Spławik i Grunt - Forum

ORGANIZACJE WĘDKARSKIE => Sposoby i pomysły na zmiany => Wątek zaczęty przez: tata1959 w 03.04.2019, 22:11

Tytuł: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: tata1959 w 03.04.2019, 22:11
Funkcjonują, na tym forum też bardzo często, różne nazwy pogardliwe dla wędkarzy biorących ryby: gumofilce, mięsiarze, leśne dziadki, itp.

Moim zdaniem określeniami tymi szafują ludzie chcący w jakiś sposób postawić się wyżej, co wynikać może z aktualnej mody, potrzeby bycia lepszym, kompleksów czy też zwykłego braku akceptacji siebie albo kretyńskiego wychowania w pogardzie dla każdego innego "niż ja". Można też uznać, że takie traktowanie innych jest wynikiem zwykłego prymitywizmu, chamstwa lub braku kultury na elementarnym choćby poziomie.

Nie podoba mi się bardzo takie traktowanie kolegów "po kiju" jako bardzo nieładne, zaściankowe wręcz i wysoce niesprawiedliwe/nieetyczne co postaram się dowieść w dalszej części niniejszej wypowiedzi.

Wychowałem się w czasach gdy założenie tzw. parasola na antenkę spławika albo (o zgrozo!!!) zacisku ponad ołowiem przelotowym (nikt wtedy nie słyszał o koszyczkach, sprężynach czy met/h-za przeproszeniem/odzie) było traktowane przez Regulamin PZW jako niedopuszczalne, zaś przez wędkarzy jako zwykłe chamskie kłusownictwo i było ogólnie piętnowane i tępione.

I co się stało? Otóż powszechnie stosujący zestawy samo zacinające (stosowane oczywiście zgodnie ze zmienionym w międzyczasie i obowiązującym /głupim/ prawem) zaczynają pogardliwie nazywać wędkarzy, którzy postępują zgodnie z obowiązującym prawem - "mięsiarzami", leśnymi dziadkami czy też gumofilcami.

Teraz patrząc z pozycji "gumofilca" (oczywiście w oczach modnych ostatnio bohaterskich łowców okazów nim jestem ponieważ jak mam smak na rybę to zabieram regulaminowe sztuki. Często odpuszczam linowi, płotce czy brzanie bo takie śliczne /wzdręgi nigdy nie biorę bo najśliczniejsza/) postaram się odpowiedzieć na pytanie kim są bohaterscy łowcy (najczęściej) karpi czy innych okazów?

Ano (w oczach mięsiarza) to zwykłe prymitywy, które  podniecają się swoimi okazami (zwykle karpi - najgłupszych z ryb) złowionymi na SAMOŁÓWKĘ zwaną methodą lub innym samo zacinaczem, którzy siedząc sobie lub półleżąc albo i zwyczajnie śpiąc - czekają jak ich elektronika poinformuje, że durna ryba dała się nabrać na ich, często, z zagraniczna brzmiącą w nazwie przynętę.

Teraz pytanie: KIM  WY JESTEŚCIE, ŻE UZURPUJECIE SOBIE PRAWO NAZYWANIA INNYCH WĘDKARZY W POGARDLIWY SPOSÓB???
Ano głupkami lub frustratami nie mającymi pojęcia, że ci leśni dziadkowie gardzą poławianiem za pomocą SAMOZACINACZY/SAMOŁÓWEK (samojebek).

Oczywiście wrodzona(?)/wyuczona krzykliwość sprawia wrażenie, że jesteście "na topie", lepsi, piękniejsi i w ogóle naj naj naj.

To nie mięsiarze sprawiają, że ryb w wodzie jest coraz mniej. To goowniana tzw. "racjonalna gospodarka rybacka" prowadzona w myśl chorego prawa przez PZW, zanieczyszczenie wód (jak ktoś uważa, że oczyszczalnie załatwiają oczyszczanie to ja go uważam za idiotę), nieprzyzwoicie wzrastająca liczba zrzutów ścieków (niby oczyszczonych), idiotyczna ochrona nad wyraz namnożonych skrzydlatych "smakoszy" ryb i tysiąc różnych przyczyn.

Od stuleci ryby były poławiane sieciami w celach konsumpcyjnych i zawsze w wodach było ich pod dostatkiem. Teraz uproszczone myślenie sprawia, że szukamy na oślep winnych ich braku i idąc na łatwiznę znajdujemy mięsiarzy. Jest to bardzo ograniczony, prymitywny sposób rozumowania. Przyczyn braku ryb w naszych wodach jest tysiące i ludzie myślący powinni w sposób bardzo wszechstronny używać rozumu w ich określaniu.

Tzw. mięsiarze, leśne dziadki, gumofilce, itp. nie lansują pogardliwych określeń dla łowiących methodą/samozacinaczami najgłupszych z ryb - karpi kiedyś traktowanych jako prymitywni kłusownicy. Jako zaszczuci gumofilce, nie mają często odwagi przeciwstawić się "tryndom" lub mając w doopie głupków po prostu nie dyskutują z nimi.

Teraz o sobie, żeby nie było wątpliwości.
Łowię na spławik i grunt (ołów przelotowy, sprężynę lub koszyczek). Jak chcę (mam potrzebę) pojeść rybek to jadę na komercję gdzie mogę za kasę złowić i zabrać. Jak mam smaka na rybkę inną niż głupi karp i uda mi się złowić regulaminowy okaz to zabieram go i mam w najgłębszej doopie opinie tzw. wędkarzy łowiących "etycznie" ryby na samojebki (wypuszczających je ostentacyjnie, często dla filmiku na you....).
NIGDY nie korzystam z elektroniki. Wędkarz ma obserwować narzędzie połowu i reagować. Potrafię cały dzień obserwować spławik/szczytówkę żeby zareagować na branie. Nie czekam aż mnie elektronika zawiadomi, że durna ryba samo zacięła się na samojebkę.
Taką postawę uważam za jedynie słuszne uprawianie wędkarstwa.
Wq...a mnie popiskiwanie sygnalizatorów aczkolwiek je toleruję  jako dozwolone prawem.

Nie wymyślam jednak używającym samojebek i tego samego oczekuję od nich.

Szanujmy się i tolerujmy! Taki cel ma moja wypowiedź chociaż chwilami prowokująca "myślących inaczej niż ja".

Namawiam do refleksji i o nią proszę.

PS. Wszelkie "mocne" określenia zostały użyte wyłącznie dla podkreślenia wagi problemu i w żaden sposób nie było moim zamiarem kogokolwiek obrażać.
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Łuki w 03.04.2019, 22:21
Ładny wpis. Taki temat już był ;)
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Pajone w 03.04.2019, 22:30
Trudny temat, na końcu ładnie go złagodziłeś. Zobacz temat niedawno założony przez Grzesia niby zawodowcy a prawda inna. Każdy z nas widział zło nad woda, ale i kulturę i poprawne zachowanie.  Moim zdaniem nie ma co poruszać takiego tematu na forum bo tu większość ludzi myśli rozsądnie i podobnie. Do niczego ta rozmowa nie doprowadzi.
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: tata1959 w 03.04.2019, 22:35
...(1)...bo tu większość ludzi myśli rozsądnie i podobnie. ...(2)... Do niczego ta rozmowa nie doprowadzi.
1. To skąd tu tyle pogardy dla myślących/postępujących inaczej?
2. A choćby do refleksji bezrefleksyjnie używających inwektyw a niekoniecznie zaraz świętych. To ważny cel.
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję.
Wiadomość wysłana przez: Mimi w 03.04.2019, 22:41
Jestem prymitywem bo podniecam się z złowienia dużego karpia (najgłupszej ryby), w dodatku na samołówkę jak to nazywasz tzn metodę - rzucam ją bez pelletu , na włos nic nie zakładam - łowi sama jak Twoje nazewnictwo wskazuje , czasem na jednym haku holuje 4 karpie naraz.

Ryby wypuszczam bo to moda  - nie dlatego , że najzwyczajniej szkoda mi zabić rybę lub dlatego , że kolega wysyła mi zdjęcia z Belgii gdzie na każdy wyjazd łowi kilka szczupaków  1m ~. Może dlatego , że tam takich prymitywów wypuszczających ryby i traktujących wędkarstwo jako hobby a nie chęć nażarcia się jest jeszcze więcej niż w Polsce. Jak widać im więcej "prymitywów" jak nazywasz ludzi stosujących c&r tym lepsza kondycja wód.

Stosuję zasadę złów i wypuść również dlatego , że mam kompleksy - głównie wielki nos który jest nieproporcjonalnie duży względem twarzy. W dodatku seplenie.  Przynajmniej dzięki wypuszczaniu ryb czuje się na topie, jak mam wyjątkowo paskudny dzień pomaga również wyzywanie innych wędkarzy od gumofilców - głównie na forum , w realu nie mam odwagi.

Do tej pory łowiłem karpie bez elektroniki, używając drgającej szczytówki - jednak zdecydowałem się nabyć sygnalizatory (dziekuje Łuki jeszszcze raz - takich życzliwych ludzi w dzisiejszych czasach się nie spotyka :beer:) po to aby móc się nazywać karpiarzem przez duże "K" i wyzywać zwykłych feederowców od "leśnych dziadków".

Zgadzam się z autorem wątku - jestem znacznie większym prymitywem wypuszczając ryby niż osoby biorące po 5 kg ryb każdego dnia z łowiska "bo wolno" i PZW pozwala.

A ten post piszę tylko ze względu na wrodzoną/wyuczoną krzykliwość :thumbup:



NIKT  nie wyzywa wędkarzy chcących zjeść rybę od miesiarzy - chodzi tylko o UMIAR i ZDROWY ROZSĄDEK.


Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Robin w 03.04.2019, 22:42
Tata1959 nie obraź się ale ja widzę nad Zalewem Zegrzyńskim od wielu lat jak malarze-gumofilce j...ą wszystko co pływa w wodzie i nie sp...la na drzewo. Taki to typ „wędkarza” i nic tu się nie zmieni. Może porozmawiajmy na poniższy temat ;).


Pozdrawiam
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: tata1959 w 03.04.2019, 22:48
Ja nie bronię obżartuchów łamiących przepisy i dziwię się, że widząc takich nikt nie dzwoni na Policję czy do Państwowej Straży a jedynie narzeka.
Nawołuję jednak do umiaru w używaniu poniżających inwektyw, których tu na forum dość.
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Piker w 03.04.2019, 23:08
Nawołujesz do umiaru w użytkowaniu inwektyw ;D
Potrzeby bycia lepszym, kompleksów czy też zwykłego braku akceptacji siebie albo kretyńskiego wychowania w pogardzie dla każdego innego "niż ja". Można też uznać, że takie traktowanie innych jest wynikiem zwykłego prymitywizmu, chamstwa lub braku kultury na elementarnym choćby poziomie.
...
Ano (w oczach mięsiarza) to zwykłe prymitywy, które  podniecają się swoimi okazami
...

Ano głupkami lub frustratami nie mającymi pojęcia, że ci leśni dziadkowie gardzą poławianiem za pomocą SAMOZACINACZY/SAMOŁÓWEK (samojebek).
...
mając w doopie głupków po prostu nie dyskutują z nimi.


Co chciałeś osiągnąć tym wpisem? Wylać żałość na zagraniczne nazwy przynęt czy wynalazki?
Ja uważam gumofilców za jeden z głównych powodów stanu naszych wód, wielokrotnie były przytaczane przykłady wód, gdzie nie ma rybaków. Ani ryb. To koszący wszystko z limitami albo i ponad nie poławiacze z wędką, na końcu której może być zarówno telewizorek jak i podajnik do metody.
Nadal będę nazywał takich ludzi "gumofilcami, mięsiarzami, dziadami, prymitywami" bo na miano wędkarza nie zasługują. Wzajemny szacunek? Z kim, z typem który cwaniacko zagryzie wąsa, zostawi syf na łowisku, a ryby wytłucze? Wolne żarty.
Resztę dobrze określił Mimi. Ja wędkuję bo sprawia mi to przyjemność, bo czuję adrenalinę kiedy szczytówka gnie się, a mi udało się przechytrzyć dzikie zwierzę. Czy to "głupi" karp czy też piękny lin lub zwykły leszczyk. Nie trzeba takiego kontaktu kończyć zabijaniem. Pewnie jestem okrutnikiem, bo męczę dla zabawy. Cóż, trudno, z dwojga złego..

Twój post uważam za niepotrzebny. Jesteś na forum, które słynie z nowoczesnego podejścia do wędkarstwa, zarówno jeśli chodzi o technikę, racjonalność jak i etyczną stronę. Chcesz lać takie żale, to proponuję pzw.org czy inne takie.
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Rebrith w 03.04.2019, 23:19
Chodzi chyba też o to, że pewne "trendy" (którym sam hołduję, w 95% przypadków na ryby jeżdżę w ogóle bez siatki ) poszły już tak daleko, że nawet człowiek, który zgodnie z regulaminem i zgodnie z prawem zabije nad wodą 6 płotek na kolację, ryzykuje wysłuchiwania inwektyw itp. A zgodzimy się chyba wszyscy, że nie na tym powinno to polegać...
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: rosti w 03.04.2019, 23:24
Witam ,
Kolego zgadzam się z tym co piszesz ale ja nie wrzucam wszystkich wędkarzy którzy biorą rybę do jednego wora.
Jak mam ochotę to wezmę i nie czuję się mięsiarzem.Mało tego tych którzy biorą wszystko i zawsze nazywam mięsiarzami,masz jakąś inną mniej obraźliwą nazwę napisz może się przyjmie)


Mała dygresja, nie raz słyszałem od wędkarzy którzy biorą wszystko co złapią zgodnie z przepisami Polskiego Związku Władzy., po co ci taka cienka wędka?moja sklejona  na taśmę i też łowie , po co ci taki miękki fotel i to rozkładany, ja siedzę na wiaderku po farbie i też łapie.
Pozdrawiam z wyrazami szacunku.
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Koń w 03.04.2019, 23:30
Ehh. Ważny temat, tylko szkoda że podszedłeś do niego w taki dziwny sposób. Uważasz nazwanie  kogoś gumofilcem, mięsiarzem, leśnym dziadkiem za obraźliwe, ale nie masz problemu nazwać kogoś wprost wywyższającym się, zakompleksionym, prymitywem, chamem, pozbawionym kultury, zaściankowym, nieetycznym, głupkiem, frustratem, krzykliwym…

Uważasz, że to w porządku?

Dodatkowo, takie zdanie:
PS. Wszelkie "mocne" określenia zostały użyte wyłącznie dla podkreślenia wagi problemu i w żaden sposób nie było moim zamiarem kogokolwiek obrażać.
nie powoduje, że obraźliwe słowa z Twojej strony przestają być obraźliwe. Działa trochę w ten sposób: „nie jestem antysemitą, ale naziole mieli trochę racji”. Czyli generalnie nie chcesz nikogo obrazić, ale skutecznie działasz w tym kierunku ;)

Swoją drogą, ciekawe jest też założenie, że na „samojebkę” łapią się najgłupsze ryby. Ciekaw jestem, jakie argumenty za tym przemawiają. Ponadto, sam apelujesz o to, żeby nie pogardzać tymi którzy łowią zgodnie z regulaminem, po czym piszesz, że łowiący na zestaw samozacinający uprawiają niesłuszną (gorszą?) formę wędkarstwa, i łowią „durne ryby” na „samojebki”.

Nie chcę bronić ludzi, którzy pod sztandarem „bycia lepszym, bo wypuszczam”, obrażają innych. Ale nie zamierzam też bronić tych innych, jeśli także obrażają. Wówczas jedni stają się warci drugich.

Do tego, absolutnie nie masz racji, że za obecny stan wód nie ponoszą winy wędkarze. Każdy zasób, też ryb, z czasem się wyczerpie. Wyobraź sobie, jak skuteczny był rybak z siecią z łyka setki lat temu, a jak skuteczny jest teraz zwykły wędkarz. Na małych wodach w mojej okolicy nie ma nawet jednej rybackiej sieci, kormorany tu nie żyją. Wody są co do zasady prawie w ogóle niezanieczyszczone. W wielu wodach za to jest potwornie zachwiana równowaga, i dominują niedobitki drobnicy. Złowienie czegoś większego to zupełnie ślepy traf. Ten stan wprost spowodowali wędkarze, wynoszący ryby z wody wiadrami. Gdy został przekroczony krytyczny punkt zdolności odtworzeniowej populacji ryb w danej wodzie, było już tylko gorzej – bo ryb coraz mniej, a nikt nie zmienił swoich zwyczajów, bo „ryby od zawsze były, to i zawsze będą”.

A przechodząc do sedna problemu. Dla mnie gumofilcem, mięsiarzem czy leśnym dziadkiem jest każdy, kto zabiera ryby w ilościach stanowiących uszczuplanie ich zasobów w danym zbiorniku w takim stopniu, że rybostan nie jest się w stanie naturalnie odbudować. Czytaj: nie ważne czy ktoś przyjechał nad wodę rowerem, ma 30-letniego teleskopa i łowi na sprężynę, czy dowiózł mercedesem sprzęt karpiowy/wyczynowy za 20 tyśków. Jeśli zabiera tak dużo ryb, że szkodzi zbiornikowi (nawet, jeśli jest to formalnie zgodne z prawem!), dla mnie zasługuje na dowolne przytoczone w Twoim poście inwektywy. To, że coś jest dozwolone przez durne przepisy, nie zwalnia nas ze zdrowego rozsądku i obowiązku dbania o dobro wspólne. Gdyby dopuszczono zabieranie 100 kg ryb dziennie i połów na czternaście wędek, to nadal uważałbym to za szkodliwą głupotę.

Ja nie mam problemu z osobami, które zabiorą sobie rybę na kolację, zwłaszcza z gatunku, który w danej wodzie występuje masowo. Takiego wędkarza nigdy mięsiarzem nie nazwę. Ba, sam bym czasem wziął rybę, gdyby nie to, że u mnie branie czegokolwiek, to tylko dalsze piłowanie gałęzi na jakiej się siedzi. Nie jestem w stanie jednak zrozumieć osób, które będąc kilkukrotnie w ciągu tygodnia na rybach, za każdym razem schodzą z wody dopiero jak zrobią limit. To jest po prostu nieakceptowalne przy obecnym stanie wód. Kłusoli (czyli także biorących ilości niezgodne z prawem) nie biorę tu w ogóle pod uwagę, bo to po prostu przestępcy, więc wobec nich moralna ocena jest bardzo prosta :)

Reasumując – jeśli ktoś zabiera ryby w rozsądnych ilościach, albo też nie zabiera ich wcale – podam mu rękę, porozmawiam, potraktuję jak równego sobie. Jeśli ktoś natomiast traktuje wodę jak studnię bez dna i eksploatuje ją bez umiaru, niemal na skalę przemysłową, albo kłusuje, to nie ma co liczyć na mój szacunek. Bez względu na wiek, staż wędkarski, wykształcenie, zasobność portfela, i masę innych cech, które dla stanu naszych wód nie mają najmniejszego znaczenia.

Dobrze, że zabrałeś głos w istotnej sprawie. Proszę jednak wszystkich, aby pamiętali o zachowaniu kultury tej dyskusji. Tym bardziej, że wypowiedzi mocno nacechowane emocjonalnie i pełne wartościujących opinii łatwo wymykają się spod kontroli.
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Watchmaker w 03.04.2019, 23:47
Wydaje mi się, że takie posty biorą się z tego, że dzisiejsze idee dotyczące łowienia często są w pewien sposób wypaczane celem wywyższenia siebie a przy okazji pognębienia innych. Jest idea Catch&Release no i bardzo dobrze, no to się stosujmy, no to tłumaczmy gdy ktoś zapyta co, jak, czemu. Trwajmy w tym co uważamy za słuszne. Niestety często sprowadza się to do neofickiego i fanatycznego zapału, wyzwisk, pogardy. W ogóle mam wrażenie, że niektórzy rybę własnoręcznie złowioną to ostatnio jedli w latach 90. Ja jestem świeży w temacie, mam 30 lat. Nie trzeba mi tłumaczyć na siłę co i jak i dlaczego. Wystarczyło mi przeczytać parę postów na tym forum, żeby sobie zdanie szybko wyrobić jak się powinno dziś postępować. Ale jak jestem na rybach i słyszę jak ludzie idą i komentują innych wędkarzy, jak się obrywa wszystkim po równo za to już tylko, że są nad wodą... bo się wrzuca wszystkich do jednego wora. Bo oto jest wielki pan co to się rybim mięsem brzydzi chyba że ze sklepu jest i wszystko wypuszcza i w ogóle klękajcie narody a te o tu i tam to są wszyscy ***** i ******** i ****** i w ogóle wy*********. I weź tu przy takim zabierz rybę to podejdzie i Ci naubliża.  Nie tędy droga. Ja nie chce uogólniać, nikogo atakować, ale wędkuję od zeszłego roku i widziałem to i owo... słyszałem raczej. Woda niesie daleko... Do czego zmierzam... a no do tego, że czasem czyny znaczą więcej niż słowa. Trzeba robić swoje a nie się puszyć i nadymać ostentacyjnie.  Mnie też już zdążyli wyśmiać za wypuszczanie ryb i nie wydarłem się na nikogo w odpowiedzi ani nie napuszyłem jak paw z poczuciem wyższości, że oto znoszę poniżenie dla szczytniejszego celu ;) tylko normalnie powiedziałem czemu tak robię. Trochę jak z polityką. Jedni wolą tych inni tamtych a żyć trzeba ze sobą i to nie raz pod jednym dachem. Autor tematu był jak mniemam nie raz i nie dwa świadkiem bądź uczestnikiem zażartej dyskusji między jedną a drugą stroną. Byłem i ja. Nie przytoczę treści ani poziomu merytorycznego. Powiem tylko, że naskakując na kogoś, że tak powiem z mordą raczej się go do swoich racji nie przekona.

Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Luk w 04.04.2019, 00:49
Myślę, że warto rzucić inne światło na pewne sprawy, Koniu po części to pięknie zrobił.

Przede wszystkim warto się zastanowić dlaczego nie ma ryb w polskich wodach. Obwinianie za to rybaków lub samej rybackiej gospodarki jest nadużyciem. Problemem jest chciwość i niewiedza przede wszystkim. Jeżeli ktoś 'musi' zabierać, nie jest w stanie natomiast się zastanowić skąd się biorą ryby i dlaczego ich nie ma, to mi jest ciężko. Ryb nie ma, bo się je odławia nadmiernie, nie ma się co rozmnażać. Wybito stada tarłowe. Jakież to banalne! Czy rolnik zbiera plony z pól których nie obsadził, nie zaorał, opryskał itd? Oczywiście, że nie. Aby zbierać, trzeba siać, jak mówi pewne logiczne bardzo powiedzenie. Tak samo jest z rybami w wodzie. Aby były trzeba o nie dbać, mieć umiar w zabieraniu. I tego właśnie nie ma! Na  2/3 wód nie ma rybaków i problem jest taki sam. Obwinianie rybaków za wszystko jest przesadą. W okręgu olsztyńskim, pełnym jezior nie ma rybaków, ryb jakoś też nie...

Zadajmy sobie teraz pytanie, czy wędkarze są na tyle nieuświadomieni, że o tym nie wiedzą. Nie róbmy jaj. Nie mamy do czynienia z jakimiś australopitekami :) Każdy prawie doskonale wie czego trzeba aby były ryby. Ale ściemnia na maksa. Aby zabrać szuka usprawiedliwienia. I jak postępować z takimi ludźmi? Jak im okazywać szacunek w pełni? Przecież jeżeli do czynienia ma się z chciwością, zachłannością i olewaniem innych, to co robić? Ręce opadają.. "A u was biją Murzynów'... 8)

Jest oczywiście pewna nieświadomość powodowana przez nieudolnie działające PZW. Wędkarze w dużej mierze zaczęli uważać, że aby były ryby trzeba zarybiać. To nie jest dobre 'myślenie'. Zarybienia są potrzebne, ale jako uzupełnienie. Siła wody płynie z tarła naturalnego ryb, ochrony dużych osobników, zachowania umiaru. Zwłaszcza to ostatnie jest istotne. Jak tego nie będzie, to będzie typowa woda PZW, paskudnie nienaturalna, niszcxzona zarybieniami i dzika jak szczur laboratoryjny.

Jestem za tym aby okazywać szacunek innym. Ale są pewne granice. Jeżeli ktoś mnie olewa ciepłym moczem, to dlaczego ja mam 'nadstawiać' policzek ponownie? Daleki jestem  od tego aby się wywyższać, ale nie róbmy scen. Gdzie jest coś złego w nazwaniu kogoś mięsiarzem? Kogoś, kto zabiera non stop i nie  wyobraża sobie bez tego łowienia? Przecież to jest nazwanie rzeczy po imieniu.

Teraz zajmijmy się inną rzeczą. Zastanawaiające jest to, czy ktoś co zabiera non stop, szanuje innych czy też nie. Według mnie absolutnie nie. O ile nie jest upośledzony i nie wie dlaczego nie ma ryb, nie potrafi powiązać pewnych oczywistych zależności, to jest po prostu jednym z wielu zachłannych, którzy muszą zdążyć przed innymi, i takiego jak ja ma w doopie. Dla niego jestem zwykłym frajerem co nie bierze a może, co szerzy 'złe' rzeczy i do tego namawia do nich. Dlatego sorry, ale nazywanie mięsiarzem kogoś, kto jest rybakiem z wędką, powiedzmy wędkarzem, nie jest niczym złym. Jest zwykłym nazywaniem rzeczy po imieniu. Tata1959, nie bierz tego co piszę osobiście do siebie, bo nie nazwałem Cię nigdy mięsiarzem i nie mam zamiaru tego robić, to się odnosi ogólnie do stanu umysłu pewnych ludzi, którzy stanowią większość członków PZW.  Jest się o co obrażać? Prawdziwa cnota krytyki się nie boi :D

I na koniec pewna refleksja. Polskie wody są zdewastowane, ryby zeżarto, rozkradziono, rozparcelowano. Nie stało się to w rok czy dwa, to proces ciągnący się od końca lat 80-tych. Doskonale więc tacy ludzie wiedzą dlaczego ryby brakuje. Wiedzą, ale nie chcą tego przyznać głośno. I wielu pomimo tego nie podaruje, zabierze co może aby się 'nie zmarnowało', aby inny nie 'zagarnął'. Da sąsiadce, kotu, zamrozi, wyrzuci do śmieci, ale nie wypuści :facepalm: To jest prawdziwa tragedia. W żadnym kraju w Europie tego nie ma. Do tego w Polsce mamy jeszcze do czynienia z ohydnym śmieceniem, kolejna rzeczą będącą wizytówką polskiego 'wędkarza'. I nie powinno to dziwić, bo ktoś, kto nie ma poszanowania dla przyrody, będzie z niej tylko 'korzystał'. Dlatego jest jak jest.

I ja właśnie takiego szacunku ze strony wędkarzy nie czuję w Polsce, nie ma dbania o wspólne dobro, grania do jednej bramki,  jest wykorzystywanie, zagarnianie do siebie. Płace i wymagam, no nie? Sorry, że to piszę, ale to jest właśnie coś co czuję, zwłaszcza jak ktoś się oburza, że innych nazywa się mięsiarzami. Ja nie niszczę wód, nie zostawiam potomnym wysypiska śmieci i rybnej pustyni, robię co mogę aby było nam lepiej. Szkoda, że stanowię mały ułamek...
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Syborg w 04.04.2019, 01:37
Powinniśmy się zjednoczyć i zjeść te pieprzone ryby, które jeszcze zostały, i w końcu będzie święty spokój!
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: hithlum w 04.04.2019, 01:41
Funkcjonują, na tym forum też bardzo często, różne nazwy pogardliwe dla wędkarzy biorących ryby: gumofilce, mięsiarze, leśne dziadki, itp.

Moim zdaniem określeniami tymi szafują ludzie chcący w jakiś sposób postawić się wyżej, co wynikać może z aktualnej mody, potrzeby bycia lepszym, kompleksów czy też zwykłego braku akceptacji siebie albo kretyńskiego wychowania w pogardzie dla każdego innego "niż ja". Można też uznać, że takie traktowanie innych jest wynikiem zwykłego prymitywizmu, chamstwa lub braku kultury na elementarnym choćby poziomie.

Nie podoba mi się bardzo takie traktowanie kolegów "po kiju" jako bardzo nieładne, zaściankowe wręcz i wysoce niesprawiedliwe/nieetyczne co postaram się dowieść w dalszej części niniejszej wypowiedzi.

Wychowałem się w czasach gdy założenie tzw. parasola na antenkę spławika albo (o zgrozo!!!) zacisku ponad ołowiem przelotowym (nikt wtedy nie słyszał o koszyczkach, sprężynach czy met/h-za przeproszeniem/odzie) było traktowane przez Regulamin PZW jako niedopuszczalne, zaś przez wędkarzy jako zwykłe chamskie kłusownictwo i było ogólnie piętnowane i tępione.

I co się stało? Otóż powszechnie stosujący zestawy samo zacinające (stosowane oczywiście zgodnie ze zmienionym w międzyczasie i obowiązującym /głupim/ prawem) zaczynają pogardliwie nazywać wędkarzy, którzy postępują zgodnie z obowiązującym prawem - "mięsiarzami", leśnymi dziadkami czy też gumofilcami.

Teraz patrząc z pozycji "gumofilca" (oczywiście w oczach modnych ostatnio bohaterskich łowców okazów nim jestem ponieważ jak mam smak na rybę to zabieram regulaminowe sztuki. Często odpuszczam linowi, płotce czy brzanie bo takie śliczne /wzdręgi nigdy nie biorę bo najśliczniejsza/) postaram się odpowiedzieć na pytanie kim są bohaterscy łowcy (najczęściej) karpi czy innych okazów?

Ano (w oczach mięsiarza) to zwykłe prymitywy, które  podniecają się swoimi okazami (zwykle karpi - najgłupszych z ryb) złowionymi na SAMOŁÓWKĘ zwaną methodą lub innym samo zacinaczem, którzy siedząc sobie lub półleżąc albo i zwyczajnie śpiąc - czekają jak ich elektronika poinformuje, że durna ryba dała się nabrać na ich, często, z zagraniczna brzmiącą w nazwie przynętę.

Teraz pytanie: KIM  WY JESTEŚCIE, ŻE UZURPUJECIE SOBIE PRAWO NAZYWANIA INNYCH WĘDKARZY W POGARDLIWY SPOSÓB???
Ano głupkami lub frustratami nie mającymi pojęcia, że ci leśni dziadkowie gardzą poławianiem za pomocą SAMOZACINACZY/SAMOŁÓWEK (samojebek).

Oczywiście wrodzona(?)/wyuczona krzykliwość sprawia wrażenie, że jesteście "na topie", lepsi, piękniejsi i w ogóle naj naj naj.

Bardzo trudny temat poruszyłeś, który mam nadzieję, z czasem, w polskich realiach może za drugim lub piątym pokoleniem się wyklaruje. /Na korzyść tych biednych ryb i zaśmieconych wód/. Na proste przypadki, są proste określenia... To moje zdanie. W tym kraju podejście jest takie, że trzeba wyrywać dla siebie ile się da! Smutny obraz, nie każdy to rozumie. Wiesz, niektórzy ludzie podchodzą sportowo do tej pasji. Można powiedzieć, że z „rozkoszą” sprawiamy ból tym zwierzętom. Taka pasja. Hobby. Cóż, jak spojrzysz na tych, którzy łapią i wypuszczają, co powiesz? Degeneraci... Z jakiego powodu? Że łowią, czy wypuszczają? A Ci co łowią i nie wypuszczają? A ci co nie wypuszczają i pakują do bagażnika? To co sobie myślisz o tych ludziach? Wszyscy robią to dla swojego chciejstwa. Z tym, że w naturze silniejszy zjada słabszego w przypływie głodu a nie z powodu lepszego czy gorszego regulaminu PZW. Swoim postem zahaczyłeś o humanizm społeczny, dobry temat, z tym że humanizm jest oparty na racjonalnym myśleniu. Czy ta ryba jest mi dzisiaj potrzebna do zaspokojenia mojego głodu lub mojej rodziny? Tak, bo tak mówi regulamin PZW! A może jakiś wewnętrzny niby swój, regulamin...
Nie dziw się więc, że część osób to oburza, bo to po prostu niehumanitarne. I nie chodzi tu o zestawy itp, tylko o fakty czuję głód czy rybę?
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Michał N. w 04.04.2019, 02:08
Kolego autorze,a raczej obrońco uciśnionych,bo tak odbieram Twój kontekst. Zgodzę się z Tobą,ze nazwa gumofilec brzmi ordynarnie,ale czyż Ci panowie nie noszą gumofilców ? Mięsiarz ? A kto zabiera nawet najmniejsze płotki ? Leśny dziadek ? Nie oszukujmy się,metryki tych panów to przedział właśnie seniorski,zaś ubiór i częstokroć higiena,faktycznie wskazują,jakby mieszkali w lesie. Wiesz jak mnie nazwano ? Eskimos,bo łowię w kombinezonie termicznym . I co ? Mam się czuć urażony?
Pochodze z podlasia. Chyba nigdzie indziej nie ma tak potężnego ,wędkarskiego zacofania,jak w moim regionie. Za każdym razem,będąc na rybach,muszę patrzeć na relikty "obyczajowe" nad wodą. Opowieści co to było kiedyś,mądrości w stylu "jak będzie chciała ,to będzie na wszystko brała". Pozostawione wędki na miejscówkach i gaworzenie w najlepsze. Milion tych samych pytań "a co to za wynalazki ? Wędka to z rynku ? A u kogo ? Internet ? A to oszuści sami". Ale to jeszcze przemilcze. Wiesz co jest najgorsze ? Ich zachowanie nie adekwatne do wieku,prymitywne komentarze w stosunku do mojego "amerykańskiego" łowienia i brak elementarnej kultury na łowisku,w około pety i opakowania po robakach.
Nie należę do osób najłagodniejszych i wprost mówię,że " nie przyjechałem słuchać opowieści,proszę oddalić się na regulaminową odległość". Tak właśnie mówię. Strażnikiem też potrafię postraszyć,gdy widzę ordynarne zachowanie,zwłaszcza przy dzieciach. Piwko ? Proszę bardzo,ale nie siadaj z kółko. Potrafię takie zachowania piętnować ,tak samo zwrócić uwagę na wymiar odłowu dziennego.
Masz rację,używam podanych przez Ciebie określeń również z pogardą,bo to właśnie ci mięsiarze zdewastowali okoliczne łowiska. Łowię na dwóch jeziorach,gdzie od 1993 roku nie był przeprowadzony żaden odłów rybacki. Pamiętam czasy,gdy ryby było dużo więcej,dziś łowisko odradza się dzięki nowemu prezesowi koła,który jest wędkarzem nie tylko z nazwy. To wąsaci panowie wytrzebili rybę,nawet bez cienia zamysłu o przyszłych pokoleniach.
Piszesz o szacunku ? Wpierw trzeba sobie na niego zapracować,bo wiek starszy owszem ,zobowiązuje do mojego dzień dobry,ale ich przede wszystkim,do pokazania należytej latom kultury,a nie zacofania i prymitywności.
Twój manifest ma dobre intencje,hwała Ci za to.
Ja zdania nie zmienię,bo brzydzę się takich "wędkarzy".
Pocieszę Cię,za około 15 lat,ten gatunek wyginie,lub będzie solidnie zagrożony wyginięciem,a wraz z nim podane określenia.
Mi w głowie nie mieści się,jak można niszczyć coś,co ma sprawiać przyjemność. Czasy pozyskiwania żywności ,również mineły dawno temu,a już zupełnie nie pojmuję,jak można być tak opornym na więdzę i rozwijanie się w swojej pasji,ale to akurat uznaję za tą dobrą stronę tychże panów,bo doszczętnie zniszczyli by zbiorniki.
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: PoProstuWędkarz w 04.04.2019, 05:47
Funkcjonują, na tym forum też bardzo często, różne nazwy pogardliwe dla wędkarzy biorących ryby: gumofilce, mięsiarze, leśne dziadki, itp.

Moim zdaniem określeniami tymi szafują ludzie chcący w jakiś sposób postawić się wyżej, co wynikać może z aktualnej mody, potrzeby bycia lepszym, kompleksów czy też zwykłego braku akceptacji siebie albo kretyńskiego wychowania w pogardzie dla każdego innego "niż ja". Można też uznać, że takie traktowanie innych jest wynikiem zwykłego prymitywizmu, chamstwa lub braku kultury na elementarnym choćby poziomie.

Nie podoba mi się bardzo takie traktowanie kolegów "po kiju" jako bardzo nieładne, zaściankowe wręcz i wysoce niesprawiedliwe/nieetyczne co postaram się dowieść w dalszej części niniejszej wypowiedzi.

Wychowałem się w czasach gdy założenie tzw. parasola na antenkę spławika albo (o zgrozo!!!) zacisku ponad ołowiem przelotowym (nikt wtedy nie słyszał o koszyczkach, sprężynach czy met/h-za przeproszeniem/odzie) było traktowane przez Regulamin PZW jako niedopuszczalne, zaś przez wędkarzy jako zwykłe chamskie kłusownictwo i było ogólnie piętnowane i tępione.

I co się stało? Otóż powszechnie stosujący zestawy samo zacinające (stosowane oczywiście zgodnie ze zmienionym w międzyczasie i obowiązującym /głupim/ prawem) zaczynają pogardliwie nazywać wędkarzy, którzy postępują zgodnie z obowiązującym prawem - "mięsiarzami", leśnymi dziadkami czy też gumofilcami.

Teraz patrząc z pozycji "gumofilca" (oczywiście w oczach modnych ostatnio bohaterskich łowców okazów nim jestem ponieważ jak mam smak na rybę to zabieram regulaminowe sztuki. Często odpuszczam linowi, płotce czy brzanie bo takie śliczne /wzdręgi nigdy nie biorę bo najśliczniejsza/) postaram się odpowiedzieć na pytanie kim są bohaterscy łowcy (najczęściej) karpi czy innych okazów?

Ano (w oczach mięsiarza) to zwykłe prymitywy, które  podniecają się swoimi okazami (zwykle karpi - najgłupszych z ryb) złowionymi na SAMOŁÓWKĘ zwaną methodą lub innym samo zacinaczem, którzy siedząc sobie lub półleżąc albo i zwyczajnie śpiąc - czekają jak ich elektronika poinformuje, że durna ryba dała się nabrać na ich, często, z zagraniczna brzmiącą w nazwie przynętę.

Teraz pytanie: KIM  WY JESTEŚCIE, ŻE UZURPUJECIE SOBIE PRAWO NAZYWANIA INNYCH WĘDKARZY W POGARDLIWY SPOSÓB???
Ano głupkami lub frustratami nie mającymi pojęcia, że ci leśni dziadkowie gardzą poławianiem za pomocą SAMOZACINACZY/SAMOŁÓWEK (samojebek).

Oczywiście wrodzona(?)/wyuczona krzykliwość sprawia wrażenie, że jesteście "na topie", lepsi, piękniejsi i w ogóle naj naj naj.

To nie mięsiarze sprawiają, że ryb w wodzie jest coraz mniej. To goowniana tzw. "racjonalna gospodarka rybacka" prowadzona w myśl chorego prawa przez PZW, zanieczyszczenie wód (jak ktoś uważa, że oczyszczalnie załatwiają oczyszczanie to ja go uważam za idiotę), nieprzyzwoicie wzrastająca liczba zrzutów ścieków (niby oczyszczonych), idiotyczna ochrona nad wyraz namnożonych skrzydlatych "smakoszy" ryb i tysiąc różnych przyczyn.

Od stuleci ryby były poławiane sieciami w celach konsumpcyjnych i zawsze w wodach było ich pod dostatkiem. Teraz uproszczone myślenie sprawia, że szukamy na oślep winnych ich braku i idąc na łatwiznę znajdujemy mięsiarzy. Jest to bardzo ograniczony, prymitywny sposób rozumowania. Przyczyn braku ryb w naszych wodach jest tysiące i ludzie myślący powinni w sposób bardzo wszechstronny używać rozumu w ich określaniu.

Tzw. mięsiarze, leśne dziadki, gumofilce, itp. nie lansują pogardliwych określeń dla łowiących methodą/samozacinaczami najgłupszych z ryb - karpi kiedyś traktowanych jako prymitywni kłusownicy. Jako zaszczuci gumofilce, nie mają często odwagi przeciwstawić się "tryndom" lub mając w doopie głupków po prostu nie dyskutują z nimi.

Teraz o sobie, żeby nie było wątpliwości.
Łowię na spławik i grunt (ołów przelotowy, sprężynę lub koszyczek). Jak chcę (mam potrzebę) pojeść rybek to jadę na komercję gdzie mogę za kasę złowić i zabrać. Jak mam smaka na rybkę inną niż głupi karp i uda mi się złowić regulaminowy okaz to zabieram go i mam w najgłębszej doopie opinie tzw. wędkarzy łowiących "etycznie" ryby na samojebki (wypuszczających je ostentacyjnie, często dla filmiku na you....).
NIGDY nie korzystam z elektroniki. Wędkarz ma obserwować narzędzie połowu i reagować. Potrafię cały dzień obserwować spławik/szczytówkę żeby zareagować na branie. Nie czekam aż mnie elektronika zawiadomi, że durna ryba samo zacięła się na samojebkę.
Taką postawę uważam za jedynie słuszne uprawianie wędkarstwa.
Wq...a mnie popiskiwanie sygnalizatorów aczkolwiek je toleruję  jako dozwolone prawem.

Nie wymyślam jednak używającym samojebek i tego samego oczekuję od nich.

Szanujmy się i tolerujmy! Taki cel ma moja wypowiedź chociaż chwilami prowokująca "myślących inaczej niż ja".

Namawiam do refleksji i o nią proszę.

PS. Wszelkie "mocne" określenia zostały użyte wyłącznie dla podkreślenia wagi problemu i w żaden sposób nie było moim zamiarem kogokolwiek obrażać.

Czuję się po przeczytaniu tych wypocin jakby lewak miał mnie siłą przymusić do jego poglądów jak z tolerancją homosi i innego dziadostwa.
Może to ja mam być szkalowany,bo nie podoba mi się,że dziad złapał przy mnie metrowego szczupaka,zabił go,odwiózł do domu i po 15min wrócił?

Stanowcze nie dla mięsiarstwa.
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Ninja w 04.04.2019, 06:06
Powinniśmy się zjednoczyć i zjeść te pieprzone ryby, które jeszcze zostały, i w końcu będzie święty spokój!

No to lubię ;)
Ty Syborg jednak jesteś gość :P 8)
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Shreku82 w 04.04.2019, 07:06
Troszkę mnie ten wpis ukuł, ponieważ łowię głównie na metodę (a więc samojebkę) i to same głupie ryby (czyli leszcze, liny, karpie, jazie, karasie, jesiotry), aczkolwiek sens całej wypowiedzi jest dla mnie jasny. Niestety pisząc to w ten sposób nie osiągnie się zamierzonego celu, ponieważ wiele osób odbierze to jako obrazę
Koń bardzo dobrze określił postrzeganie i nazewnictwo typowego gumofilca. Ja podchodzę do tego podobnie.
Ryb z nad wody nie zabieram od 15 lat, zanim to stało się modne, ale nie mam problemu z tym, jak ktoś sobie złapie rybkę i ją weźmie, bo ma akurat smaka. Natomiast kiedy widzę, że dzień w dzień ktoś bierze limit, to cholera mnie bierze, bo na moich oczach następuje degradacja wody i jeszcze nie można z tym nic zrobić bo "przecież można". Potem słyszysz jak taki delikwent narzeka, że w wodzie nie ma ryb bo chyba kłusole wszystko wycięli
Zauważ tata, że większość użytkowników tego forum nie ma problemu z tym, że ktoś czasem zabierze rybę i takiego kogoś na pewno nie nazwie gumofilcem itp., Z drugiej strony chyba lepiej nazwać takiego patola walącego wszystko w łeb leśnym dziadkiem niż np. skur...em? Wszystko w granicach rozsądku i racjonalnego myślenia
Szanować powinniśmy się wszyscy nawzajem, niezależnie od metody wędkowania. Ale trzeba też sobie swoim zachowaniem i postępowaniem na ten szacunek zasłużyć, dbając o Nasze wody racjonalnym podejściem.
Temat bardzo dobry, choć już poruszany i pasowało by kiedyś rozgraniczyć to "nazewnictwo"

Wysłane z mojego Mi A2 Lite przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 04.04.2019, 07:10
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/636_03_04_19_10_23_55.jpeg)
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Shreku82 w 04.04.2019, 07:20
Widzę ze się rozgrzewasz Jędrula

Wysłane z mojego SM-T700 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 04.04.2019, 07:38
Widzę ze się rozgrzewasz Jędrula

Wysłane z mojego SM-T700 przy użyciu Tapatalka


Nie stary, będę tylko obserwował. Mam spore doświadczenie w internetach i widzę, że to prowokacja. Ewentualnie autor naszym kosztem przeprowadza jakieś doświadczenie, którego wyniki nam wspaniałomyślnie ujawni po jego zakończeniu.
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: N3su w 04.04.2019, 07:41
Miałem się nie wypowiadać w takich tematach. Nie łowię jak to ładnie na pisałeś na Samojebkę. Proszę, jednak powiedz mi jak mam nazywać takie przypadki.

Kolegę po kiju, który jest prawie codziennie na rybach. Zawsze, kiedy coś złowi, zabiera to ze sobą do domu. Wszystko zgodnie z regulaminem.

Specjalistę z wieloletnim doświadczeniem, który widząc, że mam branie za branie łowiąc na odległościówkę. Wpada na pomysł zarzucania w moje pole nęcenia. Na jego zestaw wpada dość ładny leszczyk, który potem ląduje zgodnie z regulaminem w reklamówce.

Hobbistę emeryta z przyczepką kempingową. Który podróżuje w okresie wiosenno-letnim między dwoma łowiskami w dwóch okręgach. Zanosząc każda zdobycz od razu do przyczepki. Oczywiście zgodnie z regulaminem.

Wytrawnego spinningistę, na którego przynętę kusi się ładna mamuśka.z 80+. Który po wylądowaniu jej na brzegu pierwsze co robi to wali ją humanitarnie w łeb i pakuje do czarnego worka. Też w imie regulaminu.

Uprawiam to hobby, odkąd pamiętam. Takich przypadków znam setki jak nie tysiące. Jak według ciebie mam określać takich kolegów po fachu. Aby niewyjść na zakompleksionego gbura. Nie mam nic do tych, co zabiorą rybę raz na jakiś czas do domu. Wszystko z umiarem. Jednak gdy widzę takie przypadki, jak wymieniłem i setki podobnych to mnie najzwyczajniej w świecie piii strzela. 
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Luk w 04.04.2019, 08:09

I co się stało? Otóż powszechnie stosujący zestawy samo zacinające (stosowane oczywiście zgodnie ze zmienionym w międzyczasie i obowiązującym /głupim/ prawem) zaczynają pogardliwie nazywać wędkarzy, którzy postępują zgodnie z obowiązującym prawem - "mięsiarzami", leśnymi dziadkami czy też gumofilcami.

Tutaj się wypowiem jako ktoś, kto troszkę liznął tematu. Kolego, każdy zestaw praktycznie jest samozacinający, te z krótkimi przyponami są po prostu najskuteczniejsze. Jeżeli ktoś liczy na to, że jego zestaw nie jest samozacinający, i to ona sam 'zacina' ryby, to radzę zainteresować się budową zestawu i zasadą jego działania :)

Przede wszystkim, wszelkie zestawy jakie stosowano dawniej bazują również na samozacięciu, jednak są na wskroś niedoskonałe, podobnie jak sprzęt i sygnalizacja które zazwyczaj takie osoby stosują. Ryba, taka kilowa, nie łapie ziarna kukurydzy w pysk i płynie pochwalić się swym kumplom ze stada dwa metry dalej, ale czując hak wypluwa go. Jeżeli żyłka jest napięta lub jest ciężar na dnie (a ten być musi raczej), to jest konkret, hak podczas wyplucia (lub wcześniej) wbija się w wargę. I dlatego są szarpnięcia typowe dla takich ryb jak leszcz, bo trzęsąc łbem próbują się uwolnić, odjazdy dla karpia czy lina, bo te ryby są silne i uciekają.

Samemu możemy zacinać przy spławiku, i to nie zawsze. Nawet czuła szczytówka i zestaw przelotowy jest samozacinający, różnica jest jednak taka, że branie jest szybciej przekazywane na szczytówkę, reakcja jest szybsza. Konia z rzędem temu, kto zacina w momencie, jak ryba zasysa przynętę z dna i jeszcze jej nie połknęła. Na pewno potrafi to Chuck Norris 8)

Metoda jest mega skuteczną modyfikacją zestawu samozacinającego, korzystając z plusa krótkiego przyponu i podajnika, którego ciężar powoduje wbicie się haka zanim ryba rozpozna pułapkę. Zazwyczaj nie jest ona w stanie wprowadzić przynęty na zęby gardłowe, co powodowałoby wyplucie, tutaj hak wbija się poprzez odbicie w drugą stronę (po angielsku bolt effect), co powoduje właśnie krótki przypon i podajnik na dnie, odpowiednio ciężki.

Tak więc sorry Batory, ale nie ma tu wirtuozów łowiących bez samozacięcia, wolących starą szkołę niż nową 'łatwiznę', raczej spora rzesza wędkarzy nie rozumie najzwyczajniej w świecie  jak działają zestawy. Całe szczęście, bo wybili by te resztki, co jeszcze pływają w wodzie. Po czym poznać też kogoś kto nie rozumie działania zestawów? To ci co zacinają przed zwinięciem zestawu 8)
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: PoProstuWędkarz w 04.04.2019, 08:09
Miałem się nie wypowiadać w takich tematach. Nie łowię jak to ładnie na pisałeś na Samojebkę. Proszę, jednak powiedz mi jak mam nazywać takie przypadki.

Kolegę po kiju, który jest prawie codziennie na rybach. Zawsze, kiedy coś złowi, zabiera to ze sobą do domu. Wszystko zgodnie z regulaminem.

Specjalistę z wieloletnim doświadczeniem, który widząc, że mam branie za branie łowiąc na odległościówkę. Wpada na pomysł zarzucania w moje pole nęcenia. Na jego zestaw wpada dość ładny leszczyk, który potem ląduje zgodnie z regulaminem w reklamówce.

Hobbistę emeryta z przyczepką kempingową. Który podróżuje w okresie wiosenno-letnim między dwoma łowiskami w dwóch okręgach. Zanosząc każda zdobycz od razu do przyczepki. Oczywiście zgodnie z regulaminem.

Wytrawnego spinningistę, na którego przynętę kusi się ładna mamuśka.z 80+. Który po wylądowaniu jej na brzegu pierwsze co robi to wali ją humanitarnie w łeb i pakuje do czarnego worka. Też w imie regulaminu.

Uprawiam to hobby, odkąd pamiętam. Takich przypadków znam setki jak nie tysiące. Jak według ciebie mam określać takich kolegów po fachu. Aby niewyjść na zakompleksionego gbura. Nie mam nic do tych, co zabiorą rybę raz na jakiś czas do domu. Wszystko z umiarem. Jednak gdy widzę takie przypadki, jak wymieniłem i setki podobnych to mnie najzwyczajniej w świecie piii strzela.

Mam nadzieję,że nie jestem tą osobą ze szczupłym :D.Akurat tak się zdażyło,że na koniec roku złapałem taką właśnie mamuśkę i niestety nie chciała odpłynąć po bardzo długim czasie i mimo mojej nieudolnej próby natleniania pod koniec musiałem ją zabrać do czarnego wora.Żeby nie było po natlenianiu zostawiłem ją przy brzegu nie trzymając jej.Więc nie miałem na celu jej zabrania.
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Koń w 04.04.2019, 08:15
Ewentualnie autor naszym kosztem przeprowadza jakieś doświadczenie, którego wyniki nam wspaniałomyślnie ujawni po jego zakończeniu.

Jeśli to jakiś performans, to chyba już gdzieś pisałem, że "podpuszczania" do dyskusji poprzez celowe nakręcanie bardzo konfliktowego tematu i podgrzewanie atmosfery bez potrzeby (czyli różne "ja tylko chciałem sprawdzić jak zareagujecie", "no co wy, ja nie na poważnie tak") nie będziemy tolerować.

A jeśli nie pisałem, to właśnie zostało to napisane :) Amen.

Panowie, ogólna uwaga - bądźmy dorośli. Ważne i konfliktowe tematy można, i wręcz trzeba poruszać, ale bez zbędnej szopki. Trzymajmy poziom!

Koniec offtopa.

A dyskutantów proszę o ordnung, na razie bez pokazywania palcem. W takiej dyskusji, gdzie ścierają się ugruntowane i przynajmniej częściowo przeciwstawne poglądy, ma liczyć się przede wszystkim logika, merytoryczna treść i wyważenie, a nie emocje.

Padło dużo słów ze strony, nazwijmy to, przeciwnej do Autora wątku. Ja teraz czekam na wypowiedź taty1959, albo kogoś, kto uważa tak jak on. Dyskusja to nie zagadanie drugiej strony, ale także wysłuchanie i odniesienie się do jej argumentów. Także jeśli ktoś myśli podobnie jak Autor, zapraszam do wypowiedzi.
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Luk w 04.04.2019, 08:26
Bardzo trudny temat poruszyłeś, który mam nadzieję, z czasem, w polskich realiach może za drugim lub piątym pokoleniem się wyklaruje. /Na korzyść tych biednych ryb i zaśmieconych wód/. Na proste przypadki, są proste określenia... To moje zdanie. W tym kraju podejście jest takie, że trzeba wyrywać dla siebie ile się da! Smutny obraz, nie każdy to rozumie. Wiesz, niektórzy ludzie podchodzą sportowo do tej pasji. Można powiedzieć, że z „rozkoszą” sprawiamy ból tym zwierzętom. Taka pasja. Hobby. Cóż, jak spojrzysz na tych, którzy łapią i wypuszczają, co powiesz? Degeneraci... Z jakiego powodu? Że łowią, czy wypuszczają? A Ci co łowią i nie wypuszczają? A ci co nie wypuszczają i pakują do bagażnika? To co sobie myślisz o tych ludziach? Wszyscy robią to dla swojego chciejstwa. Z tym, że w naturze silniejszy zjada słabszego w przypływie głodu a nie z powodu lepszego czy gorszego regulaminu PZW. Swoim postem zahaczyłeś o humanizm społeczny, dobry temat, z tym że humanizm jest oparty na racjonalnym myśleniu. Czy ta ryba jest mi dzisiaj potrzebna do zaspokojenia mojego głodu lub mojej rodziny? Tak, bo tak mówi regulamin PZW! A może jakiś wewnętrzny niby swój, regulamin...
Nie dziw się więc, że część osób to oburza, bo to po prostu niehumanitarne. I nie chodzi tu o zestawy itp, tylko o fakty czuję głód czy rybę?

Poruszasz bardzo ważny problem. Wielu wędkarzy co zabiera ryby, uzurpuje sobie prawo do humanitaryzmu, twierdząc, że ich łowienie jest moralnie usprawiedliwionie, za to wypuszczanie ryb to sadyzm. Cóż, wędkarstwo to myślistwo, to nie jest sport jako taki. Trzeba rozumieć, ze jesteśmy mysliwymi, którzy w przeciwieństwie do tych z bronia palną, mogą wypuścić swą zdobycz. Gdyby ryby, kręgowce niższe, były tak unerwione jak ssaki lub ptaki, to moglibyśy mówić o sadyzmie lub znęcaniu się. Jednak ryby nie mają takiego systemu nerwowego i nie czują bólu, nie jest to coś co my czujemy.

Sprawa która za to jest bardziej 'śmierdząca', to moralność tego co wszystko wali w łeb. Osoba taka ma kasę na jedzenie, nie umiera z głodu, w okolicy ma pełno sklepów z super ofertą spożywczą, w której jest już menu z całego świata praktycznie, ale nie, pan Zenon Bombalina musi zjeść każdą rybę, krąpia, leszczyka 30 cm, okonia 18 cm itd. A więc aby ryby nie męczyć zżera ją, jakiż to logiczny przykład nie sprawiania zwierzęciu bólu! Do tego pan co łowi 'humanitarnie' i moralnie, zabiera w zdecydowanej większości ryby do domu bez uśmiercenia ich, bo co z tego, że się duszą? Jego ryby nie cierpią, cierpią tylko te które łowi ten co je potem wypuszcza :D Niestety, nawet walenie ryb w  leb tych dużych ma głównie na celu sprawienie aby się nie rzucały i nie robiły problemów w takiej reklamówce. Bo dobrym strzale już się nie ruszają.

Dlatego śmiać mi się chce jak ktoś mnie nazywa sadystą. Nie sprawia mi przyjemność zadawać ból (tym jest sadyzm), ja po prostu poluję, i ubolewam nad tym przykrym aspektem, e ryba odczuwa dyskomfort z tym związany. Z drugiej strony jestem jej sojusznikiem i obrońcą, i pomagam jak mogę. Czuję się jak pasterz, który dba o swe stado.
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: tata1959 w 04.04.2019, 08:38
Nie stary, będę tylko obserwował. Mam spore doświadczenie w internetach i widzę, że to prowokacja. Ewentualnie autor naszym kosztem przeprowadza jakieś doświadczenie, którego wyniki nam wspaniałomyślnie ujawni po jego zakończeniu.
Nie jest to żadna prowokacja ani inny spisek. Po prostu wywołałem dyskusję ponieważ uznałem, że wrzucanie bezrefleksyjne do jednego gumofilca każdego kto postępuje inaczej niż... jest niefajne.
Proszę mi więc nie przypisywać intencji innych niż określiłem.
Używając ostrego słownictwa chciałem tylko wywołać odczucia podobne do tych jakie mogą odnosić hurtowo "nazywani".
Dla jasności - potępiam haratanie ryb z wody jak leci oraz wszelkie skrajności z wyjątkiem wypuszczania wszystkich złowionych ryb.
Do dyskusji się odniosę jak będę miał więcej czasu na pisanie.

@Koń - cyt. "Dyskusja to nie zagadanie drugiej strony, ale także wysłuchanie i odniesienie się do jej argumentów. Także jeśli ktoś myśli podobnie jak Autor, zapraszam do wypowiedzi.
". :thumbup:
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Jamesik74 w 04.04.2019, 08:43
Ciekawe ....
Panowie , gdzie by nie spojrzeć,  na jakiekolwiek forum wędkarskie - wszędzie  są problemy wynikające z braku akceptacji postępowania innych wędkarzy. Między innymi dlatego mało się udzielam bo mnie to drażni.   Z moich obserwacji wynika że w ostatnim czasie najbardziej agresywną grupą są zwolennicy łowienia i wypuszczania wszystkich ryb.  Często widzę wpisy pogardliwie,  wręcz agresywne w stosunku do kogoś kto zlowioną rybę zabiera i się z tym nie kryje . Zapytam po co to ? Czy wędkarz nie ma prawa do tego ? Oczywiście że ma . Ja osobiście wypuszczam ale nie twierdzę że jak mnie najdzie ochota na rybkę albo żona taką wyrazi to tej złowionej nie zabiorę i co z tego ? Czy to powód żeby mnie nazywać mięsiarzem ?  Problemem jest chyba nasza wrodzona kłótliwość i chęć pokazania innym że jest się lepszym . Karpiarze, feederowcy, spławikowcy, spinningiści to wszystko są ludzie którzy powinni się nawzajem szanować a nie obrażać bo TY ŁOWISZ INACZEJ  ... to że się spotyka nad wodą kłusoli biorących wszystko jak popadnie nie upoważnia nikogo do postrzegania oraz traktowania reszty w taki sam sposób .
Pozdrawiam i więcej dystansu oraz wzajemnej życzliwości  życzę.
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: basp28 w 04.04.2019, 08:57
No i chyba Twoja najrozsądniejsza wypowiedź zamyka temat, ode mnie  +.
Chociaż zaraz ktoś kłótliwy nie zgodzi się z Tobą :)
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Jamesik74 w 04.04.2019, 09:13
Dzięki,  pewnie będzie tak jak mówisz.  Dodam jeszcze że fajnie by było gdyby ta "agresja" została skierowana we właściwym kierunku . Są  miejsca (np. zaraz za tamą na Jeziorsku ) gdzie systematycznie zjeżdża się tłum kłusoli i łapią na szarpaka! Pomijając samą metodę "łowienia"  i miejsce łapią i zabierają wszystko jak leci bez względu na wymiar, okres ochronny.  To przeciw nim my wszyscy normalni wędkarze powinniśmy się zwrócić!  Są tacy którzy nie boją się tego robić i udostępniają wizerunki tych "wędkarzy" lub tablice rejestracyjne ich aut na grupach ( za to też są krytykowani , widziałem również groźby ) , próbują coś zrobić- zgłaszają problem odpowiednim organom . Czasem coś z tego wychodzi dobrego i tak trzymać
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Jarekb11 w 04.04.2019, 09:16
W życiu politycznym jest podział na PISuarów i POparańców.
Na "prawdziwych" Polaków  i na tych gorszego sortu.
Ludzie /zwolennicy ww ugrupowań podzielili Polskę na lewaków ,komuchów ,Popaprańcow ,kodowców i inne nacje.
W koło nienawiść  jedni na drogich patrzą wilkiem, jak tak dalej pójdzie będzie wojna domowa.
już są ofiary polityczne ,zamordowani tylko dla tego że są "za" lup "przeciw"
Wędkarze też są dawno podzieleni na ELITE  (muszkarzy), Spinningistów i Grunciarzy.
Zarówno ci pierwsi jak ci drudzy mają w pogardzie tych trzecich.

Mało wam tego? jeszcze chcecie podziału Na nokilowców ,półnokilowców,i killerów.
Co jeszcze? jakie podziały wymyślicie????
Autor nawołuje do wyciszenia ,jakiegoś umiaru w wyzwiskach a wy dalej swoje. >:O
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: elopento w 04.04.2019, 09:24
No tak >:O pominąłeś  grypę kayak fishing Poland a trochę nas jest 8)
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: N3su w 04.04.2019, 09:26
Mam nadzieję,że nie jestem tą osobą ze szczupłym :D.Akurat tak się zdażyło,że na koniec roku złapałem taką właśnie mamuśkę i niestety nie chciała odpłynąć po bardzo długim czasie i mimo mojej nieudolnej próby natleniania pod koniec musiałem ją zabrać do czarnego wora.Żeby nie było po natlenianiu zostawiłem ją przy brzegu nie trzymając jej.Więc nie miałem na celu jej zabrania.
Raczej nie. To było akt bezkalkulacji osobnika z rodziny Spiningus Gumofilcus Kormoranus. Jeszcze nie wypiął, a już walił w łeb i do wora.
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Jurek z Warszawy w 04.04.2019, 11:25
Autor nawołuje do wyciszenia ,jakiegoś umiaru w wyzwiskach a wy dalej swoje. >:O
Q..wa mac nie rozumiem jak tu można się wyciszyć w wyzwiskach kierowanych do tych wędkarzy którzy postępują w opisanych przykładach. Kilka razy przeczytałem pierwszy post na ten temat i proszę wierzyć mi że takie własnie teksty potęgują wrogość  do tych ludzi. Mięsiarze -nie,  gumofilce- nie, bereciarze nie to może niech będzie po "łacinie" - dziadus pazernus
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Rych w 04.04.2019, 11:47
dziadus pazernus

 ;D ;D ;D Mistrz :thumbup:
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Shreku82 w 04.04.2019, 11:53
dziadus pazernus

 ;D ;D ;D Mistrz
No padłem

Wysłane z mojego Mi A2 Lite przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 04.04.2019, 12:03
Wędkarz - osoba chodząca na ryby.

Po obłożeniu łowisk no kill widzę, że w Polsce jest bardzo mało wędkarzy.
Ja bym wprowadził (oczywiście bym nie wprowadził - taki eksperyment myślowy tylko), całkowity zakaz zabierania ryb pod karą 10 tysięcy zł za każdą znalezioną przy delikwencie. I kontrole po 10 razy dziennie, wszędzie.
I wtedy szybko by się okazało, ile osób w tym kraju cieszy się wędkarstwem i może się pogodzić z tym, by ryby nie zabierać. Dla ilu liczy się przede wszystkim hobby. A dla ilu liczy się tylko mięcho.
Aha, to oczywiście ci etyczni. Co to wychodzą z domu z żądzą mordu. Idą tylko po to, by zabić. I są bardziej etyczni od tych, co wypuszczają. Bo oni przecież wychodzą z domu z myślą o tym, by zadawać cierpienie. Napawają się tym i tylko o tym myślą. Jak zadać cierpienie!

Dla mnie takie tematy to jest jakiś dramat. Mięsiarskie, wąsate dziady, gumofilce wredne, prymitywy niszczące nasze wspólne dobro, by tylko zagarnąć jak najwięcej i jak najszybciej dla siebie - to jest rak trawiący polskie wody. Gardzę tymi ludźmi. To nie są wędkarze i powinni być ze związku usunięci jak najszybciej. Wzięcie ryby to powinien być jedynie dodatek do wędkarstwa. I pod to też powinny być skonstruowane przepisy.

Ja to pisałem prywatnie, nie jako moderator.
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: PoProstuWędkarz w 04.04.2019, 12:29
Wędkarz - osoba chodząca na ryby.

Po obłożeniu łowisk no kill widzę, że w Polsce jest bardzo mało wędkarzy.
Ja bym wprowadził (oczywiście bym nie wprowadził - taki eksperyment myślowy tylko), całkowity zakaz zabierania ryb pod karą 10 tysięcy zł za każdą znalezioną przy delikwencie. I kontrole po 10 razy dziennie, wszędzie.
I wtedy szybko by się okazało, ile osób w tym kraju cieszy się wędkarstwem i może się pogodzić z tym, by ryby nie zabierać. Dla ilu liczy się przede wszystkim hobby. A dla ilu liczy się tylko mięcho.
Aha, to oczywiście ci etyczni. Co to wychodzą z domu z żądzą mordu. Idą tylko po to, by zabić. I są bardziej etyczni od tych, co wypuszczają. Bo oni przecież wychodzą z domu z myślą o tym, by zadawać cierpienie. Napawają się tym i tylko o tym myślą. Jak zadać cierpienie!

Dla mnie takie tematy to jest jakiś dramat. Mięsiarskie, wąsate dziady, gumofilce wredne, prymitywy niszczące nasze wspólne dobro, by tylko zagarnąć jak najwięcej i jak najszybciej dla siebie - to jest rak trawiący polskie wody. Gardzę tymi ludźmi. To nie są wędkarze i powinni być ze związku usunięci jak najszybciej. Wzięcie ryby to powinien być jedynie dodatek do wędkarstwa. I pod to też powinny być skonstruowane przepisy.

Ja to pisałem prywatnie, nie jako moderator.
Ale jaj już kara 10k za każdy 1kg ryby bo jednak jeśli za każdą rybę to vy skupili się na tych największych a nie na małych.
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Syborg w 04.04.2019, 12:29
Funkcjonują, na tym forum też bardzo często, różne nazwy pogardliwe dla wędkarzy (...).

Czuję się po przeczytaniu tych wypocin jakby lewak miał mnie siłą przymusić do jego poglądów jak z tolerancją homosi i innego dziadostwa.

Daruj sobie takie teksty.
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: MetiusMate w 04.04.2019, 12:33
Kolego tata1959
Ja wszystko rozumiem, w dzisiejszych czasach nienawiść jest na porządku dziennym.
Ale wracając do Pańskiego tekstu, pozwolę się nie zgodzić.

U mnie na moich wodach, jeziorach pzw panuje szarańca gumofilców, mięsiarzy i starych dziadów. Jak mam szanować kolesi którzy rok w rok, wyciągają cholendarne ilości nie wymiarowych ryb, którę z wiadomych przyczyn lądują u Nich w SAMOCHOODACH za 50 tyś zł. Jak mam niereagować na kolesi, którzy potrafią jednego dnia wyje.... kilkanaście nie wymiarowych Linów czy Karpi i wszystko wpakować do fury za 50 tyś zł. Powiedz mi, dlaczego w dzisiejszych czasach tak jest ?. Mówisz ze największa wina pochodzi od rybaków. Masz w tym dużo racji, Ja pochodzę z okręgu Toruńskiego i wiem co się dzieje na moich wodach. Za chwilę na 100% wejdzie, chamski złodziej ,,rybak,, i wszystko wytępi do ostatniej uklejki.  Z jednej strony płacze, a z drugiej wiem ze ,,Typowy Mięsiarz,, straci swoje KOTLETOWE eldorado.
Robie samojebki i będę robił, bo taka jest kolej nowoczesnych czasów, używam metody i będę używał, bo wiem ze mogę coś złowić. Można by pisać i pisać, ale nie mam na to czasu, bo jadę na ryby Pierdolnąc sobie SAMOJEBKĘ

Przepraszam za wulgaryzmy :P
Pozdrawiam Mateusz
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Feederek1960 w 04.04.2019, 12:42
Luk wspomniałeś o okręgu Olszyńskim. Pochodzę z Olszyna i wody jest sporo. Łowię od 1970 roku gdzie na tamte lata moja wiedza była znikoma, bo miałem 10 lat.  Starczyło założyć robaka na hak i bez nęcenia łowić ryby. Na łowienie okazów nie było szans bo sprzęt był mało doskonały. Jeszcze 15 lat temu łowiłem sporo ładnych ryb ale z roku na rok było co raz gożej. Nie mam nic przeciw zabieraniu ryb z łowiska , ale niech ma to umiar. Sam też zabierałem 2 do 3 wymiarowych ryb do konsumpcji. Lecz nie raz się kłuciłem z mięsiarzem który miał w siatce 40leszczyków po 15 cm i zabierał to do domu. To wina takich mięsiarzy że nie ma ryb. Obecnie nawet siatki na ryby nie zabieram. Łowię bo sprawia mi to przyjemność ale nie krtykuję tych co zabiorą rybę do zjedzenia. Zamiast krytykować lepiej dawać przykład swoim postępowaniem. Mięsiarze o których napisałem robią większe spustoszenie w rybostanie jak rybacy. Jak się zabiera ryby które nie odbyły jeszcze tarła to nie będzie ryb.

Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Jurek z Warszawy w 04.04.2019, 15:10
Kolego Tata1959 domyślam się po nicku że być może jesteśmy w zbliżonym wieku (ja rok produkcji 1968) dlatego też postanowiłem odnieść się w paru zdaniach do tego co napisałeś w pierwszym poście. Zacznę od tego że nigdy na forum, w swoich wypowiedziach z kolegami czy też w rozmowie z przypadkowo napotkanymi wędkarzami nad wodą nie bylem za tym by całkowicie zabronić zabierania ryb do domu. Masz potrzebę weź ją sobie usmaż. W swoimi dotychczasowym życiu ilekroć  będąc nad wodą każdego wędkarza traktowałem i traktuje jako kolegę a nie rywala.  Dlatego tez raz w życiu byłem na zawodach i stwierdziłem że to nie dla mnie. To własnie będąc nad wodą w przeszłości w okręgu mazowieckim a obecnie w ciechanowskim spotkałem się z chamstwem i brakiem kultury. Niestety te chamstwo płynęło od wędkarzy którzy w 99% zabierali ryby. To oni własnie są tacy niedostępni z nimi nie było żadnej rozmowy o przynętach zanętach lub o sprzęcie  tylko temat kończył się na tym ile ryb zabrał. W mojej ocenie to oni własnie chcą postawić się wyżej. Chcą pokazać znajomym rodzinie jacy naprawdę z nich dobrzy wędkarze bo przecież to widać po siatce pełnej ryb którą to niosą z głową dumnie podniesioną do góry do domu.. Najczęściej łowię na grunt i podobnie jak Ty nie stosuję żadnej elektroniki bo mnie to wkurzają te piskałki jak już to tylko świetlika w nocy montuję na szczytówce i pomimo tego nie uważam że elektronika to coś złego. Sam nawet myślę nad zakupem tej elektroniki bo często zdarza się że nad wodą palimy grila i odchodzę parę metrów od wędek. Teraz może dam i ja przykład z nad wody. Obecnie mieszkam ok. 65km na północ od Warszawy. W mieście tym jest tam zbiornik ok. 4ha którym opiekuje się miejscowe koło PZW. W tym roku jest to drugi sezon jak tam będę wędkował. Obowiązuje tam regulamin który ustanowił zarząd koła- nie zabieramy karpia pełnołuskiego i amura. W ubiegłym roku często tam byłem miałem niezłe wyniki i to nie z tych jak napiąłeś samojebek ale normalnie z gruntu. Zestaw przelotowy.Któregoś dnia coś mi strzeliło do głowy by powędkować własnie na metodę i kupiłem podajniki drennana. Miałem brania i to dość często nawet kilka większych rybek się trafiło. Jak te brania zobaczyli miejscowi wędkarze to myślałem że wątrobę mi wygryzą.  Jeden gostek sprawiał wrażenie normalnego nawiązał ze mną rozmowę. Wytłumaczyłem mu o co chodzi i nawet sie z nim zaprzyjaźniłem trochę. Parę tygodni później zamówiłem mu pelet kulki i on zaczął mieć wyniki. Jak wcześniej napisałem zbiornik ten ma swój regulamin gdzie jest wyraźnie napisane że ryby można zabierać w dni świąteczne , weekendy i dni oznaczone czerwoną kartką w kalendarzu. Wyobraź sobie że na własne oczy widziałem jak chyba w czwartek ale na pewno  28.06.2018r ten pieprzony prawdziwek skrobał prawdopodobnie amura lub karpia pełnołuskiego. Dowiedziałem się później że on złowione ryby wymienia na pomidory, ziemniaki lub inne warzywa u znajomego który to prowadzi sklep. Jego kolega to na gęsto pakował do siaty japońce które to potem pakował do słoika i wstawiał do sklepu swojego brata. Tak samo robił z płotkami które złowił na Skwie.
W pierwszym poście napisaleś: "Funkcjonują, na tym forum też bardzo często, różne nazwy pogardliwe dla wędkarzy biorących ryby: gumofilce, mięsiarze, leśne dziadki, itp."

Zapytam teraz Ciebie skoro to się Tobie nie podoba to jak byś ich nazwał?

Proszę napisz kim w Twojej ocenie są ludzie którzy w ten sposób postępują. Ludzie którzy nie potrafią docenić że w środku miasta jest zbiornik ok. 4ha w którym są naprawdę piękne ryby gdzie można sobie za 230zł powędkować przez cały rok nie jadąc na komercję. Zbiornik w którym ryby dają naprawdę dużą frajdę z połowu gdzie można sprawdzić swój sprzęt i umiejętności. Gdzie można tym pozytywnym wędkarstwem zarazić młodzież by w przeszłości nie chlali,ćpali lub rozrabiali na ulicy. Jak można nazwać ludzi którzy zabierając ryby w tygodniu okradają własne koło z ryb. Dlaczego oni w ten sposób postępują że nie pozwalają mi wędkować. Jestem takim samym członkiem PZW jak i oni. Mam takie same prawa i obowiązki jednak oni gdy zapełniają lodówę pozbawiają mnie prawa do kontaktu z rybą. Nie wiem jak ich można nazwać jeszcze inaczej niż jak na wstępie ale zasługują na bardziej  pogardliwe nazwy. Gumofilce, mięsiarze, leśne dziadki i może prawdziwki. Podobnie jak i Ty kolego nie miałem najmniejszego zamiaru nikogo tu obrażać.
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Shreku82 w 04.04.2019, 15:35
Swoją opinię umieściłem parę postów wyżej, ale przyznam że pięknie to ująłeś Jurek🖒

Wysłane z mojego SM-T700 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Pajone w 04.04.2019, 16:16
No i koledzy rozjaśnili temat :thumbup:
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Wonski81 w 04.04.2019, 17:30
KIM  WY JESTEŚCIE, ŻE UZURPUJECIE SOBIE PRAWO NAZYWANIA INNYCH WĘDKARZY W POGARDLIWY SPOSÓB???
....
Przyszłością :)

Proszę by autor tych wszystkich, gorzkich słów, zwrócił oczy swej przenikliwej percepcji na siebie i swoje pokolenie.

Czy my, młodsze pokolenie, łowiące karpiki na komercjach, nie jesteśmy czasem owocem działań Twoich i Twojego pokolenia?
Naprawdę sądzisz, że wolimy łowić handlowe karpie w basenach 100x100m, zamiast rodzimych, szlachetnych ryb w rzekach i jeziorach, w pięknych okolicznościach przyrody?
My przez dziesiątki lat wytłukliśmy ogromne stada pięknych gatunków?
Hm...?
Może po prostu, żeby mieć jakikolwiek kontakt z większą rybą wybieramy komercje i samojebki?
Jesteśmy zatem wrogiem, czy owocem działań poprzednich pokoleń?
 

Może i jesteś dobry w prowokacjach, manipulacjach i graniu na emocjach. Na pewno jednak nie tak dobry jak mój stary, więc ze mną Ci tak łatwo nie pójdzie :-[
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 04.04.2019, 17:37
Czesiek :flowers: :flowers: :flowers:
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 04.04.2019, 17:54
Czesiu, bo Ci cukier skoczy ;D

 :bravo: :bravo: :bravo:
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: tomasz 38 w 04.04.2019, 17:58
Słusznie prawisz Czesławie :beer: :bravo:
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: kALesiak w 04.04.2019, 18:02
Czytam i czytam, i im dalej, tym mniej rozumiem...

W życiu bywają tzw. problemy wyssane z piersi Matki i tzw. problemy wyssane z dupy (chyba że ktoś jest dosłowny i ssał hemoroidy, to niech się podzieli wrażeniami)...

ŚP. jaj (Jacek S. Jóźwiak - info dla tych młodszych) napisał na swoim i ówczesnego aliensa portalu, że: "Asertywność. Cały regulamin forum." I w tym tkwi wg mnie niezaprzeczalna mądrość, bo ona dąży ku nazwie nadrzędnej, którą jest PRZYZWOITOŚĆ.

Przyzwoity człowiek ustąpi miejsca starszej pani w autobusie, choć nie wynika to z prawnych uregulowań. I nie robi z siebie bohatera. Tak myślę. A wzajemne epatowanie się nazewnictwem wędkarzy (tych "gorszych") w internecie, ich ocena, to trochę lipa.

Młodym wojownikom podpowiem: Nie obrażaj starego dziada-mięsiarza. Powiedz tylko, że: "Myślałem, że nauczy Pan mnie łowić ryby, a Pan je tylko zabija. A przecież Pan jest najbogatszy w bloku."

Są różne ścieżki w życiu. Najgorszymi są te, które deprecjonują oponenta  8)


 
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 04.04.2019, 18:57
Czesiek :thumbup:.
Ja już osobiście na tym forum w tym temacie wiele napisałem.
Ale że znowu kursuje po wodach pzw mam doczynienia z osobami starszymi.... 8) i żygać mi sie chce jak widze całe to towarzystwo.
Powiem tak stosunek tych ludzi do pasji polega na tym by pasja w 100 % sie wzróciła ( czyli opłata za karte)
Im większe , im więcej przez tych ludzi złowionych ryb powoduje u nich zadowolenie. Wszystko co złowią zabierają by zjeść.
Nic nie pomoże z nimi dyskusja , w dupie mają regulaminy.... działaja jak grupy zorganizowane informują się o kontrolach etc...
Nic z tą patologia nie zrobimy i tyle.
Liczę na naszych strażników aby wyłapali tych kłusoli pasjonatów białka.
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Stary Baca w 04.04.2019, 20:08
Funkcjonują, na tym forum też bardzo często, różne nazwy pogardliwe dla wędkarzy biorących ryby: gumofilce, mięsiarze, leśne dziadki, itp.

To nie są obraźliwe określenia - to są określenia jak najbardziej obrazowe.. Znałem kilku którzy byli dumni z określenia "mięsiarz" - sami się tak z lubością nazywali i byli z tego niezmiernie dumni.
Jak ich poznać? Liczą wszystko "na kilo" i "ile kilo"  jest najważniejsze.
Tak samo jak są dumni niektórzy działacze pzw z określenia "leśne dziadki" czy " my władza"  itd. - sami się w swoim gronie po cichu tak tytułują.

Jeśli zaproponuję określenie na to zjawisko nazwę "kilowcy" (od kilograma)- to odbierzesz to jako określenia negatywne? Mogę to zjawisko i tych ludzi tak nazywać?


Moim zdaniem określeniami tymi szafują ludzie chcący w jakiś sposób postawić się wyżej, co wynikać może z aktualnej mody, potrzeby bycia lepszym, kompleksów czy też zwykłego braku akceptacji siebie albo kretyńskiego wychowania w pogardzie dla każdego innego "niż ja". Można też uznać, że takie traktowanie innych jest wynikiem zwykłego prymitywizmu, chamstwa lub braku kultury na elementarnym choćby poziomie.

Otóż jest to nieprawda, to nie jest żadna "moda" - jest to konsekwencja określonego sposoby myślenia "kilowców" i ich dziesiątek lat władzy w pzw.
Pierwsze objawy tej mody ja miałem w latach 80-tych więc nie jest to nic nowego. Dostałem potężnych tych objawów jak piszesz "prymitywizm, chamstwa i braku kultury" jak wygrałem zawody dużego koła pzw i (jako młody szczawik w ich oczach) złowiłem kilkadziesiąt karpi po czym chciałem je wszystkie wypuścić i wtedy zobaczyłem w niektórych oczach kolegów to spojrzenie.
Kolejny raz jak prawie mnie zlinczowano :) (duże cegły zaczęły latać w powietrzu) jak reszta na otwarciu stawu miała kilka karpi a ja kilkadziesiąt i nie była to woda pzw (bo to nie o pzw chodzi, to samo zachodzi i na komercji)
Zrozumiałem wtedy, ze albo ja albo oni nie są wędkarzami.
Zdarzeń były dziesiątki w latach 80-tych.

Jakoś nie słyszałem by obecnie rzucano cegłami w tych co ryby biorą, nawet w tych co kłusują.
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Seba w 04.04.2019, 20:12
Grzegorz07 - nie miałeś ze sobą telefonu? To nie kapowanie a obrona "swojego" mienia. Jak nie będziemy zwalczać tego typu zasr....ców to oni się będą panoszyć na wodach.

Moim zdaniem lubisz żyć problemami, założyłeś temat i stajesz w obronie ,, Patologii Wędkarskiej"
Twierdzisz że nie szanujemy i obrażamy itp. Nie będę się rozpisywał bo padło tu dużo słów.
Zobacz powyższy swój wpis.
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Luk w 05.04.2019, 00:47
Ciekawe ....
Panowie , gdzie by nie spojrzeć,  na jakiekolwiek forum wędkarskie - wszędzie  są problemy wynikające z braku akceptacji postępowania innych wędkarzy. Między innymi dlatego mało się udzielam bo mnie to drażni.   Z moich obserwacji wynika że w ostatnim czasie najbardziej agresywną grupą są zwolennicy łowienia i wypuszczania wszystkich ryb.  Często widzę wpisy pogardliwie,  wręcz agresywne w stosunku do kogoś kto zlowioną rybę zabiera i się z tym nie kryje . Zapytam po co to ? Czy wędkarz nie ma prawa do tego ?

Ja nie obrażam innych, czasami używam słowa mięsiarz w oczywistym tego słowa znaczeniu. Nie jest to pogarda, raczej smutek i żal :P

Widzisz, mi trudno zrozumieć dlaczego ja mam akceptować zachowania skrajnie złe, poprzez które polskie wody są takie słabe. Tolerancja nie polega na tym, że jak złodziej okrada ci chałupę, to mu pomagasz nosić rzeczy. Ja jestem bardzo tolerancyjny, ale czasami trzeba nazwać rzeczy po imieniu.

Pokolenie starsze ode mnie odpowiada najbardziej za wyrybienie polskich wód. Ryb było jeszcze mnóstwo w latach 80-tych, jak chodziłem do podstawówki i ogólniaka, wyrybianie zaczęło się po upadku PRL. Wtedy coś się stało z wędkarzami, pazerność stała się jakby powszechna. Ja rozumiem jakby ryby było w bród, ale tej zaczynało brakować. I tak przez ponad dwadzieścia lat te wody niszczono. Z roku na rok łowiąc coraz mniej. Jak tu nie reagować?

Czesiek napisał wspaniałe słowa :thumbup: To jak nasze pokolenie (i młodsze) reaguje, jest skutkiem zachowania pokolenia, które tak właśnie postępowało i postępuje z wodami. Przyczyna i skutek, akcja i reakcja. Czy jeszcze mamy posypywac głpowy popiołem, że nazwaliśmy kogoś mięsiarzem? Na pewno nie.

Rozumiem, że chciałbyś aby wędkarze okazywali sobie wzajemnie szacunek. Ja również. Jednak w tym wszystkim, ci, którym karta musi się zwrócić, nie okazują szacunku nikomu, wręcz mają innych głęboko w rzyci. Dlatego tak reagujemy. Ja nie mam nic przeciwko komuś, kto raz na jakiś czas zabiera ryby, jestem za modelem gospodarki wędkarskiej z zabieraniem, ale z umiarem. Z poszanowaniem środowiska i innych wędkarzy. Chciałbym aby nie zapełniano bezmyślnie zamrażarek wszystkim co się złowi lub nie dawano ryb sąsiadce, rodzinie lub znajomym, aby się 'nie zamrnowało'. Chciałbym aby zamrażarką były nasze wody, tak aby wędkarz mógł sobie złowić rybę i ją zjeść, od czasu do czasu. i to jest jak najbardziej OK. Jednak do czynienia mamy zazwyczaj z innymi ludźmi, i takich się nazywa własnie mięsiarzami. Działających na szkodę własną i innych.

Najbardziej szokujące jest to, że te osoby dobrze wiedzą, że robią źle, że ryb jest coraz mniej właśnie przez takie zachowanie. Ale wygrywa zazwyczaj pazerność. Szczytem intelektu było dwóch gości, którzy przyszli z nami pogadać, jak łowiliśmy z Mateo na jednej podopolskiej wodzie. Gość przez pół godziny mówił czego nie złowił na tym zbiorniku, ile nie zabrał, jak kłusował nawet. Po czym z rozbrajającą szczerością dziwił się, że  tym roku jakoś ryba nie bierze i jest jej mało. Szukał przyczyny, Einstein jeden :facepalm:

A na koniec jedna rzecz. Ja się nie wywyższam i nie czuję lepszym, nie gardzę innymi. Wątpię aby panowało jakieś wywyższanie się. Po prostu hejt jest w modzie i często właśnie fani białka padają jego ofiarą. Raczej należy to zaliczyć do oznaki polskiej rzeczywstości :)
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Tomba w 05.04.2019, 00:59
Jeśli to jakiś performans, to chyba już gdzieś pisałem, że "podpuszczania" do dyskusji poprzez celowe nakręcanie bardzo konfliktowego tematu i podgrzewanie atmosfery bez potrzeby (czyli różne "ja tylko chciałem sprawdzić jak zareagujecie", "no co wy, ja nie na poważnie tak") nie będziemy tolerować.

A jeśli nie pisałem, to właśnie zostało to napisane :) Amen.

A szkoda. Wolałbym, żeby forum było bardziej tolerancyjne. Czasami Lubie się postawić w roli adwokata diabła i wyrazić opinię, z którą się sam nie do końca zgadzam, żeby wywołać jakąś dyskusję. Sytuacja, kiedy wszyscy poklepują się po plecach wyrażają takie samo zdanie, chociaż wiem, że różnie myślą, czasem mnie irytuje i Lubie zamieszać w gnieździe szerszeni. Nie lubię jednak po żadnej ze stron obrzucania się inwektywami, nawet jeśli ktoś jest święcie przekonany, że to on ma rację ani jak odpowiada na inwektyw rzucony w jego stronę jeszcze gorszym. Wtedy kończy się dyskusja i zaczyna mordobicie.

Nie lubię określenia gumofilce i dziadki, nieważne czy wąsate czy leśne. Obraża to ludzi skromnie, lub nawet niedbale ubranych oraz osoby starsze, co mnie w tym przypadku osobiście dotyka, z racji mojego wieku. Nie ubieram się też na ryby w ciuchy z napisami czołowych firm wędkarskich ale raczej prosto, wygodnie i swobodnie. W dodatku na ryby jeżdżę dwudziestoletnim Clio, nie dbając o śmierdzący podbierak i matę w bagażniku. Do pracy i na codzień mam inny samochód.

Termin mięsiarz też nie do końca pasuje mi do ludzi, którzy zabierają z wody wszystko, co się rusza. Po pierwsze ryba to ponoć nie mięso. ;) A po drugie uważam, że takimi ludźmi nie kieruje głód, czy apetyt na rybie mięso ale jest to stan ich umysłu. Złowioną zdobycz trzeba zabrać ze sobą i już. Pochwalić się przed rodziną i sąsiadami, zjeść, co się da, bo przecież się to samemu upolowało a resztę zamrozić, zamarynować, żeby się nie zmarnowało albo wspaniałomyślnie rozdać sąsiadkom lub kotom. Z braku lepszego terminu toleruję jednak określenie "mięsiarz". "Gumofilce" i "dziadki" nie.

A teraz postawię się w roli adwokata diabła.
Zacząłem wędkarstwo w dość wczesnej komunie. Wówczas wszyscy zabierali złowione ryby. I ryby były. Jak czytam na forum, to ryby były jeszcze do końca lat 80-tych czyli do upadku komuny. I co się potem stało? Czy to nowe pokolenie tak spustoszyło polskie wody? Czy to może takie stare dziadki, jak ja, nagle zmieniły swoje zwyczaje i zaczęły brać więcej, niż dotąd? Te dziadki w gumofilcach łowiące na teleskopy z lat 70-tych? Zastanówmy się, gdzie tu jest logika?
Czy zanieczyszczenie środowiska ma jakiś wpływ na ubytek ryb w naszych wodach? Chyba tak. W mojej młodości ryby z Warty tak śmierdziały chemią, że nie nadawały się do spożycia. Teraz wody są dużo czystsze. Może to jest powodem?
Czy to naprawdę wędkarze tak ogołocili nasze wody a nie rabunkowa gospodarka rybacka, tzw odłowy kontrolne, które są niczym innym, niż uśmiercaniem ton ryb?. Czy to czasem nie jest winne wydzierżawianie wód na ściśle określony czas co chwilę innemu dzierżawcy, który nie inwestuje i nie dba o wodę, bo mu się to nie opłaca. Chce wyciągnąć z niej jak najwięcej, póki jeszcze może. I nie można mieć mu tego za złe. :-\ :-X

Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Stary Baca w 05.04.2019, 03:07
Nie lubię określenia gumofilce i dziadki, nieważne czy wąsate czy leśne. Obraża to ludzi skromnie, lub nawet niedbale ubranych oraz osoby starsze, co mnie w tym przypadku osobiście dotyka, z racji mojego wieku. Nie ubieram się też na ryby w ciuchy z napisami czołowych firm wędkarskich ale raczej prosto, wygodnie i swobodnie. W dodatku na ryby jeżdżę dwudziestoletnim Clio, nie dbając o śmierdzący podbierak i matę w bagażniku. Do pracy i na codzień mam inny samochód.

Termin mięsiarz też nie do końca pasuje mi do ludzi, którzy zabierają z wody wszystko, co się rusza. Po pierwsze ryba to ponoć nie mięso. ;) A po drugie uważam, że takimi ludźmi nie kieruje głód, czy apetyt na rybie mięso ale jest to stan ich umysłu. Złowioną zdobycz trzeba zabrać ze sobą i już. Pochwalić się przed rodziną i sąsiadami, zjeść, co się da, bo przecież się to samemu upolowało a resztę zamrozić, zamarynować, żeby się nie zmarnowało albo wspaniałomyślnie rozdać sąsiadkom lub kotom. Z braku lepszego terminu toleruję jednak określenie "mięsiarz". "Gumofilce" i "dziadki" nie.

A teraz postawię się w roli adwokata diabła.
Zacząłem wędkarstwo w dość wczesnej komunie. Wówczas wszyscy zabierali złowione ryby. I ryby były. Jak czytam na forum, to ryby były jeszcze do końca lat 80-tych czyli do upadku komuny. I co się potem stało? Czy to nowe pokolenie tak spustoszyło polskie wody? Czy to może takie stare dziadki, jak ja, nagle zmieniły swoje zwyczaje i zaczęły brać więcej, niż dotąd? Te dziadki w gumofilcach łowiące na teleskopy z lat 70-tych? Zastanówmy się, gdzie tu jest logika?
Czy zanieczyszczenie środowiska ma jakiś wpływ na ubytek ryb w naszych wodach? Chyba tak. W mojej młodości ryby z Warty tak śmierdziały chemią, że nie nadawały się do spożycia. Teraz wody są dużo czystsze. Może to jest powodem?
Czy to naprawdę wędkarze tak ogołocili nasze wody a nie rabunkowa gospodarka rybacka, tzw odłowy kontrolne, które są niczym innym, niż uśmiercaniem ton ryb?. Czy to czasem nie jest winne wydzierżawianie wód na ściśle określony czas co chwilę innemu dzierżawcy, który nie inwestuje i nie dba o wodę, bo mu się to nie opłaca. Chce wyciągnąć z niej jak najwięcej, póki jeszcze może. I nie można mieć mu tego za złe. :-\ :-X


Za komuny marny sprzęt uniemożliwiał w znacznym stopniu "mięsiarstwo". Przez brak sprzętu rozwój wielu wędkarzy stał w miejscu latami. Mięsiarze znani mi preferowali np. sprężynę i bombkę, miało być jak najtaniej. Łowili grubo - żyła i wielki ołów w rzece. Sprzęt był drogi, jak nosiłem ze sobą nad rzekę ze 20 czy 30 haczyków to wzbudzałem ciekawość i pytania "po co ci tyle tego?". Taki gruby sprzęt ograniczał samoistnie ilość złowionych ryb. Wielu wędkarzy spinało mnóstwo ryb. W latach 80tych łowiło się na czeską SONA, NRD-owską GERMINĘ czy siekierą robiony CCCP sprzęt. Kołowrotki były kompletną masakrą. Nawet dziś na najlepszej komercji takim sprzętem i żyłką GORZÓW mało zrobisz. Założysz spławik z pióra ( czy wyrób spławikowy z tamtych lat) i założysz chleb na  marny haczyk i 5 kilowy karp będzie okazem.
Pamiętam jak wygrywało się zawody kornikami własnoręcznie uzyskanymi w lesie.
Koledzy wygrali zawody spinningowe, mieli po 2 czy 3 obrotówki na głowę i ze 2 wahadła. Łowili na wędki SONA: teleskop ze 3,6m. Złowili razem ze 3 szczupaki i mieli 1 i 2 miejsce.
Sprzęt o jakiekolwiek jakości był wtedy "cenny" Ja miałem sprzęt zdobyty wielkim trudem i sprytem (sam np. tworzyłem odległościówki, łowiłem delikatnie itd), dołożyłem do tego wiedzę i otwarty umysł i wyniki były czasami rewelacyjne. Po 89 roku sprzedałem cały sprzęt w ciągu godziny. Pojechałem w jedno nowe miejsce, na stawie miejscowych dałem popis łowienia i oni pomimo wzburzenia wynikami kupili cały sprzęt, wręcz niektórzy wyrywali go sobie bo w nim upatrywali sukcesu. Licytowali się nawzajem. To była bardzo dobra kasa bo za 2 lata ten sprzęt był za grosze.

Co do ilości ryb itd.
Szła państwowa kasa w zarybienia, zakłady pracy dokładały swoją kasę. Szedłeś do dyrektora zakładu i on wykładał kasę na zarybienia - były to czasami ogromne sumy w stosunku do zarobków ludzi. Ludzie odławiali tak jak teraz po zarybieniach karpie ale nie byli skuteczni tak jak teraz (sprzęt, zanęty, przynęty itd) i to odławianie trwało dla niektórych miesiącami, byli młodzi itd i tęsknią do tego.

Mięsiarstwo to dorobek  i zasługa komuny! To stan umysłu wtedy ukształtowany!

Widziałeś jak ludzie biją się pod sklepem o kaszankę? Karp taki 5 kilowy był wtedy dla niektórych niczym teraz najnowszy smartfon :D. Zbiegali się z całego zbiornika go podziwiać.
W zasadzie KAŻDA ryba była CENNA jako POKARM. Szedłeś przez miasto z pełną siatą to jakbyś teraz jechał najnowszym Bentlejem, ludzie odwracali wzrok w twoim kierunku.
To nadal tkwi w wielu i już tego się nie pozbędą - czy to da się rozpatrywać w kategoriach "złe-dobre" Czy można  to zrozumieć i zmienić - otóż można.

Pamiętam jak ludzie łowili kiełbie w stanie wojennym i robili z nich kotlety - byli z tego dumni. Niektórzy eksperymentowali z ciernikami,  co nawet wtedy mnie szokowało. Czy byli mięsiarzami? Nie byli i nikt tak o nich nie myślał.
Jak wypuszczałem dorodne karpie to w oczach niektórych ludzi widziałem straszny smutek  dla nich to było kompletnie niezrozumiałe i było to szczytem nieodpowiedzialności i MARNOTRAWSTWA. Wielu jeszcze pamiętało głód w czasie wojny i marne lata powojenne. Kup teraz jakieś najnowsze wypasione auto, zaproś kumpli i je podpal dla zabawy - co usłyszysz "jak nie szkoda" "jak tak można" "głupota" "ja bym tak nie mógł" itp. mięsiarzom się "serce kraje"...

Mięsiarstwo to dorobek  i zasługa komuny! To stan umysłu wtedy ukształtowany!
Ale lata 90-te dołożyły swoje. Ludzie dowiedzieli się, że można, wręcz należy KRAŚĆ i, że to jest OK.
W zasadzie w przeciągu kilkunastu miesięcy sprzęt stał się dostępny i była to kolosalna zmiana.
Miałem kolegę który był z tzw. starej szkoły wędkarskiej - mięsiarskiej - gruba żyła z pół kilo ołowiu itd. Jak zobaczył moją odległościówkę ( gdzieś koło 87 roku) to podjął bardzo długi krytyczny monolog zakończony kpinami i tekstem " w tej zatoce nie ma żadnych ryb, tu nikt nic nie złowił". Jak wyjąłem po 10 minutach leszcza i tak go to nie przekonało do odległościówki itd.
Otóż w latach 90-tych ten kolega uprawiał mięsiarstwo na najnowszym sprzęcie.
Innym też wody się otworzyły do tego stopnia, że porzucili sieci, drygawice czy sznury jako zbyt ryzykowne na rzecz nowego sprzętu i tłukli wody do nieprzytomności i pełnych lodówek nawet u ostatniego sąsiada. Koty już na ryby nie mogły patrzeć i uciekały.
Problem był taki : mieli stare mózgi i nowe możliwości.

Czy można  to zrozumieć i zmienić - otóż można.

Po pierwsze trzeba zdać sobie sprawę, że są dwa odrębne "plemiona" Indian.

Jedni indianie KILOWCY źrą dzikie konie a inni Indianie ŁOWCY wolą na nich jeździć.

To dwa odrębne stany umysłu! Nie można być jednocześnie Kilowcem i Łowcą. JEST TO NIEMOŻLIWE. Jeśli zeźresz swojego konia to na nim już nie pojedziesz.

My jesteśmy dla nich dziwolągami a oni dla nas. Porozumienia tu nie będzie bo jest to niemożliwe. Od ok.10 lat usilnie pracowałem na możliwością pogodzenia tych dwóch postaw (wypracowaniem jednego światopoglądu wędkarskiego) ale jest to niemożliwe. MOŻNA BYĆ ALBO TYM ALBO TAMTYM.

Można za to kooegzystować z trudem - nawet na jednym zbiorniku. Jest to jednak męczące dla jednych i drugich.

MOŻNA BYĆ ALBO TYM ALBO TAMTYM
Co nas różni?
Bardzo mała rzecz! Sposób postrzegania ryby. Co czuje i widzi Kilowiec? Widzi zdobycz, białko, cenną zdobycz kulinarną, widzi obiad, kolację itd widzi 1kg szczupaka- 40zł w sklepie, widzi oszczędność w portfelu, widzi zwrot kasy za kartę. Jednym słowem BIAŁKO_ KASA_MATERIA_ZYSK.
Ryba jest PRZECIWNIKIEM i najlepiej ją nożem... Czy można takie postrzeganie oceniać negatywnie?
Złowienie ryby to dla nich KONIEC, koniec ryby i ich koniec.

Kilowiec nie widzi tego co ja widzę: PIĘKNE_WYJĄTKOWE_DELIKATNE_STWORZENIE - MÓJ PARTNER, PRZYJACIEL. BEZ NIEGO TO HOBBY JEST BEZ SENSU. Złowiona ryba to potwierdzenie mojego kunsztu.
I jeszcze jedno: Wszystko co dobre, od pstrąga po zbawienie, zyskuje się dzięki łasce. Łaskę zyskuje się dzięki kunsztowi a kunszt nie przychodzi łatwo - to jest też zupełnie dla Kilowców obce i niezrozumiałe.
Dla mnie złowienie ryby to dopiero początek najważniejszego - jak ją delikatnie holować i starannie uwolnić. Ja nawet ryby często nie fotografuję, często lubię jak mi się zepnie przy brzegu bo wystarczy, że ją zobaczę. Razem przeżyliśmy przygodę i razem się wiele nauczyliśmy.

Przyjaciół i koni się nie je!
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Daavid w 05.04.2019, 04:36
Ciekawe ....
Panowie , gdzie by nie spojrzeć,  na jakiekolwiek forum wędkarskie - wszędzie  są problemy wynikające z braku akceptacji postępowania innych wędkarzy. Między innymi dlatego mało się udzielam bo mnie to drażni.   Z moich obserwacji wynika że w ostatnim czasie najbardziej agresywną grupą są zwolennicy łowienia i wypuszczania wszystkich ryb.  Często widzę wpisy pogardliwie,  wręcz agresywne w stosunku do kogoś kto zlowioną rybę zabiera i się z tym nie kryje . Zapytam po co to ? Czy wędkarz nie ma prawa do tego ? Oczywiście że ma . Ja osobiście wypuszczam ale nie twierdzę że jak mnie najdzie ochota na rybkę albo żona taką wyrazi to tej złowionej nie zabiorę i co z tego ? Czy to powód żeby mnie nazywać mięsiarzem ?  Problemem jest chyba nasza wrodzona kłótliwość i chęć pokazania innym że jest się lepszym . Karpiarze, feederowcy, spławikowcy, spinningiści to wszystko są ludzie którzy powinni się nawzajem szanować a nie obrażać bo TY ŁOWISZ INACZEJ  ... to że się spotyka nad wodą kłusoli biorących wszystko jak popadnie nie upoważnia nikogo do postrzegania oraz traktowania reszty w taki sam sposób .
Pozdrawiam i więcej dystansu oraz wzajemnej życzliwości  życzę.

Może bywa tak, że wędkarze bywają zdenerwowani tym co się dzieje z wodami?
Ja się temu nie dziwię bo wiesz życie. Wielu ciężko cały tydzień zasuwa w pracy po to żeby na weekend w nagrodę wyskoczyć nad wodę. Organizacja takiego wyjazdu bywa wyzwaniem. Sprzęt też trochę bo kosztuje, ale wiadomo, że ludzie są skłonni przeznaczyć sporo na swoje hobby.
Nas wodą wiadomo jest różnie, czasami pogoda nie ta - nikt nie ma na to wpływu. Przyjeżdża się nad wodą a tam śmietnik. Wiadomo, zgodnie z regulaminem trzeba posprzątać. Nie po sobie. Co dalej? Najczęściej nic.
Dlaczego tak się dzieje? Bo są tacy którym (tutaj jest przekleństwo na k.) karta musi się zwrócić. Nieważne jak.

Jestem na wakacjach w Polsce nad wodą przypominająca studnie bo ciężko coś tam złowić. Sąsiad kończy łowienie. W siatce jeden leszczyk. Pewnie wymiarowy. Może nawet z pięć centymetrów ponad wymiar. No i co? Też dostanie w łeb bo karta ma się zwrócić. Pójdzie do zamrażarki. Może też zdarzyć się, że kot coś dostanie.
O chamskim zachowaniu nie wspomnę. O piciu ponad umiar także. Nie dziwię się, że ludzie mają dość.
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Koń w 05.04.2019, 07:54
A szkoda. Wolałbym, żeby forum było bardziej tolerancyjne. Czasami Lubie się postawić w roli adwokata diabła i wyrazić opinię, z którą się sam nie do końca zgadzam, żeby wywołać jakąś dyskusję. Sytuacja, kiedy wszyscy poklepują się po plecach wyrażają takie samo zdanie, chociaż wiem, że różnie myślą, czasem mnie irytuje i Lubie zamieszać w gnieździe szerszeni. Nie lubię jednak po żadnej ze stron obrzucania się inwektywami, nawet jeśli ktoś jest święcie przekonany, że to on ma rację ani jak odpowiada na inwektyw rzucony w jego stronę jeszcze gorszym. Wtedy kończy się dyskusja i zaczyna mordobicie.

Ale można chyba zacząć trudny temat, bez udawania i wkręcania kolegów? Tylko o to mi chodzi.

Przykład. Widzę śmieci nad wodą. Chcę poruszyć temat śmiecenia, więc na forum piszę "Jak walczyć z porzucaniem śmieci nad wodą". Nie zakładam natomiast tematu " Złapałem śmieciarzy na gorącym uczynku", albo "wyrzucam sobie spokojnie śmieci, a ktoś się przyjebał", tylko po to, żeby wywołać kontrowersję, podczas gdy żadne z tych zdarzeń nie miało miejsca. Można jednak użyć takich hipotetycznych zdarzeń jako przykładów, zaznaczając, że taką funkcję pełnią.

Jeśli ktoś w dyskusji chce być " adwokatem diabła", jasne, proszę. Ta funkcja oznacza obronę stanowiska z którym się większość nie zgadza - ale w drodze przykładów, a nie forteli (tylko po to żeby na koniec powiedzieć "ha ha, ale was wkręciłem"). Różnica subtelna, ale jest. I wybór między tymi podejściami to wybór między kuturalną dyskusją, a awanturą :)
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Luk w 05.04.2019, 08:28

A teraz postawię się w roli adwokata diabła.
Zacząłem wędkarstwo w dość wczesnej komunie. Wówczas wszyscy zabierali złowione ryby. I ryby były. Jak czytam na forum, to ryby były jeszcze do końca lat 80-tych czyli do upadku komuny. I co się potem stało? Czy to nowe pokolenie tak spustoszyło polskie wody? Czy to może takie stare dziadki, jak ja, nagle zmieniły swoje zwyczaje i zaczęły brać więcej, niż dotąd? Te dziadki w gumofilcach łowiące na teleskopy z lat 70-tych? Zastanówmy się, gdzie tu jest logika?
Czy zanieczyszczenie środowiska ma jakiś wpływ na ubytek ryb w naszych wodach? Chyba tak. W mojej młodości ryby z Warty tak śmierdziały chemią, że nie nadawały się do spożycia. Teraz wody są dużo czystsze. Może to jest powodem?
Czy to naprawdę wędkarze tak ogołocili nasze wody a nie rabunkowa gospodarka rybacka, tzw odłowy kontrolne, które są niczym innym, niż uśmiercaniem ton ryb?. Czy to czasem nie jest winne wydzierżawianie wód na ściśle określony czas co chwilę innemu dzierżawcy, który nie inwestuje i nie dba o wodę, bo mu się to nie opłaca. Chce wyciągnąć z niej jak najwięcej, póki jeszcze może. I nie można mieć mu tego za złe. :-\ :-X

Postawię się w roli oskarżyciela diabła :)

Ryb brakuje przez zespół rzeczy, jednym bardzo znaczącym jest nieuczciwość władz związku wędkarskiego, na co szeregowi członkowie odpowiadają taką samą nieuczciwością. Jest dokładnie jak za komuny, gdzie ludzie kombinowali jak mogli, między innymi biorąc przykład z władz. Do tego lata okupacji i PRLu wykształciły postawę 'zdążyć przed innymi', która w przypadku wędkarstwa też miała szerokie zastosowanie. Po co wypuszczać rybę jak inny ją złowi i na pewno zabierze?

Ja nie oskarżam wędkarzy bezpośrednio ale pośrednio za obecny stan rzeczy. Bo problemem jest działanie władz związku, które obserwowało degradację wód, ale dalej robiło to samo. Do tego przestała istnieć edukacja wędkarska, pojawiło się wręcz jej zaprzeczenie. Dlatego między innymi wędkarze w Polsce, mówię ogólnie, są zacofani. Nie chodzi tylko o technikę wędkarską (sorry, ale większość nie rozumie jak działają zestawy, dlatego 90-95% wędkarzy jeszcze 5-10 lat temu stosowała rurki antysplątaniowe, zaś połowa łowiła na wodzie stojącej z gruntu z kijem podniesionym do góry (co prezentował czołowy youtuber łowca z Rzeszowa). W przypadku dbania o wody, wiedzy o rybach, mieliśmy do czynienia z umysłową pustynią. Dlatego wybito ryby.

Dlaczego w latach 80-tych były ryby a później zaczęło się ich robić coraz mniej? Bo wybito stada tarłowe, przestano je uzupełniać. Swoje dołożyli tu naukowcy rybaccy, którzy doskonale wiedzą co oznaczają 10 letnie operaty i niewypełnione rzetelnie rejestry połowów. Oznaczają dziurę, która z każdym rokiem się powiększa. Zarybienia często niszczą wodę a nie ją wzmacniają, do tego niszcząc stada tarłowe z roku na rok jest coraz mniej narybku. Jeżeli wytłuczono sporego leszcza, a to jest najpopularniejsza ryba w Europie, to jest coś na rzeczy.

Są osoby które twierdzą, że skoro zabierać można, to co w tym złego? I tu mamy kolejny problem albo ich zgrupowanie. RAPR nie jest dopasowany do możliwości polskich wód i jest po prostu idiotyczny w dużym stopniu. I to kolejna jakże ważna rzecz - jeżeli można zabrać kilka sporych ryb dziennie, to oznacza to, że każda nadwyżka będzie zjedzona. Nie ma mowy o odbudowie stad tarłowych. Oczywiście należy zapytać dlaczego ten RAPR obowiązuje lub dlaczego okręgi lub koła nie wprowadzą swoich limitów, restrykcyjnych. I właśnie - znów wracamy do świadomości wędkarzy. Bo mało kto rozumie problem, bo większość chce dalej brać jak najwięcej, bo wędkarze nie chodzą na zebrania w kołach i nie wybierają tego co dobre i tak dalej i dalej. Do tego w PZW trwa przyzwolenie na łamanie przepisów, SSR jest niedofinansowana i hamowana w swych działaniach, aby nie zrazić do związku tych, co płacą. Płacą niewiele i najwięcej czynią szkody jednocześnie.

Oczywiście w tym wszystkim mamy też władze PZW, które są zgrupowaniem ludzi związanych z PRL, byłych milicjantów i SB-ków, działaczy PZPR, tajnych współpracowników. To ta klika włada związkiem i urządziła się świetnie, robiąc sobie koryto, ustawiając siebie przy nim i walcząc o miejsca przy nim. Nawet dzisiaj niepokorny ichtiolog z IRŚ za napisanie na forum paru słów krytycznych pod adresem instytutu i PZW wylatuje z pracy. Myślicie, że kto to robi? Ci ludzie właśnie, co rządzą związkiem, co czerpią zyski z rybactwa, co nie chcą dopuścić do zmiany kierunku gospodarki rybackiej na rybacko-wędkarską. Dlatego nikt tego syfu nie pozamiatał, nie było wietrzenia ani żadnych porządków. Wierchuszka PZW okrada wędkarzy, wędkarze okradają swoje wody i jest jak jest.

To co istotne też, to odpowiednie myślenie. Nie jesteśmy Szwecją, Francją czy UK, nie mamy tylu ryb co oni. Więc musimy nasze wody odbudować. Ale nikt się nie kwapi do audytu, do ocenienia rzeczywistego zasobności wód, władze związku, wędkarze, naukowcy, instytucje rządowe unikają tego jak diabeł święconej wody. Ci co zabierają ryby zwłaszcza omijają ten temat :) Wspominają stare lata, pokazują jak za mało się zarybia, jak ktoś ich okrada (rybak, odłowy kontrolne). Sami jednak nie chca spojrzeć w lustro i zobaczyć kto naprawdę stoi za brakiem ryb w ich własnych wodach! Tak na marginesie, nikt nigdzie nie nakazał robić odłowów kontrolnych i zabierania wszystkiego, to można zablokować w prosty sposób. Te praktyki sprzedaży ryb z odłowów stosują prezesi kół, władze okręgu. Ktoś ich tam wybrał, no nie? 8)
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 05.04.2019, 08:34
"Kiedyś wszyscy ryby brali, kłusowników było pełno i ryby były. A teraz nie ma". To wina... (uzupełnij kropki).

Zadanie dla średnio rozgarniętej małpy. A 90% wędkarzy udziela błędnej odpowiedzi :facepalm: Mało tego, jeszcze w tych betonowych umysłach powstają takie twory, że skoro teraz ryby się wypuszcza i jest ich mało, to jest ich mało z powodu ich wypuszczania. Już i takie cuda tu słyszeliśmy.

I jeszcze się burzą, że ktoś śmie ich wyzywać! Ktoś śmie im zabraniać! Dupa tam, zabraniać. Ograniczać w ogóle! Ich wolność szlachecką! Mają prawo! A jak nie mają, to prawo złe!
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: PoProstuWędkarz w 05.04.2019, 08:44
Ale też duża część osób w tym ja pewnie nie ma zamiaru poświęcać się dla następnych pokoleń.Ja osobiście niestety jestem osobą w pewnej części samolubną,chcę korzystać z życia i brać rybki na które mam ochote a następne pokolenie może poświęcać swoje życia na rzecz polepszenia stanu naszych wód.

Osobiście moje stanowisko jest takie,że wolę przełożyć błędy skomuszałych dziadów na następne pokolenie niż gdybym ja miał cierpieć.Życie jest jedno i trzeba z niego korzystać jak się tylko da.


Osobiście wypuszczam tylko okazy,reszte rybek zabieram.
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Michal w 05.04.2019, 09:10
Lucjan w punkt :bravo: :bravo: :bravo:
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Daavid w 05.04.2019, 10:30
Ale też duża część osób w tym ja pewnie nie ma zamiaru poświęcać się dla następnych pokoleń.Ja osobiście niestety jestem osobą w pewnej części samolubną,chcę korzystać z życia i brać rybki na które mam ochote a następne pokolenie może poświęcać swoje życia na rzecz polepszenia stanu naszych wód.

Osobiście moje stanowisko jest takie,że wolę przełożyć błędy skomuszałych dziadów na następne pokolenie niż gdybym ja miał cierpieć.Życie jest jedno i trzeba z niego korzystać jak się tylko da.


Osobiście wypuszczam tylko okazy,reszte rybek zabieram.

Co za manifest...
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Stary Baca w 05.04.2019, 11:31
Ale też duża część osób w tym ja pewnie nie ma zamiaru poświęcać się dla następnych pokoleń.Ja osobiście niestety jestem osobą w pewnej części samolubną,chcę korzystać z życia i brać rybki na które mam ochote a następne pokolenie może poświęcać swoje życia na rzecz polepszenia stanu naszych wód.

Osobiście moje stanowisko jest takie,że wolę przełożyć błędy skomuszałych dziadów na następne pokolenie niż gdybym ja miał cierpieć.Życie jest jedno i trzeba z niego korzystać jak się tylko da.


Osobiście wypuszczam tylko okazy,reszte rybek zabieram.

Żyjesz złudzeniami a i życiem to trudno nazwać. To nie Ty  z życia korzystasz tylko życie z Ciebie. Odczuwam głębokie współczucie czytając Twój wpis. Takie samo jakie odczuwam jak oglądam zdjęcia zdobywców Berlina z 6 zegarkami na rękach. Ich rozumowanie było identyczne jak Twoje. Tylko czy takie życie można nazwać życiem?
Wypuszczanie ryby jest to dla mnie przyjemność i z niczego nie muszę rezygnować - wręcz przeciwnie, mnóstwo dostaję. Jest to jedyne co mogę w tej sytuacji zrobić i jest to naturalne. Jest to tak samo naturalne jak to, że nie piję, nie ćpam, nie oglądam TV. Nie robienie tych rzeczy jest dla mnie naturalne i przyjemne.

Jak idę do muzeum to nie wracam z obrazami w rękach. Jak idę do lasu to nie wracam ani z zającem ani z sosną ani nie palę tego lasu na miejscu. Jak idę w góry to nie wracam z krokusami czy ze skałami w kieszeniach. Jak idę do parku to nie wracam z krzakiem czy kwiatami w rękach. Dlaczego jak wracasz z nad wody to z rybą? Bo tak stanowi chory komunistyczny wymysł RAPR? I on na to zezwala? Czerwoni zdobywcy Berlina też mogli mieć dowolną ilość zegarków na rękach, dowolną ilość rowerów i dolną ilość kobiet. Z muzeów nie wracali z pustymi rękami. Prawo było też po ich stronie. Korzystali z "życia" w ich mniemaniu na całego tylko czy aby na pewno ?

Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: maszek95 w 05.04.2019, 11:44
Takim mysleniem doprowadzamy się do samozagłady. Bo równie dobrze, po co nam wymiana pieców i segregacja śmieci.  Jak możemy to wszystko palić w naszych kopciuchach. Po co nam jakieś samochody euro ileś tam,jak możemy jeździć starym, dobrym, bezawaryjnym dieslem. Po co rezygnacja z plastików, niech se tam zalega w oceanach. Po co nam zielona energia ,jak węgla mamy ponoć na 200 lat. Co będziemy się martwic,jak żyć będą nasze dzieci, wnuki ,prawnuki . Ważne jest tu i teraz. Cape diem. A ryby za kilka lat będziemy łowić.... w akwarium.
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Shreku82 w 05.04.2019, 12:17
Ale też duża część osób w tym ja pewnie nie ma zamiaru poświęcać się dla następnych pokoleń.Ja osobiście niestety jestem osobą w pewnej części samolubną,chcę korzystać z życia i brać rybki na które mam ochote a następne pokolenie może poświęcać swoje życia na rzecz polepszenia stanu naszych wód.

Osobiście moje stanowisko jest takie,że wolę przełożyć błędy skomuszałych dziadów na następne pokolenie niż gdybym ja miał cierpieć.Życie jest jedno i trzeba z niego korzystać jak się tylko da.


Osobiście wypuszczam tylko okazy,reszte rybek zabieram.

Co za manifest...
I jakie podejście...

Wysłane z mojego SM-T700 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: hithlum w 05.04.2019, 13:34
Ale też duża część osób w tym ja pewnie nie ma zamiaru poświęcać się dla następnych pokoleń.Ja osobiście niestety jestem osobą w pewnej części samolubną,chcę korzystać z życia i brać rybki na które mam ochote a następne pokolenie może poświęcać swoje życia na rzecz polepszenia stanu naszych wód.

Osobiście moje stanowisko jest takie,że wolę przełożyć błędy skomuszałych dziadów na następne pokolenie niż gdybym ja miał cierpieć.Życie jest jedno i trzeba z niego korzystać jak się tylko da.


Osobiście wypuszczam tylko okazy,reszte rybek zabieram.

Co za manifest...
I jakie podejście...

Wysłane z mojego SM-T700 przy użyciu Tapatalka
PoProstuDramat
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: PoProstuWędkarz w 05.04.2019, 13:44
Jak wcześniej pisałem biorę rybki oprócz okazów...może dlatego,że przez długi okres młodości łowiłem z dziadkiem i zawsze ryby braliśmy.Może to pozostało ale lubię zabrać ładnego lina do domu niż kupować padlinę w sklepie.Rok 2018 przyniósł mi pięknego lina i karpia.Były to okazy,które wypuściłem natomiast mniejsze brałem.To samo tyczy się tych kopciuchów,których temat ktoś poruszył.Uważam,że węgiel jest lepszy do ogrzewania domów,nie daję ciepła tylko przy grzejnikach jak gaz i nie jest ono takie suche.Moim zdaniem to co mamy teraz,te smogi i inny syf nie jest spowodowany paleniem węglem a oponami,plastikami przez jednostki oraz od dużych fabryk.
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Koń w 05.04.2019, 13:48
(...) Moim zdaniem to co mamy teraz,te smogi i inny syf nie jest spowodowany paleniem węglem a oponami,plastikami przez jednostki oraz od dużych fabryk.

Pochwal się zatem wynikami swoich naukowych badań w tym zakresie. Bo że możesz takie badania przedstawić to nie mam wątpliwości, skoro swoją tezą podważasz potwierdzone niejednokrotnie fakty.

A przyszło Ci kiedyś przez myśl, że zabierając wszystko oprócz okazów, nie pozwalasz żadnej mniejszej rybie dorosnąć do wielkości okazu?
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 05.04.2019, 13:58
Moim zdaniem to co mamy teraz,te smogi i inny syf nie jest spowodowany paleniem węglem a oponami,plastikami przez jednostki oraz od dużych fabryk.

Fajnie, że masz swoje zdanie. Zdaniem wielu ludzi Ziemia jest płaska.
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Semit w 05.04.2019, 14:02

Osobiście moje stanowisko jest takie,że wolę przełożyć błędy skomuszałych dziadów na następne pokolenie niż gdybym ja miał cierpieć.Życie jest jedno i trzeba z niego korzystać jak się tylko da.

Młodyś, dzieci nie masz, nie wiesz co piszesz. ;)
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Rych w 05.04.2019, 14:03
Fajnie, że masz swoje zdanie. Zdaniem wielu ludzi Ziemia jest płaska.

Potwierdzam, jestem teraz niedaleko Australii i widzę krawędź :P

Ps. A co do ogrzewania, to używałem wiele lat koksu, (nie mylić z tym kolumbijskim) jedno ze mniej dymił, a drugie lepiej trzymał temperaturę. Ale od kiedy przeszedłem na gaz, nie wyobrażam sobie powrotu do palenia, węglem czy koksem. A do tego gazem, wychodzi mi ponad połowę taniej. Więc same plusy ;)
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: PoProstuWędkarz w 05.04.2019, 14:51
Przynajmniej nie gromadzę tych ryb...złowie to od razu leci do wędzenia albo na patelke i jest na świeżo przyrządzane bez mrożenia,chyba,że w tym dniu nie ma czasu to tylko patrosze i przyprawiam.
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Koń w 05.04.2019, 15:01
Krótkie pytanie: zabierasz wszystko co złowisz, i co zgodne z RAPR, poza okazami, bez względu na pogłowie w wodzie na której łowisz?
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: PoProstuWędkarz w 05.04.2019, 15:03
Krótkie pytanie: zabierasz wszystko co złowisz, i co zgodne z RAPR, poza okazami, bez względu na pogłowie w wodzie na której łowisz?

Jeśli nie mam czasu i chęci wypuszczam,jeśli mam ochotę na rybkę biorę taką,która będzie w sam raz nawet jeśli w danym akwenie jest rzadka do złapania.Jeśli zdaży się,że złowie ich więcej to wędze.Okazy wypuszczam
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Koń w 05.04.2019, 15:05
Czyli stan populacji ryb co do zasady nie ma dla Ciebie znaczenia, zwłaszcza jeśli masz czas i chęci na oporządzanie i wędzenie?
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: PoProstuWędkarz w 05.04.2019, 15:10
Czyli stan populacji ryb co do zasady nie ma dla Ciebie znaczenia, zwłaszcza jeśli masz czas i chęci na oporządzanie i wędzenie?

Nie,ale jeśli gatunek tej ryby jest mały to jest możliwość,że wypuszcze.No zdażyło się też 2x,że podczas zarybiania bodajże jaziem główny prezes poprosił mnie,czy mógłbym je wypuścić,aby się namnożyły no to już wypuściłem,ale na drugi rok już je brałem.Bardzo dobre mięso.

Co innego,gdyby było mało karpia czy amura.Wtedy nie ma opcji,że będę się nad tym rozczulał.Mam ochotę,to wezmę takiego 2-3kg
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Koń w 05.04.2019, 15:14
Ok. Szkoda.

Niemniej, nadal zachęcam do refleksji na temat podejścia jakie staramy się na tym forum promować. Czyli zabierania tyle, żeby nie szkodzić własnej wodzie (a wręcz wstrzemięźliwością poprawiać jej stan), zamiast zabierania tyle ile chcemy i jesteśmy w stanie unieść.
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: PoProstuWędkarz w 05.04.2019, 15:16
Ok. Szkoda.

Niemniej, nadal zachęcam do refleksji na temat podejścia jakie staramy się na tym forum promować. Czyli zabierania tyle, żeby nie szkodzić własnej wodzie (a wręcz wstrzemięźliwością poprawiać jej stan), zamiast zabierania tyle ile chcemy i jesteśmy w stanie unieść.
Przynajmniej tymi rybami nie zapycham zamrażalki.Co innego,jeśli chodzi o dorsza :D
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Koń w 05.04.2019, 15:18
Aha.
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Stary Baca w 05.04.2019, 15:35
Czyli stan populacji ryb co do zasady nie ma dla Ciebie znaczenia, zwłaszcza jeśli masz czas i chęci na oporządzanie i wędzenie?

Nie,ale jeśli gatunek tej ryby jest mały to jest możliwość,że wypuszcze.No zdażyło się też 2x,że podczas zarybiania bodajże jaziem główny prezes poprosił mnie,czy mógłbym je wypuścić,aby się namnożyły no to już wypuściłem,ale na drugi rok już je brałem.Bardzo dobre mięso.

Co innego,gdyby było mało karpia czy amura.Wtedy nie ma opcji,że będę się nad tym rozczulał.Mam ochotę,to wezmę takiego 2-3kg

To jest myślenie rodem z PGR - jota w jotę to samo twierdzili pracownicy PGR. I proszę bez obrazy za porównanie. Wiele PGR-ów było bardzo dobrymi przedsiębiorstwami i miało doskonałą kadrę.
Dlatego jestem za tym by opłaty wzrosły co najmniej do 1000zł rocznie i by był na najwartościowszych i innych wodach (co najmniej 80% zbiorników) całkowity zakaz zabierania ryb przez 10 lat najmniej. Raka trzeba wycinać w całości i radykalnie.
Jeśli nie podejmiemy radykalnych kroków zg pzw za poparciem i usprawiedliwiając się wymaganiami kilowców doprowadzi do utraty powszechnej dostępności polskich wędkarzy do wód. I być może to jest ta ukryta polityka zg pzw. I to doprowadzanie wód do upadku jest celowe - po to by to tanio przejąć.
Po prostu zg pzw doprowadzi do masowej utraty wód przez związek i po cichu się na tym sprywatyzuje kolesi. Zrobią to co zrobili z przemysłem w latach 90-tych.
Kilowcy zostaną zaś niczym mieszkańcy PGR-ów bo poziom świadomości i sposób rozumowania jest bliźniaczy,
Tylko nich nikt nie napisze, że pzw nie może upaść - bo to samo gremialnie twierdzili pracownicy PGR-ów, że ich nikt nie ruszy bo to przecież państwowe itd itp...
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 05.04.2019, 15:39
Powiem Ci, że bardzo trafne porównanie. :thumbup:
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Shreku82 w 05.04.2019, 15:40
W samo sedno🖒

Wysłane z mojego SM-T700 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: PoProstuWędkarz w 05.04.2019, 15:42
Czyli stan populacji ryb co do zasady nie ma dla Ciebie znaczenia, zwłaszcza jeśli masz czas i chęci na oporządzanie i wędzenie?

Nie,ale jeśli gatunek tej ryby jest mały to jest możliwość,że wypuszcze.No zdażyło się też 2x,że podczas zarybiania bodajże jaziem główny prezes poprosił mnie,czy mógłbym je wypuścić,aby się namnożyły no to już wypuściłem,ale na drugi rok już je brałem.Bardzo dobre mięso.

Co innego,gdyby było mało karpia czy amura.Wtedy nie ma opcji,że będę się nad tym rozczulał.Mam ochotę,to wezmę takiego 2-3kg

To jest myślenie rodem z PGR - jota w jotę to samo twierdzili pracownicy PGR. I proszę bez obrazy za porównanie. Wiele PGR-ów było bardzo dobrymi przedsiębiorstwami i miało doskonałą kadrę.
Dlatego jestem za tym by opłaty wzrosły co najmniej do 1000zł rocznie i by był na najwartościowszych i innych wodach (co najmniej 80% zbiorników) całkowity zakaz zabierania ryb przez 10 lat najmniej. Raka trzeba wycinać w całości i radykalnie.
Jeśli nie podejmiemy radykalnych kroków zg pzw za poparciem i usprawiedliwiając się wymaganiami kilowców doprowadzi do utraty powszechnej dostępności polskich wędkarzy do wód. I być może to jest ta ukryta polityka zg pzw. I to doprowadzanie wód do upadku jest celowe - po to by to tanio przejąć.
Po prostu zg pzw doprowadzi do masowej utraty wód przez związek i po cichu się na tym sprywatyzuje kolesi. Zrobią to co zrobili z przemysłem w latach 90-tych.
Kilowcy zostaną zaś niczym mieszkańcy PGR-ów bo poziom świadomości i sposób rozumowania jest bliźniaczy,
Tylko nich nikt nie napisze, że pzw nie może upaść - bo to samo gremialnie twierdzili pracownicy PGR-ów, że ich nikt nie ruszy bo to przecież państwowe itd itp...

Zaś ja kategorycznie się nie zgadzam! Moim zdaniem płacenie 1000zł nie jest konieczne.
Mam kartę na pzw-efekty płacenia prawie 200zł to kilkadziesiat niewymiarowych karpików wpuszczonych do zbiornika.Gdy podczas płacenia 150zł na innym zbiorniku nie należącym do pzw zostaje wpuszczane 3tony ryb na rok... w tym takie 4-10kg... Więc moim zdaniem jest to wina nieudolnego pzw...

Pzw powinno zostać podzielone na koła,stowarzyszenia i byłoby od razu lepiej.
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: maszek95 w 05.04.2019, 15:47
No to matematyka się kłania Panie. Za jeden zbiornik płacisz 150. To teraz te 150 pomóż przez ilość wód w twoim okręgu i masz wynik jaki powinna wynosić twoja składka pzw. O ile chcesz, żeby tony ryb trafiały do każdej wody Co ty chcesz ze 200 zeta Panie. Jeszcze pewnie byś chciał żeby 200 wynosiła składka na całą Polske
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Syborg w 05.04.2019, 16:16
No to matematyka się kłania Panie.

No przecież pisałem że bez pozwolenia to można tylko  30 m2 wykopać stawu, tak samo jak z budową domku na działce.

Więc jeśli chciałbym zrobić stawik 15x15 to bym się zmieścił skoro dopuszczalne jest 30x30...a ja naprawde nie chcę dużego stawku...poprostu sam fakt jego posiadania.
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Mimi w 05.04.2019, 16:32
Krótkie pytanie: zabierasz wszystko co złowisz, i co zgodne z RAPR, poza okazami, bez względu na pogłowie w wodzie na której łowisz?

Jeśli nie mam czasu i chęci wypuszczam,jeśli mam ochotę na rybkę biorę taką,która będzie w sam raz nawet jeśli w danym akwenie jest rzadka do złapania.Jeśli zdaży się,że złowie ich więcej to wędze.Okazy wypuszczam

To jest kurwa dramat...
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Drapichrust w 05.04.2019, 16:44
Przeglądam ten smutno żałosny wątek siedząc akurat nad wodą, przed chwilą właśnie rozległ się dźwięk pałowania karpika... Ale dramat przerodził się w kabaret, dziadkom uciekł jeden z siatki i zaczęło się wzajemne obwinianie, odjechali skłóceni 8)  Teraz koniec gadania, biorę się za łowienie bo mięsa dla mnie zabraknie. Okazy oszczędzę... :facepalm:
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: MetiusMate w 05.04.2019, 16:58
Panowie Moderatorzy.
Prosił bym o zamknięcie tej śmiesznej dyskusji.
Nie ma sensu dalej sie uwierac z pajacami. Można tylko gdybac i gdybać, jak znacząco nie zmieni sie regulamin połowu i strażnicy nie zaczną robić swoje, to mozna o kant dupy swoje racje przedstawiać.
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Piker w 05.04.2019, 17:04
Syborg zaorał, gratuluję pamięci! :D
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Semit w 05.04.2019, 17:38
Panowie Moderatorzy.
Prosił bym o zamknięcie tej śmiesznej dyskusji.
A dlaczego, ja mam ubaw jak użeracie się z bardzo młodym, sądząc po jego tematach i pisaniu kolegą PoProstuWędkarz. Czytam te wszystkie jego tematy i posty i mam banana na facjacie jak nakręca życie na forum. ;) Nie ma co się denerwować, co by to było jak byśmy wszyscy byli tacy sami. ;)
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: tata1959 w 05.04.2019, 17:49
.......
Nie ma sensu dalej sie uwierac z pajacami.........
Popatrz synku w lustro kukiełkowe zanim użyjesz klawiatury. Każdy, (KAŻDY!) dyskutant, dopóki nie ubliża (nie załapałeś się), zasługuje na uwagę lub ignorancję. NIGDY na obrażanie!

Przepraszam, że wywołałem ten temat. Zboczyła dyskusja z głównego tematu niestety ale cały czas jest pouczająca.
Proszę o wybaczenie ale przedświąteczne "świniobicie" nie daje mi czasu na spokojną przemyślaną wypowiedź.
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Rych w 05.04.2019, 18:36
A dlaczego, ja mam ubaw jak użeracie się z bardzo młodym, sądząc po jego tematach i pisaniu kolegą PoProstuWędkarz. Czytam te wszystkie jego tematy i posty i mam banana na facjacie jak nakręca życie na forum. ;) Nie ma co się denerwować, co by to było jak byśmy wszyscy byli tacy sami. ;)

To nie jestem sam :beer:
Mi póki co najbardziej podobał się spining "okoniowo-sumowy" :P
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Michał N. w 05.04.2019, 18:40
Ktoś podsunął dobry pomysł ze składkami.
W moim kole składka całoroczna wynosi 224 zł.
Kwota dostępna, nie ma co się oszukiwać.
Sądzę, że gdyby kwota została potrojona, leśnych dziadków byłoby kilka razy mniej, jak nie w ogóle.
Nie twierdzę, że nie byłoby ich stać, na to, po prostu by im się to "nie kalkulowało".

Co do osobnika, orła matematycznego, cóż, mam nadzieję, że nie jest to klasyczny przedstawiciel młodzieży wędkarskiej.
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: PoProstuWędkarz w 05.04.2019, 18:47
Tutaj w odpowiedzi do dwóch Panów wędkarzy.Może celowo tworzę takie tematy :)? Aby nudno nie było.

To samo tyczy się odpowiedzi.Nie lubię,gdy jest nudno.

Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Piker w 05.04.2019, 19:02
Jeśli to jakiś performans, to chyba już gdzieś pisałem, że "podpuszczania" do dyskusji poprzez celowe nakręcanie bardzo konfliktowego tematu i podgrzewanie atmosfery bez potrzeby (czyli różne "ja tylko chciałem sprawdzić jak zareagujecie", "no co wy, ja nie na poważnie tak") nie będziemy tolerować.

A jeśli nie pisałem, to właśnie zostało to napisane :) Amen.


Tutaj w odpowiedzi do dwóch Panów wędkarzy.Może celowo tworzę takie tematy :)? Aby nudno nie było.

To samo tyczy się odpowiedzi.Nie lubię,gdy jest nudno.

Namierzony... 8)
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Semit w 05.04.2019, 19:04
Nie lubię,gdy jest nudno.

Słuchaj kolego, pisaniem bzdur się nudy nie zabija a tylko tworzy niechęć do siebie. Zapamiętaj. ;)
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Łuki w 05.04.2019, 19:13
Czyli stan populacji ryb co do zasady nie ma dla Ciebie znaczenia, zwłaszcza jeśli masz czas i chęci na oporządzanie i wędzenie?

To jest myślenie rodem z PGR - jota w jotę to samo twierdzili pracownicy PGR. I proszę bez obrazy za porównanie. Wiele PGR-ów było bardzo dobrymi przedsiębiorstwami i miało doskonałą kadrę.
Dlatego jestem za tym by opłaty wzrosły co najmniej do 1000zł rocznie i by był na najwartościowszych i innych wodach (co najmniej 80% zbiorników) całkowity zakaz zabierania ryb przez 10 lat najmniej. Raka trzeba wycinać w całości i radykalnie.
Jeśli nie podejmiemy radykalnych kroków zg pzw za poparciem i usprawiedliwiając się wymaganiami kilowców doprowadzi do utraty powszechnej dostępności polskich wędkarzy do wód. I być może to jest ta ukryta polityka zg pzw. I to doprowadzanie wód do upadku jest celowe - po to by to tanio przejąć.
Po prostu zg pzw doprowadzi do masowej utraty wód przez związek i po cichu się na tym sprywatyzuje kolesi. Zrobią to co zrobili z przemysłem w latach 90-tych.
Kilowcy zostaną zaś niczym mieszkańcy PGR-ów bo poziom świadomości i sposób rozumowania jest bliźniaczy,
Tylko nich nikt nie napisze, że pzw nie może upaść - bo to samo gremialnie twierdzili pracownicy PGR-ów, że ich nikt nie ruszy bo to przecież państwowe itd itp...

 Często piszę skrótem myślowym, nie rozwijam pełnej myśli(tak mam) lecz chodziło mi o to co Staremu Bacy. Podłoże całego tego mechanizmu jest mocno złożone.
 

Były kiedyś wpis Luka, o tym, że zbiorniki powinny zostać sprywatyzowane...
 Temat znalazł swój konsensus.
Ja się nie odzywałem.
 Moim zdaniem to ludzie z PZW i byli w IRŚ (oczywiście Olsztyn) będą robić na tym biznes.
Przecież to jest jasne, kontakty, pieniądze uzyskane przez lata w (z)PZW.
 Mając kilku starych kumpli, mogą sobie pozwolić na dzierżawienie od RZGW... od dawna okradając wędkarzy z rybostanu a obecnie dać im komercję z dawnej wody PZW i dalej napychać kieszenie.
 ... O tym cicho sza!
Od dawna wiadomo, że w Olszyńskim jest grupa przedsiębiorcza, która w swoje szeregi bierze rodziny i najlepszych kumpli aby nic się nie zmieniało a prywata jest ich...nikt się nie dostanie w szereg ludzi bijących ogromną kasę na rybach. Tylko rodziny i najlepsi przyjaciele, którzy muszą mówić tym samym językiem.
 Każda próba rozbicia starego systemu "szkoły rybackiej", nauki, kończy się fiaskiem czy to na gruncie prywatnym,uczelni czy stażu w pracy.
 Dobrze to sobie wykombinowali. ;)

 Odpowiedź jaka został przytoczona przez Forumowicza w w/w wątku mnie rozłożyła. ;)

 Ładne wpisy Panowie ;)
 Co do Ciebie, PoProstuWędkarz. Raz tak, raz siak. Obecnie przyznajesz jaki jesteś i nie starasz się zrozumieć całości merytorycznych wypowiedzi. Zakładanie wątków bo "nudno" ?! na Forum, albo sprawdzasz ludzi albo naprawdę to się Tobie nudzi i wymyślasz sobie temaciki.
 tata1959, przynajmniej przeczyta i przemyśli. Fajna dyskusja, oby trwała bez obrażania nikogo z Nas.

Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Mimi w 05.04.2019, 20:17
Mi w głowie nie mieści się,jak można niszczyć coś,co ma sprawiać przyjemność.

Tak moim zdaniem można było by podsumować całą dyskusję czy warto wypuszczać ryby czy nie.

Nie można nazywać się wędkarzem jeśli traktuje się wędkarstwo tylko jako metodę pozyskania żywności a nadmiar złowionych ryb się wędzi...

Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: tomasz 38 w 05.04.2019, 20:24
Sprawa jest oczywista jak będziemy o wody dbali tak będziemy mieli, niech więc każdy przemyśli czy warto brać wszystko z wody jak leci, czy lepiej jechać nad wodę i cieszyć się, że coś jeszcze w tej wodzie pływa ;)
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Jarekb11 w 05.04.2019, 20:38
Mi w głowie nie mieści się,jak można niszczyć coś,co ma sprawiać przyjemność.

Tak moim zdaniem można było by podsumować całą dyskusję czy warto wypuszczać ryby czy nie.

Nie można nazywać się wędkarzem jeśli traktuje się wędkarstwo tylko jako metodę pozyskania żywności a nadmiar złowionych ryb się wędzi...
Z tym że temat pierwotnie nie tyczył tego czy warto wypuszczać ryby .
To że powinno się wypuszczać ryby(jeśli nie wszystkie to przynajmniej większość) to jest jasne dla większości użytkowników tego forum.
Nikt "ameryki" tutaj nie odkrył.
Jak zwykle temat "ewoluował".

Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: tata1959 w 05.04.2019, 21:26
Taka informacja w tzw. międzyczasie (robię kiełbasy).
Mam dodatkowy komfort, który sprawia pobliska (40 km) komercja, z której też korzystam, a która oferuje warunki tupu "zapłać i weź do domu", na której zaopatruję się w rybki "ku zaspokojeniu smaków". Pozwala mi to na bezstresowe całowanie w dziubek linków czy wzdręg.
Nie mam też problemu z widokiem "wędkarzy", którzy biorą wszystko "co się rusza". Dziwy jakieś czy co ale na moim terenie nie spotykam, oprócz śmieciarzy (zwykle zamiejscowych zasr......ów), typowych żarłoków rybnych.
Może dlatego mnie razi używana powszechnie nomenklatura gumofilczasta? Nie wiem.
Wiem na pewno, że NIGDY nie wolno wszystkich mierzyć tzw. "swoją/jedną miarą" czy też wrzucać do tego samego wora na podstawie panujących stereotypów.

Tak nawiasem to zastanawiającym jest fakt dlaczego tzw. mięsiarze mają tyle pogardliwych nazw zaś tzw. samejebcy (użyłem tego określenia w pierwszym poście dla celów wyłącznie polemicznych a nie dla obrażania) nie mają żadnego obraźliwego miana?

Idąc do źródeł - cały czas chodzi mi o to, żeby bezrefleksyjnie nie obrażać wędkarzy korzystających rozsądnie ze swoich uprawnień i równocześnie nie potrafię się powstrzymać przed inwektywami dla zas......ców żrących co na wędkę siądzie.
Wiadomo, że każda woda jest inna. Gdy 98% "zdobyczy" stanowi np, płoć to bierzcie ludkowie do woli. Jeśli  leszcz to tak samo. Jeśli nieliczny w danej wodzie np. jaź to buziak i do wody!!!!! Bezapelacyjnie!
Jestem zdecydowanym zwolennikiem podniesienia minimalnych wymiarów ochronnych (komunistyczna nauka - zanim zjesz niech chociaż raz się wytrze) oraz zniesienia górnych limitów na tzw. okazy.

Więcej jutro po wędzeniu kiełbasek o ile ten "dym wędzarniczy" mnie nie.......   położy wcześniej spać.




Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: mironek w 05.04.2019, 21:37
Starożytni Rzymianie powiadali:
 Dura lex, sed lex, więc skoro prawo pozwala, to do regulaminowych mięsiarzy nic nie mam i tak powinno mym zdaniem być. Ale prawo można zmienić. By nie działało wstecz proponuje 3 lub 5 letni DARMOWY okres karencji dla mięsiarzy którzy opłacali składki i przez to przecież zarybiali od X lat  nasze wody. Po okresie karencji całkowity zakaz zabijania ryb z utrzymaniem składek. Jednocześnie prosto i nierealnie....
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Koń w 05.04.2019, 21:42
Wiem na pewno, że NIGDY nie wolno wszystkich mierzyć tzw. "swoją/jedną miarą" czy też wrzucać do tego samego wora na podstawie panujących stereotypów.

Tak nawiasem to zastanawiającym jest fakt dlaczego tzw. mięsiarze mają tyle pogardliwych nazw zaś tzw. samejebcy (użyłem tego określenia w pierwszym poście dla celów wyłącznie polemicznych a nie dla obrażania) nie mają żadnego obraźliwego miana?

Przykro mi trochę, że nadal nie widzisz, że pierwszy post w tym wątku jest obraźliwy, bez względu na to, jak bardzo nie zasłonisz się celami polemicznymi. Sam wrzuciłeś tych "samojebców" do jednego wora, zmierzyłeś ich jedną miarą, więc trudno, aby odzew na taki atak był inny.

Przykład: jeśli wejdę na podwórko do gościa, i moje pierwsze słowa zabrzmią "Ty kretynie, ignorancie, zadufany w sobie chamie! Ja tylko tak dla polemiki!", to jakiej odpowiedzi powinienem się spodziewać? Sądzę, że szansa na odpowiedź "A dzień dobry, zapraszam na herbatę miły człowieku" jest bardzo, bardzo niewielka.

Abstrahując od powyższego, czekam na odpowiedź jutro na pozostałe tematy. Zwłaszcza w zakresie konfliktu pomiędzy zdrowym rozsądkiem, a w uproszczeniu, "ustawowym bezprawiem" jakim dla niejednej wody są limity dzienne, skwapliwie wykorzystywane z przerażającą częstotliwością.
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Tomba w 05.04.2019, 23:16
Oczywiście w tym wszystkim mamy też władze PZW, które są zgrupowaniem ludzi związanych z PRL, byłych milicjantów i SB-ków, działaczy PZPR, tajnych współpracowników. To ta klika włada związkiem...
Lucjan, czy masz na biurku teczki personalne wszystkich przedstawicieli władz PZW, czy tylko chcesz wzbudzić nienawiść do władz PZW? Trochę przypomina mi to metody pewnych partii próbujących zdewaluować swoich oponentów.
Lucjan, nie obraź się. Bardzo cenię to, co robisz dla poprawy stanu polskich wód ale czasem się zapędzasz, co do formy. Wówczas Twoje merytoryczne racje mogą zostać odrzucone tylko dlatego, że ktoś może się poczuć obrażony. Sformułowanie "ludzie związani z PRL" jest szczególnie niefortunne. Może objąć każdego urodzonego i dorastającego w tych czasach.
Nie rozumiem też stwierdzenia, że za czasów PRL było lepiej (ryby były) a po upadku PRL już nie i to jest wina PRL i ludzi wychowanych w tym duchu. Nie składa mi się to.

Krętacze, złodzieje i karierowicze zawsze byli, są i będą, niezależnie od czasów, kiedy się urodzili i w jakim ustroju się wychowali. Nie podoba mi się jednak budowanie wojny pokoleniowej. Nie podoba mi się obarczanie za wszystko, co złe ludzi z mojego pokolenia. Młodzi chętnie nas obarczają za wszystko, co złe, za "wytłuczenie ogromnych stad pięknych gatunków" i nawet za to, że są tacy, jacy są. Mamy już 30 lat demokracji. To weź k...a dupę w trok i to zmień! Teraz jest łatwiej. Co? Nie możesz? Nawet teraz nie możesz? No właśnie.
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Tomba w 05.04.2019, 23:43
Próbuję rozwiązać zadanie dla średnio rozgarniętej małpy ale mi nie wychodzi :( :'(
"Kiedyś wszyscy ryby brali, kłusowników było pełno i ryby były. A teraz nie ma". To wina... (uzupełnij kropki).
Teraz wielu wypuszcza ryby, kłusowników, jak zawsze a ryb nie ma. To wina... (uzupełnij kropki).
Za Chiny nie potrafię tego rozwiązać. Pomóżcie. :beg:
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Tell me Artur w 06.04.2019, 00:00
Wystarczy zobaczyć co się dzieje gdy otworzą zbiornik po zarybianiu. Zlatuje się stado kormoranów w gumofilcach i tłuką rybki aż miło. Dwa tygodnie i po rybach z zarybienia. :bravo: :bravo: :thumbup:q
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Luk w 06.04.2019, 00:02
Oczywiście w tym wszystkim mamy też władze PZW, które są zgrupowaniem ludzi związanych z PRL, byłych milicjantów i SB-ków, działaczy PZPR, tajnych współpracowników. To ta klika włada związkiem...
Lucjan, czy masz na biurku teczki personalne wszystkich przedstawicieli władz PZW, czy tylko chcesz wzbudzić nienawiść do władz PZW? Trochę przypomina mi to metody pewnych partii próbujących zdewaluować swoich oponentów.
Lucjan, nie obraź się. Bardzo cenię to, co robisz dla poprawy stanu polskich wód ale czasem się zapędzasz, co do formy. Wówczas Twoje merytoryczne racje mogą zostać odrzucone tylko dlatego, że ktoś może się poczuć obrażony. Sformułowanie "ludzie związani z PRL" jest szczególnie niefortunne. Może objąć każdego urodzonego i dorastającego w tych czasach.
Nie rozumiem też stwierdzenia, że za czasów PRL było lepiej (ryby były) a po upadku PRL już nie i to jest wina PRL i ludzi wychowanych w tym duchu. Nie składa mi się to.

Krętacze, złodzieje i karierowicze zawsze byli, są i będą, niezależnie od czasów, kiedy się urodzili i w jakim ustroju się wychowali. Nie podoba mi się jednak budowanie wojny pokoleniowej. Nie podoba mi się obarczanie za wszystko, co złe ludzi z mojego pokolenia. Młodzi chętnie nas obarczają za wszystko, co złe, za "wytłuczenie ogromnych stad pięknych gatunków" i nawet za to, że są tacy, jacy są. Mamy już 30 lat demokracji. To weź k...a dupę w trok i to zmień! Teraz jest łatwiej. Co? Nie możesz? Nawet teraz nie możesz? No właśnie.

Po upadku komuny ludzie którzy nie przeszliby lustracji, mieliby kłopoty ze znalezieniem pracy. Dlatego poprzeskakiwali do różnego rodzaju organizacji, gównie sportowych, w tym do PZW. Przez 23 lata ponad prezesem był generał milicji, SB-ek, mister Grabowski. O ile za komuny PZW miało za zadanie zagospodarować wędkarzy, będąc organizacją pro państwową, to po jej upadku stało się stowarzyszeniem, o nie określonych bliżej zadaniach. Musiało się samo finansować, i właśnie wtedy powstała pewna klika.

Czy zastanawiałeś się dlaczego obowiązuje RAPR, napisany w latach 80-tych, lekko zmodyfikowany, kosmetycznie? To proste. Gdyby wędkarze rządzili związkiem, byłby to regulamin wędkarski z krwi i kości, ale jeżeli rządzą działacze, to mamy to co mamy. Jak można dopuścić do degradacji wód mając non stop sygnały o tym, że jest źle? A przekręt z Zalewem Zegrzyńskim?

Słyszałem wielokrotnie o tym jakie są korzenie działaczy w PZW, o tym, że wielu ma teczki w IPN. Oni się nie pochwalą swoją przeszłością, bo nie ma czym. Na pewno jednak są sitwą, co może wiele, co też nie raz udowodniła. Czy potrzeba dowodów? Wg mnie nie za bardzo. Zauważmy, że związkiem rządzą osoby w pewnym wieku. Purzycki, Dziemiecki, Bedyński, Rudnik, Iwański i tak dalej. Gdzie są młodzi? ;)

Co się zaś tyczy PRL. Ustawa Prawo Wodne zaczęła obowiązywać w 1985 roku, poprawkę określającą operaty na lat 10 wprowadzono bodajże kilkanaście lat później. Jak dodamy do tego coraz lepszy sprzęt, techniki wędkarskie, rozwój mediów społecznościowych, co skutkuje dostępnymi łatwo informacjami, telefonię komórkową i tak dalej i dalej, to mamy widoczne rzeczy które sprawiają, ze ryby mają coraz mniej szans. Na dodatek system zarybień, określonych operatem i ustalony na podstawie rejestrów połowowych, nie jest w stanie zrównoważyć ubytków w stadach tarłowych. I jest Polska Anno Domini 2019.

Każdy związek wędkarski odwróciłby te trendy już po kilku latach sygnałów, że jest niedobrze. W PZW nie zrobiono nic, po prostu nic. Tak mogą tylko działać goście, mający z wędkarstwem niewiele wspólnego, mający wędkarzy, szeregowych członków, za barany, które można strzyc z kasy. To nie jest przypadkowa zbieranina, to grupa, która weszła do PZW dzięki znajomościom i układom, zwłaszcza po roku 1990, razem z prezesem Grabowskim. Wieloletnim rzecznikiem PZW był pan Antoni Kustusz, aparatczyk PZPR ze Słupska. I takich ludzi jest sporo w związku. Niestety...
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Michał N. w 06.04.2019, 00:09
Oczywiście w tym wszystkim mamy też władze PZW, które są zgrupowaniem ludzi związanych z PRL, byłych milicjantów i SB-ków, działaczy PZPR, tajnych współpracowników. To ta klika włada związkiem...
Lucjan, czy masz na biurku teczki personalne wszystkich przedstawicieli władz PZW, czy tylko chcesz wzbudzić nienawiść do władz PZW? Trochę przypomina mi to metody pewnych partii próbujących zdewaluować swoich oponentów.
Lucjan, nie obraź się. Bardzo cenię to, co robisz dla poprawy stanu polskich wód ale czasem się zapędzasz, co do formy. Wówczas Twoje merytoryczne racje mogą zostać odrzucone tylko dlatego, że ktoś może się poczuć obrażony. Sformułowanie "ludzie związani z PRL" jest szczególnie niefortunne. Może objąć każdego urodzonego i dorastającego w tych czasach.
Nie rozumiem też stwierdzenia, że za czasów PRL było lepiej (ryby były) a po upadku PRL już nie i to jest wina PRL i ludzi wychowanych w tym duchu. Nie składa mi się to.

Krętacze, złodzieje i karierowicze zawsze byli, są i będą, niezależnie od czasów, kiedy się urodzili i w jakim ustroju się wychowali. Nie podoba mi się jednak budowanie wojny pokoleniowej. Nie podoba mi się obarczanie za wszystko, co złe ludzi z mojego pokolenia. Młodzi chętnie nas obarczają za wszystko, co złe, za "wytłuczenie ogromnych stad pięknych gatunków" i nawet za to, że są tacy, jacy są. Mamy już 30 lat demokracji. To weź k...a dupę w trok i to zmień! Teraz jest łatwiej. Co? Nie możesz? Nawet teraz nie możesz? No właśnie.

Przyjacielu,to prawda,dziś wolność slowa istnieje,jak również o wiele większe możliwości,natomiast powiedz,wytłumacz,jak można zmienić aparat zarządzający i jego wpływ,skoro w każdej organizacji państwowej i spółdzielni,zarządzającymi są właśnie wychowankowie PRL ? Kto po upadku komuny zasilił najwyższe stanowiska ? Demokracja ma 30 lat,tak,ale prawdziwie wolny,demokratyczny światopogląd,mają Ci,którzy komuny nie pamiętają,lub pamiętają ją jak przez mgłę,czyli roczniki 80 w zwyż ,a nawet Ci,byli wychowywani w duchu ludzi żyjących (nawet dziś tak myślących) w tamtym ustroju. Pokolenie nie skażone komunizmem dopiero rośnie ,ale oni mają dopiero lat kilkanaście,więc o jakich zmianach mówisz ? Polską i jej segmentami gospodarczymi,w szczególności państwowymi ,nadal rządzą dawni komuniści, czy Ci to podoba się ,czy nie i Lucjan jak najbardziej ma rację .
Potrzeba jeszcze 15-20 lat,by następstwa wychowania w komuniźmie ,na dobre odeszły w zapomnienie. To musi wymrzeć wraz z ludźmi tamtego okresu i nie bierz tego za atak na tę społeczność.
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Stary Baca w 06.04.2019, 00:37
Oczywiście w tym wszystkim mamy też władze PZW, które są zgrupowaniem ludzi związanych z PRL, byłych milicjantów i SB-ków, działaczy PZPR, tajnych współpracowników. To ta klika włada związkiem...
Lucjan, czy masz na biurku teczki personalne wszystkich przedstawicieli władz PZW, czy tylko chcesz wzbudzić nienawiść do władz PZW? Trochę przypomina mi to metody pewnych partii próbujących zdewaluować swoich oponentów.
Lucjan, nie obraź się. Bardzo cenię to, co robisz dla poprawy stanu polskich wód ale czasem się zapędzasz, co do formy. Wówczas Twoje merytoryczne racje mogą zostać odrzucone tylko dlatego, że ktoś może się poczuć obrażony. Sformułowanie "ludzie związani z PRL" jest szczególnie niefortunne. Może objąć każdego urodzonego i dorastającego w tych czasach.
Nie rozumiem też stwierdzenia, że za czasów PRL było lepiej (ryby były) a po upadku PRL już nie i to jest wina PRL i ludzi wychowanych w tym duchu. Nie składa mi się to.

Krętacze, złodzieje i karierowicze zawsze byli, są i będą, niezależnie od czasów, kiedy się urodzili i w jakim ustroju się wychowali. Nie podoba mi się jednak budowanie wojny pokoleniowej. Nie podoba mi się obarczanie za wszystko, co złe ludzi z mojego pokolenia. Młodzi chętnie nas obarczają za wszystko, co złe, za "wytłuczenie ogromnych stad pięknych gatunków" i nawet za to, że są tacy, jacy są. Mamy już 30 lat demokracji. To weź k...a dupę w trok i to zmień! Teraz jest łatwiej. Co? Nie możesz? Nawet teraz nie możesz? No właśnie.

Należy to czytać np.  tak: Oczywiście w tym wszystkim mamy też władze PZW, które są zgrupowaniem ludzi związanych MENTALNIE z PRL, byłych milicjantów i SB-ków, działaczy PZPR, tajnych współpracowników...

Możesz mi odpowiedzieć na jedno pytanie czy generał był idiotą? działał na swoją niekorzyść? szkodził sobie? dobierał niepewnych współpracowników którym nie ufał?

pzw przemaszerowało w szyku zwartym przez TRANSFORMACJĘ. I maszeruje nadal, szyk ciut nierówny bo biologia robi swoje.

To nie wojna pokoleniowa tylko wojna mentalna - wiek jak widać w tym wątku nie ma znaczenia.

Dotyczy to wszystkich demoludów, najmniej chyba NRD. Angole użerają się z Litwinami, Rumunami, Słowakami itd.

"Mamy już 30 lat demokracji" Czyżby? Czy w Demokracji możliwe jest by jeden zdobył kilkanaście tysięcy czy  nawet kilka tysięcy głosów i nie został posłem a drugi dostaje 1488 głosów i zostaje posłem a potem premierem?

Ustawa jest z którego roku?
Ustawa z dnia 18 kwietnia 1985 r. o rybactwie śródlądowym. Zobacz to ile było zmian http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU19850210091

Ustawa z dnia 7 kwietnia 1989 r. Prawo o stowarzyszeniach. Zrobiona tak by się wygodnie "umościć w nowym"

Pokaż mi jedną uchwałę zg pzw  by "oczyścić szeregi"? Noooo zrobili uchwałę blokującą NOWE osoby we władzach. Zrobili to łamiąc wszelkie zasady prawne i podstawową logikę! Całkiem jak za PRL - w stylu WŁADZA MOŻE WSZYSTKO!

Piszesz: Krętacze, złodzieje i karierowicze zawsze byli, są i będą, niezależnie od czasów, kiedy się urodzili i w jakim ustroju się wychowali. Otóż jest to nieprawda, komunizm opierał się krętaczach, złodziejach i karierowiczach i ich wspierał. Była to metoda by ten ustrój powstał, obronił się i trwał. ONI stanowili jego filar - razem z tumanami i psychopatami.

Teraz najważniejsze: w poważnym państwie takie coś i w takiej formie jak zg pzw nie ma prawa istnieć.

Cytuję: "To weź k...a dupę w trok i to zmień! Teraz jest łatwiej. Co? Nie możesz? Nawet teraz nie możesz? No właśnie" - sam sobie odpowiedziałeś na wszystkie pytania. Czy widzisz to?

Ps. wystarczy popatrzeć na te OBRADY zg pzw, to UCHWALANIE itd.  Wszystko to śmierdzi popeliną i sztucznością, wprost cuchnie ta cała biurokracja, śmierdzi farbą olejną z zapyziałych biur aparatczyków PRLu.
Oni są już trupami historii ale nie możemy dopuścić by ukradli nam wody, wcześniej je dewastując jak fabryki PRL-owskie w latach 90-tych. Bo nawet jak je przejmą to ZNISZCZĄ wszystko do cna - nawet jak to będzie już ich.
Oni nie potrafią działać w normalnych warunkach gospodarczych - doprowadzą do ruiny wszystko czego się tkną. Pokaż mi jednego z  nomenklatury PRL-u któremu się udało...

Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Shreku82 w 06.04.2019, 01:04
Pięknie to ująłeś Stary Baca🖒

Wysłane z mojego SM-T700 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Tomba w 06.04.2019, 01:56
Jak napisałem "Krętacze, złodzieje i karierowicze zawsze byli, są i będą, niezależnie od czasów, kiedy się urodzili i w jakim ustroju się wychowali". Tak było za PRL i tak jest teraz. Zawsze też byli ludzie głupi i mądrzy, uczciwi i złodzieje. Gdyby w PRL byli ludzie tak samo myślący, nie byłoby strajków, walki z ustrojem i komuna kwitła by do dzisiaj. PRL nie był od zawsze. Żyli w nim ludzie wychowani przed wojną z różną wrażliwością społeczną i poglądami. Wielu z nich zapisało się do partii, żeby móc utrzymać rodzinę, myśląc jednak swoje. Próbowali się dostosować. Niewielu, znałem jednego, wierzyli nawet w tą ideologię. Tych cenię, przynajmniej byli uczciwi. Jednak gros stanowili krętacze i karierowicze, budujący swój dobrobyt na podlizywaniu się partii i kręcąc własne "lody". Partia przymykała na to oczy, dopóki jej przyklaskiwali.
Ci "najlepsi" po upadku PRL wkręcili się w struktury, gdzie mogli działać nadal po swojemu, nie mając z ideologią głoszoną przez PRL nic wspólnego. Opanowali takie struktury na PZW i zaczęli się otaczać osobami o podobnej mentalności. Założę się, że w tych strukturach jest wielu spoza nomenklatury PZPR, wyznających tą samą zasadę: Nachapać się jak najwięcej w obecnych, wygodnych strukturach.

Naiwna wiara, że wystarczy poczekać, aż stare pokolenie wymrze jest głupotą. Ta skostniała struktura się utrzymuje przez 30 lat i starzy cwaniacy rodem z PRL znajdują godnych następców, którzy na pewno nie odpuszczą intratnych posad. O ile idą łapka w łapkę z władzą, to ta pozwoli im nadal egzystować i doić "ciemny lud". Niezależnie od ich korzeni. Czy byli SBkami, milicjantami czy prokuratorami w PRL. Ale ci już wymierają i godnie zastępują ich podobne mentalnie kanalie.

Trochę czarno to widzę, tym bardziej, że wiatry polityczne zawracają jednak w dawne strony. Na pewno jednak nie można stać bezczynnie czekając aż stare pokolenie wymrze. Nasza śmierć Was nie wyzwoli.

Luka, jak już napisałem, bardzo cenię za to co robi, za uświadamianie nas, budowanie nowej mentalności wędkarza, propagowanie idei no kill. To krok po kroku daje już efekty. A że nie zgadzam się z nim w szczegółach? To dowód na to, że jeszcze myślę niezależnie i pomimo wychowania w PRL efekt stada jest mi obcy. Czego i wszystkim życzę.
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Daavid w 06.04.2019, 05:28
Proponuję powrót do głównego tematu tego postu.

Czy nie jest tak, że te forum powstało też po to, żeby łączyć wszystkich tych, którzy nie są mięsiarzami, gumofilcami, (itd)?
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Shreku82 w 06.04.2019, 06:03
Wydaję mi się że tak. Nikt tu nie broni wsiąść komuś rybkę, czy dwie raz za czas. Większość z nas po prostu raczej nie toleruje zachowań stosowanych przez tzw mięsiarzy czy kilowców. A że tak są określani... No cóż, można spróbować inaczej, ale i tak wcześniej czy później będzie to uznane za obraźliwe określenie...

Wysłane z mojego Mi A2 Lite przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Luk w 06.04.2019, 08:02
Jak napisałem "Krętacze, złodzieje i karierowicze zawsze byli, są i będą, niezależnie od czasów, kiedy się urodzili i w jakim ustroju się wychowali". Tak było za PRL i tak jest teraz. Zawsze też byli ludzie głupi i mądrzy, uczciwi i złodzieje. Gdyby w PRL byli ludzie tak samo myślący, nie byłoby strajków, walki z ustrojem i komuna kwitła by do dzisiaj. PRL nie był od zawsze. Żyli w nim ludzie wychowani przed wojną z różną wrażliwością społeczną i poglądami. Wielu z nich zapisało się do partii, żeby móc utrzymać rodzinę, myśląc jednak swoje. Próbowali się dostosować. Niewielu, znałem jednego, wierzyli nawet w tą ideologię. Tych cenię, przynajmniej byli uczciwi. Jednak gros stanowili krętacze i karierowicze, budujący swój dobrobyt na podlizywaniu się partii i kręcąc własne "lody". Partia przymykała na to oczy, dopóki jej przyklaskiwali.

Myślę, że w tym wszystkim popełniasz pewien błąd - w PZW trudno aby rządzili obecnie ludzie nie związani z wędkarstwem, wszyscy młodsi są wędkarzami. Nie dotyczy to jednak kadry działaczy. Podobnie jest z naukowcami rybackimi, ci młodsi nie uważają zrównoważonej czy racjonalnej gospodarki wędkarskiej za jedyną słuszną, widzą potencjał w wędkarstwie, znają prace zachodnich ichtiologów i ich poglądy :)

Jak obecnie czterdziestolatek co nie łowi ryb może zostać wybrany na prezesa koła chociażby? Przecież to niemożliwe! A ci goście co rządzą w dużej mierze nie zajmują się wędkarstwem, nie są wędkarzami z krwi i kości, dlatego nazywa się ich działaczami lub ja określam ich jako 'wąsate dziady', nie mając bynajmniej nic przeciwko wąsom :)

Jak można nie robić nic aby wędkarzom było lepiej przez prawie 30 lat? Tak może działać tylko tego typu organizacja. Nie czarujmy się, w PZW są dwa światy, jeden to rzesza 600 tysięcy wędkarzy, drugi to kilkuset działaczy, pociągających za sznurki. Nie będe pisał który, ale pewien prezes okręgu działał jeszcze na początku nowego tysiąclecia niczym udzielny książę, to co wyrabiał przechodzi ludzkie pojęcie. Handel rybami, 'haracze', wykorzystywanie pracowników okręgu do pracy na swoim, syf na maksa. Ten człowiek cały czas rządzi okręgiem, do tego ma dodatkowe funkcje.

Jak można wprowadzić rybaków na Zalew Zegrzyński? Kto może zrobić taki przekręt? Wędkarz? Na pewno nie... Kto więc za tym stał, jaka grupa? 8) Kolejne wąsate dziady, które doskonale wiedziały, że wydymają wędkarzy i na tym nie stracą. Do tego statut PZW zabrania pełnienia funkcji w PZW jeżeli się piastuje jakieś w innych organizacjach, ale to pana Bedyńskiego i totumfackich nie dotyczy:

§ 18, punkt 4. Członek innej organizacji wędkarskiej działającej na terenie Rzeczypospolitej Polskiej nie może być członkiem władz i organów Związku, jeżeli jej statut lub działania są sprzeczne z interesem Związku.


Naiwna wiara, że wystarczy poczekać, aż stare pokolenie wymrze jest głupotą. Ta skostniała struktura się utrzymuje przez 30 lat i starzy cwaniacy rodem z PRL znajdują godnych następców, którzy na pewno nie odpuszczą intratnych posad. O ile idą łapka w łapkę z władzą, to ta pozwoli im nadal egzystować i doić "ciemny lud". Niezależnie od ich korzeni. Czy byli SBkami, milicjantami czy prokuratorami w PRL. Ale ci już wymierają i godnie zastępują ich podobne mentalnie kanalie.

I tu się mylisz, i to bardzo. Idę o zakład, że w przeciągu kilku lat do dziesięciu, PZW zamieni się w związek wędkarski. Z dwóch głównych powodów. Pierwszy to taki, że Bedyńscy i Purzyccy odejdą na nie za bardzo zasłużoną emeryturę, drugi to taki, że warunki wymuszą reformy, bo wędkarze dojdą do głosu i wywiozą na taczkach tych co robią ten syf. Wystarczy zerknąć co robi wędkarski prezes w okręgu bielskim, jest zaprzeczeniem typowego wąsatego dziada. Doskonale wie jak ważne jest SSR, że ryb brakuje, że trzeba przełamywać stereotypy (prawo nie pozwala, trzeba robić odłowy kontrolne i po nich sprzedać 200 kilo ryb i tak dalej).

Do tego klika zablokowała wybory na delegatów w kołach, przez poprawkę do zapisu o głosowaniach. Teraz już jej nie ma, i szykują się ostre zmiany. Gdyby jeszcze wędkarze rozumieli kto za tym wszystkim stoi, co trzeba zrobić aby było dobrze (głosować po pierwsze, po drugie na odpowiedzialnych ludzi), to za dwa lata mamy już rewolucję. Nawet obecny prezes Rudnik to znak, że coś się zmienia.

Luka, jak już napisałem, bardzo cenię za to co robi, za uświadamianie nas, budowanie nowej mentalności wędkarza, propagowanie idei no kill. To krok po kroku daje już efekty. A że nie zgadzam się z nim w szczegółach? To dowód na to, że jeszcze myślę niezależnie i pomimo wychowania w PRL efekt stada jest mi obcy. Czego i wszystkim życzę.

I tak powinno być, trzeba myśleć samodzielnie :bravo: Jednak myślę, że nie doceniasz siły grupy, która rządzi tym biznesem rybackim w Polsce. Nie widzisz pewnych mechanizmów i tego kto za tym stoi. Nie chcę tu zabrzmieć jak Macierewicz, co ma 'teczki' i nimi macha i nie zawaha się ich użyć. Bardziej pokazuję pewne fakty. Dodam jeszcze, że niewielu wędkarzy rozumie, że nie tylko prezes rządzi okręgiem. W wielu osobą number one jest dyrektor biura zarządu okręgu, osoba na etacie w PZW. To kolejna rzecz jaką warto zmienić w związku.

Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: robson w 06.04.2019, 11:03
Demokracja ma 30 lat,tak,ale prawdziwie wolny,demokratyczny światopogląd,mają Ci,którzy komuny nie pamiętają,lub pamiętają ją jak przez mgłę,czyli roczniki 80 w zwyż ,a nawet Ci,byli wychowywani w duchu ludzi żyjących (nawet dziś tak myślących) w tamtym ustroju. Pokolenie nie skażone komunizmem dopiero rośnie ,ale oni mają dopiero lat kilkanaście,więc o jakich zmianach mówisz ?
Fundamentalnie się z tym nie zgadzam. Sam jestem rocznikiem 73 i u rówieśników a nawet trochę starszych żadnego skażenia komunizmem (czy raczej PRL-em, bo do komunizmu to mu było daleko) nie widzę. Mamy nawet tę zaletę, że co nieco pamiętamy i na różne chwyty jesteśmy odporni :) Inaczej jest z pokoleniem 60+, bo tam faktycznie są jeszcze ludzie z dawnych układów, choć ma to już niewielkie znaczenie - kanalia będzie kanalią niezależnie od przeszłości i to czy przewały robi kumpel sekretarza czy kochanek proboszcza jest tylko kwestią kosmetyczną.
W przypadku PZW na wszystkich szczeblach, od prezesów po szeregowych wędkarzy problemem głównym jest uniwersalna ludzka chciwość i brak świadomości, powiedzmy - ekologicznej. Chciwość kieruje prezesem układającym się z rybakami, tak samo jak szanownym mięsiarzem beretującym wszystko, co ma łuskę. Brak świadomości prowadzi do chrzanienia typu "Panie, 30 lat temu woda była brudna jak w kiblu a ryb było mnóstwo, choć każdy brał. Teraz woda czysta i ryb nie ma". Mnie to doprowadza do białej gorączki, bo dość znany fakt, że żyjemy w czasach wielkiego wymierania gatunków powinien dać trochę do myślenia. Na przykład badania w Niemczech prowadzone od 1989 wykazały pięciokrotny spadek biomasy owadów łapanych w pułapki. W Polsce były też większe na skraju wyginięcia - niektóre gatunki udało się przywrócić dzięki aktywnym działaniom ochronnym (bobry, wilki, bieliki). No, ale populacja brzany spadła o 80% i widział ktoś jakieś działania ochronne? Limit połowu to 3 sztuki dziennie. Przecież ryby nie żyją w jakiejś izolacji - giną owady, być może giną jakieś mięczaki czy inne drobne zwierzęta wodne, zmieniają się warunki na tarliskach, wody w rzekach ubywa. A my zamiast robić cokolwiek by pomóc rybom, wydziwiamy, że kiedyś się zabierało i były - to jest kurde tak płytkie, że szok. I jeszcze się martwimy, że mięsiarze się obrażą, gdy im powiemy, że mają we łbach pusto.
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: tata1959 w 06.04.2019, 20:46
Tytułem wstępu:
........  Z moich obserwacji wynika że w ostatnim czasie najbardziej agresywną grupą są zwolennicy łowienia i wypuszczania wszystkich ryb.  Często widzę wpisy pogardliwie,  wręcz agresywne w stosunku do kogoś kto zlowioną rybę zabiera i się z tym nie kryje .....................  Problemem jest chyba nasza wrodzona kłótliwość i chęć pokazania innym że jest się lepszym . Karpiarze, feederowcy, spławikowcy, spinningiści to wszystko są ludzie którzy powinni się nawzajem szanować a nie obrażać bo TY ŁOWISZ INACZEJ  ... to że się spotyka nad wodą kłusoli biorących wszystko jak popadnie nie upoważnia nikogo do postrzegania oraz traktowania reszty w taki sam sposób .
.......
Właśnie dokładnie to co napisał Jamesik74 legło u podstaw zainicjowania dyskusji w tym wątku.

Przeczytałem cały wątek powoli i starannie.

W tym poście oprócz poniższego cytatu, zamieszczam chronologicznie cytaty, które odnoszą się do tematu. Tezy w nich zawarte są mi najbliższe i uważam je za wartościowe głosy w dyskusji.
Oczywiście w całym wątku jest więcej mądrych wypowiedzi ale tych cytatów było by za dużo - autorom posłałem łapkę.
Ponadto wątek w kilku miejscach żegluje w kierunki tematów innych niż przedmiotowy i chociaż wpisy są pouczające to je tutaj pominę.

Do rzeczy.
......Przykro mi trochę, że nadal nie widzisz, że pierwszy post w tym wątku jest obraźliwy, bez względu na to, jak bardzo nie zasłonisz się celami polemicznymi. Sam wrzuciłeś tych "samojebców" do jednego wora, zmierzyłeś ich jedną miarą, więc trudno, aby odzew na taki atak był inny.
..........
Tak, w pierwszym poście zawarłem mocne określenia co wynika z mojego sposobu prowadzenia polemik i głupio założyłem, że to zostanie odebrane tak jak ja to odbieram, jako przyczynek do dyskusji.
BARDZO PRZEPRASZAM wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób poczuli się urażeni zawartymi w moim pierwszym poście określeniami. Szczerze tego żałuję.

Poniżej cytaty, które moim zdaniem poruszają sedno sprawy i z którymi się zgadzam:

.........
A przechodząc do sedna problemu. Dla mnie gumofilcem, mięsiarzem czy leśnym dziadkiem jest każdy, kto zabiera ryby w ilościach stanowiących uszczuplanie ich zasobów w danym zbiorniku w takim stopniu, że rybostan nie jest się w stanie naturalnie odbudować. Czytaj: nie ważne czy ktoś przyjechał nad wodę rowerem, ma 30-letniego teleskopa i łowi na sprężynę, czy dowiózł mercedesem sprzęt karpiowy/wyczynowy za 20 tyśków.
Jeśli zabiera tak dużo ryb, że szkodzi zbiornikowi (nawet, jeśli jest to formalnie zgodne z prawem!), dla mnie zasługuje na dowolne przytoczone w Twoim poście inwektywy. To, że coś jest dozwolone przez durne przepisy, nie zwalnia nas ze zdrowego rozsądku i obowiązku dbania o dobro wspólne. Gdyby dopuszczono zabieranie 100 kg ryb dziennie i połów na czternaście wędek, to nadal uważałbym to za szkodliwą głupotę.
Ja nie mam problemu z osobami, które zabiorą sobie rybę na kolację, zwłaszcza z gatunku, który w danej wodzie występuje masowo. Takiego wędkarza nigdy mięsiarzem nie nazwę. Ba, sam bym czasem wziął rybę, gdyby nie to, że u mnie branie czegokolwiek, to tylko dalsze piłowanie gałęzi na jakiej się siedzi. Nie jestem w stanie jednak zrozumieć osób, które będąc kilkukrotnie w ciągu tygodnia na rybach, za każdym razem schodzą z wody dopiero jak zrobią limit. To jest po prostu nieakceptowalne przy obecnym stanie wód. Kłusoli (czyli także biorących ilości niezgodne z prawem) nie biorę tu w ogóle pod uwagę, bo to po prostu przestępcy, więc wobec nich moralna ocena jest bardzo prosta :) Reasumując – jeśli ktoś zabiera ryby w rozsądnych ilościach, albo też nie zabiera ich wcale – podam mu rękę, porozmawiam, potraktuję jak równego sobie. Jeśli ktoś natomiast traktuje wodę jak studnię bez dna i eksploatuje ją bez umiaru, niemal na skalę przemysłową, albo kłusuje, to nie ma co liczyć na mój szacunek. Bez względu na wiek, staż wędkarski, wykształcenie, zasobność portfela, i masę innych cech, które dla stanu naszych wód nie mają najmniejszego znaczenia.
.........

Wydaje mi się, że takie posty biorą się z tego, że dzisiejsze idee dotyczące łowienia często są w pewien sposób wypaczane celem wywyższenia siebie a przy okazji pognębienia innych. Jest idea Catch&Release no i bardzo dobrze, no to się stosujmy, no to tłumaczmy gdy ktoś zapyta co, jak, czemu.
Trwajmy w tym co uważamy za słuszne. Niestety często sprowadza się to do neofickiego i fanatycznego zapału, wyzwisk, pogardy. W ogóle mam wrażenie, że niektórzy rybę własnoręcznie złowioną to ostatnio jedli w latach 90. Ja jestem świeży w temacie, mam 30 lat. Nie trzeba mi tłumaczyć na siłę co i jak i dlaczego. Wystarczyło mi przeczytać parę postów na tym forum, żeby sobie zdanie szybko wyrobić jak się powinno dziś postępować. Ale jak jestem na rybach i słyszę jak ludzie idą i komentują innych wędkarzy, jak się obrywa wszystkim po równo za to już tylko, że są nad wodą... bo się wrzuca wszystkich do jednego wora. Bo oto jest wielki pan co to się rybim mięsem brzydzi chyba że ze sklepu jest i wszystko wypuszcza i w ogóle klękajcie narody a te o tu i tam to są wszyscy ***** i ******** i ****** i w ogóle wy*********. I weź tu przy takim zabierz rybę to podejdzie i Ci naubliża.  Nie tędy droga. Ja nie chce uogólniać, nikogo atakować, ale wędkuję od zeszłego roku i widziałem to i owo... słyszałem raczej. Woda niesie daleko... Do czego zmierzam... a no do tego, że czasem czyny znaczą więcej niż słowa. Trzeba robić swoje a nie się puszyć i nadymać ostentacyjnie.
Mnie też już zdążyli wyśmiać za wypuszczanie ryb i nie wydarłem się na nikogo w odpowiedzi ani nie napuszyłem jak paw z poczuciem wyższości, że oto znoszę poniżenie dla szczytniejszego celu ;) tylko normalnie powiedziałem czemu tak robię. Trochę jak z polityką. Jedni wolą tych inni tamtych a żyć trzeba ze sobą i to nie raz pod jednym dachem. Autor tematu był jak mniemam nie raz i nie dwa świadkiem bądź uczestnikiem zażartej dyskusji między jedną a drugą stroną. Byłem i ja. Nie przytoczę treści ani poziomu merytorycznego. Powiem tylko, że naskakując na kogoś, że tak powiem z mordą raczej się go do swoich racji nie przekona.

......
Jestem za tym aby okazywać szacunek innym. Ale są pewne granice. Jeżeli ktoś mnie olewa ciepłym moczem, to dlaczego ja mam 'nadstawiać' policzek ponownie? Daleki jestem  od tego aby się wywyższać, ale nie róbmy scen. Gdzie jest coś złego w nazwaniu kogoś mięsiarzem? Kogoś, kto zabiera non stop i nie  wyobraża sobie bez tego łowienia? Przecież to jest nazwanie rzeczy po imieniu.
Teraz zajmijmy się inną rzeczą. Zastanawaiające jest to, czy ktoś co zabiera non stop, szanuje innych czy też nie. Według mnie absolutnie nie. O ile nie jest upośledzony i nie wie dlaczego nie ma ryb, nie potrafi powiązać pewnych oczywistych zależności, to jest po prostu jednym z wielu zachłannych, którzy muszą zdążyć przed innymi, i takiego jak ja ma w doopie. Dla niego jestem zwykłym frajerem co nie bierze a może, co szerzy 'złe' rzeczy i do tego namawia do nich. Dlatego sorry, ale nazywanie mięsiarzem kogoś, kto jest rybakiem z wędką, powiedzmy wędkarzem, nie jest niczym złym.
Jest zwykłym nazywaniem rzeczy po imieniu. Tata1959, nie bierz tego co piszę osobiście do siebie, bo nie nazwałem Cię nigdy mięsiarzem i nie mam zamiaru tego robić, to się odnosi ogólnie do stanu umysłu pewnych ludzi, którzy stanowią większość członków PZW.  Jest się o co obrażać?
Prawdziwa cnota krytyki się nie boi :D
I na koniec pewna refleksja. Polskie wody są zdewastowane, ryby zeżarto, rozkradziono, rozparcelowano. Nie stało się to w rok czy dwa, to proces ciągnący się od końca lat 80-tych. Doskonale więc tacy ludzie wiedzą dlaczego ryby brakuje. Wiedzą, ale nie chcą tego przyznać głośno. I wielu pomimo tego nie podaruje, zabierze co może aby się 'nie zmarnowało', aby inny nie 'zagarnął'. Da sąsiadce, kotu, zamrozi, wyrzuci do śmieci, ale nie wypuści :facepalm: To jest prawdziwa tragedia. W żadnym kraju w Europie tego nie ma. Do tego w Polsce mamy jeszcze do czynienia z ohydnym śmieceniem, kolejna rzeczą będącą wizytówką polskiego 'wędkarza'. I nie powinno to dziwić, bo ktoś, kto nie ma poszanowania dla przyrody, będzie z niej tylko 'korzystał'. Dlatego jest jak jest.
I ja właśnie takiego szacunku ze strony wędkarzy nie czuję w Polsce, nie ma dbania o wspólne dobro, grania do jednej bramki,  jest wykorzystywanie, zagarnianie do siebie. Płace i wymagam, no nie? Sorry, że to piszę, ale to jest właśnie coś co czuję, zwłaszcza jak ktoś się oburza, że innych nazywa się mięsiarzami. Ja nie niszczę wód, nie zostawiam potomnym wysypiska śmieci i rybnej pustyni, robię co mogę aby było nam lepiej. Szkoda, że stanowię mały ułamek...

Troszkę mnie ten wpis ukuł, ponieważ łowię głównie na metodę (a więc samojebkę) i to same głupie ryby (czyli leszcze, liny, karpie, jazie, karasie, jesiotry), aczkolwiek sens całej wypowiedzi jest dla mnie jasny. Niestety pisząc to w ten sposób nie osiągnie się zamierzonego celu, ponieważ wiele osób odbierze to jako obrazę
Koń bardzo dobrze określił postrzeganie i nazewnictwo typowego gumofilca. Ja podchodzę do tego podobnie.
Ryb z nad wody nie zabieram od 15 lat, zanim to stało się modne, ale nie mam problemu z tym, jak ktoś sobie złapie rybkę i ją weźmie, bo ma akurat smaka. Natomiast kiedy widzę, że dzień w dzień ktoś bierze limit, to cholera mnie bierze, bo na moich oczach następuje degradacja wody i jeszcze nie można z tym nic zrobić bo "przecież można". Potem słyszysz jak taki delikwent narzeka, że w wodzie nie ma ryb bo chyba kłusole wszystko wycięli
Zauważ tata, że większość użytkowników tego forum nie ma problemu z tym, że ktoś czasem zabierze rybę i takiego kogoś na pewno nie nazwie gumofilcem itp., Z drugiej strony chyba lepiej nazwać takiego patola walącego wszystko w łeb leśnym dziadkiem niż np. skur...em? Wszystko w granicach rozsądku i racjonalnego myślenia
Szanować powinniśmy się wszyscy nawzajem, niezależnie od metody wędkowania. Ale trzeba też sobie swoim zachowaniem i postępowaniem na ten szacunek zasłużyć, dbając o Nasze wody racjonalnym podejściem.
......

Dzięki,  pewnie będzie tak jak mówisz.  Dodam jeszcze że fajnie by było gdyby ta "agresja" została skierowana we właściwym kierunku . Są  miejsca (np. zaraz za tamą na Jeziorsku ) gdzie systematycznie zjeżdża się tłum kłusoli i łapią na szarpaka! Pomijając samą metodę "łowienia"  i miejsce łapią i zabierają wszystko jak leci bez względu na wymiar, okres ochronny.  To przeciw nim my wszyscy normalni wędkarze powinniśmy się zwrócić!  Są tacy którzy nie boją się tego robić i udostępniają wizerunki tych "wędkarzy" lub tablice rejestracyjne ich aut na grupach ( za to też są krytykowani , widziałem również groźby ) , próbują coś zrobić- zgłaszają problem odpowiednim organom . Czasem coś z tego wychodzi dobrego i tak trzymać


W życiu politycznym jest podział na PISuarów i POparańców.
..............................
Wędkarze też są dawno podzieleni na ELITE  (muszkarzy), Spinningistów i Grunciarzy.
Zarówno ci pierwsi jak ci drudzy mają w pogardzie tych trzecich.

Mało wam tego? jeszcze chcecie podziału Na nokilowców ,półnokilowców,i killerów.
Co jeszcze? jakie podziały wymyślicie????
Autor nawołuje do wyciszenia ,jakiegoś umiaru w wyzwiskach a wy dalej swoje. >:O

............ Wolałbym, żeby forum było bardziej tolerancyjne. Czasami Lubie się postawić w roli adwokata diabła i wyrazić opinię, z którą się sam nie do końca zgadzam, żeby wywołać jakąś dyskusję. Sytuacja, kiedy wszyscy poklepują się po plecach wyrażają takie samo zdanie, chociaż wiem, że różnie myślą, czasem mnie irytuje i Lubie zamieszać w gnieździe szerszeni. Nie lubię jednak po żadnej ze stron obrzucania się inwektywami, nawet jeśli ktoś jest święcie przekonany, że to on ma rację ani jak odpowiada na inwektyw rzucony w jego stronę jeszcze gorszym. Wtedy kończy się dyskusja i zaczyna mordobicie.

Nie lubię określenia gumofilce i dziadki, nieważne czy wąsate czy leśne. Obraża to ludzi skromnie, lub nawet niedbale ubranych oraz osoby starsze, co mnie w tym przypadku osobiście dotyka, z racji mojego wieku. Nie ubieram się też na ryby w ciuchy z napisami czołowych firm wędkarskich ale raczej prosto, wygodnie i swobodnie. W dodatku na ryby jeżdżę dwudziestoletnim Clio, nie dbając o śmierdzący podbierak i matę w bagażniku. Do pracy i na codzień mam inny samochód.

Termin mięsiarz też nie do końca pasuje mi do ludzi, którzy zabierają z wody wszystko, co się rusza. Po pierwsze ryba to ponoć nie mięso. ;) A po drugie uważam, że takimi ludźmi nie kieruje głód, czy apetyt na rybie mięso ale jest to stan ich umysłu. Złowioną zdobycz trzeba zabrać ze sobą i już.

Pochwalić się przed rodziną i sąsiadami, zjeść, co się da, bo przecież się to samemu upolowało a resztę zamrozić, zamarynować, żeby się nie zmarnowało albo wspaniałomyślnie rozdać sąsiadkom lub kotom. Z braku lepszego terminu toleruję jednak określenie "mięsiarz". "Gumofilce" i "dziadki" nie.

A teraz postawię się w roli adwokata diabła.
Zacząłem wędkarstwo w dość wczesnej komunie. Wówczas wszyscy zabierali złowione ryby. I ryby były. Jak czytam na forum, to ryby były jeszcze do końca lat 80-tych czyli do upadku komuny. I co się potem stało? Czy to nowe pokolenie tak spustoszyło polskie wody? Czy to może takie stare dziadki, jak ja, nagle zmieniły swoje zwyczaje i zaczęły brać więcej, niż dotąd? Te dziadki w gumofilcach łowiące na teleskopy z lat 70-tych?

Zastanówmy się, gdzie tu jest logika?
Czy zanieczyszczenie środowiska ma jakiś wpływ na ubytek ryb w naszych wodach? Chyba tak. W mojej młodości ryby z Warty tak śmierdziały chemią, że nie nadawały się do spożycia. Teraz wody są dużo czystsze. Może to jest powodem?
Czy to naprawdę wędkarze tak ogołocili nasze wody a nie rabunkowa gospodarka rybacka, tzw odłowy kontrolne, które są niczym innym, niż uśmiercaniem ton ryb?. Czy to czasem nie jest winne wydzierżawianie wód na ściśle określony czas co chwilę innemu dzierżawcy, który nie inwestuje i nie dba o wodę, bo mu się to nie opłaca. Chce wyciągnąć z niej jak najwięcej, póki jeszcze może. I nie można mieć mu tego za złe. :-\ :-X

.......................
Postawię się w roli oskarżyciela diabła :)
Ryb brakuje przez zespół rzeczy, jednym bardzo znaczącym jest nieuczciwość władz związku wędkarskiego, na co szeregowi członkowie odpowiadają taką samą nieuczciwością. Jest dokładnie jak za komuny, gdzie ludzie kombinowali jak mogli, między innymi biorąc przykład z władz. Do tego lata okupacji i PRLu wykształciły postawę 'zdążyć przed innymi', która w przypadku wędkarstwa też miała szerokie zastosowanie. Po co wypuszczać rybę jak inny ją złowi i na pewno zabierze?

Ja nie oskarżam wędkarzy bezpośrednio ale pośrednio za obecny stan rzeczy. Bo problemem jest działanie władz związku, które obserwowało degradację wód, ale dalej robiło to samo. Do tego przestała istnieć edukacja wędkarska, pojawiło się wręcz jej zaprzeczenie. Dlatego między innymi wędkarze w Polsce, mówię ogólnie, są zacofani. Nie chodzi tylko o technikę wędkarską (sorry, ale większość nie rozumie jak działają zestawy, dlatego 90-95% wędkarzy jeszcze 5-10 lat temu stosowała rurki antysplątaniowe, zaś połowa łowiła na wodzie stojącej z gruntu z kijem podniesionym do góry (co prezentował czołowy youtuber łowca z Rzeszowa). W przypadku dbania o wody, wiedzy o rybach, mieliśmy do czynienia z umysłową pustynią. Dlatego wybito ryby.

Dlaczego w latach 80-tych były ryby a później zaczęło się ich robić coraz mniej? Bo wybito stada tarłowe, przestano je uzupełniać. Swoje dołożyli tu naukowcy rybaccy, którzy doskonale wiedzą co oznaczają 10 letnie operaty i niewypełnione rzetelnie rejestry połowów. Oznaczają dziurę, która z każdym rokiem się powiększa. Zarybienia często niszczą wodę a nie ją wzmacniają, do tego niszcząc stada tarłowe z roku na rok jest coraz mniej narybku. Jeżeli wytłuczono sporego leszcza, a to jest najpopularniejsza ryba w Europie, to jest coś na rzeczy.

Są osoby które twierdzą, że skoro zabierać można, to co w tym złego? I tu mamy kolejny problem albo ich zgrupowanie. RAPR nie jest dopasowany do możliwości polskich wód i jest po prostu idiotyczny w dużym stopniu. I to kolejna jakże ważna rzecz - jeżeli można zabrać kilka sporych ryb dziennie, to oznacza to, że każda nadwyżka będzie zjedzona. Nie ma mowy o odbudowie stad tarłowych. Oczywiście należy zapytać dlaczego ten RAPR obowiązuje lub dlaczego okręgi lub koła nie wprowadzą swoich limitów, restrykcyjnych. I właśnie - znów wracamy do świadomości wędkarzy. Bo mało kto rozumie problem, bo większość chce dalej brać jak najwięcej, bo wędkarze nie chodzą na zebrania w kołach i nie wybierają tego co dobre i tak dalej i dalej. Do tego w PZW trwa przyzwolenie na łamanie przepisów, SSR jest niedofinansowana i hamowana w swych działaniach, aby nie zrazić do związku tych, co płacą. Płacą niewiele i najwięcej czynią szkody jednocześnie.

Oczywiście w tym wszystkim mamy też władze PZW, które są zgrupowaniem ludzi związanych z PRL, byłych milicjantów i SB-ków, działaczy PZPR, tajnych współpracowników. To ta klika włada związkiem i urządziła się świetnie, robiąc sobie koryto, ustawiając siebie przy nim i walcząc o miejsca przy nim. Nawet dzisiaj niepokorny ichtiolog z IRŚ za napisanie na forum paru słów krytycznych pod adresem instytutu i PZW wylatuje z pracy. Myślicie, że kto to robi? Ci ludzie właśnie, co rządzą związkiem, co czerpią zyski z rybactwa, co nie chcą dopuścić do zmiany kierunku gospodarki rybackiej na rybacko-wędkarską. Dlatego nikt tego syfu nie pozamiatał, nie było wietrzenia ani żadnych porządków. Wierchuszka PZW okrada wędkarzy, wędkarze okradają swoje wody i jest jak jest.

To co istotne też, to odpowiednie myślenie. Nie jesteśmy Szwecją, Francją czy UK, nie mamy tylu ryb co oni. Więc musimy nasze wody odbudować. Ale nikt się nie kwapi do audytu, do ocenienia rzeczywistego zasobności wód, władze związku, wędkarze, naukowcy, instytucje rządowe unikają tego jak diabeł święconej wody. Ci co zabierają ryby zwłaszcza omijają ten temat :) Wspominają stare lata, pokazują jak za mało się zarybia, jak ktoś ich okrada (rybak, odłowy kontrolne). Sami jednak nie chca spojrzeć w lustro i zobaczyć kto naprawdę stoi za brakiem ryb w ich własnych wodach! Tak na marginesie, nikt nigdzie nie nakazał robić odłowów kontrolnych i zabierania wszystkiego, to można zablokować w prosty sposób. Te praktyki sprzedaży ryb z odłowów stosują prezesi kół, władze okręgu. Ktoś ich tam wybrał, no nie? 8)



Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: tata1959 w 06.04.2019, 20:46
W powyższych cytatach jest wszystko.

Starajmy się w swoich osądach nie krzywdzić dziadka w gumofilcach, który zabiera kilka płoci na wodzie gdzie ich jest w bród, wrzucając go do jednego worka z tymi, którzy żrą wszystko co w łapy wpadnie. Żeby jednak w takiego inwektywą rzucić najpierw nabierzmy pewności, że na to naprawdę zasługuje.

Pozwolę sobie teraz poruszyć kilka innych niż przedmiot tego wątku tematów, które jednak nasuwają się po jego przeczytaniu lub z czytania innych tematów.

1. Nie ma ryb bo zarządca wód (PZW) od ok. 80-tego roku zupełnie nie reaguje na to co się w wodzie dzieje. Temat rzeka i mięsiarze tutaj nie są pierwszym winowajcą ale i nie ostatnim. Niezrozumiałe dla mnie jest spłycanie przyczyn zaniku pogłowia ryb wyłącznie do działań mięsiarzy co też w jakiś sposób wpływa na bezrefleksyjność używania inwektyw pod adresem zabierających czasem rybki do domu. Nie bronię faktycznych mięsiarzy i nie potępiam żadnych ostrych sformułowań pod ich adresem bo złodziej to złodziej i koniec. Na szczęście na tym forum bardzo silne jest szersze rozumienie tematu braku ryb. 

2. Zawody wędkarskie - ktoś wyżej napisał, że nie uczestniczy. Ja też nie uczestniczę, ale zwróćcie uwagę ile rybek po takich zawodach pozostaje w wodzie w pozycji do góry brzuszkiem. Wielogodzinne trzymanie ich w siatkach jest barbarzyństwem. Ponadto nie wiadomo jak daleko podczas zawodów "chemizowana" jest woda aby tylko kilka uklejek więcej od konkrencji w konsekwencji dało punkty i snęło w siatce cichutko. Wydłużanie regulaminowe siatki zawodniczej niczego tutaj nie załatwia. To jest temat na osobny wątek. Dziwię się dlaczego, jak np. "dziadki",  uczestnicy zawodów nie zyskali jeszcze jakiegoś "odpowiedniego" miana.

3. Chciałem kiedyś napisać coś o kulinariach z rybami w roli głównej, chociaż i inne produkty by tam mogły wystąpić, kiedy zobaczyłem jak bodaj Koń stanowczo ostudzil zapał jakiegoś forumowicza, który coś tam napisał o przyrządzaniu czy jedzeniu ryb, co przyjąłem (czy jest zakaz? Nie wiem.) jako traktowanie tego tematu jak tabu właśnie z uwagi na mocne promowanie wypuszczania wszystkich złowionych ryb. Jeżeli akurat taka jest tego przyczyna to jestem zdziwiony bo jeśli nie będziemy mówić o smażeniu ryb to nie znaczy, że one smażone nie będą.

Dziękuję wszystkim za wypowiedzi w tym wątku.
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Luk w 07.04.2019, 09:00
W przypadku PZW na wszystkich szczeblach, od prezesów po szeregowych wędkarzy problemem głównym jest uniwersalna ludzka chciwość i brak świadomości, powiedzmy - ekologicznej. Chciwość kieruje prezesem układającym się z rybakami, tak samo jak szanownym mięsiarzem beretującym wszystko, co ma łuskę. Brak świadomości prowadzi do chrzanienia typu "Panie, 30 lat temu woda była brudna jak w kiblu a ryb było mnóstwo, choć każdy brał. Teraz woda czysta i ryb nie ma". Mnie to doprowadza do białej gorączki, bo dość znany fakt, że żyjemy w czasach wielkiego wymierania gatunków powinien dać trochę do myślenia. Na przykład badania w Niemczech prowadzone od 1989 wykazały pięciokrotny spadek biomasy owadów łapanych w pułapki. W Polsce były też większe na skraju wyginięcia - niektóre gatunki udało się przywrócić dzięki aktywnym działaniom ochronnym (bobry, wilki, bieliki). No, ale populacja brzany spadła o 80% i widział ktoś jakieś działania ochronne? Limit połowu to 3 sztuki dziennie. Przecież ryby nie żyją w jakiejś izolacji - giną owady, być może giną jakieś mięczaki czy inne drobne zwierzęta wodne, zmieniają się warunki na tarliskach, wody w rzekach ubywa. A my zamiast robić cokolwiek by pomóc rybom, wydziwiamy, że kiedyś się zabierało i były - to jest kurde tak płytkie, że szok. I jeszcze się martwimy, że mięsiarze się obrażą, gdy im powiemy, że mają we łbach pusto.

Pięknie napisane! :thumbup:
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Luk w 07.04.2019, 09:23

1. Nie ma ryb bo zarządca wód (PZW) od ok. 80-tego roku zupełnie nie reaguje na to co się w wodzie dzieje. Temat rzeka i mięsiarze tutaj nie są pierwszym winowajcą ale i nie ostatnim. Niezrozumiałe dla mnie jest spłycanie przyczyn zaniku pogłowia ryb wyłącznie do działań mięsiarzy co też w jakiś sposób wpływa na bezrefleksyjność używania inwektyw pod adresem zabierających czasem rybki do domu. Nie bronię faktycznych mięsiarzy i nie potępiam żadnych ostrych sformułowań pod ich adresem bo złodziej to złodziej i koniec. Na szczęście na tym forum bardzo silne jest szersze rozumienie tematu braku ryb. 

Chodzi o to, że pewne działania są po prostu nieodpowiedzialne, nierozsądne, chciałoby się rzec idiotyczne. Czy powinno się palić w piecu oprócz węgla czym popadnie, przy okazji paląc śmieci? Mamy smog, jako jedyny chyba kraj w Europie należący do EU :facepalm: Czy winni są tylko politycy? Czy można zwalać winę na ceny wywozu śmieci?  Tu chodzi o to, że część wędkarzy ohydnie wręcz unika odpowiedzialności, doskonale wiedząc, że robią źle. Ale im się należy, prawo na to pozwala i tak dalej i dalej. Za brak ryb odpowiedzialni są wszyscy tylko nie oni. I o to mi chodzi między innymi, aby pokazać jak takie działania przynoszą szkodę. Dlatego pewien ostracyzm musi być. Bo wg mnie ci ludzie wiedzą, że szkodzą sobie i innym, ale nie chcą się do tego przyznać. Dlatego trzeba chronić okazy, wprowadzić górne wymiary aby chronić stada tarłowe. Co o tym sądzą fani mięsa? Wiadomo...

Bezrefleksyjność to dobre określenie :) dokładnie tak się zachowuje przeciętny polski wędkarz. Doszło do tego, że żąda on aby zarybiono mu rybą, która ma idealne rozmiary 'kulinarne'. Szczytem idiotyzmu i bezczelności był wniosek wędkarzy na zebraniu w jednym ze śląskich kół, którzy żądali, aby podać daty zarybień karpiem zbiorników, do tego miały być one w kolejne weekendy. Tak aby gawiedź mogła wszystko odłowić i przeskoczyć na następną wodę. To jest upadek idei wędkarstwa. Dlatego określenie mięsiarz jest tutaj bardzo delikatne 8)


2. Zawody wędkarskie - ktoś wyżej napisał, że nie uczestniczy. Ja też nie uczestniczę, ale zwróćcie uwagę ile rybek po takich zawodach pozostaje w wodzie w pozycji do góry brzuszkiem. Wielogodzinne trzymanie ich w siatkach jest barbarzyństwem. Ponadto nie wiadomo jak daleko podczas zawodów "chemizowana" jest woda aby tylko kilka uklejek więcej od konkrencji w konsekwencji dało punkty i snęło w siatce cichutko. Wydłużanie regulaminowe siatki zawodniczej niczego tutaj nie załatwia. To jest temat na osobny wątek. Dziwię się dlaczego, jak np. "dziadki",  uczestnicy zawodów nie zyskali jeszcze jakiegoś "odpowiedniego" miana.

Zawody wyczynowców są robione profesjonalnie, regulamin FIPSed nakazuje przeprowadzać zawody na żywej rybie, PZW musi się temu podporządkować. Według mnie nie jest żadnym barbarzyństwem trzymać je w długich siatkach, bo się im nic nie dzieje. Problemem jest ważenie, zwłaszcza jak są duże ryby, które mogą przygnieść mniejsze. Ale w polskich realiach problem ten jest sporadyczny, to nie UK, gdzie trzeba na wielu wodach mieć dwie siatki albo nawet trzy (limit 25 kilo na siatkę). Zanęty zawodnicze zaś to w dużej mierze glina, ziemia i robactwo, samej zanęty nie jest wiele. Tu też więc można przymknąć oko.

Oczywiście, nie na każdych zawodach jest tak różowo, i dobrze jest reagować. Najgorsze wg mnie są zawody nie-wyczynowców, bo tam do wody lecą dziesiątki kilo zanęty, zaś ryby traktuje się niezbyt dobrze. Pamiętam jeden film rzeszowskiego łowcy z zawodów jego koła (sprzed 4-5 lat bodajże). OMG, w kolejce do ważenia stali goście trzymając ryby w ręku, zdechłe :facepalm: To jest łamanie regulaminu PZW i powinny być za to kary.

3. Chciałem kiedyś napisać coś o kulinariach z rybami w roli głównej, chociaż i inne produkty by tam mogły wystąpić, kiedy zobaczyłem jak bodaj Koń stanowczo ostudzil zapał jakiegoś forumowicza, który coś tam napisał o przyrządzaniu czy jedzeniu ryb, co przyjąłem (czy jest zakaz? Nie wiem.) jako traktowanie tego tematu jak tabu właśnie z uwagi na mocne promowanie wypuszczania wszystkich złowionych ryb. Jeżeli akurat taka jest tego przyczyna to jestem zdziwiony bo jeśli nie będziemy mówić o smażeniu ryb to nie znaczy, że one smażone nie będą.


Wątków kulinarnych z rybami słodkowodnymi nie przewidujemy, uważamy się za forum postępowe :) Pokazywanie ryb na tle ogrodu,kuchennych kafli, chwalenie się tym, że się je zabiera, złe traktowanie ryb, przepisy kulinarne i inne rzeczy, propagują idee zabierania ryb, utwierdzają ludzi w tym, że ryby trzeba zabierać i jeść. Jest to postawa zakodowana głęboko także w społeczeństwie polskim, które nie widzi sensu wędkowania jeżeli się  nie zjada tego co złowiło. Dlatego tutaj na forum promujemy wędkarstwo nowoczesne. Oczywiście kulinaria bez ryb można zamieszczać  wątku nie dotyczącym wędkarstwa.
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Stary Baca w 07.04.2019, 14:27

3. Chciałem kiedyś napisać coś o kulinariach z rybami w roli głównej, chociaż i inne produkty by tam mogły wystąpić, kiedy zobaczyłem jak bodaj Koń stanowczo ostudzil zapał jakiegoś forumowicza, który coś tam napisał o przyrządzaniu czy jedzeniu ryb, co przyjąłem (czy jest zakaz? Nie wiem.) jako traktowanie tego tematu jak tabu właśnie z uwagi na mocne promowanie wypuszczania wszystkich złowionych ryb. Jeżeli akurat taka jest tego przyczyna to jestem zdziwiony bo jeśli nie będziemy mówić o smażeniu ryb to nie znaczy, że one smażone nie będą.

Dziękuję wszystkim za wypowiedzi w tym wątku.

Wejdź na jakiekolwiek forum miłośnik psów i zacznij zamieszczać przepisy na potrawkę z psa ze zdjęciami, jak zostałbyś potraktowany?. Otóż miliardy ludzi jedzą psy i jest to tam NORMA. NORMĄ dla nas jest nie zamieszczanie tego typu materiałów.

Przykład bliższy cywilizacyjnie:  wejdź na jakiekolwiek forum miłośników koni i zacznij zamieszczać przepisy na potrawkę z konia ze zdjęciami, jak zostałbyś potraktowany?
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: S76 w 07.04.2019, 18:26
Śledzę wątek od samego początku, pozwolę sobie przedstawić swoje przemyślenia. Z określeniem "mięsiarz" spotkałem się na samym początku wędkarskiej przygody (1991 rok), mianem tym określało się osoby, które brały wszystko jak leci  a także ludzi, którzy nie ukrywali, że łowią głównie w celu pozyskania rybiego mięsa. O takich ludziach mówiło się również, że nie jadą na ryby ale po ryby. Jak widać, takie „mięsiarskie” postępowanie już wówczas wzbudzało niesmak wśród pozostałych wędkarzy. Natomiast z określeniami starszych wędkarzy typu "gumofilc" czy "leśny dziadek" zetknąłem się dopiero........... na forum SiG.

Przede wszystkim należałoby te określenia stosować rozdzielnie. Choćby dlatego, że nie każdy starszy wędkarz, "gumofilc" łowiący starym teleskopem jest przysłowiowym kormoranem, tak samo jak nie każdy "mięsiarz" jest ubogim emerytem wędkującym w gumofilcach. Kormoranem może być równie dobrze tyczkarz siedzący na drogim kombajnie, przyjeżdżający na ryby autem za kilkadziesiąt tysięcy zł. Przykładów nie brakuje - niedawno na tym forum był wątek "Zawodnik kłusownik". W moim poprzednim kole takim masowym odłowem para się Pani, która ma na koncie starty w spławikowych MP. Nasze koło w ubiegłym roku zorganizowało na łowisku komercyjnym zawody spławikowe, w których wzięli udział czołowi zawodnicy oraz członkowie zarządów zaprzyjaźnionych kół PZW. 80% startujących wyposażonych było w sprzęt o wartości powyżej 10 tys. zł - tyczki oraz kombajny z pełnym osprzętem. Podczas ważenia ryb poinformowano, że właściciel łowiska pozwolił zabierać (jeśli ktoś zechce) „białą rybę” – płotki i leszcze były wynoszone pełnymi 17L wiadrami zanętowymi.

Jak dla mnie „mięsiarstwo” (rozumiane jako zabieranie wszystkiego, co tylko można) jest pewnego rodzaju stanem umysłu części wędkarzy, taką pozostałością po poprzedniej epoce. Myślę, że potrzeba tutaj zmiany pokoleniowej i sądzę, że jest to kwestią 10-15 lat. Uważam również, że należy zatrzymać masowy odłów wszystkiego, co tylko pływa, poprzez stanowcze zmiany w regulaminie amatorskiego połowu ryb. Po pierwsze należałoby zwiększyć ilość łowisk typu „NO KILL”. Po drugie w skali całego kraju wprowadzić tańsze licencje typu sportowego (NO KILL) oraz droższe, uprawniające do zabrania złowionej ryby, przy jednoczesnym, znaczącym obniżeniu dobowych oraz rocznych limitów zabieranych ryb. Dla mnie szczytem absurdu jest możliwość codziennego zabierania 5 kg ryb „pozostałych gatunków”. Oznacza to, że wprawny „mięsiarz” jest w stanie w roku wytargać około 1 tony ryb. Osobiście zmniejszyłbym to do 5-10 szt. dziennie z rocznym limitem na poziomie np. 100 szt. Zatrzymałoby to w jakiś sposób masowy odłów płotek, krąpi i innej drobnicy, pozostawiając jednocześnie możliwość złowienia kliku rybek na żywca czy dla przysłowiowego kotka. Można by jeszcze rozważyć wprowadzenie kilku (2-3) zróżnicowanych cenowo rodzajów licencji uprawniających do połowu z zabieraniem ryb. Tego typu rozwiązania są nieraz stosowane na łowiskach specjalnych, gdzie można zakupić licencję pełną, uprawniającą do zabrania np. 20 ryb limitowanych (zwykle karpi, amurów i drapieżników łącznie) lub częściową („połowę karty”), gdzie tych ryb można zabrać o połowę mniej. Po trzecie, jako dopełnienie (uszczelnienie) systemu – zintensyfikować kontrolę nad wodą. Jestem przekonany, że wprowadzenie rozwiązań tego rodzaju poprawiłoby sytuację nad naszymi wodami a przede wszystkim sprawiłoby, że „beretowanie” wszystkiego co się rusza straciłoby uzasadnienie ekonomiczne.

Pozdrawiam wszystkich uczestników dyskusji
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: elopento w 07.04.2019, 18:40
To ile trzeba rocznie ton zanęty wrzucić do wody aby wyjąć tę tonę mięsa :P dobrze że w pobliżu mam nasyp kolejowy(szczaw) a za domem mirabelki , bo gdybym tak na ryby się przerzucił to z głodu bym zdechł :facepalm:
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: tata1959 w 07.04.2019, 19:00
........
Jak dla mnie „mięsiarstwo” (rozumiane jako zabieranie wszystkiego, co tylko można) jest pewnego rodzaju stanem umysłu części wędkarzy, taką pozostałością po poprzedniej epoce. Myślę, że potrzeba tutaj zmiany pokoleniowej i sądzę, że jest to kwestią 10-15 lat. Uważam również, że należy zatrzymać masowy odłów wszystkiego, co tylko pływa, poprzez stanowcze zmiany w regulaminie amatorskiego połowu ryb. Po pierwsze należałoby zwiększyć ilość łowisk typu „NO KILL”. Po drugie w skali całego kraju wprowadzić tańsze licencje typu sportowego (NO KILL) oraz droższe, uprawniające do zabrania złowionej ryby, przy jednoczesnym, znaczącym obniżeniu dobowych oraz rocznych limitów zabieranych ryb. Dla mnie szczytem absurdu jest możliwość codziennego zabierania 5 kg ryb „pozostałych gatunków”. Oznacza to, że wprawny „mięsiarz” jest w stanie w roku wytargać około 1 tony ryb. Osobiście zmniejszyłbym to do 5-10 szt. dziennie z rocznym limitem na poziomie np. 100 szt. Zatrzymałoby to w jakiś sposób masowy odłów płotek, krąpi i innej drobnicy, pozostawiając jednocześnie możliwość złowienia kliku rybek na żywca czy dla przysłowiowego kotka. Można by jeszcze rozważyć wprowadzenie kilku (2-3) zróżnicowanych cenowo rodzajów licencji uprawniających do połowu z zabieraniem ryb. Tego typu rozwiązania są nieraz stosowane na łowiskach specjalnych, gdzie można zakupić licencję pełną, uprawniającą do zabrania np. 20 ryb limitowanych (zwykle karpi, amurów i drapieżników łącznie) lub częściową („połowę karty”), gdzie tych ryb można zabrać o połowę mniej. Po trzecie, jako dopełnienie (uszczelnienie) systemu – zintensyfikować kontrolę nad wodą. Jestem przekonany, że wprowadzenie rozwiązań tego rodzaju poprawiłoby sytuację nad naszymi wodami a przede wszystkim sprawiłoby, że „beretowanie” wszystkiego co się rusza straciłoby uzasadnienie ekonomiczne.

Pozdrawiam wszystkich uczestników dyskusji
Rzeczowo i bardzo mądrze. :thumbup:
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: Shreku82 w 07.04.2019, 19:01
Śledzę wątek od samego początku, pozwolę sobie przedstawić swoje przemyślenia. Z określeniem "mięsiarz" spotkałem się na samym początku wędkarskiej przygody (1991 rok), mianem tym określało się osoby, które brały wszystko jak leci  a także ludzi, którzy nie ukrywali, że łowią głównie w celu pozyskania rybiego mięsa. O takich ludziach mówiło się również, że nie jadą na ryby ale po ryby. Jak widać, takie „mięsiarskie” postępowanie już wówczas wzbudzało niesmak wśród pozostałych wędkarzy. Natomiast z określeniami starszych wędkarzy typu "gumofilc" czy "leśny dziadek" zetknąłem się dopiero........... na forum SiG.

Przede wszystkim należałoby te określenia stosować rozdzielnie. Choćby dlatego, że nie każdy starszy wędkarz, "gumofilc" łowiący starym teleskopem jest przysłowiowym kormoranem, tak samo jak nie każdy "mięsiarz" jest ubogim emerytem wędkującym w gumofilcach. Kormoranem może być równie dobrze tyczkarz siedzący na drogim kombajnie, przyjeżdżający na ryby autem za kilkadziesiąt tysięcy zł. Przykładów nie brakuje - niedawno na tym forum był wątek "Zawodnik kłusownik". W moim poprzednim kole takim masowym odłowem para się Pani, która ma na koncie starty w spławikowych MP. Nasze koło w ubiegłym roku zorganizowało na łowisku komercyjnym zawody spławikowe, w których wzięli udział czołowi zawodnicy oraz członkowie zarządów zaprzyjaźnionych kół PZW. 80% startujących wyposażonych było w sprzęt o wartości powyżej 10 tys. zł - tyczki oraz kombajny z pełnym osprzętem. Podczas ważenia ryb poinformowano, że właściciel łowiska pozwolił zabierać (jeśli ktoś zechce) „białą rybę” – płotki i leszcze były wynoszone pełnymi 17L wiadrami zanętowymi.

Jak dla mnie „mięsiarstwo” (rozumiane jako zabieranie wszystkiego, co tylko można) jest pewnego rodzaju stanem umysłu części wędkarzy, taką pozostałością po poprzedniej epoce. Myślę, że potrzeba tutaj zmiany pokoleniowej i sądzę, że jest to kwestią 10-15 lat. Uważam również, że należy zatrzymać masowy odłów wszystkiego, co tylko pływa, poprzez stanowcze zmiany w regulaminie amatorskiego połowu ryb. Po pierwsze należałoby zwiększyć ilość łowisk typu „NO KILL”. Po drugie w skali całego kraju wprowadzić tańsze licencje typu sportowego (NO KILL) oraz droższe, uprawniające do zabrania złowionej ryby, przy jednoczesnym, znaczącym obniżeniu dobowych oraz rocznych limitów zabieranych ryb. Dla mnie szczytem absurdu jest możliwość codziennego zabierania 5 kg ryb „pozostałych gatunków”. Oznacza to, że wprawny „mięsiarz” jest w stanie w roku wytargać około 1 tony ryb. Osobiście zmniejszyłbym to do 5-10 szt. dziennie z rocznym limitem na poziomie np. 100 szt. Zatrzymałoby to w jakiś sposób masowy odłów płotek, krąpi i innej drobnicy, pozostawiając jednocześnie możliwość złowienia kliku rybek na żywca czy dla przysłowiowego kotka. Można by jeszcze rozważyć wprowadzenie kilku (2-3) zróżnicowanych cenowo rodzajów licencji uprawniających do połowu z zabieraniem ryb. Tego typu rozwiązania są nieraz stosowane na łowiskach specjalnych, gdzie można zakupić licencję pełną, uprawniającą do zabrania np. 20 ryb limitowanych (zwykle karpi, amurów i drapieżników łącznie) lub częściową („połowę karty”), gdzie tych ryb można zabrać o połowę mniej. Po trzecie, jako dopełnienie (uszczelnienie) systemu – zintensyfikować kontrolę nad wodą. Jestem przekonany, że wprowadzenie rozwiązań tego rodzaju poprawiłoby sytuację nad naszymi wodami a przede wszystkim sprawiłoby, że „beretowanie” wszystkiego co się rusza straciłoby uzasadnienie ekonomiczne.

Pozdrawiam wszystkich uczestników dyskusji
Pięknie te określenia ująłeś, a i pomysły z odpłatnością zacne

Wysłane z mojego Mi A2 Lite przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: kALesiak w 07.04.2019, 19:09
To ile trzeba rocznie ton zanęty wrzucić do wody aby wyjąć tę tonę mięsa :P dobrze że w pobliżu mam nasyp kolejowy(szczaw) a za domem mirabelki , bo gdybym tak na ryby się przerzucił to z głodu bym zdechł :facepalm:

W piątek, w ciągu 2,5 godziny, w wodzie PZW, złowiłem ok. 0,5% wskazanej tony, czyli ok. 5 kg. Zużyłem do koszyka pół paczki zwykłej zanęty Niva na wody stojące, wcześniej otwartej, ok. 2-letniej, czyli poniosłem wydatek rzędu 3-4 zł (chyba). Do tego połowa ćwiary czerwonej pinki - ze 2 zł. Najdroższy był dojazd, bo moje auto dużo pali - ok. 10 zł (do wody mam 10 km). Przyponu ani koszyczka nie zerwałem.

Wydałem 16 zł, czyli ok. 3 zł za kilogram ryby. Ponieważ ryby wypuściłem, to przehulałem z 5 piwa  :beer:

W sobotę za to złowiłem 2 uklejki i 3 jazgarki  :'(

Biorąc pod uwagę tego typu okoliczności, twierdzę, że ryby wcale nie są drogie, pod warunkiem, że są  ;D
Tytuł: Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
Wiadomość wysłana przez: elopento w 07.04.2019, 19:19
To ile trzeba rocznie ton zanęty wrzucić do wody aby wyjąć tę tonę mięsa :P dobrze że w pobliżu mam nasyp kolejowy(szczaw) a za domem mirabelki , bo gdybym tak na ryby się przerzucił to z głodu bym zdechł :facepalm:

W piątek, w ciągu 2,5 godziny, w wodzie PZW, złowiłem ok. 0,5% wskazanej tony, czyli ok. 5 kg. Zużyłem do koszyka pół paczki zwykłej zanęty Niva na wody stojące, wcześniej otwartej, ok. 2-letniej, czyli poniosłem wydatek rzędu 3-4 zł (chyba). Do tego połowa ćwiary czerwonej pinki - ze 2 zł. Najdroższy był dojazd, bo moje auto dużo pali - ok. 10 zł (do wody mam 10 km). Przyponu ani koszyczka nie zerwałem.

Wydałem 16 zł, czyli ok. 3 zł za kilogram ryby. Ponieważ ryby wypuściłem, to przehulałem z 5 piwa  :beer:

W sobotę za to złowiłem 2 uklejki i 3 jazgarki  :'(

Biorąc pod uwagę tego typu okoliczności, twierdzę, że ryby wcale nie są drogie, pod warunkiem, że są  ;D
Aż kiedy muszę nad wodę siatkę wziąć aby zobaczyć ile ja przez dzień złowię- ale to tak latem bardziej , bo teraz dopiero u mnie zaczyna się coś ruszać , dziś dwa łowiska i po jednym kleniu , rano pół puszki kukurydzy i 40km ale mój diesel mało pali 8) ,po południu nic tylko robak na hak :) i koło domu :thumbup: