Autor Wątek: Bliskie spotkanie z mięsiarzem trzeciego stopnia  (Przeczytany 12433 razy)

MrProper

  • Gość
Odp: Bliskie spotkanie z mięsiarzem trzeciego stopnia
« Odpowiedź #45 dnia: 18.03.2017, 23:09 »
Może szczerze wyjaśnię swoje podejście do wędkowania na wodach PZW. Zapewne wielu starych userów już je zna. Ale forum się rozrasta. Byłem, jestem i zawsze będę członkiem PZW. Jak by nie było, ta organizacja daje mi największy dostęb do wody o jakim mogę pomarzyć. Wody są różne i często zdegradowane. Wiem to i przyznaję rację kolegom na forum. Popieram opcję C&R Ale też popieram ograniczenia co do RAPR względem zabierania połowu. Nigdy nie poprę zasady całkowitego zakazu zabierania złowionych ryb. Zdroworozsądkowo, musi to być usankcjonowane. Nie rozumiem, czemu miał bym nie zabrać np. jednego Leszcza a go kupić starego i śmierdzącego. No, to już chyba mamy jasność. Aaaa, Jestem po 50ce?? :P

Arku, swego czasu wrzuciłem na forum taki wątek :


Uważam, że padło tam naprawdę wiele mądrych słów.
Skrajności nie służą żadnej sprawie, a dobrych efektów nie przyniesie "polowanie na czarownice ".
Umiar i rozsądek i szacunek dla drugiego człowieka.

Mimo że widziałem trochę jego odsłon, to nikt nawet nie skomentował.
Czyżby bali się ukamienowania ? Czy polowanie na czarownice jest wszędzie.
Wciąż jest wałkowany ten temat, Zasady C& r są super, ale nie odbierajmy uczciwym, etycznym wędkarzom możliwości czasem wzięcia ryby.
Są okresy ochronne, limity zdecydowanie za duże, wymiary za małe.
Ale niech Bogu ducha winny wędkarz nie boi się czasem wziąć ryby z obawy przed zlinczowaniem.
Zacietrzewienie i dewocja w każdym wydaniu jest szkodliwa. W filmie do którego odsyłałem jest sporo racji.
Sam nawołuję do opamiętania i nawet gdyby wprowadzono całkowity zakaz zabierania ryb wcale bym po tym nie płakał.
Przyjąłbym ze zrozumieniem - chociaż na 5 lat, już byłyby efekty.
Ale nagonka na etycznego i myślącego wędkarza nie powinna mieć miejsca.

Fajny filmik Radek, sporo mądrych spostrzeżeń.
Dodam tylko zeby było jasne- nigdy nie napisałe ze mam obrzydzenie do zabierania ryb,
Ale mam obrzydzenie dla miesiarzy - mimo kilku znajomym którzy takimi są.
Pełne zamrażarki a wciąż biorą co popadnie.

Nie mam nic przeciwko rozsądnemu zabieraniu ryb - choć limity bym mocno wyśrubował.
Gdyby wprowadzono zakaz całkowity, wciaz bym łowił i to z większa satysfakcją


edit:

Kuzwa, chyba ( e tam chyba , na pewno) mi ten film dał mocno do myślenia :D

Offline Logarytm

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 490
  • Reputacja: 184
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Bliskie spotkanie z mięsiarzem trzeciego stopnia
« Odpowiedź #46 dnia: 19.03.2017, 00:46 »
Obejrzałem film. Jak dla mnie, super. Ja tak rozumiem C&R, a nie spinanie się na wypuszczanie.
Darek
Złów i wypuść, jeśli chcesz.
Lub po polsku:
catch and release, if you want.

Offline grych

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 521
  • Reputacja: 53
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Grunwald
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: Bliskie spotkanie z mięsiarzem trzeciego stopnia
« Odpowiedź #47 dnia: 01.05.2017, 20:15 »
Podepnę się pod temat mięsiarstwa - wyskoczyłem dzisiaj dosłownie na chwilę z wędkami na Piaski w Ostrowie (miało być dłużej, ale fotel został na podwórku, oparty o garaż, a na skrzynce z drobiazgami nie siedzi się najwygodniej :facepalm: :facepalm: ). Kilka metrów dalej łowił jakiś gość batem i jaki był dumny z siebie, jak wyciągnął siatkę - koń by się uśmiał - kilka "żyletkowatych" leszczyków i płoteczek, które zapakował do wiaderka; jak przechodził obok, zacząłem nawijać, że koty będą miały wyżerkę, a on mi na to, że to jego kolacja :facepalm: :facepalm:  Jak go zapytałem o to, co będzie łowił następnym razem, czy nie żal mu tych maluchów, które mogłyby dalej pływać, odwrócił się na pięcie i szybko zwiał, bo zacząłem na niego coraz bardziej najeżdżać i coraz więcej wiary patrzyło na niego jak na głupka...

Offline Alleius

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 608
  • Reputacja: 44
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Bliskie spotkanie z mięsiarzem trzeciego stopnia
« Odpowiedź #48 dnia: 01.05.2017, 20:25 »
Mnie dziś nad wodą uraczył pewien dziadyga opowieścią z gatunku grozy, jak to poprzednim razem (łowiliśmy na komercji) wyjął z wody suma 35 kg. Taki był dumny, że zdobycz zaserwuje kumplom pod wódeczkę na imieniny, aż mu właściciel łowiska podliczył, że ryba tych rozmiarów będzie kosztować pod tysiąc złotych.
 - No i kurde zostawiłem tego suma, chociaż on panie już ledwie zipał po holu i po tym, jak żem go przeciągnął po kamieniach, ale co było robić, połowy emerytury przecie nie wydam na durnego suma - wyjaśnił facet i wyjął komórkę, żeby mi pokazać zdjęcia suma, a raczej krwawego tatara, który został z ryby.
Nawet mu oko przy tym nie mrugnęło, a ja nie mogłem się oprzeć myśli, że gdyby za zmasakrowanie ryby gościu musiał jednak wyskoczyć z tego tysiaczka, to by następnym razem jednak kupił sobie matę.