Wzorem roku ubiegłego i w tym pokuszę się o podsumowanie mojego sezonu wędkarskiego.
Jako, że należę do wędkarskich "piecuchów" i "pogoda pod psem" odstręcza mnie od wędkowania więc szansa, że jeszcze powędkuję jest niewielka. Choć może, może...
Podzielę mój wpis na kilka działów a więc :
1. RzekiPlanem na ten rok, jak i poprzednie sezony było złowić w końcu klenia i jazia ( ostatnie złowiłem jakieś 20 lat wstecz).
Niestety wiosna przyniosła wysoki stan rzek i moje plany na połowy na Warcie spaliły na panewce.
Marzec i kwiecień spędziłem na jeziorze ze względu na problem z dostępem do rzecznych miejscówek.
Debiut na Warcie zaliczyłem dopiero 1 maja i on dał mi dopiero pierwsze ryby w sezonie.
2 wyprawy nad Wartę zaowocowały 8 krąpiami I 8 rozpiórami, a więc "symetria zachowana".
Dzięki uprzejmości kolegi Arunio - Arka w tym sezonie zadebiutowałem na Odrze.
Niezwykle cieszyłem się z możliwości wędkowania z rzecznym łowcą i fachowcem w tej materii.
Niestety dla mnie nauka ta jest trudna i boleśnie wskazuje mi miejsce w szeregu.
Mimo tego jednak bardzo chcę w przyszłym sezonie odwiedzić ponownie tą piękną, dużą rzekę.
2 tegoroczne wyprawy dały mi jednak upragnione jazie w liczbie 2 oraz małego klenia.
Zatem plany udało się wypełnić, choć niedosyt jest ogromny.
Oto pierwszy jazik po latach i ogromna radość łowcy :
2. Jeziora PZWW związku z wysokim stanem Warty rozpoczęcie sezonu nastąpiło na wodach stojących.
5 marca po raz pierwszy spędziłem dzień nad wodą. Myślą przewodnią połowu, było zrealizowanie przedsezonowych założeń :
...
Na mojej ulubionej wodzie nie ma karpia, ani karasia ( a w każdym razie nie znam nikogo kto je tam złapał) i chciałbym w przyszłym sezonie spróbować je złapać.
Na jeziorku Pzw gdzie złowiłem amura te rybki ponoć występują, więc spróbuję tam na nie zapolować.
Choć niestety to łowisko nie należy do "kameralnych" - sporo łowiących, spacerowiczów , a w pełni lata kąpiących sprawia że z niechęcią myślę o takiej perspektywie.
....
Moje marcowo - kwietniowe wyprawy z nadzieją na karasia spełzły na niczym, doznałem bolesnej porażki, niczym nasza kadra w meczu z Danią.
4 : 0 dla ryb - cztery wyprawy bez złowionej ryby, bez brania.
Być może gdybym próbował ze spławikiem, a nie próbował methody byłoby lepiej, ale nie było
Koszmarne rozpoczęcie sezonu.
Mam problem z tą wodą. Mimo, że ryba tam jest, a w sezonie 2016 złowiłem tam jedynego jak dotychczas amura, to nie potrafię się na niej odnaleźć. Muszę próbować innej miejscówki, albo podejścia. Coś zmienić trzeba
bo potencjał jest.
Oszczędnie darzy mnie rybami, bo dopiero 2 kolejne wyprawy ( ale już w czerwcu, dał mi tam ryby).
Jedna z nich przyniosła mi 3 karpiki z przedziału 1,2 -1,5kg a więc i realizację celu.
Karpiki z otwartej wody :
Przyszedł czas na moje ulubione jezioro, gdzie przez ostatnie sezony poluję na liny i nocne leszcze.
Pierwsza nocka w sezonie przypadła na początek maja, ale wtedy "poddałem tyły" przemoczony przez deszcz.
W całym sezonie było ich zaledwie 10, ze względu na obciążenie pracą, została mi rola typowo niedzielnego wędkarza.
Ulubione wędkowanie i taktyka, czyli połów w czasie zmierzchu-nocy- świtu w pogoni za ukochanymi linami,
ustąpiły dziennym połowom na "Aruniowym stawiku".
O nich jednak w kolejnym dziale.
Wracając do sedna efekty połowów i to wyłącznie na"methodę" przedstawiają się następująco:
16 leszczy i 11 linów, w zestawieniu z sezonem 2016 i odpowiednio 71 leszczy i 17 linów ( 15 na methodę ) wygląda bardzo blado.
Były też i mniejsze ryby - płotki, wzdręgi, krąpiki, ale marginalnie.
Ten sezon stał pod znakiem methody zdecydowanie.
Ani razu nie łowiłem na spławik i tęsknię za tym. W przyszłym sezonie planuję do tego wrócić.
Zgromadzone dane i notatki przedstawiają się następująco :
Tak jak i w roku ubiegłym brałem do statystyki pod uwagę tylko ryby które znalazły się na brzegu.
Pomijając spinki, brania niewykorzystane.
Testowałem w tym sezonie wiele nowych przynęt, w związku z tym to zestawienie wygląda inaczej niż w roku ubiegłym.
Np.jeden z ubiegłorocznych liderów - kukurydza waniliowa Cukk, nie ma już tak mocnej pozycji.
Mimo wszystko 2 sezony poświęcone methodzie pozwalają mi już na wybranie pewniaków na następny sezon.
Z całą pewnością dambelsy Drennana - ananasowy, tuttti-fruti i crab & krill, "bandumy" Sonu o smaki truskawki i ananasa,
seria Sub Zero z Method Manii oraz Orange Waftersy z Ringersa ( choć to jednak bardziej komercyjna przynęta )
Kukurydza wanilowa Cukka już mi się skończyła, ale w kolejce czeka ananas, którego zweryfikuje przyszły sezon
Ilość leszczy oraz ich rozmiar, bo największy ok 1,4 kg mnie rozczarowała, ale to był dziwny rok i gdybym miał możliwość częściej spędzić nad wodą, byłoby lepiej.
Cieszą liny, zwłaszcza w lipcu (gdy przypadł mi urlop) dość regularnie udawało mi się je łowić.
Perełką tego sezonu była samiczka 1,47kg przy prawie 47cm.
Kilka zdjęć
3. Aruniowy stawik - Woda zarządzana przez koło wędkarskie, ale o charakterze i populacji ryb odbiegającej od "normy PZW"
Cóż tu napisać : Woda ciekawa, zarazem niezbyt trudna, jak i niezbyt łatwa.
Wiem , że to brzmi dziwnie.
Wraz z upływem wędkarskiego roku rybka zaczęła grymasić.
Łowisko otwarte tylko w weekendy, między 9.00 - 17.00 ( co prawda dzięki uprzejmości, naginałem te ramy czasowe
)
Dominująca populacja niewielkiego karpia, a w zasadzie karpika. Są tam nieliczne większe karpie, mi się jednak nie trafiły.
Sporą atrakcją są jesiotry, te fajnie już walczą.
Wynikiem 19 wypraw nad stawek było :
- ok. 250 karpi (ków)
- 31 leszczy
- 19 linów, ale też drobiazg
- 6 karasi srebrzystych
- 2 karasie złociste - cieszą bardzo
- 8 jesiotrów - wszystkie ok 3,3 -3,5 kg.
Dość powiedzieć, że na taką ilość karpia największy miał zaledwie 3,0 kg przy 58cm co stanowi mój PB w tym gatunku.
W przyszłym roku mam w planach odwiedzić inne łowisko z populacją większego karpia i amura i spróbować nowych wędkarskich wyzwań. Na stawik jednak wrócę z racji sentymentu i odległości łowiska.
Przynęty sprawdzały się różne, całą gamę testowałem, ale nie prowadziłem notatek w tym zakresie.
Dobrą robotę robiły na pewno: Orange Waftersy, pellet "zielony duch" z Method Manii , oraz seria Sub Zero, zwłaszcza Pinky Boy.
W ramach ciekawostki jednak - różnorodność kulinarnych zainteresowań jesiotrów :
Kilka zdjęć z wypraw nad stawek :
No i na koniec niespodziewane przyłowy w postaci szczupaków 3,65 i 3,30 kg :
Z zanęt stosowałem mieszanki 50 : 50 ewentualnie zwiększając stosunek zanęty do pelletów.
Opierałem się na czystych mieszankach Sonu : MMM jasnej i dark ( ze wskazaniem na jasną), "ochotkowej" , F1, i "mięsnej", z których ta ostatnia najmniej przypadła mi do gustu i nie zamierzam ją już stosować.
Mikropelety od Lorpio - Basic i Green Betaina oraz Coppens i owocowe Stalomaxa (morwa).
Mam nadzieję, że przyszły sezon będzie lepszy, bo ten był "dziwny", czego sobie i Wam życzę.