Oto ostatnie info z forum wędkarzy dolnośląskich:
Od kilku dni prowadzimy konwersację poza FORUM z kol. Robertem z koła Wołów. Szczegółów zdradzać nie będziemy, bo istnieje coś takiego jak tajemnica korespondencji. Zwrócił on uwagę, iż nasza publikacja dotycząca zajścia podczas zarybienia była zbyt wczesnym ferowaniem wyroku i spowodowała falę hejtu, nie tylko wobec wskazanych w poście osób podejrzanych o zawłaszczenie ryb, ale także w stosunku do wielu działaczy koła, którzy poczuli się nią dotknięci. Informujemy, że naszym celem było nagłośnienie sprawy po to, aby żadne koneksje nie pozwoliły na odstąpienie od jej rzetelnego wyjaśnienia, a także aby rozpocząć dyskusję o tym co zrobić, aby podobne sytuacje nie miały miejsca. Intencję naszą wielu komentujących odebrało mylnie i na FORUM pojawiło się mnóstwo niewybrednych komentarzy, nawołujących nawet do czynów karalnych. Potępiamy tego rodzaju retorykę! Koledzy, apelujemy abyście zachowali rozsądek, merytorycznie odnieśli się do sprawy, a przede wszystkim nie uogólniali i nie wrzucali wszystkich do jednego worka. Te wszystkie niewybredne, wręcz wulgarne opinie, które są nadal pod postem powinniście przemyśleć i co najmniej edytować. Bardzo o to prosimy.
Kolega Robert zwrócił uwagę, że wyrok został postawiony zbyt wcześnie, a reakcja forum i forumowiczów spowodowała ogromne szkody dla koła, ponieważ wielu uczciwych i zaangażowanych działaczy zastanawia się nad zakończeniem swojej działalności społecznej. Byłoby to z wielką szkodą zarówno dla koła jak i okręgu. Apelujemy, zachowajmy zdrowy rozsądek, poczekajmy aż sprawę wyjaśnią właściwe instytucje państwowe. I pamiętajmy, że jako osoby dorosłe odpowiadamy za swoje słowa wypowiadane publicznie. Wszystkich, którzy poczuli się urażeni naszym wpisem bądź nawet skrzywdzeni przepraszamy.
I kolejny:
Przedstawiamy naszą analizę dokumentów zarybieniowych, które upubliczniło koło w Wołowie. Prosimy o zapoznanie sie z nimi, skoro stały się jawne. Po dokładnym wczytaniu się w ich treść zaczęliśmy mieć poważne wątpliwości, które może wszyscy razem będziemy wstanie rozwiać.
I tak:
1. Dokumenty będące protokołami jednoznacznie stwierdzają, że zarybienie miało miejsce w opisanym w nich zakresie (łączna ilość, asortyment i gatunek ryb) Czy tak było?
2. Czy protokołów nie spisuje się po zaistnieniu danego faktu, aby to potwierdzić?
3. Czy te protokoły nie zostały napisane wcześniej? Pamiętamy, że ryby skonfiakowane wróciły do ośrodka w ilości 140 kg.
3. Czy jest możliwe, aby temperatury wody opisane w protokołach były we wszystkich miejscach takie same?
4. Czy na protokole nie powinno być podpisu osoby to sporzadzającej lub pracownika ośrodka zarybieniowego? Te dokumenty zostały tam wytworzone.
5. Czy przepisy weterynaryjne pozwalają na transport ryb przez osoby bez stosownych zezwoleń? Pracownicy ośrodka z pewnością takie posiadają, dlaczego zatem nie brali udziału w transporcie.
6. Wpisany czas transportu ( 1h) wydaje się absolutnym mijaniem się z prawdą, choćby w zakresie ryb skonfiskowanych, ale przecież zarybienia miało miejsce na kilku oddalonych od siebie lokalizacjach.
7 Czy wobec tego nie stanowi to potwierdzenia wytworzenia protokołu przed wykonaniem zarybienia, a więc poświadczenia zdarzenia, które nie miało miejsca w momencie jego podpisywania?
8. Łączna waga ryb jest tak dużą, że trudno sobie wyobrazić, aby w jednym czy nawet 2 zbiornikach transportowych dało się je przetransportować w sposób zgodny z przepisami weterynaryjnymi. Czy są świadkowie, którzy mogą potwierdzić ile tych zbiorników faktycznie było?
Takie wątpliwości pojawiły się gdy oglądaliśmy dokumenty. Czy jest wśród nas ktoś, kto mógłby wyjaśnić, czy są one uzasadnione i czy należy prosić o ich wyjaśnienie okręg PZW we Wrocławiu ?
Jak uważacie?
Protokoły z zarybień są dostępne pod linkiem
http://www.pzw.org.pl/wolow/wiadomosci/179464/60/zarybianie_2018__informacja