Spławik i Grunt - Forum

NAD WODĄ => Tematy mniej lub bardziej związane z wędkarstwem => Wątek zaczęty przez: mjmaciek w 17.10.2020, 09:01

Tytuł: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 17.10.2020, 09:01
Tak jak od dłuższego czasu pisze o wyścigu szczurów wśród sponsorowanych wędkarzy pod tytułem " jaki to ja jeste dobry ... i łowie na cudowną pasze i sprzęt firmy xyz..."
 tak w tym poście Jacka poszkodowanego została opisana skandaliczna relacja zajścia nad wodą.

Cyt."W dniu dzisiejszych zostałem pobity przez pseudo karpiarzy którzy zazdrościli mi złowionych ryb. Zaczęli śledzić mnie po publikowanych zdjęciach ,aby sami coś mogli wreszcie złowić .Sprawca to D W  Z BRODNICY .Z przeciwległego brzegu człowiek reprezentujący firmę Optimal Baits  oraz jego kolega widząc moje sukcesy nad wodą wywieźli zestawy pod mój brzeg a lowilem pod swoimi nogami . Kiedy rzuciłem zestawy 6m od brzegu okazało się że ich przynęty zostały postawione tuż pod moimi nogami. Poprawiając rzut zahaczyłem o ich linki. Po chwili pojawiło się towarzystwo i zostałem pobity,kopany po głowie . Obdukcja wykazała Wstrząśnienie mózgu oraz naderwany mięsień. Sprawcy nie unikną odpowiedzialności.Człowiek reprezentujący firmę OPTIMAL BAITS ORAZ WOJSKO POLSKIE nie zareagował a nawet przyklaskiwał kiedy byłem bity.Sprawca który mnie kopał po głowie powiedział że mnie spali kiedy będę spał na rybach."

Jacek w poscie zamieścił zdjęcia z pobicia.
Tytuł: Odp: Czy To jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 17.10.2020, 09:04
Rany Boskie... :facepalm:

Edit:
Wiecie co? Tak sobie myślę, że jak w przepisach jest określona odległość między wędkarzami, tak też powinno być określone, że nie można zarzucać x metrów od stanowiska innego wędkarza.
Sam miałem ostatnio taką sytuację, w której to JA byłem sprawcą czegoś takiego. Rzucałem w dołek pod przeciwległym brzegiem (ledwie 40 metrów ode mnie, więc normalna całkowicie sprawa na feeder, a nie karpiowe zidiocenia). I przyszło tam dwóch spinningistów. Krzyknąłem, że ja tu a tu mam zestaw, żeby rzucając, omijali to miejsce. Gościu do mnie:
- Może przyjdź tutaj i rzuć ten kawałek. Ja też chcę połowić.

Zastanowiłem się, ściągnąłem zestaw i krzyknąłem, żeby rzucali, gdzie chcą.
Tytuł: Odp: Czy To jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Moskvicz w 17.10.2020, 09:08
To jest już bandytyzm, takie coś powinno się stawiać pod murem i do razu w potylicę walić.

Sam też kiedyś miałem nieprzyjemną sytuację nad wodą, gość wywiózł zestawy na moje i jak mu zwróciłem uwagę to się zaczął licytować. Widać, że mu się łapa zaciskała. Jak zobaczył maczetę wbitą w ziemię obok mnie (oczywiście do wycinania zarośli! :) ) to od razu jakoś tak bardziej dyplomatycznie zaczął rozmawiać...

Współczuję. Szybkiego powrotu do zdrowia!
Tytuł: Odp: Czy To jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Berez w 17.10.2020, 09:11
Do czego to dąży?? Już od dawna się przekonałem, że "karpiarze" to banda debili i taboretów a przez takie sytuacje tylko polepszają sobie opinię.
Tytuł: Odp: Czy To jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Luk w 17.10.2020, 09:14
Przykra sytuacja i świadcząca o tym, że niektórym odwaliło. Powinni odpowiadać za pobicie i otrzymać odpowiedni wyrok. Nie wrzucałbym jednak wszystkich karpiarzy do jednego wora :)
Tytuł: Odp: Czy To jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Berez w 17.10.2020, 09:16
Wiadomo, że nie wszyscy tacy są ale jednak zawsze nad wodą spotyka się właśnie ten typ ludzi.
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Luk w 17.10.2020, 09:18
Myślę, że tu nie tyle chodzi o daną grupę wędkarzy, ale ogólnie o to jacy są :) Wygląda na to, że chcieli go pobić i specjalnie zarzucili zestawy aby mieć powód. Takiej agresji wciąż jest sporo, wiedzą na przykład o tym strażnicy z SSR.
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 17.10.2020, 09:19
Berez, to było bardzo krzywdzące stwierdzenie wobec wielu ludzi.
Wiem, nerwy poniosły, jasna sprawa.

A ten gościu od pobicia powinien trafić za kraty. Za pobicie i groźby karalne. Groził komuś śmiercią. Do tego jest chyba różnica, jak ktoś komuś grozi, bo ten mu np. zabił z premedytacją psa albo pobił dziecko..., a gościem, który grozi śmiercią wędkarzowi, który łowi lepiej od niego.
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 17.10.2020, 09:24
Myślę, że tu nie tyle chodzi o daną grupę wędkarzy, ale ogólnie o to jacy są :) Wygląda na to, że chcieli go pobić i specjalnie zarzucili zestawy aby mieć powód. Takiej agresji wciąż jest sporo, wiedzą na przykład o tym strażnicy z SSR.

Moim zdaniem podwózka w klasycznym wydaniu.. pod dziure jacka.
Ci sponsorowani jak sie nie wykazują swoją debeściarskością to w przyszłym roku mogą być odcięci od darmowych zasobów...
I trza kombinować...
Łowią na licencjach lub specjałach a podają "rybka z dzikej wody..."
Bo to wartościowsze...
A klasykiem są zawyżki złowionych ryb..
I tak w ciągu miesiąca karpik rośnie w pl nawet kilka kilo...
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Studnik w 17.10.2020, 09:28
Wiadomo ,że każde generalizowanie krzywdzi ludzi bo znam wielu karpiarzy będących świetnymi ludzmi. Ale znam też wielu którzy jadą na biwak z ostrą popijawą a ryby są tylko dodatkiem. A jeśli jest alkochol w dużych ilościach to może być różnie.
A my feederwocy przyjeżdżam na krótkie aktywne łowienie i wielu karpiarzy traktuje nas pogardą. Na Rybniku nie raz miałem akcje ,że ekipa wywoziła sobie na 500 m po skosie 45 stopni zajmijąc 50 m brzegu. Raz nawet kolega z forum przy takiej akcji zacioł zachaczając zestaw i zrzucił takim geniuszom wędkę do wody. Było wesoło :'( Jakiś czas temu specjalnie wybierałem miejsca ,żeby ich wkurzyć i pokazać gdzie ich miejsce i że to nie ich prywatny zbiornik. Ale znudziło mi się i odpuściłem , po takich akacjach zamiast relaksu byłem wkurzony do końca dnia.
Nie mówiąc o tym ,że większość ludzi tego typu czuje się pewnie w grupie a jeśli okazuje się ,że przewaga liczebna nic im nie dała to pierwsi ze strachem w oczach mówią ,że zaraz zadzwonią po Policję ;)
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Luk w 17.10.2020, 09:32
Maciek, poruszasz pewien problem który ma miejsce zwłaszcza w Polsce - ludzie zakładający biznes wędkarski, głównie zajmujący się produkcją przynęt (kulek przede wszystkim), walczą ze sobą o prymat na rynku, chociażby lokalnym, i dochodzi do ostrych scysji. Tu mamy coś podobnego. Szkoda, że nie ma zdrowej konkurencji tylko jest właśnie taka chora. Mały Rekin też dostał 'kociej mordy' z tego powodu swojego czasu jeżeli dobrze pamiętam i 'walczył' z innymi producentami.

To co jednak muszę zauważyć, to fakt, że niestety najwięcej alkoholu konsumują właśnie karpiarze. W UK narobili już syfu (mowa o polskich) na kilku jak nie kilkunastu łowiskach, a i w Europie Polacy są zbanowani w kilku miejscach przez fatalne zachowanie pijanych w sztok karpiarzy (lub przynajmniej byli). Poziom takiej agresji nad wodą wg mnie ściśle się wiąże z ilością skonsumowanego alkoholu.
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Azymut w 17.10.2020, 09:33
Panowie za nie długo pakując się nad wodę będziemy sprawdzać czy obok wędek i podbieraka mamy ze sobą gaz i paralizator...
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Radar w 17.10.2020, 09:34
Dlatego trzeba nosić ze sobą mała pałeczkę teleskopową, tudzież coś ćwiczyć.
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 17.10.2020, 09:36
Dlatego trzeba nosić ze sobą mała pałeczkę teleskopową, tudzież coś ćwiczyć.

To są zawsze te same rady, z który wyniknąć mogą tylko poważne kłopoty. Bo ten drugi może mieć większą pałeczkę albo długi nóż i ćwiczyć coś 2x dłużej od nas.
Tytuł: Odp: Czy To jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 17.10.2020, 09:40
Do czego to dąży?? Już od dawna się przekonałem, że "karpiarze" to banda debili i taboretów a przez takie sytuacje tylko polepszają sobie opinię.



Absolutnie się nie zgodzę, to po prostu ludzie, którzy są różni niezależnie od uprawianej techniki wędkowania. Mało tego, gdyby nie karpiarze, to w tym kraju nie powstałoby wiele pięknych i rybnych łowisk. Nie zmienia to jednak faktu, że firmy karpiowe często źle dobierają sobie testerów i timowiczów. Niektórzy chcą mocno blysnąć przez szefem i nas na siłę przekonać, że ta i tamta kulka łowi zawsze i wszędzie. A tak nie było, nie jest i nie będzie nigdy.

Sam jestem związany z firmą wędkarską i przez te parę lat nauczyłem się, że szczerość to podstawa w pracy na takiej płaszczyźnie. Może wtedy budowa klienteli potrwa niewspółmiernie dłużej, ale budowanie relacji na prawdzie jest dużo trwalsze niż po jednorazowych fajerwerkach reklamowych i podrzucaniu kogoś jak na przykładzie wyżej.

Co do samej sytuacji, to za mało znamy faktów, aby kategorycznie temat osądzać. Z drugiej strony chłopak nie pobił się sam.
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 17.10.2020, 09:44
Maciek, poruszasz pewien problem który ma miejsce zwłaszcza w Polsce - ludzie zakładający biznes wędkarski, głównie zajmujący się produkcją przynęt (kulek przede wszystkim), walczą ze sobą o prymat na rynku, chociażby lokalnym, i dochodzi do ostrych scysji. Tu mamy coś podobnego. Szkoda, że nie ma zdrowej konkurencji tylko jest właśnie taka chora. Mały Rekin też dostał 'kociej mordy' z tego powodu swojego czasu jeżeli dobrze pamiętam i 'walczył' z innymi producentami.

To co jednak muszę zauważyć, to fakt, że niestety najwięcej alkoholu konsumują właśnie karpiarze. W UK narobili już syfu (mowa o polskich) na kilku jak nie kilkunastu łowiskach, a i w Europie Polacy są zbanowani w kilku miejscach przez fatalne zachowanie pijanych w sztok karpiarzy (lub przynajmniej byli). Poziom takiej agresji nad wodą wg mnie ściśle się wiąże z ilością skonsumowanego alkoholu.

To co piszesz to sama prawda.
Ja dodam że goście mają fajny pomysł na życie ... rybki i handel lub produkcja.
Z tym że polska jest za mała dla tylu fachowców z pomysłem..
Jak wiemy polacy są zaradni z tąd kombinacje.
Są i nowe trendy:
Pakowacze gipsu wprowadzają pod swoją marką chinskie akcesoria i puszczają w rynek.
Podkreslę ja do tego nic nie mam ale to co sie dzieje w pale sie nie mieści.
Śledząc poczynania czołówki karpiowej pojawia sie nowy trend partnerki życiowe w akcji karpiowej.
W tym sezonie po obwieszczeniu sukcesu jednej pani... wyszło na jaw że rybka została zlowiona nie na jej kij a hol ktos kończyl czy cós.
Potem sprostowania i opowieści.

Z perspektywy czasu sens przygody , relaxu bycia z przyroda dla mnie stał się najwazniejszy.
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Radar w 17.10.2020, 09:46
Dlatego trzeba nosić ze sobą mała pałeczkę teleskopową, tudzież coś ćwiczyć.

To są zawsze te same rady, z który wyniknąć mogą tylko poważne kłopoty. Bo ten drugi może mieć większą pałeczkę albo długi nóż i ćwiczyć coś 2x dłużej od nas.

Jeżeli prawo ma uciekać przed bezprawiem to ja się na to nie godzę.

Natomiast późniejsze dochodzenie swoich racji przed sądami to droga prze mękę.

Ja mam i czekam aż ktoś wyskoczy, będzie szybszy jego plus.

Przecież tak było od podwórka, jak coś się podobało to szybka piłka i po sprawie.
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Luk w 17.10.2020, 09:46
Panowie za nie długo pakując się nad wodę będziemy sprawdzać czy obok wędek i podbieraka mamy ze sobą gaz i paralizator...

Niestety, tutaj wiele winy ponosi samo PZW, które już dawno powinno zmienić RAPR, tak aby wiele zachowań wykluczyć. Oprócz tego, że za takie zachowanie powinien grozić dożywotni ban z PZW, to dodatkowo przepisy powinny określać jasno jak należy zachowywać się nad wodą, jak wywozić zestawy, w jakiej odległości i tak dalej.

A za nieodpowiednie zachowanie pod wpływem alkoholu powinny być też srogie kary. Jak ktoś nie umie pić to niech siedzi w domu i robi z siebie zwierzaka, zamiast zakłócać innym spokój i ryzykując swoim życiem. Do tego w UK na wielu wodach zakazano użycia łódek zanętowych, między innymi aby zapobiec konfliktom, jakie się pojawiają przy dalszych wywózkach. Dzięki temu umiejętności wielu znacząco się podniosły.

Na pewno jednak w UK nie widzę jednego. Modelu wędkarza, który jedzie nad wodę aby się nachlać, gdzie łowienie to zazwyczaj pretekst aby spędzić czas z dala od domu, aby móc się nałoić z kumplami lub bez żony, która by dała po pysku (lub po nim dostała). Angielscy karpiarze namiętnie za to palą marihuanę, ale wg mnie to nie jest problem, bo są spokojni jak trusie :) Polacy i Litwini za to mają alkoholowy problem. Wg mnie wielu moich znajomych go ma, i często nie potrafią spędzić nocki bez flaszki lub silnej baterii piw.
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 17.10.2020, 09:46
Panowie za nie długo pakując się nad wodę będziemy sprawdzać czy obok wędek i podbieraka mamy ze sobą gaz i paralizator...

Łowiąc sam w zadipiach pzw gdzie nie ma ludzi już od dawna mam to na wyposażeniu plus czujki ruchu z alarmami...
Pół biedy jak parka na ruchanko wpadnie w ostoje jeziora ... problem robią podpici chłystkowie rządni przygód.
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: zwykly_michal w 17.10.2020, 09:48
Dlatego trzeba nosić ze sobą mała pałeczkę teleskopową, tudzież coś ćwiczyć.

To są zawsze te same rady, z który wyniknąć mogą tylko poważne kłopoty. Bo ten drugi może mieć większą pałeczkę albo długi nóż i ćwiczyć coś 2x dłużej od nas.

Wybrałbym gaz pieprzowy i kamerę. Nagrywam całe zdarzenie razem z moim komentarzem co się wydarzyło. Gaz jako ostateczność kiedy już nic nie dociera.
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 17.10.2020, 09:56

Przecież tak było od podwórka, jak coś się podobało to szybka piłka i po sprawie.

Radek, za naszej młodości to były solówy i tego typu sprawy. Od rodziców uczyliśmy się o honorze, czytaliśmy o tym książki. To był inny świat. Teraz byle małolat wpakuje Ci kosę pod żebra za to, że się krzywo spojrzałeś. A jak dostanie w pysk i się kopytami nakryje, to za godzinę wróci z 20 kolegami i cię naje..ią tak, że możesz tego nie przeżyć. Nie należy też zapominać, że doprowadziło do tego krzywe spojrzenie.
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: selektor w 17.10.2020, 10:46
Ja tak średnio zwykle ufam ludziom :P, więc gdy ktoś zaczyna opis swojego pobicia od czegoś takiego


"W dniu dzisiejszych zostałem pobity przez pseudo karpiarzy którzy zazdrościli mi złowionych ryb. Zaczęli śledzić mnie po publikowanych zdjęciach ,aby sami coś mogli wreszcie złowić...


to włącza mi się lampka ostrzegawcza, że stan faktyczny od tego opisywanego może być inny, co nie zmienia faktu, że jest sporo patologii nad polskimi wodami. No, ale to jest raczej kwestia ogólnego wychowania, kultury i ogłady, a nie tego czy ktoś należy do jakiejś grupy wędkujących, czy też nie. A w grupie zawsze łatwiej być kozakiem, o czym świadczy chociażby stadionowa chuliganka.
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Radar w 17.10.2020, 11:13

Przecież tak było od podwórka, jak coś się podobało to szybka piłka i po sprawie.

Radek, za naszej młodości to były solówy i tego typu sprawy. Od rodziców uczyliśmy się o honorze, czytaliśmy o tym książki. To był inny świat. Teraz byle małolat wpakuje Ci kosę pod żebra za to, że się krzywo spojrzałeś. A jak dostanie w pysk i się kopytami nakryje, to za godzinę wróci z 20 kolegami i cię naje..ią tak, że możesz tego nie przeżyć. Nie należy też zapominać, że doprowadziło do tego krzywe spojrzenie.

Jeżeli jest 3 i widać ze nie jest to Chuck Noris z ochrona to spoko, jak jest 20 to zostawiam sprzęt i bije rekord na 3km z przeszkodami.

Mówimy o konkretnym przypadku na rybach, a nie o potyczkach miejskich gdzie walczy się tylko w obronie życia lub zdrowia.
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 17.10.2020, 11:25
Ja tak średnio zwykle ufam ludziom :P, więc gdy ktoś zaczyna opis swojego pobicia od czegoś takiego


"W dniu dzisiejszych zostałem pobity przez pseudo karpiarzy którzy zazdrościli mi złowionych ryb. Zaczęli śledzić mnie po publikowanych zdjęciach ,aby sami coś mogli wreszcie złowić...


to włącza mi się lampka ostrzegawcza, że stan faktyczny od tego opisywanego może być inny, co nie zmienia faktu, że jest sporo patologii nad polskimi wodami. No, ale to jest raczej kwestia ogólnego wychowania, kultury i ogłady, a nie tego czy ktoś należy do jakiejś grupy wędkujących, czy też nie. A w grupie zawsze łatwiej być kozakiem, o czym świadczy chociażby stadionowa chuliganka.

Uspokoje cię to nie jest wędkarz no name.
Jest znany w świadku.
Nie stoje po żadnej stronie uwypuklam pęd do sławy.

Gdzie w tym wszystkim relax przyjemność.

Abstrachując od tego shitu.

Podejscie jednego z najlepszych w polsce karpiarzy a zarazem jednego z najwiekszych producentów ( nie pakowaczy) w polsce -wiekszość z was słyszała  o jego firmie.
Bardzo mi imponuje.
Sam nie jest medialny a reklama jest w sposób równoważny przekazywana w media.

Jak to mówia towar sam się obroni.
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: KamilR w 17.10.2020, 11:54
A propos kolegi z tematu. Już na fejsbuku posty lecą. Jeżeli to prawda a na to wygląda to firma Optima Baits ma trochę pozamiatane.
https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=2901729286711837&id=100006243825073
Edit.
Ostry lincz już idzie łacznie z nazwiskami. W środowisku już jest po nich.
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Cygnus w 17.10.2020, 12:22
A propos kolegi z tematu. Już na fejsbuku posty lecą. Jeżeli to prawda a na to wygląda to firma Optima Baits ma trochę pozamiatane.
https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=2901729286711837&id=100006243825073
Edit.
Ostry lincz już idzie łacznie z nazwiskami. W środowisku już jest po nich.

Mógł byś jakiegoś screna wysłać ?
Bo jak ktoś nie ma facebooka tak jak ja to nie zobaczy nic z tego linku co wysłałeś
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Azymut w 17.10.2020, 12:28
Pytanie do czytelników gazet wędkarskich.

W ilu z nich ktoś mógł przeczytać o zasadach savouar vivru na łowiskach? Czy ktoś w gazetach opisuje takie sytuacje i je piętnuje? Czy są jakieś aspekty edukacyjne, nie tylko jak łowić, ale i jak się zachować i ewentualnie co zrobić gdy jesteśmy świadkami albo ofiarami jakiegoś zdarzenia?
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 17.10.2020, 13:04
A propos kolegi z tematu. Już na fejsbuku posty lecą. Jeżeli to prawda a na to wygląda to firma Optima Baits ma trochę pozamiatane.
https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=2901729286711837&id=100006243825073
Edit.
Ostry lincz już idzie łacznie z nazwiskami. W środowisku już jest po nich.

Mógł byś jakiegoś screna wysłać ?
Bo jak ktoś nie ma facebooka tak jak ja to nie zobaczy nic z tego linku co wysłałeś
Samych komentarzy ponad 170 ciężko bez fejsa pokazać.
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 17.10.2020, 13:05
Pytanie do czytelników gazet wędkarskich.

W ilu z nich ktoś mógł przeczytać o zasadach savouar vivru na łowiskach? Czy ktoś w gazetach opisuje takie sytuacje i je piętnuje? Czy są jakieś aspekty edukacyjne, nie tylko jak łowić, ale i jak się zachować i ewentualnie co zrobić gdy jesteśmy świadkami albo ofiarami jakiegoś zdarzenia?

Jesteś mundurowy ...
Opisz co zrobić jak sie w ryj oberwie od agresora ...tak by sobie kłopotu po oddaniu nie zrobić...
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Azymut w 17.10.2020, 13:16
Pytanie do czytelników gazet wędkarskich.

W ilu z nich ktoś mógł przeczytać o zasadach savouar vivru na łowiskach? Czy ktoś w gazetach opisuje takie sytuacje i je piętnuje? Czy są jakieś aspekty edukacyjne, nie tylko jak łowić, ale i jak się zachować i ewentualnie co zrobić gdy jesteśmy świadkami albo ofiarami jakiegoś zdarzenia?

Jesteś mundurowy ...
Opisz co zrobić jak sie w ryj oberwie od agresora ...tak by sobie kłopotu po oddaniu nie zrobić...

Zasadniczo możesz użyć jakiś ŚPB, ale pamiętać trzeba, że każdorazowo musisz zawiadomić o tym policję, i że użyte ŚPB musi być adekwatne do zagrożenia. Sprawa sprona, wiadomo.

Najlepiej unikać takich sytuacji, nawet kosztem przełknięcia gorzkiej śliny i zwinięcia zestawu jeśli sprawa dopiero raczkuje. Życie i zdrowie jest jedno, warto pamiętać o tym...

Jeśli się trafi jakiś psychol to ratunek jest jeden. Zrobić z nim to co on ma zamiar zrobić z nami, tylko szybciej. Więc albo psiknąć w oczy gazem, albo uderzyć pałka w piszczel (bardzo unerwiony a jednoczesnie nie osłonięty mięśniami), albo jeśli pójdą pieści w ruch to od razu celować w nos. Złamanie komuś piszczela czy nosa na dzień dobry w 90% przypadków powinno rozwiać problem w tym miejscu i czasie. Ale podkreślam, to tylko ostateczność, jeśli już staniesz w sytuacji gdzie musisz ratować swoje życie to zrób to wszystkimi możliwymi środkami a martwić się będziesz potem co dalej.

Sam z autopsji miałem podobne przypadki, i w zalążku sprawę załatwiłem. Po prostu odpuszczam, nie chce problemów dla siebie ani mojej rodziny. Po prostu gra nie warta świeczki.
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Hapek w 17.10.2020, 13:18
Hmm a oto jedna z odpowiedz na FBi.I komu teraz wierzyć ?

Wszyscy powinniśmy jednak podejść do tematu spokojniej (ja też). Dostałem kilka PW od osoby krótka została w tym temacie jak sie okazuje nie słusznie pomówiona (był to właśnie owy żołnierz).
Osoba ta nie może napisać nic pod tym postem ponieważ już of lutego jest zablokowana u Jacka na FB.
Do brzegu... Poniżej wklejam sprostowanie dotyczące samego zainteresowanego jak i całego zajścia.
,, Siemka. Dostaje screeny niektórych komentarzy bo ja jestem zablokowany u Jacka wódki od lutego. Nie wiem czy go znasz ale wszyscy karpiarze z Brodnicy nie chcą mieć z facetem nic wspólnego bo zawsze się awanturuje i mysli, że wody pzw należą do niego. Ma zakaz na większości komercji w PL bo nie ważne gdzie pojechal to była awantura. Tydzien temu przyjechałem na okoliczna wode pzw z narzeczona a ten facet przyjechał podczas gdy wywozilem zestawy i zaczął nam grozić, że zaraz nam wpierdoli. Olałem tą sytuację. Wczoraj przyjechałem nad wode z kolegą który oczywiście też miał nieprzyjemne sytuacje z tym facetem. Kolega wywiózł sobie zestawy i jakieś 10 minut po tym przyjechał Jacek Wódka nad wode i zaczął rzucać zestawem tak długo aż udało mu się ściągnąć zestaw kolegi (woda ma 3ha). Ściągnął pierwszy i przeciął nożem. Kolega to olał. Do mnie w tym czasie przyjechali kupcy (sprzedalem auto nad woda 😂) pokazywałem im auto a kolega mówi, że jedzie tam bo Jacek Wódka drugi zestaw mu tez ściągnął o obciął. Po jakiś 10 minutach wrócił a zaraz za nim policja... Policja oraz karetka (bo zadzwonił tez po pogotowie) nie stwierdzili żadnych obrażeń i odjechali. 10 minut później Jacek wodka tez sie zawinął i odjechał. Ja nie miałem nic wspólnego z tym i nawet tego nie widziałem, policja spisala tez zeznania kupców którzy przyjechali po auto... Więc ten komentarz o żandarmeria itd jest trochę nie na miejscu. Ale wiem, że nie znając sytuacji można coś takiego napisać. Wodka w całej brodnicy jest znienawidzony przez karpiarzy i nie tylko bo topi ludziom łódki, grozi, obcina zestawy przez niego jest zakaz wywozu zanęt i przynęt na najciekawszym jeziorze... Wczoraj po prostu ktoś nie wytrzymał i pojechal do niego na druga strone jeziora i załatwił sprawy jak chciał. Nie będę wspominać już o tym jak Jacek wodka z nożem lata po jeziorach... Szkoda słów. Mam nadzieję, że sprawa szybko się rozstrzygnie bo dzis został wniesiony wniosek o pomówienia. Pozdro i życzę wieeeelkich karpii 😃,,
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Luk w 17.10.2020, 13:23
Chciałem to samo tu wkleić co Hapek. Sprawa nie jest więc jednoznaczna, jak podejrzewał Arek :)
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 17.10.2020, 13:26
Hmm a oto jedna z odpowiedz na FBi.I komu teraz wierzyć ?

Wszyscy powinniśmy jednak podejść do tematu spokojniej (ja też). Dostałem kilka PW od osoby krótka została w tym temacie jak sie okazuje nie słusznie pomówiona (był to właśnie owy żołnierz).
Osoba ta nie może napisać nic pod tym postem ponieważ już of lutego jest zablokowana u Jacka na FB.
Do brzegu... Poniżej wklejam sprostowanie dotyczące samego zainteresowanego jak i całego zajścia.
,, Siemka. Dostaje screeny niektórych komentarzy bo ja jestem zablokowany u Jacka wódki od lutego. Nie wiem czy go znasz ale wszyscy karpiarze z Brodnicy nie chcą mieć z facetem nic wspólnego bo zawsze się awanturuje i mysli, że wody pzw należą do niego. Ma zakaz na większości komercji w PL bo nie ważne gdzie pojechal to była awantura. Tydzien temu przyjechałem na okoliczna wode pzw z narzeczona a ten facet przyjechał podczas gdy wywozilem zestawy i zaczął nam grozić, że zaraz nam wpierdoli. Olałem tą sytuację. Wczoraj przyjechałem nad wode z kolegą który oczywiście też miał nieprzyjemne sytuacje z tym facetem. Kolega wywiózł sobie zestawy i jakieś 10 minut po tym przyjechał Jacek Wódka nad wode i zaczął rzucać zestawem tak długo aż udało mu się ściągnąć zestaw kolegi (woda ma 3ha). Ściągnął pierwszy i przeciął nożem. Kolega to olał. Do mnie w tym czasie przyjechali kupcy (sprzedalem auto nad woda 😂) pokazywałem im auto a kolega mówi, że jedzie tam bo Jacek Wódka drugi zestaw mu tez ściągnął o obciął. Po jakiś 10 minutach wrócił a zaraz za nim policja... Policja oraz karetka (bo zadzwonił tez po pogotowie) nie stwierdzili żadnych obrażeń i odjechali. 10 minut później Jacek wodka tez sie zawinął i odjechał. Ja nie miałem nic wspólnego z tym i nawet tego nie widziałem, policja spisala tez zeznania kupców którzy przyjechali po auto... Więc ten komentarz o żandarmeria itd jest trochę nie na miejscu. Ale wiem, że nie znając sytuacji można coś takiego napisać. Wodka w całej brodnicy jest znienawidzony przez karpiarzy i nie tylko bo topi ludziom łódki, grozi, obcina zestawy przez niego jest zakaz wywozu zanęt i przynęt na najciekawszym jeziorze... Wczoraj po prostu ktoś nie wytrzymał i pojechal do niego na druga strone jeziora i załatwił sprawy jak chciał. Nie będę wspominać już o tym jak Jacek wodka z nożem lata po jeziorach... Szkoda słów. Mam nadzieję, że sprawa szybko się rozstrzygnie bo dzis został wniesiony wniosek o pomówienia. Pozdro i życzę wieeeelkich karpii 😃,,


Dlatego pisałem, że mamy zbyt mało faktów, aby osądzać tą sytuację.
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 17.10.2020, 13:26
Oficjalny post Pawła .
Optimal baits.
Cyt."Proszę państwa, wskazany sprawca przez Pana Jacka NIGDY NIE BYŁ, NIE JEST I NAPEWNO NIE BĘDZIE członkiem naszego team'u. Fakt jest taki, że na rybach z nim był nasz teamowicz, który nie brał udziału w zajściu ale tym samym jest powiązany z tym nagannym incydentem. Oczywiście takie zachowanie jest karygodne i nie powinno mieć miejsca nigdzie. Na miejsce została wezwana POLICJA i to ona prowadzi teraz tą sprawę. Mamy nadzieje, że zostanie to szybko wyjaśnione i sprawca poniesie konsekwencje. Ubolewamy nad tym co się stało, a Panu Jackowi życzymy szybkiego powrotu do zdrowia. Jesteśmy tego zdania, że taka postawa-zachowanie nie jest godna wędkarza (czyt. karpiarza). To nie powinno się wydarzyć. Bardzo was wszystkich proszę nie przelewajcie hejtu na firme, zajęła się tym policja i niech oni to wyjaśnią. Dziękuję.
Paweł Ślusarczyk"
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Adrian w 17.10.2020, 13:28
Podejscie jednego z najlepszych w polsce karpiarzy a zarazem jednego z najwiekszych producentów ( nie pakowaczy) w polsce -wiekszość z was słyszała  o jego firmie.
Bardzo mi imponuje.
Sam nie jest medialny a reklama jest w sposób równoważny przekazywana w media.

Jak to mówia towar sam się obroni.
Kogo masz na myśli?
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 17.10.2020, 13:30
Chyba najtrafniejszy komentarz...
Cyt."Ja na początku tez sie zagotowałem ale koledzy karpiarze: grubo tam się dzieje, ale przyjrzałem się sprawie dokładnie, zapytałem drugą stronę jak to wygląda i okazuje się że ten co dostał wpie*dol odciął zestaw typowi który wpi*rdol sprawił, typ który bił poszedł do chłopa pogadać i odzyskać zestaw. Obity wyskoczył z nożem na niby agresora, a że chłop 50 lat wyskoczył na dwudzuesto paro letniego gościa, to obskoczył wpi*rdol. Sprawy na policji o pobicie nie ma, za to jest sprawa o zniesławienie XD kurwa normalnie "Moda na sukces"
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 17.10.2020, 13:30
Podejscie jednego z najlepszych w polsce karpiarzy a zarazem jednego z najwiekszych producentów ( nie pakowaczy) w polsce -wiekszość z was słyszała  o jego firmie.
Bardzo mi imponuje.
Sam nie jest medialny a reklama jest w sposób równoważny przekazywana w media.

Jak to mówia towar sam się obroni.
Kogo masz na myśli?

Kogo obstawiasz...
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Luk w 17.10.2020, 13:35
Chyba najtrafniejszy komentarz...
Cyt."(..)Sprawy na policji o pobicie nie ma, za to jest sprawa o zniesławienie XD kurwa normalnie "Moda na sukces"

 ;D ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 17.10.2020, 13:41
Tylko atom tu pomoże. Nie ma nadziei... :facepalm:
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Adrian w 17.10.2020, 13:49
Podejscie jednego z najlepszych w polsce karpiarzy a zarazem jednego z najwiekszych producentów ( nie pakowaczy) w polsce -wiekszość z was słyszała  o jego firmie.
Bardzo mi imponuje.
Sam nie jest medialny a reklama jest w sposób równoważny przekazywana w media.

Jak to mówia towar sam się obroni.
Kogo masz na myśli?

Kogo obstawiasz...
Ja już w tym wszystkim się pogubiłem :)
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 17.10.2020, 13:51
Temu to opisałem.
Teraz zestawcie sobie sytuację z trzema hakami AKB...
Teraz sytuacja z tego rocznych mistrzostw WCC po pierwszych wywózkach i interwencja Marshala... bo polacy to jedna wielka rodzina...
Lub łowienie w pięciu na lidera i pokaz jaką rybke sie zlowiło....
Reinbow , chorwację , wegry...
Pęd
Moda na sukces....
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: grzecho w 17.10.2020, 14:27
Z przytoczonych "zeznań" jestem bliższy stwierdzeniu: "przyszła kryska na matyska i nalała mu po pysku"
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Martinez w 17.10.2020, 14:33
(...)
Sam z autopsji miałem podobne przypadki, i w zalążku sprawę załatwiłem. Po prostu odpuszczam, nie chce problemów dla siebie ani mojej rodziny. Po prostu gra nie warta świeczki.
Rozumiem Twój punkt widzenia, poniekąd zgadam się z nim. Ale dlaczego tylko poniekąd (sam też nie jestem skory do bójek) się z nim zgadzam? Z chwilą gdy "odpuszczamy" takiemu zachowaniu agresora, dajemy mu poczucie bezkarności i swego rodzaju ciche przyzwolenie na jego zachowanie. Można oczywiście zwinąć się i powiadomić policję o zaistniałej sytuacji. Ale co, gdy takowa przyjedzie, dojdzie do konfrontacji naszego słowa, przeciwko drugiej stronie, gdzie jest jeszcze np. kilkoro innych "znajomych" takiego osobnika? Co, gdy ponownie pojawimy się na łowisku w bliższym, bądź dalszym sąsiedztwie wspomnianych "bohaterów"?
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Stary Baca w 17.10.2020, 14:52
Zbydlęcenie obyczajów postępuje. Nikt nie zauważa niestosowności donoszenia i tłumaczeń czegokolwiek na fejsie itd itp (i nie zamierzam z nikim komentować tego co wpisałem powyżej). Face to patologia obyczajów i dowód na ich upadek.

Nie rozumiem też jak można się chwalić tym ile się wypiło nad wodą albo co się nawyczyniało w związku z powyższym itd.
Pokażcie mi tu na forum wątek o tym jak może być niebezpieczne posługiwanie się wędką w stanie nietrzeźwości (i potępienie wędkowania w stanie nietrzeźwości), bo to że się topią to ich sprawa.

Od lat mnóstwo osób jeździ pod pretekstem wędkowania na zwykłe pijaństwo. Za komuny owszem to się zdarzało ale charakteryzowało to margines społeczny. Teraz ten margines jest nagminny. A teraz wędka to tylko pretekst by ukryć nałóg.

Napiszę jedno:
Postępuj tak jak sam chciałbyś by z Tobą postępowano.

Takich zdarzeń będzie przybywać gdyż rozum jest obecnie na wagę złota.
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Azymut w 17.10.2020, 14:57
(...)
Sam z autopsji miałem podobne przypadki, i w zalążku sprawę załatwiłem. Po prostu odpuszczam, nie chce problemów dla siebie ani mojej rodziny. Po prostu gra nie warta świeczki.
Rozumiem Twój punkt widzenia, poniekąd zgadam się z nim. Ale dlaczego tylko poniekąd (sam też nie jestem skory do bójek) się z nim zgadzam? Z chwilą gdy "odpuszczamy" takiemu zachowaniu agresora, dajemy mu poczucie bezkarności i swego rodzaju ciche przyzwolenie na jego zachowanie. Można oczywiście zwinąć się i powiadomić policję o zaistniałej sytuacji. Ale co, gdy takowa przyjedzie, dojdzie do konfrontacji naszego słowa, przeciwko drugiej stronie, gdzie jest jeszcze np. kilkoro innych "znajomych" takiego osobnika? Co, gdy ponownie pojawimy się na łowisku w bliższym, bądź dalszym sąsiedztwie wspomnianych "bohaterów"?

Masz rację, tylko że honor trzeba odpuścić czasami. To nienejst sytuacja gdy trzeba ratować kogoś z opresji tylko zwykła chuliganka.

Pamiętaj że czasem jeden błąd, jeden zryw, jedna spinka może się ciągnąć za Tobą aż do końca życia. Jak iść siedzieć to nie za pierdołe, a jak zostać kaleką to przez chorobę a nie głupotę :beer:
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Daavid w 17.10.2020, 15:02
(...)
Sam z autopsji miałem podobne przypadki, i w zalążku sprawę załatwiłem. Po prostu odpuszczam, nie chce problemów dla siebie ani mojej rodziny. Po prostu gra nie warta świeczki.
Rozumiem Twój punkt widzenia, poniekąd zgadam się z nim. Ale dlaczego tylko poniekąd (sam też nie jestem skory do bójek) się z nim zgadzam? Z chwilą gdy "odpuszczamy" takiemu zachowaniu agresora, dajemy mu poczucie bezkarności i swego rodzaju ciche przyzwolenie na jego zachowanie. Można oczywiście zwinąć się i powiadomić policję o zaistniałej sytuacji. Ale co, gdy takowa przyjedzie, dojdzie do konfrontacji naszego słowa, przeciwko drugiej stronie, gdzie jest jeszcze np. kilkoro innych "znajomych" takiego osobnika? Co, gdy ponownie pojawimy się na łowisku w bliższym, bądź dalszym sąsiedztwie wspomnianych "bohaterów"?

Masz rację, tylko że honor trzeba odpuścić czasami. To nienejst sytuacja gdy trzeba ratować kogoś z opresji tylko zwykła chuliganka.

Pamiętaj że czasem jeden błąd, jeden zryw, jedna spinka może się ciągnąć za Tobą aż do końca życia. Jak iść siedzieć to nie za pierdołe, a jak zostać kaleką to przez chorobę a nie głupotę :beer:

Osobiście znam człowieka (ze szkoły średniej) który swoim doświadczeniem mógłby potwierdzić Twoje słowa. nIe był jakimś chuliganem, jedna przypadkowa bójka zamieniąła się w nieumyślne zabójstwo i wieloletni pobyt w więzieniu. Do tego skrzywiona psychika i świadomość tego co się popełniło. Uważam, że w podobnych sytacjach najlepiej się wycofać i postępować legalnymi środkami.
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Stary Baca w 17.10.2020, 15:07
W samoobronie prawdziwą sztuką jest nie zrobić drugiemu fizycznej krzywdy. Psychicznej nie mówiąc bo to jest niedopuszczalne.
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Martinez w 17.10.2020, 15:13
Masz rację, tylko że honor trzeba odpuścić czasami. To nienejst sytuacja gdy trzeba ratować kogoś z opresji tylko zwykła chuliganka.

Pamiętaj że czasem jeden błąd, jeden zryw, jedna spinka może się ciągnąć za Tobą aż do końca życia. Jak iść siedzieć to nie za pierdołe, a jak zostać kaleką to przez chorobę a nie głupotę :beer:
Dlatego ja odpuszczam.
Trudno, czasem cierpi na tym "męska duma", ale lepsze to, niż jak napisałeś - siedzieć :beer:

Kiedyś na nartach miałem taką sytuację, że w małżowinę wjechał "snołbordzista". Jedynym świadkiem zdarzenia była moja mama. Później nagle zebrało się wielu (jak się później okazało kolesiów sprawcy) świadków. Jak powiedziałem, że będzie rozmawiał z nimi mój prawnik i policja to zaczęły się szydery i śmiechy. Żonę GOPR zwiózł na saniach do schroniska. Przyjechała policja, jak "zaprosiłem" sprawcę, którego znalazłem w barze do pomieszczenia, w którym oczekiwali policjanci - nagle kolesiom i samemu "bohaterowi" wyleciały spod pach "baltony", zrobił się malutki i w asyście kolegi opuścił bar, bo myślał, że wpierd*l ode mnie wyłapie. A później płakał przed policją, że jeszcze go obraziłem na stoku (w przypływie wściekłości krzyknąłem do niego: "Leżysz w miejscu k**wo"). Co ja krótko skwitowałem - podaj mnie do sądu.
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Daavid w 17.10.2020, 15:46
Masz rację, tylko że honor trzeba odpuścić czasami. To nienejst sytuacja gdy trzeba ratować kogoś z opresji tylko zwykła chuliganka.

Pamiętaj że czasem jeden błąd, jeden zryw, jedna spinka może się ciągnąć za Tobą aż do końca życia. Jak iść siedzieć to nie za pierdołe, a jak zostać kaleką to przez chorobę a nie głupotę :beer:
Dlatego ja odpuszczam.
Trudno, czasem cierpi na tym "męska duma", ale lepsze to, niż jak napisałeś - siedzieć :beer:

Kiedyś na nartach miałem taką sytuację, że w małżowinę wjechał "snołbordzista". Jedynym świadkiem zdarzenia była moja mama. Później nagle zebrało się wielu (jak się później okazało kolesiów sprawcy) świadków. Jak powiedziałem, że będzie rozmawiał z nimi mój prawnik i policja to zaczęły się szydery i śmiechy. Żonę GOPR zwiózł na saniach do schroniska. Przyjechała policja, jak "zaprosiłem" sprawcę, którego znalazłem w barze do pomieszczenia, w którym oczekiwali policjanci - nagle kolesiom i samemu "bohaterowi" wyleciały spod pach "baltony", zrobił się malutki i w asyście kolegi opuścił bar, bo myślał, że wpierd*l ode mnie wyłapie. A później płakał przed policją, że jeszcze go obraziłem na stoku (w przypływie wściekłości krzyknąłem do niego: "Leżysz w miejscu k**wo"). Co ja krótko skwitowałem - podaj mnie do sądu.

 :beer: :thumbup:

Oczywiście cebulaki nazwą Ciebie donosicielem itd :)
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Stary Baca w 17.10.2020, 15:51
Masz rację, tylko że honor trzeba odpuścić czasami. To nienejst sytuacja gdy trzeba ratować kogoś z opresji tylko zwykła chuliganka.

Pamiętaj że czasem jeden błąd, jeden zryw, jedna spinka może się ciągnąć za Tobą aż do końca życia. Jak iść siedzieć to nie za pierdołe, a jak zostać kaleką to przez chorobę a nie głupotę :beer:
Dlatego ja odpuszczam.
Trudno, czasem cierpi na tym "męska duma", ale lepsze to, niż jak napisałeś - siedzieć :beer:

Kiedyś na nartach miałem taką sytuację, że w małżowinę wjechał "snołbordzista". Jedynym świadkiem zdarzenia była moja mama. Później nagle zebrało się wielu (jak się później okazało kolesiów sprawcy) świadków. Jak powiedziałem, że będzie rozmawiał z nimi mój prawnik i policja to zaczęły się szydery i śmiechy. Żonę GOPR zwiózł na saniach do schroniska. Przyjechała policja, jak "zaprosiłem" sprawcę, którego znalazłem w barze do pomieszczenia, w którym oczekiwali policjanci - nagle kolesiom i samemu "bohaterowi" wyleciały spod pach "baltony", zrobił się malutki i w asyście kolegi opuścił bar, bo myślał, że wpierd*l ode mnie wyłapie. A później płakał przed policją, że jeszcze go obraziłem na stoku (w przypływie wściekłości krzyknąłem do niego: "Leżysz w miejscu k**wo"). Co ja krótko skwitowałem - podaj mnie do sądu.

 :beer: :thumbup:

Oczywiście cebulaki nazwą Ciebie donosicielem itd :)

Dla jasności wywodu: Cytata: ".... Nikt nie zauważa niestosowności donoszenia na face i tłumaczeń czegokolwiek na fejsie itd itp. ".
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 17.10.2020, 15:58
(...)
Sam z autopsji miałem podobne przypadki, i w zalążku sprawę załatwiłem. Po prostu odpuszczam, nie chce problemów dla siebie ani mojej rodziny. Po prostu gra nie warta świeczki.
Rozumiem Twój punkt widzenia, poniekąd zgadam się z nim. Ale dlaczego tylko poniekąd (sam też nie jestem skory do bójek) się z nim zgadzam? Z chwilą gdy "odpuszczamy" takiemu zachowaniu agresora, dajemy mu poczucie bezkarności i swego rodzaju ciche przyzwolenie na jego zachowanie. Można oczywiście zwinąć się i powiadomić policję o zaistniałej sytuacji. Ale co, gdy takowa przyjedzie, dojdzie do konfrontacji naszego słowa, przeciwko drugiej stronie, gdzie jest jeszcze np. kilkoro innych "znajomych" takiego osobnika? Co, gdy ponownie pojawimy się na łowisku w bliższym, bądź dalszym sąsiedztwie wspomnianych "bohaterów"?

Masz rację, tylko że honor trzeba odpuścić czasami. To nienejst sytuacja gdy trzeba ratować kogoś z opresji tylko zwykła chuliganka.

Pamiętaj że czasem jeden błąd, jeden zryw, jedna spinka może się ciągnąć za Tobą aż do końca życia. Jak iść siedzieć to nie za pierdołe, a jak zostać kaleką to przez chorobę a nie głupotę :beer:

Bardzo mądre słowa :bravo: :thumbup:
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Radar w 17.10.2020, 16:25
Aż dziw bierze, że takiemu typowi jak ten Jacek jeszcze nikt witek nie poprzetrącał przy samej dooopie.
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Martinez w 17.10.2020, 16:27
Radar - jak widać znalazł się jeden, a poszkodowany rozkręcił aferę...
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Radar w 17.10.2020, 16:31
To znaczy że mały oklep dostał skoro ma siłę jeszcze aferę kręcić
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Azymut w 17.10.2020, 19:45
(...)
Sam z autopsji miałem podobne przypadki, i w zalążku sprawę załatwiłem. Po prostu odpuszczam, nie chce problemów dla siebie ani mojej rodziny. Po prostu gra nie warta świeczki.
Rozumiem Twój punkt widzenia, poniekąd zgadam się z nim. Ale dlaczego tylko poniekąd (sam też nie jestem skory do bójek) się z nim zgadzam? Z chwilą gdy "odpuszczamy" takiemu zachowaniu agresora, dajemy mu poczucie bezkarności i swego rodzaju ciche przyzwolenie na jego zachowanie. Można oczywiście zwinąć się i powiadomić policję o zaistniałej sytuacji. Ale co, gdy takowa przyjedzie, dojdzie do konfrontacji naszego słowa, przeciwko drugiej stronie, gdzie jest jeszcze np. kilkoro innych "znajomych" takiego osobnika? Co, gdy ponownie pojawimy się na łowisku w bliższym, bądź dalszym sąsiedztwie wspomnianych "bohaterów"?

Masz rację, tylko że honor trzeba odpuścić czasami. To nienejst sytuacja gdy trzeba ratować kogoś z opresji tylko zwykła chuliganka.

Pamiętaj że czasem jeden błąd, jeden zryw, jedna spinka może się ciągnąć za Tobą aż do końca życia. Jak iść siedzieć to nie za pierdołe, a jak zostać kaleką to przez chorobę a nie głupotę :beer:

Osobiście znam człowieka (ze szkoły średniej) który swoim doświadczeniem mógłby potwierdzić Twoje słowa. nIe był jakimś chuliganem, jedna przypadkowa bójka zamieniąła się w nieumyślne zabójstwo i wieloletni pobyt w więzieniu. Do tego skrzywiona psychika i świadomość tego co się popełniło. Uważam, że w podobnych sytacjach najlepiej się wycofać i postępować legalnymi środkami.

Ja też prywatnie miałem sytuację gdy wracałem z sylwestra, że trzech gości kopało jednego leżącego. Oczywiście na sznur aut tylko ja musiałem wyjść pomóc mu. Całe szczęście że miałem szmate przy sobie i biegnąc do nich trzymałem lekko wyciągnięta ręke z przodu z wyciągnięta blacha i legitymacja. Krzyczałem też by się zatrzymali. Całe szczęście trik okazał się skuteczny i mimo że byłem sam to dwóch uciekło od razu a trzeci skapitolował jak tylko go chwyciłem za kurtkę i rzuciłem na ziemię. Jemu też pozwoliłem uciec i pomogłem temu pobitemu.

I choć miałem żywa ochotę zlać mu mordę to wiedziałem że mogę iść siedzieć albo zaraz będę mieć jego kumpli na plecach. Takie wyjście było idealne dla każdego bo ja ich przegoniłem a oni nie wrócili bo się bali.

Nigdy nie ma co zgrywać bohatera i trzeba liczyć siły na zamiary. Ja miałem kupę szczęścia bo w przypadku rasowych oprychów mógłbym w krótkim czasie leżeć jako drugi i też dostawać wciry. Opatrzność czuwała, dlatego proszę, w blache sprawy się nie pchajcie do bitki bo nigdy nie wiadomo jak to się może skończyć.
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Daavid w 17.10.2020, 20:05
(...)
Sam z autopsji miałem podobne przypadki, i w zalążku sprawę załatwiłem. Po prostu odpuszczam, nie chce problemów dla siebie ani mojej rodziny. Po prostu gra nie warta świeczki.
Rozumiem Twój punkt widzenia, poniekąd zgadam się z nim. Ale dlaczego tylko poniekąd (sam też nie jestem skory do bójek) się z nim zgadzam? Z chwilą gdy "odpuszczamy" takiemu zachowaniu agresora, dajemy mu poczucie bezkarności i swego rodzaju ciche przyzwolenie na jego zachowanie. Można oczywiście zwinąć się i powiadomić policję o zaistniałej sytuacji. Ale co, gdy takowa przyjedzie, dojdzie do konfrontacji naszego słowa, przeciwko drugiej stronie, gdzie jest jeszcze np. kilkoro innych "znajomych" takiego osobnika? Co, gdy ponownie pojawimy się na łowisku w bliższym, bądź dalszym sąsiedztwie wspomnianych "bohaterów"?

Masz rację, tylko że honor trzeba odpuścić czasami. To nienejst sytuacja gdy trzeba ratować kogoś z opresji tylko zwykła chuliganka.

Pamiętaj że czasem jeden błąd, jeden zryw, jedna spinka może się ciągnąć za Tobą aż do końca życia. Jak iść siedzieć to nie za pierdołe, a jak zostać kaleką to przez chorobę a nie głupotę :beer:

Osobiście znam człowieka (ze szkoły średniej) który swoim doświadczeniem mógłby potwierdzić Twoje słowa. nIe był jakimś chuliganem, jedna przypadkowa bójka zamieniąła się w nieumyślne zabójstwo i wieloletni pobyt w więzieniu. Do tego skrzywiona psychika i świadomość tego co się popełniło. Uważam, że w podobnych sytacjach najlepiej się wycofać i postępować legalnymi środkami.

Ja też prywatnie miałem sytuację gdy wracałem z sylwestra, że trzech gości kopało jednego leżącego. Oczywiście na sznur aut tylko ja musiałem wyjść pomóc mu. Całe szczęście że miałem szmate przy sobie i biegnąc do nich trzymałem lekko wyciągnięta ręke z przodu z wyciągnięta blacha i legitymacja. Krzyczałem też by się zatrzymali. Całe szczęście trik okazał się skuteczny i mimo że byłem sam to dwóch uciekło od razu a trzeci skapitolował jak tylko go chwyciłem za kurtkę i rzuciłem na ziemię. Jemu też pozwoliłem uciec i pomogłem temu pobitemu.

I choć miałem żywa ochotę zlać mu mordę to wiedziałem że mogę iść siedzieć albo zaraz będę mieć jego kumpli na plecach. Takie wyjście było idealne dla każdego bo ja ich przegoniłem a oni nie wrócili bo się bali.

Nigdy nie ma co zgrywać bohatera i trzeba liczyć siły na zamiary. Ja miałem kupę szczęścia bo w przypadku rasowych oprychów mógłbym w krótkim czasie leżeć jako drugi i też dostawać wciry. Opatrzność czuwała, dlatego proszę, w blache sprawy się nie pchajcie do bitki bo nigdy nie wiadomo jak to się może skończyć.

 :thumbup:
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Martinez w 17.10.2020, 20:53
Sam nie pcham się do bójki, wręcz przeciwnie - unikam konfrontacji fizycznej. Ale niestety, jest pewne (mniejsza/większa - nie wiem, nie prowadziłem badań) grupa, której szybko kończy się siła argumentów i zastępuje ją argument siły. Odnoszę wrażenie, że ludzie z takiej grupy inteligencją nie grzeszą, a do swoich racji przekonują w dość prosty, ale dobitny sposób.
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Stan w 17.10.2020, 21:27
Ale ten Wódka to po trzeźwemu takie numery robi ? :D :P :'(
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: pr00 w 18.10.2020, 00:12
Chamstwo nad polskimi wodami to coś normalnego. Miałem w tym roku taki przypadek, że pojechałem na kompletnie nieznaną komercję. "Wędkarze " jak zobaczyli moje auto to już widziałem że nie będzie zbyt ciekawie, jak rozpakowałem sprzęt to tamy puściły. Robili wszystko aby mi i żonie utrudnić życie, rzucanie pod nogą i zajmowanie całego zbiornika abyśmy tylko nie mogli połowić. Czuć ciśnienie i spojrzenia nienawiści za to jaki sprzęt się posiada to już norma.
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Shreku82 w 18.10.2020, 08:56
Najgorsze jest to, że tłuki (sorki za określenie) wciąż nie potrafią zrozumieć że to nie sprzęt łowi, a człowiek z jego wiedzą i doświadczeniem 🤦
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Martinez w 18.10.2020, 09:04
Patryk - w naszym społeczeństwie (mam na myśli Polaków) jest to swego rodzaju cecha narodowa. Jest w naszym narodzie pełno zazdrości, zawiści. Niestety, też to dotyczy wędkarstwa.
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 18.10.2020, 09:16
U nas w dobrym guście jest narzekać. Ludzie chwalą się, że mało zarabiają i wtedy mogą wspólnie pojęczeć. Przez komunę nie ma w tym narodzie wyrobionego jakiegoś poczucia odpowiedzialności za własne losy. Jesteś biedny, bo złodzieje wszędzie. A ten co ma więcej, to właśnie ten złodziej, przez którego jesteś biedny.

W krajach kapitalistycznych jest zupełnie odwrotnie. Ludzie są panami swojego losu i udają, że jest im 100x lepiej, niż w rzeczywistości, bo inaczej wyjdą na niemoty. I przecież słusznie. Niewolnictwa nie ma. Edukację masz za darmo w internecie od 20 lat. Wszystkiego można się nauczyć samemu w domu. Cały świat stoi otworem (no może akurat nie od marca...). Jak ktoś zarabia dużo, to jest podziwiany, a nie wyzywany pod nosem od najgorszych. W necie znajdziecie pełno angielskojęzycznych wywiadów z ludźmi sukcesu. Z ich przemyśleniami i radami, jak coś w życiu osiągnąć. W Polsce to jest nisza. Są takie kanały. Np. "Ekspert w Bentleyu" czy "Efekt wytrwałości". Ale to jest nisza. Ktoś ma firmę i zatrudnia 1000 osób - złodziej żyjący z wyzysku :facepalm: Bo gdyby tej firmy nie było, to te 1000 osób zarabiałoby 5x lepiej. Co prawda nie wiem gdzie. Może w urzędzie pracy albo w ZUS-ie...
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Brzanoholik Sandomierski w 18.10.2020, 09:25
Patryk - w naszym społeczeństwie (mam na myśli Polaków) jest to swego rodzaju cecha narodowa. Jest w naszym narodzie pełno zazdrości, zawiści. Niestety, też to dotyczy wędkarstwa.

Tacy zawistnicy takim postępowaniem strzelają sobie w stopę. Zamiast pomyśleć dlaczego sąsiadowi bierze a mi nie lub nawet pójść pogratulować rezultatu i grzecznie zapytać lub kątem oka zerknąć wolą się oddawać w ramiona zielonookiej bestii. Ich problem, ja nie zazdroszczę innym ludziom wyników bo często na rzece to jest kwestia miejsca lub po prostu szczęścia wolę się koncentrować nad tym jak ja mam dużego "płetwala" dorwać :)

Myślę że takie podejście jest lepsze i mniej stresujące nie tylko nad wodą ;)
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: RysiekS w 18.10.2020, 12:48
Ja na przykład takich problemów nie mam. Nie spotykam się nad wodą z zazdrością, arogancją. Nawet osoby nie znane zawsze coś pomogą, podpowiedzą. Nawet niedawno miałem taką sytuację, rozkładałem się rano nad pobliskim zalewem. Przyszedł wędkarz, powiedział, że dobre miejsce wybrałem. Podpowiedział gdzie zarzucić wędki, żeby dużo nie nęcić bo tutejsze ryby tego nie lubią. Posłuchałem rad i o dziwo pięknie połowiłem. To nie był odosobniony przypadek. Jest to zalew Cedzyna pod Kielcami, wędkarze zachowują się tu jak by się od zawsze znali. Nawet w stosunku do nowych nieznanych osób. Atmosfera zawsze bardzo dobra.
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Martinez w 18.10.2020, 12:57
Powiem tak, miałem kilka różnych sytuacji w tym sezonie nad wodą. Od skrajnie negatywnych, których autorami byli członkowie jednego z klubów karpiowych, po bardzo przyjemne. O karpiarzach i ich zachowaniu (mam na myśli tylko i wyłącznie grupę "zrzeszoną" w pewnym klubie) już kiedyś pisałem. Z kolei ostatnio (nie dalej jak 3 tygodnie temu) spotkałem bardzo sympatycznego wędkarza. Bardzo otwarcie dzielił się ze mną swoją wiedzą n/t łowiska, przynęt, zanęt jakich na nim używał. Wymieniliśmy uwagi i opinie dotyczące sprzętu jaki zamierzam kupić. Generalnie byłem bardzo mile zaskoczony taką otwartością. Sam chętnie dzielę się swoimi spostrzeżeniami. Aczkolwiek jeśli ktoś mi nadepnie na odcisk, wówczas przechodzę w tryb: "Nie wiem, nie znam się, nie orientuję się".
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Brzanoholik Sandomierski w 18.10.2020, 13:07
Ja na przykład takich problemów nie mam. Nie spotykam się nad wodą z zazdrością, arogancją. Nawet osoby nie znane zawsze coś pomogą, podpowiedzą.

Niech zgadnę... jak zobaczysz nad wodą brata po kiju to mówisz mu z uśmiechem "Dzień dobry" albo "Dobry wieczór".
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Shreku82 w 18.10.2020, 13:09
Patryk - w naszym społeczeństwie (mam na myśli Polaków) jest to swego rodzaju cecha narodowa. Jest w naszym narodzie pełno zazdrości, zawiści. Niestety, też to dotyczy wędkarstwa.
Niestety Marcin często to widać, choć znając nasze przywary narodowe nie potrafię zrozumieć dlaczego 🤔
Ja tam nie mam problemu z kimś kto ma lepszy bądź gorszy sprzęt ode mnie, a kosi równo. Czasem podejdę do takiej osoby i jeśli ma chęć to pogadam, podpatrzę technikę i powymieniam się doświadczeniami. Jest to też czasem możliwość zobaczenia fajniejszego sprzętu w akcji. Z drugiej strony czasem i mnie się dzień konia trafia, a ktoś podejdzie porozmawiać, podpytać to też chętnie coś podpowiem 😉
Wędkarstwo to wspaniałe hobby i fajnie by było żeby wśród nas panowała przyjacielska atmosfera.
Wiem, wiem - utopia, ale mimo wszystko takie sytuacje nie powinno się zdarzać, a już pobicie to już jakaś totalna pomyłka 🤦
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Martinez w 18.10.2020, 13:19
Patryk - to chyba chęć rywalizacji. Takiego pokazania się, że to ja jestem "naj". Może wysuwam błędne wnioski, ale często się spotykam z takimi sytuacjami na drodze. Sytuacje, w których to nowobogaccy (jak to ja nazywam tych wszystkich w Q-coś-tam, czy czymś innym "trendy") pokazują na drodze, że to właśnie im wszystko wolno, bo im się należy, bo oni mają pieniądze, firmę, pozycję. Bo tylko tak potrafią zaimponować. Tylko tak, bo gdy się odezwą to wychodzi z nich chamstwo i drobnomieszczaństwo. Takie są moje obserwacje. I myślę, że można to podpiąć pod wiele dziedzin życia. Dlaczego? Ano dlatego, że vis-a-vis bloku, w którym mieszkam powstało osiedle domków szeregowych, zamieszkałych w pewnej części przez takich właśnie nowobogackich. A w ciepłe wiosenno-letnie weekendy pokazywali swoje oblicze. Gdy jeszcze doszedł do tego alkohol, łatwo można sobie wyobrazić skutki.
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: RysiekS w 18.10.2020, 13:21
Oczywiście że mówię dzień dobry, jak wyniki? Każdy odpowie, pozdrowi. Chętnie porozmawia. Nieraz zanim pójdę dalej poszukać wolnego miejsca i z pół godziny porozmawiamy. Tu każdy tak się zachowuję. Nikt nie przejdzie bez pozdrowienia.
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: pr00 w 18.10.2020, 13:23
Ja na przykład takich problemów nie mam. Nie spotykam się nad wodą z zazdrością, arogancją. Nawet osoby nie znane zawsze coś pomogą, podpowiedzą.

Niech zgadnę... jak zobaczysz nad wodą brata po kiju to mówisz mu z uśmiechem "Dzień dobry" albo "Dobry wieczór".

Też zawsze mówię, ogólnie staram się być uprzejmy, często podejdę zaglądam, poradzę komuś albo ktoś mi. Ale równie często spotykam się z odwrotnymi sytuacjami a bo wędkę mam za dobrą, a bo nie siedzę z teleskopem waląc 8 browarów w międzyczasie, a bo mam inny znaczek na samochodzie.
O reakcjach na moją żonę która też łowi już nawet mi się nie chce pisać, szczególnie jak idzie albo siedzi sama...
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: RysiekS w 18.10.2020, 13:34
Tu nikogo nie interesuje jakim sprzętem kto łowi. Ja osobiście nawet na takie rzeczy nie zwracam uwagi. Często jeżdżę z żoną, ona lubi grillować. Nigdy nie było jakichś niesnasek.
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: ledi12 w 18.10.2020, 13:40
Niestety szczególnie na komercjach ostatnimi czasy jest wysyp "zwierząt". Ludzie traktują wędkowanie jak grę o przetrwanie - Jak ktoś innym łowi tego dnia to stanowi realne zagrożenie i trzeba mu to utrudnić. Bardzo często Ci prowodyrzy przerzucania zestawów obok ludzi łapiących to ludzie z bardzo ubogim słownictwem w starej skrzekoczącej bmw czy innym pasatem, kreujący się na wiejskich/miejskich (niepotrzebne skreślić) gangsterów. Co do marek samochodów to nie zrozumcie mnie źle bo nie chce nikogo urazić, po prostu z moich kalkulacji owe marki tworzyły większość. Nie zliczę razów, gdy tacy delikwenci robili podjazdy łódką zanętową niepokojąco blisko mojego zestawu, bo akurat tego dnia potrafiłem łapać po 15-20 ryb (Ryba chwilę po rzucie) a oni NULL. Raz skończyło się to splątaniem podczas brania na mój zestaw. Czasami mam wrażenie, że spore grono wędkarzy albo raczej ludzi kreujących się na wędkarza to idioci, którzy stali w innej kolejce gdy rozdawany był rozum. To, że ktoś przerzuci obok osoby, która łapie, bardzo często nic nie zmieni. Taki delikwent nie posiada odpowiedniej zanęty i przynęty przez co rezultat będzie miał identyczny - Zero brań. Na łowisku na którym za każdym razem robię wynik z powodu znajomości wody i rzeczy które tam działają, raz po mnie usiadł jeden gość. Tego dnia złapałem 12 ryb w 4h i złapał bym więcej, ale musiałem wracać do domu. Facet nie miał ani brania :) Skąd to wiem ? Znajomy siedział 3 stanowiska dalej na nocce i potem mi opowiedział. Jeszcze inna sytuacja z niedawna. Łapiemy z kolegą na dużej wodzie, wiatr, zimno, tylko my wypracowaliśmy brania. Na przeciwko siedział typ ludzi o których mowa w pierwszym zdaniu. Zaczęli regularnie przerzucać w naszą stronę aż w końcu kolegą przy ściąganiu zestawu zaczepił ich haczykiem. Co zrobiliśmy ? Chwili się nie zastanawiałem - Mając wodery wszedłem do pasa i po prostu uciąłem im zestaw :) Zaczęli coś bulgotać ale finalnie nawet nie podjechali.
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: zwykly_michal w 18.10.2020, 14:25
Ja na przykład takich problemów nie mam. Nie spotykam się nad wodą z zazdrością, arogancją. Nawet osoby nie znane zawsze coś pomogą, podpowiedzą.

Niech zgadnę... jak zobaczysz nad wodą brata po kiju to mówisz mu z uśmiechem "Dzień dobry" albo "Dobry wieczór".

To chyba oczywiste? Mam sporo znajomych poznanych w ten sposób. Wymienimy się obserwacjami i każdy idzie w swoją stronę.
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: boruta w 18.10.2020, 15:53
Ja zajmuję miejsce to rzucam na przeciw siebie i nie podrzucam nikomu, a jak ktoś przeżuci mi żyłkę, czy rzuca na skos co już kilkukrotnie się zdarzało to grzecznie proszę żeby wyciągnął zestaw i jak do tej pory trafiałem na kulturalnych ludzi którzy zestaw wyciągali i oby tak dalej.
Ostatnio miałem obok jakiś rozrywkowych ziomali którzy od rana nęcili ale zamiast ryb to siebie browarem, wędki zarzucili i 3 godziny stały.
 Podśmiewali się ze mnie jak nęciłem na klipie i ile to na półce mam przynęt itp. ale cisza zapadła jak łowić zacząłem 5 karpi na jedną wędkę, a oni żadnego na 6 wędek hehe. Wtedy to ja miałem ubaw.
 Potwierdzam że są sytuacje że karpiarze łodziami zanętowymi potrafią łowić znacznie dalej jak za połową zbiornika w myśl zasady że pod drugim brzegiem najlepiej biorą hehe i jak z drugiej strony ktoś daleko rzuca, czy też wywozi to może być przeciąganie liny. Jednak jakiś bijatyk świadkiem nie byłem.
 Raz lata temu na Wiśle siedziałem sam w nocy na tamie wojskowej w Piotrowicach, koło 22 przyjechało 4 samochody pełne pijanego towarzystwa i za moimi plecami impreza po godzinie rozebrali się zaczęli pływać miedzy tamami, co było robić wykręciłem rurę z podbieraka bo miałem taki z ciężkim metalowym uchwytem i czekam jak przyjdą po "papierosa" ale jakoś nie przyszli, wtedy to stracha miałem przyznam się.
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: KamilR w 18.10.2020, 16:19
Jak widzę gości którzy od rana walą browary albo krzyczą na całe łowisko to ich ignoruje, nie ma nic z mojej strony idę gdzieś dalej byle nie mieć ich w pobliżu.
Nie mam problemu z dzieleniem się wiedzą, jeżeli tylko ktoś zagada zawsze pomagam. Pokazuję przynęty, nie raz się podzielę. Ostatnio sitko guru pożyczyłem gostkowi żeby sobie pellet mógł dobrze zrobić.
Powiem więcej, mam dużą satysfakcję gdy moja przynęta daje efekt.
Oczywiscie często widzę te złowrogie albo prześmiewcze spojrzenia, gdy idę objuczony jak mół ze sprzętem. Widać zazdrość. Śmiechy się kończą jak zaczynam wyjmować ryby.
Takie osoby nigdy nie podchodzą zapytać na co łowię, jaki mam zestaw. Chyba zawiść im nie pozwala. Na szczęście nigdy nie usłyszałem żadnych zaczepek.
Są również miłe sytuacje, gdy podchodzą gratulują udanego połowu. Chcą normalnie pogadać wymienić się spostrzeżeniami.
Niestety mam wrażenie, że nad wodą coraz więcej patologii żądanej wielkiej ryby, żeby pochwalić się przed kumplami.
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Martinez w 18.10.2020, 16:21
(...)
Są również miłe sytuacje, gdy podchodzą gratulują udanego połowu. Chcą normalnie pogadać wymienić się spostrzeżeniami.
Niestety mam wrażenie, że nad wodą coraz więcej patologii żądanej wielkiej ryby, żeby pochwalić się przed kumplami.
Właśnie tych miłych sytuacji jest niewiele. Natomiast coraz częściej, coraz więcej zawiści.
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: tomasz 38 w 18.10.2020, 16:28
Większość braci wędkarskiej jaką znam to ludzie uprzejmi ,zawsze się porozmawia wymieni poglądy itp.,no ale patoli nie brakuje ,a najlepiej w grupie kozaki za dychę :facepalm:,powinni siedzieć za to co zrobili ,a nad wodę trzeba będzie zabierać za jakiś czas ze sobą jakiś  gaz ,paralizator czy straszaka ,maczetę zawsze mam przy dupie :P
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: S76 w 19.10.2020, 13:17
Łowię zarówno na wodach PZW jak i na łowiskach komercyjnych. Moje spostrzeżenia odnośnie zachowania / kultury są mniej więcej takie jak kolegi ledi12 - na komercjach spotykam o wiele więcej pospolitego chamstwa i buractwa niż na ogólnodostępnych łowiskach PZW. Najprostsza sprawa - idąc od samochodu na wytypowane stanowisko pozdrawiam mijanych wędkarzy słowami "dzień dobry". Nie zdarzyło mi się jeszcze, aby ktoś na łowisku PZW nie odpowiedział. Natomiast na komercjach często mi się zdarza, że mijany i pozdrawiany "wędkarz" nawet nie odwróci głowy w moją stronę, albo popatrzy bez słowa jak na idiotę.

A najbardziej nieprzyjemną sytuację przeżyłem w tym roku na słynnym Uroczysku Karpiowym. Raz w roku mamy tam zwykle zawody spławikowe, w tym sezonie, z uwagi na epidemię i chwilowe zamknięcie łowiska, zawody często odbywały się jedne po drugich. Nasze miały się rozpocząć w niedzielę o godzinie 9. O tej samej godzinie kończył się także kilkudniowy maraton karpiowy. Oczywiście wszystko ustalone z właścicielami łowiska, specjalnie dla nas został przygotowany (wykoszony) fragment brzegu, gdzie nie ma stanowisk "karpiowych". Po losowaniu rozkładamy się na stanowiskach i nagle przybiega jeden z uczestników tego kończącego się maratonu karpiowego i na cały głos drze ryja "..... co wy tu kur*a robicie, łowisko jest zarezerwowane do 9....". Organizator tłumaczy temu panu, że od 9 do 13 mamy zawody, wszystko jest ustalone z właścicielem łowiska. Ale gość nadaje dalej "... kur*a, łowisko jest do 9 zarezerwowane, wy nie macie tu w ogóle prawa być, my tu łowimy a wy ryby straszycie ...".
I na nic tłumaczenia a nawet telefon do właściciela łowiska. Pajac darł tak gębę przez ponad 10 minut (co trzecie słowo zaczynało się na k albo ch), robił się coraz bardziej agresywny. Kto wie, czy nie skończyłoby się to rękoczynami, ale na szczęście na łowisku pojawił się osobiście właściciel i udobruchał typa. Aby przypadkiem nie spłoszyć ryby temu "Panu" przesunęliśmy godzinę rozpoczęcia naszych zawodów i ustaliliśmy, że do godziny 9 nikt nawet nie zacznie gruntować zestawu :-).
Tytuł: Odp: Czy to jeszcze wędkarstwo...
Wiadomość wysłana przez: Brzanoholik Sandomierski w 19.10.2020, 13:34
Niech zgadnę... jak zobaczysz nad wodą brata po kiju to mówisz mu z uśmiechem "Dzień dobry" albo "Dobry wieczór".

To chyba oczywiste? Mam sporo znajomych poznanych w ten sposób. Wymienimy się obserwacjami i każdy idzie w swoją stronę.

Dla mnie oczywiste szkoda tylko że nie każdy rozumie że grzeczność nic nie kosztuje a dalej się na niej zajedzie niż na chamstwie i zawiści.