W Sielskiej czasem trudno ogarnąć dwa kije, pół biedy jak się trafia zróżnicowany rybostan.
Jak wejdą jesiotry to ciężko o inną rybę.
Na początku frajda, ale po którejś wizycie bardziej karaś cieszy niż jesiotr.
Do tego w weekendy imprezki okraszane disco polo, jeśli klimat festynu Ci nie straszny, to możesz jechać.
W wakacje nawet w tygodniu ciężko o spokój. Dużo "niedzielnych" wędkarzy, co po kielichu drą japę na cały staw. No i lokalny kierowca Dodga Rama który tak depcze w pedał, że aż karpiki podskakują...
Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka