Jakiś czas temu kolega przywiózł do mnie odległościówkę...W sumie to wrak odległościówki.
Wedka bardzo leciwa , zniszczona jak cholera , brak jednej przelotki , odchodzący lakier na wszystkich omotkach , potwornie brudna , korek zajechany na śmierć, jeden z przesuwnych pierścieni do mocowania kołowrotka przyklejony na stałe ...No dramat , ale że kolega bardzo lubi tą wędkę , poprosił abym spróbował przywrócić ją do życia.
Wziąłem wędkę do ręki , machnąłem nią - kurcze , bardzo przyjemna wędka - na pewno warta by nad nią popracować.
W mojej głowie błyskawicznie zrodził se plan kompletnej przebudowy , niestety - nie do zaakceptowania ze względu na koszty.
Kolega chciał to zrobić przy maksymalnie oszczędnym budżecie - ze względu na praktycznie żadną wartość materialną wraka - za to sentyment pozostał...
Ok - coś na pewno uda się zrobić.
Na początku wyglądało to tak :
Roboty było trochę - demontaż wszystkich przelotek , porządne umycie i odtłuszczenie blanku , usuniecie kompletnie zniszczonej części korka.
Potem na blank nałożyłem cieniutką warstwę nowego lakieru bezbarwnego , dotoczyłem nowy element z korka jakością pasującą do reszty rękojeści.
Pierścienie mocujące udało się zachować te oryginalne. zamontowane zostały nowe przelotki - omotki zamiast czarnych , wykonałem z nici w kolorze purpury , korespondujące z lekko purpurowym odcieniem blanku. By trochę wędkę ożywić i dodać jakiś elegancki akcencik - omotki wykańczające elemnty oraz rękojeść dostały małe wstawki z nici w kolorze zlotym.
Korek został zaszpachlowany , a następnie zaimpregnowany preparatem Cork Seal , co zwłaszcza w metodach gdzie korek się bardzo brudzi - kapitałnie ułatwia jego utrzymanie w czystości.
Wyszło to tak :