Trudna sprawa, w moich okolicach nie jest tak łatwo o lina, a to dla mnie naczelny książę naszych polskich wód, majestatyczny stróż zarośli
Jak zimno trzaska, a woda nie jest ścięta lodem to szukam szczupaków, okoni, czy sandaczy. Wiosną nic nie zastąpi płoci i ruchliwych jazi. Jak pogoda zaczyna się powoli rozkręcać i wchodzą temperatury +15 wtedy uwielbiam leszczowe eldorado. Początek czerwca i letnie dni to karpie i komercyjne pobijanie rekordów. Bardzo chciałabym złowić amura, nigdy jeszcze ta sztua mi się nie udała. Skutecznie omijają moje zestawy...albo kilka razy uciekły razem z zestawem, kto wie! Jesienią, koło się zamyka i powoli wszystko zatacza pętlę.
Każda z ryb jest ulubiona na swój sposób i może to infantylne...ale każda cieszy! No oprócz jazgarzy i sumików karłowatych, nie darzę ich sympatią