Trzeba rozumieć, że na rzekach ryba musi stać w nurcie, więc ma wydatki energii większe niż ryba na wodzie stojącej. Z tego tytułu na rzece ryba musi jeść, na wodzie stojącej nie musi. Więc taki koszyczek ma jak najbardziej sens. Podstawą jest jednak to co niskokaloryczne, a więc nie żadne kulki czy pellety (jak już to 2 i 4 mm w małych ilościach) ale białe/pinka i konopie. Z grudnia pochodzi mój rekord brzan na sesji jednej nocy, to 19 sztuk, w tym kilka kiełbi plus zerwane ryby. Wcinały wtedy jak wściekłe.
Na spokojniejszych rzekach można zlokalizować stada które zimują, takich leszczy, i one też powinny dobrze reagować. Natomiast kleń żeruje zimą najlepiej z karpiowatych, i tu można celować w ten gatunek, używając normalnej wielkości koszyków.
Podstawą jest jednak zawsze nęcenie negatywne. Dlatego z kruszonych kulek bym od listopada zrezygnował, no chyba, że dla nadania zanęcie aromatu.
Koszyki zamknięte mają oczywiście sens, ale te na rzeki w przypadku łowienia brzan. Nie są to koszyki typu window, ale takie jak Kamasan Black Cap właśnie. Ich plusem jest to, że w przeciwieństwie do tradycyjnych wersji, nie trzeba ich wypełniać całkowicie. Czy to na wodzie stojącej czy płynącej, dlatego bardzo to pomaga. Bardzo często używa się Kamasanów do zestawu helikopterowego, gdzie do koszyka zima dodaje się z 10 białych, tak aby nie wprowadzać zbyt wiele ich w nęcone miejsce.