Chciałbym się podzielić swoimi obserwacjami i wnioskami na temat skręcania się żyłki. Ograniczę się do skręceń wokół osi podczas pracy z kołowrotkiem o stałej szpuli. Pomijam tu skręcanie się żyłki wynikające z pracy przynęty, błystki obrotowej czy sprężyny zanętowej oraz deformację żyłki spowodowanej np. przetarciem jej o ostry kant.
- Podczas nawijania na kołowrotek żyłka przed kołowrotkiem zawsze ulega skręceniu 1 raz na 1 obrót. Kołowrotek obracając się w lewo skręca żyłkę w prawo, patrząc od strony wędkarza. Bardzo dobrze zobrazował to Wiesiek podając przykład zwijania "na ramieniu" przedłużacza. Wtyczka obraca się "odkręcając" skręcony kabel. Kabel na zwoju pozostaje prosty.
- Podczas nawijania skręty przed kołowrotkiem przenoszą się na kołowrotek, tym łatwiej im lepsza jest rolka kołowrotka. Namoczenie żyłki przed nawinięciem na kołowrotek ułatwia przenoszenie skrętów na kołowrotek, dodatkowo powoduje lepsze układanie się żyłki. Zatarta rolka hamuje przenoszenie się skrętów na kołowrotek, żyłka na kołowrotku jest co prawda mniej skręcona ale przed kołowrotkiem jest tak skręcona, że ma duże tendencje do splątania. Przenoszenie się się skrętów żyłki na kołowrotek jest korzystne, o czym dalej.
- Podczas schodzenia ze szpuli kołowrotka żyłka jest skręcana w kierunku przeciwnym niż podczas nawijania, czyli w lewo patrząc od strony wędkarza. Skręceń jest zawsze tyle, ile zwojów zeszło ze szpuli. Jest to zjawisko podobne do prostowania sprężyny - po wyprostowaniu sprężyny (nie po odwinięciu) drut jest skręcony. Ponieważ podczas nawijania żyłka jest skręcana w prawo to podczas schodzenia z kołowrotka się prostuje i po zarzuceniu jest już prosta. Podobnie zachowuje się żyłka podczas odwijania jej na obrotach wstecznych kołowrotka.
- To "odkręcanie" żyłki nie następuje podczas wysuwania się z obracającej się szpuli.. Dlatego po długich "odjazdach" na hamulcu żyłka nie prostuje się tak, jak w czasie jej schodzenia ze szpuli i kolejne nawinięcia zwiększają jej skręcanie w prawo. Tutaj pomaga użycie spin doctora, który odkręca żyłkę w lewo
- W praktyce nad wodą nie wszystkie skręty w prawo podczas nawijania żyłki przenoszą się na kołowrotek. Część pozostaje poza szpulą i jest balansowana odkręcaniem się samej żyłki, co doskonale ułatwiają krętliki. Po wyrzucie przynęty, żyłka odkręca się w lewo dokładnie o tyle skrętów, ile zwojów schodzi ze szpuli. Jest więc normalnie trochę bardziej skręcona w lewo.
Uważam, że niewielkie "odjazdy" (wysnuwanie się żyłki przy obrocie szpuli) są rekompensowane wspomnianym powyżej niewielkim skręceniem w lewo. Oba te zjawiska wzajemnie się rekompensują a dodatkowo niewielkie skręcenia w prawo lub w lewo są kasowane przez obroty wolnego końca żyłki, co dodatkowo wspomagają krętliki. Tak, że użycie spin doctora jest wymagane tylko po naprawdę długim odjeździe ryby na hamulcu.
Podejrzewam, że przy zatartej rolce, kiedy dużo mniej skręceń w prawo przenosi się na kołowrotek podczas nawijania, po zejściu żyłki ze szpuli jest ona zdecydowanie bardziej skręcona w lewo, niż zwykle. W takim przypadku użycie spin doctora pogorszy jeszcze sytuację.
Mam nadzieję, że wyraziłem jasno to, o co mi chodzi i nie pokręciłem niczego w tym zakręconym temacie.
Jeśli tak nie jest, to proszę o komentarze. Również te krytyczne, ale proszę o merytoryczne uzasadnienie.
Wydaje mi się również, że udało mi się rozwikłać zagadkę skręcania żyłki przez zatartą rolkę kołowrotka, pomimo albo właśnie datego, że zgodnie z badaniami Mariana (koko) zmniejsza ona ilość skręceń przenoszonych na szpulę kołowrotka podczas nawijania.
I na koniec prośba do Mariana (koko): używaj, proszę terminu "splątanie żyłki", którego użyłeś na początku, w odniesieniu do tworzenia splotów ze skręconej żyłki zamiast "skręcanie się żyłki". Dla mnie i mam nadzieję, że również dla innych jest to bardziej czytelne w tym temacie skręcającej się żyłki.