Znudzony epidemią, bezsennością i listą b3st of IMDb z hbo go sięgnąłem po "Grę Endera" na Nflix. To typowy przyklad próby przeniesienia książki, którą przeczytasz w dzień, nie wypuszczając jej z ręki choćby na chwilę (może tylko, aby umyć ręce po łazience), zaniedbując swoje obowiązki, a której głębia przekazu udowadnia, że nadal w środku jesteśmy małymi chłopcami obrośniętymi tylko doświadczeniem i reakcjami na otaczające społeczeństwo i jego reakcje na nas.
I to wszystko to próbują zmieścić w typowe kinowe 90 minut. Nawet Harrison Ford nie pomógł przenieść Orsona Scott Carda na srebrny ekran.
Więc postanowiłem odświeżyć sobie tekst pisany, krążąc po pustyni współczesnej sci-fi, a wyciągnięty ze zbioru baśni 100 zapomianych i przeczytanych legend.
I wpadłem. 3 dzień i drugi tom sagi. Przedemną jeszcze 3, plus sequel sagi - saga cienia.
Jeśli ktoś jeszcze nie przeczytał, lub nie ma co czytać, to polecam.
Wysłane z mojego SM-G960F przy użyciu Tapatalka