Autor Wątek: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany  (Przeczytany 5785 razy)

Offline Stary Baca

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 552
  • Reputacja: 222
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Warszawa
Aby cokolwiek został przegłosowane w Sejmie, musi trafić "na listę rozsyłaną do posłów". "Szef klubu" o tym decyduje jak posłowie mają głosować.
Posłowie prawie zawsze nie znają ustaw nad którymi głosują. Głosują "w ciemno", czy jak ktoś mi kiedyś powiedział "na pałę". Podnoszą rękę i nie wiedzą zazwyczaj za czym, zwykle nie mają bladego pojęcia o co chodzi.

Nawet nad najlepszą naszą ustawą nikt z głosujących nie będzie się zastanawiał nawet 3 sekund.

Problem 15 posłów jest do załatwienia i tu by nie było niemożliwych do przejścia trudności. Dużo tu zależy od czasu do końca kadencji i wielu innych trudnych dziś do przewidzenia okoliczności... Jednym słowem jest to do zrobienia w tym bajzlu.

Ale rozpoczynanie czegoś bez gwarancji powodzenia jest marnowaniem czasu i zawodzeniem ludzi którzy uwierzyli, że ma to sens.
Aby cokolwiek się udało należy wpierw zapewnić większość sejmową i to jest problem.
Dlaczego nie będzie tej większości - bo stopień świadomości politycznej wędkarzy jest równy zero. Politycznie znaczymy zero.
Logicznym jest, że tylko podniesienie się ze stanu zero spowoduje, że zwykły, nic nie znaczący samodzielnie poseł, poczuje ZYSK ze wsparcia naszego środowiska (opisane w wielki skrócie na potrzeby chwili...)

Można owszem "narobić szumu" projektem ustawy, zmianami itp. Ale to tego nie potrzeba zbierać 100tys głosów, wystarczy 15 posłów.  Tylko jak mnie doświadczenie nauczyło - to nie ma sensu, jest to tylko propaganda i zyski medialne.

Pytanie za 100 pkt. - kto z nas kiedykolwiek rozmawiał ze swoim posłem? Skoro nic nie robimy to mamy to co mamy.
Kto oprócz mnie ma swojego ( swoich posłów ) do których może iść. Których zna od lat, którzy jego znają...
Stary Baca,
Otrzymałeś ostrzeżenie za zamieszczanie obraźliwych, nieprzyzwoitych treści. Proszę, zaniechaj tego i podporządkuj się regułom panującym na forum. W przeciwnym wypadku poczynimy dalsze kroki.
Pozdrawiamy. Załoga portalu Spławik i Grunt

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 681
  • Reputacja: 1981
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
6) Z racji tego, że nie działacie w imieniu PZW, ale ogólnie wędkarzy (obywateli) to właściwe byłoby zorganizowanie się, aby łatwiej Wam było działać np. w stowarzyszenie lub fundację. I teraz kto z Was się tego podejmie ? Kto będzie we władzach i będzie wszystko załatwiał ? W jakim mieście będziecie mieć swoją siedzibę ? Jaki będziecie mieli statut ? Jakie będą Wasze cele statutowe ? W jakim mieście będą Wasze spotkania (zebrania, walne zgromadzenia) ? Kto będzie to wszystko organizował (np. wynajęcie sali pod obrady) i następnie składał do KRS (sądu) Wasze wszystkie uchwały wraz podpisami ?  itp. itd.


Myślę, że jak się ludzie porozumieją, to problemow nie będzie. Zwłaszcza, że jak się sprawę odpowiednio nagłośni, to będą darowizny, będą też ludzie, co będa chcieli pomóc. Podstawą jest stworzyć coś dużego, nie zaś niszowego.  Jasne, że będa problemy, kiedy ich nie ma? Ja na przykład uważałem, że będzie bardzo trudno zrobić nową stronę, ale Mateo udowodnił, że wcale tak być nie musi :)

Arek, to co piszesz nie jest największym problemem. Tym jest ludzka mentalność. Czy damy radę przełknąć dumę i współpracować? Czy ludzie się nie podzielą? Czy komuś nie przyjdzie do głowy 'zarobić' i wyrolować innych? Ja nie wiem, jednak uważam, że powinniśmy podołać. Podstawą musi być przejrzystość i jasne finanse takiej organizacji. Bez tego zawsze zaczyna się walka o tron, o kasę, wpływy, fejm. DLatego między innymi jest tak ważne, aby nie było prezesa co innych bierze pod swe skrzydła. To musi być wspólny projekt, z demokratycznie wybranymi władzami. Musi decydować większość, nie zaś pojedyncze jednostki.

Lucjan

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 681
  • Reputacja: 1981
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Pytanie za 100 pkt. - kto z nas kiedykolwiek rozmawiał ze swoim posłem? Skoro nic nie robimy to mamy to co mamy.
Kto oprócz mnie ma swojego ( swoich posłów ) do których może iść. Których zna od lat, którzy jego znają...

Baco, widzisz - pokazujesz bardzo właściwe rzeczy :thumbup: Wyobraźmy sobie, że namawiamy wędkarzy, aby poszli do swych posłów i powiedzieli im co chcemy. Do każdego posła by ktoś poszedł, do niektórych dziesiątki osób :) Wyobrażacie sobie co by się działo? Czy ktoś by nas mógł zlać ciepłym moczem?

To jest przykład działań, jakie możemy zastosować z wielkim powodzeniem. Jestem pewny, że wachlarz możliwości się na tym nie kończy a zaczyna. Dlatego jest różnica być małą organizacją a wielką. Duży może więcej :)
Lucjan

Offline Stary Baca

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 552
  • Reputacja: 222
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Warszawa
Pytanie za 100 pkt. - kto z nas kiedykolwiek rozmawiał ze swoim posłem? Skoro nic nie robimy to mamy to co mamy.
Kto oprócz mnie ma swojego ( swoich posłów ) do których może iść. Których zna od lat, którzy jego znają...

Baco, widzisz - pokazujesz bardzo właściwe rzeczy :thumbup: Wyobraźmy sobie, że namawiamy wędkarzy, aby poszli do swych posłów i powiedzieli im co chcemy. Do każdego posła by ktoś poszedł, do niektórych dziesiątki osób :) Wyobrażacie sobie co by się działo? Czy ktoś by nas mógł zlać ciepłym moczem?

To jest przykład działań, jakie możemy zastosować z wielkim powodzeniem. Jestem pewny, że wachlarz możliwości się na tym nie kończy a zaczyna. Dlatego jest różnica być małą organizacją a wielką. Duży może więcej :)


Drogi LUK - NIC by się nie działo.
Czy myślisz, że ja nie chodziłem (chodziliśmy)?
Czy myślisz, że przyjście nawet 20 osób "z ulicy" do biura poselskiego coś zmienia? Przecież zastać tam kogoś to czasami cud, a już posła to prawdziwe szczęście.
Widzisz brałem udział w protestach w których brało udział i dziesiątki czy setki tysięcy ludzi i po władzy spływało to jak po kaczce. Jeszcze nas pałowali i inwigilowali jak za PRL albo i gorzej...
Czasami zastanawiam się dlaczego NIC się nie zmienia - dlatego, że wyobrażenia Polaków o demokracji to wytwór propagandy TV i poza TV i Internetem Polacy w niczym nie biorą udziału i nie mają zielonego pojęcia o polityce...
Polacy żyją w złudzeniach medialnych - kompletnym medialnym matriksie. Po prawdzie: w reklamach jest więcej prawdy niż w programach publicystycznych w mediach czy internecie. Może czas zacząć DZIAŁAĆ zamiast powielać w swoich postach medialny polityczny MATRIX.
Piszę to wszystko z ciężkim sercem ale prawdę muszę pisać bo Was wszystkich cenię i Wasze starania. Cenię niezmiernie, że chce się wam coś robić. Moją rolą jest pisać prawdę i was ostrzegać itd.

Poza powyższym.
Pojedynczy poseł politycznie jest zerem. Pojedynczy poseł NIC nie znaczy i NIC sam nie zrobi. Większość tego towarzystwa NIC nie umie i Samodzielnie NIC nie zrobi ze strachu, duża część to kukły.. Po co do nich chodzić z prośbą?

Z jaką ofertą? Co im możemy dać?
Ich tylko interesuje co im możemy DAĆ.
Stary Baca,
Otrzymałeś ostrzeżenie za zamieszczanie obraźliwych, nieprzyzwoitych treści. Proszę, zaniechaj tego i podporządkuj się regułom panującym na forum. W przeciwnym wypadku poczynimy dalsze kroki.
Pozdrawiamy. Załoga portalu Spławik i Grunt

Offline Robin

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 238
  • Reputacja: 32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Polacy żyją w złudzeniach medialnych - kompletnym medialnym matriksie. Po prawdzie: w reklamach jest więcej prawdy niż w programach publicystycznych w mediach czy internecie. Może czas zacząć DZIAŁAĆ zamiast powielać z swoich postach medialny polityczny MATRIX.


Dokładnie Stary Baco :thumbup:
Niebieska lub Czerwona pigułka (TWÓJ WYBÓR)

Offline Robin

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 238
  • Reputacja: 32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: feeder i spinning

Arek, to co piszesz nie jest największym problemem. Tym jest ludzka mentalność. Czy damy radę przełknąć dumę i współpracować? Czy ludzie się nie podzielą? Czy komuś nie przyjdzie do głowy 'zarobić' i wyrolować innych? Ja nie wiem, jednak uważam, że powinniśmy podołać.
Wprawdzie nie jestem Arek :) ... tyle pytań i żadnej odpowiedzi ... Luk zostaw to na boku i nie myśl o tym .. . pomyśl tak … a jak nie zrobimy tego … to nigdy się nie dowiem czy udało nam się czy nie … będę myślał o tym latami i pluł sobie w brodę że nie spróbowałem ...  A teraz wybieraj … Niebieska lub Czerwona pigułka ... :)
Niebieska lub Czerwona pigułka (TWÓJ WYBÓR)

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odpowiedzi na pisma obywateli posłom piszą pracownicy ich biur. Na dyżurach poseł rzadko bywa. Często można z rok chodzić i go nie zastać. Jak pracownik biura wie, że przyjdzie jakiś oszołom, ewentualnie sprawa jest mocno skomplikowana lub niemedialna, to się mówi obywatelowi, że pan poseł jest w Warszawie, czy gdziekolwiek indziej - nawet wówczas, gdy pan poseł sobie siedzi w swoim biurze i przysłuchuje się rozmowie :)

Żaden poseł nigdy się nie zapozna ze sprawą skomplikowaną, a taką jest ta o której my tu mówimy, no chyba, że jest to jakaś jego osobista sprawa, sprawa znajomego albo sprawa na której może się wybić w lokalnych mediach. Możliwe też że został wybrany głosami mieszkańców miejscowości turystycznej, którym zależy na turystyce wędkarskiej, to wtedy może "działać" w ich imieniu.

Przez "działanie" rozumiem przekazanie informacji od mieszkańców/mieszkańca do mediów, zwykle przed kamerką z lokalnej TV, ewentualnie na portalu internetowym popularnym w gminie. Jego dalsze działanie ograniczają się prawie zawsze do napisania interpelacji do właściwego ministra, zajmującego się daną kwestią. Urzędnik ministerstwa w 99% przypadków odpisze mu, że wszystko jest w porządku (bo jakby było inaczej, przecież nie będzie krytykował swojego szefa oraz partii rządzącej, która go tam zatrudnia :P) a jak jest źle, to nie jest to winą jego szefa i radzi panu posłowi skierować swoje pytania do innego ministra, tego "właściwego". Ten właściwy stosuje tę samą procedurę :beer: Ten teoretyczny kraj oparty jest bowiem na 2 podstawowych zasadach, czyli zasadzie spychologizmu oraz zasadzie "Co złego to nie my". Oczywiście należy pamiętać, że postulaty zmian musi jeszcze zaakceptować szefostwo albo wodzostwo partii ;) 

Sprawy wędkarzy, nazwijmy to ogólnopolskie, nie budzą zainteresowania posłów. Po pierwsze głosy wędkarzy z całej Polski są "nieprzeliczalne". Tzn. gdy któryś z posłów zaproponuje mi świetne warunki zmian pod wykonywanie mojego hobby, czyli wędkarstwa, a jednocześnie będzie debilem - dodatkowo reprezentującym partię, której nie cierpię - to na niego nie zagłosuję. Nigdy. Nawet jak mi zapewni, że okazy będę łowił każdego dnia :P Dlaczego? Bo jest debilem i nic tego nie zmieni :D Poza tym np. posła z Gdańska nie interesuje to co się dzieje w Krakowie, bo nikt z tamtego regionu nie będzie mógł na niego głosować.

Co innego jest z rybakami. Przykładowo P. Kukiz wraz z kolegą z partii chcieli, aby Sati oraz reszta osób będąca na rozmowach w Sejmie zaczęli współpracować z rybakami, którzy na nich głosują...w zakresie zmian ;D Jest o tym mowa na tym filmie z wizyty w Sejmie. Głosy rybaków są bowiem "przeliczalne", gdyż stanowią oni grupę zawodową, która będzie głosować właśnie za tymi, którzy chcą im " zrobić dobrze", a rybacy mają na utrzymaniu swoje rodziny. Oczywista oczywistość, mająca wpływ na to kto z kim będzie walczył w imieniu wędkarzy za wprowadzeniem ich postulatów.

Zostaje więc nam jedynie szybka i łatwa droga zmian, czyli "zmiany poprzez zmiany w PZW". Ja osobiście twierdzę, że łatwiej już przekonać całą partię zasiadającą w Sejmie do zmian, aniżeli dokonać samych zmian w PZW, no ale jest to moje osobiste zdanie i nie każdy musi się z tym zgadzać :P

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 214
  • Reputacja: 895
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Z tego co się dziś dowiedziałem podobno do 5 lat w kształcie jakim obecnie znamy pzw przestanie istnieć.
Także podobno bedzię jakaś modernizacja.
Maciek

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Na razie to wygląda tak, że stara gwardia atakuje "nowy" Zarząd Główny i zaraz wróci na swoje stare miejsce. Wydaję mi się, że wraca tam nie po to, aby coś reformować i zmieniać w sposób diametralny związek  :P Podstawową zasadą jest bowiem to, że nie atakujesz władz stowarzyszenia, spółek, jak nie masz szans na większość głosów, a "lista poparcia", którą ktoś wrzucił w sieć (de facto robiąc sobie przy okazji z tego tytułu całą masę problemów) pokazuje, że stara gwardia już teraz ma większość głosów i co najważniejsze są to głosy z największych okręgów w Polsce. Wystarczy, że dla bezpieczeństwa przekupią innych i już mają powrót do władz - i to w sposób bezproblemowy. Za to "nowy" ZG ma problem, bo nie ma już czym przekupić innych na swoją stronę. Musiałby powywalać kogoś z najwyższych władz w PZW, którzy przecież i tak przeszliby do opozycji. Dlatego ktoś z władz PZW wymyślił desperacki krok wrzucenia list poparcia do internetu. To pokazuje jak ludzie mają słabe pojęcie o działaniu pewnych mechanizmów. Powiem prościej. Tego tak się nie robi. Robi się to inaczej. To jest amatorszczyzna skutkująca w dodatku narażeniem się na odpowiedzialność. Dlatego też nie wierzę w zmiany w PZW, bo na razie to nowy ZG musi się nieźle nagimnastykować, aby nie stracić władzy.



Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 214
  • Reputacja: 895
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Na razie to wygląda tak, że stara gwardia atakuje "nowy" Zarząd Główny i zaraz wróci na swoje stare miejsce. Wydaję mi się, że wraca tam nie po to, aby coś reformować i zmieniać w sposób diametralny związek  :P Podstawową zasadą jest bowiem to, że nie atakujesz władz stowarzyszenia, spółek, jak nie masz szans na większość głosów, a "lista poparcia", którą ktoś wrzucił w sieć (de facto robiąc sobie przy okazji z tego tytułu całą masę problemów) pokazuje, że stara gwardia już teraz ma większość głosów i co najważniejsze są to głosy z największych okręgów w Polsce. Wystarczy, że dla bezpieczeństwa przekupią innych i już mają powrót do władz - i to w sposób bezproblemowy. Za to "nowy" ZG ma problem, bo nie ma już czym przekupić innych na swoją stronę. Musiałby powywalać kogoś z najwyższych władz w PZW, którzy przecież i tak przeszliby do opozycji. Dlatego ktoś z władz PZW wymyślił desperacki krok wrzucenia list poparcia do internetu. To pokazuje jak ludzie mają słabe pojęcie o działaniu pewnych mechanizmów. Powiem prościej. Tego tak się nie robi. Robi się to inaczej. To jest amatorszczyzna skutkująca w dodatku narażeniem się na odpowiedzialność. Dlatego też nie wierzę w zmiany w PZW, bo na razie to nowy ZG musi się nieźle nagimnastykować, aby nie stracić władzy.

To że emisariusze starego porządku mają większość to pewne.
Teraz tylko czekać kiedy w sposób legalny wrócą do władzy.
Maciek

Offline Stary Baca

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 552
  • Reputacja: 222
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Warszawa
Na razie to wygląda tak, że stara gwardia atakuje "nowy" Zarząd Główny i zaraz wróci na swoje stare miejsce. Wydaję mi się, że wraca tam nie po to, aby coś reformować i zmieniać w sposób diametralny związek  :P Podstawową zasadą jest bowiem to, że nie atakujesz władz stowarzyszenia, spółek, jak nie masz szans na większość głosów, a "lista poparcia", którą ktoś wrzucił w sieć (de facto robiąc sobie przy okazji z tego tytułu całą masę problemów) pokazuje, że stara gwardia już teraz ma większość głosów i co najważniejsze są to głosy z największych okręgów w Polsce. Wystarczy, że dla bezpieczeństwa przekupią innych i już mają powrót do władz - i to w sposób bezproblemowy. Za to "nowy" ZG ma problem, bo nie ma już czym przekupić innych na swoją stronę. Musiałby powywalać kogoś z najwyższych władz w PZW, którzy przecież i tak przeszliby do opozycji. Dlatego ktoś z władz PZW wymyślił desperacki krok wrzucenia list poparcia do internetu. To pokazuje jak ludzie mają słabe pojęcie o działaniu pewnych mechanizmów. Powiem prościej. Tego tak się nie robi. Robi się to inaczej. To jest amatorszczyzna skutkująca w dodatku narażeniem się na odpowiedzialność. Dlatego też nie wierzę w zmiany w PZW, bo na razie to nowy ZG musi się nieźle nagimnastykować, aby nie stracić władzy.

Kiedyś muszę to napisać, więc napiszę teraz. Z wielkim smutkiem...
Marzymy o władzy w PZW a żaden szeregowy członek PZW nie ma najmniejszego pojęcia o "walce o władzę" o mechanizmach, statucie itd.. Kompletnie go to nie interesuje.  W oczach działaczy jesteśmy stadem w zagrodzie nad którym ktoś musi mieć władzę sprawowaną kijem.
Niczego nie rozumiejąc i nie chcąc zrozumieć (nie chcąc niczego nowego się mozolnie uczyć) będziemy zawsze stadem  którym mądrzejsi będą "zarządzać kijem wiedzy i sprytu".

Nasz los jest spowodowany stanem naszej wiedzy i brakiem jakichkolwiek umiejętności w tym społecznych.
600 000 facetów dumnych ze swej inteligencji, sprytu itd. załatwionych przez garstkę psychopatów i agentów.
Stary Baca,
Otrzymałeś ostrzeżenie za zamieszczanie obraźliwych, nieprzyzwoitych treści. Proszę, zaniechaj tego i podporządkuj się regułom panującym na forum. W przeciwnym wypadku poczynimy dalsze kroki.
Pozdrawiamy. Załoga portalu Spławik i Grunt

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Już teraz w necie widzę wszędzie groźby podjęcia środków prawnych przeciwko osobie, która udostępniła w ZG PZW  tę "listę poparcia". Tym działaniem zrobiono straszny burdel, który nic konkretnego nie przyniósł, bo nie mógł, tylko same problemy. Tym bardziej, że zgodnie ze statutem PZW w nadzwyczajnym zjeździe uczestniczą delegaci uprawnieni do brania udziału w ostatnim zjeździe zwyczajnym :beer: 

Ktoś sobie dobrze to wszystko przemyślał i legalnie w sposób demokratyczny chce przejąć władzę. Mając już teraz większość może śmiało atakować. Zawsze łatwiej się atakuje, aniżeli broni, bo zawsze jest możliwość przekonania kogoś do "właściwego" głosowania w zamian np. za udział we władzach.

Dlatego ciągle powtarzam, że zarówno liczba okręgów, jak i sposób wyboru władz w PZW, to czysty debilizm, który hamuje jego zmiany i prawidłowe działanie. SB-cy to sobie dobrze wymyślili już w czasach komuny. Generał Grabowski był szefem wszystkich wędkarzy w PZW przez ponad 20 lat. Pomógł mu w tym właśnie taki, a nie inny statut oraz ordynacja wyborcza, wynikająca z totalnego rozbicia PZW na drobne części. 

Jednak dziś to już nawet reformatorzy PZW nie dostrzegają tego, że ten cały burdel związany z PZW wynika właśnie z liczby okręgów, również tych małych, które prawidłowo funkcjonują. To jest "praprzyczyna" wszystkich problemów PZW. Nic innego. Jednak dziś ten problem to już widzą jedynie "fani jednej składki", a myślałem, że blisko 3 lata pisania o tym coś zmieni. Skoro nie zmienia, to trzeba to wziąć na klatę i liczyć się z takimi sytuacjami w przyszłości, bo tak to po prostu działa.   

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 681
  • Reputacja: 1981
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Macie słuszne zastrzeżenia. Jednak znów - przejęcie władzy w PZW oznacza automatyczną naprawę związku. Wyobraźcie sobie co mamy teraz - my nie wiemy prawie nic o finansach, problemach, zagrożeniach. Te rzeczy dla wędkarzy są obszarem zastrzeżonym. I to należy zmienić. W UK ludzie mają większe zaufanie, aczkolwiek Angling Trust mocno ostatnio oberwał, od wędkarzy. Ale to chyba tylko pomogło ustawić związek w jeszcze lepszym porządku :) Co roku są robione dokładne rozliczenia, tak więc wiadomo na co idą pieniądze...

Jest też inny aspekt. Nie wiem czy zauważacie, że mentalność Polaków każe do państwa podchodzić jak do jakieś organizacji mafijnej. Na przykład jak się państwu nie płaci, to jest dobrze, zaś jak płacić trzeba, to jest to haracz. I tu jest kolejne źródło problemów. Wg mnie wędkarstwo w Polsce, przy obecnej eksploatacji zasobów (jakimi są ryby), jest po prostu zbyt tanie. Przede wszystkim nie płacimy nic państwu. Dlatego należy szukać rozwiązań, gdzie państwo ma coś z wędkarzy. Idealną propozycją jest zastąpienie karty wędkarskiej licencją, roczną, tygodniową lub dzienną. Wtedy państwo dostaje fundusze, które może przeznaczyć na odpowiednie cele. W ten sposób można zarówno określić liczbę wędkujących, teraz jest to wróżenie z fusów plus mnożenie tego przez siłę wiatru, jak i sprawić, że każdy wykupując dokument podpisuje regulamin który w ten sposób akceptuje :) Tak więc każdy ma obowiązek zapoznać się z nim, a tam będa rzeczy nowe, ponieważ sytuacja nad wodami się zmienia.

PZW nie powinno traktować państwa jako dojnej krowy, ale uzmysłowić wędkarzom, że to część dbania o polskie wody. Im więcej opłacających licencję, tym lepiej dla państwa (więcej  kasy) i dla wędkarzy (większe środki). Do tego karta wędkarska to komunistyczny relikt, który należy usunąć, bo teraz mamy kontynuację PRL-u, bo tak nakazuje ustawa, pisana też w PRL-u.

Lucjan

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 681
  • Reputacja: 1981
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Lucjan masz rację, że trzeba zmienić PZW i masz pomysł jak to zrobić. Masz też rację, że trzeba wprowadzić właściwych ludzi na stanowiska. Podstawowa różnica zdań między nami polega na tym, że w mojej ocenie bardzo trudno jest obecnie przeprowadzić takie zmiany, a proponowane przez Ciebie zmiany przy dobrych wiatrach wymagają kilku lat, jak nie więcej. Natomiast Ty masz bardziej optymistyczne stanowisko odnośnie zmian :beer:

Ja jestem optymistą, ale umiarkowanym :) Doskonale zdaję sobie sprawę jakie tu mogą wystąpić problemy, związane będą one z ludźmi. Dlatego osoby zawiązujące porozumienie, jak również ci co później do organizacji będą wstępować, muszą rozumieć jaką mają odpowiedzialność. Chodzi o to aby projektu nie rozbijać ani nie torpedować go. Wszelkie różnice zdań powinny być wyjaśnione i przegłosowywane, każdy zaś powinien być na tyle odpowiedzialnym, że uszanuje głos większości, bez obrażania się i odwracania rzycią.

Jeżeli się ustali plan działania wspólnie, to wtedy jest spora szansa, ze każdy będzie to robił, bo to jest coś na co się zgodził. W przypadku gdyby ktoś założył fundację i chciał aby go inni wspierali, to tak już to nie działa. Ponieważ założyciel czyli prezes sam chce decydować często. Dlatego tak załatwiona sprawa powoduje automatyczną marginalizację projektu. Tu każdy ma mieć swoją część chwały, aby było sprawiedliwie, do tego przyświeca nam wspólny cel wyższy. A pojedyncza osoba często ma swoje widzimisię, i jak ktoś myśli inaczej, to jest przeszkodą, mowa o szefie organizacji który podejmuje decyzje autokratycznie. Tu zaś powinno się wszystko przegłosowywać, lider nie powinien być zbyt mocny. Bo zazdrość i zawiść mogą zniweczyć wszystko. Tak to jest w społeczeństwach doświadczonych socjalizmem realnym, dlatego lepiej nie prowokować takich sytuacji. Dodatkowo komuna mentalna powoduje, że wielu chce władzy nad innymi, móc patrzeć na nich z góry. Tak jak pokazuje to Miś Barei, gdzie nawet najniższy w hierarchii chce mieć swoje piec minut i zademonstrować innym swą wyższość. O ile w krajach zachodnich to problemem nie jest, w takim jak nasz jest sporym.

Cały projekt musiałby być i tak rozbijany na działanie w okręgach, więc liczba osób potrzebnych do prowadzenia akcji musi być nawet większa niż 300 w skali kraju. Do tego okręgi to też 'walka o tron' ale w mniejszym wydaniu. Nie wiem czy wiecie, jakie są czasami gambity... W okręgu katowickim na przykład Iwański wspiera no kill, jest natomiast członkiem sitwy, na liście chcących zjazdu nadzwyczajnego, a więc do odstrzału. Jego główny przeciwnik to też były milicjant i kawał sukinsyna, przeciwny no kill, zajadły wróg koła z Dzierżna. Chce być prezesem okręgu. Typ człowieka, któremu nie powinno się powierzać żadnej władzy. Więc tu trzeba bardzo mocno lawirować. Bo nie można wesprzeć ani jednego ani drugiego. Zaczyna się więc polityka i różnego rodzaju zagrywki. Okręg mazowiecki to jeszcze większa sieć zależności, Bedyński podobno wcale nie jest tu 'epicentrum' sitwy. Do tego to tutaj właśnie gra jest o najwyższe stawki. Dlatego wyobrażam sobie, że też trzeba by prowadzić odpowiednią grę. Tak więc byłoby co robić.

Największym sprzymierzeńcem jak i wrogiem mogą być sami wędkarze. Dlatego tak ważne aby mieć wyważony i wspólny program. W który idealnie się wpisuje zarybianie karpiem na potęgę wybranych zbiorników :) Wtedy mało kto będzie przeciwny, zaś energia powinna być olbrzymia, gdyż byłby projekt konkretnych zmian. Bez idiotyzmów w stylu jednej składki na Polskę czy szkodzących interesom wędkarzy petycji o wędkarzu rekreacyjnym.

A co do długości trwania tego projektu. Nie czarujmy się, aby w Polsce coś zmienić, doprowadzić do stanu takiego, aby nasze wody były porównywalne swymi zasobami z wodami innych krajów UE, potrzeba wielu lat wytężonej pracy. Dlatego właśnie trzeba myśleć w kategoriach sporych, nie małych, jak to mówią trenerzy umysłu - 'you have to think big'. To jest wg mnie najkrótsza z możliwych dróg.
Lucjan

Offline Martinez

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 822
  • Reputacja: 309
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarz z zasadami
    • Galeria
  • Lokalizacja: Tarnów
  • Ulubione metody: feeder
Lucjan masz rację, że trzeba zmienić PZW i masz pomysł jak to zrobić. Masz też rację, że trzeba wprowadzić właściwych ludzi na stanowiska. Podstawowa różnica zdań między nami polega na tym, że w mojej ocenie bardzo trudno jest obecnie przeprowadzić takie zmiany, a proponowane przez Ciebie zmiany przy dobrych wiatrach wymagają kilku lat, jak nie więcej. Natomiast Ty masz bardziej optymistyczne stanowisko odnośnie zmian :beer:
Owszem, zgadzam się z tym, lecz nie w całości. Jeśli będziemy siedzieli i tylko mówili, opierając wszystko na tym, że nie da się ruszyć, że trzeba na to czasu, to będziemy tkwili w tym po uszy. A nawet mając perspektywę kilku lat na zmiany (pozytywne) to trzeba się ruszyć z taką akcją. Jak to ktoś kiedyś powiedział, że nawet najdłuższa podróż zaczyna się od pierwszego kroku.
A w pierwszej kolejności, tak jak wspomniał Luk - trzeba doprowadzić do porozumienia wszystkich grup wędkarskich. Zgadzam się z tym, że będzie trzeba się ugiąć, zrezygnować z pewnych rzeczy, ale mając porozumienie, zjednoczoną grupę wędkarzy i odpowiednio rozpropagowane wśród YouTuberów, możemy liczyć na sukces.
Sam jestem w "gorącej wodzie kąpany", chciałbym teraz-już-natychmiast, ale wiem, że na ruszenie takiego betonu, trzeba czasu.
Shimano TX-4, Ultegra 14000, ciężarek 100gr = 133 metry

Tak - mam uczulenie na "Mokate". Przereklamowana wanna z rybami.