Za zgodą sympatycznego gospodarza/opiekuna łowiska kilka zdań w temacie Cesarki:
zadzwoniłem wczoraj wieczorem dopytując czy można przyjechać połowić, teoretycznie nie bo to woda zamknięta dla "obcych" ale ... po krótkiej rozmowie umówiliśmy się dziś rankiem na wspólne wędkowanie. Miejsce piękne (opisywane już na forum - delikatny minus to szum z oddali autostrady ale nie jest natarczywy), woda dzika (ryba nie jest niczym karmiona), bez presji (był jeden członek stowarzyszenia, gospodarz i ja na wodzie długości kilkuset metrów i szerokości 50-100), z bogatym rybostanem - deklarowanym, udokumentowanym (filmiki z zarybień) i widocznym na miejscu.
Rankiem przez pierwszą godzinkę siedzący obok mnie gospodarz wyciągnął 3 karpie i lina na spławik z kuku.
U mnie pierwsze 2h cisza (czyli metoda miała nie działać...) ale potem pojawiły się bardzo ładne (nie duże ale zdrowe i bardzo waleczne) karpie i spore/waleczne liny których próżno szukać na większości komercji. Myślę, że gdyby regularnie bywało tam kilka osób z metodą ryby reagowałyby jeszcze chętniej.
W sumie przez 5-6h kilka karpii i linów nie znając wody i na to co akurat zwykle mi działa. Do tego kilka spinek - ryby są bardzo waleczne, prawdopodobnie większość pierwszy raz na haczyku, bez żadnych okaleczeń/ran etc. Mocne brania i hole są czasem mylące: wędka ugięta do dolnika, liczne odjazdy i ... 1,5-2 kg zdrowego rześkiego karpia walczącego jakby miał kilka razy więcej. Na pewno trzeba pilnować sprzętu. Pięknie.
Gospodarz jest otwarty na pewne grono nowych osób (spytałem o to i zasugerowałem, że tu na forum mogą być jacyś chętni), ja się "zapisałem" (pomimo, że mam inne łowiska bliżej) i uregulowałem co trzeba (jedna składka roczna, łowienie no limit kiedykolwiek ma się ochotę - także spinning), odrębne opłaty tylko za organizowane czasami klubowe amatorskie zawody.
Ważne i kluczowe: poza oczywistym "no kill" to miejsce gdzie gospodarz ceni szacunek do przyrody i poprawne zachowanie nad wodą, a do tego mocno inwestuje w ryby, pomału przygotowuje dogodniejsze stanowiska etc. Preferowany model rekrutacji to z tzw. polecenia lub jak ja dzisiaj - wspólne łowienie, rozmowa etc. Gospodarz prawie cały czas na miejscu (pracuje także w sąsiednim hotelu) i jest zapalonym wędkarzem z oczywiście dużą wiedzą o akwenie, którą chętnie się dzieli.
Łowisko w mojej ocenie rozwojowe.
Polecam wszystkim, którzy nie liczą każdej złotówki, mają sympatyczną naturę
i chcą czasem połowić na nieco trudniejszej wodzie (ciężko to nazwać komercją).
informacje i kontakt tel do gospodarza znajdziecie tutaj:
https://www.facebook.com/Stowarzyszenie-Łowisko-No-Kill-Cesarka-347726585947427/