Panowie, inflacja w Polsce wynosi 3-5%, więc składki muszą również pójść w górę, bo ceny tez idą w górę. Więc średnia podwyżka na poziomie 10-15 złotych nie powinna budzić zdziwienia.
Pamiętajmy, że PZW to nie sklep czy salon samochodowy, w którym jesteśmy klientem, ale stowarzyszenie. Wiem, zaraz dostanę 'zjebkę', ale chodzi mi ot o, że niezadowolenie należy wyrażać w inny sposób. Na zebraniach w kole, przy wyborze delegata. Tam jest miejsce do tego by coś zrobić. Jak są dziady w kole, to należy się przenieść tam, gdzie są tacy jak my, czyli koła dobrego.
Naszym wrogiem powinna być sitwa w PZW, nie zaś sam związek. Bo sprawa jest banalnie prosta, wędkarstwo u nas nie rozwija się jak powinno, bo problemem jest ustawa o rybactwie śródlądowym z 1985 roku, która obowiązuje do dzisiaj. Nie ma modelu gospodarki wędkarskiej wodami, jest tylko rybacki, związany z zarybieniami. Dlatego trzeba tą ustawę zmienić. Jeżeli doprowadzimy do upadku PZW, to tracimy praktycznie możliwość wpływu na obowiązujące prawo rodem z PRL-u, i nie mamy praktycznie szans na jakąkolwiek walkę, będziemy zależni od IRŚ i tych, co tej ustawy bronią, podobnie jak zrównoważonej gospodarki rybackiej.
Dlatego tak ważne jest zagłosowanie na d0brego delegata w swoim kole. To odpowiednik posła, który potem podejmuje decyzję na szczeblu okręgu (lub krajowym). Nie gosując na delegata - nie głosujemy w ogóle. Dlatego sita wygrywa.