Wrzucę kamyczek do ogródka zachwytów.
Ostatnio łowiłem rzeczonymi
Matrix wygrywa również jeżeli chodzi o trwałość konstrukcji. Po 1 sesji nad wodą browning zaczął się odginać, a ołowiana kulka obluzowała się na drucie na którym została odlana. Niby można sobie kulkę z powrotem przesunąć a koszyczek rozprostować ale nie będzie już dobrze wyważony co wpływa na kołysanie się w locie i zmniejszenie odległości i celności podczas dalekich rzutów. W Matrixach pomimo cienkiego drutu konstrukcja wydaję się bardziej trwała, po kilkudziesięciu rzutach na twarde dno (żwir, kamienie) koszyczki nie były pogięte, a obciążenie nie poluzowało się na drucie.
Ja również używałem tych koszyków, ostatnio, intensywnie, 3 dni pod rząd. Około 20 godzin faktycznego łowienia z łapą nad rękojeścią.
Wnioski:
1. Daleko latają.
2. Dobrze trzymają zanętę przy wyrzucie i szybko puszczają ją w wodzie - można nimi zanęcać wstępnie.
3. Są nietrwałe.
Być może trafiłem jakąś nieudaną serię. Nie wiem. Wiem, że prawie każdy koszyk jest pogięty - w łowisku są sporadyczne kamole, ale ja w nie nie celowałem. Koszyk po paraboli spadał do wody. I najgorsze - w 4 koszykach odspoiły się łączenia wzdłużne od strony wędziska, czyli sterczą druty, pod które włazi żyłka
Co ciekawe, koszyki Ulara nie miały odkształceń i latały prawie tak samo daleko.
Jak dla mnie koszyki Matrixa nie są warte swojej ceny, więc ich nie polecam.