np. specjalista od chorób zakaźnych ale ci ludzie nie mają pojęcia o Boleriozie. Chłop dobrze wyników nie zobaczył i chciał mi dać kurację antybiotyków na 21 dni. Nie wziąłem.
Tu Cię Kolego zaskoczę. Ów lekarz właśnie się bardzo dobrze znał. Już tłumaczę dlaczego.
- Nie ma żadnej skutecznej metody badania krętek boleriozy, zaś typowe objawy nie wyatępują zawsze, przykładowo rumień- nie zawsze się pojawia, czasami pojawia się bardzo późno.
Ale do sedna. Ta kuracja antybiotykowa jak najszybciej wdrożona od "wbicia" się kleszcza jest jedyną 100% metodą, aby nie zachorować na boleriozę. Napiszę w skrócie, bo nikt nie chce czytać poematów:
Krętki boleriozy tworzą przetrwalniki, jednakże to nie następuje od razu (nie pamiętam, czy to są 4, czy 6-8 dni). Antybiotyki właśnie są potrzebne po to, aby przetrwalniki nie zdążyły się wytworzyć, bo jeśli zaczniesz antybiotyki brać np po miesiącu, bo wystąpiły objawy- no to już niestety jest za późno, bo przetrwalniki już są, a na nie żadne leki już nie działają. Jedyne leczenie później - to tylko leczenie objawów (leczenie objawowe), choroby już nie wyleczysz.
Ale niech każdy robi jak uważa, każdy ma wolną wolę.
PS. Dwa razy miałem kleszcze, dwa razy 3-tygodniowa kuracja antybiotykowa. Idąc do lekarza od razu mówię czego oczekuję i zawsze zgadza się ze mną. Jeśli jakiś lekarz mówi, żeby leczyć się tylko jeśli wystąpią objawy- to ja proponuję zmienić lekarza.
PS2. Są chyba tylko dwa środki skutecznie odstraszające kleszcze, ale zapewne większość o nich wie, także nie będę pisał.