Nie uważam, żeby było to konieczne, ale ja dla pewności przy łowieniu plecionką robię tak: mocuję do strzałówki oliwkę z krętlikiem, i oddaję 4-5 coraz dalszych rzutów. Pierwszy jest "od niechcenia", lekki, ostatni już mocny, najlepiej jeśli przekroczy dystans na jakim chcę łowić. Po każdym zarzucie szczytówka do wody, i tak nawijam na kołowrotek, bez pompowania - z korby.
Plecionka się moczy, nawija się na szpulę pod (dość) równym obciążeniem, a przy okazji robię sobie takie małe obadanie dna na linii łowienia.