Autor Wątek: Czy lepsza ryba przez siebie złowiona (odławiana z umiarem, 'po gospodarsku')?  (Przeczytany 8142 razy)

Offline mirgag

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 829
  • Reputacja: 136
  • Płeć: Mężczyzna
  • Mirosław
  • Lokalizacja: Głogów - Zielona Góra
  • Ulubione metody: waggler i feeder

Wszyscy wiemy, że łosoś jest jedną z najzdrowszych ryb, nie tylko ze względu na wysoką zawartość kwasów Omega-3 i Omega-6, ale także witamin z grupy B, A, D i E oraz pierwiastków takich jak cynk, potas, selen, jod, ponadto zawiera niewiele kalorii więc jest idealny przy dietach odchudzających.

To prawda – pod warunkiem, że to jest łosoś dziki  –  a nie hodowlany!

Łososie norweskie są hodowane na fermach, ryby tuczy się w klatkach zanurzonych w wodach fiordów. Karmione są paszą, aby się opłacało – najtańszą zwierającą m.in. odpady zwierzęce – wieprzowinę, kurczaki, ryby do tego wzbogaconą antybiotykami, barwnikami typu np. Salmo Fan aby uzyskać pomarańczowy kolor mięsa i innego rodzaju chemią. Ponieważ miejsca hodowlane nigdy nie są czyszczone,  na dnie zalega olbrzymia ilość odchodów i martwych, zmutowanych ryb, do tego jest olbrzymie zagęszczenie,  więc taka farma to wylęgarnia chorób i pasożytów.

Szacuje się że ponad 600.000 ryb hoduje się w „zupie” pełnej śluzu, ekskrementów, chemii i patogenów źródło 1  źródło 2 , które trafiają do supermarketów. Ryby rodzą się zmutowane, zniekształcone, z widocznymi nowotworami, otwartymi pyszczkami – ale to nie problem dla producentów  – obcina się łebki  lub wycina miejsca chorobowo zmienione i ryba trafia do sprzedaży.

Łosoś norweski jest najbardziej toksycznym pokarmem na świecie.

Co o tym Koledzy myślicie?
*Jedynie upór i determinacja są wszechmocne*
Mirosław

Offline koras

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 797
  • Reputacja: 196
  • Płeć: Mężczyzna
  • Więcej sprzętu niż talentu :D
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Masakra. Łososia uwielbiam (również na surowo) i aż się niedobrze robi.

Podobnie sprawa wygląda z krewetkami. Oglądałem kiedyś dokument o hodowlach w Wietnamie. Małe, zatłoczone zbiorniki, mnóstwo drobnoustrojów zwalczanych m. in. za pomocą antybiotyków. Zebrane krewetki są potem dezynfekowane przy użyciu chloru, co sprawia, że tracą smak, więc później są moczone w jakiejś substancji aromatyzującej. Normalnie ciarki człowieka przechodzą.
Dopiero droższe krewetki pochodzą z tzw. hodowli "zrównoważonych". Te mrożone za 50 zł/kg na pewno z czystych hodowli nie pochodzą.
Marcin

Online Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 336
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Prawda jest taka, że większość żywności mogłaby pochodzić z hodowli/upraw zrównoważonych. Na świecie marnują się rocznie jakieś chore ilości żywności. Wszystko coraz więcej, coraz szybciej, coraz więcej chemii, która kosztuje. I w sumie wyszłoby tyle samo, gdyby zrobić mniej, bez takiej chemii, ale nie marnować. A tak jest niby taniej, tylko potem na lekarzach drożej...

Mój znajomy niedawno był serwisować jakiś sprzęt w przetwórni rybnej gdzieś na pomorzu i facet mu opowiadał, że czasem kilka ton ryby się marnuje, jak za dużo przyjedzie, bo nie zdążą przerobić.
I tak to, kurwa, wygląda. Zmarnuje się, trudno. A nie trudno, bo mogłyby dalej żyć, a tak za chwilę wybiją wszystko i będzie wielkie zdziwienie.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline koras

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 797
  • Reputacja: 196
  • Płeć: Mężczyzna
  • Więcej sprzętu niż talentu :D
  • Ulubione metody: waggler i feeder
I tak to, kurwa, wygląda. Zmarnuje się, trudno. A nie trudno, bo mogłyby dalej żyć, a tak za chwilę wybiją wszystko i będzie wielkie zdziwienie.

Ciekawe, ile się zmarnowało boleni z Auchan...
Marcin

Online Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 336
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
A kogo to interesuje. PZW zarobiło, rybacy zarobili, Auchan wyszedł na zero... I karawana jedzie dalej.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline matchless

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 167
  • Reputacja: 356
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: tyczka
Grzegorz

grzesiek76

  • Gość
Prawda jest taka, że większość żywności mogłaby pochodzić z hodowli/upraw zrównoważonych. Na świecie marnują się rocznie jakieś chore ilości żywności. Wszystko coraz więcej, coraz szybciej, coraz więcej chemii, która kosztuje. I w sumie wyszłoby tyle samo, gdyby zrobić mniej, bez takiej chemii, ale nie marnować. A tak jest niby taniej, tylko potem na lekarzach drożej...

Mój znajomy niedawno był serwisować jakiś sprzęt w przetwórni rybnej gdzieś na pomorzu i facet mu opowiadał, że czasem kilka ton ryby się marnuje, jak za dużo przyjedzie, bo nie zdążą przerobić.
I tak to, kurwa, wygląda. Zmarnuje się, trudno. A nie trudno, bo mogłyby dalej żyć, a tak za chwilę wybiją wszystko i będzie wielkie zdziwienie.

Po pierwsze zdecydowanie się z Tobą zgadzam.
Po drugie masz rację.
Wszystko to mogłoby być inaczej ułożone. Powinno być inaczej...

Offline júlio

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 404
  • Reputacja: 14
  • Płeć: Mężczyzna
  • TU NIE MA RYB
  • Lokalizacja: Bydgoszcz
  • Ulubione metody: bolonka
Kiedyś oglądałem film nt. hodowli Łososia Norweskiego. I faktycznie jest dramat, tony toksycznych odchodów na dnie fiordów, ryby upośledzone genetycznie np. zanik płetw, pokryw skrzelowych etc... od tego czasu w ogóle przestałem kupować łososia.
Dlatego też pewnie zawiodę wielu kolegów z forum (chociaż już wspominałem w innych wątkach) czasem zabieram jakąś rybę na kolację. Bo wiem co jem. Może trochę ości ale moje dzieci jedzą zdrową rybkę z pewnego źródła. Oczywiście nie popieram "mięsiarzy" którzy zabierają wszytko w każdych ilościach.

Offline Sławek

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 75
  • Reputacja: 10
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Górny Śląsk
  • Ulubione metody: feeder
Dosyć dziwny temat, czy lepsza ryba złowiona przez siebie czy hodowlana...
Doskonale od dawna wiadomo, ze ryby hodowlane, zwłaszcza w monokulturach na morzu to syf. To nie znaczy, ze można usprawiedliwiać jedzenie ryb złowionych w polskich slodkich wodach. Po pierwsze ryby jak łosoś "powinno" sie jeść ze względu na zawartość Np kwasów tłuszczowych, których ryby słodkowodne nie maja. Wiec nie,ma tu żadnego porównania. Ryba ze stawu, rzeki to tylko białko, bez żadnych specjalnych wartości "dodanych". Jeśli ktos ma niedobory białka to jest wiele innych, zdrowych jego źródeł.
Po drugie, w tak ubogich w ryby wodach jak w Polsce, mówienie, ze rybka złowiona przez siebie jest lepsza niż ten,przykładowy łosoś z marketu jest dosyć zastanawiające i szkodliwe.
Pomóź ratować Dzierżno Duże - największy zbiornik No Kill w Polsce - wstąp do koła nr 29.

Offline Semit

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 277
  • Reputacja: 140
  • Płeć: Mężczyzna
  • Tomek
  • Lokalizacja: Warszawa/Janów Podlaski
  • Ulubione metody: feeder
Jesteśmy tym co jemy, współczynnik zachorowań na nowotwory drastycznie z roku na rok wzrasta i będzie nadal wzrastał. Ja już wędlin nie kupuję, ryb tak samo. Wędzę, piekę, staram się jak najmniej przetwarzać, chociaż tyle mogę zrobić z mięsem które i tak jest jeszcze biegając nafaszerowane. Ryby na moim stole zawsze były i zawsze będą, część morskich i w dużej mierze słodkowodnych, ponieważ mamy swój staw to mamy ryb do bólu, a jeszcze i sąsiedzi korzystają. Od tuńczyków, łososi i wszelkiego badziewia hodowlanego typu pstrąg trzymajcie się z daleka dla własnego i swoich dzieci dobra.
Tomek

Online Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 336
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Dosyć dziwny temat, czy lepsza ryba złowiona przez siebie czy hodowlana...
Doskonale od dawna wiadomo, ze ryby hodowlane, zwłaszcza w monokulturach na morzu to syf. To nie znaczy, ze można usprawiedliwiać jedzenie ryb złowionych w polskich slodkich wodach. Po pierwsze ryby jak łosoś "powinno" sie jeść ze względu na zawartość Np kwasów tłuszczowych, których ryby słodkowodne nie maja. Wiec nie,ma tu żadnego porównania. Ryba ze stawu, rzeki to tylko białko, bez żadnych specjalnych wartości "dodanych". Jeśli ktos ma niedobory białka to jest wiele innych, zdrowych jego źródeł.
Po drugie, w tak ubogich w ryby wodach jak w Polsce, mówienie, ze rybka złowiona przez siebie jest lepsza niż ten,przykładowy łosoś z marketu jest dosyć zastanawiające i szkodliwe.
:thumbup:
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline e-MarioBros

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 898
  • Reputacja: 413
  • Lokalizacja: Jaworzno
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
;)

Offline mirgag

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 829
  • Reputacja: 136
  • Płeć: Mężczyzna
  • Mirosław
  • Lokalizacja: Głogów - Zielona Góra
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Sławku. Współczuję Ci braku umiejętności logicznego rozumienia tekstów. Tym bardziej współczuję tym, co Tobie bez refleksji przytakują.
*Jedynie upór i determinacja są wszechmocne*
Mirosław

Online Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 336
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Mirku, a ja poproszę, byś rozwinął swoją myśl, bo współczujesz mi, a nie rozumiem czego :)

Jeszcze może szybko rozwinę swoje stanowisko - nie mam nic przeciwko rozsądnemu zabieraniu ryb. Rozsądne jest dla mnie np. 1 karp tygodniowo, 1 drapieżnik miesięcznie. Ale to by było ok, gdyby ryby były. Obecnie są mordowane wszędzie w ilościach przerażających i nie zamierzam dokładać do tego nawet tej jednej tygodniowo czy miesięcznie.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

MrProper

  • Gość
Dobrą alternatywą dla wszelkich hodowlanych ryb morskich, jest Śledź 100 gr tego mięsa dziennie, uzupełnia wszelkie niedobory tłuszczów omega 3 i witamin.

O hodowli tegoż gatunku jeszcze nie słyszałem. No chyba że, jestem nie w temacie :P