Siema, dziś będzie recenzja karmniczków. Chodzi tu o system szybkiej wymiany, jaki wprowadził Matrix. Jest to najprawdopodobniej odpowiedź tej firmy na już istniejące systemy od Prestona i Guru – widać walka między angielskimi markami się zagęszcza. Czemu akurat do tych dwóch piję? Będzie można zobaczyć dalej
Słowem wstępu Łowiłem dotychczas podajnikami Mikado Aperio i Douglas. Byłem z nich zadowolony, wykonanie było dobre, cena niewysoka. To co w nich mi przeszkadzało, to: mocowanie ołowiu – w jednym mi odpadło; krętliki zamiast łączników – krętlików do cholery, a łączniki musiałem kupić z innej firmy; oraz, co najważniejsze, konieczność przewiązywania zestawu, kiedy chciałem coś zmienić w łowieniu. Pomyślałem więc, że warto rozejrzeć się za systemem szybkiej wymiany. Już miałem brać Prestony, ale pojawiły się wówczas Matrixy, którym postanowiłem dać szanse.
Co mówi producent?Producent chwali się oczywiście samym faktem szybkiej wymiany. Do tego mówi o skupionym z przodu obciążeniu, metalowej konstrukcji, kamuflującej powłoce.
Dostępne są dwa modele - Alloy Open Method Feeder, oraz Alloy Method Feeder. Każdy model to trzy rozmiary – small, medium i large, a każdy rozmiar to dwie wagi. Tyle możemy dowiedzieć się od producenta. No, powie nam on jeszcze, że dostępne są oddzielnie standardowe trzonki, łączniki, oraz trzonki z amortyzatorem. Ale pozostaje pewien niedosyt, zwłaszcza jak na nowy produkt – i ostatecznie nie tani, bo aby korzystać z dobrodziejstwa szybkiej wymiany, trzeba zaopatrzyć się w przynajmniej kilka różnych podajników.
| small | medium | large |
Alloy Method Feeders | 15 g i 26 g | 30 g i 40 g | 30 g i 45 g |
Alloy Open Method Feeders | 15 g i 25 g | 32 g i 40 g | 30 g i 45 g |
Poniżej wizualna prezentacja podajników.
Method S 26 g:
Method M 30 g:
Method L 30 g:
Open Method S 25 g:
Open Method M 32 g:
Open Method L 30 g:
Od razu uderza podobieństwo podajników Open Method do Hybrid od Guru, co nie? Swego czasu, sam Steve Ringer zwrócił na to uwagę na ćwierkaczu
Dane techniczneNie byłbym sobą, gdybym nie pomierzył i nie poważył tych koszyczków. Wymiary to szerokość x długość x wysokość x wysokość. Dwie wysokości oznaczają w podajnikach Method wysokość żeberek i grubość „podłogi” w podajniku, w przypadku Open Method wysokość z przodu i wysokość tyłu.
| wymiary (mm) | waga | waga z zanętą |
Method S 15 g | 44x25x12x3 | 16 g | 27 g |
Method S 26 g | 44x25x12x3 | 27 g | 38 g |
Method M 30 g | 50x29x12x3 | 31 g | 48 g |
Method M 40 g | 50x29x12x3 | 42 g | 59 g |
Method L 30 g | 55x32x14x4 | 31 g | 55 g |
Method L 45 g | 55x32x14x4 | 48 g | 72 g |
Open Method S 15 g | 32x20x13x9 | 17 g | 22 g |
Open Method S 25 g | 32x20x13x9 | 26 g | 31 g |
Open Method M 32 g | 40x25x13x9 | 33 g | 41 g |
Open Method M 40 g | 40x25x13x9 | 40 g | 48 g |
Open Method L 30 g | 47x29x13x9 | 32 g | 46 g |
Open Method L 45 g | 47x29x13x9 | 49 g | 63 g |
Aby zobrazować różnice pomiędzy wielkością podajników, poniżej zdjęcia, na których widać różnice zarówno między rozmiarami, jak i obydwoma modelami podajników:
Natomiast jak widać po tabeli, w każdym podajniku waga jest nieco zawyżona – od 1 do 3 gramów, z jednym przypadkiem zawyżenia o 5 g. Nie ma tragedii, chociaż powinno być dokładniej. Metod przyjmuje w zależności od wielkości kolejno 11, 17 i 24 g zanęty, Open Method – 5, 8 i 14 g pelletu. Dlaczego tak nabiłem? Bo zdaniem wielu podajniki hybrid najlepiej sprawują się właśnie z niewielką ilością pelletu – czy łowimy w zimnej wodzie, i chcemy wprowadzać w łowisko małe porcje, czy też łowimy na naprawdę dużym dystansie, gdzie mocne rzuty i siła uderzenia o wodę, mogłyby prowadzić do rozbicia mixu w zwykłym podajniku. Można go nabijać wyżej, tylko po co? Wtedy lepiej sprawdzi się zwykły podajnik Method.
Tak wyglądają porcje, którymi nabiłem podajniki:
Co otrzymujemy w pudełku?W zestawie, poza samym metalowym podajnikiem, producent zapewnia trzonek, kapturek i łącznik. Czyli prosto z paczki można łowić* – na ciebie patrzę, nowy Prestonie ICS. Wersja Method ma jeszcze demontowalny talerzyk, który w założeniach ma chyba służyć lepszej prezentacji przynęty.
*Jak się okazało, nie do końca jest to prawda, ale o tym dalej.
Tak prezentują się trzonki. Do stosowania z łącznikiem są trzy długości – licząc razem z kapturkiem 77, 87 oraz 97 mm. Na zdjęciu widać też trzonki z amortyzatorem, które można dokupić oddzielnie – te mają już tylko dwie długości, 85 i 105 mm. Wszystkie trzonki pasują do wszystkich podajników, możemy więc je wymieniać w zależności od potrzeb.
Jak widać, łącznik jest mały. Cały ma 11 mm długości i 6 mm średnicy. Natomiast wewnętrzna część jest już mikroskopijna – 7 mm długości, i tylko 2 mm średnicy w miejscu mocowania żyłki. Wąski koniec wchodzi w otwór trzonka, mamy więc efekt samozacięcia, lecz koszyk nie pozostanie na sztywno – przy ucieczce ryby wyskakuje z gniazda, i koszyk może się już swobodnie przesuwać.
Tak wygląda kapturek chroniący żyłkę, zakładany na koniec trzonka:
A tak talerzyk, na którym ma spoczywać przynęta po rozpadnięciu się kopczyka z zanęty:
Wnioski i opiniaPodajników używałem odkąd tylko weszły na rynek, do dnia dzisiejszego. Łowiłem zarówno modelem Method, jak i Open Method, w obydwu przypadkach korzystając z trzonków przelotowych, i z amortyzatorem. Ogólnie, udało mi się osiągnąć cel, na jakim mi najbardziej zależało – mogę bez problemu żonglować rodajem, rozmiarem i wagą podajnika, w zależności od wymagań danej sytuacji. Mogę dzięki temu lepiej i szybciej dostosować się do warunków. Niestety, podajniki nie ustrzegły się niedoróbek. Uważam, że podstawowa cena jest nieco zawyżona z tego względu, ale do przeżycia – zakładając, że nie będziemy ich za często zrywać.
Ale wyliczając już tak konkretnie, to wyglądałoby to następująco.
Zalety- Szybkość, z jaką można wymienić podajnik;
- Solidność produktu – metalowe odlewy są dobrej jakości, farba trzyma się dobrze. Plastiki nie pękają;
- Wszystkie trzonki pasują do wszystkich podajników – więc mogę wybrać duży podajnik i krótki trzonek, jeśli chcę łowić niedaleko, lub mały podajnik i długi trzonek, gdy zależy mi na stabilizacji w locie;
- Wytrzymałość trzonków z amortyzatorem – testowałem je wagą, i przy niecałych 8 funtach – około 3,5 kg nadal się trzymały. Nie ma się więc co obawiać, że puszczą w nieoczekiwanym momencie, jak to Prestony miały w zwyczaju. Na razie nie widać po gumach oznak zużycia;
- Długość amortyzatora – w długim trzonku mamy 10 cm nienapiętego amortyzatora – czyli ma co pracować pod rybą, faktycznie ogranicza to spinki i pozwala na szybszy hol. Zwłaszcza, gdy odławiamy karasie albo płotki, które bardzo delikatnie się zapinają;
- Żeberka w podajniku Method – są rozsądnie rozstawione, i mają jak dla mnie dobrze dobrane wymiary. Zanęta trzyma się na nich pewnie, i nie zauważyłem problemu zaczepiania się o nie haczyka;
- Różnorodność – jak dla mnie, różnica zastosowań modelu Method i Open Method jest znacząca. Pierwszy super sprawdza się tam, gdzie trzeba dostarczyć dużo towaru – foremki są głębokie, i porcja żarcia jaka trafia do wody jest naprawdę solidna. Z drugiej strony, Open Method dobrze sprawdza się w zimniejszej wodzie, gdyż dostarcza mniej. Za to jego podniesione burty idealnie sprawdzają się przy mocnym kompresowaniu dłonią pelletów, które potem ładnie się z niego wysypują. Wysokie czoło daje też pewność, że przy bardzo dalekich rzutach nic nie rozbije się na powierzchni, a opadnie na do z podajnikiem;
- Dobrej jakości foremki - łatwo, szybko i przyjemnie się z nich korzysta. Bywają jednak problemy przy łowieniu drobnym mixem na samej zanęcie, z dodatkiem np Horlicksa - wtedy zanęta potrafi zostać w foremce. Im więcej pelletu w mixie, tym mniejsza szansa wpadki;
- Kompletność zestawu – ciężko uznać to za zaletę, ale w sytuacji gdy Preston sprzedaje podajnik bez łączników, to kto wie…;
- Talerzyk – także kwalifikuje się do zalet rzutem na taśmę. Ja go nie używam, ale fajnie, że jest. I super, że jest demontowalny.
Wady
- Pierwsza i najważniejsza wada, za którą dział kontroli jakości powinien zawisnąć – nie wiem co za baran przepuścił produkt, którego nie da się prosto z pudełka założyć na żyłkę. Otwór w kapturku jest żartem, pierwszy raz nawlekać go musiałem przy pomocy igły. Łącznik nie jest lepszy, oczko do którego przywiązuje się linkę główną było zbyt małe dla żyłki 0,10! Musiałem powiększyć otwory we WSZYSTKICH kapturkach rozgrzaną igłą, a we WSZYSTKICH łącznikach igłą zimną (rozgrzana tylko topiła plastik i niszczyła łącznik). Po tym zabiegu korzysta się z nich dobrze, ale to jakiś skandal, ze taki produkt wyszedł z fabryki;
- Brak opcji zestawu w pełni przelotowego - łącznik przy rzucie zawsze wskoczy w gniazdo w trzonku, żeby temu zapobiec trzeba stosować duży stoper;
- Trzonek z amortyzatorem zakończony jest kółkiem – łącznik pozwalałby znacznie szybciej wymieniać przypony;
- Gramatury koszyków – wiem, ze w metalu jest to ciężkie do osiągnięcia, ale chętnie zobaczyłbym w ofercie rozmiary M i L ważące 20 gramów – na łowiska, gdzie jest problem z mulistym dnem;
- Brak w systemie koszyków do wstępnego nęcenia oraz ciężarków bomb – ale jeśli ktoś się przyjrzy ostatniemu zdjęciu, to zobaczy takie ciężarki, które zrobiłem sobie sam – nawiercając i rozcinając ciężarki Matrix Bottle Bombs;
- Brak foremek do podajników Open Method - ale z racji na to, że do ugniatania pelletów używam sporo siły, to i tak po foremce pewnie poprawiałbym ręką;
- Cena – przynajmniej dopóki nie zostaną poprawione niedoróbki.
Podsumowując, obecnie jestem zadowolony z tych podajników. Uważam je za godną konkurencję dla innych systemów, i wartą rozważenia opcję. Mimo, że mają jako nowy produkt jeszcze kilka przypadłości wieku dziecięcego. Z moich informacji od sprzedawców wynika, że gama produktów z tej serii będzie się powiększać – właśnie o koszyki typu cage, szerszą paletę gramatur i ciężarki bomb.
A już na koniec, tak wygląda cały ten majdan który opisałem – w pudełku, a jakże, Matrixa