Autor Wątek: Czy lepsza ryba przez siebie złowiona (odławiana z umiarem, 'po gospodarsku')?  (Przeczytany 8175 razy)

Offline Sławek

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 75
  • Reputacja: 10
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Górny Śląsk
  • Ulubione metody: feeder
Tak. Kupowanie od pewnego gospodarza ze wsi jest na to jedyna rada.
Nie tkanalbym miesa z marketu, po tym czego dowiedzialem sie o hodowli. To jest jak jedzenie nowotworu na obiad.
Ale to samo jest z kazda przetworzona żywnością.

Moze powiecie, ze przesadzam, ale sa dostepne badania, nawet dane WHO o tym, ze jemy trucizny. Trucizny dopuszczone przez miedzynarodowe organizacje zywieniowe. Pestycydy, hormony, antybiotyki...

Niedlugo wejdzie CETA i TTIP i to bedzie naprawde masakra.
Pomóź ratować Dzierżno Duże - największy zbiornik No Kill w Polsce - wstąp do koła nr 29.

Offline júlio

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 404
  • Reputacja: 14
  • Płeć: Mężczyzna
  • TU NIE MA RYB
  • Lokalizacja: Bydgoszcz
  • Ulubione metody: bolonka
Trochę naiwne podejście do tematu odżywiania, że tylko mięso i produkty przetworzone są "bbeeee". Wg. mnie rozpatrujesz za mały wycinek rzeczywistości.
Właśnie niedawno zastanawiałem się nad szkodliwości spożywania mięsa vs owoce, warzywa, zboża etc.. Jakoś nigdzie nie widziałem badań potwierdzających że weganie czy wegetarianie rzadziej zapadają na nowotwory lub dzięki swojej diecie żyją dłużej?(ale może nie doczytałem czegoś). Takie produkty są przecież naszpikowanie, pestycydami, nawozami albo są genetycznie modyfikowane. Za jakiś czas może się okazać, że są bardziej szkodliwe np. od mięsa w markecie.
Dlatego też myślę, że umiar w jedzeniu i nie popadanie w skrajności dietetyczne jest dla mnie jakimś rozwiązaniem.

Co do zabierania złowionych ryb, to podkreślałem, że czasem zabieram rybkę, resztę wypuszczam. Wole zabrać płotkę lub okonia niż kupić rybę z Bałtyku. Z tego co wiem, to w krajach skandynawski w sklepach rybnych jest informacja odnośnie gdzie ryba została odłowiona, a na przy rybach odłowionych w Bałtyku widnieje ostrzeżenie że można spożywać raz w tygodniu.

Reasumując, myślę że zabierając jedną dwie ryby (płoć, okoń) wiele nie uszczuplę zasobów naturalnych wód.

Offline koras

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 797
  • Reputacja: 196
  • Płeć: Mężczyzna
  • Więcej sprzętu niż talentu :D
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Z tym stwierdzeniem, że rybka złowiona osobiście jest zdrowa i w ogóle super, to bym się za bardzo nie rozpędzał... To, że ryba jest żywa, nie śmierdzi obcą substancją, że nie ma dwóch głów, nie znaczy, że jest wolna od szkodliwych substancji, szczególnie biorąc pod uwagę "czystość" naszych wód.
Marcin

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 425
  • Reputacja: 1971
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Wspomniano tutaj o tym, że śledź jest zdrowy. Za pewne dużo zdrowszy od łososia hodowlanego. Tylko kupując śledzia z beczki w markecie, zwróćcie uwagę na etykietkę, którą naklejają Wam na torebkę wraz z ceną. Tam jest ze 20 konserwantów i innego gówna.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 379
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Wspomniano tutaj o tym, że śledź jest zdrowy. Za pewne dużo zdrowszy od łososia hodowlanego. Tylko kupując śledzia z beczki w markecie, zwróćcie uwagę na etykietkę, którą naklejają Wam na torebkę wraz z ceną. Tam jest ze 20 konserwantów i innego gówna.





Z tym śledziami też bym uważał. Gdzieś na forum był film, jak w Norwegii sprzedawczyni odradza kobiecie w ciąży zakup śledzi z Bałtyku.
Mimo to jem śledzie, uwielbiam je :(

Offline mirgag

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 829
  • Reputacja: 136
  • Płeć: Mężczyzna
  • Mirosław
  • Lokalizacja: Głogów - Zielona Góra
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Czy lepsza ryba przez siebie złowiona?
« Odpowiedź #35 dnia: 12.10.2016, 10:00 »
Sławku, ja od wielu lat zamawiam sobie u rolników warzywa, czyli rolnik konkretnie sieje dla mnie zamówione warzywa, które co jakiś czas odbieram (owoce mam swoje, winogron na wino też mam swój – przydałaby się jakaś tylko bimbrownia), ryby łowię na święta i imprezy sam (to znaczy wnuki łowią a ja tylko płacę), ale znam te ryby, bo czasami właścicielowi pomagam nimi zarybiać.
Twój pomysł jest całkowicie poprawny i rzeczowy a wnioski słuszne.

Julio, i o to chodzi. Brać rybę z umiarem i domagać się zarybiania, bo na to płacisz (prócz karty za zarybianie też się składasz). Narybek wbrew pozorom jest tani, a wzrost ryb darmowy.
 
Kiedyś będąc w pewnym województwie i widząc zarybianie pytam:
- Czym zarybiają,
- a oni – płocią.
- Po co tutaj płoć, kiedy jest jej tutaj masa i do tego mała, bo chyba karłowata?
- Na zawody – odpowiedzieli – rozkładając znacząco ręce.
Czyli nadal jest tak, że dostaje prezes/zarząd koła „prikaz” i musi go wykonać. Nie liczy się wędkarz i znajomość wód przez wędkarzy (wędkare doskonale wiedzą ile jest ryb w danym zbiorniku i jakie ba, niektóre ryby mają nawet swoje imiona).

Dzięki wędkarzom i ich fachowości można świetnie zarządzać danym okręgiem. Ale pierdzistołki rządzący zza biurka mają to w dupie. Kolega wyprodukował płoć, to masz brać płoć i nią zarybiać i zamknąć dziób.

Michale, śledź bałtycki ma całą tablicę Mendelejewa…
*Jedynie upór i determinacja są wszechmocne*
Mirosław

MrProper

  • Gość
Wspomniano tutaj o tym, że śledź jest zdrowy. Za pewne dużo zdrowszy od łososia hodowlanego. Tylko kupując śledzia z beczki w markecie, zwróćcie uwagę na etykietkę, którą naklejają Wam na torebkę wraz z ceną. Tam jest ze 20 konserwantów i innego gówna.







Z tym śledziami też bym uważał. Gdzieś na forum był film, jak w Norwegii sprzedawczyni odradza kobiecie w ciąży zakup śledzi z Bałtyku.
Mimo to jem śledzie, uwielbiam je :(

Tu się Jędrzej z tobą zgodzę

A i śledzie sam uwielbiam zwłaszcza te Holenderskie z cebulką.
Łapiesz za ogonek podnosisz, unosisz głowę w tył, otwierasz usta i śledzik hyc do gardła :D mmmmmyyyyy same rarytas-ki  8)

Michał Ja pisałem o śledziach nie przetworzonych. Wspomniałem również o żywności przetworzonej i wysoce przetworzonej.


Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 425
  • Reputacja: 1971
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Kurczę, ale dla mnie zawsze śledź z beczki był żywnością nieprzetworzoną. Jak w średniowieczu. Walili soli i sobie stało w beczce, ile było trzeba. A jak zobaczyłem, ile jest w tym teraz syfu, to mi oczy z orbit wyszły. I po co, skoro od setek lat bez tych syfów było dobrze? Nie rozumiem tego...
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline mirgag

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 829
  • Reputacja: 136
  • Płeć: Mężczyzna
  • Mirosław
  • Lokalizacja: Głogów - Zielona Góra
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Czy lepsza ryba przez siebie złowiona?
« Odpowiedź #38 dnia: 12.10.2016, 10:23 »
Mariusz, Twój opis zjadania śledzia, jest wysoce niestosowny, bo prawie pornograficzny.
A to tego na stole u mnie stoi butelka Żołądkowej Gorzkiej z pieprzem przeznaczona jako dodatek na ryby, to zastanawiam się, czy nie zawołać sąsiada i nie rozprawiczyć tej butelki.
Coś mi się wszystko dzisiaj kojarzy z seksem, oj…
*Jedynie upór i determinacja są wszechmocne*
Mirosław

Offline DarekM

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 546
  • Reputacja: 67
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Łódź / Burzenin
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Z tym stwierdzeniem, że rybka złowiona osobiście jest zdrowa i w ogóle super, to bym się za bardzo nie rozpędzał... To, że ryba jest żywa, nie śmierdzi obcą substancją, że nie ma dwóch głów, nie znaczy, że jest wolna od szkodliwych substancji, szczególnie biorąc pod uwagę "czystość" naszych wód.

Jakość wód powierzchniowych w Polsce nie jest zła, poprawiła się i to bardzo w porównaniu do lat osiemdziesiątych. Większoś naszych wód to dzisiaj II klasa czystości, więc nie jest źle. 
Pozdrawiam Darek

Offline DarekM

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 546
  • Reputacja: 67
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Łódź / Burzenin
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Na coś trzeba w końcu umrzeć :P
Pozdrawiam Darek

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 425
  • Reputacja: 1971
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Na coś trzeba w końcu umrzeć :P
Akurat o to się martwić nie musisz ;)
Krwawy Michał

Purple Life Matters

MrProper

  • Gość
Kurczę, ale dla mnie zawsze śledź z beczki był żywnością nieprzetworzoną. Jak w średniowieczu. Walili soli i sobie stało w beczce, ile było trzeba. A jak zobaczyłem, ile jest w tym teraz syfu, to mi oczy z orbit wyszły. I po co, skoro od setek lat bez tych syfów było dobrze? Nie rozumiem tego...

Teraz walą chemię, bo wychodzi taniej ;) Nie liczą się teraz ludzie - liczy się tylko i wyłącznie kasa >:O
Nawet produkty BIO są nafaszerowane tym świństwem, ale w mniejszych ilościach ;)

Offline DarekM

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 546
  • Reputacja: 67
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Łódź / Burzenin
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Na coś trzeba w końcu umrzeć :P
Akurat o to się martwić nie musisz ;)

Zgadza się.
Pozdrawiam Darek

MrProper

  • Gość
Odp: Czy lepsza ryba przez siebie złowiona?
« Odpowiedź #44 dnia: 12.10.2016, 13:05 »
Mariusz, Twój opis zjadania śledzia, jest wysoce niestosowny, bo prawie pornograficzny.
A to tego na stole u mnie stoi butelka Żołądkowej Gorzkiej z pieprzem przeznaczona jako dodatek na ryby, to zastanawiam się, czy nie zawołać sąsiada i nie rozprawiczyć tej butelki.
Coś mi się wszystko dzisiaj kojarzy z seksem, oj…

 ;D ;D ;D ;D ;D

Mirku czyżbyś oglądał ostatnio gwiazdy głębokiego gardła ;D ;)