Autor Wątek: Patologia w Okręgu PZW Wrocław  (Przeczytany 6116 razy)

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 337
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Patologia w Okręgu PZW Wrocław
« Odpowiedź #30 dnia: 11.11.2018, 08:56 »
Oba opisy zdarzenia diametralnie się różnią...
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline hithlum

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 58
  • Reputacja: 15
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Dolny Śląsk
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Patologia w Okręgu PZW Wrocław
« Odpowiedź #31 dnia: 11.11.2018, 23:48 »
Oto ostatnie info z forum wędkarzy dolnośląskich:

Od kilku dni prowadzimy konwersację poza FORUM z kol. Robertem z koła Wołów. Szczegółów zdradzać nie będziemy, bo istnieje coś takiego jak tajemnica korespondencji. Zwrócił on uwagę, iż nasza publikacja dotycząca zajścia podczas zarybienia była zbyt wczesnym ferowaniem wyroku i spowodowała falę hejtu, nie tylko wobec wskazanych w poście osób podejrzanych o zawłaszczenie ryb, ale także w stosunku do wielu działaczy koła, którzy poczuli się nią dotknięci. Informujemy, że naszym celem było nagłośnienie sprawy po to, aby żadne koneksje nie pozwoliły na odstąpienie od jej rzetelnego wyjaśnienia, a także aby rozpocząć dyskusję o tym co zrobić, aby podobne sytuacje nie miały miejsca. Intencję naszą wielu komentujących odebrało mylnie i na FORUM pojawiło się mnóstwo niewybrednych komentarzy, nawołujących nawet do czynów karalnych. Potępiamy tego rodzaju retorykę! Koledzy, apelujemy abyście zachowali rozsądek, merytorycznie odnieśli się do sprawy, a przede wszystkim nie uogólniali i nie wrzucali wszystkich do jednego worka. Te wszystkie niewybredne, wręcz wulgarne opinie, które są nadal pod postem powinniście przemyśleć i co najmniej edytować. Bardzo o to prosimy.
Kolega Robert zwrócił uwagę, że wyrok został postawiony zbyt wcześnie, a reakcja forum i forumowiczów spowodowała ogromne szkody dla koła, ponieważ wielu uczciwych i zaangażowanych działaczy zastanawia się nad zakończeniem swojej działalności społecznej. Byłoby to z wielką szkodą zarówno dla koła jak i okręgu. Apelujemy, zachowajmy zdrowy rozsądek, poczekajmy aż sprawę wyjaśnią właściwe instytucje państwowe. I pamiętajmy, że jako osoby dorosłe odpowiadamy za swoje słowa wypowiadane publicznie.  Wszystkich, którzy poczuli się urażeni naszym wpisem bądź nawet skrzywdzeni przepraszamy.

I kolejny:




Przedstawiamy naszą analizę dokumentów zarybieniowych, które upubliczniło koło w Wołowie. Prosimy o zapoznanie sie z nimi, skoro stały się jawne. Po dokładnym wczytaniu się w ich treść zaczęliśmy mieć poważne wątpliwości, które może wszyscy razem będziemy wstanie rozwiać.
I tak:

1. Dokumenty będące protokołami jednoznacznie stwierdzają, że zarybienie miało miejsce w opisanym w nich zakresie (łączna ilość, asortyment i gatunek ryb) Czy tak było?
2. Czy protokołów nie spisuje się po zaistnieniu danego faktu, aby to potwierdzić?
3. Czy te protokoły nie zostały napisane wcześniej? Pamiętamy, że ryby skonfiakowane wróciły do ośrodka w ilości 140 kg.
3. Czy jest możliwe, aby temperatury wody opisane w protokołach były we wszystkich miejscach takie same?
4. Czy na protokole nie powinno być podpisu osoby to sporzadzającej lub pracownika ośrodka zarybieniowego? Te dokumenty zostały tam wytworzone.
5. Czy przepisy weterynaryjne pozwalają na transport ryb przez osoby bez stosownych zezwoleń? Pracownicy ośrodka z pewnością takie posiadają, dlaczego zatem nie brali udziału w transporcie.
6. Wpisany czas transportu ( 1h) wydaje się absolutnym mijaniem się z prawdą, choćby w zakresie ryb skonfiskowanych, ale przecież zarybienia miało miejsce na kilku oddalonych od siebie lokalizacjach.
7 Czy wobec tego nie stanowi to potwierdzenia wytworzenia protokołu przed wykonaniem zarybienia, a więc poświadczenia zdarzenia, które nie miało miejsca w momencie jego podpisywania?
8. Łączna waga ryb jest tak dużą, że trudno sobie wyobrazić, aby w jednym czy nawet 2 zbiornikach transportowych dało się je przetransportować w sposób zgodny z przepisami weterynaryjnymi. Czy są świadkowie, którzy mogą potwierdzić ile tych zbiorników faktycznie było?

Takie wątpliwości pojawiły się gdy oglądaliśmy dokumenty. Czy jest wśród nas ktoś, kto mógłby wyjaśnić, czy są one uzasadnione i czy należy prosić o ich wyjaśnienie okręg PZW we Wrocławiu ?
Jak uważacie?



Protokoły z zarybień są dostępne pod linkiem http://www.pzw.org.pl/wolow/wiadomosci/179464/60/zarybianie_2018__informacja

Offline alisowski

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 315
  • Reputacja: 73
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Wrocław
  • Ulubione metody: tyczka i feeder
Odp: Patologia w Okręgu PZW Wrocław
« Odpowiedź #32 dnia: 22.11.2018, 19:48 »
Wklejam kolejny tekst z Forum Wędkarzy Dolnośląskich

Czy doszło do kradzieży ryb? Sprawy ciąg dalszy...

Z docierających do nas informacji wynika, że sprawą domniemanej kradzieży ryb przez działaczy jednego z kół okręgu wrocławskiego zajmie (lub nawet już zajęła) się prokuratura. Jeżeli informacja się potwierdzi, będzie to oznaczać, że policja, wrocławscy strażnicy PSR i SSR dostarczyli wystarczający materiał dowodowy, aby prokurator mógł wszcząć postępowanie. Nie oznacza to winy podejrzanych, a jedynie potwierdza że istnieją poważne wątpliwości co do jej braku.
Ponadto, okazuje się, że  to nie pierwszy taki "incydent" udokumentowany w związku z zarybieniem w tym kole. W zeszłym roku dwóch strażników (SSR/PSR) było świadkami niemal identycznego scenariusza. Te same osoby, znów ominięcie jednego z mających podlegać zarybieniu zbiorników przez jadący z rybami transport, znów kilkaset kilo ryby w zbiornikach. Do zarybienia w końcu doszło, bo auto skierowano we właściwe miejsce, ale i tam próbowano podobno odłożyć część ryb do wiader jako "wynagrodzenie dla społeczników pomagających w zarybieniu". Strażnicy nie wyrazili na to zgody, sporządzili też szczegółową informację (zawierającą przywołane fakty), którą przekazali do okręgu i to najprawdopodobniej ona stała się przyczynkiem do tegorocznej wspólnej akcji kontrolnej PSR, SSR i Policji. Aż dziw bierze, że nikogo zeszłoroczne zajście niczego nie nauczyło... Czyżby zawiodło nadmierne poczucie bezkarności? A może to nieszczęśliwy zbieg okoliczności? Pytań jest wiele. Wśród wielu działaczy zbliżonych do władz okręgu panuje dziś jednoznaczna opinia, że działanie strażników było uzasadnione i w sumie spodziewano się takiego przebiegu sprawy. Wszyscy z niecierpliwością czekają na jej finał. Jedni na wyrok skazujący, inni pewnie na uniewinnienie. Musi się to jednak stać przed sądem, nie zaś na tym Forum. Czekajmy, miejmy rękę na pulsie, wierzmy w sprawiedliwość.
Andrzej Lisowski