Czemu cały czas wciągasz w swoją argumentację fundację SWP Nasze Wody ? Przecież oni nie mają nic do tego To jest wewnętrzna sprawa ludzi działających w ramach PZW, działających dla jego dobra i chcących dla PZW jak najlepiej. Taką argumentacją uderzasz w ludzi PZW, którzy chcą dla niego jak najlepiej, czyli w takich jak Ty Obrażasz ich takimi wpisami. Wykorzystujesz po prostu własne animozje i niechęć do Mateusza, aby jakoś uargumentować swoje stanowisko, które z rzeczywistością nie ma nic wspólnego. Każdy ma prawo do własnego zdania, ale nie twórzmy nowej rzeczywistości tej SIG-owej. Są ludzie, którzy robią dużo dobrej roboty w ramach PZW, a którym to ludziom robi się problemy ze wszystkim.
Nisko mnie oceniasz
Ale spoko Arek. Szkoda, ze nie można pogadać przy piwie o tym. Może wykorzystam więc sytuację i ja zadam ci kilka pytań i przedstawię swoje stanowisko, raz jeszcze.
Co do wciągania fundacji, to czy oglądałeś cały film Duraja? Przecież o niej wspomina, kilka razy
I aby nie przeciągać filmu zrobi następny własnie o Mateuszu i jego fundacji, tak tam mówił.
Piszesz o animozji. To nie jest animozja ale pokazywanie ślepego pędu, który ich tam opętał. Uważasz, że aby mu dowalić korzystam z filmu Duraja? On sam przecież sadzi kaktusy, na których teraz siada, i Duraj o nim wspomina. Ja Duraja nie znam jakby co
OK, to teraz ja napiszę. Napisałes sporo rzeczy o PZW, i naprawde otworzyłes mi i wielu innym oczy na masę rzeczy, chwała ci za to
Niestety, oprócz tego wieszczysz koniec PZW, nie widzisz przyszłości, uważasz, że związek musi upaść. Jakie widzisz rozwiązania? Żadnych? To po co to robić, nie lepiej pierdolnąć to wszystko i wyjechać w Bieszczady?
Posłużę się teraz przykładem historycznym. My Polacy mamy historię powstań, wielkich zrywów narodowych, z których jestesmy bardzo dumni. Szkoda tylko, że prawie każde to była porażka, na której korzystali nasi wrogowie, czasami pomagali nam w wybuchu nawet. Dmowski, a wcześniej Popławski walczyli z tym, aby naród nie rzucał się z motyką na słońce, ale pomyślał. Bo co to za sztuka rzucić się do walki i polec? Jaki jest sens pogarszać swą sytuację? Po co robić kolejne powstania, skoro nie było planu co ma ono osiągnąć, żadnych, co to za państwo, jaki ma mieć ustrój, jakie granice. Dlatego on i jego partia stali na stanowisku, że trzeba zbudować podstawy wpierw, zbudować zaplecze i poczekać, aż nadejdzie pora na tyle odpowiednia, że powstanie będzie miało wielkie szanse powodzenia. I tak zrobiono w Wielkopolsce w 1918, jedyne powstanie zakończone pełnym sukcesem. W 1904 roku Piłsudski pojechał do Japonii, bo liczył, że wojna Japonii z Rosją to okazja aby otworzyć drugi front i znów rsucić się w ogień. Skończyłoby się wiadomo jak, kolejną masakrą, na szczęście Japończycy nie byli zainteresowani.
Dlaczego o tym piszę? Bo widzę to samo u wędkarzy.
Plan naprawy? Obalić PZW, a co dalej? Amba... Zero pomyślunku co potem! W Polsce karty rozdaje lobby rybackie, sprzyja jemu rząd. Więc jak można tracić najlepszy argument jaki mamy, a więc związek zrzeszający 650 tysięcy ludzi? Jak upadnie PZW, to co, wędkarze wygrają przetargi? Prosty przykład, Jezioro Żywieckie w okręgu bielskim. Kto tam wystartuje? Na dzień dobry trzeba zrobić operat, a to zawiera badania wody, plany i tak dalej, Koszta - około kilkunastu tysięcy złotych, jeżeli robią to profesjonaliści. A czy się wygra przetarg? Wg mnie to wątpliwe. Do tego jak ludzie są podzieleni to jak współpracować? Więc naprawdę to jest rozwiązanie? I to właśnie rob fundacja, rozwala PZW, nie mając planu co dalej. Na dodatek uderza w Duraja, i pliz, nie ściemniajmy, bo przez dwa miechy zakładałem ją i wiem co się tam robiło i o czym mówiło. Zero współpracy z PZW, SSR osobno i niezależnie od związku!
Dlatego o tym mówię głośno, bo wg mnie to nieodpowiedzialne zachowanie. Bo co będzie po upadku PZW? Nie da się tego odwrócić, jak związek upadnie to koniec, klamka zapadnie. To nie gra komputerowa, gdzie można wczytać zapisany stan i coś powtarzać wiele razy. Do tego sitwa słabnie, więc upadek teraz byłby dla nich błogosławieństwem, to byłby wielki prezent od wędkarzy, mogli by się uwłaszczyć, a mają takie wejścia i chody, że my nie mamy szans. A jak związek przestałby istnieć, to na 90% takie Jezioro Żywieckie byłoby w rękach prywaciarza lub jakieś grupy biznesowej, co nie pożałuje kasy aby wygrać, a podzieleni wędkarze nie zrobią nic, bo co? Płacą mało, zabierają tyle, że składka zwraca sięim wielokrotnie. Nie znają podstaw gospodarki wędkarskiej na łowiskach, i co, nagle staną się wzorem do naśladowania? Do tego walczące stronnictwa ze sobą sprawę tylko pogrzebią na wstępie. To nie woda 10 hektarów pod elektrownią jak Śródlesie w Opolu, to atrakcyjny zbiornik, gdzie wielu będzie miało pomysł jak zarobić kasę.
Teraz skupmy się na sprawie Duraja. Gość jeżeli będzie atakowany, będzie się bronił, szukał stronników, sami wpychamy go w ręce sitwy. I kto na tym wygra? Do tego kolejna rzecz. Mam wrażenie, ze każdy w PZW myśli, ze jest najważniejszy. Jedni uważają, zę SSR ma palmę pierwszeństwa, inni, że wyczyn, kolejni, że ci co szkolą młodzież lub zajmują się zarybieniami, lub sami wędkarze. Mateusz mówił mi, że Duraj załatwił dzierżawę jakieś wody z karpiami, był tym oburzony, bo kasa nie pójdzie na SSR (on sam spinningista). Ale ja mu mówiłem, że dla niektórych to jest ważniejsze, taka woda, nie zaś SSR. Każdy więc ciągnie w swoją stronę. Kogo ma reprezentować Duraj? Wszystkich? Czy wybraną grupę, pamiętajmy, każdemu się wydaje, zę jest najważniejszy... Skąd na to wziąć kasę, na takie SSR? Przecież aby im dać, komuś trzeba zabrać, bo raczej nie ma górki. Komu? Nam jest łatwo pewne rzeczy oceniać, ale z punktu prezesa już tak lekko nie jest.
Teraz kolejna kwestia. Czy ktoś, kto pełni funkcję społecznie, decyduje o wszystkim, czy robi to zarząd i ci co mają etaty?
Maciek napisał, że Duraj nie odbudował rybostanu. A kto to, Tom budowniczy? Jak miał to zrobić? Pod kogo miał zmienić operat? Pod zdecydowaną mniejszość? Nie mam zamiaru go tłumaczyć, ale wg mnie jest dużą przesada myśleć, ze sam prezes zrobi wszystko, w jedną kadencję. Przecież tam też jest sitwa, jest masa mięsiarzy co wody zdegradowali. I on ma pójść na kurs kolizyjny? To nie Opole, gdzie obok wody no kill jest woda z której się ryby zabiera. No i wszystko ma robić pracując społecznie? Nie za wygodnie się kogoś ocenia? DO tego nie od razu Kraków zbudowano. Podobnie z Rudnikiem. Przecież tego się nie da zreformować w miesią, potrzeba do tego lat. Z jakiego powodu sitwa z Bedyńskimi i Purzyckimi chciała nadzwyczajnego zjazdu? Coś jednak w PZW się zmienia, że chcieli dokonać przewrotu. Na pewno nie chcieli reform
Ja wyczuwam, że przyczyna konfliktu jest przaiczna, i nie jest to wcale Duraj, co się 'sprzedał' ale kilku ludzi, którzy się poprztykali o coś, i się stało, starzy kumple przestali nimi być. Teraz każdy szuka usprawiedliwień i wytacz eprzeciwko drugiemu coraz cięższe działa. A dobrze wiesz dlaczego Mateusz się obraził na Duraja, to się od tego zaczęło
To są animozje
Ja nie wchodzę na stronę fundacji, nie komentuję, nie przeszkadzam jakby co. Niech działają. I powtórzę, nie uważam Mateusza za złego człowieka, ale za ideowca, który wpierw chce coś obalać, a potem myśleć co dalej. Jak w przykładzie o powstaniach. Człowiek gorączka
Nie zjadłem wszystkich rozumów, mam wiele wad. Jednak widzę wyraźnie to, ze nie warto ryzykować upadku PZW, jak już, to należy to przemyśleć. Jak w szachach, trzeba planować kilka ruchów do przodu. Stąd moja propozycja porozumienia wędkarzy, aby każda grupa (spinningiśći, karpiarze, wyczynowcy, fani mięsa, muszkarze itd) mogła wyrazić swe oczekiwania i na tej podstawie realizować program wspólnie, grając w jednej drużynie, nie zaś przeciwko sobie. A tego wciąż nie ma. Jest projekt składki na cały kraj, są tez wizje marzycieli, ze po upadku PZW nastanie czas, gdy o wody zadba jakieś 'cóś', i będzie zarybiać i w ogóle wędkarzom robić dobrze. Jasne...
Ale co ja tam wiem, mieszkam tysiące kilometrów od Polski i nie rozumiem
Dlatego Arek
nie piszmy o jakichś animozjach, ale skupmy się na celach. Wg mnie ważna jest jedność, nie zaś sprawy błahe czy jakieś porachunki osobiste, bo ktoś coś powiedział. Skoro krytykujesz mnie, to
napisz jakie widzisz rozwiązania, nie doszukałem się w twych wypowiedziach jakby co. Bo co nam z upadku PZW? Po co nam ekolodzy na pikietach, skoro nie mamy nawet żadnej wizji lub programu o co walczymy? Bo o co? O no kill? O wody pełne ryb, które zabiera się jak leci i te spadają z powietrza? Tu trzeba strategii, planu. I uważam, że prędzej ma go taki Duraj czy Rudnik, niż SSR Żywiec czy jakaś fundacja. Mamy teraz doskonałe narzędzia wywierania nacisku w dużym związku, po co więc z nich rezygnować? To jest rozbrojenie się, podczas gdy lobby rybackie ma cały arsenał. To nie jest rozsądne, wręcz idiotyczne. Do tego wędkarze mogą sami wszystko zmienić póki jest stowarzyszenie, które ma wody. Jak ono zniknie, to będzie sobie można pobuczeć pod sejmej w kilkaset osób (o ile nie w sto), na fejsbuku pożalić lub wypłakac się pani Gargas po raz enty.