Autor Wątek: Płoszenie ptaków a etyka  (Przeczytany 2000 razy)

Offline PoProstuWędkarz

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 471
  • Reputacja: 27
Płoszenie ptaków a etyka
« dnia: 11.02.2019, 19:06 »
Nie wiedziałem jaki tytuł nadać temu wątku.

Otóż mam do was pytanie odnośnie ptactwa wodnego .Dużo razy widziałem innych wędkarzy, którzy bardzo mocno się denerwowali gdy na ich miejscówkę podpływały ptaki i zaczynały pałaszować zanętę z dna. Wędkarze Ci po prostu ptactwo te przepędzali i zwykle to pomagało. Sam mam czasami takie sytuacje, gdzie ptaki do mnie podpływają, jednak ja robie to tak, że podsypie im ziarna na inne stanowisko aby jadły na ziemi i mi nie przeszkadzały.
Natomiast raz zdarzyło się, że do jednego wędkarza, z którym rozmawiałem podpłynęły bardzo zawzięte ptaki, które pomimo ciągłego ich płoszenia dalej się wracały. Maksmalnie wnerwiony i zirytowany wędkarz przy mnie zawiązał ciężarek 20 gramowy do zestawu, którego nie używał i zaczął w nie z całej siły rzucać.Ja tam nic nie mówiłem, bo z jednej strony to rozumiem a z drugiej tak też nie można.

Moje pytanie brzmi co o tym sądzicie i w jaki sposób można walczyć z ptactwem aby je przepędzić nie wyrządzając im szkody.

Offline Mati C

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 915
  • Reputacja: 68
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Irlandia
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Płoszenie ptaków a etyka
« Odpowiedź #1 dnia: 11.02.2019, 19:37 »
Ptactwo wodne a w szczególności ptactwo karmione przez spacerowiczów potrafi nieźle zajść za skórę. Na moim ulubionym liniowym jeziorku jest zawsze kilka par łabędzi, kilka do kilkunastu kaczek i perkozy.
Łabędzie są wręcz agresywne. Podpływają do platformy i syczą w złości że się je odgania. Kiedyś długoszyi zaczepił o zestaw spławikowy dopiero co wygruntowany, czekając na nęcenie. Ja w tym momencie byłem na brzegu i dowilżałem miks. Rzutem na matę, tzw. szczupakiem sięgnąłem dolnika wędki już w wodzie. 8)
Kaczory i ich nabojka czeka spokojnie na drugim brzegu i jak tylko poleci do wody spomb czy kilka koszyków w jedno miejsce przeprowadzają zmasowany atak.
Sposób na łabędzie mam taki, że na początku sesji smyram jednego z drugim po szyi federkiem (naprawdę delikatnie bo się o szczytówki boje ;)) później reagują już na podniesienie kija z podpórek.
Na kaczyńskich sposób niestety mało ekonomiczny, jak już banda rusza do ataku szybciutko zwabiam je kilkoma spombami z dala od wytypowanego miejsca.

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Płoszenie ptaków a etyka
« Odpowiedź #2 dnia: 11.02.2019, 20:04 »
"kaczyńscy" "podpływają do platformy i syczą w złości"  Ile tu polityki :P No łabędź potrafi zachowywać się jak pewna posłanka ;)

Ja w zależności od sytuacji albo dokarmiam albo grzecznie płoszę dla ich własnego dobra.

Tylko pamiętajcie, że gdy łowicie w lesie i macie możliwość spotkania np. Straży Leśnej, to złośliwe płoszenie ptaków może być tam uznane za wykroczenie ;)

Art. 165 kodeksu wykroczeń. Kto w lesie, w sposób złośliwy, płoszy albo ściga, chwyta, rani lub zabija dziko żyjące zwierzę, poza czynnościami związanymi z polowaniem lub ochroną lasów, jeżeli czyn z mocy innego przepisu nie jest zagrożony karą surowszą, podlega karze grzywny albo karze nagany.

Offline booohal

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 996
  • Reputacja: 474
  • Płeć: Mężczyzna
  • Krzyś
  • Lokalizacja: Sieradz, Warta
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Płoszenie ptaków a etyka
« Odpowiedź #3 dnia: 11.02.2019, 20:18 »
Ja na łowisko gdzie mam na 100% kaczki przy nęceniu ziarnem zabieram suchy chleb. Zwabiam je 100-200 metrów dalej i przeważnie już dają mi spokój.
Unia rządzi, unia radzi, unia nigdy was nie zdradzi!

Offline Drapichrust

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 638
  • Reputacja: 171
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Tarnów, Nowopole.
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Płoszenie ptaków a etyka
« Odpowiedź #4 dnia: 11.02.2019, 20:49 »
Polecam zwabić łabędzia na brzeg i zobaczyć, czy nie ma obrączek (najczęściej na lewej nodze) lub kolorowej obroży na szyi. Jeśli ma, to robimy zdjęcie i wysyłamy do "POLRINGU" czyli Krajowej Centrali Obrączkowania i możemy poznać jego historię. Mam kilka takich odczytów na koncie, najciekawsza obserwacja to samica łabędzia niemego obserwowana na Zalewie Zemborzyckim w Lublinie a obrączkowana w Ljubljanie w Słowenii. Miałem też łabędzia  obrączkowanego na zalewie na Wagu w Piestanach na Słowacji. Łabędź ten był wielokrotnie "czytany" na Wiśle pod Wawelem, jednak pewnej zimy szukał szczęścia na Dunajcu pod Tarnowem i tam go obfotografowałem. Był też Białorusin z obrączką Instytutu Zoologicznego w Mińsku, jednak do dziś nie dostałem informacji zwrotnej ze szczegółami.
Oczywiście obrączkuje się wiele innych gatunków ptaków, ale to łabędzie są najłatwiejsze do odczytania - są duże i mało płochliwe. To ciekawsze niż rzucanie w ptaki kamieniami. Niestety takich troglodytów też się spotyka, przeważnie są to panowie spod znaku flaszki, skrobaczki i patelni. Jeśli łabędzie wchodzą mi w łowisko to na krótko, nie karmione odpływają dalej. Czasem, na płytkiej wodzie posiedzą parę minut i też odpływają.

Przez ponad trzydzieści lat wędkowania miałem różne przygody z ptakami, kilka razy złowiłem mewę na martwą rybkę postawioną na sandacza :facepalm:. Niezapomnianą przygodę miałem z czaplą. Zjawiła się jak duch, nad ranem wyłoniła się z mgły  i prawie wylądowała mi na głowie. Zobaczyłem wyciągnięte łapy przed nosem i poczułem wiatr na twarzy, gdy zrobiła zwrot w tył. Myślę, że leciała na pewniaka na swoją miejscówkę i też się zdrowo zdziwiła, że zajęte.

Z ptakami żyję w zgodzie, to ja je nachodzę w ich domu, nie na odwrót. Od lat wiele satysfakcji daje mi obserwowanie ptaków, nad wodą jest to naprawdę wciągające zajęcie. Zawsze mam w samochodzie lornetkę i korzystam z niej, gdy ryby nie biorą.
Artur

Offline Piker

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 558
  • Reputacja: 182
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Płoszenie ptaków a etyka
« Odpowiedź #5 dnia: 11.02.2019, 20:57 »
Z ptakami żyję w zgodzie, to ja je nachodzę w ich domu, nie na odwrót. Od lat wiele satysfakcji daje mi obserwowanie ptaków, nad wodą jest to naprawdę wciągające zajęcie.

Bardzo szanuję podejście :thumbup:
Z własnego podwórka:
- Choć to trudne, to staram się nie dokarmiać, raczej po to by ich nie uczyć na przyszłość. Potem trafią na jakiegoś prymitywa i mogą za to słono zapłacić. Gdy miałem akcje, że jednak płynęły w nęcone miejsce, to kilka garści pelletu i kuku w okolicy brzegu skutecznie je wabiły.
- Na kaczki, gdy te są naprawdę napastliwe, wystarczy mi kilka razy machnąć podbierakiem, najlepiej działa. Zawsze odpływały.
- Łabędzie ignoruję, dają spokój.
Uzależniony od wędkarstwa

Offline Koń

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 606
  • Reputacja: 530
Odp: Płoszenie ptaków a etyka
« Odpowiedź #6 dnia: 11.02.2019, 21:07 »
Mimo że łowię na płytkich, albo bardzo płytkich wodach, to z ptakami nie mam specjalnie problemu. Łabędzie jak podpływają, to raczej zastawiają tylko trasę, po której bym normalnie rzucał.

Kaczki za to potrafią się pchać po żarcie. Wówczas najlepsza jest proca i ... kukurydza. Strzelam obok nich, tak, żeby 2-3 sztuki ziaren padały metr lub dwa od ich dziobów, ale coraz dalej ode mnie. Zwykle dają się prowadzić w miarę gładko. Jak osiągam koniec zasięgu kukurydzy, to walę im na zdrowie parę pełnych mieszków, i raczej na dłuższy czas jest spokój. Chyba smak i dobra widoczność kukurydzy tak na nie działa :)

Ale absolutnie, totalnie najgorsze są KURY.

Kiedyś łowiąc sobie w środku lata, doszedłem do wniosku, że nie chce mi się za bardzo starać. Gruntówka została w wodzie, spławikówkę wyciągnąłem na brzeg. Na haczyku wisiało sobie ziarno kukurydzy, więc niewiele myśląc zaczepiłem haczyk o przelotkę i rozlałem się na krzesełku. Wiadomo, okolice południa, gorąco - ale cień - więc świadomość dryfowała sobie gdzie bądź. Fajnie było. Nagle słychać szuranie, takie charakterystyczne. Wędka wieje! No to skok do gruntówki, a ta ... na podpórkach. Patrzę, a to po trawie jedzie spławikówka. W tym momencie mocno zaczęło mi zgrzytać w głowie, i wyrwany z leniwego letargu umysł nie potrafił wypluć z siebie rozsądnej odpowiedzi na następujące pytania:
1) dlaczego ucieka niezarzucona spławikówka?
2) dlaczego nie jedzie do wody, tylko wzdłuż brzegu?

Wystarczyło przenieść wzrok wzdłuż kija, wyciągniętej żyłki, spławika, ciężarków ... i nastroszonej kury. Niedoszły pasztet Drosedu przelazł jakoś przez ogrodzenie kilkanaście metrów od mojego miejsca, i połasił się na haczyk z kukurydzą. Akcja z drobiem na wędce była śmieszna do momentu, gdy dotarło do mnie, że trzeba ją jakoś wyczepić? Naprawdę już chciałem kombinować z wypychaczem, ale po szybkiej diagnozie trzeba było amputować - przypon. Kura odeszła z haczykiem w sobie (na szczęście niewielkim). Pokręciła się z 5 minut w szoku, po czym polazła dalej dziubać ziemię. Dalsze jej losy nie są mi znane, ale jeśli komuś kilka lat temu trafił się obiad z haczykiem, to serdecznie przepraszam.

Offline skowron.krystian

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 760
  • Reputacja: 133
  • Płeć: Mężczyzna
  • Praca jest dobra dla tych, co nie umieją wędkować
  • Lokalizacja: Holandia 'ZH'
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Płoszenie ptaków a etyka
« Odpowiedź #7 dnia: 15.02.2019, 05:43 »

Tego wczesno wiosennego dnia na bez rybiu - kaczka też ryba
Po mierzeniu wrzuciła do wody

Wysłane z mojego EML-L09 przy użyciu Tapatalka

Wracając z wyprawy, weź ze sobą zrobione zdjęcia, a pozostaw jedynie ślady stóp 😉

Offline Frankestin

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 033
  • Reputacja: 114
  • Płeć: Mężczyzna
    • SiG Polska Północ
  • Lokalizacja: Gdańsk
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Płoszenie ptaków a etyka
« Odpowiedź #8 dnia: 15.02.2019, 07:44 »
Jeżeli chodzi o możliwości odstraszania ptaków, to z tego co pamiętam, Luk prezentował kiedyś w jednym z filmów zielony laser. Laser ten miał działać na ptaki, ale jaka jest tego skuteczność trzeba by zapytać bezpośrednio Luka.
 
Franki

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 681
  • Reputacja: 1981
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Płoszenie ptaków a etyka
« Odpowiedź #9 dnia: 15.02.2019, 09:34 »
Ja do ptaków mam 'swoje' podejście. Uważam, że nie powinno się ich dokarmiać (chyba, że jest lód) i dobrze jest je płoszyć. Przede wszystkim muszą kojarzyć wędkarza i wędkę z zagrożeniem. Jeżeli tak będzie, ptak młody nauczy się, że nie warto podpływać. W UK idioci dokarmiają ptaki cały rok, nie rozumiejąc, że wyrządzają ptakom i innym organizmom wodnym krzywdę. Wiele łabędzi, kaczek czy gęsi uczy się, że żarcie przychodzi do nich, i zamiast być samowystarczalnymi, żebrzą. Podpływają do wędkarzy i zaplątuja się w żyłki lub połykają przynętę. Niestety, połknięcie takiej kukurydzy na włosie z hakiem kończy się raczej źle. Dlatego zamiast  'okazywać serce' lepiej jest udawać 'złego', tak aby ptaki nie podpływały. Z racji sporej ilości łabędzi mam już nawyk, aby nie wrzucać resztek przynęt do wody przy brzegu, bo to sprawia, że łabędzie parkują na dłużej. Te sprytne ptaki wiedzą, gdzie może być wyżerka. Dlatego jak nie stwierdzają niczego, to płyną dalej.

W Polsce zauważyłem ze zdziwieniem, że ptaki boją się ludzi, zwłaszcza wędkarzy. Krzyżówki unikają człowieka i się płoszą. I tak powinno być. Gorzej z takimi kaczkami jak na zdjęciu Krystiana. Te bestie są mniejsze i nurkują o wiele lepiej od krzyżówek, i wiedzą, jak opędzlować nęcone miejsce. Na kilku łowiskach gdzie miałem okazję wędkować, wiedziały co to jest spod czy spomb, i sprytnie obserwowały to miejsce, podpływając tam dopiero po 5 minutach po zakończeniu nęcenia. I stadko robiło sobie stołówkę :) Też taką złowiłem kiedyż, całe szczęście zaczepioną na bezzadziorowcu za nogę :)

Jeżeli chodzi o możliwości odstraszania ptaków, to z tego co pamiętam, Luk prezentował kiedyś w jednym z filmów zielony laser. Laser ten miał działać na ptaki, ale jaka jest tego skuteczność trzeba by zapytać bezpośrednio Luka.
 

Laser działa tylko nocą, ale jest bardzo skuteczny. Kaczki płoszą się najmocniej, gęsi reagują jakby było to coś nieprzyjemnego, łabędzie odpływają 'obrażone'. Bardzo to pomaga.
Lucjan

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 490
  • Reputacja: 1974
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Płoszenie ptaków a etyka
« Odpowiedź #10 dnia: 15.02.2019, 09:52 »
Też kiedyś kaczkę złowiłem. Na metodę :D. A rzucałem idealnie pod słońce, więc nic nie widziałem i pierwszy etap holu był dla mnie wielkim zdumieniem :D
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Tomba

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 340
  • Reputacja: 608
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Poznań
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Płoszenie ptaków a etyka
« Odpowiedź #11 dnia: 15.02.2019, 23:03 »
Byłem świadkiem dwóch zdarzeń z ptactwem. Raz wędkarz niedaleko mnie polował na karpie na płytkiej wodzie. Solidny zestaw a jako przynęta klucha z kaszki manny wielkości piłeczki ping pongowej. I na tą kluchę połasiła się łabędzica, matka łabędziątek. Capnęła ją z dna. No i się zaczęło. Facet ciągnie za wędkę, łabędzica wrzeszczy a łabędź małżonek i ojciec rodziny atakuje wędkarza. Nie tak łatwo przeciąć w takich warunkach grubą żyłkę, jak się nie ma noża w zasięgu ręki. W końcu z pomocą przybył najbliżej siedzący wędkarz i pomógł odciąć żyłkę.

Drugim razem mojego nerwowego kolegę denerwowała kaczka, pływając koło jego spławika. Nie pomagało sio ani machanie rękoma. Nerwowo zaciął więc licząc, że nagły ruch spławika ją spłoszy. Ale się naciął, bo kaczkę zaciął... za skrzydło. Nie pozostało nic innego jak sholować ją do brzegu i wyhaczyć. Holowanie na przemian z wody i z powietrza. Nie było to miłe ani dla kaczki ani dla nas, bo złość ustąpiła żalowi nad cierpieniem kaczki. Ale udało się i kaczka nie doznała chyba większych obrażeń.
Pozdrawiam,
Tomek

Offline Drapichrust

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 638
  • Reputacja: 171
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Tarnów, Nowopole.
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Płoszenie ptaków a etyka
« Odpowiedź #12 dnia: 16.02.2019, 19:25 »
Chyba moją wcześniejszą wypowiedzią w tym temacie wywołałem wilka z lasu, dziś o mało nie straciłem feedera nad małą rzeką. Eskadra nurogęsi chciała przelecieć nisko nad wodą między moimi żyłkami, jedna z nich trafiła w linkę i chciała zabrać moją wędkę. Gdybym nie siedział obok, to różnie mogło być, zdążyłem złapać kij i skończyło się tylko na kilku piórach zostawionych na żyłce :facepalm:
Swoją drogą, ilość czapli, kormoranów i traczy nad wodą o świcie daje do myślenia, ryby w takiej niewielkiej  rzece mają ciężkie życie.
Artur