Oto kilka słów na temat wyprawy na moje ulubione jezioro leszczowo - linowe.
Kolejna nocka i kolejne podejście do złowienia ukochanych prosiaczków.
Wędkować zacząłem w dniu wczorajszym o godz. 19.00.
Zanęciłem gotowaną kukurydzą i łubinem i przygotowałem 2 zestawy na methodę.
Do zmroku nie działo się zbyt dużo, ale udało się złowić jedną zieloną rybkę:
Trafił się także zębaty drapieżca :
W zapadających ciemnościach złowiłem jeszcze krąpia, rzadką rybkę na tym jeziorze, a później nastąpiło kilka godzin spokoju.
Dopiero po godzinie 3.00 odezwały się zestawy i trafiłem dwa ładne leszcze.
50cm i 1,45kg oraz 53cm i 1,80kg.
Niestety nie udało się wyłuskać kolejnych ryb z leszczowego stadka.
Wraz z przemijającymi ciemnościami gasła nadzieja na leszcze, które na tym łowisku w dzień biorą niechętnie.
Miałem jednak nadzieję na poranne liny. Te odwiedziły przygotowaną "stołówkę" :
Kolejna rybka ucieszyła już bardzo.
Pierwsza w tym roku 40+ ( z naturalnej wody) :
Na kolejnego Zielonego Księcia przyszło troszkę poczekać, ale jest i on :
O godzinie 8.30 zakończyłem łowienie, doławiając jeszcze 3 płotki.
Słońce zaczynało już zbyt mocno przypiekać.
Zadowolony wróciłem do domu.