Ale ja nie mam pretensji o samą kontrolę. Każdy w wędką nad wodą może być skontrolowany przez PSR, ma obowiązek wyjaśnić co robi, nawet zdaje się, udostępnić auto do przeszukania. Chodzi tylko o to, że w przypadku niestwierdzenia wykroczenia, strażnicy nie mają prawa zrobić nic więcej. Gdyby podeszli, spytali co robię, poprosili i pokazanie toreb i sobie poszli, nie wspomniałbym nawet o całej sytuacji. Chodzi mi o ten niespodziewany obrót spraw, kiedy po udzieleniu odpowiedzi na wszystkie ich pytanie, okazaniu wszystkiego, o co poprosili, panowie doszli do wniosku, że jednak mnie ukażą mandatem, bo im się wydaje, że jednak jest inaczej.
Porównałbym sytuację do kontroli drogowej, podczas której pokazujesz policji dokumenty, dmuchasz w alkomat, wychodzi ci zero promila, wszystki gra, ale na koniec i tak dowiadujesz się, że jednak dostaniesz skierowanie do sądu, bo jest 1 stycznia i po sylwestrze wielu kierowców jeździ na kacu.