Matko Boska, ja bym usnął na takim spotkaniu, nie miałem siły go słuchać. Trójkąt potrzeb Maslowa przedstawił w zawiły sposób, ktos kto o tym nie słyszał nic z tego nie rozumiał. Jestem pewien, że połowa osób tam myśli jedno: 'co on pi....li'
Cieszę się, że zmienił się prezes, bo poprzedni to zwykły nieudacznik z poprzedniej epoki. Może ten coś zmieni? Na pewno jednak nie mam zamiaru mu dawać 'czasu', tak jak Ziemieckiemu. Bo ten okazał się jeszcze gorszy niż prezes SB-ek, nawijał makaron na uszy i pitolił tylko, a statek jak tonął tak tonie.
Cokolwiek się wydarzy, jedno jest pewne. Musimy od zarządu i prezesa dużo żądać, i nie dawać się nabrać na sztuczki z programem i wizjami. Jeżeli dalszym kierunkiem będzie rybaczenie na wodach mazowieckich i mazurskich, i robienie dodatkowej kasy dla ZG, to zmian wielkich nie będzie. Mamy cztery lata aby przygotować grunt pod konkretne zmiany. Chyba, że jak pisze Janusz coś się wydarzy. Oby... Bo idzie kolejny rok, gdzie wali się do wody masę karpia, kosztem innych gatunków, równowagi, idzie się na rękę mięsiarzom, chcącym nachapać się zaraz po zarybieniach. Czas na zmianę kursu, najwyższy.
To co jest dobre, to wreszcie zmiana na stanowiskach. Nie ma zasiedzenia, i dobrze
Grabowski siedział na stołku prezesa dwadzieścia kilka lat, robiąc z PZW prywatny folwark, jak za komuny w partii, gdzie prezesi niczym sekretarze, kręcili własne lody. Teraz prezes powinien zapracować na siebie, i być prawdziwym kierownikiem, którego rozliczają członkowie PZW.
Czekam na kolejne wieści