Autor Wątek: Jak długo jeszcze...  (Przeczytany 5740 razy)

Offline Piker

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 558
  • Reputacja: 182
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Jak długo jeszcze...
« Odpowiedź #15 dnia: 19.09.2018, 13:25 »
Ale ja poczuję się mniej ru**any.. jeśli miałem jakieś wątpliwości, to już nie mam.
Ku*wa, ten gatunek powinno się chronić! :facepalm:
Uzależniony od wędkarstwa

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Jak długo jeszcze...
« Odpowiedź #16 dnia: 19.09.2018, 13:29 »
Znacie mnie i moje wpisy, więc znacie też moje stanowisko, ale nie rozumiem płaczu Kujavy Fishing Team. To co wcześniej nie było odłowów kontrolnych? Dopiero teraz ktoś zobaczył na czym to polega? Ci z OM pewnie zaraz napiszą, że w ten sposób walczą z eutrofizacją w myśl cennych rad płynących z Instytutu Rybactwa Śródlądowego ::) I jeszcze jeden z drugim w PZW płaci na to, aby ci z IRŚ zasiadali w Radzie Naukowej PZW ;D ;D ;D Ale co tam się przejmować jak u niego pod domem w stawie PZW są ryby.

Jeszcze do niedawna myślałem, że da się coś z tym "fantem" zrobić, że da się zreformować PZW (bynajmniej nie z pozycji członka koła). Jednak teraz uważam, że to wszystko nie ma sensu. Na zmiany nie pozwala zarówno polski system prawny w zakresie przepisów dotyczących rybactwa (bo przecież w 2018r., kilkadziesiąt lat po upadku komuny, nadal nie ma czegoś takiego jak legalna definicja wędkarstwa, czy też wędkarza w ustawie i nikomu w PZW to nie przeszkadza ;D).

Na zmiany nie pozwala również mentalność członków tego związku. W tym miejscu chciałbym z góry przeprosić tych wszystkich, którzy poczują się urażeni moim dalszym wpisem , ale...uważam, że w tym związku jest masa kretynów. Nie wiem czy w innych stowarzyszeniach w Polsce jest ich taka ilość, ale w PZW jest ich naprawdę pokaźna liczba. Tym kretynom wydaje się, że powinni płacić jak najmniej i mieć ryb jak najwięcej, bo za komuny to się nałowili. Tylko nikt nie myśli skąd w ogóle się bierze ryba (te limity, wymiary ochronne ustalone przez PZW to sobie można w tyłek wsadzić), nikt nie myśli że od upadku komuny minęło kilkadziesiąt lat i rozwój cywilizacyjny (sprzęt, ilość wędkarzy, dojazd na łowiska) oraz kwestie związane z ochroną środowiska, spowodowały ogromne zmiany w naszym otoczeniu. Chyba Lucjan napisał, że PZW wychowało sobie debili. Ja tak nie uważam. Ja uważam, że masa kretynów przystąpiła do tego związku, bo ten związek przyjmował i przyjmuje każdego chętnego...nawet kretyna.

Jednak również sam ustrój PZW, zbudowany w myśl najgorszych przykładów płynących z ery socjalizmu, nie pozwoli na żadne zmiany. Dostosowanie ilości okręgów do reformy administracyjnej państwa z 1975 r. i pozostawienie tej liczby okręgów oraz związanej z nimi biurokracji w dobie gospodarki rynkowej, jest jednym z przykładów tego, że to się wszystko w końcu rozwali. Trzeba tylko potulnie czekać, aż to walnie.  W żadnym innym stowarzyszeniu w demokratycznym kraju nie ma tylu oddziałów stowarzyszenia i tylu osób w organach zarządzających stowarzyszeniem i jego oddziałami w terenie, co jest w PZW. W żadnym.

I teraz najśmieszniejsze. Wszyscy szarzy członkowie PZW są przeciwni rybactwu na wodach PZW. Wszyscy. Kujavy Fishing Team też się teraz raptem obudziło i jest temu przeciwne. Tylko czemu nikt nie widzi tego, że to właśnie dzięki rybactwu ten związek w ogóle istnieje. On nie istnieje dzięki Waszym składkom. Mnie najbardziej bawi to jak osoba, która uiszcza składkę wysokości stu kilku złotych chce łowić i jeszcze zabierać ryby (bo czyni to zgodnie z debilnym limitem) w całej Polsce. Jeszcze czuje się okradana przez rządzących PZW :) Taka osoba nigdy nie zrozumie tego, że PZW w takiej formie jaka jest obecnie istnieje WYŁĄCZNIE dzięki sieciowaniu i sprzedaży ryb oraz dzięki pozyskiwanym środkom publicznym na ten cel. Ten u którego w okręgu nie sieciują powinien być wdzięczny okręgom w których sieciują, bo przecież to dzięki tym okręgom ten związek w ogóle funkcjonuje i on ma jeszcze gdzie łowić.

Ludzie w PZW muszą w końcu zrozumieć, że bez sieciowania ich własnych wód nie mieliby nawet połowy wód, które obecnie posiada PZW. Aktualnie sieciowanie przy istniejącym w Polsce systemie prawnym i związkowej biurokracji jest wymogiem koniecznym  tego, aby nadal wiele wód było we władaniu PZW. Pominę już kwestię tego, że PZW systemowo marnotrawi kasę, tak jak czyniło to wiele podmiotów powstałych w dobie socjalizmu i co było powodem tego czemu ten system w końcu upadł. 

Sieciowanie jest KONIECZNE jeżeli chcecie mieć wody oraz związek takie jak dotychczas. Jak chcecie zmian w sieciowaniu jezior, rzek, zbiorników zaporowych musicie zmienić związek i przejść do innego stowarzyszenia albo spokojnie czekać na to, aż to wszystko walnie.


Offline masters

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 514
  • Reputacja: 30
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Bolesławiec/ Lille
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Jak długo jeszcze...
« Odpowiedź #17 dnia: 19.09.2018, 14:13 »
Wielu z nas musi wykupować kartę bo inaczej nie mieli by gdzie łapać.
Ryb jest jeszcze trochę w jeziorach, wiec przez parę lat PZW i tak będzie ciągnąc kasę z tego, nawet jak wielu sie zbuntuje i nie opłacą kart.
Najlepszym rozwiązaniem dla nas jest utworzenie zbiorników klubowych tak jak to jest w UK czy Francji i olanie PZW.
Bedą nas dymać do póki z tego będzie kasa, im mniej kasy, tym z czasem będą się pozbywać zbiorników, a dzięki temu będzie można zakładać kluby i dzierżawić niestety już pewnie puste wody.
Ja sie staram co kilka msc jeździć po agencjach rolnych, nadleśnictwach itd i się pytam czy maja jakieś wolne zbiorniki do dzierżawy, niestety ale nic godnego uwagi na razie nie znalazłem, ale jak tylko coś wpadnie to z kilkoma znajomymi zakładamy klub i będziemy sie to woda opiekować.
Shimano Super Ultegra AX 12`+ Shimano Twin Power 4000HG, Shimano Super Ultegra AX 10,6` + Shimano Sustain 4000FG, Matrix Superbox S36.

Offline Świtek

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 166
  • Reputacja: 34
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: lubelskie
Odp: Jak długo jeszcze...
« Odpowiedź #18 dnia: 19.09.2018, 15:07 »
Moim zdaniem PZW nie upadnie do puki będzie miało w posiadaniu większość wód w Polsce.
Po prostu, tak jak napisał Selektor, straty ze składek spowodowane mniejszą liczbą członków będą sobie rekompensować większymi odłowami sieciowymi. W końcu dojdzie do tego że składka będzie wynosiła 500 PLN i powiedzmy połowa członków, która jest obecnie, będzie łowić tylko w wyznaczonych miejscach gdzie nie łowią rybacy.
PZW i tak wyjdzie na swoje.

Jedyny sposób to odebrać im wody.

Offline Mati C

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 915
  • Reputacja: 68
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Irlandia
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Jak długo jeszcze...
« Odpowiedź #19 dnia: 19.09.2018, 15:57 »
Nie o samą kasę się rozchodzi. Jak będzie wyglądał  Polski związek wędkarzy bez wędkarzy? Może ktoś z zewnątrz by się tym zaineresował a póki co mamy płacz i zgrzytanie zębami.

Offline Piker

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 558
  • Reputacja: 182
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Jak długo jeszcze...
« Odpowiedź #20 dnia: 19.09.2018, 16:10 »
Nie o samą kasę się rozchodzi. Jak będzie wyglądał  Polski związek wędkarzy bez wędkarzy? Może ktoś z zewnątrz by się tym zaineresował a póki co mamy płacz i zgrzytanie zębami.
On z nazwy tylko jest wędkarski :)
Uzależniony od wędkarstwa

Offline Zbigniew Studnik

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 022
  • Reputacja: 404
  • Płeć: Mężczyzna
  • No kill
  • Lokalizacja: Rybnik
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Jak długo jeszcze...
« Odpowiedź #21 dnia: 19.09.2018, 16:17 »
Nie opłacanie składek nie jest żadnym rozwiązaniem . Bo większa część ludzi i tak je opłaci .Po za tym mimo że zdarza mi się jeździć na komercje nie wyobrażam sobie łowienia tylko na nich bo większość z nich to niestety tylko wanny z karpiami a na te lepsze to miejsca rezerwowane z 2 tygodnie wcześniej i doba 50 zł + Jedyną sensowną alternatywą wydaje się zrzeszanie wędkarzy no kill z okolicznych miast w jednym kole i tworzenie jak najwięcej zbiorników no kill. Co z tego że dzięki sieciowaniu mamy masę wód w których ryby jak na lekarstwo. Wolę 10% tego co jest ale za to rybnych zbiorników. Nie wiem jak wygląda to w innych krajach ale na pewno jest kilka sensownych modeli które można by zastosować.

Offline Shreku82

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 010
  • Reputacja: 704
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Grybów
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Jak długo jeszcze...
« Odpowiedź #22 dnia: 19.09.2018, 16:22 »
Jawna k...a kpina Robią z Nami co chcą, bo wiedzą że nikogo nad sobą nie mają

Wysłane z mojego SM-T705 przy użyciu Tapatalka

Patryk

Życie jest zbyt krótkie, by nie jeździć na ryby 😀

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Jak długo jeszcze...
« Odpowiedź #23 dnia: 19.09.2018, 17:02 »
Nie o samą kasę się rozchodzi. Jak będzie wyglądał  Polski związek wędkarzy bez wędkarzy? Może ktoś z zewnątrz by się tym zaineresował a póki co mamy płacz i zgrzytanie zębami.
On z nazwy tylko jest wędkarski :)

Dokładnie. Ten komunistyczny twór stworzony w roku w którym komuniści zlikwidowali samorząd terytorialny, tworząc w jego miejsce rady narodowe oraz w roku w którym została uchwalona ustawa wprowadzająca nakaz pracy, a tym samym i likwidacja klas społecznych, nawet swój statut ma oderwany od rzeczywistości. Statut został tak napisany, aby te wszystkie cele wędkarskie zostały niejako na marginesie dając ogromne pole do działania tym wszystkim, którzy żyją z rybactwa w PZW. To sieciowanie jest nie tylko zgodne z prawem, ale i również ze statutem tego pseudo wędkarskiego związku.

Płakać i płacić. To powinna być maksyma tego związku. Można to też olać i nie płacić. Jak ktoś jest młody to pewnie doczeka się wówczas zmian i jest to też jakiś sposób na zmiany ;)
Mnie boli najbardziej ludzka krótkowzroczność, czyli że u mnie w okręgu jest fajnie bo nie ma rybaków, mam wiele łowisk no kill. Jednak na ten fakt ogromny wpływ ma to, że w innych okręgach sieciują. Sądzę, że ludziom organizującym  na swoim terenie wędkarstwo żyłoby się znacznie lepiej poza strukturą PZW i rozwój tych regionów pod względem wędkarskim byłby znacznie szybszy (vide Opole).

Obecnie szansę na zmianę PZW na związek typowo wędkarski oceniam na 0%. Nie da się tego zrobić nie zmieniając prawa.
A na zmianach prawa nikomu nie zależy, bo trzeba byłoby zmienić najpierw ludzką mentalność, a tej nie da się w pewnym wieku zmienić.

To tak jakbym powiedział do partyjnego nominata obejmującego właśnie daną funkcję w zarządzie państwowej spółki tego typu tekst:
- Panie ta spółka funkcjonuje źle, chyli się ku upadkowi. Ja i wielu innych pracowników mamy pomysł jak ją wyprowadzić na prostą. Tylko najpierw należy wyznaczyć kompetentne osoby, które będą lobbować za zmianą prawa u Pana kolegów w rządzie, aby ułatwić pracę spółki. Do tego trzeba zwolnić setki pracowników, zlikwidować większość oddziałów spółki. Następnie należy zlikwidować większość stanowisk w zarządzie, w tym również i Pana stanowisko. I to są jedynie podstawowe kwestie, które wymagają natychmiastowych działań, a lista kolejnych działań jest znacznie dłuższa. Zgadza się Pan z tym dyrektorze, że należy tak zrobić, aby wyprowadzić spółkę na prostą ? ;D

Na całym świecie zasada jest prosta. Nikt tak nie zadba o wodę jak lokalna społeczność, lokalne stowarzyszenia i fundacje. Jak lokalna społeczność ma w nosie tą wodę, to wówczas pojawia się przedsiębiorca widzący "interes" w posiadaniu tej wody. Jak nikt nie chce danej wody to znaczy, że jest ona wędkarsko nieatrakcyjna.

Offline Logarytm

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 490
  • Reputacja: 184
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Jak długo jeszcze...
« Odpowiedź #24 dnia: 19.09.2018, 17:41 »
Darek
Złów i wypuść, jeśli chcesz.
Lub po polsku:
catch and release, if you want.

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 379
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Jak długo jeszcze...
« Odpowiedź #25 dnia: 19.09.2018, 17:57 »
Darek trafnie podsumował >:O :(

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 337
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Jak długo jeszcze...
« Odpowiedź #26 dnia: 19.09.2018, 18:18 »
Ja proponuję powołać do życia Polski Związek Grzybiarzy.
Od przyszłego roku składka okręgowa wynosić będzie 250 zł za okręg. Oczywiście każdy członek przed otrzymaniem legitymacji musi zdać egzamin ze znajomości grzybów, co by nie zatruł siebie i innych...
Będziemy pobierać składki, za które w sezonie grzybowym będziemy wynajmować brygady zbieraczy z Ukrainy. Grzyby do skupu, kasa do naszych kieszeni. Kto w to wchodzi?

Aha, oczywiście jeszcze potrzebny nam jakiś ośrodek naukowy, który prowadził będzie badania nad zbawiennym skutkiem zbierania grzybów w celu ochrony lasów państwowych. Potrzebujemy kilku prac, które niezbicie dowiodą, że wyczesanie lasów do czysta z grzybów to droga ku odrodzeniu drzewostanu i zatrzymaniu nieuchronnego starzenia się puszczy.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline robson

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 369
  • Reputacja: 347
  • Płeć: Mężczyzna
  • przystawka, bolonka, trotting
  • Lokalizacja: Warszawa
Odp: Jak długo jeszcze...
« Odpowiedź #27 dnia: 19.09.2018, 18:20 »
Interesujące, że proszą o nagłośnienie sprawy przez Wiadomości Wędkarskie. Może jeszcze do samego Teodora Zabawnego pójdą... A Związek sam siebie zbeszta.
Najpierw przekonamy wszystkich, że powinni mieć własne poglądy, a potem je im damy.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Jak długo jeszcze...
« Odpowiedź #28 dnia: 19.09.2018, 21:03 »
Dla mnie kilka rzeczy jest ciężkich...

Pierwsza. Odłowy kontrolne muszą być. Mowa o takich prawdziwych, normalnych, gdzie odławia się ryby w ciągu dnia, na szybko, i wypuszcza, tak aby większość przeżyła. To nie odłowy kontrolne są złe, ale sposób w jaki się je przeprowadza. I tu rodzi się pytanie. Dlaczego wędkarze nie potrafią walczyć o odłowy na żywej rybie? Dlaczego potrafią tylko płakać nad rozlanym mlekiem? To mnie ostatnio dobija. Bo to nic innego, jak pozwalać 'im' (czyli decydentom), na robienie tego samego w koło Macieju. K...a mać, dlaczego wędkarze nie potrafią zadbać o tak proste rzeczy? I to co jest tutaj straszne, to fakt, że wielu krzyczy, że odłowy są złe. Nie, nie są! Po prostu są robione w zły sposób, tak aby ktoś przy okazji zarobił, prawdopodobnie ekipa która je przeprowadza ( i jakiś lokalny bonza z PZW). Pozyskiwanie tarlaków tez nie jest złe samo w sobie. Ważne, aby było to kilka, kilkanaście sztuk, które najlepiej jeżeli powrócą do wody. Ale wędkarze są nieuświadomieni :(

Sprawa druga. Ja poddaję się jeżeli chodzi o reforme PZW. Łudziłem się, ze takich jak ja jest wielu, ale okazuje się, że nie. Podobnie (do mnie) myślą karpiarze, których wg mnie należy popierać na maksa, gdyż łowiska no kill to coś, co powstaje w 90% dzięki nim. W samym gronie reformatorów PZW jest totalny chaos. Zdumiałem się, jak wiele jest opcji 'naprawy'. Jeden reformator na ten przykład uważa, że należy odbudować stada tarłowe i polegać na tarle naturalnym. Super. Jest jednak szkopuł. Jest przeciwko zarybieniom (wszelkim) oraz uważa zabieranie za normalne. To jakby chcieć zjeść jabłko i je dalej mieć. Cudów trzeba! Kolejny to miszczunio działania lokalnego. Ten z kolei twierdzi, że aby było dobrze, wystarczy przychodzić na zebrania. Wg niego wszystko można tam ustalić. Nie sprecyzował dokładnie co, zwłaszcza, że pytałem jak zmienić prawo lub operaty na zebraniu walnym koła, lub co by było, gdyby wszyscy się pojawili na zebraniu. Mięsiarze zagłosowaliby za tym co trzeba oczywiście :P Ten gość, który jest prostakiem, chamskim w obyciu,  chce aby na niego głosować (takich nam trzeba w PZW, nieprawdaż?). Jego program w skrócie to 'wystarczy nie kraść'. Masakra. Typ trzeci to osoba, która uważa, że trzeba działać i walczyć, ale jak pada propozycja aby wystawić się na targach wędkarskich Rybomania, z programem, ulotkami (aby legalnie trafiać do ludzi), zrobić konferencję tam (jest taka możliwość), to nagle stwierdza, że pomysł jest do bani, bo na targach się chleje i jest lans. Typów jest więcej :) Każdy chce czegoś innego... Rozmowy z takimi ludźmi drenują psychicznie straszliwie. Stwierdziłem jedno - aby pojazd jechał, koła musza być skierowane w tym samym kierunku, jeżeli każde jest ustawione w inną stronę, nie pojedzie się nigdzie.

Sprawa trzecia. Najważniejsza. Na co komu zmiany? O co walczyć? Jeżeli ludzie nie chcą zadbać o własny interes, to po co to wszystko? Jaki jest sens szerokiego działania jeżeli ludziom chce się co najwyżej ponarzekać? Jak nie dorośli do posiadania rybnych wód, co oznacza kiwnąć palcem tu i tam czasem, to co, robić należy wszystko za nich? Może właśnie ludzie musza się nauczyć na własnych błędach? Im więcej komercji tym większa różnica, chyba dobrze każdemu widoczna, w tym co można mieć.  Niech widzą, jak się zarządza na normalnych wodach, a jak na związkowych. Wnioski niech sami wyciągną i rusza doopę. Bo samo się nie zrobi!

Sprawa czwarta. Jak się okazuje, wielu wędkarzy, w tym reformatorów, chce zabierać ryby. Nie chcą słyszeć o limitach dopasowanych do możliwości każdego łowiska. Chcą reform, czytaj cudów, które sprawią, że ryb będzie dużo, jednocześnie każdy będzie je zabierał. To ewenement. Natomiast co najmniej polowa wędkarzy, choć niektórzy legitymują się wyższym wykształceniem, chce zabierać ryby i mieć ich spor w łowisku :) A skąd się ryby biorą, to już myśleć nie chcą. Mają być, za 200 zeta na rok. Po prostu rewelacja. To jest właśnie coś takiego - większość woli płacić mniej, aby móc więcej zabrać, mieć opcję 'obłowienia się'. Doskonale zdają sobie sprawę, że tylko w PZW można nabrać tyle ryb, zapełnić nimi zamrażarę. Na komercji kilogram ryby jest drogi jak cholera, w PZW jest tanio.

Wnioski. Według mnie należy myśleć o lokalnym działaniu, na PZW położyć lagę, życzyć, aby padło to wszystko jak najszybciej. Niech nawet związkowe wody, ich część, wezmą rybacy, prywaciarze. Gorzej raczej być nie może. Tylko rzek szkoda, choć nie wiadomo, czy pod opieka kogoś innego niż PZW, nie odżyją. W lepszych okręgach rozważałbym opcję secesji, ustanowienia niezależnego okręgu wędkarskiego (np. opolskiego, katowickiego). Na co komu ZG? Stado wąsatych dziadów i rybaccy naukowcy.  Takie Opole powinno się odłączyć, i wszyscy wyszliby na tym bardzo dobrze. Bez 'warszawki' to jakby bez kuli u nogi, można rozwinąć skrzydła. 

Ogólnie jednak załamany jestem poziomem świadomości wędkarzy. Wielu nie rozumie na jakich zasadach to wszystko działa, nie zdają sobie sprawy kto ich dyma. Tak w ogóle, to nie rozumieją, że sami dymają siebie, swoim postępowaniem. Panuje powszechny populizm, mięsiarstwo i ogólny brak rozumnego myślenia. Polski wędkarz to często szkodnik, niszczyciel, zapatrzony w mięso i własny zysk (nie można wypuścić bo inny zabierze). Chce brać, chce aby mu dawano, od siebie zaś nie da nic, poza składką. I mamy to co mamy. 

Nie czarujmy się, polscy wędkarze nie dorośli do tego, by mieć rybne wody. Sami je niszczą, nie chcą działąć tam gdzie trzeba aby to zatrzymać. Ci co walczą są jednostkami, a nie ma sensu prowadzić walki jak większość nie chce ruszyć tyłka z miejsca. Przykład Opola, gdzie karpiarze zadziałali tak skutecznie, pokazuje, że lokalnie można coś zrobić. I to jest jakiś kierunek (wody no kill). Grubszych zmian  póki co nie będzie, bo typowy wędkarz chce zabierać i płacić mało za wędkowanie. A tak się nie da mieć rybnych wód, bo wszystkie są zdegradowane mniej lub bardziej. Trzeba je wpierw naprawić, odbudować, samo to się nie zrobi. A naprawy nasz typowy wędkarz nie chce. Więc 'dobrze' nie będzie, to proste.

Lucjan

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Jak długo jeszcze...
« Odpowiedź #29 dnia: 19.09.2018, 21:14 »
Chyba Lucjan napisał, że PZW wychowało sobie debili. Ja tak nie uważam. Ja uważam, że masa kretynów przystąpiła do tego związku, bo ten związek przyjmował i przyjmuje każdego chętnego...nawet kretyna.

Ja jednak sądzę, że tylko w PZW można zostać takim głupolem. Bo w stowarzyszeniu każdy wie co można a czego nie, rozumie po co się robi pewne rzeczy. A tutaj? :)

Brak działalności uświadamiającej, patologiczne rzeczy jak pozwalanie na odławianie karpia zaraz po jego wpuszczeniu, pieprzenie w bambus, że ryby trzeba brać - to wszystko sprawia, że w PZW rosną barany. Niestety, większość nie rozumie podstawowych rzeczy, jak analfabeta, co niczego nie czytał, a wiedzę czerpie z tego co powiedzą koledzy, znajomi lub ktoś z rodziny. Takich mamy wędkarzy, smutna prawda. Jest ich większość, i tylko pocieszające jest to, że są to głównie najstarsze pokolenia. Młodzież myśli inaczej, na szczęście. Jest ich jednak o wiele mniej, na dodatek się boją przeciwstawić 'miszczom' z własnych kół. Trzeba więc czekać, aż te wąsate dziady odejdą. Może za 10 lat będą już lepsze warunki?
Lucjan