Drugi dzień Świąt w moim wydaniu
Razem z Zbyszkiem
Zbigniew Studnik i kolegą Markiem postanowiliśmy ponownie zaatakować wodę nad rybnicką elektrownią. Od rana dzień zapowiadał się nieciekawie - deszcz i porywisty boczny wiatr powodowały znaczny spadek precyzji łowienia, zwłaszcza na dystansie 80m+. Mimo tych przeszkód motywacja szybko wróciła, bo ryby zameldowały się w łowiskach praktycznie od razu po wstępnym nęceniu - w moim przypadku pierwsze branie było z opadu, a na haku uwiesiła się ładna, żółciutka wzdręga 31cm
Brania nie ustępowały nawet na chwilę, przez co łowienie na dwie wędki było trudne i momentami odkładaliśmy po jednym kiju na bok. Choć ryby żerowały intensywnie to brania były bardzo delikatne - szczytówki ledwo drgały, a po zacięciu ryby najczęściej były zapięte za sam koniec wargi, przez co hol wymagał cierpliwości, żeby nie spiąć ryby przy brzegu.
Gatunkowo było bardzo różnorodnie - brały płocie, wzdręgi, krąpie i leszcze, udało się nawet odłowić po jednej sztuce karasia, jazgarza i erm... sandacza
rozmiarowo większość ryb mieściła się przedziale 25-36cm, choć trafiło się kilka maluchów, ale i kilka większych sztuk.
Choć zabrakło nam kropki nad "i" w postaci
dużego leszcza to wypad uważam za bardzo udany, zwłaszcza jak na tą porę roku - łącznie w trzech złowiliśmy ~100 ryb
u nas sezon kończy się 31 grudnia, a rozpoczyna 1 stycznia