09.04.2018 wybrałem się jedną z podwarszawskich komercji. Wędkowanie zacząłem 6 rano ale przez pierwszą godzinę bez brań. Ryby uaktywniły się około 9 tej i sąsiad ze stanowiska obok złowił przy mnie 3 karpie ok 5 kilo ale podobno jak na ta wodę to małe sztuki, większe tego ranka nie chciały brać. Ja w tym czasie bez brań na karpiówkach (duża metoda z siatka pva ) ale za to złowiłem na '' małą '' metodę linka 35 cm i kilka leszczy w granicach 30cm. Po 9 tej branie na karpiówkę i łowie mojego pierwszego większego karpia tego sezonu 7,80 kg. Wielka radość bo to pierwsza moja zasiadka ze sprzętem karpiowym. Do godziny 11 bez brań, sąsiad się zwija do domu, zostaje sam na tym brzegu, na łowisku oprócz mnie łowi tylko jeden wędkarz po przeciwnej stronie. Zmieniam miejsce, kombinuje bo ryby przestały żerować i dosłownie w samo południe potężne branie. Po długiej walce podbieram moją nową życiówkę 11,85 kg !!!
. Od południa ryby zaczęły brać, do godziny 17 łowię jeszcze 4 karpie ! 9,75kg , 4,95kg , 9,2 kg i 5,1 kg !!! na karpiówki. Na małą metodę na federka z podajnikiem 20g złowiłem jeszcze 4 piękne karasie 35cm, 34cm, 30cm i 30cm i kilkanaście leszczy między 25-35 cm. Karpie mimo zimnej jeszcze w miarę wody preferowały słodkości, tylko jedna ryba padła na śmierdziucha. Łowiłem na grubo jak na zimną jeszcze wodę tzn. na włosie dwie kulki 16 mm, jena pływająca druga tonąca, zestaw wyważony tak że haczyk unosił się ok 1cm nad dnem.
Pierwsze zdjęcie karpik 11,85 kg musiałem zrobić sobie sam, drugie zdjęcie karpik 7,8 kg