Jesienią łowiłem na przepływankę. Kanał/rzeczka o szerokości 25+ m. Średniej szybkości nurt (taki pod koszyki ~60 g).
Najpierw łowiłem wędką 4,2 m (waga 250 g), ale szybko okazało się, że ta długość jest dla mnie męcząca i nieporęczna. Zmieniłem na wędkę 3,6 m (waga 210 g) i łowienie stało się o niebo przyjemniejsze. Rzuty zestawem przelotowym 6 g na odległość do 20 m. Po 4-5 godzinach mimo wszystko łapa bolała od machania.
Wnioski do jakich doszedłem:
- dla mnie optymalna długość wędki na rzeki o szerokości 15-35 m to 3,6 m typu float;
- lekkie i szybkie wędzisko (szukałem czegoś poniżej 200 g),
- krótki dolnik (bo mi się wplątywał w kurtkę, kieszenie lub wadził o krzesełko :-?; najlepiej aby od kołowrotka sięgał tylko do łokcia);
- nieduży i jak najlżejszy kołowrotek (mam Ryobi Ecusima 3000, ale lepszy byłby Okuma Ceymar CXTM 3000 FD [lżejszy, szybsze przełożenie, płytka szpula])
I tu może mnie wyśmiejecie - kupiłem wędkę Rumpol Z-Power 3,6 m/5-40 g i... obciąłem kawałek dolnika (około 10 cm), aby sięgał max tylko do łokcia. Waga wędki spadła poniżej 200 g. Tani, szybki float, kupiony specjalnie z myślą o przeróbkach. Przelotki? Hmm - jakby pierścienie z nierdzewki lub coś w podobie. Ważne, że duże i nie kaleczą żyłki. Jak na moje potrzeby - idealna wędka do łowienia na przepływankę płoci, wzdręg, kleni, jazi, itp. białorybu.
(https://c.allegroimg.com/original/03036d/b7638b2b441abaa653096901014c)
Aha, obcięty koniec wędki zaślepiłem (na klej epoksydowy) plastikowym korkiem, który był fabrycznie na końcu dolnika.