Autor Wątek: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję  (Przeczytany 30198 razy)

Offline tata1959

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 266
  • Reputacja: 49
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Radymno
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Funkcjonują, na tym forum też bardzo często, różne nazwy pogardliwe dla wędkarzy biorących ryby: gumofilce, mięsiarze, leśne dziadki, itp.

Moim zdaniem określeniami tymi szafują ludzie chcący w jakiś sposób postawić się wyżej, co wynikać może z aktualnej mody, potrzeby bycia lepszym, kompleksów czy też zwykłego braku akceptacji siebie albo kretyńskiego wychowania w pogardzie dla każdego innego "niż ja". Można też uznać, że takie traktowanie innych jest wynikiem zwykłego prymitywizmu, chamstwa lub braku kultury na elementarnym choćby poziomie.

Nie podoba mi się bardzo takie traktowanie kolegów "po kiju" jako bardzo nieładne, zaściankowe wręcz i wysoce niesprawiedliwe/nieetyczne co postaram się dowieść w dalszej części niniejszej wypowiedzi.

Wychowałem się w czasach gdy założenie tzw. parasola na antenkę spławika albo (o zgrozo!!!) zacisku ponad ołowiem przelotowym (nikt wtedy nie słyszał o koszyczkach, sprężynach czy met/h-za przeproszeniem/odzie) było traktowane przez Regulamin PZW jako niedopuszczalne, zaś przez wędkarzy jako zwykłe chamskie kłusownictwo i było ogólnie piętnowane i tępione.

I co się stało? Otóż powszechnie stosujący zestawy samo zacinające (stosowane oczywiście zgodnie ze zmienionym w międzyczasie i obowiązującym /głupim/ prawem) zaczynają pogardliwie nazywać wędkarzy, którzy postępują zgodnie z obowiązującym prawem - "mięsiarzami", leśnymi dziadkami czy też gumofilcami.

Teraz patrząc z pozycji "gumofilca" (oczywiście w oczach modnych ostatnio bohaterskich łowców okazów nim jestem ponieważ jak mam smak na rybę to zabieram regulaminowe sztuki. Często odpuszczam linowi, płotce czy brzanie bo takie śliczne /wzdręgi nigdy nie biorę bo najśliczniejsza/) postaram się odpowiedzieć na pytanie kim są bohaterscy łowcy (najczęściej) karpi czy innych okazów?

Ano (w oczach mięsiarza) to zwykłe prymitywy, które  podniecają się swoimi okazami (zwykle karpi - najgłupszych z ryb) złowionymi na SAMOŁÓWKĘ zwaną methodą lub innym samo zacinaczem, którzy siedząc sobie lub półleżąc albo i zwyczajnie śpiąc - czekają jak ich elektronika poinformuje, że durna ryba dała się nabrać na ich, często, z zagraniczna brzmiącą w nazwie przynętę.

Teraz pytanie: KIM  WY JESTEŚCIE, ŻE UZURPUJECIE SOBIE PRAWO NAZYWANIA INNYCH WĘDKARZY W POGARDLIWY SPOSÓB???
Ano głupkami lub frustratami nie mającymi pojęcia, że ci leśni dziadkowie gardzą poławianiem za pomocą SAMOZACINACZY/SAMOŁÓWEK (samojebek).

Oczywiście wrodzona(?)/wyuczona krzykliwość sprawia wrażenie, że jesteście "na topie", lepsi, piękniejsi i w ogóle naj naj naj.

To nie mięsiarze sprawiają, że ryb w wodzie jest coraz mniej. To goowniana tzw. "racjonalna gospodarka rybacka" prowadzona w myśl chorego prawa przez PZW, zanieczyszczenie wód (jak ktoś uważa, że oczyszczalnie załatwiają oczyszczanie to ja go uważam za idiotę), nieprzyzwoicie wzrastająca liczba zrzutów ścieków (niby oczyszczonych), idiotyczna ochrona nad wyraz namnożonych skrzydlatych "smakoszy" ryb i tysiąc różnych przyczyn.

Od stuleci ryby były poławiane sieciami w celach konsumpcyjnych i zawsze w wodach było ich pod dostatkiem. Teraz uproszczone myślenie sprawia, że szukamy na oślep winnych ich braku i idąc na łatwiznę znajdujemy mięsiarzy. Jest to bardzo ograniczony, prymitywny sposób rozumowania. Przyczyn braku ryb w naszych wodach jest tysiące i ludzie myślący powinni w sposób bardzo wszechstronny używać rozumu w ich określaniu.

Tzw. mięsiarze, leśne dziadki, gumofilce, itp. nie lansują pogardliwych określeń dla łowiących methodą/samozacinaczami najgłupszych z ryb - karpi kiedyś traktowanych jako prymitywni kłusownicy. Jako zaszczuci gumofilce, nie mają często odwagi przeciwstawić się "tryndom" lub mając w doopie głupków po prostu nie dyskutują z nimi.

Teraz o sobie, żeby nie było wątpliwości.
Łowię na spławik i grunt (ołów przelotowy, sprężynę lub koszyczek). Jak chcę (mam potrzebę) pojeść rybek to jadę na komercję gdzie mogę za kasę złowić i zabrać. Jak mam smaka na rybkę inną niż głupi karp i uda mi się złowić regulaminowy okaz to zabieram go i mam w najgłębszej doopie opinie tzw. wędkarzy łowiących "etycznie" ryby na samojebki (wypuszczających je ostentacyjnie, często dla filmiku na you....).
NIGDY nie korzystam z elektroniki. Wędkarz ma obserwować narzędzie połowu i reagować. Potrafię cały dzień obserwować spławik/szczytówkę żeby zareagować na branie. Nie czekam aż mnie elektronika zawiadomi, że durna ryba samo zacięła się na samojebkę.
Taką postawę uważam za jedynie słuszne uprawianie wędkarstwa.
Wq...a mnie popiskiwanie sygnalizatorów aczkolwiek je toleruję  jako dozwolone prawem.

Nie wymyślam jednak używającym samojebek i tego samego oczekuję od nich.

Szanujmy się i tolerujmy! Taki cel ma moja wypowiedź chociaż chwilami prowokująca "myślących inaczej niż ja".

Namawiam do refleksji i o nią proszę.

PS. Wszelkie "mocne" określenia zostały użyte wyłącznie dla podkreślenia wagi problemu i w żaden sposób nie było moim zamiarem kogokolwiek obrażać.
Porządek powinien brać przykład z bałaganu i robić się sam.

Offline Łuki

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 993
  • Reputacja: 298
  • Płeć: Mężczyzna
  • SiG
Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
« Odpowiedź #1 dnia: 03.04.2019, 22:21 »
Ładny wpis. Taki temat już był ;)
...to królestwo...

Pozdrawiam.

Offline Pajone

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 923
  • Reputacja: 35
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Śląsk - Bytom
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
« Odpowiedź #2 dnia: 03.04.2019, 22:30 »
Trudny temat, na końcu ładnie go złagodziłeś. Zobacz temat niedawno założony przez Grzesia niby zawodowcy a prawda inna. Każdy z nas widział zło nad woda, ale i kulturę i poprawne zachowanie.  Moim zdaniem nie ma co poruszać takiego tematu na forum bo tu większość ludzi myśli rozsądnie i podobnie. Do niczego ta rozmowa nie doprowadzi.
Paweł

Offline tata1959

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 266
  • Reputacja: 49
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Radymno
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
« Odpowiedź #3 dnia: 03.04.2019, 22:35 »
...(1)...bo tu większość ludzi myśli rozsądnie i podobnie. ...(2)... Do niczego ta rozmowa nie doprowadzi.
1. To skąd tu tyle pogardy dla myślących/postępujących inaczej?
2. A choćby do refleksji bezrefleksyjnie używających inwektyw a niekoniecznie zaraz świętych. To ważny cel.
Porządek powinien brać przykład z bałaganu i robić się sam.

Offline Mimi

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 504
  • Reputacja: 76
  • Lets go fishing!
  • Lokalizacja: Podkarpacie
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję.
« Odpowiedź #4 dnia: 03.04.2019, 22:41 »
Jestem prymitywem bo podniecam się z złowienia dużego karpia (najgłupszej ryby), w dodatku na samołówkę jak to nazywasz tzn metodę - rzucam ją bez pelletu , na włos nic nie zakładam - łowi sama jak Twoje nazewnictwo wskazuje , czasem na jednym haku holuje 4 karpie naraz.

Ryby wypuszczam bo to moda  - nie dlatego , że najzwyczajniej szkoda mi zabić rybę lub dlatego , że kolega wysyła mi zdjęcia z Belgii gdzie na każdy wyjazd łowi kilka szczupaków  1m ~. Może dlatego , że tam takich prymitywów wypuszczających ryby i traktujących wędkarstwo jako hobby a nie chęć nażarcia się jest jeszcze więcej niż w Polsce. Jak widać im więcej "prymitywów" jak nazywasz ludzi stosujących c&r tym lepsza kondycja wód.

Stosuję zasadę złów i wypuść również dlatego , że mam kompleksy - głównie wielki nos który jest nieproporcjonalnie duży względem twarzy. W dodatku seplenie.  Przynajmniej dzięki wypuszczaniu ryb czuje się na topie, jak mam wyjątkowo paskudny dzień pomaga również wyzywanie innych wędkarzy od gumofilców - głównie na forum , w realu nie mam odwagi.

Do tej pory łowiłem karpie bez elektroniki, używając drgającej szczytówki - jednak zdecydowałem się nabyć sygnalizatory (dziekuje Łuki jeszszcze raz - takich życzliwych ludzi w dzisiejszych czasach się nie spotyka :beer:) po to aby móc się nazywać karpiarzem przez duże "K" i wyzywać zwykłych feederowców od "leśnych dziadków".

Zgadzam się z autorem wątku - jestem znacznie większym prymitywem wypuszczając ryby niż osoby biorące po 5 kg ryb każdego dnia z łowiska "bo wolno" i PZW pozwala.

A ten post piszę tylko ze względu na wrodzoną/wyuczoną krzykliwość :thumbup:



NIKT  nie wyzywa wędkarzy chcących zjeść rybę od miesiarzy - chodzi tylko o UMIAR i ZDROWY ROZSĄDEK.



Offline Robin

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 238
  • Reputacja: 32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
« Odpowiedź #5 dnia: 03.04.2019, 22:42 »
Tata1959 nie obraź się ale ja widzę nad Zalewem Zegrzyńskim od wielu lat jak malarze-gumofilce j...ą wszystko co pływa w wodzie i nie sp...la na drzewo. Taki to typ „wędkarza” i nic tu się nie zmieni. Może porozmawiajmy na poniższy temat ;).


Pozdrawiam
Niebieska lub Czerwona pigułka (TWÓJ WYBÓR)

Offline tata1959

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 266
  • Reputacja: 49
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Radymno
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
« Odpowiedź #6 dnia: 03.04.2019, 22:48 »
Ja nie bronię obżartuchów łamiących przepisy i dziwię się, że widząc takich nikt nie dzwoni na Policję czy do Państwowej Straży a jedynie narzeka.
Nawołuję jednak do umiaru w używaniu poniżających inwektyw, których tu na forum dość.
Porządek powinien brać przykład z bałaganu i robić się sam.

Offline Piker

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 558
  • Reputacja: 182
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
« Odpowiedź #7 dnia: 03.04.2019, 23:08 »
Nawołujesz do umiaru w użytkowaniu inwektyw ;D
Potrzeby bycia lepszym, kompleksów czy też zwykłego braku akceptacji siebie albo kretyńskiego wychowania w pogardzie dla każdego innego "niż ja". Można też uznać, że takie traktowanie innych jest wynikiem zwykłego prymitywizmu, chamstwa lub braku kultury na elementarnym choćby poziomie.
...
Ano (w oczach mięsiarza) to zwykłe prymitywy, które  podniecają się swoimi okazami
...

Ano głupkami lub frustratami nie mającymi pojęcia, że ci leśni dziadkowie gardzą poławianiem za pomocą SAMOZACINACZY/SAMOŁÓWEK (samojebek).
...
mając w doopie głupków po prostu nie dyskutują z nimi.


Co chciałeś osiągnąć tym wpisem? Wylać żałość na zagraniczne nazwy przynęt czy wynalazki?
Ja uważam gumofilców za jeden z głównych powodów stanu naszych wód, wielokrotnie były przytaczane przykłady wód, gdzie nie ma rybaków. Ani ryb. To koszący wszystko z limitami albo i ponad nie poławiacze z wędką, na końcu której może być zarówno telewizorek jak i podajnik do metody.
Nadal będę nazywał takich ludzi "gumofilcami, mięsiarzami, dziadami, prymitywami" bo na miano wędkarza nie zasługują. Wzajemny szacunek? Z kim, z typem który cwaniacko zagryzie wąsa, zostawi syf na łowisku, a ryby wytłucze? Wolne żarty.
Resztę dobrze określił Mimi. Ja wędkuję bo sprawia mi to przyjemność, bo czuję adrenalinę kiedy szczytówka gnie się, a mi udało się przechytrzyć dzikie zwierzę. Czy to "głupi" karp czy też piękny lin lub zwykły leszczyk. Nie trzeba takiego kontaktu kończyć zabijaniem. Pewnie jestem okrutnikiem, bo męczę dla zabawy. Cóż, trudno, z dwojga złego..

Twój post uważam za niepotrzebny. Jesteś na forum, które słynie z nowoczesnego podejścia do wędkarstwa, zarówno jeśli chodzi o technikę, racjonalność jak i etyczną stronę. Chcesz lać takie żale, to proponuję pzw.org czy inne takie.
Uzależniony od wędkarstwa

Offline Rebrith

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 608
  • Reputacja: 93
Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
« Odpowiedź #8 dnia: 03.04.2019, 23:19 »
Chodzi chyba też o to, że pewne "trendy" (którym sam hołduję, w 95% przypadków na ryby jeżdżę w ogóle bez siatki ) poszły już tak daleko, że nawet człowiek, który zgodnie z regulaminem i zgodnie z prawem zabije nad wodą 6 płotek na kolację, ryzykuje wysłuchiwania inwektyw itp. A zgodzimy się chyba wszyscy, że nie na tym powinno to polegać...

Offline rosti

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 168
  • Reputacja: 9
Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
« Odpowiedź #9 dnia: 03.04.2019, 23:24 »
Witam ,
Kolego zgadzam się z tym co piszesz ale ja nie wrzucam wszystkich wędkarzy którzy biorą rybę do jednego wora.
Jak mam ochotę to wezmę i nie czuję się mięsiarzem.Mało tego tych którzy biorą wszystko i zawsze nazywam mięsiarzami,masz jakąś inną mniej obraźliwą nazwę napisz może się przyjmie)


Mała dygresja, nie raz słyszałem od wędkarzy którzy biorą wszystko co złapią zgodnie z przepisami Polskiego Związku Władzy., po co ci taka cienka wędka?moja sklejona  na taśmę i też łowie , po co ci taki miękki fotel i to rozkładany, ja siedzę na wiaderku po farbie i też łapie.
Pozdrawiam z wyrazami szacunku.

Offline Koń

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 606
  • Reputacja: 530
Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
« Odpowiedź #10 dnia: 03.04.2019, 23:30 »
Ehh. Ważny temat, tylko szkoda że podszedłeś do niego w taki dziwny sposób. Uważasz nazwanie  kogoś gumofilcem, mięsiarzem, leśnym dziadkiem za obraźliwe, ale nie masz problemu nazwać kogoś wprost wywyższającym się, zakompleksionym, prymitywem, chamem, pozbawionym kultury, zaściankowym, nieetycznym, głupkiem, frustratem, krzykliwym…

Uważasz, że to w porządku?

Dodatkowo, takie zdanie:
PS. Wszelkie "mocne" określenia zostały użyte wyłącznie dla podkreślenia wagi problemu i w żaden sposób nie było moim zamiarem kogokolwiek obrażać.
nie powoduje, że obraźliwe słowa z Twojej strony przestają być obraźliwe. Działa trochę w ten sposób: „nie jestem antysemitą, ale naziole mieli trochę racji”. Czyli generalnie nie chcesz nikogo obrazić, ale skutecznie działasz w tym kierunku ;)

Swoją drogą, ciekawe jest też założenie, że na „samojebkę” łapią się najgłupsze ryby. Ciekaw jestem, jakie argumenty za tym przemawiają. Ponadto, sam apelujesz o to, żeby nie pogardzać tymi którzy łowią zgodnie z regulaminem, po czym piszesz, że łowiący na zestaw samozacinający uprawiają niesłuszną (gorszą?) formę wędkarstwa, i łowią „durne ryby” na „samojebki”.

Nie chcę bronić ludzi, którzy pod sztandarem „bycia lepszym, bo wypuszczam”, obrażają innych. Ale nie zamierzam też bronić tych innych, jeśli także obrażają. Wówczas jedni stają się warci drugich.

Do tego, absolutnie nie masz racji, że za obecny stan wód nie ponoszą winy wędkarze. Każdy zasób, też ryb, z czasem się wyczerpie. Wyobraź sobie, jak skuteczny był rybak z siecią z łyka setki lat temu, a jak skuteczny jest teraz zwykły wędkarz. Na małych wodach w mojej okolicy nie ma nawet jednej rybackiej sieci, kormorany tu nie żyją. Wody są co do zasady prawie w ogóle niezanieczyszczone. W wielu wodach za to jest potwornie zachwiana równowaga, i dominują niedobitki drobnicy. Złowienie czegoś większego to zupełnie ślepy traf. Ten stan wprost spowodowali wędkarze, wynoszący ryby z wody wiadrami. Gdy został przekroczony krytyczny punkt zdolności odtworzeniowej populacji ryb w danej wodzie, było już tylko gorzej – bo ryb coraz mniej, a nikt nie zmienił swoich zwyczajów, bo „ryby od zawsze były, to i zawsze będą”.

A przechodząc do sedna problemu. Dla mnie gumofilcem, mięsiarzem czy leśnym dziadkiem jest każdy, kto zabiera ryby w ilościach stanowiących uszczuplanie ich zasobów w danym zbiorniku w takim stopniu, że rybostan nie jest się w stanie naturalnie odbudować. Czytaj: nie ważne czy ktoś przyjechał nad wodę rowerem, ma 30-letniego teleskopa i łowi na sprężynę, czy dowiózł mercedesem sprzęt karpiowy/wyczynowy za 20 tyśków. Jeśli zabiera tak dużo ryb, że szkodzi zbiornikowi (nawet, jeśli jest to formalnie zgodne z prawem!), dla mnie zasługuje na dowolne przytoczone w Twoim poście inwektywy. To, że coś jest dozwolone przez durne przepisy, nie zwalnia nas ze zdrowego rozsądku i obowiązku dbania o dobro wspólne. Gdyby dopuszczono zabieranie 100 kg ryb dziennie i połów na czternaście wędek, to nadal uważałbym to za szkodliwą głupotę.

Ja nie mam problemu z osobami, które zabiorą sobie rybę na kolację, zwłaszcza z gatunku, który w danej wodzie występuje masowo. Takiego wędkarza nigdy mięsiarzem nie nazwę. Ba, sam bym czasem wziął rybę, gdyby nie to, że u mnie branie czegokolwiek, to tylko dalsze piłowanie gałęzi na jakiej się siedzi. Nie jestem w stanie jednak zrozumieć osób, które będąc kilkukrotnie w ciągu tygodnia na rybach, za każdym razem schodzą z wody dopiero jak zrobią limit. To jest po prostu nieakceptowalne przy obecnym stanie wód. Kłusoli (czyli także biorących ilości niezgodne z prawem) nie biorę tu w ogóle pod uwagę, bo to po prostu przestępcy, więc wobec nich moralna ocena jest bardzo prosta :)

Reasumując – jeśli ktoś zabiera ryby w rozsądnych ilościach, albo też nie zabiera ich wcale – podam mu rękę, porozmawiam, potraktuję jak równego sobie. Jeśli ktoś natomiast traktuje wodę jak studnię bez dna i eksploatuje ją bez umiaru, niemal na skalę przemysłową, albo kłusuje, to nie ma co liczyć na mój szacunek. Bez względu na wiek, staż wędkarski, wykształcenie, zasobność portfela, i masę innych cech, które dla stanu naszych wód nie mają najmniejszego znaczenia.

Dobrze, że zabrałeś głos w istotnej sprawie. Proszę jednak wszystkich, aby pamiętali o zachowaniu kultury tej dyskusji. Tym bardziej, że wypowiedzi mocno nacechowane emocjonalnie i pełne wartościujących opinii łatwo wymykają się spod kontroli.

Offline Watchmaker

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 69
  • Reputacja: 5
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
« Odpowiedź #11 dnia: 03.04.2019, 23:47 »
Wydaje mi się, że takie posty biorą się z tego, że dzisiejsze idee dotyczące łowienia często są w pewien sposób wypaczane celem wywyższenia siebie a przy okazji pognębienia innych. Jest idea Catch&Release no i bardzo dobrze, no to się stosujmy, no to tłumaczmy gdy ktoś zapyta co, jak, czemu. Trwajmy w tym co uważamy za słuszne. Niestety często sprowadza się to do neofickiego i fanatycznego zapału, wyzwisk, pogardy. W ogóle mam wrażenie, że niektórzy rybę własnoręcznie złowioną to ostatnio jedli w latach 90. Ja jestem świeży w temacie, mam 30 lat. Nie trzeba mi tłumaczyć na siłę co i jak i dlaczego. Wystarczyło mi przeczytać parę postów na tym forum, żeby sobie zdanie szybko wyrobić jak się powinno dziś postępować. Ale jak jestem na rybach i słyszę jak ludzie idą i komentują innych wędkarzy, jak się obrywa wszystkim po równo za to już tylko, że są nad wodą... bo się wrzuca wszystkich do jednego wora. Bo oto jest wielki pan co to się rybim mięsem brzydzi chyba że ze sklepu jest i wszystko wypuszcza i w ogóle klękajcie narody a te o tu i tam to są wszyscy ***** i ******** i ****** i w ogóle wy*********. I weź tu przy takim zabierz rybę to podejdzie i Ci naubliża.  Nie tędy droga. Ja nie chce uogólniać, nikogo atakować, ale wędkuję od zeszłego roku i widziałem to i owo... słyszałem raczej. Woda niesie daleko... Do czego zmierzam... a no do tego, że czasem czyny znaczą więcej niż słowa. Trzeba robić swoje a nie się puszyć i nadymać ostentacyjnie.  Mnie też już zdążyli wyśmiać za wypuszczanie ryb i nie wydarłem się na nikogo w odpowiedzi ani nie napuszyłem jak paw z poczuciem wyższości, że oto znoszę poniżenie dla szczytniejszego celu ;) tylko normalnie powiedziałem czemu tak robię. Trochę jak z polityką. Jedni wolą tych inni tamtych a żyć trzeba ze sobą i to nie raz pod jednym dachem. Autor tematu był jak mniemam nie raz i nie dwa świadkiem bądź uczestnikiem zażartej dyskusji między jedną a drugą stroną. Byłem i ja. Nie przytoczę treści ani poziomu merytorycznego. Powiem tylko, że naskakując na kogoś, że tak powiem z mordą raczej się go do swoich racji nie przekona.

Wszystko, co w wędkarstwie najlepsze, jeszcze przede mną ;)

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
« Odpowiedź #12 dnia: 04.04.2019, 00:49 »
Myślę, że warto rzucić inne światło na pewne sprawy, Koniu po części to pięknie zrobił.

Przede wszystkim warto się zastanowić dlaczego nie ma ryb w polskich wodach. Obwinianie za to rybaków lub samej rybackiej gospodarki jest nadużyciem. Problemem jest chciwość i niewiedza przede wszystkim. Jeżeli ktoś 'musi' zabierać, nie jest w stanie natomiast się zastanowić skąd się biorą ryby i dlaczego ich nie ma, to mi jest ciężko. Ryb nie ma, bo się je odławia nadmiernie, nie ma się co rozmnażać. Wybito stada tarłowe. Jakież to banalne! Czy rolnik zbiera plony z pól których nie obsadził, nie zaorał, opryskał itd? Oczywiście, że nie. Aby zbierać, trzeba siać, jak mówi pewne logiczne bardzo powiedzenie. Tak samo jest z rybami w wodzie. Aby były trzeba o nie dbać, mieć umiar w zabieraniu. I tego właśnie nie ma! Na  2/3 wód nie ma rybaków i problem jest taki sam. Obwinianie rybaków za wszystko jest przesadą. W okręgu olsztyńskim, pełnym jezior nie ma rybaków, ryb jakoś też nie...

Zadajmy sobie teraz pytanie, czy wędkarze są na tyle nieuświadomieni, że o tym nie wiedzą. Nie róbmy jaj. Nie mamy do czynienia z jakimiś australopitekami :) Każdy prawie doskonale wie czego trzeba aby były ryby. Ale ściemnia na maksa. Aby zabrać szuka usprawiedliwienia. I jak postępować z takimi ludźmi? Jak im okazywać szacunek w pełni? Przecież jeżeli do czynienia ma się z chciwością, zachłannością i olewaniem innych, to co robić? Ręce opadają.. "A u was biją Murzynów'... 8)

Jest oczywiście pewna nieświadomość powodowana przez nieudolnie działające PZW. Wędkarze w dużej mierze zaczęli uważać, że aby były ryby trzeba zarybiać. To nie jest dobre 'myślenie'. Zarybienia są potrzebne, ale jako uzupełnienie. Siła wody płynie z tarła naturalnego ryb, ochrony dużych osobników, zachowania umiaru. Zwłaszcza to ostatnie jest istotne. Jak tego nie będzie, to będzie typowa woda PZW, paskudnie nienaturalna, niszcxzona zarybieniami i dzika jak szczur laboratoryjny.

Jestem za tym aby okazywać szacunek innym. Ale są pewne granice. Jeżeli ktoś mnie olewa ciepłym moczem, to dlaczego ja mam 'nadstawiać' policzek ponownie? Daleki jestem  od tego aby się wywyższać, ale nie róbmy scen. Gdzie jest coś złego w nazwaniu kogoś mięsiarzem? Kogoś, kto zabiera non stop i nie  wyobraża sobie bez tego łowienia? Przecież to jest nazwanie rzeczy po imieniu.

Teraz zajmijmy się inną rzeczą. Zastanawaiające jest to, czy ktoś co zabiera non stop, szanuje innych czy też nie. Według mnie absolutnie nie. O ile nie jest upośledzony i nie wie dlaczego nie ma ryb, nie potrafi powiązać pewnych oczywistych zależności, to jest po prostu jednym z wielu zachłannych, którzy muszą zdążyć przed innymi, i takiego jak ja ma w doopie. Dla niego jestem zwykłym frajerem co nie bierze a może, co szerzy 'złe' rzeczy i do tego namawia do nich. Dlatego sorry, ale nazywanie mięsiarzem kogoś, kto jest rybakiem z wędką, powiedzmy wędkarzem, nie jest niczym złym. Jest zwykłym nazywaniem rzeczy po imieniu. Tata1959, nie bierz tego co piszę osobiście do siebie, bo nie nazwałem Cię nigdy mięsiarzem i nie mam zamiaru tego robić, to się odnosi ogólnie do stanu umysłu pewnych ludzi, którzy stanowią większość członków PZW.  Jest się o co obrażać? Prawdziwa cnota krytyki się nie boi :D

I na koniec pewna refleksja. Polskie wody są zdewastowane, ryby zeżarto, rozkradziono, rozparcelowano. Nie stało się to w rok czy dwa, to proces ciągnący się od końca lat 80-tych. Doskonale więc tacy ludzie wiedzą dlaczego ryby brakuje. Wiedzą, ale nie chcą tego przyznać głośno. I wielu pomimo tego nie podaruje, zabierze co może aby się 'nie zmarnowało', aby inny nie 'zagarnął'. Da sąsiadce, kotu, zamrozi, wyrzuci do śmieci, ale nie wypuści :facepalm: To jest prawdziwa tragedia. W żadnym kraju w Europie tego nie ma. Do tego w Polsce mamy jeszcze do czynienia z ohydnym śmieceniem, kolejna rzeczą będącą wizytówką polskiego 'wędkarza'. I nie powinno to dziwić, bo ktoś, kto nie ma poszanowania dla przyrody, będzie z niej tylko 'korzystał'. Dlatego jest jak jest.

I ja właśnie takiego szacunku ze strony wędkarzy nie czuję w Polsce, nie ma dbania o wspólne dobro, grania do jednej bramki,  jest wykorzystywanie, zagarnianie do siebie. Płace i wymagam, no nie? Sorry, że to piszę, ale to jest właśnie coś co czuję, zwłaszcza jak ktoś się oburza, że innych nazywa się mięsiarzami. Ja nie niszczę wód, nie zostawiam potomnym wysypiska śmieci i rybnej pustyni, robię co mogę aby było nam lepiej. Szkoda, że stanowię mały ułamek...
Lucjan

Offline Syborg

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 10 021
  • Reputacja: 980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: spinning
Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
« Odpowiedź #13 dnia: 04.04.2019, 01:37 »
Powinniśmy się zjednoczyć i zjeść te pieprzone ryby, które jeszcze zostały, i w końcu będzie święty spokój!
Jacek

Offline hithlum

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 58
  • Reputacja: 15
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Dolny Śląsk
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Wędkarze! Szanujmy się nawzajem. Temat pod dyskusję
« Odpowiedź #14 dnia: 04.04.2019, 01:41 »
Funkcjonują, na tym forum też bardzo często, różne nazwy pogardliwe dla wędkarzy biorących ryby: gumofilce, mięsiarze, leśne dziadki, itp.

Moim zdaniem określeniami tymi szafują ludzie chcący w jakiś sposób postawić się wyżej, co wynikać może z aktualnej mody, potrzeby bycia lepszym, kompleksów czy też zwykłego braku akceptacji siebie albo kretyńskiego wychowania w pogardzie dla każdego innego "niż ja". Można też uznać, że takie traktowanie innych jest wynikiem zwykłego prymitywizmu, chamstwa lub braku kultury na elementarnym choćby poziomie.

Nie podoba mi się bardzo takie traktowanie kolegów "po kiju" jako bardzo nieładne, zaściankowe wręcz i wysoce niesprawiedliwe/nieetyczne co postaram się dowieść w dalszej części niniejszej wypowiedzi.

Wychowałem się w czasach gdy założenie tzw. parasola na antenkę spławika albo (o zgrozo!!!) zacisku ponad ołowiem przelotowym (nikt wtedy nie słyszał o koszyczkach, sprężynach czy met/h-za przeproszeniem/odzie) było traktowane przez Regulamin PZW jako niedopuszczalne, zaś przez wędkarzy jako zwykłe chamskie kłusownictwo i było ogólnie piętnowane i tępione.

I co się stało? Otóż powszechnie stosujący zestawy samo zacinające (stosowane oczywiście zgodnie ze zmienionym w międzyczasie i obowiązującym /głupim/ prawem) zaczynają pogardliwie nazywać wędkarzy, którzy postępują zgodnie z obowiązującym prawem - "mięsiarzami", leśnymi dziadkami czy też gumofilcami.

Teraz patrząc z pozycji "gumofilca" (oczywiście w oczach modnych ostatnio bohaterskich łowców okazów nim jestem ponieważ jak mam smak na rybę to zabieram regulaminowe sztuki. Często odpuszczam linowi, płotce czy brzanie bo takie śliczne /wzdręgi nigdy nie biorę bo najśliczniejsza/) postaram się odpowiedzieć na pytanie kim są bohaterscy łowcy (najczęściej) karpi czy innych okazów?

Ano (w oczach mięsiarza) to zwykłe prymitywy, które  podniecają się swoimi okazami (zwykle karpi - najgłupszych z ryb) złowionymi na SAMOŁÓWKĘ zwaną methodą lub innym samo zacinaczem, którzy siedząc sobie lub półleżąc albo i zwyczajnie śpiąc - czekają jak ich elektronika poinformuje, że durna ryba dała się nabrać na ich, często, z zagraniczna brzmiącą w nazwie przynętę.

Teraz pytanie: KIM  WY JESTEŚCIE, ŻE UZURPUJECIE SOBIE PRAWO NAZYWANIA INNYCH WĘDKARZY W POGARDLIWY SPOSÓB???
Ano głupkami lub frustratami nie mającymi pojęcia, że ci leśni dziadkowie gardzą poławianiem za pomocą SAMOZACINACZY/SAMOŁÓWEK (samojebek).

Oczywiście wrodzona(?)/wyuczona krzykliwość sprawia wrażenie, że jesteście "na topie", lepsi, piękniejsi i w ogóle naj naj naj.

Bardzo trudny temat poruszyłeś, który mam nadzieję, z czasem, w polskich realiach może za drugim lub piątym pokoleniem się wyklaruje. /Na korzyść tych biednych ryb i zaśmieconych wód/. Na proste przypadki, są proste określenia... To moje zdanie. W tym kraju podejście jest takie, że trzeba wyrywać dla siebie ile się da! Smutny obraz, nie każdy to rozumie. Wiesz, niektórzy ludzie podchodzą sportowo do tej pasji. Można powiedzieć, że z „rozkoszą” sprawiamy ból tym zwierzętom. Taka pasja. Hobby. Cóż, jak spojrzysz na tych, którzy łapią i wypuszczają, co powiesz? Degeneraci... Z jakiego powodu? Że łowią, czy wypuszczają? A Ci co łowią i nie wypuszczają? A ci co nie wypuszczają i pakują do bagażnika? To co sobie myślisz o tych ludziach? Wszyscy robią to dla swojego chciejstwa. Z tym, że w naturze silniejszy zjada słabszego w przypływie głodu a nie z powodu lepszego czy gorszego regulaminu PZW. Swoim postem zahaczyłeś o humanizm społeczny, dobry temat, z tym że humanizm jest oparty na racjonalnym myśleniu. Czy ta ryba jest mi dzisiaj potrzebna do zaspokojenia mojego głodu lub mojej rodziny? Tak, bo tak mówi regulamin PZW! A może jakiś wewnętrzny niby swój, regulamin...
Nie dziw się więc, że część osób to oburza, bo to po prostu niehumanitarne. I nie chodzi tu o zestawy itp, tylko o fakty czuję głód czy rybę?