Luk nie rozumie Twojego toku myślenia: wywodzisz że siatka to zło ale już wędka elektryczna to już nie koniecznie bo przecież producent napisał że nie wolno tego czy tamtego
Ja tam wole siatki bo żeby coś w niej mieć, najpierw trzeba złowić a o to w naszych wodach nie tak łatwo jak przy użyciu tego ustrojstwa.
Gdzie napisałem, ze siatka to zło? Nie stosuję jej prawie w ogóle bo nie potrzebuję. Kilka lat temu miałem zajawkę na bycie 'wyczynowcem', ale traktowanie ryb na Gold Valley mnie tak zniechęciło, że sobie odpuściłem (były też inne względy). Na wielu sesjach wyniki są tak dobre, że siatka oznaczałaby problem dla ryb. Jednym z powodów dla których ryby są pokiereszowane na komercjach, mowa o leszczach, płoci, okoniach - jest trzymanie ich w siatce i ważenie. Dlatego te ryby wyglądają o wiele gorzej. Karpo też nie jest odporny w 100% na siatkę, a raczej na to co się dzieje później - proces ważenia urobku 50 kg jest jaki jest, i każdy kto bral udział w zawodach wie dobrze, że ryby trochę mają 'gorzej'. Nie wspominam o potrzebie trzymania karpi i innych ryb oddzielnie, bo podczas ważenia dochodzi do poważnych kontuzji.
Napisałem co myślę, jednak nie pisząc o siatce jako o czymś złym, ale bardziej mogącym ujemnie wpłynąc na rybę. Rozumiem, że na zawody jest to OK, na trening również, wyczynowcy wiedzą co robią. Ale aby łowić dla przyjemności? Na pewno jej potrzebujemy? Tym bardziej na wodzie no kill nie powinno ich być. Ale tu przeważają cechy polskich wędkarzy, którzy mogliby beretować ryby w łatwy sposób.
Janusz, poza tym zobacz, na ilu łowiskach w UK można stosować siatkę, zdziwisz się. Dlaczego więc właściciele komercji ich zakazują? Bo dbają o ryby, nie chcą aby były uszkodzone, minimalizują ryzyko infekcji...
Co do wędki elektrycznej. Panowie, nie przesadzajmy. Nie można zakazać produkcji i sprzedaży takich urządzeń, to nie jest sposób na walkę z kłusownictwem. Jeżeli jest to urządzenie zgodne z normami, to będzie w sprzedaży. Co innego jakieś zestawy z 10 hakami, aczkolwiek i tutaj nie ma jakiegoś zakazu, więc uważam, ze to walka z wiatrakami.
Nie podobają się nam narzędzia kłusownicze, to normalne. Jednak będą, i musimy się z tym pogodzić. Kłusownicy zaś i tak znajdą sposób na jakieś działania, i tutaj co innego jest rozwiązaniem - kontrole i wysokie odpowiednio kary. Dla właścicieli łowisk komercyjnych zaś taki przyrząd jest bardzo przydatny. Nasza wolność nie powinna ograniczać wolności innych. Jeżeliby miałyby istnieć jakieś licencje i pozwolenia na użycie takich rzeczy, to pomyślcie ile urzędów i urzedników mielibyśmy w Polsce, ile przepisów, bo nie tylko to by podchodziło pod jakieś zakazy. Polak i tak zakombinuje, kupi wędkę w Czechach, sprowadzi z Chin przez jakiegoś alliexpressa.