w roku pomimo tego że wszyscy wiedzą jak tam jest.
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: júlio w 05.10.2015, 12:40
A zapomniałem wspomnieć że społeczni tam też często łowią ale nikt nawet z nich nie pomyśli o kontroli ;D
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Grendziu w 05.10.2015, 15:39
Czyli kto jest winny, że nie ma ryb w wodach?

 Biedny rybak, który zdaje sobie sprawę z tego, że aby przeżyć i w kolejnych latach łowić musi odpowiednio zarybić i upilnować wodę, czy wędkarz, który ciągle narzeka, że ryb nie ma, a jak już coś złowi to targa wszystko bez umiaru?
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: júlio w 05.10.2015, 16:03
system jest winny ;) każdy się w nim porusza na tyle ile mu się pozwoli
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Luk w 05.10.2015, 17:22
Czyli kto jest winny, że nie ma ryb w wodach?

 Biedny rybak, który zdaje sobie sprawę z tego, że aby przeżyć i w kolejnych latach łowić musi odpowiednio zarybić i upilnować wodę, czy wędkarz, który ciągle narzeka, że ryb nie ma, a jak już coś złowi to targa wszystko bez umiaru?

Grendziu, wszyscy są winni. Rybak sprzedaje pozwolenia wędkarzom. Z jednej strony zarabia na tym, z drugiej ryb ma przez to mniej. Jeżeli by mógł, to by zrezygnował z wędkarzy całkowicie i zrobił zakaz połowu aby nie mieć konkurencji i zrobić dobry biznes. Ale nie robi tak, dlaczego? Czyżby łowił więcej niż wędkarze, a może tez wyznaje strą dobrą zasadę, że pieniądz nie śmierdzi? ;D

Oprócz tego co napisałeś, brakuje jeszcze trzeciego winnego. Tych którzy dopuszczają do nadmiernego odłowienia, braku kontroli. Oni tez są winni. Wędkarz już od dawna powinien być obłożony limitami połowowymi, wody powinny byc monitorowane, zarówno przez strażników jak i ichtiologów. Niestety - ale rybacyi ichtiolodzy ponoszą dużą winę tutaj, pośrednio chociażby. Mając ochronę ludowców, dopuszczono do tego aby mogli łowić ile wlezie. Spadek wydajności z hektara, mierzony dość dokładnie - powinien wymusić jakieś działanie. Nawet wędkarze zaczęli się buntować (Pisz i okolice), co juz oznacza, że z wodą jest źle, oni sami widzą ubytki. Niestety, pomimo takich sygnałów, nie robi się nic. 'Ryby są' lub 'biomasa ryb jest na podobnym poziomie' - to słowa Kotwica i Rybala chociażby. Nie bije się na alarm niestety, a powinno... :-\
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Grendziu w 05.10.2015, 18:19

Grendziu, wszyscy są winni. Rybak sprzedaje pozwolenia wędkarzom. Z jednej strony zarabia na tym, z drugiej ryb ma przez to mniej. Jeżeli by mógł, to by zrezygnował z wędkarzy całkowicie i zrobił zakaz połowu aby nie mieć konkurencji i zrobić dobry biznes. Ale nie robi tak, dlaczego? Czyżby łowił więcej niż wędkarze, a może tez wyznaje strą dobrą zasadę, że pieniądz nie śmierdzi? ;D


W inny wątku z Elvisem pół żartem pół serio opisaliśmy kto jest winny, wiadomo, że wszyscy.

LUK  z całym szacunkiem do Twojej osoby, jesteś pewien tego co napisałeś? Czy to kolejny archetyp potarzany z ust do ust przez sfrustrowanych wędkarzy, którzy nie umieją łowić?

Julio system systemem wszystko idzie  naprawić, zbudować, zmienić - ale największym winnym tego stanu co jest tutaj i dzisiaj jest człowiek nikt inny, ponoć homo sapiens...
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 05.10.2015, 18:46

Grendziu, wszyscy są winni. Rybak sprzedaje pozwolenia wędkarzom. Z jednej strony zarabia na tym, z drugiej ryb ma przez to mniej. Jeżeli by mógł, to by zrezygnował z wędkarzy całkowicie i zrobił zakaz połowu aby nie mieć konkurencji i zrobić dobry biznes. Ale nie robi tak, dlaczego? Czyżby łowił więcej niż wędkarze, a może tez wyznaje strą dobrą zasadę, że pieniądz nie śmierdzi? ;D


W inny wątku z Elvisem pół żartem pół serio opisaliśmy kto jest winny, wiadomo, że wszyscy.

LUK  z całym szacunkiem do Twojej osoby, jesteś pewien tego co napisałeś? Czy to kolejny archetyp potarzany z ust do ust przez sfrustrowanych wędkarzy, którzy nie umieją łowić?

Julio system systemem wszystko idzie  naprawić, zbudować, zmienić - ale największym winnym tego stanu co jest tutaj i dzisiaj jest człowiek nikt inny, ponoć homo sapiens...


No to @Grendziu wreeeeeszcie znalazł winnego hehehe :thumbup:
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Luk w 06.10.2015, 03:33
Julio system systemem wszystko idzie  naprawić, zbudować, zmienić - ale największym winnym tego stanu co jest tutaj i dzisiaj jest człowiek nikt inny, ponoć homo sapiens...

No ale homo sapiens jest i w UK i w Czechach :D

Grendziu, ja bym tak nie uważał rybaków za takich dobrych i rozumiejących (jeżeli o to Ci chodziło). Gregorio napisał co nieco o polskich morskich rybakach. Kotwic powoływał się na rybactwo w Niemczech... Ale przecież gdzie mentalność rybaków z Niemiec czy Holandii, a gdzie takich z Polski!

A z tymi pozwoleniami to napisałem to całkiem serio. Jeżeli rybak bez wędkarzy mógłby świetnie łowić i zarabiać kasę, to nie zależałoby mu na sprzedaży pozwoleń wędkarskich, wręcz nie chciałby tego robić. Jeżeli jednak to robi, to jak dla mnie jest to znak, że łowi on co najmniej tyle samo co wędkarze, i ci nie są dla niego utrapieniem, lecz korzystnym zjawiskiem.

Sama sprzedaż pozwoleń na Mazurach jest wyższa niż wartość łowionych ryb przez rybaków, co sugerowałoby, źe bardziej zarobić można na zarybianiu wody pod wędkarzy, pilnowaniu aby nie kłusowano i aby sieci nie zniechęcały łowiących. Najlepiej byłoby na jednym jeziorze sieciować i sprzedawać ryby do pobliskich smażalni, restauraci etc., na drugim zaś zarybiać, pilnować, odławiać drobnicę tak, aby wędkarz miał fajną wodę.

Grendziu zobacz - kilku z Was uznało, że ten model jest zły przecież, samorządowcy Pisza nie wiedzą co robią (jezioro Roś) :D Nie opłaci się tego robić, Kotwic świetnie wszystko policzył :D

No ale Czy bez rybaka jezioro nie ma szans? Dlaczego jak on sam opiekuje się wodą to wszystko jest OK, ale jak pojawiają się wędkarze to jest gorzej? Jeżeli wędkarze płacą, i łowią głównie szczupaka - to po co łowić ma go również rybak? Przecież powinien myśleć o wodzie i o nią dbać? A wiadomo jak jest - bierze to co może sprzedać i ma w nosie 'równowagę', kasę zawinął za pozwolenia i tyle.

To nie pokazuje, że rybak jest zły, raczej, że jest taki jak wędkarze, zaś cały ten system jest zły. Można zarobić i mieć dobrą wodę, co nie jest takie trudne wcale...
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Kotwic w 06.10.2015, 17:43
No ale zaraz - jest siła aby wody zdegradować do obecnego stanu? Prawo na to jakoś pozwala, tak?
Nie słyszałem, żeby do łagrów wysyłano właścicieli domów lub samorządowców, za to , że od lat 60-tych, w wielu miejscach ścieki płynęły do rzek i jezior. Prawo istniało, rzeczywistość jednak różna jest. :'(

Cytuj
Ja bym chętnie widział większe zarybienia w Polsce.
A jaki w tym problem? Wystarczy uzasadnić ekologicznie i ekonomicznie takie działanie, znaleźć sponsora i mentora, a czyn zrealizowany będzie.
„Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam (Mt 7, 7)” ;)

Jeżeli rybak bez wędkarzy mógłby świetnie łowić i zarabiać kasę, to nie zależałoby mu na sprzedaży pozwoleń wędkarskich, wręcz nie chciałby tego robić. Jeżeli jednak to robi, to jak dla mnie jest to znak, że łowi on co najmniej tyle samo co wędkarze, i ci nie są dla niego utrapieniem, lecz korzystnym zjawiskiem.
Głupoty piszesz.
Zauważ, jakie larum się dzieje, gdy ktoś podnosi opłatę za pozwolenie na połów ryb.
Zobacz, jaki jest krzyk i udowadnianie, że wędkowanie powinno należeć się każdemu, wręcz za darmo.
Że skoro ktoś płaci, to może żądać ryb, żądać pomostów, żądać tanich zezwoleń itd.
Rybak (lub dowolny użytkownik wody) idzie na kompromis, pomiędzy jego pomysłem na życie, a udostępnieniem wody do celów ogólnodostępnych. Nie ma problemu by iść drogą ugodową, ale nie ma też kłopotu, by wędkarzy wykluczyć lub ograniczyć na konkretnej wodzie. :bravo:

Odsiadka to ewentualnie za kłusownictwo z użyciem sieci, agregatu, trotylu lub ościenia, bo to przestępstwo zagrożone karą więzienia właśnie - mięsiarski grunciarz stawiający las gruntówek raczej do ciupy nie trafi...
Jasne, że może trafić, wystarczy tylko zacząć działać (np. oskarżyciel posiłkowy).
Swoją drogą ciekaw jestem, ilu to wędkarzy zgłasza kłusownictwo wędkarskie, widząc nieposzanowanie prawa i regulaminu połowu?
1%, a może jeszcze nie? Za to gorliwość w ściąganiu sprzętu rybackiego lub dzwonienie do Policji, PSR jest zaiste imponująca. Znam to z życia doskonale :) >:O

Bronię Panów ichtiologów chociażby za to że otworzyli mi klapki na oczy, dzięki nim nie powtarzam ciągle to samo co wszyscy nad wodą. Gdyby nie oni, to nie patrzyłbym na problemy deficytu tlenowego w wodach, złego podejścia do wód przez wędkujących. Jak ważna jest gnijąca zanęta w wodzie, to że przez rolnictwo nasze wody umierają. Kiedyś krzyczałem: nie ma ryb, bo rybak jest zły, dziś już to we mnie jakoś ewoluowało i patrze na problem wieloaspektowo :P
I to jest właśnie najlepszy przykład, że edukacja ma ogromne znaczenie, a jednocześnie jest potężnym narzędziem, by czynić zmiany i osiągać swe cele.  :thumbup:
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Luk w 06.10.2015, 18:54
Kotwic, teraz ja mogę napisać, że piszesz bzdury.

Wdajesz się w dyskusje gdzie możesz krytykować, szkoda, że mało jest takich gdzie chcesz zabłysnąć sugerując rozwiązania. Narzekać i ciagnąć w dół każdy potrafi .
Piszesz o prawie z lat 60tych, czyli z czasów Gomułki, ja natomiast z czasów gdy była już 'wolność'. Takie uogólnianie zazwyczaj pojawia się tam, gdzie brakuje argumentów, mógłbys się postarać o coś innego ;D


Cytuj
Ja bym chętnie widział większe zarybienia w Polsce.
A jaki w tym problem? Wystarczy uzasadnić ekologicznie i ekonomicznie takie działanie, znaleźć sponsora i mentora, a czyn zrealizowany będzie.
„Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam (Mt 7, 7)” ;)


Jeżeli należy się do PZW, to oni powinni zarybiać bardziej. Nie wiem czy powinno się o to prosić, zwąszcza jak sie jest szeregowym wędkarzem, który nie wszystko rozumie. Sam pokazywałeś, że wędkarze zabierają więcej niż powinni, przez co zarybienia są zbyt małe. Czyli jak, trzeba iść poprosić prezesa okręgu aby zarybił więcej, czy może księdza? Znowu widzimy jakie to wszystko proste...
A może w IRŚ będziecie szukać rozwiązań zamiast robić same badania? 'Szukajcie a znajdziecie!' My wędkarze będziemy kołatać, wy naukowcy zaś znajdujcie, co?  :D


Jeżeli rybak bez wędkarzy mógłby świetnie łowić i zarabiać kasę, to nie zależałoby mu na sprzedaży pozwoleń wędkarskich, wręcz nie chciałby tego robić. Jeżeli jednak to robi, to jak dla mnie jest to znak, że łowi on co najmniej tyle samo co wędkarze, i ci nie są dla niego utrapieniem, lecz korzystnym zjawiskiem.
Głupoty piszesz.
Zauważ, jakie larum się dzieje, gdy ktoś podnosi opłatę za pozwolenie na połów ryb.
Zobacz, jaki jest krzyk i udowadnianie, że wędkowanie powinno należeć się każdemu, wręcz za darmo.
Że skoro ktoś płaci, to może żądać ryb, żądać pomostów, żądać tanich zezwoleń itd.
Rybak (lub dowolny użytkownik wody) idzie na kompromis, pomiędzy jego pomysłem na życie, a udostępnieniem wody do celów ogólnodostępnych. Nie ma problemu by iść drogą ugodową, ale nie ma też kłopotu, by wędkarzy wykluczyć lub ograniczyć na konkretnej wodzie. :bravo:



Wow, a to mi wytłumaczenie! Czyli rybak to taki altruista, który podzieli się z innymi, rozumiem, głodnemu da jeść, spragnionego napoi. Bo umrę ze śmiechu. Przecież to jest biznes. Na Mazurach wody są w posiadaniu PZW, więc rybak nie ma raczej jak zakazać dostępu wędkarzom. Jeżeli gdzies ktoś nakazałby mu się wodą dzielić, zawsze można walnąć ceny zaporowe...

Ale idąc tym tropem - skoro wędkarz łowi więcej niż rybak, trzeba podnieść cenę za pozwolenie na wędkowanie, jeżeli zaś łowi mniej niż rybak... no właśnie! To wtedy zabiera on za dużo a nie wędkarz, to on jest wspólodpowiedzialny za spadek wydajności z hektara, w takim samym stopniu jak wędkarz właśnie a może i bardziej.

Odpowiedz też, skoro szczupak to główna ryba poławiana przez wędkarza, dlaczego wiedząc, że jest takowa presja wędkarska nie rezygnuje się z jego odłowów? Dlaczego rybak nie da mu spokoju? Przecież przytulił kasę z pozwoleń! No i jak się mają do tego Wasze prace naukowe? Sugerujecie tutaj coś, może jakieś badania były robione?

No i jeszcze jedno - po wpisie Gregorio, który na kutrach pracował i swoje widział, chciałbym abyś poświadczył, że rybak śródlądowy to całkiem inny typ człowieka niż rybak morski. Pomimo tego, że ma kilka razy mniej kontroli i kilka razy więcej okazji do oszustw, to nie robi on przekrętów i o wody dba, co najmniej tak dobrze jak rybak niemiecki, na pewno zaś lepiej niż brytyjski.

Kotwic, nie odpowiedziałeś na wcześniejsze pytania, wybierasz sobie ciekawsze kąski tylko aby dowalić - bo teraz już tylko dowalasz. Może się zepniesz i odpowiesz na pewne kwestie, bo jak na razie kreujesz się na kogoś, kto wszystko widział i wszystko wie, ale dlaczego jest w Czechach dobrze a w Polsce źle , odpowiedzi nie zna i wije się jak piskorz aby nie odpowiedzieć. Ja myślę zresztą, że taka odpowiedź mogłaby podważyć połowę rzeczy o których tutaj wcześniej pisałeś. Ale to ja się czepiam i to ja nie mam informacji. W UK jest dwa razy więcej rybaków śródlądowych niż w Polsce, jak mogę temu zaprzeczać???  ;D

Jak na razie stwierdzam, że jesteś obrońcą rybactwa a nie przyrody. Tej drugiej bronisz wtedy, kiedy jest to wygodne. Układasz wszystko tak, aby pokazać, że wędkarz jest winny, kormorany, strefy beztlenowe. Zaś ratunkiem jest rybak jedynie, i jego altruistyczna i pozbawiona chęci zysku postawa.  Sorry, ale ja tego nie łykam. Jakoś nie trzyma się to wszystko kupy. Za cholerę nie chcesz dostrzec tego, że wędkarskie zagospodarowanie wody ma sens, jednak trzeba pewne rzeczy pozmieniać. Jak choćby w samym kierownictwie PZW, którego tak broniłeś. No ale tak, to przecież poniekąd Wasz dobrodziej na Mazurach...

W tym wszystkim ja mogę śmiało zapytać, dlaczego uważasz, że wędkarze są winni? Wytłumacz mi dlaczego to, że chcą łowić duże ryby jest złe? Dlaczego nie robić tak aby dostarczyć im to co chcą? I dlaczego szukanie rozwiązań i alarmowanie nie jest czymś co należy do Waszych zadań, w IRŚ! Skoro chronicie przyrodę, opracowaliście wiele programów, to dlaczego nie zrobić tego w bardziej konkretny i skuteczny sposób? Czy to RZGW i ich ichtiolodzy mają takie rozwiązanie znaleźć, czy też fachowcy z Ministerstwa Środowiska?
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Grendziu w 06.10.2015, 19:33

W tym wszystkim ja mogę śmiało zapytać, dlaczego uważasz, że wędkarze są winni? Wytłumacz mi dlaczego to, że chcą łowić duże ryby jest złe? Dlaczego nie robić tak aby dostarczyć im to co chcą?

Może nie jest ładnie odp. pytaniem na pytanie, ale dlaczego sam Luk nie zrobisz takiej wody i nie będziesz sponsorem wędkarzy którzy Cie okradną jak tylko przez sekundę odwrócisz się w drugą stronę?

Do reszty się już nie odniosę....., miałem dzisiaj plan założyć nowy wątek zaszczepić w innych działanie, pojawił się pomysł, idea liczyłem na wsparcie lub pomoc merytoryczną chociaż, ale odpuszczę sobie. Co do niektórych pójdzie priv :)

Wodom cześć :)
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Kotwic w 06.10.2015, 19:54
W tym wszystkim ja mogę śmiało zapytać, dlaczego uważasz, że wędkarze są winni? Wytłumacz mi dlaczego to, że chcą łowić duże ryby jest złe? Dlaczego nie robić tak aby dostarczyć im to co chcą?
Ależ ja wbrew pozorom nigdzie nie napisałem, że wędkarze są winni.
Wszędzie natomiast piszę, i wielkim wpływie wędkarstwa na stan naszych wód, środowiska przybrzeżnego, struktury ichtiofauny, słusznych pretensjach i niesłusznych pomówieniach. Wszystko jednocześnie odnoszę do stanu ekologicznego wód naszych, zasad gospodarowania, obowiązującego prawa itd.
Spróbuj zauważyć, że w 99% przypadków piszę ogólnikowo, bez wnikania w szczegóły i przykłady, pisze tak by pokazać jak wygląda sprawa w całym zakresie tematu, nie zaś, konkretnie, tu lub teraz.

Co do drugiej części cytatu.
Z mojego punktu widzenia, sypanie 50 kg/ha karpia, do zeutrofizowanego jeziora nie jest metodą na jego ratowanie przed degradacją. Jest natomiast wabieniem wędkarzy, żądnych ryb wielkich, bez względu na cenę finansową i konsekwencje środowiskowe. W ramach swoich możliwości i działań które prowadzę, inaczej wyobrażam sobie zarządzanie ekosystemem wodnym. ;)
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że słowami takimi wyrabiam sobie opinię wroga wędkarskiego, ale mnie to rybka. ;D



Cytuj
Skoro chronicie przyrodę, opracowaliście wiele programów, to dlaczego nie zrobić tego w bardziej konkretny i skuteczny sposób?
Jest już tak wiele zarzutów, czego nie robią ichtiolodzy, co robią źle, co robić powinni, że do czasu zatrudnienia kompetentnej sekretarki, odmawiam odpowiedzi na dotychczasowe i potencjalne zarzuty w tej materii ;D O:)
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Luk w 06.10.2015, 20:38

W tym wszystkim ja mogę śmiało zapytać, dlaczego uważasz, że wędkarze są winni? Wytłumacz mi dlaczego to, że chcą łowić duże ryby jest złe? Dlaczego nie robić tak aby dostarczyć im to co chcą?

Może nie jest ładnie odp. pytaniem na pytanie, ale dlaczego sam Luk nie zrobisz takiej wody i nie będziesz sponsorem wędkarzy którzy Cie okradną jak tylko przez sekundę odwrócisz się w drugą stronę?

Do reszty się już nie odniosę....., miałem dzisiaj plan założyć nowy wątek zaszczepić w innych działanie, pojawił się pomysł, idea liczyłem na wsparcie lub pomoc merytoryczną chociaż, ale odpuszczę sobie. Co do niektórych pójdzie priv :)

Wodom cześć :)

Grendziu - zastanawia mnie dlaczego patrzysz na wszystko tylko w jeden sposób. Tak, wędkarze biorą zbyt dużo. Tak, wędkarze wyjaławiają wody. Tak, wędkarze lamią często przepisy. Jednak krzyczą jak Polska długa i szeroka, że ryb jest mało i chcą łowić więcej. Rozumiem, jeżeli chciano by chronić polskie wody, ale tego się nie robi. Kotwic i Rybal twierdzili i twierdzą, że ryby są. Wędkarze coś całkiem przeciwnego. Jak więc znaleźć rozwiązanie? Nie uda się chyba wmówić sobie i innym wędkarzom, że ryby są, co?

Po raz kolejny zadam pytanie, kto ma zmienić prawo, limity, sposób w jaki dzierżawi się wodę? Wędkarze? A dlaczego nie fachowcy? Dlaczego nie połączyć wypoczynku nad wodą z wędką - jakim jest wędkarstwo, z ochrona przyrody? Dlaczego nie znaleźć takiego rozwiązania jak w Czechach, gdzie ryby są, a wędkarze płaca i są jako tako zadowoleni?

Dlaczego chcesz abym ja zakładał własne wody? Ja pokazuję przecież, że w tych warunkach to bardzo trudne. Dopóki naukowiec nie zrozumie i nie poprze wędkarza, zaś urzędnicy i osoby od tego nie zmienią prawa, to jak ma dojść do poprawy? Jak na razie jest coraz gorzej, z roku na rok...

ROzumiem, że popierasz Kotwica i nie podoba Ci się 'nagonka' na niego. Jednak on unika pewnych tematów, dolewając oliwy do ognia. Ja rybaków na Mazurach nie popieram, działających w takim układzie jak dzisiaj, podobnie na Zalewie Zegrzyńskim. Bezczelnie popieram wędkarzy i wędkarskie zagospodarowanie wody, najlepiej z jak najmniejszą ilością rybaków. I jestem świadom, że z wód korzystac mają inni...
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Kotwic w 06.10.2015, 20:47
Nie uda się chyba wmówić sobie i innym wędkarzom, że ryby są, co?...

...Jak na razie jest coraz gorzej, z roku na rok...

Nie wiem jaki zakres mają pojęcia: dużo, niedużo, zarybienie większe, lub absurdalne, ale nawiąże tutaj do Twojego wątku o "ratowaniu płoci".
-skoro taki problem jest w wodach UK, że podjęto działania na rzecz wspierania płoci;
-skoro powszechnie brzmi narzekanie na bezrybne Mazurskie wody;
- to: jak mam się czuć na wodach mazurskich, w przypadkową sobotę (ostatnia), łowiąc z brzegu batem 5m, łowiąc w 2 godziny ponad 70 szt. płoci?
- to: czy te wody są bezrybne?
- to: czy złowione płocie wysłać do UK by wesprzeć ich populacje płoci? (z niewielką dopłatą mogę oszacować wiek ryb, tempo wzrostu, kondycję) ;D

Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Luk w 06.10.2015, 21:33
Kotwic, teraz widać, że nie rozumiesz wędkarzy nic a nic pisząc takie rzeczy :o   

Złów 5 linów 40 cm w dwie godziny (może być w jeden dzień), szczupaka powyżej 90 cm, okonia powyżej 40 cm, kilka leszczy powyżej 50 cm, płoć powyżej kilograma, a nie wyjeżdżasz tutaj z drobnicą :D

Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Grendziu w 06.10.2015, 21:52
Złów 5 linów 40 cm w dwie godziny (może być w jeden dzień), szczupaka powyżej 90 cm, okonia powyżej 40 cm, kilka leszczy powyżej 50 cm, płoć powyżej kilograma, a nie wyjeżdżasz tutaj z drobnicą :D

Kotwic nie pozostaje nic innego abyś stał się SUPERFISHMAN-em i sam zadbał o przyszłość wód, sam zarybiaj, sam chroń wody i sam podwieszaj nurkując niezadowolonym wędkującym ryby :)

Ichtiolog ma dbać o wodę i jej kondycję czy widzimisię wędkarzy?
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Modus w 06.10.2015, 22:03
czy złowione płocie wysłać do UK

Naturalnie! Gdy Peter Drennan zobaczy złowione przez Pana Kotwica płocie (ma okulary, więc powinien je dojrzeć), niechybnie silnie się wzruszy i zaduma nad walorami "racjonalnej gospodarki rybackiej" na mazurską modłę ;D

(http://drennantackle.com/wp-content/uploads/2013/05/IMG_2571h.jpg)
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: kop3k w 06.10.2015, 22:05
Modus :thumbup:
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Grendziu w 06.10.2015, 22:14
Modus mam dziesiątki podobnych zdjęć z płotką +35cm, mogę przesłać na priv, niestety nie byłem jeszcze rok temu na tyle wyedukowany i nie miałem wtedy maty, są zrobione np na innym tle - ale gwarantuję, że wszystkie płotki złowione w bardzo dobrej kondycji trafiły do wody.
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: elvis77 w 06.10.2015, 22:17
A może oni w UK mają większy problem. Nie mają małych ryb,a to świadczy o tym,że nie ma naturalnego tarła. Zaraz te okazy po zdychają ze starości i nie będą mieli nic,nawet małych.
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: spinne1984 w 25.02.2016, 08:23
Możliwe że za chwilę zostanę zlinczowany, ponieważ stanę w obronie PZW. Pochodzę z woj. lubuskiego jest to okręg PZW GORZÓW WLKP koło Pszczew. Mamy przepiękne jeziora, do tego nasz prezes także wędkuje. Kiedy zobaczył jak kilka lat temu w bagażniku rybaka lądowały okonie po 2 kg to zdecydował że rybaka więcej nie wpuści na nasze wody. Jeśli chodzi o kontrole to nasz komendant SSR jest można powiedzieć wręcz nadgorliwy. Nikt u Nas nie narzeka na brak ryb, jeziora są zarybiane. Wędkuje w Niemczech i przyznam szczerze i z czystym sumieniem ze tutaj nie udało mi się jeszcze połowic tak dobrze jak w Pl.

pzdr

Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: maniek w 25.02.2016, 08:28
Możliwe że za chwilę zostanę zlinczowany, ponieważ stanę w obronie PZW. Pochodzę z woj. lubuskiego jest to okręg PZW GORZÓW WLKP koło Pszczew. Mamy przepiękne jeziora, do tego nasz prezes także wędkuje. Kiedy zobaczył jak kilka lat temu w bagażniku rybaka lądowały okonie po 2 kg to zdecydował że rybaka wiecej nie wpuści na nasze wody. Jesli chodzi o kontrole to nasz komendant SSR jest można powiedzieć wręcz nadgorliwy. Nikt u Nas nie narzeka na brak ryb, jeziora są zarybiane. Wędkuje w niemczech i przyznam szczerze i z czystym sumieniem ze tutaj nie udało mi się jeszcze połowic tak dobrze jak w Pl.

pzdr
No to trzeba się tylko cieszyć :D :D
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 25.02.2016, 09:08
Możliwe że za chwilę zostanę zlinczowany, ponieważ stanę w obronie PZW. Pochodzę z woj. lubuskiego jest to okręg PZW GORZÓW WLKP koło Pszczew. Mamy przepiękne jeziora, do tego nasz prezes także wędkuje. Kiedy zobaczył jak kilka lat temu w bagażniku rybaka lądowały okonie po 2 kg to zdecydował że rybaka wiecej nie wpuści na nasze wody. Jesli chodzi o kontrole to nasz komendant SSR jest można powiedzieć wręcz nadgorliwy. Nikt u Nas nie narzeka na brak ryb, jeziora są zarybiane. Wędkuje w niemczech i przyznam szczerze i z czystym sumieniem ze tutaj nie udało mi się jeszcze połowic tak dobrze jak w Pl.

pzdr



Zlinczowany ? To świetna wiadomość stary , tylko chodzić na zebrania i stawiać na mądry zarząd oraz prezesa .
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: spinne1984 w 25.02.2016, 09:19
Zlinczowany dlatego że kiedy na jakimś forum staje w obronie Pzw to wszyscy mnie atakują. To nie ZG PZW ma najwięcej do powiedzenia, w dużej mierze to co dzieje się na naszych wodach to zasługa prezesów naszych kół. Dobrą robotę wykonuje też komendant SSR (traktuje bardzo poważnie swoje obowiązki).

pzdr
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: szlendi1 w 25.02.2016, 21:20
PZW  to górka na którą wędkarzowi ciężko się wdrapać by pozamiatać
ale koło , prezes koła , prezes okręgu to przy odrobinie chęci i kilku wędkarzy chodzących na zebrania to można
przykład okręg Zamojski zmiany duże zobaczymy co wyjdzie
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 25.02.2016, 21:41
Zlinczowany dlatego że kiedy na jakimś forum staje w obronie Pzw to wszyscy mnie atakują. To nie ZG PZW ma najwięcej do powiedzenia, w dużej mierze to co dzieje się na naszych wodach to zasługa prezesów naszych kół. Dobrą robotę wykonuje też komendant SSR (traktuje bardzo poważnie swoje obowiązki).

pzdr
  :thumbup: Ziom.
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Luk w 26.02.2016, 02:13
Zlinczowany dlatego że kiedy na jakimś forum staje w obronie Pzw to wszyscy mnie atakują. To nie ZG PZW ma najwięcej do powiedzenia, w dużej mierze to co dzieje się na naszych wodach to zasługa prezesów naszych kół. Dobrą robotę wykonuje też komendant SSR (traktuje bardzo poważnie swoje obowiązki).

pzdr

PZW to ludzie, jeżeli masz dobry zarząd i mądrego prezesa, to tylko się cieszyć. Nikt Cię tu linczować nie będzie :D

Moja krytyka na przykład odnośnie PZW - dotyczy głównie Zarządu Głównego i braku zdrowego podejścia do tematu. Oni wcale nie realizują programu prowędkarskiego, oni mają swoja organizację, z której czerpią korzyści - mając dobre posadki. Właśnie same okręgi muszą stawać na rzęsach, aby działać dla wędkarzy.
Bardzo ważne jest tutaj wykreślanie planów na przyszłe lata, PZW takowych nie ma. Brak zmian w RAPR, brak nacisków na zmianę zapisów prawnych, degradujących wody (czyli możliwość mocniejszego zarybiania wtedy gdy populacje stale ulegają zmniejszaniu), brak wizji, nie uwzględnianie tego, że społeczeństwo się starzeje (wędkarze tym bardziej - coraz więcej płaci 50%), odejście ludzi od związku na rzecz komercji lub stowarzyszeń, rybactwo, brak wyborów powszechnych na stanowisko prezesa i kadencja 4 lata - to grzechy główne wierchuszki.

Niestety Twój prezes bardzo często będzie miał związane ręce  - właśnie dlatego, że ci na górze nie dają mu instrumentów aby uczynić wód lepszymi.

Zmiany już są, to dobrze, szkoda, że nie na górze :-\  Bo czy ktoś zarybi Odrę po dwuletniej suszy i po zatruciach? Czy ktos reaguje na komunikaty, że ryb jest coraz mniej, że pewne gatunki zanikają, że stawia się na gatunki obce? Czy zleca ktoś badania ichtiologom pod kątem wędkarskim? No właśnie - sam okręg to za mało, tu musi iść sygnał od góry, a tego brak. Chłopaki czerpią kasę z rybactwa na Mazurach, i przez to mają w nosie zwykłych wędkarzy. Gdyby ich byt zależał tylko od składek, działaliby zgoła inaczej. Całe szczęście, że okręgi rządzą się w inny sposób :)
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Tono w 03.11.2016, 10:48
Bardzo fajny opis.
Chciałbym tam być, choć jakiś czas.
http://wedkarskiewakacje.pl/2013/01/jak-to-tam-dziala-anglia/
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 03.11.2016, 11:22
Piękny tekst.
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Modus w 05.02.2019, 23:29
Team England w poszukiwaniu zaginionej kasiory i nowego sponsora:

https://www.anglingtimes.co.uk/news-2019/england-lose-sponsor-amid-missing-cash-claims (https://www.anglingtimes.co.uk/news-2019/england-lose-sponsor-amid-missing-cash-claims)
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Luk w 05.02.2019, 23:57

Czytałem w Angler's Mail i jestem w szoku. Drennan po 25 latach rezygnuje ze sponsoringu kadry spławikowej. Chodzi o dziwne kwestie związane z finansowaniem i wyborem ludzi do kadry. Zaczęło się w 2017 roku już, ale sprawa była załatwiana cicho. Teraz Angling Trust ma się z czego tłumaczyć...
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Modus w 10.04.2019, 19:04
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: selektor w 11.04.2019, 14:21
Po Anglii czas na zmiany w Polsce. Kibicuję ;)

Tak na marginesie to S. Kowalczyk coraz częściej wrzuca filmy nie tylko ze swoich połowów, ale również te dotyczące organizacji wędkarstwa w Polsce. Fajnie. Lubię wówczas przeczytać co tam rodacy piszą w komentarzach, bo zwykle jest moc :P

"te wody w Angli sa troszke przereklamowane, zgadza sie ze na kilku kilkunastu lowiskach sa warunki i na prawde mozna fajnie polapac ale rzeczki, kanaly, stawy jeziorka sa rowno przejebane! zabawa w C&R wcale nie jest taka stara na wyspach to tez warto wiedziec,wielu ludzi bierze ryby,klusownikow nie brakuje kontrole sa znikome, 
a to ze nie ma rybakow na wodach srodladowych to chyba zrozumiale, to jest wyspa wiec  morz i oceanow im nie brakuje zeby orac na ostro:):) w Angli malo zarybiaja lub wcale, moje wody sa troszku wyczyszczone i czekam az natura sobie poradzi :) w kazdym kraju sa rozne zasady ale nie myslcie ze w ktoryms sa lepsze:)"
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Syborg w 11.04.2019, 15:03
Wniosek oczywisty: nie ma lepszych zasad niż te polskie. Amen.

Gdy wszyscy zachłysnęli się internetem, Lem szedł w zaparte, twierdząc, że nic dobrego z tego nie będzie, jak zwykle. Komentarz tego cepa potwierdza przypuszczenia pisarza.
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 11.04.2019, 15:18
Wyjebał z kolegami ryby w okolicy i narzeka, że w Anglii też są kiepskie wody. Akurat tam, gdzie mieszka.
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: selektor w 11.04.2019, 15:54
Dokładnie ;D

Co z tego, że w Anglii od ponad wieku praktykowane jest C&R, aby zachować gatunki ryb, które w wielu wodach były zagrożone wyginięciem. Co z tego, że od lat 50 ubiegłego wieku wiele rzek przekształcono w odcinki złów i wypuść. Nie przeszkadza to jednak dumnemu rodakowi napisać o tym, że jest ogólna ch.jnia w tym kraju z rybami, bo "zabawa w C&R wcale nie jest taka stara" i "rzeczki, kanały, stawy jeziorka sa równo przejebane".

Gość na razie narzeka na Angling Trust, że mu "nie zarybiajo". Gdy wróci do Polski będzie narzekanie na PZW, że oprócz tego, że za mało "zarybiajo", to jeszcze "kradno", że to "k...wy i złodzieje są". Kwiat polskiego wędkarstwa. Tym razem na obczyźnie. Problem w tym, że to jest vox populi, który stanowi o fundamentach polskiego wędkarstwa. Jak żyć panie premierze. Jak żyć.
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: Luk w 12.04.2019, 00:02
Gość na razie narzeka na Angling Trust, że mu "nie zarybiajo". Gdy wróci do Polski będzie narzekanie na PZW, że oprócz tego, że za mało "zarybiajo", to jeszcze "kradno", że to "k...wy i złodzieje są". Kwiat polskiego wędkarstwa. Tym razem na obczyźnie. Problem w tym, że to jest vox populi, który stanowi o fundamentach polskiego wędkarstwa. Jak żyć panie premierze. Jak żyć.

A czy to są słowa Sebastiana? Bo na filmie ich znaleźć nie mogę, a chyba też byłem wtedy na Pitsford...
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: DKapek w 12.04.2019, 11:19
W Irlandi jest podobnie jak w UK. Jest organizacja IFI czyli Inland Fisheries Ireland. Pięknie dbają o zbiorniki wodne bo naprawdę mają tu jedne z piękniejszych wód. Ludzie łowią dla przyjemności i sportu, a jak chcą zjeść rybę to jedzą świeże z oceanu, których jest pod dostatkiem bo przecież Irlandia to mała wyspa. Przykładowo w PL skąd mają wziąć rybę z oceanu czy też morza? Tylko za kolejną opłatą w sklepie na wagę czy sztukę. Moim zdaniem w PL jest tak, że jak ktoś płaci to nawet powinien coś z tego mieć, czyli ryby. W Irlandii nie ma żadnych opłat, a licencje są tylko na paru większych wodach. Oczywiście też już powoli zaczynam dostrzegać ludzi, którzy robiąc zdjęcia maskują tło, albo po prostu nie chwalą się miejscami. Dlatego, że jak ktoś żądny mięsa się zasadzi na 3 noce to potrafi naklepać tych ryb. Są regulacje, ale nie wszystkiego upilnujesz. Pozdrawiam z Irl.
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: selektor w 12.04.2019, 11:38
A czy to są słowa Sebastiana? Bo na filmie ich znaleźć nie mogę, a chyba też byłem wtedy na Pitsford...

Nie. Gościa z komentarzy pod filmem.
Tytuł: Odp: Organizacja wędkarstwa w innych krajach - przykład brytyjski
Wiadomość wysłana przez: N3su w 12.04.2019, 13:38
Ciekawa dyskusja do komentarza pod filmem, ale nie wszędzie w UK jest taki raj. Sam miałem dane tego zasmakować. Poznałem wody, za którymi jakość szczególnie nie tęsknie.

Tyne odcinek od Clara Vale do ujścia Derwent Określiłbym na średni. Poniżej to już taka nasza troszkę Wisła ogólnie woda ściek. Odcinek przy stadionie Gateshead znam na pamięć, mieszkałem jakieś 20 m od Rzeki. Mógłbym łowić z okna. Tu już woda ciężka czasem złowić jednego Klenia czy Leszcza to wyczyn o lepszy wynik na odcinkach Wisły, które znam nie trudno. Wśród rodowitych Geordie zdarzyło mi się poznać kilku gumofilców.

Derwent i River Team Dopływy Tyne znam lepsze wody na PZW. Odcinki, na których łowiłem, nie należały do najpiękniejszych i najbardziej rybnych.

Wear od Durham do ujścia tu już sytuacja ciekawsza. Woda czystsza zdecydowanie łatwiej o rybę niż na Tyne na tych odcinkach, których osobiście łowiłem. Taka Odra o rybę nie trudno, ale nie są to jakieś kolosy.

Ogrom mniejszych cieków głównie o charakterze Pstrągowym.

W samym Tyne and Wear dochodzi sporo wanien i pól wanien. Gdzie dominują głównie karpie i f1. Są też wody całkowicie zapomniane, na których złowić 5 cm Płotkę to już sukces.

Whittle Dene Fajna woda, ale nie jakaś super rewelacyjna. Bym powiedział takie troszkę PZW, jeśli chodzi o dominującą wielkość ryb. Może jest jej więcej.

Kielder i sąsiednie Colt Crag, Hallington,Sweethope Swojskie klimaty Kielder to olbrzym a reszta duże wody jak na standardy UK. Piękne rybne wody, z przewagą średniej ryby. Jednak na tle wód Czeskich już ich magia bladnie.

Więc nie wszędzie w Anglii jest tak kolorowo, jeśli chodzi o rybę. Z tymi kontrolami też bywa różnie, bo na wodach bez opieki klubów, byłem kontrolowany może z 3 razy. Jak bym miał porównać Naturalne wody w Northumberland do tych, co znam na PZW nie ma jakieś galaktycznej przepaści. I naprawdę wypada to blado przy tym, co jest na Czeskich rzekach i zbiornikach zaporowych. Jednak jeśli chodzi o komercję, to jest to istny raj. Najchętniej bym połączył gospodarkę Czeska z Angielską. Mniejsze zbiorniki pod opiekę klubów kół a rzeki i większe zbiornik pod opiekę PZW. Oczywiście pod warunkiem, aby nasze Asy doprowadziły do takiego stanu wód, jaki panuję w Krainie Krecika.