Przykra sytuacja, i wymagająca wyjaśnienia w kole, powinno się to zgłosić. Jest to niedopuszczalne. Powinni przestawić namioty na wprost miejsc gdzie łowią lub nie oponować, jeżeli ktoś rozsiada się kilkadziesiąt metrów dalej.
Ja widzę to tak. Przyjeżdżają karpiarze i zaczynają planować jak łowić. Po pewnym czasie i chęciach wywózki na drugi na groblę (kiedyś pomiędzy dwoma wyrobiskami), ryba spławią się bliżej brzegu. Ale, że kolesie chcą być obok siebie, korzystając z sytuacji, ze nikogo nie ma, zarzucają zestawy wzdłuż brzegu. To jest ich ryzyko, że pojawi się jakiś wędkarz. Wtedy powinni sami negocjować, to znaczy zagadać i usunąć się tak, aby nadchodzący wędkarz mógł łowić.
Nie wieszajmy psów na karpiarzach jako takich, bo nie każdy się tak zachowuje nie przestrzegając RAPR
Sytuacja jest o tyle przykra, że chcemy zawsze łowić w spokoju, a nie użerać się i wysłuchiwać bluzgów, więc ja bym tez postąpił jak Gienek. Sprawę jednak należy zgłosić, gdyż takie rzeczy załatwią kontrolujący wodę chłopaki, którzy jasno powinni określić jak należy się zachować. Bo takie łowienie nie jest teoretycznie zabronione, ale każdy tak wędkujący musi się liczyć, że przyjdą ludzie i będzie musiał wtedy przerzucić zestawy.
Po tym czego doświadczyłem na Ochabach, ta sprawa mnie zaskakuje, ale nie tak bardzo, rok temu, będąc na miejscu Gienka bym się zagotował, i to strasznie
Kamil ma rację z backleadami. Zestaw położony na dnie nie powinien stwarzać problemu. Jednakże plecionka raczej ma problemy z tonięciem, i może się gdzieś podnosić. Zaczepienie może oznaczać splątanie i utratę 250 metrów linki. Ale to ryzyko łowiącego.
Sprawę poruszyć warto też na Facebooku grupy.